-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-01-19
2015-10-07
2016-10-19
http://bookprisoner.blogspot.com/2016/10/tajemniczy-zoty-telefon-rainbow-rowell.html
Pomysł na historię wydaje się jak najbardziej w porządku, ale już po pierwszych stronach powieści doszłam do wniosku, że będzie źle poprowadzony. I tak w rzeczywistości było. Książka nuży, dłuży się niemiłosiernie, a akcja rozkręca się bardzo wolno (o ile w ogóle się rozkręca). Wieczorem żeby po nią sięgnąć, musiałam się właściwie zmuszać.
O bohaterach mamy nikłą wiedzę, nawet po lekturze nie jestem w stanie stwierdzić czy ich polubiłam czy wręcz przeciwnie. Głównie postacie są bardziej płaskie niż drugoplanowy Seth - przyjaciel Georgie i jej współpracownik, którego szczerze mówiąc polubiłam jako jedynego.
Mogę zrozumieć rozterki głównej bohaterki, która oddając się kompletnie swojej pracy, zapomniała że rodzina również potrzebuje uwagi. Kiedy jednak traci ona kontakt ze swoim mężem - Nealem, jej zachowanie przypomina trochę zachowanie zrozpaczonej nastolatki.
Obiecana nam dojrzałość w tej książce w ogóle nie występuje albo pokazana jest wyłącznie w liczbach, bo według mnie autorka nie ma pojęcia, jak przedstawić dorosłe osoby w momencie kryzysu ich małżeństwa. Właściwie wydaje nam się, jakbyśmy czytali historię o nastolatkach, bo nawet dialogi wydają się sztuczne i zupełnie nie pasujące do osób, które podchodzą pod czterdziestkę.
Pani Tęcza zupełnie nie potrafi przedstawić dojrzałego świata dwojga osób, którzy są po kilkunastu latach małżeństwa. Zdecydowanie bardziej podobało mi się przedstawienie bohaterów jak i historii w książce "Eleonora i Park" z czego jasno wynika, że Rainbow Rowell czuje się lepiej w tematyce dziecięco-młodzieżowej.
Jeżeli planujecie przeczytać "Linię serc" i nie oczekujecie przy tym dojrzałej historii o problemach dorosłych osób, możecie przeczytać. Owszem, książka jest lekka i przyjemna, ale momentami trochę przerysowana i zbyt słodka. Przypominała właśnie taką powieść o nastolatkach.
http://bookprisoner.blogspot.com/2016/10/tajemniczy-zoty-telefon-rainbow-rowell.html
Pomysł na historię wydaje się jak najbardziej w porządku, ale już po pierwszych stronach powieści doszłam do wniosku, że będzie źle poprowadzony. I tak w rzeczywistości było. Książka nuży, dłuży się niemiłosiernie, a akcja rozkręca się bardzo wolno (o ile w ogóle się rozkręca). Wieczorem...
2014-07-04
2014-07-28
2014-07-31
2014-09-08
2014-09-14
2014-09-19
2014-10-09
2015-11-15
Mam problem z tą książką, bo z jednej strony dostarcza mi istotne informacje o tej tragedii i widać, że autorka poświęciła sporo czasu na materiały źródłowe, a z drugiej strony pomysł, by połączyć to z wyimaginowaną historią, która ma miejsce w teraźniejszości tak bardzo zgrzyta, że wielokrotnie miałam chwilę zastanowienia, czy wciąż słucham tej samej książki.
I chciałam dać jej szansę, bo można było napisać całkiem dobrą powieść właśnie z wątkiem tragedii, która wydarzyła się naprawdę, autorka jednak poszła w stronę kiepskiej historii romantycznej połączonej momentami z elementami fantastycznymi, który w ogóle nie miały żadnego wyjaśnienia i pasowały do tego wszystkiego jak wół do karety.
Jedyną pozytywną częścią były właśnie fragmenty dotyczące Przełęczy Diatłowa i doceniam fakt, że autorka wysnuła nawet swoje własne teorie na temat tego, co się wydarzyło. Ale jeśli chcecie przy okazji męczyć się, słuchając o tym, jak główna bohaterka godzi się nocami ze swoim byłym mężem, dogląda przez Judasza kaloryfera sąsiada, widzi duchy zmarłych Diatłowców i ma nawiedzony komputer, który sam pisze za nią książkę, to mogę wam ją polecić.
Ale uwierzcie mi, nie warto.
PS Teraz żałuję, że zaczęłam poznanie tragedii w Przełęczy właśnie od tej książki, bo pozostawiła po sobie jakiś niesmak.
Mam problem z tą książką, bo z jednej strony dostarcza mi istotne informacje o tej tragedii i widać, że autorka poświęciła sporo czasu na materiały źródłowe, a z drugiej strony pomysł, by połączyć to z wyimaginowaną historią, która ma miejsce w teraźniejszości tak bardzo zgrzyta, że wielokrotnie miałam chwilę zastanowienia, czy wciąż słucham tej samej książki.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toI chciałam...