rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Książka dotyka bardzo bolesnych i trudnych tematów, opowiada o przeżyciach dziecka, a później nastoletniej dziewczyny, której nie dane było długo nacieszyć się ciepłem i bezpieczeństwem rodzinnego domu. Adoptowana, wyjeżdża daleko od swojego kraju, ojca i kochanego rodzeństwa z nadzieją na uzyskanie lepszych perspektyw na życie. Zamiast tego spada na nią okrutne brzemię rodzinnego dramatu.
Chociaż książka jest autobiografią i przedstawia wydarzenia z punktu widzenia jej autorki, nie trudno zauważyć, że to, co spotkało nastoletnią Tinę nie jest wynikiem woli "złych ludzi", ale wynikiem braku porozumienia, braku komunikacji, wynikiem prawdopodobnie nie najlepszych życiowych doświadczeń jej adopcyjnych rodziców. To spostrzeżenie nie ma oczywiście służyć usprawiedliwieniu tych ludzi, ale chciałabym aby zwracało uwagę na to, iż problem takich dramatów jest bardzo złożony i trudny.
Książki nie oceniam wysoko, ponieważ nie trafiła do mnie tak, jak powinna. Nie wzruszyła mnie, nie przeraziła, nie wzbudziła aż tak silnego współczucia, jakiego oczekiwałam. Być może w dzisiejszych czasach, przepełnionych zbrodnią i okrucieństwem wrażliwość ludzka zanika, ale wydaje mi się, że powodem mojej oceny jest po prostu sposób przedstawienia problemu... Kobieta decyduje się na napisanie książki, w której zaznacza jak istotnym elementem jej życia jest właśnie pisanie, a jednak słowa, których używa lub sposób ich składania nie trafia do mnie, jako do czytelnika. Zabrakło mi w tym emocjonalności, szczerości, poczułam się, jakbym odczytywała sprawozdanie dające obraz drastycznych faktów.

Książka dotyka bardzo bolesnych i trudnych tematów, opowiada o przeżyciach dziecka, a później nastoletniej dziewczyny, której nie dane było długo nacieszyć się ciepłem i bezpieczeństwem rodzinnego domu. Adoptowana, wyjeżdża daleko od swojego kraju, ojca i kochanego rodzeństwa z nadzieją na uzyskanie lepszych perspektyw na życie. Zamiast tego spada na nią okrutne brzemię...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Korespondencja Fryderyka Chopina. T. 1, 1816-1831 Fryderyk Chopin, Zofia Helman, Zbigniew Skowron, Hanna Wróblewska-Straus
Ocena 8,1
Korespondencja... Fryderyk Chopin, Zo...

Na półkach: ,

Sięgnęłam po ten obszerny tom korespondencji, gdyż skrycie liczyłam na to iż Chopin pisywał coś więcej o swoim słabym zdrowiu, niż powszechnie wiadomo. Ponieważ choruję na mukowiscydozę (cystic fibrosis), a niedawno pojawiła się hipoteza jakoby istniała możliwość, że dolegliwości trapiące tego wybitnego muzyka wynikają z tej właśnie choroby, a nie tylko samej gruźlicy, wierząc, że potrafię rozpoznać ją z samego tylko opisu chorego rozpoczęłam czytanie.
W tej kwestii się zawiodłam, ale to nie znaczy, że lektura tej korespondencji nie była mi miła. Jest to niezwykły zbiór listów pisanych do i przez Chopina. Na początku poczułam się trochę nieswojo, ponieważ jest to wciąż naruszanie prywatności innych osób, ale to uczucie szybko minęło i zagłębiłam się w ten wyjątkowy świat wspomnień. To niezwykle ciekawe móc wejrzeć w świat ludzi o nieco innej niż nasza obecna mentalności. Można rozpoznać i wypracować sobie wstępną opinię o kimś oceniając jego styl pisania i treść listu. Zobaczyć formę dawniejszych listów, pisanych z ogromnym szacunkiem do adresata, zarówno tych oficjalnych, jak i tych mniej. Z książki tej dowiedziałam się dużo o życiu i twórczości Chopina, trudnościach w zdobyciu sławy, a także o jego miłościach i przede wszystkim relacjach z rodziną.
Widać wyraźnie zmiany zachodzące w osobie Chopina. Początkowo piszący wiele listów, radosnych, przepełnionych zachwytem nad nowymi doświadczeniami, pięknem odwiedzanych miejsc i poznanych ludzi, artystów. Z czasem staje się bardziej wyobcowany, powiększająca się sława przytłacza go, ilość nadchodzącej korespondencji jest zbyt duża, by znaleźć czas i ochotę na odpisywanie, nawet kontakt z rodziną staje się luźniejszy. Myślę, że to pogłębiająca się choroba, towarzyszące jej zmęczenie sprawiły, że sława stała się ogromnym obciążeniem psychicznym i fizycznym. Każdy człowiek, kiedy czuje się źle nie ma ochoty pracować (w tym wypadku uczyć innych, szczególnie takich, którzy nie mają wrodzonego talentu), utrzymując jednocześnie pozycję w towarzystwie i rynku muzyki poważnej.
Piętno odciśnięte na sercu Fryderyka po odrzuceniu oświadczyn, sprawia, że rzuca się w bardzo pokrętny i zawiły związek z George Sand oraz jej dziećmi. Trudno jest mi teraz powiedzieć czy zdrowie Fryderyka ucierpiało czy zyskało na tym. Początkowo szaleństwa jakim dała porwać się para mogły zaszkodzić jego samopoczuciu. Podróż na Majorkę, która miała pomóc tylko zaszkodziła Chopinowi, późniejsze relacje, które przekształciły kochankę w matkę i opiekunkę sprawiły, że Chopin bardzo zdziecinniał i stał się nieco egoistyczny, co wnoszę po przeczytaniu ostatnich listów dotyczących jego spraw, którymi obciążał swoich przyjaciół.
Ciekawy tom, wart przeczytania, skarbnica wiedzy.

Sięgnęłam po ten obszerny tom korespondencji, gdyż skrycie liczyłam na to iż Chopin pisywał coś więcej o swoim słabym zdrowiu, niż powszechnie wiadomo. Ponieważ choruję na mukowiscydozę (cystic fibrosis), a niedawno pojawiła się hipoteza jakoby istniała możliwość, że dolegliwości trapiące tego wybitnego muzyka wynikają z tej właśnie choroby, a nie tylko samej gruźlicy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po lekturze tej książki doszłam do wniosku, że nie jest to książka o miłości, jej motywem przewodnim jest nieporozumienie. Miłość łącząca bohaterów nie wygasa wraz z ostatnim rozdziałem książki, ona po prostu nie może pokonać narastających wciąż nieporozumień. Wbrew pozorom bohaterowie nie różnią się tak bardzo. Oboje pochodzą z dobrych, bogatych rodzin, różnica między nimi jest tylko jedna - on całkowicie wyrywa się z fałszywego wykreowanego wizerunku porządnej rodziny i pragnie zrobić wszystko, by uwolnić swoją osobowość. Bodźcem do tego jest zraniona miłość dziecka do matki. Udaje mi się to, jednak później nie może już powrócić do poprzedniego schematu. W przypadku Babi, bodźcem do zmian staje się naiwna, świeża miłość do chłopaka, któremu dziewczyna całkowicie ulega. Ona nie chce się zmieniać, chce tylko więcej wolności. Ostatecznie powraca jednak do poprzednich nawyków i staje się kopią swej matki.
Jest to jedna z nielicznych książek romantycznych,które czytałam, kiedy mężczyzna staje się ofiarą swoich uczuć. Sprytny podstęp, który miał uratować go przed poniesieniem sprawiedliwości wymierzonej przez sąd, sprawił, że złapany w sidła swojego uczucia, jak płochy bezpański zajączek zmuszony był zapłacić cenę większą niż prawdopodobnie zapłaciłby uznany winnym przed ławą przysięgłych.

Po lekturze tej książki doszłam do wniosku, że nie jest to książka o miłości, jej motywem przewodnim jest nieporozumienie. Miłość łącząca bohaterów nie wygasa wraz z ostatnim rozdziałem książki, ona po prostu nie może pokonać narastających wciąż nieporozumień. Wbrew pozorom bohaterowie nie różnią się tak bardzo. Oboje pochodzą z dobrych, bogatych rodzin, różnica między nimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwszy raz zetknęłam się ze sprawą trójki z West Memphis oglądając film "Diabelska przełęcz" z Reese Witherspoon i Colinem Firthem. Sprawa brutalnego morderstwa trzech chłopców i proces oskarżonych przedstawiony w filmie bardzo mnie zaintrygował, głównie dlatego, że ukazywał skazanych nastolatków jako osoby niewinne, padające ofiarami bezustannych intryg władzy. Od tego momentu trójka z West Memphis stała się dla mnie głównym tematem rozmyślań na kolejne tygodnie.
Moje początkowo sceptycznie podejście do rzekomego wrobienia nastolatków powoli zaczynało przekształcać się w głęboką wiarę w ich niewinność. Odszukałam kolejne filmy dokumentalne, reportaże i wywiady, by w końcu sięgnąć po tą książkę - "Życie po śmierci".
Zamawiając ebooka na mój czytnik, liczyłam przede wszystkim na opis życia więziennego, panujące tam warunki, trudności, jednak już po przeczytaniu kilku pierwszych stron, wiedziałam, że będzie to coś znacznie więcej niż suche sprawozdanie więźnia przebywającego w zakładzie dla tych "najniebezpieczniejszych". Damien Echols odkrywa przed nami swoją duszę. Dzieli się najintymniejszymi wspomnieniami z dzieciństwa i lat młodości, którą mu szybko odebrano. Bez wątpienia jest człowiekiem niezwykle barwnym, silnym i zdeterminowanym - żaden inny nie byłby w stanie przeżyć tego, co on przetrwał. Czytając tą książkę udało mi się odnaleźć to, czego zawsze szukam podczas lektury autobiografii - silną emocjonalną więź z bohaterem. Damien Echols jest człowiekiem, który trafił za kratki nim ja zdążyłam przyjść na świat. Nigdy go nie widziałam, nie miałam okazji z nim porozmawiać, on z pewnością nie wie o moim istnieniu, a jednak nie mogłam się pozbyć wrażenia, że znamy się od lat. Poczułam się wyjątkowa i wyróżniona, jako osoba, z którą ten mężczyzna pragnie dzielić swoją historię. To niezwykłe, osobliwe uczucie, które sprawia, że czytanie autobiografii jest dla mnie niezwykłym przeżyciem. Każdy kto dotrwa chociaż to 1/3 tej książki od razu zyskuje pewność, że ten zagubiony, sponiewierany przez życie, przez rodzinę i innych ludzi chłopiec nigdy, przenigdy nie dopuściłby się tak okrutnej, makabrycznej zbrodni. Mogę z czystym sercem powiedzieć, że Damien Echols jest dobrym, niewinnym, wrażliwym człowiekiem. Podziwiam jego siłę i wrażliwość. Niezwykłym jest dla mnie to, że nie ukończywszy szkoły można posiadać tak przeogromną życiową mądrość. Mężczyzna ten ma w sobie pokłady nadzwyczajnej energii i mocy, którą czuć ze stron tej książki.
Wciąż szokuje mnie determinacja władz, które wolą skazać na śmierć niewinnego niż podążać tropem ku sprawiedliwości. Wolą odebrać życie niż przyznać się do błędu.
Damien Echols przeżył dramat, tragedię, jakiej 90% z nas nie byłoby w stanie przetrwać, a jednak mam wrażenie, że te 19 lat spędzone w celi śmierci pozwoliło mu odnaleźć siebie, sens życia, ustabilizować się i nabrać pokory, przytłumić zbuntowany, szalony sposób bycia.
Dla każdego, kto wierzy w sprawiedliwość władzy ta książka powinna być niezbitym dowodem na to, że stereotypy nigdy nie ulegną zapomnieniu, przedawnieniu... Wciąż łatwiej jest oskarżyć o zbrodnię zagubionego nastolatka, który swoim ubiorem, sposobem bycia, fryzurą, rodzajem słuchanej muzyki, czy książek, które czytuje otwarcie wyróżnia się z tłumu, niż przykładnego ojca, matkę którzy w tłumie giną pośród innych "dobrych" rodziców, a po zamknięciu frontowych drzwi stają się oprawcami.
Pragnę, podobnie jak Damien Echols, aby przestano oceniać ludzi na podstawie plotek i stereotypów.
Ta lektura jest wyjątkowa i należy do niej podejść w taki właśnie sposób, by oddać hołd jej autorowi, który przetrwał niemożliwe i chociaż doznał od innych tyle zła i krzywdy wciąż potrafi dostrzegać piękno świata, a może nawet dostrzega je w jeszcze większym stopniu, niż my.

Pierwszy raz zetknęłam się ze sprawą trójki z West Memphis oglądając film "Diabelska przełęcz" z Reese Witherspoon i Colinem Firthem. Sprawa brutalnego morderstwa trzech chłopców i proces oskarżonych przedstawiony w filmie bardzo mnie zaintrygował, głównie dlatego, że ukazywał skazanych nastolatków jako osoby niewinne, padające ofiarami bezustannych intryg władzy. Od tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Spotkałam się na tym portalu z wieloma opiniami o tym, jak ta książka otwiera ludzkie oczy na nieszczęście i ból, pomaga docenić to, co mamy i uświadamia, że gdzieś tam, daleko od naszego świata są ludzie, dla których jedyną wartością jest miłość, ponieważ wszystko inne jest im odebrane przez ból i chorobę.
Ja patrzę na tą książkę nieco inaczej. Opowieść ta nie wzbudza we mnie współczucia i wzruszenia, jak w większości czytelników. Jedyne co poczułam to więź i zrozumienie. Być może fakt, że wąsy tlenowe, burczący koncentrator tlenu na kółkach, będący jednocześnie więzieniem i dający wolność nie są dla mnie niczym nowym. Nie, nie choruję na nowotwór. Choroba, która mi towarzyszy to mukowiscydoza. I chociaż z medycznego punktu widzenia to coś zupełnie innego, moje życie wygląda tak samo, jak życie Hazel.
Czytając książkę poczułam ogromną więź z bohaterką. Rozumiałam ją, ponieważ dane mi było czuć to, co ona. Chciałabym, żeby czytelnicy którzy sięgają po ten utwór nie skupiali się na smutku i nieszczęściu, ale zrozumieli, że choroba nie odebrała Hazel wszystkiego, a dała jej wszystko.
Że miłość, która połączyła dwójkę bohaterów była skutkiem ubocznym umierania. Za taki skutek uboczny byłabym gotowa umrzeć choćby jutro...

Spotkałam się na tym portalu z wieloma opiniami o tym, jak ta książka otwiera ludzkie oczy na nieszczęście i ból, pomaga docenić to, co mamy i uświadamia, że gdzieś tam, daleko od naszego świata są ludzie, dla których jedyną wartością jest miłość, ponieważ wszystko inne jest im odebrane przez ból i chorobę.
Ja patrzę na tą książkę nieco inaczej. Opowieść ta nie wzbudza we...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to jedna z nielicznych książek Sparksa, które zdążyłam przeczytać przed obejrzeniem ekranizacji. Nie ma co ukrywać, że zupełnie inaczej pracuje nasza wyobraźnia nakierowana przez reżysera niż ta, którą kieruje jedynie autor książki.
Początkowo było mi bardzo ciężko odnaleźć się w fabule i historii życia bohaterów, nie do końca wiedziałam o co chodzi i po przeczytaniu 40 stron byłam niemal pewna, że nie dotrwam do końca powieści. Przemogłam się jednak i mniej więcej w połowie historia bardzo mnie wciągnęła, a kończąc było mi nawet przykro, że to już ostatnie strony.
Historia jest utrzymana w klimacie charakterystycznym dla pisarza, chociaż nie należy do najlżejszych to czyta się ją przyjemnie i lekko. Bardzo podoba mi się ogólny zarys fabuły, ma kilka wątków i jest ciekawa. Mam zastrzeżenia tylko do początku, który nie zachęca do lektury całości, ale jeśli już przebrniemy pierwsze 50 stron, dalej jakoś pójdzie i można przyjemnie spędzić czas z tą książką.

Jest to jedna z nielicznych książek Sparksa, które zdążyłam przeczytać przed obejrzeniem ekranizacji. Nie ma co ukrywać, że zupełnie inaczej pracuje nasza wyobraźnia nakierowana przez reżysera niż ta, którą kieruje jedynie autor książki.
Początkowo było mi bardzo ciężko odnaleźć się w fabule i historii życia bohaterów, nie do końca wiedziałam o co chodzi i po przeczytaniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opinie o tej książce są skrajnie różne, a wszystko zależy do tego, co nas urzeka i fascynuje. Czy jesteśmy w miłości konkretni i twardo stąpamy po ziemi, czy też mamy romantyczne, tajemnicze dusze, które lubią zabawę słowami, bo utwór ten, to przede wszystkim zabawa słowami. Dobieranie ich tak, by urzekały, by trafiały.
Gdybym miała zacytować mój ulubiony fragment tej książki, musiałabym przepisać ją tutaj całą. Dla mnie jest ona zbiorem wszystkich emocji, których nawet nie potrafię nazwać.
Historia dwójki ludzi nieszczęśliwych, choć mają wszystko, by osiągnąć szczęście. Rodząca się moc internetu, fascynacja wirtualnym światem i możliwościami, które stają przed człowiekiem. To właśnie sprawia, że miłość nabiera innego wymiaru. Słowa, słowa, słowa. Mogą być wszystkim, tworzą wszystko, budują fascynację, miłość, rozpacz i zauroczenie. Odrywają od rzeczywistości.
Piękna, zagubiona w swoim pustym małżeństwie kobieta, znająca tylko jedną stronę miłości i mężczyzna, bezgranicznie smutny i intrygujący, który poznał już różne oblicza uczuć.
Książka skradła moje serce, nawet jeśli to najgłupsza rzecz, na jaką jej pozwoliłam.

Opinie o tej książce są skrajnie różne, a wszystko zależy do tego, co nas urzeka i fascynuje. Czy jesteśmy w miłości konkretni i twardo stąpamy po ziemi, czy też mamy romantyczne, tajemnicze dusze, które lubią zabawę słowami, bo utwór ten, to przede wszystkim zabawa słowami. Dobieranie ich tak, by urzekały, by trafiały.
Gdybym miała zacytować mój ulubiony fragment tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka, którą zapragnęłam przeczytać po obejrzeniu Listy Schindlera, podarowana mi przez przyjaciółkę na urodziny zachwyciła mnie pod wieloma kątami. Nie jest to do końca to, czego spodziewałam się po zetknięciu z filmem. Myślałam, że będzie to opowieść o pobycie w obozie i życiu w gettcie, albowiem nie znałam wcześniej nazwiska Romy Ligockiej.
Jest to bardzo niezwykłe dzieło, przedstawiające bardzo dogłębnie i obrazowo nie tylko wydarzenia wojny oczami dziecka, ale także bardzo poważną emocjonalną przemianę człowieka ocalałego z tragedii. Obozowa, wojenna rzeczywistość często sprawia, że ludzie przestają być wrażliwi na ludzką krzywdę i ból. Przykładem tego, jest przecież Tadeusz Borowski, który poruszył w swoich opowiadaniach tą samą tematykę, a jednak sposób pisania był bardzo charakterystyczny dla człowieka zlagrowanego, wypranego ze swojego człowieczeństwa, ograniczonego do zaspokajania tylko swoich potrzeb i pragnień. W przypadku Romy Ligockiej mamy do czynienia ze wzmożoną wręcz emocjonalnością. Autorka uświadamia nam, że problemy ofiar wojny nie kończą się wraz z wojną. Rzuca bardzo jasne światło na komplikacje, przede wszystkim w osobowościach dzieci. Matka Romy dużo szybciej powróciła do normalnego świata ludzi wolnych, ponieważ znała go wcześniej. Dzieci, które przez pierwsze lata życia były ciemiężone, nie potrafią cieszyć się i zaakceptować swojej wolności, chociaż pragną jej bezustannie przez całe swoje życie. Dzieci, którym wmawia się, że są winne i złe w okresie ich dorastania, nie mogą pozbyć się tej myśli już do samego końca. To bardzo ważne, że autorka zwraca na to uwagę, uświadamia czytelnikowi powagę i ogrom problemu agresji.
Poza oczywiście wieloma kwestiami dotyczącymi holocaustu, książkę tą warto przeczytać, by poznać niezwykłą osobą, jaką jest Roma Ligocka. Jej osobowość ukształtowana w dużej mierze przez wojnę jest dla mnie bardzo egzotyczna i fascynująca. To kobieta z pewnością niezwykle intrygująca i szlachetna, choć w głębi okrutnie zraniona i bezbronna. Czytając daje się wyczuć płynącą od niej stanowczość i czar. Nie jest podobna do nikogo, kogo znam lub spotkałam w moim życiu. Jej niepokorna artystyczna duża, szalona twórcza wrażliwość mnie zachwycają. Czasami czytając, mam wrażenie, że choć nie przeżyłam tego, co ona, mamy wiele wspólnego. Czujemy się niezrozumiane, odrzucone i winne. Nie do końca możemy zdecydować się, która rola, z obranych dotychczas najbardziej nam odpowiada. Spodobał mi się jeden taki cytat, pochodzący z tej książki, a w którym znalazłam pewne odbicie dla mnie samej:
"Ta przedziwna mieszanina tęsknoty za byciem osobą światową i zuchwałą femme fatale oraz strachu i rozpaczy, jakie w sobie noszę, rozdziera mnie czasem wprost na dwie części."
Polecam tą lekturę każdemu, kto ma w sobie pokłady zrozumienia i wrażliwości, ludziom znającym historię ciemiężenia Żydów, ale przede wszystkim tym, którzy o tej historii wiedzą mało, a którzy ją lekceważą, żeby zrozumieli, jak wielką tragedią jest to, co się stało.

Książka, którą zapragnęłam przeczytać po obejrzeniu Listy Schindlera, podarowana mi przez przyjaciółkę na urodziny zachwyciła mnie pod wieloma kątami. Nie jest to do końca to, czego spodziewałam się po zetknięciu z filmem. Myślałam, że będzie to opowieść o pobycie w obozie i życiu w gettcie, albowiem nie znałam wcześniej nazwiska Romy Ligockiej.
Jest to bardzo niezwykłe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka kusiła mnie długi czas. Wszyscy moi znajomi czy też osoby spotkane przypadkiem w autobusie, pociągu, tramwaju miały ją w swoich dłoniach, torbach, walizkach. W końcu zdecydowałam, że i ja muszę ją przeczytać, po czym w podskokach biegłam do Empiku.
Niestety zawiodłam się bardzo. Książka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Cała filozofia pożądania, zauroczenia tajemniczym mężczyzną jest dla mnie zwyczajnie głupia i niepojęta. Treść tej książki nie skłoniła mnie do żadnych przemyśleń, nie ma żadnej wartości. Nie udało mi się nawet dotrwać do ostatniej strony, choć męczyłam się z książką bardzo długo. Nie zrozumiałam jakiego rodzaju więź łączyła bohaterów. Coś co w milionach (nie ma co ukrywać, że głównie czytelniczek) wzbudziło podziw, pożądanie we mnie wzbudza tylko obrzydzenie. Dla mnie to nawet nie jest relacja, w której wytwarza się pożądanie między mężczyzną, a kobietą. To pragnienie czegoś innego, nowego... Czegoś, czego ja nie rozumiem, a co mnie odrzuca. Dla fanów tego typu dzieł na pewno odpowiednia będzie także książka "W jego dłoniach".

Ta książka kusiła mnie długi czas. Wszyscy moi znajomi czy też osoby spotkane przypadkiem w autobusie, pociągu, tramwaju miały ją w swoich dłoniach, torbach, walizkach. W końcu zdecydowałam, że i ja muszę ją przeczytać, po czym w podskokach biegłam do Empiku.
Niestety zawiodłam się bardzo. Książka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Cała filozofia pożądania, zauroczenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciężko jest oceniać książki takie, jak ta, albowiem mają być one świadectwem tragicznych przeżyć autora, opowiadają nam fragmenty jego historii. Piszący oddaje nam w ten sposób fragmenty siebie. Nie można tu się doszukiwać nadzwyczajnego kunsztu pisarskiego ani cudownej owianej fikcją opowieści. Jedyne, co mogę o tej książce powiedzieć to, że czyta się ją dużo szybciej i lżej niż moim zdaniem powinno się ją czytać. Nie zmusiła mnie do chwili refleksji nad losem Żydów padających ofiarami holocaustu tak, jak zrobiła to sama Lista Schindlera. Wzbudziła we mnie za to nadzieję, że dobrzy ludzie istnieli nawet w tych tragicznych wojennych czasach i że dobre uczynki zawsze są wynagradzane - chociażby w postaci uczucia wdzięczności.
To krótka opowieść, na dwie wolne godziny. Czytając można odczuć pewną więź z autorem, ponieważ napisana jest prosto i zwięźle, przedstawia nam fakty, bez wgłębiania się w emocjonalne aspekty. To klasyczny przykład pisarstwa, które służy przekazaniu prawdy, dawaniu świadectwa, ale także, a może przede wszystkim jest tym, czego ludzie padający ofiarą agresji potrzebują. Czasami podzielenie się ze światem swoim bólem lub radością może przynieść człowiekowi ulgę tak ogromną, jakiej nie doznał jeszcze nigdy. Jestem zaszczycona, że mogłam przeczytać tą książkę.

Ciężko jest oceniać książki takie, jak ta, albowiem mają być one świadectwem tragicznych przeżyć autora, opowiadają nam fragmenty jego historii. Piszący oddaje nam w ten sposób fragmenty siebie. Nie można tu się doszukiwać nadzwyczajnego kunsztu pisarskiego ani cudownej owianej fikcją opowieści. Jedyne, co mogę o tej książce powiedzieć to, że czyta się ją dużo szybciej i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bodźcem do przeczytania tej książki, był oczywiście film i to nie byle jaki, bo gości w swej obsadzie dwójkę moich ulubionych aktorów, Kate Winslet i Ralpha Fiennesa. W sytuacji, kiedy najpierw oglądamy film, dopiero później czytamy nie da się uniknąć pewnej myślowej konfrontacji tych dwóch dzieł - filmowego i papierowego. Mam wrażenie, że książka jest nieco lżejsza, mniej emocjonalna, nie przemówiła do mnie tak, jak obraz, a to zdarza się naprawdę rzadko. Fabuła jest dość jednostajna, nie chodzi mi tu jednak o miejsce rozgrywania akcji, bo te są różne, jednak czytając mam wrażenie, jakbym tkwiła wciąż w tym samym punkcie emocjonalnego zagubienia bohatera. Jego uczucia i myśli dotyczące kobiety zmieniają się z czasem, jednak wciąż odgrywają kluczową rolę w jego życiu. Książka jest krótka, prosto napisana, bez wgłębiania się w obrazowe opisy stanu ducha. Czyta się ją szybko, jednak nie jest to lekki romansik na wesołe popołudnie. Na tej treści trzeba się skupić nieco bardziej i starać się nie oceniać bohaterów zbyt pochopnie. Tematyka holocaustu poruszona w tym utworze nie jest drastyczna, nie wynosi się ponad wątek miłosny, choć utrzymuje się gdzieś w tle i skłania nas do głębokiej analizy postępowania oprawców oraz ofiar. Myślę, że utwór ten jest świadectwem tego, jak ofiara staje się oprawcą.

Bodźcem do przeczytania tej książki, był oczywiście film i to nie byle jaki, bo gości w swej obsadzie dwójkę moich ulubionych aktorów, Kate Winslet i Ralpha Fiennesa. W sytuacji, kiedy najpierw oglądamy film, dopiero później czytamy nie da się uniknąć pewnej myślowej konfrontacji tych dwóch dzieł - filmowego i papierowego. Mam wrażenie, że książka jest nieco lżejsza, mniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tomasz Gollob jest niewątpliwie najbardziej utytułowanym polskim żużlowcem ostatnich lat. Jestem jego ogromną fanką i bezustannie podziwiam jego ciężko wypracowany styl jazdy, brawurowe akcje, postawę na motocyklu i znajomość sprzętu. Cieszę się, że pojawiła się na rynku taka książka, która poniekąd spełnia swoje zadanie, jakim jest "usprawiedliwienie" tak późnego czasu zdobycia mistrzostwa przez Tomasza Golloba. Można się z niej naprawdę wiele dowiedzieć o Tomaszu, a także jego życiowych zakrętach, których było naprawdę sporo. Niemniej jednak książka ta jest może nieco zbyt stronnicza, zbyt usprawiedliwiająca pewne życiowe wybory Golloba. Trochę za dużo jest w niej też osobistych poglądów autora, dotyczących sportu żużlowego. Cieszy mnie jednak spora ilość zdjęć, która pomaga poukładać sobie w głowie przebieg kariery tego wyjątkowego człowieka - mistrza świata na żużlu.

Tomasz Gollob jest niewątpliwie najbardziej utytułowanym polskim żużlowcem ostatnich lat. Jestem jego ogromną fanką i bezustannie podziwiam jego ciężko wypracowany styl jazdy, brawurowe akcje, postawę na motocyklu i znajomość sprzętu. Cieszę się, że pojawiła się na rynku taka książka, która poniekąd spełnia swoje zadanie, jakim jest "usprawiedliwienie" tak późnego czasu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do tej książki należy podejść przede wszystkim z humorem i nie traktować jej do końca poważnie. Jest to przeciętna lektura, chociaż wciągająca, zdarzyło mi się przy niej trochę pośmiać. Jeżeli są tutaj jakieś kobiety poszukujące rzeczywistego wyjaśnienia, dlaczego mężczyźni kochają zołzy, może warto najpierw zapytać czy rzeczywiście tak jest niż szukać ostatniej deski ratunku w tej książce.
Po pewnym czasie książka staje się nieco monotonna i powtarzany jest w niej ten sam scenariusz. Wiem już o czym napisze autorka zanim dojdę do kolejnej strony. Podoba mi się styl pisania, luźny, przystępny dla czytelnika.
Może nie jestem w pełni kobietą, ale sposób myślenia i przedstawienia kobiety zołzy zaprezentowany w tej lekturze, totalnie mi nie pasuje. Autorka chciała nam pokazać, że zołza jest kobietą miłą i słodką, ale niezależną od mężczyzny i wywyższająca się ponad męską rasę, natomiast te, które oddzwaniają na każdy telefon to zwykłe desperatki. Tymczasem mam wrażenie, że tylko kobieta naprawdę zdesperowana może wysnuć takie wnioski.
Mimo całej kontrowersji wokół treści, podobało mi się, bo było śmiesznie. Pośmiałam się, było przyjemnie, polecam na smutne, chłodne wieczory.

Do tej książki należy podejść przede wszystkim z humorem i nie traktować jej do końca poważnie. Jest to przeciętna lektura, chociaż wciągająca, zdarzyło mi się przy niej trochę pośmiać. Jeżeli są tutaj jakieś kobiety poszukujące rzeczywistego wyjaśnienia, dlaczego mężczyźni kochają zołzy, może warto najpierw zapytać czy rzeczywiście tak jest niż szukać ostatniej deski...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na przeczytanie książki zdecydowałam się po obejrzeniu filmu. Z wielką radością zorientowałam się, że film jest naprawdę całkiem wierny temu, co jest w treści książki, a ponadto oddał doskonale klimat panujący w utworze. Romans dość nietypowo przedstawiony. Wszystko rozgrywa się wokół zazdrości i nienawiści. Doskonale ukazane są tu 3 różne spojrzenia na miłość, kontrastowe hierarchie wartości uczucia. Autor porusza tematykę religii i wiary, tworząc postaci bezsilne wobec potęgi Boga, choćby nie wiem, jak bardzo nie chcieli go w swoim życiu, od udowadnia, że jest. Nie wiem czy jest to "historia nienawiści", ja odnalazłam tam przede wszystkim zagubienie, próbę oszukania własnego ja. Dramatyczne wołanie o pomoc i dramatyczne zrządzenia losu. Książka ta jest niezwykła. Ma niepowtarzalny klimat, wciąga czytelnika, nie należy też do bardzo długich, przez co skończyłam ją niemal w dwa dni. Nie jest to lekki romans do poczytania przy kawie i ciasteczku w słoneczne niedzielne popołudnie. Dzięki temu właśnie tak bardzo chwycił mnie za serce.

Na przeczytanie książki zdecydowałam się po obejrzeniu filmu. Z wielką radością zorientowałam się, że film jest naprawdę całkiem wierny temu, co jest w treści książki, a ponadto oddał doskonale klimat panujący w utworze. Romans dość nietypowo przedstawiony. Wszystko rozgrywa się wokół zazdrości i nienawiści. Doskonale ukazane są tu 3 różne spojrzenia na miłość, kontrastowe...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Slash Anthony Bozza, Saul Hudson
Ocena 8,1
Slash Anthony Bozza, Saul...

Na półkach: , ,

Od dawna czaiłam się na tą książkę. Moja miłość do Slasha zaczęła się już dawno. Przeżywa swoje wzloty oraz upadki w zależności od muzycznych upodobań lub nawet pory roku. W końcu z okazji zbliżającej się Gwiazdki i braku kreatywności rodziców, udało mi się wynegocjować u Mikołaja tą właśnie książkę. Byłam tak bardzo ciekawa, że nie mogłam się powstrzymać i już w wieczór wigilijny zaczęłam ją czytać.
Twarda, sztywna oprawa, dość sporych rozmiarów, perfekcyjnie trafiła w moje estetyczne gusta. Wewnątrz zawiera kolorowe zdjęcia i naprawdę wiele osobistych wspomnień muzyka. To wspaniała książka dla ludzi takich jak ja - spokojnych, ułożonych, bez większych zakrętów w osobistym życiu. Pozwala wejść w świat absurdu, w jakim obraca się Slash, przeżyć podróż przez jego życie, popatrzeć na świat jego oczami. Podoba mi się dystans z jakim ten człowiek do podchodzi do swoich porażek i sukcesów. Treść zahacza o większość sytuacji, które ciekawiły mnie najbardziej, choć miewałam czasem pewien niedosyt.
Bywały momenty, kiedy trochę dłużyło mi się czytanie o pewnych kwestiach, ale fakt, że przeczytałam książkę w przeciągu dwóch dni, stanowi już niezbity dowód, że było warto wydać na nią niemałe pieniądze.
Nie podchodzę do tej biografii w szczególnie emocjonalny sposób, nie należę do fanatyków Guns 'N Roses, chociaż cenię sobie bardzo wiele ich utworów. Kocham tego człowieka przede wszystkim, jako muzyka, jego dłonie potrafią wydobyć z gitary dźwięki tak piękne i nierzeczywiste, że jakaś nieznana siła każe nam odnaleźć źródło tego geniuszu. W tej książce chciałam odkryć co jest przyczyną tego, że Slash może zrobić z ludźmi, co zechce tylko za pomocą wprawiania strun w drżenie. Czy mi się udało? Być może, sprawdźcie to sami.

Od dawna czaiłam się na tą książkę. Moja miłość do Slasha zaczęła się już dawno. Przeżywa swoje wzloty oraz upadki w zależności od muzycznych upodobań lub nawet pory roku. W końcu z okazji zbliżającej się Gwiazdki i braku kreatywności rodziców, udało mi się wynegocjować u Mikołaja tą właśnie książkę. Byłam tak bardzo ciekawa, że nie mogłam się powstrzymać i już w wieczór...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka wpadła w moje ręce zupełnie przypadkiem, kiedy leżałam w szpitalu i niebywała nuda zaciągnęła mnie do szpitalnych sklepików, znalazłam ją tam i pomyślałam: a co mi tam, wezmę ją.
Wiedziałam już na samym początku, że tematyka jakiej dotyka ta książka jest mi zupełnie obca. Na moim regale przeważają modne wciąż opowieści o wampirach, wilkołakach i upadłych aniołach.
Historia opowiada o życiu Katarzyny Heweliusz, kobiety, która żyje u boku mężczyzny, którego nie kocha i nie pożąda, a jednak budzi on w niej prawdziwy szacunek i podziw, dzięki swoim astronomicznym odkryciom. Autorka wciela się w postać samej Katarzyny, dzieląc się z nami swoimi przemyśleniami. Niesamowita opowieść o zwątpieniu, pokusach, żalach kobiet żyjących w poprzednich wiekach. Szacunku dla nauki, odkryciu własnych zainteresowań i dzieleniu się pasją.
Książka napisana prostym, trafiającym do czytelnika językiem, jest lekka, wciągająca i niecodzienna.
Naprawdę polecam, warto sięgnąć po nią w wolnej chwili.

Ta książka wpadła w moje ręce zupełnie przypadkiem, kiedy leżałam w szpitalu i niebywała nuda zaciągnęła mnie do szpitalnych sklepików, znalazłam ją tam i pomyślałam: a co mi tam, wezmę ją.
Wiedziałam już na samym początku, że tematyka jakiej dotyka ta książka jest mi zupełnie obca. Na moim regale przeważają modne wciąż opowieści o wampirach, wilkołakach i upadłych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do tej książki mierzyłam się dość długi czas, głównie ze względu na sentyment do innych serii Richelle Mead.
Przepełniona niższymi wartościami, takimi jak seks i pożądanie. Nie jestem do końca zachwycona taką postacią rzeczy. Bohaterowie występujący w książce są trudni do rozgryzienia, słabo przedstawieni. Historia jest niewątpliwie bardzo zawiła, jeżeli chodzi o wszystkie gatunki nieśmiertelnych istot i poboczne wątki. Niestety zagadka, którą rozwiązuje główna bohaterka - Georgina, nie jest wcale tak zaskakująca i trudna, a szkoda.
Zamierzam się na kolejne części, bo mimo moich wszystkich zastrzeżeń bardzo lubię ten spontaniczny, szczery, luźny styl pani Mead. Dzięki jej językowi książki czyta się szybko, wciągają nas nawet jeśli tematyka trochę odchodzi od naszych upodobań. Może kolejne tomy tej serii zrobią na mnie lepsze wrażenie.

Do tej książki mierzyłam się dość długi czas, głównie ze względu na sentyment do innych serii Richelle Mead.
Przepełniona niższymi wartościami, takimi jak seks i pożądanie. Nie jestem do końca zachwycona taką postacią rzeczy. Bohaterowie występujący w książce są trudni do rozgryzienia, słabo przedstawieni. Historia jest niewątpliwie bardzo zawiła, jeżeli chodzi o wszystkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z ogromnym zniecierpliwieniem wyczekiwałam dnia, kiedy otworzę jeszcze pachnącą świeżym papierem książkę Richelle Mead "Kroniki krwi" i zatopię się w świat, który tak bardzo urzekł mnie w serii "Akademia Wampirów". Wiedziałam, że postaci, które spotkam tym razem nie będą do końca tymi, które obdarzyłam swoim uczuciem w poprzednich tomach. Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie brakowało mi w tej książce niezwykle energicznej i charyzmatycznej Rose, szalenie przystojnego Dymitra i urzekająco dobrej Lisy. Brakowało. Bardzo brakowało.
Ale czy to od razy skreśla całą historię, jaka na mnie czekała pod przykryciem kolejnych kartek? Na szczęście nie.
Sposób pisania Richelle Mead jest bardzo charakterystyczny w jej wszystkich książkach, poznaje się go od razu i to własnie on sprawia, że książki połykamy w całości, zamiast powolnie przeżuwać słowa. Sydney to pozornie pokorna i posłuszna alchemiczka, która pod wpływem Rose staje się silniejsza i bardziej niezależna. Choć wypiera się tego - pragnie przygód i niebezpieczeństwa. Jest niezwykle inteligentna, rzeczowa i zdolna, włada kilkoma językami, zna tajniki chemicznych odczynników i tajemnic świata; wciąż twierdzi, że miłość omija ją szerokim łukiem, ale... Czy na pewno?
Cudownie urzekający sarkazm Adriana z pewnością przyciągnie czytelników, którzy mieli okazje poznać tego urodziwego młodzieńca już we wcześniejszej serii autorstwa pani Mead. Dziewczyny dobrze wiedzą, że temu młodemu mężczyźnie nie można się oprzeć.
Świat przedstawiony w tej powieści różni się od poprzednich, zaskakuje nas nowymi zdarzeniami, tajemnicami, które odkrywają bohaterowie, nowe uczucia, smutki, kłopoty, to wszystko, co odnajdujemy i co sprawia, że czytamy, czytamy i czytamy, aż do ostatniej strony, ostatniego zdania, które budzi nadzieję i tęsknotę za...
Polecam tę książkę tym, którzy wcześniej czytali i pokochali "Akademię Wampirów" bez znajomości treści tej serii ciężko będzie odnaleźć się w treści.

Z ogromnym zniecierpliwieniem wyczekiwałam dnia, kiedy otworzę jeszcze pachnącą świeżym papierem książkę Richelle Mead "Kroniki krwi" i zatopię się w świat, który tak bardzo urzekł mnie w serii "Akademia Wampirów". Wiedziałam, że postaci, które spotkam tym razem nie będą do końca tymi, które obdarzyłam swoim uczuciem w poprzednich tomach. Skłamałabym gdybym powiedziała, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To właśnie jedna z tych książek, których lektura powinna być obowiązkowa dla każdego. Niezwykła zawiłość myśli i słów, gra pozorów, coś, czego wewnątrz duszy doświadczamy wszyscy, ale czy każdy ma odwagę się do tego przyznać?
Młody, czysty chłopiec, popychany przez niespełnionego, tchórzliwego mężczyznę staję się wcieleniem istoty pozbawionej moralności, ale wciąż jednak zdolnej do miłości i cierpienia. Czy głos sumienia da się zagłuszyć tak do końca? Czy każdy wie, gdzie wytyczona jest granica, której nie powinno się przekraczać? Ilu jest takich, którzy o tym marzą?
Kilka niezwykłych osobowości, czyny niewytłumaczalne, pożądanie i namiętność, prawda o człowieku pozbawiona barier. Spełnienie naszych najskrytszych fantazji, zawarte w jednym dziele, dziele autora niezwykłego, który stworzył dla nas Doriana - czy nie jesteśmy w jakiejś części tym zagubionym chłopcem, który stracił i zyskał tak wiele?

To właśnie jedna z tych książek, których lektura powinna być obowiązkowa dla każdego. Niezwykła zawiłość myśli i słów, gra pozorów, coś, czego wewnątrz duszy doświadczamy wszyscy, ale czy każdy ma odwagę się do tego przyznać?
Młody, czysty chłopiec, popychany przez niespełnionego, tchórzliwego mężczyznę staję się wcieleniem istoty pozbawionej moralności, ale wciąż jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra książka, na sobotnie popołudnie przy kawie. Krótka, treściwa, bardzo konkretna bez zbędnych opisów czy wstawek. Niezwykle pomysłowa fabuła, choć często przedstawiona w dość roztrzepany, nieskoordynowany sposób - można się w niej troszkę zgubić, wtedy trzeba wrócić kilka stron wcześniej i zacząć jeszcze raz. Ilość wątków jest spora wiec, więc całość jest lekko nieposklejana. Opowiadanie to porusza wszystkie najważniejsze wartości, jakie są w człowieku, a także los ludzi, którzy wartości zatracili w wirze codziennych porażek. Czytając ją przez sporą część książki moja opinia brzmiała: nic specjalnego, a jednak zakończenie bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło i zmieniło zupełnie opinię o całości utworu. Polecam.

Bardzo dobra książka, na sobotnie popołudnie przy kawie. Krótka, treściwa, bardzo konkretna bez zbędnych opisów czy wstawek. Niezwykle pomysłowa fabuła, choć często przedstawiona w dość roztrzepany, nieskoordynowany sposób - można się w niej troszkę zgubić, wtedy trzeba wrócić kilka stron wcześniej i zacząć jeszcze raz. Ilość wątków jest spora wiec, więc całość jest lekko...

więcej Pokaż mimo to