-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
-
ArtykułyMoa Herngren, „Rozwód”: „Czy ten, który odchodzi i jest niewierny, zawsze jest tym złym?”BarbaraDorosz1
-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać2
Biblioteczka
2014-05-21
2014-12-30
2014-12-25
2014-12-25
2014-12-11
2014-11-24
2014-11-21
2014-11-08
2014-10-31
2014-10-25
2014-10-22
2014-10-14
Jedna z najgorszych lektur. Jasne, Mickiewicz - wielki poeta, jednak jego teksty chyba są po prostu zbyt trudne dla licealistów. Niezrozumiałe dialogi, wszystko poplątane, ciężko się czyta, niewygodna forma, mnóstwo ukrytych przekazów i podtekstów nawiązujących do historii, których nastolatek po prostu nie jest w stanie samemu wychwycić. Więcej można zrozumieć z tej części Dziadów ze słuchania na lekcji w trakcie omawiania owej lektury bez czytania jej, niż po przeczytaniu.
W porównaniu z tym, część II - którą omawia się w gimnazjum - jest znacznie bardziej przystępna i choć trochę przyjemna w czytaniu.
Dziadów część III - męczarnia.
Jedna z najgorszych lektur. Jasne, Mickiewicz - wielki poeta, jednak jego teksty chyba są po prostu zbyt trudne dla licealistów. Niezrozumiałe dialogi, wszystko poplątane, ciężko się czyta, niewygodna forma, mnóstwo ukrytych przekazów i podtekstów nawiązujących do historii, których nastolatek po prostu nie jest w stanie samemu wychwycić. Więcej można zrozumieć z tej części...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-10-10
2014-09-24
Zastanawiałeś się kiedyś co popycha przestępców do zbrodni? Dlaczego są zdolni do okrutnych czynów? Dla wielu z nas to niewyobrażalne. Mamy wyrzuty sumienia, gdy sprawimy komuś przykrość, jednak czym jest ta "zbrodnia" w zestawieniu z morderstwem, nie tyle z zimną krwią, co z dziką satysfakcją? Co mógł czuć mężczyzna, który z rozpędem wjeżdża Mercedesem w tłum bezbronnych ludzi, zabijając ośmioro z nich i wielu innych raniąc? Oczywiście satysfakcję, podniecenie, dreszczyk emocji, nawet dumę.
Ale jak to? - Może zapytasz.
No właśnie, każdy z nas jest inaczej ukształtowany, ma inny system wartości. Każdy z nas ma swoje fiksacje i zboczenia. Brady Hartsfield na co dzień pomocny informatyk i sympatyczny sprzedawca lodów, również ma swój mroczny sekret, jak każdy z nas. On nienawidzi ludzi. Pragnie zabijać, ale nie byle jak, zabójstwo musi być dokładnie zaplanowane, spektakularne. Kryje się w tym pewien geniusz. Musi być ryzyko niepowodzenia, to potęguje podniecenie i przynosi ten przyjemny dreszczyk emocji, kiedy koła Mercedesa podskakują na ciałach jeszcze żywych (lub już nie...), bezbronnych ludzi.
Kiedy śledztwo policyjne nie przynosi efektów, a dziennikarze już zapomnieli o sprawie z City Center, Brady odczuwa niedosyt. Pragnie więcej. Ośmioro zabitych nie jest zadowalającym wynikiem. Może by tak kilka tysięcy? O taak, należy przypomnieć światu o swoim istnieniu. Będzie...Bombowo!
Brady Hartsfield - zawsze pomocny i życzliwy młodzieniec - Zabójca z Mercedesa.
Pamiętajcie, nikt nie ma wypisane na czole "MORDERCA".
Zastanawiałeś się kiedyś co popycha przestępców do zbrodni? Dlaczego są zdolni do okrutnych czynów? Dla wielu z nas to niewyobrażalne. Mamy wyrzuty sumienia, gdy sprawimy komuś przykrość, jednak czym jest ta "zbrodnia" w zestawieniu z morderstwem, nie tyle z zimną krwią, co z dziką satysfakcją? Co mógł czuć mężczyzna, który z rozpędem wjeżdża Mercedesem w tłum bezbronnych...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-09-06
2014-09-03
Książka wciąga już od pierwszych stron, mimo że do sedna sprawy dochodzi dopiero w połowie objętości. Jest tutaj wszystko, co dobry kryminał powinien zawierać, arcydzieło!
Książka wciąga już od pierwszych stron, mimo że do sedna sprawy dochodzi dopiero w połowie objętości. Jest tutaj wszystko, co dobry kryminał powinien zawierać, arcydzieło!
Pokaż mimo to2014-08-28
Dawno już zobaczyłam tę książkę na bibliotecznej półce, opis z okładki mnie zainteresował, jednak nie mogłam się zebrać, żeby ją wypożyczyć. Przy każdej wizycie w bibliotece zaglądałam czy nadal leży na swoim miejscu, a brałam coś innego.
I wreszcie się zmusiłam, wypożyczyłam. I gratuluję sobie tej decyzji.
Już od pierwszych stron historia wciąga, współczułam Alanowi i intrygował mnie tajemniczy mędrzec, który poprzez zawarty układ manipuluje życiem bohatera.
Zdałam sobie sprawę, że problemy Alana dotyczą również mnie, borykam się z tymi samymi trudnościami. Mogę traktować tę książkę jako poradnik, czy podręcznik życia.
Autor zawarł w książce wiele interesujących mnie tematów, zachowania społeczne, psychika człowieka, techniki zręcznej perswazji...
"Bóg zjawia się incognito" jest książką godną gorącego polecenia, nie jako czytadło dla rozrywki, ale jako pewna lekcja, warto się nad nią zastanowić i wykorzystać jej mądrości w swoim codziennym życiu.
Dawno już zobaczyłam tę książkę na bibliotecznej półce, opis z okładki mnie zainteresował, jednak nie mogłam się zebrać, żeby ją wypożyczyć. Przy każdej wizycie w bibliotece zaglądałam czy nadal leży na swoim miejscu, a brałam coś innego.
I wreszcie się zmusiłam, wypożyczyłam. I gratuluję sobie tej decyzji.
Już od pierwszych stron historia wciąga, współczułam Alanowi i...
2014-01-11
2014-08-16
"Pod Kopułą" była jedną z tych pozycji, które miałam zamiar przeczytać ale ciągle odkładałam to na później. Na początku 2014 roku ustaliłam sobie cel : przeczytać 50 książek przez ten rok. Rok się kończy, 49 przeczytanych i długo zastanawiałam się co wybrać jako numer 50. Musiało to być coś wyjątkowego, nietuzinkowego czyli na pewno jedno z dzieci Stephena Kinga. W końcu padło na "Pod kopułą".
Początkowo akcja się toczyła powoli, ciągnęły się wydarzenia pierwszego dnia istnienia kopuły. A potem jak kula tocząca się z góry, im dalej tym szybciej. Miałam wrażenie że jestem pod kopułą razem z mieszkańcami już miesiące, a faktycznie minęło zaledwie kilka dni! Dałam się porwać nurtowi zdarzeń, z zapartym tchem śledziłam zwroty akcji, pukałam się w głowę nad głupotą bohaterów i przyklaskiwałam geniuszowi innych. Do ostatnich stron czułam niepewność jak to się skończy, czy wszyscy zginą, czy jednak happy end?
Zakończenie rzeczywiście było najsłabszym elementem, tak jak wielu z was twierdzi. Trochę zmazało to mój zachwyt nad "Pod kopułą", ale tylko troszeczkę. Zapomniałam o tym czytając notę autorską na końcu, uwielbiam je. To tak jakby sam Stephen King siedział przede mną i kończył swoją opowieść, dumny z kolejnego swojego "dziecka".
"Pod Kopułą" była jedną z tych pozycji, które miałam zamiar przeczytać ale ciągle odkładałam to na później. Na początku 2014 roku ustaliłam sobie cel : przeczytać 50 książek przez ten rok. Rok się kończy, 49 przeczytanych i długo zastanawiałam się co wybrać jako numer 50. Musiało to być coś wyjątkowego, nietuzinkowego czyli na pewno jedno z dzieci Stephena Kinga. W końcu...
więcej Pokaż mimo to