-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2019-02-11
Nadrabiając książkowe zaległości w miniony weekend przeczytałam niezwykłą książkę podróżniczą, klasykę literatury tajwańskkej i po raz kolejny przekonałam się, że w literaturze warto próbować nowych rzeczy ❤ Was też zachęcam! 😉
"Saharyjskie dni" to zbiór opowiadań Sanmao o jej życiu na pustyni. Autorka, jako świetna obserwatorka, rewelacyjnie przedstawia realia panujące na Saharze Hiszpańskiej w latach 70 i wśród Sahrawi - żyjącego tam plemienia. Dzięki Sanmao i jej "Saharyjskim dniom" otrzymaliśmy furtkę do przeszłości, do miejsca zupełnie różnego od tego, które znamy.
To niezwykła książka. Przede wszystkim dlatego, że wydarzenia naprawdę miały miejsce, ale też ze względu na sposób ich przedstawienia, ze względu na opowieści o ludziach, ich emocjach, ich życiu. Bez zbędnych upiększeń, bez oceniania, z ogromną dozą empatii i zrozumienia. To tak prosta, a zarazem absolutnie piękna i urzekająca pozycja... Udało jej się mnie rozbawić, oczarować, zasmucić i skłonić do refleksji. Przeżyłam wiele przygód, często leżących krew w żyłach i byłam świadkiem wzbudzającej kontrowersje codzienności plemienia Sahrawi. A wszystko to za sprawą niecałych 350 stron czystej literackiej przyjemności.
Jestem zachwycona, po prostu ❤ Pozostaje mi tylko polecić Wam "Saharyjskie dni" i czekać z nadzieją na kolejne książki Sanmao 😊
Nadrabiając książkowe zaległości w miniony weekend przeczytałam niezwykłą książkę podróżniczą, klasykę literatury tajwańskkej i po raz kolejny przekonałam się, że w literaturze warto próbować nowych rzeczy ❤ Was też zachęcam! 😉
"Saharyjskie dni" to zbiór opowiadań Sanmao o jej życiu na pustyni. Autorka, jako świetna obserwatorka, rewelacyjnie przedstawia realia panujące na...
Z jednej strony nadopiekuńcza i zaborcza matka, z drugiej zakompleksiona i aspirująca do życia ponad stan dziewczyna, a pomiędzy nimi chłopak, Daniel. Dla matki jedyna stała w życiu, oczko w głowie, dla dziewczyny przepustka do życia w wyższych sferach. Między kobietami toczy się niewypowiedziana wojna o uwagę chłopaka. Do momentu nieszczęśliwego wypadku i obrzydliwego kłamstwa wydaje się być niegroźnie, po nim puszczają wszelkie hamulce.
Wzdycham na samą myśl o Tej dziewczynie. Na okładce widnieje zdanie: ten thriller psychologiczny nie pozwala zasnąć, a ja ani trochę się w tym nie zgadzam, bo czytając go musiałam walczyć z zamykającymi się oczami... Nuda. Do granic możliwości przeciągnięto rozmyślania bohaterek zupełnie o niczym. Ich intrygi i pomysły na wzajemne robienie sobie pod górkę ze strony na stronę stawały się coraz głupsze i bardziej nieprawdopodobne, a po punkcie kulminacyjnym miałam ochotę rzucić książką, przysięgam. Żadnego napięcia, żadnej akcji, a jedynie ciągłe knucie i rozpatrywanie najlepszych sposobów żeby dokuczyć tej drugiej. Jakiś okropny melodramat z tego wyszedł. Szkoda.
Miałam nadzieję na coś nowego i porywającego, tymczasem trafiłam na książkę w której nie jestem w stanie znaleźć ani jednego pozytywu, a to zdarza się naprawdę rzadko. Motyw ciekawy, bo z relacji matki i dziewczyny chłopaka można było stworzyć coś wyjątkowo dobrego, ale w tej książce charaktery obu kobiet zdominowały fabułę i sprawiły, że czułam tylko niechęć, a w końcu po prostu obrzydzenie. Polecam tylko tym, którzy lubią literacki masochizm.
Z jednej strony nadopiekuńcza i zaborcza matka, z drugiej zakompleksiona i aspirująca do życia ponad stan dziewczyna, a pomiędzy nimi chłopak, Daniel. Dla matki jedyna stała w życiu, oczko w głowie, dla dziewczyny przepustka do życia w wyższych sferach. Między kobietami toczy się niewypowiedziana wojna o uwagę chłopaka. Do momentu nieszczęśliwego wypadku i obrzydliwego...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-25
Moje drugie podejście do Szalonej skończyło się trochę lepiej niż pierwsze, kiedy to zrezygnowałam z lektury po 20 stronach. Alvina Knightly jest stuprocentową antybohaterką. Uważam, że nie da się jej polubić, a jeśli komuś się udało, to jestem bardzo ciekawa: JAK TO MOŻLIWE?! Wystarczy kilka pierwszych stron, żeby przekonać się jak bardzo niesympatyczną, wulgarną i zgorzkniałą jest postacią. Miałam pewność, że każda kolejna strona będzie męczarnią, ale pochłonęłam tę książkę w jeden wieczór. Nie spodziewałam się, że okaże się tym, czym się okazała...
Alvina jest jedną z bliźniaczek. Czuje się gorsza od siostry, która zawsze była faworyzowana przez matkę, a na domiar złego życie Beth okazało się dokładnie takie o jakim ona sama marzyła. Na zaproszenie siostry Alvina wybiera się do Sycylii, gdzie ma spędzić czas z jej rodziną. Tam zaczynają dziać się przedziwne rzeczy i pewnym staje się stwierdzenie, że główna bohaterka to absolutna wariatka. Nie opowiem o szczegółach, ale zapewniam, że wydarzy się wszystko czego się spodziewacie i na dodatek wszystko czego się nie spodziewacie. Czytałam Szaloną z poczuciem zażenowania, a jednocześnie z ogromną ciekawością i ciągle powtarzającym się pytaniem - co musiała brać autorka tworząc taką historię?! Sex, dragi i morderstwa z okładki to naprawdę niewiele powiedziane... Trzeba przyznać, że nieczęsto spotyka się takie powieści - czy to zaleta? Nie jestem pewna.
To książka, której absolutnie nie mogę polecać, bo uważam, że jest nielogiczna, nierealna i raczej kiepska, ale jeśli macie ochotę na ultra lekką, wariacką i odjechaną lekturę, to może to właśnie będzie odpowiedni wybór? Ostrzegam tylko, że jest potwornie wulgarna i o ile w życiu wulgarność nie jest dla mnie problemem, o tyle w książkach, w nadmiarze, zwyczajnie mi nie leży.
Moje drugie podejście do Szalonej skończyło się trochę lepiej niż pierwsze, kiedy to zrezygnowałam z lektury po 20 stronach. Alvina Knightly jest stuprocentową antybohaterką. Uważam, że nie da się jej polubić, a jeśli komuś się udało, to jestem bardzo ciekawa: JAK TO MOŻLIWE?! Wystarczy kilka pierwszych stron, żeby przekonać się jak bardzo niesympatyczną, wulgarną i...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-01-23
Jak w prostych słowach przekazać tonę dobra, wywołać uśmiech, łzy, zmusić do refleksji, przekazać wiele cennych lekcji i jednocześnie rozkochać czytelników w bohaterach książki? Ja nie wiem, ale z całą pewnością wiedziała to R.J. Palacio i wykorzystała pisząc Cudownego chłopaka. Ukochałam sobie tę książkę i Auggiego i jego siostrę i rodziców i nawet psa!
Auggie jest cudowny z wielu względów. Ma dobre serce, jest wyjątkowo mądry jak na dziesięciolatka, a nigdy jeszcze nie chodził do szkoły! Ma świetne poczucie humoru, uwielbia fizykę i gwiezdne wojny, ale nader wszystko kocha Halloween. Może ukryć się wtedy za maską i nikt nie zwraca na niego uwagi. Auggie wygląda inaczej niż jego rówieśnicy co sprawia, że staje się obiektem kpin, jest szykanowany i poniżany. W tej książce R.J Palacio udowadnia, że wygląd nie jest wyznacznikiem tego, jakimi jesteśmy ludźmi. To nasze wnętrze jest najważniejsze. Jeśli jesteśmy dobrzy dla innych, to dobro zawsze do nas wróci. Ale to nie jedyne przesłanie Cudownego chłopaka. Jest ich znacznie więcej. Mnie rzuciło się w oczy poświęcenie uwagi na błędom wychowawczym - nie tylko rodziców Auggiego i jego rówieśników. Nie zostały wytknięte wprost, a jednak przedstawione na tyle wyraźnie, że łatwo je wyłapać. Ogromną zaletą jest lekki i zabawny styl, dzięki któremu po książkę może sięgnąć młodszy czytelnik. Swoją rolę rewelacyjnie spełnia podzielenie narracji na Auggiego, jego bliskich i kolegów. Możemy dzięki temu spojrzeć na chłopaka z innej perspektywy i lepiej zrozumieć zachowania innych bohaterów.
Bardzo dotknęła mnie ta książka i jestem pewna, że dotknie każdego, kto ma w sobie choć odrobinę empatii. W końcu każdy z nas choć raz w życiu ocenił kogoś przez pryzmat wyglądu. Dlatego uważam, że Cudowny chłopak to tytuł, który powinien przeczytać każdy, bez względu na wiek. Albo przynajmniej obejrzeć film, który co prawda podobał mi się odrobinę mniej niż książka, ale i tak wywołał morze łez. Piękny i wartościowy, polecam całym sercem!
Jak w prostych słowach przekazać tonę dobra, wywołać uśmiech, łzy, zmusić do refleksji, przekazać wiele cennych lekcji i jednocześnie rozkochać czytelników w bohaterach książki? Ja nie wiem, ale z całą pewnością wiedziała to R.J. Palacio i wykorzystała pisząc Cudownego chłopaka. Ukochałam sobie tę książkę i Auggiego i jego siostrę i rodziców i nawet psa!
Auggie jest...
Cieszę się, że w końcu mogę opowiedzieć Wam trochę o "Cokolwiek wybierzesz" Jakuba Szamałka! To książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie - po pierwsze przez tematy, które zostały w niej poruszone. Nowe technologie, dziennikarskie grzeszki oraz tajemnice darknetu, o których wolałabym zapomnieć, ale zwyczajnie nie potrafię.
Nie wiem jakim cudem nie znałam wcześniej książek Jakuba Szamałka, ale jestem pewna, że zapamiętam to nazwisko i sięgnę po wszystko co wyjdzie spod jego pióra - Wy też powinniście! 😉
Uwielbiam wielowątkowość w tej książce, jestem zachwycona rozwojem akcji i stopniowaniem napięcia oraz rewelacyjnie wykreowanymi bohaterami. Ale w pamięci najbardziej wyryło mi się to, jak niewiele wiemy o możliwościach, zagrożeniach i tajemnicach sieci, z której korzystamy na co dzień... Każdy nasz ruch w Internecie może zostać wykorzystany przeciwko nam. To prawdziwie mocny i wciągający thriller. Nie znajdziecie chwili na to, żeby odetchnąć i z pewnością nie odłożycie książki zanim nie poznacie jej zakończenia. Ja pochłonęłam "Cokolwiek wybierzesz" w jedną noc i przyznaję, że miałam ciarki! 😱 Polecam całym sercem i czekam na więcej 😍 To dopiero pierwszy tom w serii!
Cieszę się, że w końcu mogę opowiedzieć Wam trochę o "Cokolwiek wybierzesz" Jakuba Szamałka! To książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie - po pierwsze przez tematy, które zostały w niej poruszone. Nowe technologie, dziennikarskie grzeszki oraz tajemnice darknetu, o których wolałabym zapomnieć, ale zwyczajnie nie potrafię.
Nie wiem jakim cudem nie znałam wcześniej...
2018-12-12
Autor bez owijania w bawełnę opowiada o jasnych i ciemnych stronach pracy patologa. O pracy nie tylko na miejscach zbrodni, w zaciszu prosektorium, ale i na sali sądowej, gdzie nieustannie podważa się jego autorytet; w kontakcie z rodzinami zmarłych, a w końcu w kontekście życia osobistego i relacji rodzinnych. Dr Richard Shepherd nie przebiera w słowach. Opisy miejsc zbrodni i sekcji zwłok są surowe i wyprane z emocji – jednak wzbudzają ich całą masę. Nie sposób nie wyczuć w nich ogromnego szacunku do wszystkich zmarłych, z którymi autor kiedykolwiek miał do czynienia - bez względu na przyczynę śmierci i jej status publiczny lub jego brak, oraz pasji doktora do zawodu o którym opowiada. To swego rodzaju brutalnie szczera spowiedź człowieka, który przez lata musiał zachowywać zimną krew w obliczu dziesiątek tysięcy śmierci, często tragicznych, często niemożliwych do skategoryzowania. Ale czy na pewno można zachować pełnię zdrowia psychicznego i zupełnie wyłączyć emocje pracując jako lekarz medycyny sądowej?
Autor bez owijania w bawełnę opowiada o jasnych i ciemnych stronach pracy patologa. O pracy nie tylko na miejscach zbrodni, w zaciszu prosektorium, ale i na sali sądowej, gdzie nieustannie podważa się jego autorytet; w kontakcie z rodzinami zmarłych, a w końcu w kontekście życia osobistego i relacji rodzinnych. Dr Richard Shepherd nie przebiera w słowach. Opisy miejsc...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-12
Autorzy postanowili zaciekawić czytelnika krótkimi faktami dotyczącymi historii, gospodarki, flory i fauny, nauki i społeczeństwa każdego kraju – a to tylko kilka przykładów. Weźmy na przykład Rumunię, która jest najbogatszym w złoto krajem Europy, mimo, że w czasach I Wojny Światowej rząd rumuński przekazał Rosji na przechowanie około 120 ton złota – państwo do tej pory nie odzyskało swojego skarbu. Wiedzieliście, że w Brazylii, poza hiszpańskim, uznaje się aż 36 innych języków urzędowych? Brazylia to też najbardziej bioróżnorodny z krajów świata, rośnie w niej ponad 25% lasów tropikalnych! Na samym dole wpisu znajdziecie zdjęcia kilku stron z książki, do których możecie zajrzeć. Jestem przekonana, że Was zainteresują.
Ten niebanalny atlas został oprawiony w przepiękną minimalistyczną szatę graficzną, ma twardą oprawę i jest naprawdę sporych rozmiarów – prawie 40 cm wysokości. Dzięki czemu jest czytelny i przejrzysty. Na jednej stronie mieści się mnóstwo ciekawostek a jego format sprawia, że nie zlewają się ze sobą.
Autorzy postanowili zaciekawić czytelnika krótkimi faktami dotyczącymi historii, gospodarki, flory i fauny, nauki i społeczeństwa każdego kraju – a to tylko kilka przykładów. Weźmy na przykład Rumunię, która jest najbogatszym w złoto krajem Europy, mimo, że w czasach I Wojny Światowej rząd rumuński przekazał Rosji na przechowanie około 120 ton złota – państwo do tej pory...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-12
Jak na dziennik przystało, Będzie bolało składa się z zapisków z wybranych dni życia autora. Wydarzenia danych dni raczej nie mają ze sobą nic wspólnego, jedyną ciągłością są w tu kolejne posady Adama Kaya. Raz są to krótkie diagnozy albo zabawne wymiany zdań. Zdarzają się szczegółowe relacje z operacji i spotkania ze śmiercią, przy lekturze których aż ściska gardło i szklą się oczy. Niejednokrotnie, kiedy zaczynałam mieć wrażenie, że czytam książkę komediową, pełną żartów, dostawałam obuchem głowę, bo właśnie wtedy trafiałam na historię, która albo wzruszała, albo wzbudzała przerażenie. Niesamowicie dobry koktajl emocjonalny…
W tekście pojawia się mnóstwo specjalistycznych, medycznych wyrażeń, prawdopodobnie zupełnie obcych dla wszystkich poza lekarzami i studentami medycyny. Autor dokładnie objaśnia ich znaczenie i przekłada na bardziej zrozumiały język w obszernych przypisach. Zdarza mu się objaśniać sceny z drastycznych zabiegów i wywołujących gęsią skórkę przypadłości, zupełnie bez owijania w bawełnę. Kay łagodzi je zabawnymi anegdotkami i analogiami.
Jak na dziennik przystało, Będzie bolało składa się z zapisków z wybranych dni życia autora. Wydarzenia danych dni raczej nie mają ze sobą nic wspólnego, jedyną ciągłością są w tu kolejne posady Adama Kaya. Raz są to krótkie diagnozy albo zabawne wymiany zdań. Zdarzają się szczegółowe relacje z operacji i spotkania ze śmiercią, przy lekturze których aż ściska gardło i szklą...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-11-19
Moja głębsza fascynacja kosmosem rozpoczęła się w podstawówce i bardzo szybko wygasła. Byłam przerażona ogromem wszechświata - nadal jestem! Z pewnością nie należę do pasjonatów astrofizyki, ale z przyjemnością od czasu do czasu sięgam po książki lub artykuły na jej temat. Poza tym jestem absolutnie zakochana w rozgwieżdżonym niebie, więc warto byłoby mieć o nim choć minimalne pojęcie :) To może być dla Was pierwsza wskazówka, jeśli zastanawiacie się, czy książka ma szansę okazać się interesująca dla osoby, która z astrofizyką ma niewiele wspólnego.
Kosmiczne zachwyty są zbiorem 18 esejów autora, z których każdy traktuje o innym zagadnieniu/grupie zagadnień. Przeczytamy trochę o historii astrofizyki, pierwszych odkryciach (weźmy na przykład Mikołaja Kopernika i jego przełomową teorię o tym, że ziemia jest okrągła – nie płaska i późniejsze odkrycie, że słońce leży w centrum wszechświata), o gwiazdach, o słońcu, o asteroidach, o badaniach naukowych przy pomocy kija, o gęstości wszechświata, o pozaziemskich stłuczkach i o tym, jaka góra faktycznie znajduje się najdalej od środka Ziemi? To tylko przykładowe zagadnienia, jest ich tu znacznie więcej i każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Warto zaznaczyć, że książkę można czytać nie po kolei, wybierają tyko te bardziej interesujące eseje. Obiecuję Wam jednak, że jeśli zdecydujecie się na jeden z nich, nie odpuścicie sobie pozostałych siedemnastu.
"Jakie są szanse, że pierwszy i jedyny Inteligentny gatunek w historii jest wystarczająco mądry, aby w pełni zrozumieć zjawiska zachodzące w kosmosie? Szympansy są ewolucyjnie tylko o krok za nami, a mimo to – jak długo byśmy je uczyli – raczej nie opanują trygonometrii. Spróbujmy sobie jednak wyobrazić, że na Ziemi lub gdzie indziej w kosmosie istnieje gatunek o tyle inteligentniejszy od człowieka, o ile człowiek przewyższa inteligencją szympansa. W jakim stopniu byłby on w stanie zrozumieć wszechświat?"
Ten krótki fragment dał mi do myślenia i przypomniał o książce Nie mamy pojęcia, którą zachwycałam się w zeszłym roku. Co prawda to dwie absolutnie różne pozycje, ale autorzy obu zgodnie twierdzą, że nasza niewiedza jest znacznie bardziej rozległa, niż wiedza. Jednak Neil deGrasse Tyson w swoich esejach skupia się głównie na tym, co już wiemy. Astrofizyczne odkrycia są przeogromnie fascynujące i nieprawdopodobne. Ilość nazwisk, które autor wymienia jest naprawdę spora, co daje tylko obraz jak wiele osób zaangażowanych jest w odkrywanie tajemnic wszechświata i sprawia, że jestem nim jeszcze bardziej przerażona a jednocześnie coraz bardziej zainteresowana jego głębszym poznawaniem.
Ogromnie cenię luz, dowcip i przechodzący na czytelnika entuzjazm w książkach popularnonaukowych. Kosmiczne zachwyty mają każdą z wymienionych cech. Autor dosłownie zaraża miłością do kosmosu, jego eseje są porywające, podsycające ciekawość. Astrofizyka ma wiele skomplikowanych zagadnień, ale jeśli znajdziemy osobę, która potrafi o nich opowiedzieć w sposób przystępny, wcale nie jest taka straszna! Neil deGrasse Tyson zdecydowanie potrafi przekazać wiedzę. Żałuję, że nie trafiłam na podobną książkę kiedy byłam dzieckiem, może moje chwilowe zainteresowanie kosmosem nie skończyłoby tak szybko…
Nie mamy pojęcia była książką, która ponownie otworzyła moje serce na kosmiczne informacje. Dlatego jeszcze raz się do niej odniosę – jeśli podobało się Wam Nie mamy pojęcia i łakniecie więcej wiedzy – bardziej profesjonalnej, w nieco poważniejszej otoczce, ale równie przystępnie przedstawionej, to Kosmiczne zachwyty z pewnością Was zainteresują. Są dla mnie swego rodzaju krokiem w przód w tym temacie :) Bardzo polecam lekturę Kosmicznych zachwytów. A żeby podsycić ciekawość, proponuję zajrzeć na Netflix w poszukiwaniu programu COSMOS a Spacetime Odyssey, w którym to autor w absolutnie genialny i ciekawy sposób opowiada o kosmosie. Jestem pewna, że będziecie chcieli więcej!
Moja głębsza fascynacja kosmosem rozpoczęła się w podstawówce i bardzo szybko wygasła. Byłam przerażona ogromem wszechświata - nadal jestem! Z pewnością nie należę do pasjonatów astrofizyki, ale z przyjemnością od czasu do czasu sięgam po książki lub artykuły na jej temat. Poza tym jestem absolutnie zakochana w rozgwieżdżonym niebie, więc warto byłoby mieć o nim choć...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przerażająco oryginalna apokaliptyczna wizja świata z niecodziennym motywem podróży, pochłaniającym obrazem psychologicznym głównej bohaterki i wzbudzającym niepokój niebezpieczeństwem czającym się za każdym rogiem. Absolutnie uzależniająca książka, którą musicie poznać!
Przerażająco oryginalna apokaliptyczna wizja świata z niecodziennym motywem podróży, pochłaniającym obrazem psychologicznym głównej bohaterki i wzbudzającym niepokój niebezpieczeństwem czającym się za każdym rogiem. Absolutnie uzależniająca książka, którą musicie poznać!
Pokaż mimo to