-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel16
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik267
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2022-05-03
2018-11-06
Jak tylko odebrałam tą książkę z księgarni wróciłam do domu zaraz zaczęłam czytać, nie powstrzymałam się i nie poczekałam do świąt! Okładka jest śliczna, a treść dorównuje okładce! Książka jest świetna, historia nie jest przesłodzona o magii świąt, a jest taka życiowa, jak każda książka autorki porusza trudne tematy! Uwielbiam styl pisania Magdaleny Majcher! Już czekam na kolejną!
Jak tylko odebrałam tą książkę z księgarni wróciłam do domu zaraz zaczęłam czytać, nie powstrzymałam się i nie poczekałam do świąt! Okładka jest śliczna, a treść dorównuje okładce! Książka jest świetna, historia nie jest przesłodzona o magii świąt, a jest taka życiowa, jak każda książka autorki porusza trudne tematy! Uwielbiam styl pisania Magdaleny Majcher! Już czekam na...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-18
Piękna książka ( chociaż to nic nowego w przypadku Magdy), pełna różnych emocji, historia w niej opisana wciąga już od samego początku i nie chce się jej przerwać. Pochłonęła mnie niesamowicie, można zapomnieć o całym świecie czytając, jest w niej jakaś magia i klimat, że się przez nią płynie, przewracając kartka po kartce... aż nie wiadomo kiedy patrzysz a tu napis KONIEC! Wtedy się budzisz niczym z jakiegoś snu i musisz wrócić do codzienności! Bohaterowie wzbudzający sympatie i przedstawiający różne pokolenia i czasy! Tytuł i okładka przyciągają uwagę, a treść książki nie rozczarowuje, a wręcz przeciwnie zachęca do sięgania po kolejne książki Magdy! Magda fajnie, że jednak Łodzianki przekonały Cię i umieściłaś swoją historię w Łodzi i Rudzie Pabianickiej! Wyszło cudnie!Jestem oczarowana i zaczarowana! Ty jesteś chyba jakąś czarodziejką! ;) Jednym słowem REWELACJA chętnie przeczytałabym kiedyś kontynuacje Czereśni... może się kiedyś doczekam!
Piękna książka ( chociaż to nic nowego w przypadku Magdy), pełna różnych emocji, historia w niej opisana wciąga już od samego początku i nie chce się jej przerwać. Pochłonęła mnie niesamowicie, można zapomnieć o całym świecie czytając, jest w niej jakaś magia i klimat, że się przez nią płynie, przewracając kartka po kartce... aż nie wiadomo kiedy patrzysz a tu napis KONIEC!...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-11
Skończyłam czytać "Dlatego od Ciebie odeszłam" 😲 świetna książka. Dwie poruszające historie Ady i Pani Marianny... A koniec? No tego to ja się nie spodziewałam... po przeczytaniu nasunęła mi się taka myśl: "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"...
Skończyłam czytać "Dlatego od Ciebie odeszłam" 😲 świetna książka. Dwie poruszające historie Ady i Pani Marianny... A koniec? No tego to ja się nie spodziewałam... po przeczytaniu nasunęła mi się taka myśl: "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"...
Pokaż mimo to2016-02-01
To moje drugie spotkanie z twórczością Pani Moniki i kolejny raz jestem zachwycona, a zarazem zaskoczona i poruszona, bo nie spodziewałam się że pod taką radosną, ładną okładką może kryć się taka smutna historia, dotykająca problemów takich jak przemoc, czy nałogi. Kolejna książka Pani Moniki, którą przeczytałam w ciągu jednego dnia. Rewelacja! Dziękuję za tą książkę bardzo i za danie mi możliwości jej przeczytania!
To moje drugie spotkanie z twórczością Pani Moniki i kolejny raz jestem zachwycona, a zarazem zaskoczona i poruszona, bo nie spodziewałam się że pod taką radosną, ładną okładką może kryć się taka smutna historia, dotykająca problemów takich jak przemoc, czy nałogi. Kolejna książka Pani Moniki, którą przeczytałam w ciągu jednego dnia. Rewelacja! Dziękuję za tą książkę bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-12-22
2019-08-01
Główna bohaterka wraz ze swoją ciocią co jakiś czas zmieniają miejsce zamieszkania, wygląd i imiona. Co się wydarzyło w przeszłości, że muszą ciągle uciekać? Czego się boją? Przed czym uciekają? Już od samego początku nasuwają się pytania. Co się stało? Jakie sekrety kryją się za ich postępowaniem?
"Czułam się jak w grze, mogłam nadać sobie nowe imię, stworzyć wymarzoną osobę i nią być, to była namiastka nowego życia, fabuła, rasa. Każdy marzy o tym przynajmniej raz. Rzucić wszystko i móc zacząć od początku, bez wad i błędów, bez oczekiwań i konsekwencji. Jedyny szkopuł w zmianie życia polega na tym, że w pewnym momencie zamiast je zmienić, zwyczajnie je tracimy. Stajemy się Nikim - a każde nowe wcielenie przypomina o tym fakcie."
Książka niesamowicie wciąga. Dziewczyna stara się nie przywiązywać do niczego, bo wie, że co jakiś czas będzie musiała opuścić to miejsce, osoby więc traktuje swoje życie jak role które odgrywa. Zmienia więc imiona i cechy charakteru, za każdym razem jest to inna osobowość.
"Od tamtej pory, to znaczy od ponad sześciu lat, wciąż uciekam. Nie ufam nikomu poza Camillą. Nawet sobie nie mogę zaufać. Jak się okazało, to właśnie moje własne emocje zdradziły mnie najbardziej."
Pewnego dnia dziewczyna w szkole poznaje chłopaka z którym coraz więcej zaczyna ją łączyć. Co z tego wyniknie? Czas pokaże... czy uda jej się powstrzymać przed rosnącym uczuciem?
"Czuję się przy nim swobodnie, nie wstydzę swojego szaleństwa, pierwszy raz w życiu jestem sobą, i nie chcę tego zmieniać, nawet jeśli Lian miałby mnie uznać za skończoną idiotkę. W jego oczach wolę być kretynką aniżeli grać jedną z ról, które odgrywałam do tej pory."
"Od dziś noce nie będą straszne, ciemne i samotne, od dziś księżyc i gwiazdy będą zwiastować coś miłego, coś, na co warto czekać. Być może to jego miłość, a może fakt, że w końcu wiem, kim jestem i kim chcę być. Pewność, że bez względu na wszystko on będzie przy mnie, obejmie moje serce i będzie kochał."
Książka z tajemnicą w tle, która ujawnia się z czasem. Im bliżej końca tym robi się ciekawiej. Po jej przeczytaniu nie pożałujecie z pewnością, że to był stracony czas, o nie! Napisana jest w taki sposób, że chcesz więcej i więcej... Pewnego dnia ciotka wyjeżdża i nie ma z nią kontaktu. Dziewczyna nie wie co myśleć... czy ciotka wróci? Co jeszcze ją czeka? Czy dalej będzie udawała kogoś kim nie jest? Czy otworzy się przed poznanym chłopakiem i znajomymi i będzie w końcu sobą? A zakończenie? Wow ... na pewno was zaskoczy ... warto po tę książkę sięgnąć jeśli lubicie tajemnice i niespodziewane zakończenia … to lektura dla Was.
Główna bohaterka wraz ze swoją ciocią co jakiś czas zmieniają miejsce zamieszkania, wygląd i imiona. Co się wydarzyło w przeszłości, że muszą ciągle uciekać? Czego się boją? Przed czym uciekają? Już od samego początku nasuwają się pytania. Co się stało? Jakie sekrety kryją się za ich postępowaniem?
"Czułam się jak w grze, mogłam nadać sobie nowe imię, stworzyć wymarzoną...
2023-01-10
Bardzo lubię powieści autorki, a "Dotyk twoich dłoni" bardzo mnie zaskoczył, gdyż jest to książka inna od wcześniejszych historii stworzonych przez autorkę. Ale równie świetna, a może nawet najlepsza z dotychczasowych książek Wioli? Na pierwszy rzut oka, patrząc na okładkę można zauważyć, że odbiega kolorystycznie od poprzednich, co sugerować może, że będzie to coś mocniejszego. I tak też było. Jestem dumna i szczęśliwa, za możliwość jaką dostałam od Ciebie Wiolu, aby patronować takiej niesamowitej i wspaniałej powieści, bardzo Ci za to dziękuję. Wcześniej zachwycił mnie „Niezapomniany walc”, ale tą książką podniosłaś zdecydowanie poprzeczkę i teraz ona zajmie pierwsze miejsce w rankingu najlepszych Twoich, a „Niezapomniany walc” spadnie, nieco niżej, czyli na drugie.
W „Dotyku twoich dłoni” Wiola pokazała, że potrafi pisać przejmujące i poruszające serca czytelników historie, a nie tylko lekkie obyczajówki, ale także i takie chwytające za serce. Gratuluję Ci tej przełomowej powieści dzięki, której zerwałaś z wizerunkiem z którym byłaś kojarzona. Przyzwyczaiłaś nas już do tego jak piszesz i stali czytelnicy wiedzieli czego mogą się spodziewać sięgając po twoje książki i to było fajne, ale miło jest być pozytywnie zaskoczonym przez autora i dostać do przeczytania historię, która nas totalnie porwie i sprawi, że nie będziemy mogli uwierzyć, że to napisała właśnie ta autorka, a tak było tym razem. Udowodniłaś, że potrafisz zaskakiwać, a Twój warsztat pisarski pięknie się rozwija i z powieści na powieść jest coraz lepszy, a Twoje książki są nie przewidywalne.
„Starszy syn podbiega i próbuje pomóc mi wstać, a mnie ogarnia coraz większa niemoc. Powieki ciążą, ramiona więdną, resztkami silnej woli staram się utrzymać otwarte oczy. Zatrzymuję wzrok na ubraniu syna. Błękitna bluzka i żółte krótkie spodenki Sebastiana nasiąkają niewielkimi, lecz wyraźnymi plamkami krwi. Marszczę czoło, by lepiej im się przyjrzeć. Wpadające do domu promienie wciąż mnie oślepiają. Skąd krew na ubraniu mojego dziecka? – Serce tłucze mi się w klatce piersiowej, a nerwy napinają się jak struny”.
Nie mogłam oderwać się od czytania, ta książka mnie pochłonęła i nie mogłam uwierzyć , że tak szybko się skończyła. A samo zakończenie? No zupełnie nie tego się spodziewałam. Lubię być prowadzona przez książkę , a na końcu nie móc uwierzyć w to co się wydarzyło. To jest niesamowita zdolność, tak poprowadzić fabułę, żeby zakręcić czytelnikiem, aby wyprowadzić go „w pole”, żeby się nie spodziewał co będzie dalej. Takie książki cenię najbardziej i oceniam najwyżej. Ta powieść zdecydowanie zostanie w moim sercu na długo zasługuje na 10/10, które nie często daję! Wiola zrobiłaś kawał dobrej roboty, gratuluję ciekawych, życiowych bohaterów jakich stworzyłaś i mimo tego, że napisałaś, że jest to powieść fikcyjna to uważam, że jest to historia, która może dotyczyć wielu osób, ponieważ temat utraconej ciąży niestety zdarza się dość często i niestety, ale nie tylko w książkach.
„Budzę się w szpitalnej sali. Obok mnie stoi stojak do kroplówek. Wisi na nim worek z przeźroczystym płynem, który sączy się wolniutko. Patrzę bezmyślnie na wenflon wbity w przegub mojej ręki, a myśli wędrują do Julka i Sebastiana. Martwię się o synów. Mariusz z pewnością sobie poradzi, utuli ich i pocieszy , ale wiem, że tęsknią i boją się o mnie. Odwracam się w stronę okna. Na dworze zapadł zmierzch, a w szpitalnej sali są jeszcze trzy inne kobiety. Śpią albo tylko leżą z zamkniętymi oczami pogrążone we własnych zmartwieniach. Zastanawiam się, ile czasu byłam nieprzytomna”.
Poznajcie opowieść o Barbarze i Mariuszu małżeństwie, które ma dwóch synów Sebastiana i Julka. Wydawałoby się, że mają wszystko, tworzą wspaniałą, kochającą się rodzinę. Czy na pewno? Do szczęścia brakuje im córeczki. Czy ich marzenie się spełni? Wygląda na to, że tak pewnego dnia okazuje się, że Basia spodziewa się dziecka i jak wskazuje badanie będzie to dziewczynka. Radość pary nie ma końca, gdy jak to na ogół w życiu bywa los w jednej chwili postanawia wszystko zabrać i dochodzi do poronienia. Jak po takim przykrym zdarzeniu się pozbierać? Czy małżeństwo jeszcze będzie potrafiło razem żyć? Czy dojdzie do rozwodu? A co z dziećmi? Czy matka pogrążona w żałobie, będzie w stanie dalej normalnie żyć i zajmować się synami? Przecież śmierć jednego dziecka, nie może odebrać matki pozostałym, które żyją prawda? Jak się pozbierać i dalej żyć? To nie jest łatwe. Czy dojdą do porozumienia? Czy będą potrafili przejść przez to wspólnie, bez obwiniania siebie nawzajem?
"Stoimy przed nagrobkiem całą rodziną w poniedziałkowy ranek Wszystkich Świętych i w ciszy odmawiamy modlitwę. Na każdym grobie pali się mnóstwo zniczy. Jest coś magicznego i nostalgicznego w tym święcie. Rana po stracie ciąży powoli się zabliźnia. Już nie szarpie bólem i rozpaczą, tylko ćmi jak bolący ząb. Czas wszystko zaciera. I radość, i smutek, i ból, i rozpacz. Pozostawia nadzieję i ta wiara w lepsze jutro jest najpiękniejszym darem".
Autorka w tej książce wzięła się za barki z bardzo trudnym tematem, uważam, że należą Jej się duże brawa za odwagę, nie każdy byłby do tego zdolny, aby o tym pisać, zwłaszcza kobieta, która sama jest matką. Ja nie posiadam dzieci , jednak wiem, że nie podjęłabym się poruszyć takiego wątku, ale dla wielu osób, które to przeszły jest on istotny i dobrze, że są takie osoby, które nie boją się o tym pisać. Bardzo cenię i szanuję takich autorów, którzy mimo tego, że praca nad taką książką jest o wiele trudniejsza i kosztuje ich dużo emocji to jest potrzebna, zarówno osobom, które mają podobne doświadczenia za sobą, ale i tym, którzy tego nie przeżyli, każdy coś z takiej pozycji wyniesie dla siebie.
„Leżymy w półmroku we czwórkę w sypialni. Ja, dzieci i nasza mała znajdka. Psinka leży między nami. Jest wykąpana, ładnie przystrzyżona z sierści, której nie dało się rozczesać, i nakarmiona kaszą manną na mleku. Śpi niespokojnie. Zdarza jej się pochrapywać, ale gdy chrapnie zbyt głośno, natychmiast otwiera oczy i podnosi łebek. Postanawiam jutro iść z nią do weterynarza, ale na razie nasza intuicyjna opieka musi zwierzęciu wystarczyć”.
Ta książka chociaż czyta się szybko i jest dosyć krótka niesie za sobą duży ładunek emocjonalny i skłania do przemyśleń jak kruche, nieobliczalne jest życie i nie ma co robić wielkich planów, tylko cieszyć się tym co tu i teraz, bo nie wiemy ile tego czasu będzie nam dane, nic nie jest nam przecież dane na zawsze. Na pewno ta pozycja ma coś w sobie i nie można pozostać wobec niej obojętnym. Podobało mi się, też to, że powieść napisana jest w narracji pierwszoosobowej, choć wiem, że się tego bałaś, jak zostanie to odebrane i czy tak potrafisz, ale całkiem niepotrzebnie, bo wyszło Ci to świetnie.
"- Rozwód. Jakie to straszne słowo. Kiedyś, gdy byłam dzieckiem, myślałam, że miłość jest na zawsze. Każda bajka kończy się ślubem i słowami żyli długo i szczęśliwie, a ja myślę, że ślub jest końcem bajki i początkiem realnego życia. Tylko że niektórzy wciąż jeszcze w bajce tkwią - chowa twarz w dłoniach i głośno wzdycha".
Jest to książka o stracie, bólu i cierpieniu po śmierci dziecka, jest godna uwagi, mądra, wartościowa i życiowa, opisana w interesujący i wciągający sposób oraz przyjemnym językiem. Wiola doskonale poradziła sobie z napisaniem takiej poruszającej historii. Fabuła toczy się w dobrym tempie, nie za szybko, nie za wolno, idealnie, a bohaterowie wydają się tacy prawdziwi, nie są wyidealizowani, nie mają lekko, mają swoje problemy, jak każdy człowiek i można się z nimi utożsamiać. Nie chciałabym czytać o bohaterach, którzy mają idealne życie, bo wtedy to byłoby takie sztuczne, a w życiu nie ma tak, że jest wszystko zawsze super prawda? Wiemy o tym doskonale. Zachęcam do lektury, która przysporzy Wam wielu niezapomnianych wrażeń i wywoła masę emocji. A czy wszystko skończy się dobrze? Przekonajcie się sami. Ja jestem oczarowana i będę polecała „Dotyk twoich dłoni” każdemu! Dobrym zdaniem podsumowującym tą powieść niech będzie: „Opłacz to, wykrzycz to, a później weź się w garść, stań na nogi i zacznij żyć”.
Z niecierpliwością i ciekawością czekam na kolejne opowieści, które wyjdą spod Twojego pióra. Biorę w ciemno każdą! Bo wiem, że warto na nie czekać.
"- Nie, tego nie możesz mi obiecać. Będziesz się starał ich pokochać, ale czy tak się stanie, nie wiadomo. Dopóki mężczyzna kocha kobietę, kocha wszystko wokół niej. Ale gdy miłość mija, brzydnie mu też to, co jest z nią związane. W tym dzieci. Nie dopuszczę, by Julek i Sebastian zostali porzuceni po raz drugi".
Bardzo lubię powieści autorki, a "Dotyk twoich dłoni" bardzo mnie zaskoczył, gdyż jest to książka inna od wcześniejszych historii stworzonych przez autorkę. Ale równie świetna, a może nawet najlepsza z dotychczasowych książek Wioli? Na pierwszy rzut oka, patrząc na okładkę można zauważyć, że odbiega kolorystycznie od poprzednich, co sugerować może, że będzie to coś...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08-04
2016-10-08
Kolejna świetna książka Agaty! Uwielbiam całą serię o Agacie i jej rodzinie, mama Iwonka super, a pani Halinka! Każda ma coś w sobie! Mam wrażenie, że każda część jest lepsza od poprzedniej! W tej części Agata nie źle namieszała i działo się!Czytało się bardzo szybko i przyjemnie, nie mogłam się oderwać! Agata tak trzymaj uwielbiam Twoje książki biorę je w ciemno więc czekam na kolejne z utęsknieniem!
Kolejna świetna książka Agaty! Uwielbiam całą serię o Agacie i jej rodzinie, mama Iwonka super, a pani Halinka! Każda ma coś w sobie! Mam wrażenie, że każda część jest lepsza od poprzedniej! W tej części Agata nie źle namieszała i działo się!Czytało się bardzo szybko i przyjemnie, nie mogłam się oderwać! Agata tak trzymaj uwielbiam Twoje książki biorę je w ciemno więc...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08-18
2017-03-28
Historia bardzo życiowa, poruszająca temat bardzo ostatnio popularny i dotyczący wielu z nas, opisana jest w ciekawy sposób. Książka bardzo wciąga co lubię w książkach i pochłania do reszty, zakończenie zaskoczyło. Co do Marzeny mam mieszane uczucia, ale Patrycji trochę mi szkoda i tego co jej się przytrafiło. Jednym słowem świetna książka nie zawiodłam się (zachwycona byłam Ostatnim dniem roku) i na 100000 % sięgnę po kolejne z wielką przyjemnością! :) Tak trzymać Pani Kasiu! <3
Historia bardzo życiowa, poruszająca temat bardzo ostatnio popularny i dotyczący wielu z nas, opisana jest w ciekawy sposób. Książka bardzo wciąga co lubię w książkach i pochłania do reszty, zakończenie zaskoczyło. Co do Marzeny mam mieszane uczucia, ale Patrycji trochę mi szkoda i tego co jej się przytrafiło. Jednym słowem świetna książka nie zawiodłam się (zachwycona...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-07-23
2017-05-10
Piękna, poruszająca historia! Wciągająca i pochłaniająca bez reszty! Agata cieszę się, że zmieniłaś zdanie i postanowiłaś napisać kontynuacje Bez Ciebie i pozwoliłaś Nam lepiej poznać Agatę. Wzruszyłam się... miłość Alana do Katarzyny niesamowita też bym chciała być tak kochana czekam na takiego swojego Alana aż się zjawi w moim życiu!Dziękuję za te emocje, które mi dostarczyłaś! Pełna emocji i poruszająca ;) P.S. nie wiem czy dziś zasnę... REWELACJA! <3 Dzięki za możliwość przeczytania! Z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje książki!
Piękna, poruszająca historia! Wciągająca i pochłaniająca bez reszty! Agata cieszę się, że zmieniłaś zdanie i postanowiłaś napisać kontynuacje Bez Ciebie i pozwoliłaś Nam lepiej poznać Agatę. Wzruszyłam się... miłość Alana do Katarzyny niesamowita też bym chciała być tak kochana czekam na takiego swojego Alana aż się zjawi w moim życiu!Dziękuję za te emocje, które mi...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-21
Akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych czyli w czasie wojny i w teraźniejszości przez co poznajemy lepiej wydarzenia i historię rodziny, a książka staje się ciekawsza. Bohaterami są przyjaciele (Adela, Franciszek, Rachela, Sabina, Joachim, Janek i Sabina) którym przyszło żyć w czasach wybuchu wojny, która zmieniła praktycznie wszystko. Natomiast z współczesnych czasów poznajemy Justynę wnuczkę Adeli, której babcia ujawnia wydarzenia i historię z przeszłości.
Fragm. „Teraz już znałam ich trudną historię. Byłam pełna podziwu dla drogi, którą przeszli. Dla ich pogody ducha i uśmiechu mimo przeciwności losu. Bo życie ludzkie jest jak porcelanowe filiżanki. Kruche, delikatne. Po latach możemy spotkać się, niby jesteśmy tacy sami, a jednak rysy, którymi życie nas naznaczyło, mogą uczynić nas zupełnie innymi ludźmi. Tak jak spękania na filiżankach mogą narysować na nich zupełnie nowy wzór.”
Justyna i Michał spotykają się na studiach i zostają parą. Pewnego dnia chłopak wpada na pomysł wyjazdu do stanów niestety dziewczynie nie podoba się to, ponieważ chce skończyć studia więc on wyjeżdża sam. Początkowo zaplanowany wyjazd na pół roku przedłuża się najpierw na rok, aż okazuje się że nie widzą się już dwa lata, a kontakt utrzymują tylko na czacie. Gdy Justyna decyduje się do niego jechać, Michał odwodzi ją od tego pomysłu, tłumacząc że zanim ona znajdzie pracę, on nie będzie w stanie utrzymać ich oboje. Justyna czuje się samotna i zaczyna spotykać się z Czarkiem z którym bardzo dobrze się dogaduje i pewnego dnia mężczyzna zbliża się do niej bardziej niż kolega. Dziewczyna go odpycha.
Adela i Franek biorą ślub w gronie przyjaciół nikomu więcej nic nie mówiąc nawet rodzicom. Franek w prezencie zaręczynowym daje ukochanej dwie filiżanki w niezapominajki. Aby zawsze mogli już razem z nich pić. Pewnego dnia Joachim idzie do Racheli i widzi jak Niemcy wynoszą z jej mieszkania jej pianino i dowiaduje się, że została wywieziona z rodziną. Chłopak tęskni rok aż w końcu zaczyna czuć się samotny i zbliża się do Sabiny swojej przyjaciółki której od dawna się podobał. Adela i Franciszek spodziewają się dziecka. Janek i Franciszek zostali zakwalifikowani i muszą dołączyć do Niemców, biorą udział w wojnie. Pisza do siebie tylko listy. Adela rodzi córeczkę. Pewnego dnia Janek wraca, niestety Franek nie, więc Adela się martwi, bo on nawet nie odpisuje już dłuższy czas. Jednak pewnego dnia niespodziewanie Franek się pojawia, ale na krótko i musi znowu wracać, a Janek z powodów zdrowotnych zostaje zwolniony z udziału w wojnie. Adela znów pisze listy, a Franciszek znowu się nie odzywa... Joachim postanawia wziąć ślub z Sabiną gdy wszystko już jest gotowe okazuje się, że ślubu jednak nie będzie. Dlaczego? Jakie wydarzenia do tego doprowadziły? Jaką prawdę pozna Joachim? Tego dowiecie się z książki. Adela rodzi synka i wciąż czeka na męża i na list od niego... w między czasie cały czas obok niej jest Janek, który obiecał przyjacielowi, że będzie się nią opiekował i słowa dotrzymuje nie tylko przez wzgląd na obietnice. Wojna się kończy bohaterka już traci nadzieje, że mąż wróci cały i zdrowy, ale nie może być z Jankiem tak na prawdę i poświęca swoje życie na czekanie.
Fragm. "Chyba wreszcie dorosłam. Przestałam na wszystko CZEKAĆ. Czekać, jak prawie przez całe swoje życie czekała moja babcia Adela. Ja już nie czekam. Chwytam każdy dzień i się do niego uśmiecham. Wierzę, że będą w nim cudowne chwile. Myśląc o tym, że wydarzą się w moim życiu miłe doświadczenia, nie zapeszam. Ja je wizualizuję. Nie martwię się jutrem. Po co się przejmować? Jutro i tak nadejdzie i to, jakie będzie, zależy w dużej mierze od tego, jakie jest nasze dziś i jakie było nasze wczoraj. A staram się, by każda chwila mojego życia była jak najlepsza."
Po latach wnuczka Adeli Justyna idzie w ślady babci i też czeka na swojego chłopaka który wyjechał. Jak to historia lubi się powtarzać. Nawet nie jesteśmy świadomi tego, jak ważne są geny i jak silną mają moc oddziaływania na nas.
Fragm. "Teraz tak sobie myślę, że byłam bardzo nieszczęśliwa. I wciąż czekałam na szczęście. Czy szczęście przyszło wtedy, gdy na nie czekałam? Nie. Przestałam czekać? Tak, teraz nie czekam. Jedynie na autobus, chociaż zwykle jeżdżę samochodem. Czasem czekam na dzieci z obiadem czy nowy odcinek serialu. Ale nie czekam, aż ktoś coś zrobi. Sama jasno komunikuję, czego oczekuję. I często to dostaję. A jak nie dostaję? Nie mam o to żalu."
Jak zakończą się losy bohaterów? Czy czekanie Adeli się opłaciło? Czy doczekała się powrotu męża? Czemu Franciszek przestał pisać listy? Co stało się z Rachelą, Joachimem i Sabiną? Czy Adela znajdzie szczęście? Co dalej z Jankiem? Czy Justyna wnuczka Adeli tak jak babcia będzie czekała na swojego chłopaka czy zdecyduje się na życie u boku kogoś innego? Na te wszystkie pytania poznacie odpowiedzi jak przeczytacie książkę. Do czego szczerze zachęcam! Warto! Wiele opinii o niej słyszałam przed przeczytaniem, m.in. że to najlepsza książka Magdy i myślałam sobie jak to możliwe jeszcze lepsza niż Czereśnie? A teraz jestem po lekturze i jestem nią równie zachwycona jak pozostali! Rewelacja i gratulacje dla Ciebie Magda nie zawodzisz i trzymasz poziom! Ale wg mnie obie są cudowne i zajmą u mnie równorzędne pierwsze miejsce z wszystkich Twoich książek.
Fragm. "Czasami w życiu trzeba dokonywać wyborów. Nie jest problemem wybrać pomiędzy dobrem i złem. Największą trudnością jest wybrać między dobrem a dobrem. I to w taki sposób, by nikogo nie skrzywdzić."
Akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych czyli w czasie wojny i w teraźniejszości przez co poznajemy lepiej wydarzenia i historię rodziny, a książka staje się ciekawsza. Bohaterami są przyjaciele (Adela, Franciszek, Rachela, Sabina, Joachim, Janek i Sabina) którym przyszło żyć w czasach wybuchu wojny, która zmieniła praktycznie wszystko. Natomiast z współczesnych...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-10
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Muszę nadrobić debiut Marty, który czeka na półce. Ta książka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Uważam, że jest to świetna lektura na jesienne wieczory lub nawet na jeden wieczór, zależy jak szybko ktoś czyta i ile znajdzie czasu, aby jej poświęcić, ale czuję, że przeczytacie ją bardzo szybko, otulcie się kocykiem zróbcie herbatę i zasiądźcie do czytania, a gwarantuję, że nie będziecie mogli się oderwać od czytania dopóki nie poznacie zakończenia.
„Kolejny raz zaczęła nowe życie. Nikt jej tu nie znał. Nikt o niej nic nie wiedział. Miała swoją upragnioną anonimowość. Poczuła się bezpiecznie. Wynajęła bardzo małe, ale przytulne mieszkanko, nieopodal centrum miasta. Pierwszy raz uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze. Następnego dnia zaczęła się rozglądać za jakąś pracą. Bez problemu znalazła zatrudnienie jako krawcowa. Zaczęła szyć, ale nie tylko zlecone jej rzeczy. Szyła jednocześnie swoje rozbite życie. Cerowała je, jak ceruje się dziurawe skarpetki. Czas pomału leczył jej rany. Powoli odzyskiwała spokój i samą siebie”.
Historia toczy się w domu Pogodnej Starości. Poznajemy mieszkańców takiego domu, którzy czekają na odwiedziny kogoś z rodziny, niestety bez skutku, co jest bardzo smutne. Jednak mimo wszystko odnajdują jeszcze chęć i radość życia, spotykają się razem, a nawet potrafią się zaprzyjaźnić. Pewnego dnia do domu przychodzi tajemnicza przesyłka dla osoby, która nie mieszka w domu Pogodnej Starości. Zdziwieni staruszkowie po kryjomu przed pracownikami postanawiają sprawdzić co się w niej kryje. Zawartość budzi duże zdziwienie. Co się tam znajdowało i do kogo było adresowane? Musicie dowiedzieć się sami.
„Nina długo zastanawiała się nad tą historią. Często wracała myślami do tej opowieści. Nie dawało jej spokoju wiele pytań, które rodziły się w jej głowie. Nie była w stanie określić, ile w człowieku może się pomieścić bólu i cierpienia? Czy jest granica, której przekroczyć się nie da? Czy istnieje jakaś skończoność tego wszystkiego? Po co to wszystko się toczy, skoro i tak na koniec oddadzą cię do obrzydliwego przytułku dla samotnych i niepotrzebnych nikomu ludzi?”
Grupką staruszków opiekuje się Antonina, która jest chrzestną Julii. Dziewczyna postanawia przyjechać do ciotki i zamieszkuje wśród o wiele lat starszych od siebie podopiecznych cioci i pomaga jej w pracy, a nawet zyskuje tu coś więcej. Czy młoda dziewczyna odnajdzie się w takim miejscu i towarzystwie? Warto wspomnieć, że Julia mimo młodego wieku przeżyła już sporo w swoim życiu. Nie ma mamy, ojca nie zna, ma tylko ciotkę, skrywa też jeszcze inną tajemnice, którą poznajemy w trakcie czytania. Także jak można się domyślić, życie jej nie rozpieszczało. Od samego początku gdy bohaterka się pojawiła poczułam do niej sympatię i ciekawa byłam jej historii. Wprowadziła ona do tego miejsca powiew świeżość i młodości. Mieszkańcy domu polubili Julię, chętnie przebywali w jej towarzystwie, a nawet odnaleźli z nią wspólny język. Wbrew pozorom wiek nie jest barierą w dobrych relacjach między ludźmi i tu jest doskonale to pokazane, że możliwa jest nawet przyjaźń między młodą dziewczyną, a osobą starszą. To jest niesamowite i wzruszające, w dzisiejszych czasach raczej osoby młode, nie lubią spędzać czasu z osobami starszymi np. swoimi dziadkami bo myślą, że nie mają z nimi o czym rozmawiać, że oni nic nie rozumieją, że się nie znają na niczym, bo żyli w innych czasach, to jest bardzo smutne, bo od starszych osób można się wiele dowiedzieć, często docenia się ich, jak jest już za późno i zostaje tylko żal i myśl dlaczego nie korzystało się z ich rad, mądrości wtedy kiedy jeszcze było można. Takie osoby to skarbnica wiedzy. Niestety nic nie trwa wiecznie, dlatego cieszmy się z tego, co mamy i kogo jeszcze mamy i gdy możemy poświęcajmy czas rodzinie, spójrzmy przychylnym okiem na osoby starsze, nawet jeśli to tylko sąsiadka lub sąsiad. Mam wrażenie, że młodzież nie traktuje takich osób jak należy, z czego to wynika? Dlaczego często osoby te są wyśmiewane, oszukiwane? Dlatego, że są słabsze? Naprawdę trudno jest mi to zrozumieć.
„Dziewczyny, dopiero teraz widzę, że do tej pory nie miałam takich czadowych kumpeli na dobre i na złe, jakimi jesteście dla mnie wy! Nie sprzedałyście mnie, gdy wymykałam się na randki z Erykiem. W wielu innych sytuacjach też mogłam na was liczyć. I co z tego, że jesteście stare i pomarszczone? To dla mnie nie ma żadnego znaczenia! Ja też przecież taka kiedyś będę!”
Julia w między czasie poznaje też Eryka chłopaka, który nie jest grzecznym chłopcem i ma swoje za uszami. Jak ta znajomość się rozwinie i czy ma szanse na przetrwanie? Czy będą żyli razem długo i szczęśliwie? Czy coś może im w tym przeszkodzi?
Cieszę się że mogę patronować takiej książce, wnosi ona wiele pozytywnych wartości do życia, skłania do refleksji i zastanowienia nad tym jak kruche jest życie i nad tym ile trudności los stawia na naszej drodze i jak wiele może znieść jeden człowiek. Po wielu trudach potrafimy się pozbierać aby iść dalej, choć czasem potrzebujemy kogoś, kto nam w tym pomoże, bo sami nie dajemy sobie rady z problemem, ale mimo wszystko jakoś staramy się funkcjonować, bo jak to w życiu bywa raz jest lepiej, raz gorzej, potykamy się, przewracamy, ale zawsze trzeba się podnieść i do przodu, aby trwać nadal nie można się poddawać. Jak to się mówi : co nas nie zabije, to nas wzmocni…
Zakończenie totalnie zaskakujące i trudno jest się po nim pozbierać. Marta jak mogłaś tak zakończyć tę historię? Jestem w szoku do tej pory. Dlaczego? Koniecznie musicie przeczytać to wtedy zrozumiecie. Jest to piękna powieść, która poruszy wasze czułe struny. Skłoni do zatrzymania się, zastanowienia, przemyśleń. Bardzo lubię takie książki, które coś wnoszą do mojego życia, zostają w głowie na dłużej, nie ulatują z niej po kilku dniach. Książka naprawdę daje do myślenia, zapada w pamięć i zostanie już w moim sercu na zawsze. Myślę, że w waszych też. Czekam na kolejne!
„– Pamiętaj, Julio, teraz jesteś piękna i młoda. Jednak życie bardzo szybko przemija i nie pyta nas o zdanie. Zawsze może nie być jutra. Każdy dzień może być naszym ostatnim. Dlatego bardzo cię proszę, ciesz się życiem, mój aniołku… Kochaj, bo bez miłości to życie jest nic niewarte…”
Dziękuję bardzo za możliwość patronowania tej powieści, bo jest wyjątkowa. Fabuła toczy się powoli, a zakończenie? Powala na łopatki…
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Muszę nadrobić debiut Marty, który czeka na półce. Ta książka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Uważam, że jest to świetna lektura na jesienne wieczory lub nawet na jeden wieczór, zależy jak szybko ktoś czyta i ile znajdzie czasu, aby jej poświęcić, ale czuję, że przeczytacie ją bardzo szybko, otulcie się kocykiem...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-09-30
"Pani Dobrzyńska otworzyła oczy. Jak dobrze, że wtedy pocałowała Józefa! Dzisiaj była szczęśliwa. Nie chciała tego szczęścia zapeszać, bo najgorzej coś zapeszyć, ale czuła, że jeśli kiedyś przyjdzie im się rozstać, to tylko na łożu śmierci."
Chociaż nie czytam książek o tematyce wojennej, to są takie autorki, których książki uwielbiam i ich książki biorę w ciemno i do takich właśnie należy Gabrysia Gargaś. Mimo, że jest to książka z historią w tle musiałam ją przeczytać. No i ta piękna okładka... Powiedzcie sami czy nie jest cudna? Wiem wiem... nie ocenia się książki po okładce, ale co zrobić taka już ze mnie okładkowa sroczka, ale jak tu nie patrzeć jak są takie śliczne? Po prostu się nie da... Co okładka to ładniejsza, w końcu jest tyle książek, więc czymś muszą przyciągać uwagę, każdy znajdzie coś dla siebie.
Kiedyś się odnajdziemy to pierwsza część sagi o rodzinie Dobrzyńskich czyli dobra wiadomość jest taka, że będzie kontynuacja i będziemy mogli poznać dokładniej całą historię tej rodziny. Pokazany jest tu czas wojenny w którym bohaterowie Euzebia i Józef wraz ze swoimi małymi córkami postanawiają uciec gdzieś gdzie jest bezpieczniej. Podczas gdy ruszyli w drogę ich pojazd zatrzymują Ukraińcy mama szybko każe uciekać starszej córce . Dziewczynka bierze na ręce swoją małą siostrę i biegnie ukryć się. Na jej oczach giną rodzice, przyjaciel rodziny odcina głowę jej ojcu. Widzi także jak wiążą jej mamę przywiązują do konia i ciągną po drodze, dobrze się przy tym bawiąc i głośno śmiejąc. Janka nie wie co robić gdy robi się ciemno postanawia wyjść z ukrycia i udać się do ciotki. Udaje jej się przeżyć, lecz niestety zostaje rozdzielona ze swoją siostrą. Czy będzie im dane jeszcze się spotkać?
Książka podzielona jest na części. W warszawie przed wybuchem powstania poznają się Anna i Tadeusz.
W innej części poznajemy Tadeusza i Annę, którzy wpadają na siebie na ulicy, mężczyzna wytrąca z rąk kobiety chleb, w taki ciekawy sposób się poznają i wpadają sobie w oko. Co z tego wyniknie? Czy ich znajomość się rozwinie? W tym trudnym czasie w jakim przyszło im się spotkać? Okazuje się, że Anna spotyka się już z innym chłopakiem, którym jest przyjaciel Tadka - Franek. Co zrobi Anna? Którego z nich kocha naprawdę? A co z Frankiem, który planował się oświadczyć? Życie zaskakuje, jeden dzień, jedno wydarzenie potrafi wywrócić wszystko do góry nogami. Czy Anna, Franek i Tadek przeżyją powstanie?
Jest to poruszająca ciężki temat lektura, jakim jest wojna i to co się wtedy wydarzyło, jak trudno przyszło żyć ludziom w tych czasach... Strata najbliższej osoby lub nawet całej rodziny to nie wyobrażalna tragedia. Bardzo żal mi wszystkich tych osób, które żyły w tym okresie i tak wiele musiały wycierpieć.
Gabriela w niesamowity sposób przenosi nas czytelników w czasie w dwa miejsca jednym z nich jest Wołyń, a drugim Warszawa, gdzie rozgrywały się straszne wydarzenia. Książka skłania do refleksji, przemyśleń i do wspomnień. Dzięki niej powinniśmy docenić to co mamy, że nie przyszło nam żyć w tamtych czasach wojny.
„Anna co chwilę patrzyła na czyjąś śmierć. W prawdzie była przyzwyczajona do widoku konających, bo przecież od początku wojny pomagała ofiarom bombardowań czy opatrywała rany od kuli, ale teraz miała wrażenie, że śmierć ją wręcz otacza. Miała ochotę usiąść gdzieś w kącie i płakać, błagając, by ten koszmar zakończył się jak najprędzej. Jakkolwiek byleby się zakończył. Zaciskała jednak zęby i bandażowała rany, tamowała krwotoki.”
Po wojnie los dwóch przyjaciół Tadka i Franka znów łączy jedna kobieta tym razem o imieniu Janka. Kogo z nich wybierze, co wydarzy się dalej? Czy Janka odnajdzie porzuconą przed wojną siostrę? Na wszystkie pytania poznacie odpowiedzi jeśli sięgnięcie po tą książkę, którą zdecydowanie polecam! I piszę to ja, która nie lubi książek o tematyce wojennej. Czekam z niecierpliwością i ciekawością na kolejną część sagi.
„Ludzie nie dzielą się na Ukraińców, Polaków, Niemców, Żydów. Podział na narodowości nie jest istotny. Istotne jest to, jakim kto jest człowiekiem. Bo ludzie są dobrzy i źli.”
"Pani Dobrzyńska otworzyła oczy. Jak dobrze, że wtedy pocałowała Józefa! Dzisiaj była szczęśliwa. Nie chciała tego szczęścia zapeszać, bo najgorzej coś zapeszyć, ale czuła, że jeśli kiedyś przyjdzie im się rozstać, to tylko na łożu śmierci."
Chociaż nie czytam książek o tematyce wojennej, to są takie autorki, których książki uwielbiam i ich książki biorę w ciemno i do...
RECENZJA PATRONACKA
Poruszająca serca, wywołująca emocje, a nawet łzy i co ważne prawdziwa historia. Zachęcam wszystkich do kupienia książki, ponieważ półroczne honorarium z jej sprzedaży autorka oraz wydawnictwo przekazuje na Oddział Neonatologii w Zielonej Górze na ratowanie wcześniaków. Piękny gest z Ich strony prawda? Marta dziękujemy, jesteś wielka! Jestem ciekawa jak zostanie odebrana ta szczególna powieść i jakie będą opinie na jej temat. Mam nadzieję, że same dobre, bo na nie zasługuje. W wielu momentach miałam łzy w oczach, co nie zdarza mi się często podczas czytania.
Autorka świetnie przekazała emocje, które przeżywałam wraz z Nią podczas czytania. Czułam się tak jakbym była gdzieś blisko tego, zastanawiałam się co działo się w głowie i sercu autorki podczas pobytu w szpitalu, a także podczas pisania powieści gdy trzeba było wracać wspomnieniami do tych przykrych chwil, takie rozdrapywanie ran musiało być bardzo trudne i bolesne, nie wyobrażam sobie tego. Marta jest doskonałym potwierdzeniem powiedzenia „co nas nie zabije to nas wzmocni” , teraz jest silniejsza i nic już jej nie pokona. Jest to piękna historia walki o życie dziecka i swoje. Pokazane jest jak macierzyństwo i narodziny, które dla wszystkich powinny być szczęśliwe, radosne i kojarzyć się pozytywnie z czymś wspaniałym, może okazać się bardzo trudnym przeżyciem, wręcz walką o życie. Jak silna jest miłość? Matka dla dziecka przetrwa wszystko.
„Pogładziła się po brzuchu i uświadomiła sobie, że jest pusty. Nie było już w nim jej dziecka. Czuła, jakby ktoś wyrwał jej serce. Jej córeczka, powód do istnienia, leżała na innej sali, walczyła o życie, a ona nie mogła być przy niej. Los brutalnie je rozdzielił. Była wściekła na życie, na to, że tak ją potraktowało, że to musiało spotkać właśnie ją, a jednocześnie z całego serca dziękowała medykom. Gdyby nie oni, nie udałoby się jej ani Julce.”
Jest to niesamowita historia, którą napisało samo życie autorki. Wielkie brawa i podziękowania należą się Marcie za to, że postanowiła podzielić się z nami tym co sama przeżyła. Marta jest dzielną i silną kobietą. Obie z Julką jesteście cudownymi wojowniczkami, które tyle wycierpiały, ale teraz będzie już tylko dobrze. Zasługujecie na to. Jestem zaszczycona i szczęśliwa, że mogę patronować takiej ważnej książce. Polecam wszystkim tą powieść. Serdecznie zachęcam do lektury. Jest to cudowna książka, pełna skrajnych emocji takich jak lęk, strach, ale też radość, troska, czy obawa o to co będzie. Godna uwagi pozycja nie tylko dla przyszłych mam. Powieść może być takim poradnikiem jak niespodziewanie ciąża z takiej, która przebiega wzorcowo, może w jednej chwili okazać się zagrożeniem, co wtedy robić? Jak to przetrwać? Ważna jest też tutaj rola lekarzy, aby trafić na dobrych fachowców, z prawdziwym powołaniem, bo to na nich spoczywa wielka odpowiedzialność. Podziwiam wszystkich , którzy decydują się wykonywać tak odpowiedzialny zawód. Tą książkę powinien przeczytać każdy, czy to kobieta, czy mężczyzna, nie ważne w jakim wieku jesteś. Nigdy nie wiesz co Cię w życiu spotka, życie potrafi zaskakiwać jednego dnia masz wszystko, drugiego możesz nie mieć nic, więc nie zamykajmy się na takie poważne i trudne tematy. Mówmy o nich głośno , aby dowiedzieli się o nich inni.
Myślę, że ta książka pomoże wielu mamom w podobnej sytuacji, będzie im łatwiej gdy po nią sięgną dowiedzą się, że nie są same w tym co przeżyły i mogą dać nadzieję, że ich historia również skończy się dobrze. Mam nadzieję, że jak najwięcej osób po nią sięgnie. Nie jest to książka o której łatwo zapomnicie, zostanie ona w Was na długo po przeczytaniu. Jest wyjątkowa tak jak jej bohaterki, Emilia i Julia.
„Stan wcześniaka w pierwszej minucie jego życia został oceniony na zaledwie pięć punktów w dziesięciostopniowej skali Apgar, ale z każdą chwilą się poprawiał. Po paru minutach lekarz mógł przyznać noworodkowi już siedem punktów, a na samym końcu badania aż osiem. Medycy działali skutecznie. Pediatrzy włożyli dziecko do inkubatora i popędzili na oddział intensywnej terapii na oddziale neonatologii. Podłączenie pod respirator dawało większą szansę na przeżycie.”
Autorka przedstawia nam historię Emilii, która pragnie spełniać swoje marzenia, nie chce pracować już w warzywniaku, ona chce zostać modelką. Idzie na casting, udaje jej się, wygrywa. Rozpoczyna pracę w wymarzonym zawodzie, odnosi coraz większe sukcesy. Poznaje również Jakuba, który jest fotografem na początku nie darzą się sympatią, lecz wspólna praca z czasem wszystko zmienia i zostają parą. Potem okazuje się, że kobieta jest w ciąży. Pełnia szczęścia, czego chcieć więcej? Niestety los bywa przewrotny i nie pozwala cieszyć się prawidłowo przebiegającą ciążą. Zaczyna się dramatyczna walka o życie dziecka. Żeby tego było mało wszystko to dzieje się w czasie gdy panuje Covid. Tematem książki jest właśnie problem donoszenia ciąży oraz ratowanie życia skrajnego wcześniaka. Historia chwyta bardzo za serce, jest ona pokazana z punktu widzenia matki. Dowiadujemy się jak ona to przeżywa, co się z nią dzieje. Możemy wczuć się i postawić trochę na jej miejscu, choć wiadomo do końca nigdy nie będziemy wiedzieć jak to jest w takiej sytuacji dopóki w niej sami nie będziemy. Nikomu jednak nie życzę, aby musiał coś takiego przeżyć, bo to musi być koszmar. Warto też wspomnieć o tym, że w trudnych chwilach czasami ważniejsza jest sama obecność drugiego człowieka, nie mówienie osobie w jakiejkolwiek ciężkiej chwili, żeby zapomniała co przeżyła i cieszyła się tym co ma itd. Takie „dobre rady” zostawmy dla siebie, one nie pomagają. Jak osoba, po tym co przeżyła ma zapomnieć i wrócić od razu do normalności? Zastanówmy się nad tym czasem co mówimy. Czy sami potrafilibyście zapomnieć o czymś bardzo trudnym co przeżyliście? Nie sądzę, na wszystko potrzebny jest czas. Czas leczy rany i to jest święta prawda.
„-Wiesz, nie mam nic do dzieci. Generalnie to nawet mogłabym je mieć, ale przerażają mnie ciąża i poród. Twoje ciało zmienia się bezpowrotnie, a sam poród to coś strasznego. Nie dałabym rady. Emilia na całą tę sprawę patrzyła inaczej. Dziecko było dla niej cudem, czymś pięknym. Chciała poczuć, jak to jest nosić drugie serce pod własnym. Pragnęła kochać bezgranicznie i być kochaną w ten sam sposób. Obce dzieci traktowała z lekką rezerwą, ale i pewną dozą czułości, wiedziała jednak, że swoje pokocha najbardziej na świecie. Obiecywała sobie, że poświęci mu tyle czasu, ile będzie potrzebowało, ale przy tym nie zrezygnuje z siebie. Wierzyła, że pasję i macierzyństwo można pogodzić i idealnie połączyć. Nigdy nie uważała, że dziecko to przeszkoda w życiu.”
RECENZJA PATRONACKA
więcej Pokaż mimo toPoruszająca serca, wywołująca emocje, a nawet łzy i co ważne prawdziwa historia. Zachęcam wszystkich do kupienia książki, ponieważ półroczne honorarium z jej sprzedaży autorka oraz wydawnictwo przekazuje na Oddział Neonatologii w Zielonej Górze na ratowanie wcześniaków. Piękny gest z Ich strony prawda? Marta dziękujemy, jesteś wielka! Jestem ciekawa...