-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać311
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2020-12-01
2020
2020-05-04
2020-05-04
Jeżeli pierwsza część była bardzo dobra, to z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że część druga (tak samo, jak i trzecia) są naprawdę rewelacyjne.
"Błękit szafiru" daje nam odpowiedzi na pytania postawione w części pierwszej, ale także podsuwa nowe problemy i dylematy, z którymi bohaterowie muszą się zmierzyć, jeżeli chcą dowiedzieć się, kto w całym sporze wśród Podróżników ma rację, a kto jest perfidnym kłamcą i złoczyńcą.
I, mimo że wszystko zaczyna robić się coraz bardziej niebezpieczne i mroczne, główna bohaterka, Gwendolyn, nie traci nic ze swojego poczucia humoru (które swoją drogą nadaje tej książce lekkości), a co ważniejsze, z dnia na dzień, z wydarzenia na wydarzenie staje się mocniejsza i bardziej pewna siebie. Można wręcz powiedzieć, że dojrzewa do swojego przeznaczenia.
Oczywiście wątek miłosny nadal przewija się w tle, a w pewnym momencie nawet wychodzi na pierwszy plan, ale to tylko komplikuje całą sytuację i Gwen musi poradzić sobie nie tylko z misjami w czasie, ale także ze swoim niesfornym sercem, które za nic nie chce słuchać rozumu. Sytuacji nie ułatwia jej część rodziny, która na każdym kroku podkreśla, jak bardzo dziewczyna nie nadaje się na Podróżniczkę.
Jednak mimo wszystko, Gwen brnie przed siebie, czasami wręcz zadziwiając swoją cierpliwością i opanowaniem w sytuacjach, w których chciałoby się niektórych bohaterów mocno walnąć pięścią w sam środek nosa!
Cóż, ogólnie można powiedzieć, że w tej części znajdzie się dla każdego coś dobrego: jest akcja, są emocje (od radości, po łzy, złamane serca i troski), nowe zagadki i tajemnice... jest wszystko to, co sprawia, że książkę czyta się jednym tchem i cięgle chce się więcej!
Jeżeli pierwsza część była bardzo dobra, to z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że część druga (tak samo, jak i trzecia) są naprawdę rewelacyjne.
"Błękit szafiru" daje nam odpowiedzi na pytania postawione w części pierwszej, ale także podsuwa nowe problemy i dylematy, z którymi bohaterowie muszą się zmierzyć, jeżeli chcą dowiedzieć się, kto w całym sporze wśród...
To, co dobre szybko się kończy... niestety!
"Zieleń Szmaragdu", ostatnia część z trylogii, ukazuje kulminację wszystkich wątków, jakie towarzyszyły nam od pierwszego tomu. Wszystkie zagadki zostają rozwiązane, tajemnice ujawnione, a miłość... zostaje wystawiona na próbę, która określi przyszłość naszej młodej dwójki Podróżników.
Nowe fakty zmieniają całkowicie spojrzenie Gwen na to, co działo się dotychczas, na zachowania osób w jej otoczeniu i na motywy ich postępowania. Bohaterka w końcu dowiaduję się, w którą stronę prowadzi ją przeznaczenie, ale czy jest w stanie poddać się temu bez protestów? Walka może przynieść jej wybawienie, ale czy cena za to nie byłaby zbyt wysoka?
Świat Gwendolyn znowu staje na głowie, ale tym razem stawka jest o wiele większa - jeżeli zaufa się niewłaściwym osobom, można za to zapłacić życiem...
Trzeba przyznać, że ostatni tom aż kipi od akcji i emocji! Nie ma tam miejsca na nudę czy spokój, bo każde wydarzenie prowadzi do następnego i jak po nitce do kłębka dochodzimy do sedna wszystkiego.
Można mieć jedynie niedosyt, że to już naprawdę koniec, bo z takimi bohaterami, jak Gwen, Gideon, Leslie czy Xemerius (nie zapominając oczywiście o pozostałych postaciach) można by przeżyć jeszcze wiele, wiele przygód bez poczucia, że tracą na świeżości i oryginalności!
W tym wypadku, jedynym wyjściem na poczucie niedosytu jest... sięgnięcie po Trylogię Czasu raz jeszcze!
To, co dobre szybko się kończy... niestety!
"Zieleń Szmaragdu", ostatnia część z trylogii, ukazuje kulminację wszystkich wątków, jakie towarzyszyły nam od pierwszego tomu. Wszystkie zagadki zostają rozwiązane, tajemnice ujawnione, a miłość... zostaje wystawiona na próbę, która określi przyszłość naszej młodej dwójki Podróżników.
Nowe fakty zmieniają całkowicie spojrzenie...
Podróżowanie w czasie zawsze fascynowało człowieka i pewnie każdy z nas, choć raz pomyślał, że fajnie byłoby móc cofnąć się w przeszłość.
"Czerwień rubinu" przedstawia temat podróży w czasie w nowy, świeży i dość oryginalny sposób, co jest jednym z większych plusów całej serii. W książkowej rzeczywistości to nie wehikuł czasu jest najważniejszym elementem podróży, a sam człowiek, który posiada "dar" w postaci genu umożliwiającego cofanie się w przeszłość.
Jednak ów "dar" należy wziąć w bardzo duży cudzysłów i traktować go ze sporym dystansem, gdyż granica między darem, a przekleństwem jest bardzo cienka.
Wg mnie tak właśnie autorka chciała podejść do problemu - dlatego też mamy przedstawione dwa punkty widzenia. Dla Gwen, która jest w tym całkiem nowa i została rzucona na głęboką wodę, jest to swego rodzaju przekleństwo. Nie ma pojęcia, jak się zachować, a sytuacje wynikające z możliwości przenoszenia się w czasie przerażają ją i przerastają. Choć oczywiście nawet ona nie unika podekscytowania związanego z cofaniem się w przeszłość, co w zasadzie tylko nadaje jej autentyczności.
Z drugiej strony, mamy Gideona, i poniekąd Charlotte, którzy od dziecka szkoleni byli na Podróżników. Wpajano im, jak niezwykłym darem dysponują i po wielu latach ta świadomość z nich nie uleciała, a w zasadzie mogła się tylko umocnić.
Co więc się dzieje, gdy nagle takie dwa światy się ze sobą spotkają? Oczywiście interakcja jest nieunikniona i powoli czytelnik dostrzega, jak Gwen wpływa na podejście Gideona, a on wpływa na nią. Ich relacja jest bardzo ciekawa, choć zaczyna się szablonowo - dwoje nieprzepadających za sobą ludzi, skazanych na współpracę. Aż chciałoby się rzec: "Kto się czubi, ten się lubi"... co w tym wypadku jest całkowitą prawdą, mimo to ja nie widzę w tym nic banalnego.
Prawdopodobnie to wszystko dzięki Gwen, która urzekła mnie od samego początku. Trochę niezdarna, ale w uroczy sposób, a do tego obdarzona sporą dawką nieprzeciętnego humoru i cechująca się dystansem do siebie. Lubię takie postacie, więc nie mogłam nie polubić Gwendolyn.
Wątki, jakie przetaczają się przez pierwszą część mogą czasami wydać się nieco zagmatwane i niezrozumiałe, jednak daje to nieco lepszą możliwość spojrzenia na wszystko okiem głównej bohaterki - w końcu Gwen wielu rzeczy nie pojmuje, nie jest pewna komu wierzyć, a komu nie. Próbuje ustalić, kto w dziwacznym sporze, którego mimowolnie stała się częścią, mówi prawdę, kto jest jej przyjacielem, a kto wrogiem... może nawet śmiertelnym.
Wydaje się, że słowa matki Gwen: "Nie ufaj nikomu. Nawet swoim przeczuciom." pokazują, że nic nie jest tak oczywiste, jakim się wydaje. Tym bardziej, jeżeli w grę wchodzi mistycyzm, alchemia, zabawa z czasem i poszukiwanie niemożliwego...
Podróżowanie w czasie zawsze fascynowało człowieka i pewnie każdy z nas, choć raz pomyślał, że fajnie byłoby móc cofnąć się w przeszłość.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Czerwień rubinu" przedstawia temat podróży w czasie w nowy, świeży i dość oryginalny sposób, co jest jednym z większych plusów całej serii. W książkowej rzeczywistości to nie wehikuł czasu jest najważniejszym elementem podróży, a sam...