Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

To druga książka autorki, którą miałam okazję przeczytać i jednocześnie też patronować. Muszę przyznać, że zaciekawiły mnie obie. Wcześniej nie patronowałam thrillerom dopiero teraz kiedy zobaczyłam zapowiedzi tej, a wcześniej "Coś patrzy" zdecydowałam się zgłosić do naboru i zostałam wybrana na patronkę co bardzo mnie cieszy. O czym opowiada ta książka? Jest to jak mówi tytuł oraz okładka mocna pozycja, historia nie jest łatwa, więc nie będzie to z pewnością książka dla każdego. Jest to coś dla odważnego i wymagającego czytelnika.
Ta książka mimo, że jest cienka ma tylko 260 stron jest wypełniona treścią i to jaką treścią. Jeśli lubicie rozwiązywać zagadki i jesteście ciekawi co też mogło się dziać w tym mieście musicie przeczytać tą książkę.
Główna bohaterka to moja imienniczka Natalia, która dostaje od swojego szefa pewną tajemniczą sprawę do rozwikłania. W pewnym mieście w krótkim czasie dochodzi do dużej liczby samobójstw. Dlaczego tak się dzieje? Jakie tajemnice i wydarzenia się za tym kryją? A może ktoś za tym stoi? Czego dowie się Natalia? Czy naszej bohaterce uda się odkryć całą prawdę? Jakie skrywane sekrety ujrzą światło dzienne?

„Dotarła do domu, postanowiła szybko znaleźć informacje o pobliskim opuszczonym sanatorium. Znalazła nagrywane tam filmiki, o których mówił Seba. Podobno kilka lat temu doszło tam do zbrodni, a po tym incydencie, miejsce podupadło. Nie chciała nikogo angażować w swoje wieczorne plany, musiała jedynie zamówić taksówkę, która ją dowiezie w pobliże tego tajemniczego miejsca. Zdawała sobie sprawę, że jej wiedza dotycząca podmiotu badań, a więc żywego trupa, była niemal zerowa. Ale był w tym wszystkim żywy Kamil, który potrzebował odpowiedzi natychmiast. Kiedy siedziała przy komputerze, zadzwonił dzwonek. Miała nadzieję, że to Sebastian, bo podświadomie życzyła sobie, żeby ktoś dotrzymał jej towarzystwa w tej nie do końca przyjemnej misji. Niestety za drzwiami stał ktoś inny, kto nie był w tym momencie mile widziany”.

Czy Natalia przerwie ten ciąg samobójstw? Czy miasto samobójców przestanie być tak nazywane? Czy uda się uratować kolejne osoby przed popełnieniem tego strasznego czynu? Jeśli jesteście ciekawi, przeczytajcie koniecznie. Muszę przyznać, że bardzo byłam ciekawa jak zakończy się ta historia. Fabuła mnie wciągnęła... Jest to kolejne udane spotkanie z twórczością autorki i z pewnością nie ostatnie. Zachęcam Was do czytania książek Agnieszki Kaźmierczyk mają w sobie to coś, co sprawia, że nie możesz się oderwać od czytania. Książki autorki mają taki mroczny klimat i są bardzo intrygujące. Podczas lektury wchodzisz w nią całą lub całym sobą i tracisz poczucie rzeczywistości.
Może to być interesująca lektura na jeden lub dwa wieczory. Czyta się dobrze i szybko, dla mnie wadą książek A. Kaźmierczyk jest to, że są takie krótkie! Jednak mimo to serdecznie polecam! Jest to książka zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Nie bójcie się i ruszajcie wraz z bohaterką do tytułowego miasta samobójców i przekonajcie się co tam naprawdę się dzieje, zapraszam do czytania. Dobra lektura dla osób, które interesuje odkrywanie tajemnic.
Sprawdźcie czy uda Wam się domyślić o co chodzi, czemu właśnie w tym mieście dochodzi do tylu samobójstw? Czemu nikt przez tyle czasu nie odkrył prawdy? Czy i jaka straszna się ona okaże?
Przeczytajcie sami. Jak zakończy się ta historia? Czy będziecie zaskoczeni? Lubię książki, które zaskakują, tutaj ten element się pojawił. A może wpadniecie na to o co chodzi wcześniej? Kto wie… Ja przyznaję, że byłam zaskoczona, nie wpadłam na to jak zakończy się ta książka. Zastanawiałam się podczas czytania, dlaczego tyle osób postanawia odebrać sobie życie? No cóż ciekawy i trudny temat autorka tu poruszyła gratuluję odwagi.

"Nie znosiła zmian. Wynikało to z braku poczucia bezpieczeństwa. Każda wiązała się z przesadną reakcją. Obawiała się, że depresja przyjdzie za kilka dni, jak już tam się znajdzie. Natalia miała obsesyjną potrzebę kontrolowania wszystkiego. W tym momencie traciła grunt pod nogami. Nie miała bowiem od jakiegoś czasu wpływu na żaden z aspektów swojego życia: ani na swój pseudozwiązek, ani na dalszą karierę, ani na miejsce zamieszkania. Czuła jedynie narastający lęk".

To druga książka autorki, którą miałam okazję przeczytać i jednocześnie też patronować. Muszę przyznać, że zaciekawiły mnie obie. Wcześniej nie patronowałam thrillerom dopiero teraz kiedy zobaczyłam zapowiedzi tej, a wcześniej "Coś patrzy" zdecydowałam się zgłosić do naboru i zostałam wybrana na patronkę co bardzo mnie cieszy. O czym opowiada ta książka? Jest to jak mówi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

RECENZJA PATRONACKA
„Szczęście do poprawki” to druga książka autorki, którą miałam przyjemność przeczytać, a także patronować. Cieszę się, że autorka obdarzyła mnie zaufaniem i mogłam czytać zarówno poprzednią jak i tą powieść jeszcze przed premierą. W książce poznajemy Jagodę, która wiedzie normalne życie, aż pewnego dnia w niespodziewanych okolicznościach okazuje, że jej mąż nie jest jej wierny. Życie kobiety wywraca się o 180 stopni. Co teraz? Wybaczyć mężowi? Wziąć rozwód? Czy istnieje jeszcze szansa na wspólne życie? Czy będą w stanie żyć razem jak gdyby nic się nie stało? Za namową przyjaciółki Jagoda wyjeżdża, aby w ciszy i spokoju ułożyć sobie wszystko w głowie. Czy ten wyjazd pomoże? A może wręcz przeciwnie jeszcze bardziej namiesza w jej życiu? Kim okaże się mężczyzna o imieniu Wiktor, który pojawi się w życiu bohaterki? Czy Jagoda rozwiąże swoje problemy? Jak ułoży sobie życie? Odnajdzie szczęście, które jak sugeruje tytuł było do poprawki? Jakim człowiekiem jest Leszek mąż Jagody? Czy zrozumie swój błąd i zmieni swoje postępowanie? Na te i inne pytania odpowiedzi kryją się w książce. Jest to powieść bardzo życiowa, autorka nie oszczędza naszej bohaterki, dzięki temu wiele kobiet będzie się z nią utożsamiać, a także czytać z zainteresowaniem, aby dowiedzieć się jaki będzie finał tej opowieści. Lubię takie historie, które nie są łatwe i przyjemnie się o nich czyta, ale nie są wtedy wiarygodne, bo w życiu są też problemy, nie zawsze jest wszystko pięknie.

„Los stawia przed nami przeciwności, ale tylko takie, z którymi możemy się uporać. Jeśli coś jest ponad nasze siły, to zawsze znajdzie się ktoś, kto poda nam rękę i pomoże pokonać przeszkodę. Ona nie wybrała prostej drogi. Cofając się w przeszłość, sprowokowała kolejne wydarzenia, dlatego teraz będzie jej jeszcze ciężej. Niestety tak to już jest, że każdy krok powoduje następstwa – odparła i pokręciła głową”.

Mogłoby się na początku wydawać, że będzie to opowieść jakich wiele, może zaczyna się tak sporo historii jednak w życiu prawdziwym jak i książkowym nie trafimy na dwie, które są identyczne dlatego warto dawać szansę danej książce i poznać ją do końca, aby później móc się na jej temat wypowiedzieć.
Czy prawda o Leszku i jego zachowaniu wstrząśnie Jagodą i postanowi ona coś z tym zrobić? Czy zrozumie, że mężczyzna nie jest jej wart? Jest to książka o tym, że kobieta to tak na prawdę silna płeć i potrafi wiele znieść, chociaż nazywa się ją słabą to tak wcale nie jest. To tylko pozory, prawda jest zupełnie inna w codziennych życiu zauważyć możemy, że jest wręcz przeciwnie. Autorka pokazuje nam tutaj, że należy uczyć się na błędach i że zawsze można zacząć wszystko od nowa. Ważne tematy, które przewijają się w książce to przede wszystkim zdrada, ale też przyjaźń oraz miłość.

„- Wiesz co? Kiedy mężczyzna kocha kobietę, to przyjmuje ją razem z przychówkiem, nawet z teściową, a jeśli się wycofuje, to znaczy, że tak naprawdę jego uczucie było płytkie i niewarte złamanego grosza. Ja na jej miejscu powiedziałbym mu o wszystkim, żeby przynajmniej wiedzieć, czy ta miłość jest szczera”.

Arleta Tylewicz pokazuje tutaj jaką przemianę może przejść człowiek i jak ważne jest wsparcie drugiej osoby. Taka przyjaciółka jaką ma Jagoda to prawdziwy skarb. Aż miło poczytać o takiej przyjaźni na dobre i na złe. Niestety o taką relację na co dzień bardzo trudno, dobrze, że pojawia się ona w książkach i przypomina, że jednak gdzieś istnieje. Każdy marzy o takiej przyjaźni i miłości, które są szczere. Nie każdy ma to szczęście i może jej doświadczyć. Jednak mimo wszystko warto marzyć i się starać.
Zachęcam Was do przeczytania tej książki. Jeśli lubicie życiowe opowieści o ludziach z problemami, takich jak my, dające do myślenia, ale też takie które mogą nam dać przysłowiowego kopa do działania to książka dla Was. Serdecznie Wam polecam.
Książka mnie się bardzo podobała i jednym zdaniem powiedziałabym, że jest to lektura dla tych, których, którzy potrzebują wsparcia aby ruszyć dalej po trudnych doświadczeniach, aby uświadomić ich, że nigdy nie jest za późno na zmiany, które trzeba zacząć od siebie i swojego sposobu myślenia.
Jak ułoży się życie Jagody? Czy jej marzenie się spełni? Czego naprawdę brakowało jej do szczęścia? Tego Wam nie zdradzę to musicie sprawdzić sami.

„Po prostu pragnęłaś, aby wróciły tamte czasy, kiedy byłaś z nim szczęśliwa, bo wtedy wiedziałaś, że jesteś kochana i czułaś się bezpieczna. Miałaś nadzieję, że rozpoczęcie wszystkiego jeszcze raz jest możliwe, ale przekonałaś się, że nie można cofnąć czasu. Nic już nie będzie tak samo. – Uśmiechnęła się do własnych myśli. – Moja babcia uważała, że wypalone uczucie nigdy nie odżywa, tak jak spalone drzewo nie wypuści już liści”.

RECENZJA PATRONACKA
„Szczęście do poprawki” to druga książka autorki, którą miałam przyjemność przeczytać, a także patronować. Cieszę się, że autorka obdarzyła mnie zaufaniem i mogłam czytać zarówno poprzednią jak i tą powieść jeszcze przed premierą. W książce poznajemy Jagodę, która wiedzie normalne życie, aż pewnego dnia w niespodziewanych okolicznościach okazuje, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Noc na Alasce to pierwsza książka z nowego cyklu Harde babki. Będzie to cykl o silnych kobietach, które muszą udowadniać światu, że potrafią odnajdywać się w świecie, wykonując zawody, które kojarzą się wszystkim bardziej z mężczyznami. Jest to historia Danieli, która nie jest przeciętną kobietą, wyróżnia się nie tylko swoim wyglądem, ale również swoim postępowaniem i zamiłowaniami. Dlaczego? Bohaterka wykonuje rzadki jak na kobietę zawód. Jest ona truckerką, czyli kierowcą ciężarówki. Sami przyznacie pewnie, że to oryginalne zajęcie i bardziej kojarzy się z mężczyznami. Jednak Daniela to twarda osoba i nie boi się takiej pracy. Czy znacie jakieś panie które wykonują taką pracę, gdzie większość współpracujących to płeć przeciwna? To zdecydowanie rzadkość, jednak się zdarza i dobrze, jak ktoś coś lubi i jest w czymś dobry to płeć nie powinna być przeszkodą prawda?

"Jesteś silna! Poradzisz sobie!" - stwierdziła, że jak jeszcze raz usłyszy taki tekst, to oszaleje. Miała dość słuchania, jaka jest dzielna i silna, gdyż wiązało się to z rzucaniem na nią kolejnych obowiązków. Kolejnych i kolejnych. Zarówno bliscy, jak i znajomi wychodzili z założenia, że jak jest - ich ulubione słowo - silna, to poradzi sobie ze wszystkim, a dokładniej ze swoimi i ich problemami. Uszami już jej się wylewało słuchanie, co w związku ze swoją siłą powinna zrobić i w jaki sposób powinna im pomóc. O ile Daniela nauczyła się już odmawiać znajomym, o tyle matka z siostrą wciąż potrafiły ją skutecznie podejść, żeby osiągnąć swój cel".

Młoda kobieta ma dość już swojej siostry oraz mamy i za namową kolegi decyduje się wyjechać do pracy do Kanady. Jak ta decyzja wpłynie na rodzinne relacje i na dalsze życie Danieli? Bohaterka postanawia podczas kilku dni wolnych pojechać na Alaskę. Czy to był dobry pomysł? Czas pokaże... Z pewnością podczas tego wyjazdu nie będzie nudno, z resztą Daniela to taka postać z którą nie da się nudzić, gdzie się nie pojawi tam coś się musi wydarzyć. Nie jest to osoba, która da sobie w przysłowiową "kasze dmuchać". Należy z takich osób brać przykład. Lubię takich wyrazistych bohaterów, dzięki nim książka jest ciekawsza.

„Wszystko przychodziło jej z trudem, a każdy ruch okupiony był bólem. Z niepokojem też myślała o kolejnej nocy spędzonej w wyziębionym aucie. I kolejnej… Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mogła przewidzieć, ile nocy przyjdzie jej spędzić samotnie w głuszy. Mogła koczować w dzień przy drodze, wypatrując przejeżdżających samochodów, ale ile godzin wytrzyma na takim mrozie?”

Jakie niespodzianki czekają Danielę na Alasce? Tego nie zdradzę przeczytajcie sami. Jedno jest pewne Sylwia Kubik zadbała o to, aby życie truckerki było pełne atrakcji. Autorka wie jak wciągnąć czytelnika do świata swojej powieści. Udaje jej się to znakomicie. Kreuje interesujące wątki i postacie. S. Kubik miała ciekawy pomysł na stworzenie tej historii, jak każda jej książka, również ta jest pełna emocji, wrażeń i szalenie wciągająca. Czyta się ją bardzo dobrze i szybko.
Na drodze głównej bohaterki pojawi się tajemniczy Jack. Kim jest i jaką rolę odegra? Czy uda mu się odkryć inną twarz Danieli? Przecież na to jacy jesteśmy wpływa wiele czynników prawda? Jaka naprawdę jest Daniela? Silna, czy wrażliwa? Czy da się lepiej poznać drwalowi z Alaski?
Autorka nie przestaje mnie zaskakiwać historiami, które tworzy, warto dodać, że zawsze jest to pozytywne zaskoczenie. Każda książka autorki ma coś w sobie, trafia w mój gust, mogę po nie sięgać w ciemno, nigdy się na nich nie zawiodłam. Kolejna warta polecenia książka Sylwii Kubik! Zachęcam do lektury. Ciekawa jestem ile tomów będzie miał ten cykl. Już czekam na kolejny!

„Pierwszy raz w życiu czuła się tak wolna. Wolna od oczekiwań innych. Od próśb o pomoc. Od konieczności sprostania stawianym przed nią zadaniom. Wolna od słuchania, co powinna, a czego nie powinna robić. Wolna od toksycznej rodziny, która nieustannie próbowała zrzucać na nią swoje problemy. Było to wspaniałe, nieznane jej dotąd uczucie, które psuły jedynie wewnętrzne rozterki wynikające z traumatycznych wspomnień tkwiących w jej pamięci niczym cierń. Starała się jednak o tym nie myśleć, skupiając się na tym, co dobre i niosące radość”.

Noc na Alasce to pierwsza książka z nowego cyklu Harde babki. Będzie to cykl o silnych kobietach, które muszą udowadniać światu, że potrafią odnajdywać się w świecie, wykonując zawody, które kojarzą się wszystkim bardziej z mężczyznami. Jest to historia Danieli, która nie jest przeciętną kobietą, wyróżnia się nie tylko swoim wyglądem, ale również swoim postępowaniem i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wioletta Piasecka przenosi nas w czasie, do innej, wcześniejszej epoki. Jest to coś nowego u autorki, ponieważ w poprzednich książkach akcja toczyła się w teraźniejszych czasach. Bohaterką jest szlachcianka Sara Leokadia Wolska, która marzy o tym, aby być powieściopisarką. Pisze nocami po kryjomu w swoim pokoju. Rodzice natomiast szukają jej kandydata na męża, co młodej kobiecie w ogóle nie w głowie.
Sara to młoda dziewczyna, która posłuchała rodziców i zgodziła się na ślub z wybranym przez nich księciem. Niestety w tych czasach nie wychodziło się za mąż z miłości, dziewczyna nie miała okazji sama wybrać sobie męża. W ogóle kobieta nie miała prawa decydować praktycznie o niczym, jej zadaniem było wyjść za mąż i urodzić dziecko.

„- Saro, córeczko, przepraszam… Teraz usłyszała chlipnięcie. Ojciec płakał. Ból jakiś ścisnął ją za serce. Dlaczego to wszystko się wydarzyło i po co? Dlaczego nie mogła zostać w domu, marzyć, pisać, opiekować się rodzicami? Żyli szczęśliwie, spokojnie niczego im nie brakowało. Dlaczego za wszelką cenę szukali jej męża? Czy nie mogło zostać ta, jak było? Czy małżeństwo jest takim wielkim szczęściem dla kobiety? Zastanawiała się przez chwilę intensywnie, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Sapnęła cicho i otworzyła oczy. Ojciec ścierał wierzchem dłoni łzy z policzków”.

Jest to powieść dająca do myślenia. Możemy zobaczyć jak kiedyś żyły kobiety i dzięki tej historii docenić to, co mamy dziś i to, że możemy o sobie decydować. Nikt teraz kobiecie nie wybiera męża, nasza bohaterka nie miała niestety takiej możliwości i męża wybrali jej rodzice. Miała to być najlepsza możliwa partia, książę, który był w wieku jej ojca. Wyobrażacie to sobie? Nie do pomyślenia. Czy faktycznie książę Hipolit Teofil Reszko był takim ideałem? Musicie dowiedzieć się sami. Jakie życie z nim będzie miała Sara? Czy rodzice wybrali dobrze? Czy Sara będzie szczęśliwa?
Wioletta Piasecka świetnie wprowadziła czytelnika w klimat i przedstawiła życie w XIX wieku, dzięki czemu można się poczuć jakby się tam było wraz z bohaterami i obserwowało to co się tam działo stojąc tuż obok. Widać, że autorka przygotowała się do tej książki i włożyła w nią dużo pracy i serca. Książka jest dopracowana tak, aby cieszyła nas podczas jej lektury. Aby czytało się ją dobrze i lekko. Postacie są bardzo dobrze wykreowane przez autorkę, są różnorodne i charakterne.

„- Nie rozumiem twojego postępowania, Saro. Narażasz się na śmieszność. A przy okazji też mnie. Już się śmieją w towarzystwie, że nie potrafiłam córki wychować jak należy. Przysparzasz mnie i ojcu prawdziwych zmartwień. Nie chce nawet myśleć o waszej szalonej eskapadzie, która mogła się skończyć utratą czci i godności. Zejdź mi z oczu. I tak wolisz przebywać w samotni swojego pokoju, więc idź pisz te swoje farmazony. – Matka wstała i zaczęła przechadzać się nerwowo po salonie”.

Polubiłam główną bohaterkę i trzymałam za nią kciuki. Nie mogła ona spełnić swojego marzenia, tylko dlatego, że była kobietą. Sara chciała zostać pisarką, a okazało się że wydawane są książki tylko, które piszą mężczyźni, gdy wydawca zobaczył książkę Sary powiedział, że nie wyda jej, bo jest napisana przez kobietę. Nawet jej nie przeczytał. Wyobrażacie to sobie? Jaka dyskryminacja.
Mimo tego co się dzieje w dzisiejszych czasach powinniśmy być wdzięczni, że mamy tyle praw i tyle możliwości. Sara została księżną, można by powiedzieć, że ma wszystko, jednak jak wiemy pieniądze szczęścia nie dają, nie są one najważniejsze, nie zastąpią one miłości.
Czy Sara uwolni się od Hipolita? Czy wybaczy rodzicom to, że skazali ją na życie u boku tego człowieka? Czy jej marzenie się spełni i zobaczy swoje imię i nazwisko na okładce powieści? Wszystkiego dowiecie się z tej niezwykłej opowieści.

„- Dlaczego mężczyźni mogą spełniać swe marzenia, a my, kobiety, jesteśmy kształcone, by służyć? Dlaczego nie możemy oddawać się swoim pasjom, tylko strzec domowego ogniska, wciąż i wciąż podsycając płomień? Westchnęła zniechęcona. Przypomniały jej się słowa, które rzuciła wydawcy, że nie żałuje, iż nie jest mężczyzną. – Tamto też było kłamstwem – powiedziała głośno do siebie. - Nie ma dnia, bym nie żałowała, że urodziłam się kobietą”.

Poznajcie życie Sary i doceńcie to gdzie jesteście, kim jesteście i to, że jesteście wolnymi ludźmi i możecie o sobie decydować, bo to jest ważne, a często o tym zapominamy. Ta historia skłoni Was do przemyśleń. Zawsze obawiałam się powieści, które tak jak ta dzieją się w XIX wieku jednak autorka sprawiła, że już się ich nie boję przynajmniej tych pisanych przez nią i śmiało mogę sięgać po kolejne jej powieści. Książkę czytało mi się bardzo dobrze i z lekkością, nie odczułam tej zmiany w linii czasowej, za co należą się autorce brawa. Do tej pory czytałam powieści, które działy się w teraźniejszych czasach, ale lubię styl pisania autorki więc skusiłam się również na tą, czego nie żałuję, wręcz przeciwnie uważam, że to był bardzo dobrze spędzony czas.
W tej książce jest wszystkiego po trochu, jak to w życiu są problemy, tajemnice, złe chwilę, ból, zdrada, oszustwa, pragnienie szczęścia, chęć spełnienia marzeń, pożądanie, romans, miłość, relacje między ludzkie i oczywiście tajemnice. Akcja jest prowadzona ciekawie, a książka wciąga i sprawia, że nie chcemy z niej wracać do rzeczywistości. Jest to kolejna dobra książka autorki. W książce idealnie pokazana jest jaka była rola kobiety i jak była ona traktowana niezależnie od jej pozycji i statusu. Chociaż jest to tylko fikcja literacka to tak było niestety kiedyś naprawdę również i w prawdziwym życiu.
Piękna powieść która pokazuje, że po burzy wychodzi słońce i nie można się poddawać, bo ze wszystkim jakoś można sobie poradzić. Trzeba tylko wierzyć, historia Sary daje nadzieję na lepsze jutro. Serdecznie polecam!

Wioletta Piasecka przenosi nas w czasie, do innej, wcześniejszej epoki. Jest to coś nowego u autorki, ponieważ w poprzednich książkach akcja toczyła się w teraźniejszych czasach. Bohaterką jest szlachcianka Sara Leokadia Wolska, która marzy o tym, aby być powieściopisarką. Pisze nocami po kryjomu w swoim pokoju. Rodzice natomiast szukają jej kandydata na męża, co młodej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Daria Kaszubowska jak nikt inny potrafi zarażać miłością do Kaszub również w swoich książkach. Oprócz tego, że bohaterowie mieszkają na tym pięknym terenie to w najnowszej książce pojawiają się dialogi w tym języku, ale nie martwcie się autorka zadbała o nas czytelników i są tłumaczenia abyśmy wszystko zrozumieli.
Gdy dostałam propozycję objęcia powieści patronatem oraz napisania polecajki oczywiście bardzo się ucieszyłam i stwierdziłam, że przeczytam sobie kawałek książki, a jak zaczęłam to po prostu nie mogłam się od niej oderwać. Z przyjemnością się zgodziłam na patronowanie! Lubię takie historie, które od pierwszych stron mnie wciągają. To jest dla mnie znak, że książka będzie dobra.

„Myślami błądziła wokół rozpoczętej patchworkowej kapy na łóżko, którą zszywała w starym stylu z kwadratów zrobionych wcześniej przez siebie na szydełku, tak jak kiedyś uczyła ją babcia Wiktoria. Adela uwielbiała takie robótki, ale po śmierci Fryderyka opuściło ją całe natchnienie. Nie mogła dokończyć drugiej połowy kapy, bo nie potrafiła wybrać innych kolorów niż szarości i czernie. Jakby wszystkie inne barwy w jej życiu wyblakły”.

Adela to kobieta, która samotnie wychowuje trzy córki, ponieważ straciła męża. Adrian natomiast jest ojcem czterech synów. Pewnego dnia tych dwoje poznaje się przypadkiem. Co wyniknie z tego spotkania? Trudno jest pozbierać się po stracie, co zrobić, aby nie żyć cały czas przeszłością jak poradzą sobie z tym Adela i Adrian? Czy ruszą do przodu? Czy zaczną żyć tu i teraz? Sprawdźcie sami. Nie pożałujecie. Ta książka również daje nadzieję, że po burzy wyjdzie słońce warto na nie poczekać, a miłość i szczęście mogą do nas przyjść w najmniej oczekiwanej chwili. Adela i Adrian po tym co ich spotkało w życiu przestali wierzyć w miłość. Czy to się zmieni?

„Pogłaskał ją po policzku. Dotyk jego dłoni parzył, jakby na przekór zimnemu wiatru i lodowatemu deszczu, które szalały ledwo krok od nich po Kartuzach. Wreszcie odwrócił się i szybkim krokiem poszedł do swojego jeepa zaparkowanego na chodniku pod domem. Zanim wsiadł, pomachał ręką na pożegnanie. Odmachała. Czuła dziwną nostalgię, gdy patrzyła, jak odjeżdżał, zupełnie jakby żegnała kogoś, kto powinien być obok”.

To lektura warta uwagi i skłaniająca do przewartościowania swojego życia i do zastanowienia się nad tym czy jesteśmy szczęśliwi? Czy żyjemy tak jak chcemy? Czy może dobrze byłoby w nim coś zmienić? Jest to niezwykła opowieść pełna różnych barw i ich odcieni. Zachęcam Was do ich odkrywania strona po stronie. Styl pisania Darii Kaszubowskiej jest lekki i przyjemny w odbiorze, dzięki czemu książkę tak szybko się czyta. Chętnie sięgnę po kolejne powieści autorki. Pod tą przyjemną, kolorową okładką i ładnym tytułem nie kryje się tylko lekka opowieść pojawiają się również problemy codziennego życia, bohaterowie mają za sobą trudne przejścia. Jak to w życiu bywa. Los nie oszczędza nikogo, ich też nie. Jest to piękna opowieść o tym, że każdy w głębi serca pragnie i dąży do tego aby być szczęśliwym. Czy naszym bohaterom będzie to dane? Wiele ich łączy, podobne doświadczenia, czy Adela i Adrian będą w stanie ponownie kogoś pokochać? Czy nitka po nitce utkają swoje szczęście razem, czy też osobno? Czy ich serca otworzą się na miłość? Czas pokaże… Zachęcam Was do przeczytania.

„Adela musiała prędko odwrócić się do okna, żeby nikt nie zauważył jej nagle zaszklonych oczu. Zawsze wydawało się, że dobrze ukrywa swoją rozpaczliwą samotność pod maską uśmiechu, a tymczasem okazało się, że najbliżsi widzieli, jak źle się z tym czuła”.

Weźcie tą książkę w rękę i ruszajcie wraz z bohaterami na malownicze Kaszuby, będzie to niezwykła podróż w której przeżyjecie wiele emocji. Z pewnością pojawi się uśmiech, ale też chwile do refleksji. Autorka nie boi się trudnych tematów takich jak strata bliskiej osoby, tęsknota za nią, ten wątek przewijać się będzie właśnie w tej książce. Cudownie jest patronować takim książkom. To niesamowita przyjemność i radość mieć pod swoimi skrzydłami taką wartościową książkę. Dziękuję za to wyróżnienie wydawnictwu. Polecam z całego serca.
Podsumowaniem tej książki niech będzie moja polecajka, którą znajdziecie na skrzydełku powieści. Brzmi ona tak:
Daria Kaszubowska w swojej najnowszej powieści znów zabiera nas na Kaszuby, gdzie w lekki i przyjemny dla czytelnika sposób opowiada o losach kobiety po przejściach - Adeli i mężczyzny z przeszłością - Adriana. Czy tych dwoje odnajdzie nić porozumienia i drogę do szczęścia? Ta historia jest niczym ciepły kocyk, który otula podczas czytania, jest wprost idealna na nadchodzące jesienne i zimowe wieczory. Siądźcie z kubkiem gorącej herbaty i dajcie się porwać lekturze. Polecam serdecznie!

Daria Kaszubowska jak nikt inny potrafi zarażać miłością do Kaszub również w swoich książkach. Oprócz tego, że bohaterowie mieszkają na tym pięknym terenie to w najnowszej książce pojawiają się dialogi w tym języku, ale nie martwcie się autorka zadbała o nas czytelników i są tłumaczenia abyśmy wszystko zrozumieli.
Gdy dostałam propozycję objęcia powieści patronatem oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Iga to wyjątkowa dziewczyna, która lubi pomagać innym. Rzuciła pracę w stolicy i postanowiła zamieszkać w wiejskiej chatce. Ma swoje grono przyjaciół z którymi dobrze się czuje i dogaduje. Dziewczyna jest uśmiechnięta, miła, wydawać by się mogło normalna młoda osoba ciesząca się życiem. Jak jest naprawdę? Jakie problemy i tajemnice skrywa w sobie Iga? Jak długo będzie w stanie to coś ukrywać? Dziewczyna pisze swoją trzecią książkę i szuka rozmówców aby zbierać materiały do niej. W ten sposób poznaje Michała, który miał być jedną z osób do rozmowy. Czy będzie to jednorazowe spotkanie? A może będą kolejne i znajomość się rozwinie? Czy się polubią, czy też nie? Jaki los dla naszej głównej bohaterki przygotowała autorka? Czas pokaże...

"Samotność niekiedy boli, drapie, wchodzi pod naskórek. Samotni w związkach, samotni w swoich mieszkaniach, w pracy, w szkole... Osamotnieni ludzie idący chodnikami miasta i ci w kawiarni przy stolikach. Pary z dwudziestoletnim stażem siedzące w restauracji, patrzące w telefony, bo już nie mają wspólnych tematów. Przeprowadziła kilka rozmów i od kilku tygodni je spisywała. Z każdej wyłaniał się potworny smutek".

Jest to piękna powieść w której pojawia się wiele mądrych stwierdzeń, które mogłyby być takimi życiowymi poradami. Można by je sobie przytaczać w różnych trudnych sytuacjach, gdy jest nam źle i nie wiemy co robić, jaką podjąć decyzję. Często w książkach autorki pojawiają się takie fragmenty wartościowe i prawdziwe o życiu za to właśnie lubię powieści Gabrieli Gargaś są one prawdziwymi skarbnicami wiedzy. Są one bardzo cenne, często sobie je spisuję i zbieram, aby móc do nich wrócić za jakiś czas.
Lubię w książkach autorki to, że są pełne emocji, nie brakuje ich również tutaj. Muszę przyznać, że historia Igi tak mnie pochłonęła i tak się nią przejęłam, że w moich oczach pojawiły się łzy. Co zdarza mi się bardzo rzadko. Także o czymś to świadczy. To książka, którą serdecznie Wam polecam, zdecydowanie dołączy ona do moich ulubionych powieści autorki. Długo o niej nie zapomnę i uważam, że warto po nią sięgnąć. Pojawia się w niej przyjaźń, samotność, miłość, nadzieja, ból, emocje, pomoc drugiej osobie, wybaczenie, problemy rodzinne, zerwane więzi. Czego chcieć więcej?

„Wie pani, kiedyś spotkałam na mieście koleżankę. Robiłam zakupy w warzywniaku i wpadłyśmy na siebie. Ona pochwaliła się osiągnięciami swoich dzieci i zapytała o moją córkę. Powiedziałam, że ma depresję. Wtedy chciałam, by ktoś klepnął mnie po plecach i powiedział, że rozumie. Nie dostałam tego. Usłyszałam, że teraz co druga osoba, która ma lenia, mówi, że ma depresję”.

Myślę, że warto przeczytać tą książkę, ponieważ można z niej zaczerpnąć wiele mądrości życiowych dla siebie, może ona skłonić nas do zmiany swojego postępowania, a nawet życia, dzięki czemu stanie się ono bogatsze i lepsze. Jak zakończy się ta powieść? Musicie dowiedzieć się sami. Czyta się tak szybko, że nie wiadomo kiedy okazuje się, że to już koniec. Bardzo polubiłam bohaterkę, taka dobra dusza z niej, chociaż miała ona też coś na sumieniu, jak się okazuje nikt nie jest idealny. Co to takiego? Dowiecie się z powieści.
Książka już od pierwszych stron przypadła mi do gustu. Zresztą mogłam się tego spodziewać, przecież to książka Gabrysi Gargaś zawierająca tak wiele prawd z którymi nie sposób się nie zgodzić. Jeszcze raz gorąco Was zachęcam do lektury.

„Lubimy zwalać winę na zły los, na dzieciństwo, na rodziców… Tylko nie zapominajmy, że to my dokonujemy ostatecznych wyborów i podejmujemy decyzje w swoim życiu. Mamy wybór, żeby pewne rzeczy przerobić albo tkwić w naszym bagienku i się w nim podtapiać. Teraz ci wszyscy psychologowie i terapeuci są na czasie. I super, można zgłosić się o pomoc, jeśli brak nam siły, by się wykaraskać”.

Iga to wyjątkowa dziewczyna, która lubi pomagać innym. Rzuciła pracę w stolicy i postanowiła zamieszkać w wiejskiej chatce. Ma swoje grono przyjaciół z którymi dobrze się czuje i dogaduje. Dziewczyna jest uśmiechnięta, miła, wydawać by się mogło normalna młoda osoba ciesząca się życiem. Jak jest naprawdę? Jakie problemy i tajemnice skrywa w sobie Iga? Jak długo będzie w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To druga książka autorki, którą czytam w tym roku.
Jestem zachwycona stylem pisania i pomysłowością w tworzeniu fabuły przez Karolinę Wójciak. 🤩
To jest coś niesamowitego, rzadko trafia się na tak dobre i wciągające książki, że najchętniej by się ich nie odkładało dopóki nie poznasz zakończenia.
Karolina dołączyłaś właśnie do moich ulubionych autorek, których książki mogę brać "w ciemno".
Są genialne i nieprzewidywalne!
Ja nie wiem, jak autorka to robi? 🤩
Gdy już sobie myślę, że już wszystko jest jasne, pojawia się niespodzianka i nic już nie jest oczywiste...
Takie powinny być dobre książki.
Serdecznie Wam polecam tą powieść.

"Od razu przyznała się do kąpieli w mojej łazience. Robiła to dlatego, że znajdowała u mnie pięknie pachnące kosmetyki. Nie zależało mi na nich, więc pozwalałam jej używać, czego chciała. Jedyne co musiałam zrobić, to po niej posprzątać, bo z tym jeszcze miała problem. Udałam się do łazienki, żeby sprawdzić, czy tym razem też nie zapakowana nad bałaganem. Gdy stanęłam w progu, zamarłam. Ktoś napisał na lustrze czerwoną szminką: "OBEJRZYJ SIĘ ZA SIEBIE".

To druga książka autorki, którą czytam w tym roku.
Jestem zachwycona stylem pisania i pomysłowością w tworzeniu fabuły przez Karolinę Wójciak. 🤩
To jest coś niesamowitego, rzadko trafia się na tak dobre i wciągające książki, że najchętniej by się ich nie odkładało dopóki nie poznasz zakończenia.
Karolina dołączyłaś właśnie do moich ulubionych autorek, których książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mówię Wam co to jest za historia! Nie wiem jak autorka to robi, że pisze takie świetne powieści od których po prostu nie można się oderwać. Coś niesamowitego! Ze strony na stronę robi się ciekawiej i nie wiesz czego się możesz spodziewać na kolejnej stronie...
Karolina wie jak budować napięcie i zaskoczyć czytelnika. 😁

"Nie mogłam zasnąć kolejną noc. Układałam w myślach przebieg rozmowy z Krystyną. Wyobrażałam sobie, jak przedstawiam jej argumenty, starałam się przewidzieć każdą jej odpowiedź i finał tej konfrontacji. Czasami nawet we własnej wyobraźni traciłam cierpliwość, a ochota wydarcia się na tę kobietę narastała w zastraszająco szybkim tempie. Musiałam się pilnować i zrealizować swoje założenia. Koło czwartej nad ranem miałam wszystko rozplanowane. Byłam gotowa".

Jeśli nie czytaliście jeszcze tej książki z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić, nie będziecie żałować, jest po prostu REWELACYJNA! To moja kolejna przeczytana powieść Karoliny i znów jestem zachwycona. Muszę nadrobić też inne książki autorki, (sporo ich jest), ale czuje, że warto!

Mówię Wam co to jest za historia! Nie wiem jak autorka to robi, że pisze takie świetne powieści od których po prostu nie można się oderwać. Coś niesamowitego! Ze strony na stronę robi się ciekawiej i nie wiesz czego się możesz spodziewać na kolejnej stronie...
Karolina wie jak budować napięcie i zaskoczyć czytelnika. 😁

"Nie mogłam zasnąć kolejną noc. Układałam w myślach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONACKA

Jest to kontynuacja książki "Wada" więc jeśli jej nie czytaliście przed sięgnięciem po tą musicie nadrobić pierwszą, to ważne aby poznać historię od początku. Muszę przyznać, że pierwsza część skradła moje serce i od niej zaczęła się moja przygoda z twórczością autorki. Tą właśnie powieścią Iza przekonała mnie do siebie i do swoich książek, można by powiedzieć, że była to miłość od "pierwszego przeczytania". Po skończeniu Wady miałam niedosyt, ponieważ ta powieść miała w sobie to coś... Jakąś magię... Bohaterowie świetnie wykreowani, wzbudzili moją sympatią, są tacy prawdziwi, nie idealni, mają swoje wady jak mówi tytuł, a kto z nas jest bez wad, prawda? Podczas czytania kibicuje się im i chce dla nich jak najlepiej. Ta książka czytała się praktycznie sama, pochłania Cię tak, że nie wiesz kiedy, orientujesz się, że to już koniec. Styl pisania autorki bardzo mi się spodobał jest lekki i przyjemny w odbiorze. Ta historia miała być jednotomową powieścią. Aż tu nagle pewnego dnia, autorka oznajmiła, że będzie kontynuacja. Moja radość była olbrzymia i z zapartym tchem czekałam na tą powieść. Z przyjemnością wróciłam do świata Julii i Marka! Czułam się tak jakbym mogła po upływie jakiegoś czasu znów spotkać się ze znajomymi, których dawno nie widziałam i dowiedzieć się co u nich słychać. To coś niesamowitego.

"- Wybaczenie to spokój. To także umiejętność zrozumienie postępowanie drugiego człowieka. Nie chodzi o to, żeby zapomnieć i udawać, że coś nie miało miejsca. Należy o tym pamiętać, ale nie rozpamiętywać tego. Wybaczenie nie polega na tym, żeby bagatelizować krzywdy. Każdy ma prawo odczuwać złość, smutek czy też żal. Chodzi przede wszystkim o to, żeby przepracować te uczucia i kiedy przyjdzie na to pora. pozwolić im odejść. Nie jest dobrze, gdy pozostają w człowieku do końca życia. Czasem w wybaczeniu chodzi również o to, aby zrozumieć to, że drugi człowiek nie mógł postąpić inaczej, i nawet jeśli nam się to nie podoba, powinniśmy uszanować jego decyzję".

Bardzo dziękuję autorce za wyróżnienie i zaufanie jakim mnie obdarzyła, cieszę się, że mogłam wziąć pod swoje patronackie skrzydła tą powieść, tak jak poprzednią część, bo są one cudowne, warte uwagi, polecam Wam je gorąco. Są świetne! Z pewnością po przeczytaniu nie będziecie żałować tylko będziecie chcieli więcej książek Izy Maciejewskiej. Wracamy do bohaterów po 7 latach. Julia i Marek to bardzo ciekawa para, drugiej takiej z pewnością nie znajdziecie nigdzie. Ona ma oczy w różnych kolorach, a on nie potrafi się uśmiechać, cierpi na Zespół Moebiusa. Przyznajcie sami czy słyszeliście o czymś takim? Ja dopiero dowiedziałam się o takiej przypadłości dzięki książce Izy "Wada". Poznali się oni w bardzo ciekawych okolicznościach. Jakich? Zachęcam do przeczytania pierwszej części. Julia i Marek są zgraną parą i wiodą spokojne życie, aż pewnego dnia w jednej chwili ich świat wywraca się do góry nogami. Jaka informacja wstrząśnie życiem tej dwójki? Musicie przeczytać książkę. Jest to piękna historia, którą warto poznać. Ta książka wywoła w Was masę emocji, a także sporo łez. Przygotujcie zapas chusteczek, siadajcie i czytajcie. Z pewnością nie będziecie żałować jak po nią sięgnięcie. Jestem przekonana, że będziecie zachwyceni. Ta powieść skradnie wasze serce i zostanie w waszej pamięci na zawsze. W moim przypadku na pewno tak będzie. Zachęcam do lektury.

„- Czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby potem móc zrobić trzy do przodu. Albo nawet nie do przodu, tylko w bok. Po prostu wybrać inną ścieżkę, żeby zobaczyć, co los może nam jeszcze zaoferować. Prawda jest taka, że jeśli coś ma się stać, to prędzej czy później się stanie, a jeśli nie, to znaczy, że tak miało być i nie ma co na siłę do tego dążyć. Bo to może być tylko iluzja, chciejstwo. Wszystko, co nas w życiu spotyka, dzieje się po coś – mówi Julia, co przekłada również na własne życie”.

Iza Maciejewska dotyka tutaj tematu przeszczepu, walki o życie bliskiej osoby, czy pojawi się serce na czas? Czyje życie będzie zagrożone? Czy uda się je ocalić? Czy znajdzie się dawca? Dlaczego tak jest, że aby uratować jedno życie, inne musi się zakończyć? Co musi czuć ktoś, komu umiera bliska osoba, a staje przed wyborem i pytaniem czy zgadza się na oddanie organów tej osoby, aby uratować życie kogoś innego. Wyobrażacie sobie taki wybór? Co robić w takiej sytuacji? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Nie życzę nikomu, aby musiał decydować... Jak zakończy się ta historia? Tego Wam nie zdradzę oczywiście, jeśli zaciekawiłam Was, a mam nadzieję, że tak to polecam Wam bardzo tą książkę. Jest to książka z istotnym przesłaniem aby nie oceniać nikogo, bo często nie wiemy dlaczego ktoś jest taki, a nie inny i często możemy kogoś swoją oceną skrzywdzić. Nie jest to lekka i przyjemna książka, ale potrzebna, ponieważ porusza bardzo trudny temat ukłony dla autorki, że zechciała o nim pisać, bo jak można się domyślać musiało ją to wiele kosztować, jak my jako czytelnicy to przeżywamy to co dopiero autorka podczas pisania o tym. Iza Maciejewska serwuje tutaj swoim czytelnikom prawdziwy rollercoaster emocjonalny. Jeśli lubicie powieści o ważnych społecznie tematach, zapadające w pamięci i łamiące serce, ale jednocześnie takie, które w sercu pozostają to musicie ją przeczytać. Jest to lektura dla Was!

"Brakowało mu tchu. Żadne słowo nie było w stanie przebić się przez jego struny głosowe. Miał coraz większy problem z oddychaniem. Kiedy chciał zaczerpnąć powietrza, czuł opór. Jakby na jego klatce piersiowej ktoś siedział albo leżał tam jakoś bardzo ciężki przedmiot. Nie potrafił nad tym zapanować. Miał wrażenie, że ktoś świeci mu w oczy światłami ze stetoskopu. Choć doskonale wiedział, że jego powieki są zamknięte, widział całą gamę jaskrawych kolorów. Tracił kontrolę nad swoim ciałem. Było mu zimno, coraz zimniej".

Lubię takie mocne książki które zostają mi w głowie na dłużej i skłaniają do zastanowienia jeszcze przez jakiś czas po jej skończeniu i odłożeniu na półkę. Jestem szczęśliwa, że mogę być patronką takiej wyjątkowej historii, bardzo jest mi miło, to dla mnie wiele znaczy. Takie książki warto polecać, chciałabym aby o tej książce dowiedziało się jak najwięcej osób, bo na to zasługuje. Czekam na kolejną książkę autorki. Jestem bardzo ciekawa o czym będzie.

"Nie sztuką jest otwierać co dzień oczy, kiedy masz podane do łóżka pyszne śniadanie, kiedy wiesz, że twoje konto w banku nie świeci pustkami, i kiedy cieszysz się zdrowiem swoim i swoich bliskich. Sztuką jest budzić się każdego ranka i pomimo trudności, jakie na ciebie czekają, mieć siłę, aby je przezwyciężać i dążyć do celu".

PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONACKA

Jest to kontynuacja książki "Wada" więc jeśli jej nie czytaliście przed sięgnięciem po tą musicie nadrobić pierwszą, to ważne aby poznać historię od początku. Muszę przyznać, że pierwsza część skradła moje serce i od niej zaczęła się moja przygoda z twórczością autorki. Tą właśnie powieścią Iza przekonała mnie do siebie i do swoich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autorka przedstawia nam historię rodziny jakich wiele. Edyta i Robert to małżeństwo, które ma trójkę dzieci i wiodą z pozoru spokojne życie. Co stanie na drodze ich dalszego wspólnego życia? Izabela, czyli nowa miłość mężczyzny. I co teraz? Jak to w życiu bywa zaczynają się komplikacje. Mężczyzna wyprowadza się i chce rozwodu. Co na to Edyta? Czy zgodzi się? Czy za wszelką cenę będzie chciała zatrzymać męża? Czy da się jak mówi tytuł naprawić tą miłość? Czy też ona po wielu latach razem już wygasła? Czy nie jest na to za późno? Moim zdaniem niekiedy warto się postarać i odbudować relacje, chociaż nie zawsze jest to możliwe. Czasami miłość przemija. Jak będzie tym razem? Czy to koniec ich małżeństwa? Czas pokaże... Okazuje się, że Robert i jego nowa partnerka spodziewają się dziecka, a Edyta spotyka swojego dawnego chłopaka Igora. Czy to coś zmieni w myśleniu Edyty o rozwodzie?

"Na samą myśl o tym usiadła na fotelu w salonie, na tym samym, który dostała wczoraj z okazji urodzin od Roberta, i znowu zaczęła szlochać. To, czego się dziś dowiedziała, zupełnie ją załamało. Świadomość, że Robert ją zdradzał, że sypiał z inną i miał z nią dziecko, była okropna. A jeszcze bardziej przygnębiło ją to, że zdecydował się porzucić ją – swoją żonę, i trójkę ich dzieci, bo nagle jakaś inna kobieta i inne dziecko stali się ważniejsi. Na dodatek jeszcze wczoraj życzył jej szczęścia, a dziś… Nie mieściło jej się to w głowie. Wolała nawet nie myśleć, jak wytłumaczy to dzieciom".

Czy uczucie odżyje? Czy powiedzenie stara miłość nie rdzewieje okaże się prawdziwe? Czy kobieta zdecyduje się na rozwód i wspólne życie z Igorem? Czy Igor okaże się ważniejszy od Roberta? Którego z mężczyzn tak naprawdę kocha Edyta? Czy Robertowi wróci rozum do głowy i zrozumie co stracił? Czy zatęskni żoną, dziećmi i domem? Czy nowy związek był tego wszystkiego wart? Czy nie lepiej było mu wcześniej? Czy będzie chciał wrócić do rodziny? Czy jest jeszcze na to szansa? Przekonajcie się sami.

„Spojrzała pytającym wzrokiem na Roberta. On zdążył już zjeść i wypić. Siedział, wpatrzony w okno, i bawił się pustym kubkiem po kawie. Kiedy się zorientował, że Edyta się w niego wpatruje, odłożył naczynie i spojrzał na nią uważnie. – To nie ma sensu – oznajmił i zamilkł. – Co? – spytała, lekko zdezorientowana. – Nasze małżeństwo – wyjaśnił krótko. Edyta wpatrywała się w niego z niedowierzaniem. Nie rozumiała, o co mu chodziło. Fakt, nie działo się u nich dobrze, ale nie było awantur, przemocy, cichych dni i wiecznych kłótni. Może nie stanowili idealnej pary, ale jej zdaniem ich małżeństwo jak najbardziej miało sens. A już na pewno miałaby sens chęć naprawy tego, co z czasem się popsuło”.

Jest to bardzo życiowa książka z przesłaniem, że warto się starać o swoich bliskich, rozmawiać, spędzać wspólnie czas, dbać o dobre relacje ciągle je pielęgnować, bo jak tego zabraknie to wszystko się rozsypie jak przysłowiowy domek z kart. Mam nadzieję, że osoby, które sięgną po tą powieść wezmą sobie do serca to co się przydarzyło bohaterom i jeśli zajdzie taka potrzeba to będą się starać, żeby za jakiś czas nie żałować , bo wtedy już będzie za późno. Często w życiu bywa niestety tak, że doceniamy coś wtedy gdy to stracimy.
O tym właśnie jest ta historia. Czy Robert będzie chciał odzyskać to co stracił? Czy będzie chciał być lepszym ojcem? Czy dostanie drugą szansę? A co z Izą i ich malutką córeczką? Co ukrywa przed mężczyzną Izabela? Co zrobi Robert gdy dowie się prawdy?
Zachęcam Was serdecznie do przeczytania tej książki jak i wcześniejszych Małgorzaty Lis. Ja przeczytałam już wszystkie. Bardzo odpowiada mi styl pisania autorki, jest taki ciepły i przyjemny w odbiorze. Bohaterowie, których tworzy autorka mają problemy jak każdy z nas, można się z nimi utożsamiać.
Bardzo się cieszę, że mogłam patronować tej powieści, bo jest bardzo wartościowa i zostawia po przeczytaniu ślad, który skłania do zastanowienia i refleksji, może komuś pomóc, a nawet uratować czyjeś małżeństwo. Oby tak było!
Polecam każdą książkę, którą napisała M. Lis.

„Otrząsnęła się z tych myśli, wstała, zaścieliła łóżko i otworzyła okno. Miała wrażenie, jakby do pokoju wpadła wiosna. Nie mogła tego inaczej nazwać. Świeże powietrze, świergot ptaków, a do tego ten zapach! Ucieszyła się, że pod oknami sypialni zasadziła kilka lat temu krzak forsycji. Przez cały rok nie prezentował się jakoś szczególnie, ale wynagradzał to wiosną, obsypując się żółtymi kwiatkami, tak kontrastującymi z łysymi gałęziami okolicznych drzew i krzewów. Edyta wciągnęła z przyjemnością haust wiosennego powietrza. „To będzie dobry dzień”, pomyślała. Przymknęła okno, bo poranek, choć słoneczny, nie był jeszcze zbyt ciepły. Ubrała się i wyszła z sypialni. Usłyszała, jak otwierają się drzwi wejściowe”.

Autorka przedstawia nam historię rodziny jakich wiele. Edyta i Robert to małżeństwo, które ma trójkę dzieci i wiodą z pozoru spokojne życie. Co stanie na drodze ich dalszego wspólnego życia? Izabela, czyli nowa miłość mężczyzny. I co teraz? Jak to w życiu bywa zaczynają się komplikacje. Mężczyzna wyprowadza się i chce rozwodu. Co na to Edyta? Czy zgodzi się? Czy za wszelką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejny siódmy już tom „Pokusa diabła” jest zaprzeczeniem stwierdzenia, że każdy następny bywa z reguły słabszy od poprzedniego. Moim zdaniem w przypadku serii o Kubie Sobańskim jest akurat odwrotnie. Adrian Bednarek ponownie zaskakuje i potwierdza tylko fakt, że od tych książek można się uzależnić. Nasz bohater Kuba chciałby żyć normalnie, pozbyć się swojego nałogu, swoich mrocznych myśli, ale niestety to jest silniejsze od niego. Chociaż wiedzie w miarę ustabilizowane życie u boku pięknej dziewczyny Dony, która robi karierę prawniczą w dość dużej kancelarii i pomaga jej w pracy, to jednak to co kłębi się w jego głowie, nie daje spokoju i nie pozwala na prowadzenie ustabilizowanego życia. Czy uda mu się tym razem pokonać własne demony? Czy potrafi w końcu zapanować nad swoimi żądzami? Czy może znów wyruszy „na polowanie”? Czy jego mroczne sekrety w końcu wyjdą na jaw? Jeśli jesteście ciekawi to zapraszam do czytania, a z pewnością nie będziecie żałować.

"Przyjemne wizje prysnęły wraz ze skrzypiącymi drzwiami, dokładnie o dziewiętnastej pięćdziesiąt dziewięć. Stara bez zająknięcia ruszyła do przedpokoju, przywitać swojego pana. Ona z nerwów przygryzła koszulkę. W każdej miała dziury przy kołnierzyku, efekt codziennego oczekiwania na pierwsze jego słowo. Na razie słyszała tylko matkę, przymilała mu się niczym kot. Potem nastała cisza. Nic tak nie przerażało jak cisza. Zwykle zwiastowała burzę".

Niezrozumiałe jest dla mnie to, że chociaż Kuba jest postacią godną potępienia, to jednak myślę, że nie będę odosobniona jeśli napiszę, że można go naprawdę polubić. Żeby się o tym przekonać trzeba koniecznie sięgnąć po tę serię. Czyta się świetnie, wręcz pochłania strony i dosłownie nie można się oderwać. Każdy rozdział kończy się w taki sposób, że chce się chociaż zacząć następny, bo ciekawość nie daje spokoju, a potem znów następny... i.t.d.
Autor jest mistrzem w budowaniu napięcia, wciąga czytelnika w moralne dylematy i psychologiczne gierki. Nie wiem skąd czerpie pomysły, ale niech robi to nadal. Czekam na następny tom z nadzieją, że to nie koniec i myślą, że wkrótce ponownie spotkamy się w raju...

„Pauzuję obraz, przyglądając się dziewczynie w legginsach. Jej widok mąci moją mroczną stronę. Szybko wyznaczam datę polowania. Już jutro przekonam się, czy życie w raju naprawdę jest w stanie zaoferować mi mocniejsze używki niż te, z których korzystałem do tej pory".

Kolejny siódmy już tom „Pokusa diabła” jest zaprzeczeniem stwierdzenia, że każdy następny bywa z reguły słabszy od poprzedniego. Moim zdaniem w przypadku serii o Kubie Sobańskim jest akurat odwrotnie. Adrian Bednarek ponownie zaskakuje i potwierdza tylko fakt, że od tych książek można się uzależnić. Nasz bohater Kuba chciałby żyć normalnie, pozbyć się swojego nałogu, swoich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to jedna z lżejszych powieści autorki. Czyta się ją dobrze i szybko. Można się oderwać od codziennych problemów i przenieść trochę do świata młodych. Ja jednak wolę tą wrażliwszą, pełną emocji odsłonę Gabrieli Gargaś, za którą pokochałam jej powieści. Za dużo tutaj było dla mnie inwektyw. Wg mnie to lektura dla młodszego czytelnika, (ale też nie dla każdego) myślę że lepiej by się odnalazł tu niż ja. Dlaczego? Ponieważ bohaterka Ksenia, jej dwie przyjaciółki oraz przyjaciel są na etapie poszukiwania miłości. Pewnego razu Ksenia i Daniel wpadają na pomysł aby założyć się o to kto pierwszy w ciągu miesiąca znajdzie miłość. Czy jest to w ogóle możliwe? Co z tego wyniknie? Jeśli chcecie się dowiedzieć, sięgnijcie po książkę? Autorka opisała różne przypadki randek, które przeżyli bohaterowie umawiając się przez aplikację Tinder. W internecie jak i w życiu można spotkać różnych dziwnych i ciekawych ludzi. Tak też i tu było... Na kogo trafiła Ksenia i Daniel? Jak przebiegły randki? Czy znaleźli w końcu swoją drugą połowę i będą szczęśliwi? Tego Wam nie zdradzę.

"Na koniec randki, kiedy przyszedł czas na rachunek, Mariusz podzielił go na pół, co wywołało zdziwienie w oczach Kseni. Ale marzyła tylko o tym, by od tego faceta uciec. Wyciągała portfel z torebki, kiedy usłyszała: - Pomyliłem się. Poczekaj. Nie policzyłem wody - powiedział zabierając rachunek i licząc sumę w myślach".

Bardzo lubię książki autorki, jest ona jedną z moich ulubionych. Książki Gabrieli Gargaś biorę w ciemno, więc z radością sięgnęłam i po tą, ale są książki, które podobały mi się bardziej i zapadły w mojej pamięci i sercu. Nie jest to zła opowieść, bo autorka takich nie tworzy, po prostu po tylu przeczytanych książkach mając porównanie ta nie wzbudziła we mnie takich emocji jak spodziewałam się po autorce, zwanej czarodziejką ludzkich emocji. Czy wam się taka zabawniejsza odsłona spodoba? Sprawdźcie i oceńcie sami. Jeśli potrzebujecie oderwać się od codziennych problemów to taka lekka powieść może być dla Was dobrą odskocznią. Można tu znaleźć dużo humoru, zabawne dialogi ale też wiele sytuacji, które skłaniają do refleksji , a także odrobinę życiowych mądrości.
W powieści oprócz randek i poszukiwania miłości życia, ważnym tematem jest przyjaźń, którą autorka tu świetnie pokazuje. Bohaterowie to zgrana ekipa, mogą na siebie liczyć. Miło czytać o takiej relacji. Dobrze mieć kogoś takiego.

"Bo przecież nawet najsilniejszy człowiek czasem nie wytrzymuje. Każdy z nas miał chwilę, kiedy chciał uciec gdzieś przed siebie i nigdy nie wrócić. I każdy miał swoje małe i większe odpały. Każdy z nas zrobił coś głupiego i każdy nieraz dobrze się bawił i śmiał się do łez. I każdy ma taki sekret, taką małą tajemnicę, o której nie powiedział nikomu".

Czy uważacie, że przez miesiąc można odnaleźć miłość? Czy warto sobie określać czas na jej znalezienie? Czy takie szukanie na siłę ma jakiś sens? Nie lepiej poczekać? Na wszystko przyjdzie czas.
Jeśli znacie i lubicie styl pisania autorki wiecie, że w jej książkach pojawiają się mądre przemyślenia, życiowe, które aż chce się spisywać do takiego zeszytu z cytatami, aby do nich wracać, pojawiają się one i tutaj kilkukrotnie, ale ja mam ich niedosyt.
Czemu przyjaźń Kseni i Daniela zawiśnie na włosku? Co takiego się wydarzy? Odpowiedzi na te pytania poznacie po lekturze. Lubicie komedie romantyczne? To może być coś dla Was.

"Czasami jedyne, co musisz zrobić, to odejść. Decyzje o odchodzeniu wcale nie są łatwe. Niekiedy jednak trzeba odejść od ludzi, którzy sprawiają ci ból, żeby uratować siebie".

Jest to jedna z lżejszych powieści autorki. Czyta się ją dobrze i szybko. Można się oderwać od codziennych problemów i przenieść trochę do świata młodych. Ja jednak wolę tą wrażliwszą, pełną emocji odsłonę Gabrieli Gargaś, za którą pokochałam jej powieści. Za dużo tutaj było dla mnie inwektyw. Wg mnie to lektura dla młodszego czytelnika, (ale też nie dla każdego) myślę że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

RECENZJA PATRONACKA
Czytałam wszystkie książki autorki, która już swoim debiutem mnie urzekła i skradła moje serce. Co mają w sobie historie, które tworzy Monika Michalik? Dobre pytanie. Myślę, że po prostu, są takie życiowe. Pokochałam książki Moniki za grecki klimat, który często się w nich pojawia. Grecja to cudowny kraj, który jakiś czas temu miałam okazję kilkukrotnie odwiedzić i jestem w nim zakochana do dziś. Jeśli nie byliście tam nigdy, z całego serca zachęcam do odwiedzin. Autorka w tej książce przedstawiła szczegółowe opisy wyspy, że ja która niestety akurat na Zakynthos nie miałam okazji być, chociaż bardzo bym chciała to dzięki tej książce wielokrotnie miałam poczucie jakbym tam była. To było niesamowite doświadczenie. Autorka niczym malarka maluje nam słowami obraz wyspy greckiej tak bardzo realistycznie. Warto chociażby dlatego sięgnąć po tą pozycję, ale oczywiście to nie jest jedyny powód.

„Za hotelem skręciły w prawo, w ścieżkę, przy której rosły niewysokie drzewka oliwne. Aurelia zatrzymała się, by dotknąć jednej z gałązek upstrzonych jasnozielonymi listkami i drobnymi białymi kwiatuszkami. – Nigdy nie widziałam jak kwitną oliwki. Bo to są oliwki, prawda? – Prawda, prawda – przytaknęła Greta i przysunęła nos do najbliżej zwisającej gałązki. – Wiosna to najpiękniejszy czas na Zánte – dodała po chwili i uśmiechnęła się, wdychając zapach kwiatów. – Długo tu zostaniesz? – Jeszcze nie wiem. Tydzień, może dwa. A może miesiąc albo dwa, pomyślała”.

Aurelia ma dość swojego dotychczasowego życia, postanawia wyjechać. Tylko gdzie by tu się wybrać, aby odciąć się od wszystkiego? Żeby nikt jej nie znalazł? Wybiera Zakynthos, czy to okaże się dobry wybór? Dlaczego kobieta właściwie decyduje się wyjechać? Co takiego wydarzyło się w jej życiu? Co czeka ją w nowym miejscu? Jak się tam odnajdzie? Czy oderwie się od problemów i zapomni o tym co zadziało się w Polsce? Jak ta podróż wpłynie na dalsze życie bohaterki? Zapraszam do przeczytania książki.
Bardzo się ucieszyłam gdy dostałam propozycję patronowania tej powieści. Autorka wie, że kocham Grecję i pomyślała o mnie i powiedziała o mnie wydawnictwu. To bardzo miłe, dziękuję serdecznie za to wyróżnienie, które sprawiło mi ogromną radość. Z przyjemnością się zgodziłam.

„Taksówkarz odjechał, a ona nagle poczuła się samotna. Dziwnie jej było z tym uczuciem, bo już nie pamiętała, kiedy tak naprawdę była gdziekolwiek sama. Teraz nagle nie wiedziała, co z tą samotnością począć. Stanęła na skraju uliczki schodzącej w dół, w stronę plaży, a pod stopami poczuła miałki, mokry piach. Oparła się o kawałek skały i utkwiła wzrok w dali”.

Jest to świetna pozycja na jesień i zimę ona Was rozgrzeje. Weźcie książkę w swoje ręce i ruszcie w niezwykłą podróż na wyjątkowo bajeczną grecką wyspę Zakynthos. Dzięki Monice Michalik poczujecie gorące słońce, odkryjecie wiele bajecznych zakątków, dowiecie się sporo ciekawostek o jednej z najpopularniejszych wysp Grecji, usłyszycie szum morza i poczujecie smak oliwek.
To była cudowna podróż cieszę się bardzo, że mogłam ją odbyć wraz z główną bohaterką tej powieści. Polecam Wam serdecznie tą niezwykłą opowieść pozostanie ona z Wami na długo. Myślę, że pokochacie ją tak samo jak ja.
W powieści poruszonych jest kilka interesujących tematów, są relacje między ludzkie, przyjaźń, zaskoczenie, rozczarowanie, ucieczka, poszukiwanie siebie i własnego szczęścia, są momenty lżejsze, i trudniejsze, są też dylematy i rozterki, nie zabraknie też wątku miłosnego, jakże by inaczej w takiej scenerii. Czego chcieć więcej? Jest to lektura, która poprawi humor i pozwoli zapomnieć o codziennych troskach. Bohaterów nie da się nie lubić. Z przyjemnością śledziłam ich losy. Czyta się bardzo dobrze, jak każdą powieść napisaną przez autorkę. Styl pisania M. Michalak pokochałam od pierwszej jej książki i to się nie zmienia. Z każdą przeczytaną książką utwierdzam się w przekonaniu, że historię płyną do nas czytelników prosto z serca autorki, są dopracowane, utrzymany jest poziom, który został wysoko postawiony już przy świetnym debiucie.

„Słońce było już wysoko, a jego promienie odbijały się w jasnej, błękitnej jak niebo wodzie. Morze tylko przy samym brzegu ledwo się kołysało. Przypominało baletnicę, która delikatnie unosi się na czubkach palców i niemal bezszelestnie obraca. Aurelia rozłożyła na piasku ręcznik i zrzuciła sukienkę, dziękując sobie w duchu, że włożyła bikini. Choć o poranku nic na to nie wskazywało, zapowiadał się gorący dzień. Westchnęła. Właśnie takiego wypoczynku potrzebowała. Bez ludzi, bez dźwięków ulicy, bez pośpiechu”.

Bohaterka podczas swojego pobytu w Kalimaki poznaje Jorgosa, którego życie nie jest usłane różami, jak to się popularnie mówi. Jego historia też jest warta poznania. Kim okaże się mężczyzna? Co wyniknie z tej znajomości? Czy bohaterka odnajdzie swoje miejsce w Grecji? Czy wróci do Polski, a wyjazd potraktuje jak lekcję, która ją czegoś nauczyła? Jak zakończy się historia Aurelii? Powiem tylko, że nie będzie lekko, pojawią się zawirowania, ale do czego to doprowadzi, tego nie zdradzę. Zachęcam Was mocno do poznania tej, a także wcześniejszych powieści Moniki Michalik. Ja już się nie mogę doczekać kolejnych, które się pojawią. To na pozór lekka, przyjemna opowieść, ale, żeby nie było tak słodko, bo w życiu nie zawsze tak jest, mamy tutaj też zdradę, tęsknotę, stratę, smutek, łzy, wspomniane przeze mnie wcześniej piękne opisy wyspy, oraz ciekawostki jej dotyczące. Czytajcie, warto!

„Czasami wystarczy niedbale związać włosy w koński ogon, zamiast wkładać soczewki, wsunąć na nos okulary i nie uśmiechać się do mijanych ludzi, by zniknąć. Stać się zupełnie niewidzialną”.

RECENZJA PATRONACKA
Czytałam wszystkie książki autorki, która już swoim debiutem mnie urzekła i skradła moje serce. Co mają w sobie historie, które tworzy Monika Michalik? Dobre pytanie. Myślę, że po prostu, są takie życiowe. Pokochałam książki Moniki za grecki klimat, który często się w nich pojawia. Grecja to cudowny kraj, który jakiś czas temu miałam okazję...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Jesteś głosem mojego serca” to bardzo ważna i dotykająca nie łatwego tematu powieść. Bohaterka to młoda dziewczyna, która nie radzi sobie w szkole z rówieśnikami, a konkretnie z jednym chłopakiem, który upatrzył sobie ją jako obiekt z którego można sobie pożartować. Muszę przyznać, że ten wątek bardzo mnie zainteresował i cieszę się, że został on poruszony przez autorkę w tej książce. Dlaczego? Sama mam nieciekawe wspomnienia ze szkoły, dlatego doskonale wiedziałam co czuje bohaterka. Nie łatwo jest być nieakceptowanym w klasie, gdy codziennie musisz z niechęcią i lękiem iść do szkoły nie wiedząc co tym razem Cię tam spotka. Młodzi ludzie chcą być lubiani to dla nich w tym wieku priorytet. Przykre jest to, że gdy dziewczyna woła o pomoc, wręcz prosi o to, aby ją przenieść do innej szkoły, że ma jej dosyć, że sobie nie radzi już, mama nie jest przekonana czy to dobry pomysł, uważa wręcz, że to nie jest rozwiązanie, bo w nowej szkole też może jej coś nie pasować i sytuacja może się powtórzyć. Czy to zachowanie mamy jest w porządku? Nie powinna bagatelizować tego co mówi do niej dziecko.

„Nagle wydało się jej, że słyszy głos wychowawczyni. Wyszła zatem z kabiny, umyła ręce i otworzyła drzwi na pusty już korytarz. W tym samym momencie z męskiej ubikacji wyszedł Alan. Stanęli twarzą w twarz. Spojrzał na nią hardo, jeden kącik ust miał uniesiony do góry. Stał i patrzył. Kiedy napotkał jej wzrok, uniósł brwi w geście mającym mówić: „Wiem, że się boisz”, a ona za wszelką cenę nie chciała mu pokazać, że rzeczywiście tak jest”.

A co na to nauczyciele? Szkoda słów... Nic z tym nie robią, jeszcze bronią chłopaka, który jest wszystkiemu winien. A dziewczynie, która próbuje się jakoś bronić jeszcze się obrywa. To straszne, że takie rzeczy dzieją się. Szkoła powinna być miejscem przyjaznym uczniom, pedagodzy to wykształceni ludzie, a ich zachowanie po prostu czasami załamuje. Nie reagują w taki sposób jakby należało, nie stają po stronie osoby pokrzywdzonej. To jest dla mnie niezrozumiałe. Do czego może doprowadzić wyśmiewanie? Jaki sposób Antosia znajdzie na rozładowanie napięcia? Czy ktoś w końcu jej pomoże? Zobaczy jaki duży problem ma dziewczyna? Co robi? Jakie ma myśli? Kto zauważy w jakim jest stanie? Do czego to wszystko może doprowadzić?
Jest to historia, która może być przestrogą dla wielu osób, zwłaszcza rodziców, aby słuchali swoich dzieci i interesowali się nimi bardziej, bo może się to skończyć nawet tragicznie. Czy rodzice w porę zajmą się swoją córką w tej powieści? Czy będą w wstanie ją uratować i rozwiążą jej trudną sytuację? Czy będą dla niej wsparciem? Jak zakończy się ta książka? Zachęcam do przeczytania, na prawdę warto. Ja czytałam ją z zapartym tchem i nadzieją. Jest to kolejna dobra powieść autorki, mądra i wnosząca pewne wartości do życia, a także skłaniająca do refleksji. Takie książki lubię.

„Antosia szła z głową spuszczoną. Łzy kapały jej na bluzkę. Czuła się kompletnie rozdarta. Znowu. Kilka dni spędzonych w domu uspokoiło ją, ukoiło jej nerwy, pozwoliło spojrzeć na wszystko z dystansu. Rzeczywistość jednak ją dopadła i przygniotła, nie pozwalając na dzielne zmierzenie się z problemem. Doszła już do rozwidlenia w lesie, skąd ścieżką dotarłaby do jeziora w kilka minut, ale nagle zmieniła zdanie. Potrzebowała… mamy. Zapragnęła znowu, jak mała dziewczynka, schować się w jej ramionach. Poczuć kojące bicie jej serca i zapach, który ją utuli”.

Autorka uświadamia tutaj jak trudna i istotna jest rola rodzica w życiu dziecka. Jak może ona wpłynąć na nie, aby mogło mieć komfort i wiedzieć, że może liczyć zawsze na rodzica, gdy jest dobrze i gdy jest źle. To jest bardzo ważne, aby zapewnić dziecku poczucie bezpieczeństwa i spokój. Nie rozumiem postępowania niektórych rodziców, przecież dziecko i jego dobro powinno być dla nich najważniejsze. Tutaj bohaterka zostaje sama i tak niestety, często się zdarza. Mam jednak nadzieję, że po przeczytaniu tej powieści może coś się zmienić. Oby w porę! Kolejna powieść, którą warto przeczytać. Autorka z książki na książkę zaskakuje mnie ale zawsze pozytywnie. Jeśli nie znacie twórczości Moniki Michalik i zastanawiacie się od czego zacząć to uważam, że dobrym wyborem będzie „Jesteś głosem mojego serca”. Lubicie gdy powieść porusza trudny, ale życiowy temat? Zostaje z czytelnikiem na dłużej? Skłania do głębszego przemyślenia? To lektura idealna dla was. Nie zawiedziecie się. Każdy ma prawo do chwili dla siebie, chwili zapomnienia. Jednak w tym czasie ktoś bliski może nas potrzebować. Tak właśnie było tutaj. Co mam na myśli? I czy wszystko szczęśliwie się zakończy? Musicie dowiedzieć się sami.

"Uśmiechnęła się gorzko. Z doświadczenia wiedziała, że łatwiej jest coś obiecać, trudniej tej obietnicy dotrzymać. Artur bez słowa wstał i wrócił do pokoju. A ona pozwoliła księżycowi zobaczyć swoje łzy. Niebo tej nocy było bezchmurne. Na nieboskłonie migotały tysiące gwiazd. Kiedy podniosła wilgotne oczy ku niebu, czuła miała, wrażenie, że te gwiazdy i księżyc obserwują ją z uwagą. I rozumieją jej łzy".

Powieść czyta się z zainteresowaniem, co będzie dalej. Nie dawało mi spokoju jak zakończy się ta historia. Takie książki cenię sobie bardzo, gdy fabuła wciąga tak, że nie możesz się od niej oderwać, a jak się już jakimś cudem to uda to nie daje Ci spokoju myśl co jeszcze czeka bohaterów i jakie będzie zakończenie?

„Jesteś głosem mojego serca” to bardzo ważna i dotykająca nie łatwego tematu powieść. Bohaterka to młoda dziewczyna, która nie radzi sobie w szkole z rówieśnikami, a konkretnie z jednym chłopakiem, który upatrzył sobie ją jako obiekt z którego można sobie pożartować. Muszę przyznać, że ten wątek bardzo mnie zainteresował i cieszę się, że został on poruszony przez autorkę w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONACKA
Główną bohaterką tej powieści jest Anka młoda dziewczyna, która jakiś czas po imprezie dowiaduje się, że jest w ciąży. Wtedy jej świat staje na głowie… Miała iść na studia. I co teraz? Jak powiedzieć o tym mamie? Jak ona zareaguje? Czy będzie wspierać córkę? Jak przystało na kochającego rodzica, który jest z dzieckiem zawsze, na dobre i na złe? Czy wręcz przeciwnie? Odwróci się od Anki? Na szczęście bohaterka ma jeszcze jedną ważną osobę obok siebie, taką na którą może liczyć, czyli swoją przyjaciółkę Natalię. Ania nie wie jak o tym powiedzieć przyjaciółce i mamie. Zastanawia się co będzie jak dowiedzą się o tym w szkole? Stanie się przecież obiektem wyzwisk i żartów. Czy da się tego uniknąć ? Matka myśli, że Anna pójdzie na studia tak jak planowała, a tu niestety los, jak wszyscy doskonale wiemy często potrafi pokrzyżować plany. Jaką decyzję podejmie bohaterka? Czy zdecyduje się na urodzenie dziecka? Jeśli tak to czy je zatrzyma, odda do adopcji, a może usunie ciążę? A kto jest ojcem zapytacie? Tu sytuacja się komplikuje jeszcze bardziej. Dlaczego? Dlatego, że przyszła matka tego nie wie. Jak to możliwe? Co stało się na wspomnianej wcześniej imprezie? Nie zdradzę Wam, to musicie przeczytać sami.

„Zastanawiałam się, co będzie. Nie miałam pojęcia, co z tym wszystkim zrobić. Jedyne, czego byłam pewna, to tego, że nie jestem gotowa na bycie matką. Matka to ktoś, kto bezgranicznie kocha swoje dziecko. A ja nie mogłam nawet myśleć o „tym”, co rosło we mnie, a cóż dopiero żywić do „tego” ciepłe uczucia”.

Historia jest bardzo poruszająca. Okładka idealnie pasuje do treści, oddaje ona klimat powieści. Lustro jest tutaj istotnym elementem, pokazuje dwie strony naszej bohaterki to co jest teraz i to co ją czeka, dwa zupełnie różne światy. Co teraz się wydarzy? Nie jest już zwykłą nastolatką, czy jest w stanie tak szybko wydorośleć? Przecież spodziewa się dziecka. To wielka odpowiedzialność. Czy zdecyduje się na ten krok, aby się nim zająć? Czy jednak nie? Jedno jest pewne to bardzo ważna i trudna decyzja, zwłaszcza będąc w tym wieku, trzeba ją dobrze przemyśleć, bo ona zaważy na całym dalszym życiu. Postawmy się na jej miejscu i zastanówmy się co my byśmy zrobiły? Wiem, że to nie łatwo stawiać się na czyimś miejscu, jak się nie jest w takiej sytuacji, jednak choć na chwilę spróbujmy pomyśleć co może czuć bohaterka. Okażmy jej trochę zrozumienia i wsparcia. Ja muszę przyznać, że bardzo przeżywałam sytuację dziewczyny i z zainteresowaniem śledziłam co będzie dalej… Kibicowałam jej z całego serca. Ciekawa też byłam kto jest ojcem i przez cały czas podczas czytania książki chodziła mi myśl, który to będzie z dwóch podejrzanych kandydatów. Bardzo byłam ciekawa czy moje przeczucie się sprawdzi i udało się dobrze obstawiłam. Ciekawe czy wam też podczas lektury uda się to odgadnąć.

„Wynurzyłam się z łóżka i automatycznie poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i próbowałam się nie rozkleić. Zanim się ubrałam, spojrzałam na siebie w lustrze. Moje nagie ciało praktycznie się nie zmieniło. Poza jednym wyjątkiem, lekko wystającym brzuszkiem. Znałam dokładną datę poczęcia, bo to był mój pierwszy raz. Ten jeden jedyny raz wystarczył, by zamienić moje życie w piekło”.

Marta po raz kolejny mnie zaskoczyła swoją książką. Jest to mocna i przepełniona emocjami książka tak jak „1200 gramów szczęścia”, chociaż ta nie jest oparta na prawdziwej historii. Muszę powiedzieć, że to wcielenie Marty w tych dwóch powieściach mnie zachwyciło. Takie poruszające serce historie chcę czytać! Podoba mi się ten kierunek pisarski! Lubię takie wartościowe lektury, które pozostają w czytelniku na długo! To jest właśnie taka książka! Zostanie ona w mojej głowie i sercu na zawsze! Takie opowieści zasługują na najwyższe oceny. Stąd moja dziesiątka. Jestem szczęśliwa i dumna , że mogę być patronką tej książki. To czysta przyjemność widzieć swoje logo na tak dobrej książce. Z całego serca Wam polecam, trzeba ją przeczytać koniecznie. Jeśli lubicie życiowe, pełne emocji historie i nie jesteście obojętni na los innych. To coś dla Was. Poznajcie Ankę i jej historię, ona na to zasługuję.

„Nie wiesz, o czym mówisz. Jedna zła decyzja przekreśliła całe moje życie. Nie pójdę na studia, nie będę miała z czego utrzymać dziecka. Nie oszukujmy się, ledwo wiążemy koniec z końcem. Teraz nie stać nas na nic, a co dopiero na wyprawkę dla tego „czegoś”. – Z obrzydzeniem popatrzyłam na swój brzuch”.

Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tą powieść jako jedna z pierwszych, wiele miesięcy przed premierą. Gdy autorka napisała do mnie z pytaniem czy chciałabym przeczytać jej książkę jeszcze przed jakimikolwiek poprawkami od razu się zgodziłam. Już sam tytuł daje do myślenia i zachęca do przeczytania. Sięgnijcie proszę po nową książkę Marty Maciejewskiej, a nie pożałujecie! Macie moje słowo. Jest to kawał dobrej lektury. Gratulacje dla autorki, wykonała świetnie swoją pracę. Włożyła wiele wysiłku i oddała swoje serce. To widać i czuć. Ja to poczułam. Jestem wierną czytelniczką autorki i lubię ją w każdym wydaniu i tym, które pokazała w serii o bodyguardzie, czyli romansowo, sensacyjnym i w tym wrażliwszym, bardziej emocjonalnym, chwytającym najczulszych strun. Polecam szczerze, ja książki Marty biorę w ciemno i czekam na każdą z niecierpliwością! Ciekawi jesteście losów naszej bohaterki? Jaką podejmie decyzję? Co wydarzyło się tego jednego wieczoru? Dlaczego nie wie kto jest ojcem dziecka? Zachęcam do przeczytania. Książka będzie miała kontynuację jak zapowiedziała już autorka, jest to dylogia. Druga część będzie miała tytuł „Proszę, pokochaj mnie tato”. Zapowiada się interesująco prawda? Uważam, że to super pomysł, że będzie kontynuacja, bo zżyłam się z Anką, będzie okazja wrócić jeszcze raz do tej historii, aby móc dowiedzieć się co nowego wydarzyło się w życiu bohaterki.
Jest to jedna z ważniejszych i piękniejszych historii jakie czytałam. Gorąco polecam!

„Przez ułamek sekundy współczułam temu dziecku! Samo nie prosiło się na ten świat, a mimo to nikt go nie chciał, nikt na nie nie czekał”.

PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONACKA
Główną bohaterką tej powieści jest Anka młoda dziewczyna, która jakiś czas po imprezie dowiaduje się, że jest w ciąży. Wtedy jej świat staje na głowie… Miała iść na studia. I co teraz? Jak powiedzieć o tym mamie? Jak ona zareaguje? Czy będzie wspierać córkę? Jak przystało na kochającego rodzica, który jest z dzieckiem zawsze, na dobre i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!
Jest to debiutancka książka Irminy Marii, która stworzyła historię o młodzieży, dla młodzieży, ale też dla dorosłych, aby przypomnieli sobie jak to było kiedy się było nastolatkiem, jakie były wtedy problemy, co się robiło, o czym myślało i aby wczuli się bardziej w to co przeżywają być może teraz ich dzieci. Autorka przedstawia nam historię dwójki bohaterów dziewczyny Liwii i chłopaka Antona, którzy pochodzą z zupełnie różnych światów. Ona ma bogatych rodziców, on to biedny chłopak, który stracił rodziców, musi radzić sobie z życiu sam. Ma tylko kota – Futrzaka. Poznają się na kursie online i zaczynają ze sobą pisać prywatnie. Czy tych dwoje znajdzie wspólny język, mimo tego, że tak wiele ich dzieli? Co wyniknie z tej znajomości internetowej? Czy dzieląca ich odległość stanie się przeszkodą? Czy będą mieli okazję poznać się na żywo? Czy ich znajomość pozostanie tylko w sieci? Lubię czasami przeczytać książkę jakiegoś nowego autora, dlatego zainteresowałam się tym debiutem i zgłosiłam się też na patrona. Ku mojemu zaskoczeniu autorka mnie wybrała, za co jestem wdzięczna i jeszcze raz dziękuję za to wyróżnienie.

„Onlinowy flirt dobrze mi zrobi. I lepiej, że Anton jest daleko ode mnie, bo pozna mnie na moich warunkach, tak jak ja sobie tego życzę! Pozna mnie taką, jaką zawsze chciałabym być! Piękną, fascynującą i niewybrakowaną. Ogarnął mnie przypływ takiego powera, że chciałam wstać i rzucić komputerem przez okno, a potem zatańczyć na łóżku do muzyki rozkręconej na cały regulator! Pani Marta kończyła już pierwsze zajęcia, podsumowywała jak istotna jest uważność, postrzeganie świata, mówiła o codziennym spacerze wyzwalającym ducha, a ja już czułam się wyzwolona! Uskrzydlona i natchniona! ‘’

Interesującym pomysłem wg mnie jest to, że książka podzielona jest na dwie części gdzie opisane są historie: Liwii i Antona. Ja zaczęłam czytać od opowieści z punktu widzenia Liwii, ale można zacząć od Antona nie ma to znaczenia. Autorka daje czytelnikowi wybór. Możemy poznać lepiej bohaterów i na koniec wybrać, który z nich stał się nam bliższy, którego bardziej polubiliśmy. Ja przyznaję, że nie obdarzyłam sympatią Antona i jestem teamliwia. Ciekawe w której wy będziecie grupie po przeczytaniu. Team Liwia, czy team Anton? Głosy jak zawsze będą podzielone, bo jesteśmy różni i to jest świetne, że jedną książkę każdy odbierze na swój sposób. Okładka też ciekawa z jednej strony jest postać dziewczyny, a druga przedstawia chłopaka i te pastelowe kolory dobrze się ze sobą łączą tworząc spójną całość.

„Usiadłam w kawiarni pod oknem. Szybę znaczyły krople gęstego deszczu. Padało od rana. Lubiłam taką pogodę. Naprawdę. Wlepiłam wzrok w jedną strużkę wody. Turlała się i turlała, a moja głowa podążała za nią. W dole rozmyła się i zniknęła. Zupełnie jak moje pomysły. Oczywiście poza tym jednym. Poza planem zdobycia Antona. Hm… Ciekawe czy mi się uda?”

Mimo wielu różnic Liwię i Antona łączą marzenia i dążenie do ich spełnienia. Liwia jest na kursie dlatego bo interesuje ją film, chce pisać scenariusze, Anton jest początkującym fotografem i modelem tak zarabia na siebie, ale chce się wybić i robić karierę za granicą. Jaki ma plan? Dlaczego postanawia napisać do Liwii? Czy to tylko chęć poznania bratniej duszy?
Jest to opowieść o młodych ludziach, o ich problemach, potrzebach, poszukiwaniu bliskości, miłości, zdobywaniu doświadczenia, podążaniu za marzeniami, szukaniu swojej drogi życiowej i szczęścia. Czy naszym głównym bohaterom uda się to wszystko odnaleźć? Czy znajomość z internetu i to że dobrze się im rozmawia i pisze ma szanse przetrwać? Czy spotkanie oko w oko nie okaże się rozczarowaniem? Czy wręcz przeciwnie wzmocni ich relacje? Bohaterowie przeżywają wiele emocji i dowiadują się jak wygląda prawdziwe życie, że nie jest ono różowe, jest pełne niespodzianek i to nie zawsze tych miłych. Bywa okrutne, ale trzeba sobie zawsze jakoś radzić.

„Dziś nie czułam się na siłach, by naprowadzać się na dobrą drogę. Wciąż kumulował się we mnie gniew, stres i Bóg wie, co jeszcze! Miałam ochotę wybuchnąć! Zdarłam z siebie ubranie, szarpiąc bluzkę. Szwy nie chciały od razu puścić, ale zaciśnięte mocno palce nie dawały za wygraną. Paznokcie wrzynały się w bawełnianą tkaninę, przenikając na drugą stronę”.

Myślę, że ta książka po przeczytaniu może stać się lekcją dla osób młodych, a dla osób starszych powrotem do przeszłości i okazją do wspomnień jak to było kiedyś. Uważam, że to warta uwagi powieść. Jest to udany debiut autorki. Książkę czyta się dobrze i szybko. Cieszę się, że skusiłam się na jej przeczytanie. I chociaż nie podobało mi się zachowanie Antona i nie polubiłam go na początku, to po poznaniu go lepiej trochę go zrozumiałam, bo nie miał on w życiu lekko. Pomimo tego, że bliższa mi się wydała Liwia potrzebne są jednak takie postaci barwne, które denerwują i wprowadzają zamieszanie, dzięki nim książka jest interesująca i wciągająca. Ciekawa jestem, kogo wy wybierzecie podczas czytania, którego bohatera, komu będziecie kibicować? Może inaczej odebrałabym tą książkę gdybym poznała najpierw losy Antona? Kto wie... Jedno jest pewne mimo, tego że wydawało mi się, że będzie to lekka młodzieżowa powieść byłam naprawdę zaskoczona ilością ważnych tematów jakie zostały tutaj przemycone. Jakich? Musicie przeczytać sami. Poznajcie losy Liwii i Antona i zadecydujcie, która z postaci bardziej skradnie wasze serce.

„Gdy opuściła mój pokój, skuliłam się pod kocem jak mały embrion. Po policzkach popłynęły mi łzy. Na telefonie wybrałam aplikację muzyczną i włączyłam składankę Adele. Zamknęłam oczy i kołysałam się w rytm spokojnych nut”.

Gratuluję autorce i wydawnictwu pomysłu na okładkę, która jest oryginalna, przyciąga oko i jest w przyjemnych pastelowych kolorach. Spodobał mi się pomysł na to że, aby czytelnik mógł sam wybrać od której historii zacznie czytanie, czy będzie to historia Liwii, która jest pod różową okładką, czy z drugiej strony, czyli miętowej okładki, która kryje opowieść Antona. Powiem szczerze, że nie widziałam jeszcze takiej książki, żeby okładki były w różne strony i aby poznać drugą część trzeba obrócić książkę. Ta opowieść uświadamia jak trudne jest życie nastolatka, jak wiele niewiadomych stawia przed nim życie. Już od młodych lat na przykładzie Antona możemy zobaczyć jak musi radzić sobie ze wszystkim, a przecież życie młodej osoby wydaje się takie beztroskie i gdy jesteśmy dorośli tęsknimy za tym czasem, a jednak ma ono swoje plusy i minusy jak wszystko. Młodzi również mają swoje problemy, dylematy, marzenia, pragną być lubiani, chcą być szczęśliwi.

„Miłość – zaczęła Dagna – budzi nas do życia, porusza najczulsze struny w nas samych. Jest pełna ognia, pasji – mówiła, a ja rozumiałem każde to słowo. – Biblia mówi, że bez niej byłbyś niczym. Ale… – odgarnęła pasmo moich włosów opadających na oczy – bywa też bolesna, trudna i raniąca”.

Książka niesie przesłanie, ja wyniosłam z niej to, że nie ważne czy mamy rodzinę i pieniądze jak Liwia czy jesteśmy samotni jak Anton musimy się starać, aby być w życiu szczęśliwym i robić to co chcemy, marzyć i gonić za tymi marzeniami, bo same się nie spełnią, musimy coś w tym kierunku zrobić. Serdecznie zapraszam Was do sięgnięcia po tę książkę.

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!
Jest to debiutancka książka Irminy Marii, która stworzyła historię o młodzieży, dla młodzieży, ale też dla dorosłych, aby przypomnieli sobie jak to było kiedy się było nastolatkiem, jakie były wtedy problemy, co się robiło, o czym myślało i aby wczuli się bardziej w to co przeżywają być może teraz ich dzieci. Autorka przedstawia nam historię dwójki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Róża z Piór” Katarzyny Targosz to kolejna książka z serii Opowieści z wiary, która niesie ze sobą nadzieje na lepsze jutro, pozwala wierzyć, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, a przede wszystkim pokazuje nam, że zawsze może zdarzyć się „jakiś cud”, który wywróci nasze życie do góry nogami, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. To historia trochę nie pasująca do naszych czasów, bo teraz każdy za czymś goni i często widzi tylko swój interes i swoje problemy. Tutaj autorka na przykładzie chociażby dwóch przyjaciółek ukazuje jak można sobie nawzajem pomagać. Klaudia to główna bohaterka, która pewnego dnia postanawia wyjechać nad morze i tam poszukać swojego szczęścia. Ma bowiem dziwne przeczucie, również za sprawą pewnej fotografii, że tam może odnaleźć swoje miejsce w życiu. Uciekając od rodziców, którzy już zaplanowali dla niej przyszłość, a także od narzeczonego do którego nie była do końca przekonana czy to rzeczywiście jest ten jedyny, zaryzykowała tak naprawdę wszystko. Czy to była dobra decyzja? Jak potoczyły się jej dalsze losy? Czy Klaudia wróci do domu rodzinnego? Ale przede wszystkim jaką tajemnicę skrywa i jaką rolę odegra tutaj tytułowa Róża z Piór?

„Czy powinna wrócić w rodzinne strony, wciąż nie potrafiąc się nikomu sprzeciwić i będąc tą samą potulną, zahukaną dziewczyną, która stamtąd wyjechała? Przecież chciała odszukać własną drogę, żyć po swojemu, a nie pod dyktando innych! A może po prostu to nigdy nie miało stać się jej udziałem? Może tak już była zaprojektowana , zaprogramowana czy uformowana? Może próby życia po swojemu były z góry skazane na porażkę?”

Autorka przedstawiła nam bardzo ciekawą historię, taką, która jest mało wiarygodna i wielu z Was pomyśli, że to nie prawdopodobne, aby coś takiego mogło się komuś przydarzyć. Oczywiście tak pomyślą ludzie małej wiary, którzy nie potrafią cieszyć się z drobiazgów dnia codziennego, a przecież to właśnie są te nasze małe cuda. Książka dostarcza wielu emocji i utwierdza nas w przekonaniu, że „wszystko się może zdarzyć” jak w piosence... Porusza też wiele trudnych tematów, zwłaszcza dotyczących relacji rodzinnych, ale jest jednocześnie pełna miłości i wiary. Jest to bardzo wzruszająca opowieść, która skłania do refleksji i przywraca wiarę w ludzi, a to właśnie wiara czyni cuda. Jedynym minusem wg mnie jest to, że dość długo rozkręcała się fabuła, ale za to później cały czas coś się działo... i to była rekompensata. Czyta się z przyjemnością i oczekiwaniem jak dalej potoczą się losy bohaterów. Książka warta polecenia jeśli zdecydujecie się przeczytać nie będzie to stracony czas.

"Dotarła do Róży z Piór, nie zdążywszy sobie odpowiedzieć na wszystkie kłębiące się w jej głowie pytania. Wiedziała jedno: będzie walczyć o swoje szczęście i będzie walczyć o miłość. Już się nie podda, już nie pójdzie na łatwiznę i już nigdy nie pozwoli, by ktoś odbierał jej szacunek do samej siebie!"

„Róża z Piór” Katarzyny Targosz to kolejna książka z serii Opowieści z wiary, która niesie ze sobą nadzieje na lepsze jutro, pozwala wierzyć, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, a przede wszystkim pokazuje nam, że zawsze może zdarzyć się „jakiś cud”, który wywróci nasze życie do góry nogami, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. To historia trochę nie pasująca do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki Ani Kasiuk są gwarancją jakości. Każda powieść gwarantuje dobrze spędzony czas. Autorka jak mało kto serwuje nam czytelnikom całą paletę emocji. Myślę, że to jest siła A. Kasiuk, która napisała już tak wiele powieści, że można z całą pewnością stwierdzić : „zna się kobieta na rzeczy i na tym co robi i co pisze”. Tutaj nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko jest zaplanowane i przemyślane. Czytanie takich historii to czysta przyjemność. Byłam pod wrażeniem „Potłuczonej filiżanki” czyli poprzedniej książki, która ukazała się przed „Maską” teraz znów jestem pod wrażeniem tego jak autorka tworzy i prowadzi fabułę. Ta książka wciągnęła mnie bez reszty i pochłonęłam tą pozycję nie wiadomo kiedy. To właśnie był dla mnie minus tej książki, że za szybko się skończyła. Podobali mi się również bohaterowie i z dużym zainteresowaniem czekałam na to co dalej z nimi będzie.

"Nie była tak silna, za jaką ją miał. Często zdarzało jej się marzyć o nich podczas nocy spędzanych na obserwowaniu obiektów. Byli tak blisko. Jednak tylko mentalnie. Znali się jak łyse konie. Taka relacja w ich zawodzie była czymś niezwykle istotnym. Od samego początku poczuli to coś. Ufali sobie, swoim umiejętnościom, a poza tym rozumieli się bez słów".

Książka przyciąga wzrok swoją okładką i zachęca do przeczytania. Tytuł również skłania do zastanowienia o jaką maskę tutaj będzie chodziło? Kto będzie się za nią krył? Dlaczego ktoś ją będzie na siebie „nakładał”? Jaka historia znajduje się wewnątrz? Co chciała nam tym razem przedstawić Anna Kasiuk, jaki temat, jakie życiowe sytuacje? Tego dowiecie się z lektury. Kogo poznamy w tej opowieści? Jacy będą bohaterowie i co ich czeka? Z pewnością podczas czytania nie będziecie się nudzić. Pojawiają się tajemnice, które odkrywamy powoli, strona po stronie! Aż do końca musimy czekać, aby rozwiązać zagadkę. Kasiuk umie budować i trzymać napięcie do ostatniej linijki. Przez co książka jest wciągająca, taka jak lubię.

„Uśmiechnął się do niej i poczekał, aż wsunie broń za pasek spodni. Otworzył drzwi i wyszli. Znowu byli w grze. Poczuł przyjemny dreszcz przebiegający po plecach. Emocji dostarczały spojrzenia mijanych współpracowników i przyjazne poklepywanie Lidki po ramieniu. Czuł dumę, widząc odwracających się za nimi kolegów. Byli gotowi”.

Jest tu coś dla każdego, jest wątek miłosny, ale i coś mocniejszego, czyli jest też bardziej kryminalnie, trzeba dojść do tego kto zabił. W czym pomogą nam Lidia i Marcin, czyli dwójka świetnych policjantów. Czy ten duet coś połączy oprócz wspólnej pracy? Być może… Czy uda im się odkryć co stało się z Julitą Ochucką? Ofiara była osobą wpływową była kierowniczką firmy farmakologicznej, poświęciła się swojej pracy bez reszty, czy jej się to opłaciło? Niech przykład Julity będzie dla Nas ostrzeżeniem. Zastanówmy się czy warto być tak zaangażowanym w pracę? Co jest w życiu najważniejsze? Czy tylko praca się liczy? A co z rodziną? Czy żyjemy tylko aby gonić za pieniędzmi? Czy one są sensem życia? Życie jest tak kruche i krótkie, korzystajmy z niego, nie odkładajmy nic na później, bo kto wie czy to później nastąpi.

„Pogrążona w myślach przemieszczała się w ciągu aut, nawet nie myśląc o przyspieszeniu. Dopiero gdy zjechała na otoczoną drzewami ulicę, pozwoliła sobie na dociśnięcie gazu. Za nią jechał zaledwie jeden samochód. Przez dłuższy czas trzymał się dość blisko, dlatego zwolniła, pozwalając mu na wyminięcie. On jednak w dalszym ciągu siedział jej na zderzaku. Przez myśl przemknęło jej, że widziała to auto. Odkąd wyjechała z podziemnego parkingu, sunęło za nią, trzymając tę samą odległość. I już miała zjechać na wyłaniający się zza zakrętu przystanek autobusowy, kiedy samochód uderzył w nią, powodując, że jej auto zaczęło niebezpiecznie tańczyć po dwóch pasach jezdni.”

Kolejna powieść autorki po przeczytaniu, której zostają z czytelnikiem przemyślenia i refleksje. To bardzo ważne, aby książka oprócz tego, że ją przeczytamy została z nami na dłużej, aby żyła w naszych głowach i sercach, a nie żeby za dwa dni o niej zapomnieć. Warto ją poznać, tak jak i wcześniejsze pozycje napisane przez Annę Kasiuk. Autorka trzyma poziom i nie zwalnia tempa wydając cały czas interesujące lektury. Na brak pomysłów nie ma co narzekać, a to może czytelników tylko cieszyć, bo co jakiś czas mamy do przeczytania coś spod jej pióra.
Rozdziały są krótkie co akurat mnie się podoba, lubię takie, ale jednocześnie może to być niebezpieczne, bo nie możesz się oderwać od czytania i tylko mówisz sobie w myślach „jeszcze jeden…” i nagle okazuje się, że powieść przeczytana, więc jak wszystko ma to swoje plusy i minusy.
Jak dla mnie jest tutaj trochę za dużo scen dla „dorosłych” wiecie co mam na myśli? Ale dla innych może to być plus także musicie przeczytać i sprawdzić sami. Polecam serdecznie!

„Zdołała jednak uniknąć kolizji i wróciła na drogę. Zdecydowanie przyspieszyła, licząc, że zgubi prześladowcę. Nie miała wątpliwości – samochód nie przez przypadek próbował zepchnąć ją z drogi. Jej mózg pracował na najwyższych obrotach. Znowu nastąpiło uderzenie. Julita próbowała zachować się zgodnie z algorytmem. Skręciła koła w przeciwnym kierunku, ale zrobiła to za późno i jej bmw ześliznęło się z ulicy i uderzyło drzwiami pasażera w drzewo".

Książki Ani Kasiuk są gwarancją jakości. Każda powieść gwarantuje dobrze spędzony czas. Autorka jak mało kto serwuje nam czytelnikom całą paletę emocji. Myślę, że to jest siła A. Kasiuk, która napisała już tak wiele powieści, że można z całą pewnością stwierdzić : „zna się kobieta na rzeczy i na tym co robi i co pisze”. Tutaj nic nie dzieje się bez przyczyny, wszystko jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Oczy lęku” to thrliller psychologiczny Adriana Bednarka. Muszę przyznać, że tytuł mnie zaciekawił i zachęcona serią o Kubie Sobańskim długo się nie zastanawiałam czy sięgnąć po tę pozycję. I jak się okazało nie pożałowałam. Czułam ten niepowtarzalny styl pisania autora, który bardzo mi odpowiada. Teraz myślę, że każdą książkę mogę brać w ciemno. Bardzo ciekawy moim zdaniem pomysł na fabułę. Dwoje ludzi mężczyzna i kobieta, nie są parą, to wspólnicy zajmujący się nielegalnym biznesem porywania dzieci. Wydawało im się, że to świetny interes i nikt się nigdy nie dowie, ale „dopóty dzban wodę nosi dopóki się ucho nie urwie” jak powszechnie wiadomo wszystko jest do czasu, a tym bardziej tak niecny proceder jak ten. Myśleli oni, że ich genialny sposób na zarabianie szybkich i dużych pieniędzy będzie trwał w nieskończoność, a każde z nich będzie wiodło dostatnie i spokojne życie. Książka niesamowicie wciąga czytelnika w akcję. Bardzo szybko się czyta. Autor ukazuje nam krok po kroku co się dzieje w umyśle osoby, która została skrzywdzona. Do czego może doprowadzić żal i chęć zemsty? Jakie konsekwencje może spowodować krzywda jakiej doznaje ofiara i trauma z jaką musi się zmierzyć? Do czego może być zdolna taka osoba? Jeśli jesteście ciekawi jaki przebieg miała ta historia i lubicie także mocne sceny z dreszczykiem, to zachęcam do przeczytania.

„Udało jej się wsiąść w autobus i pojechać do miasta. Mama nalegała na wspólną wycieczkę mercedesem, ale Lena miała gdzieś mercedesy. Za szybą luksusowego auta było bezpieczniej niż w MPK. Jeżdżąc autobusem, czuła się niczym zwierzę rzucone na rzeź. Dziesiątki ludzkich spojrzeń, ich oddechy, przerażające twarze, a w mieście samochody i ciemne zaułki. Na każdym budynku i w każdej szybie widziała oczy. Walczyła z nimi, tłumacząc sobie, że to tylko efekt jej sfiksowanej wyobraźni. Zwykła fikcja.”

Polecam książkę, trzyma w napięciu od początku do końca, wywołuje wiele emocji, a każdy rozdział kończy się w taki sposób, że chce się przeczytać jeszcze jeden i jeszcze jeden... książka z gatunku nieodkładalnych. Spełniła moje oczekiwania i wciągnęła mnie od pierwszych stron trzymając w napięciu do samego końca. „Nigdy nie wiesz, kto cię obserwuje”.

„Oczy lęku” to thrliller psychologiczny Adriana Bednarka. Muszę przyznać, że tytuł mnie zaciekawił i zachęcona serią o Kubie Sobańskim długo się nie zastanawiałam czy sięgnąć po tę pozycję. I jak się okazało nie pożałowałam. Czułam ten niepowtarzalny styl pisania autora, który bardzo mi odpowiada. Teraz myślę, że każdą książkę mogę brać w ciemno. Bardzo ciekawy moim zdaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka opowiedziała nam poruszająca historię dwóch przyjaciółek Natalii i Aleksandry, które pochodzą z małego miasteczka, a ich życie zostaje wywrócone do góry nogami w jedną noc. Nic już nie będzie takie jak dawniej… Ich spokojne życie zostanie zachwiane i zacznie się wiele w ich życiu dziać. Natalia dowiaduje się, że jest w ciąży i jest z tego powodu załamana, a na dodatek nie ma pojęcia jak to się stało i kto może być ojcem, bo po prostu nic nie pamięta. Aleksandra natomiast na ulicach znajduje bilbordy ze swoim zdjęciem, na którym tańczy na moście, w dosyć można powiedzieć odważnej kreacji. Do czego to dalej doprowadzi? Jak potoczą się losy dziewczyn? Czy Natalia zdecyduje się urodzić? Czy Ola dowie się kto jest autorem zdjęć? Czy wszystko ułoży się dobrze? Czas pokaże… Szczerze powiem, że bardzo polubiłam obie bohaterki i trzymałam za nie kciuki. To takie prawdziwe przyjaciółki, które są ze sobą na dobre i na złe, wspierają się i to jest w nich fajne, bardzo podobała mi się ich relacja. Dobrze jest mieć kogoś takiego na kogo można zawsze liczyć. Jak widzicie ważną rolę w tej powieści odgrywa przyjaźń, bez niej było by im zdecydowanie trudno przejść przez to, co los im zaserwował.

„Natalia przyglądała mu się przez dłuższą chwilę. Naprawdę było na czym zawiesić oko. Wyglądał na około trzydzieści pięć lat. Gdyby pojawiła się z takim mężczyzną w Zalesianach, wszystkie jej koleżanki piszczałyby z zazdrości. Ale się nie pojawi! Ze stanu rozmarzenia szybko powróciła na ziemię – do brutalnej rzeczywistości. Tak, zdecydowanie dana jej była tylko zwykła, szara proza życia”.

A co takiego wydarzyło się wspomnianej przeze mnie nocy? Zachęcam do przeczytania. Odkryjcie to sami. Jestem pewna, że nie pożałujecie. Czeka Was świetna, pełna emocji lektura! Jest to słodko - gorzka opowieść, która daje nadzieję na przyszłość i mimo tego, że jest nam w danym momencie źle, to jednak zawsze po burzy wychodzi słońce i tak samo w życiu po złym czasie w końcu nadejdą lepsze dni.

„Kręciła się niespokojnie na swoim materacu. Długo szukała czegoś w plecaku. Gdy znalazła, nikłym
światłem starej latarki oświetliła pomiętą fotografię dwóch uśmiechniętych nastoletnich chłopców, grających w piłkę nożną. Kobieta pogładziła delikatnie dłonią ich twarze. Położyła zdjęcie obok bordowego ręcznika, który obecnie służył jej za poduszkę. Uklękła, upewniając się wcześniej, że nikt jej nie widzi. Z oczu kapały jej łzy. Jej poruszające się wargi świadczyły o jakichś wypowiadanych szeptem słowach”.

Powieść daje do myślenia i skłania do refleksji. Jest to kolejna książka Marty od której nie można się oderwać. Jest to trzecia powieść autorki, druga przeze mnie przeczytana i jednocześnie druga, którą mogłam wziąć pod swoje patronackie skrzydła. Dziękuję bardzo za wyróżnienie, wspaniale jest patronować książkom Marty Nowik. Cieszę się, że trafiłam na twórczość tej właśnie autorki, bo jest wyjątkowa tak jak i sama Marta, od której bije pozytywna energia i ciepło, takie też są opowieści, które przekazuje nam, czytelnikom. Książki są dopracowane, widać, że zostało w nie włożone serce i wiele pracy. Pozostaje mi nadrobić jeszcze debiut, który czeka już na półce. Urzekła mnie poprzednia książka, czyli „Kiedy czasu już dla nas nie będzie”, którą polecam jeśli jeszcze nie znacie. To od tamtej powieści zaczęła się moja przygoda i tak teraz chcę więcej i więcej tego co wyjdzie spod pióra pisarki. Historia, którą opisała tutaj autorka zaskoczyła mnie, spodziewałam się, że będzie ona lżejsza, natomiast pojawia się tu wiele istotnych tematów, takich prawdziwych, życiowych, np. śmierć, samotność, wojna. Po przeczytaniu spokoju nie dawała mi myśl, jak to jest, że spadające gwiazdy mogą jednym kojarzyć się przyjemnie, romantycznie, a dla kogoś innego to koszmar, gdzie spadają na nich rakiety i niszczą ich okolice lub nawet im samym wyrządzają krzywdę? To coś strasznego co się dzieje na świecie i to tak blisko nas , to jest przerażające.

„Katarzyna wstała z ławki. Przez moment patrzyli na siebie w milczeniu. Każde z nich sprawiało wrażenie, jakby chciało coś jeszcze dopowiedzieć, ale żadne słowa już nie padły. Cisza okazała się wszystkim, co byli w stanie w tej chwili wyrazić i ofiarować sobie nawzajem. Kobieta skinęła głową na pożegnanie. Odeszła, nie oglądając się ani razu za siebie. Janusz patrzył za nią, dopóki nie zniknęła mu z oczu. W pierwszym odruchu chciał za nią pobiec, aby ją zatrzymać, pocieszyć, wesprzeć i coś jeszcze dopowiedzieć, lecz ostatecznie i on wybrał pożegnanie bez słów”.

Już sam tytuł przypadł mi do gustu, muszę przyznać, że ma coś w sobie. Mam nadzieję, że zwróci również Waszą uwagę, chociaż może mylnie sugerować on jakąś lekką historię, romans czy coś w tym stylu, jednak tak nie jest, nie jest to banalna historyjka, poznajemy tu niezwykle ciekawą, wciągającą opowieść… Autorka w swojej najnowszej książce porusza oprócz wątku miłosnego, także nieco poważniejsze, trudniejsze tematy, które ciekawie się przeplatają. Odniosłam wrażenie, że Noc spadających gwiazd to taki ukłon w stronę Ukrainy i tego co tam się dzieje. Jakie znaczenie ma tytuł dowiecie się jak sięgniecie po książkę. Okładka również jest warta uwagi, jest taka klimatyczna, bardzo mi się spodobała, zresztą tak samo mnie zachwyciła poprzednia.
Wielkie brawa dla autorki za prace i trud jaki włożyła w stworzenie tej historii. Mam nadzieję, że ta książka trafi do jak najszerszego grona czytelników, bo jest warta poznania. Z całego serca zachęcam Was do przeczytania ! Mam nadzieję, że się zdecydujecie. Serdecznie polecam!

Autorka opowiedziała nam poruszająca historię dwóch przyjaciółek Natalii i Aleksandry, które pochodzą z małego miasteczka, a ich życie zostaje wywrócone do góry nogami w jedną noc. Nic już nie będzie takie jak dawniej… Ich spokojne życie zostanie zachwiane i zacznie się wiele w ich życiu dziać. Natalia dowiaduje się, że jest w ciąży i jest z tego powodu załamana, a na...

więcej Pokaż mimo to