-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński13
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać347
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2024-05-09
2024-05-01
2024-04-10
2024-03-29
2024-03-27
2024-03-18
2024-03-17
2024-03-10
2024-03-09
Jeśli nie lubicie polityki, to nie polecam. Wszystko w tej książce kręci się wokół niej. Plus wokół terroryzmu, rasizmu i wywiadu. Po okładce spodziewałam się młodzieżowej fantastyki, co okazało się kompletnie chybionym oczekiwaniem. W kwestii fantastyki - mamy elfy, ot, wszystko. (No dobrze, są jeszcze krasnoludy i driady, ale wspomniane bardzo marginesowo.) Oprócz tego że mają po 100+ lat i przynależą do dworów, rodów, itp, w niczym nie różnią się od ludzi. Młodzieżówka? Szczerze, nie mam pojęcia jaka miała być docelowa grupa odbiorców. Ani to typowe young adult, ani poważne czytadło. Coś pomiędzy. Postacie nie zapadają w pamięć, podobnych jest na pęczki w wielu innych książkach. I wszyscy są tu amatorami whisky. Urozmaicenie fabuły w postaci wątku romantycznego też niewiele daje, bo otrzymany romans to taki typowy romans z harlequina (to nie przytyk, bo harlequiny normalnie czytam, chodzi po prostu, że nie ma tu nic odkrywczego). Nie mam w zwyczaju nie kończyć książek, dlatego dotrwałam do końca, ale i tu czekała mnie niemiła niespodzianka - końcówka sugeruje, że powstanie ciąg dalszy? Bo fabuła urywa się w połowie, a mimo to, ani na ostatniej stronie, ani na okładce nie ma żadnej informacji, że jest to pierwsza część jakiegoś cyklu. Nie wiem, czy gdybym wiedziała o tym wcześniej, czytałabym do końca.
Nie kwestionuję - książka komuś może się podobać, ale mnie nie bardzo.
Jeśli nie lubicie polityki, to nie polecam. Wszystko w tej książce kręci się wokół niej. Plus wokół terroryzmu, rasizmu i wywiadu. Po okładce spodziewałam się młodzieżowej fantastyki, co okazało się kompletnie chybionym oczekiwaniem. W kwestii fantastyki - mamy elfy, ot, wszystko. (No dobrze, są jeszcze krasnoludy i driady, ale wspomniane bardzo marginesowo.) Oprócz tego że...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zdecydowanie polecam!
,,W świetle gazowych lamp" okazało się naprawdę wyjątkową lekturą, z całą galerią barwnych postaci występujących na tle czterech pór roku secesyjnego Bukaresztu. Głównym bohaterem jest sprytny kobieciarz Janku Urmateku, totumfacki barona Barbu, dbający o jego interesy i majątek, jednocześnie upatrując w tym szansy na poprawę własnej sytuacji i wzbogacenie się. Myśli przy tym o swojej (lekko ułomnej umysłowo i emocjonalnie, na co zdaje się nie zwracać uwagi) córce Amelice, której chce zapewnić edukację i dobry start na drogę życia. Spotykamy także syna barona, Bubiego, młodzieńca romantycznego, o wielkich, postępowych ideach, ale przy tym słabego i leniwego, nie potrafiącego zrealizować swoich marzycielskich zamierzeń. Jest też Szpuleczka, kobieta niemajętna, ale urodziwa, która pragnie dostatków i uciech, wykorzystując innych. Oprócz tego poznajemy całą rzeszę krewnych i przyjaciół wspomnianych osób, którzy, choć jest ich dość sporo, są wprowadzani stopniowo i obrazowo opisywani, a każdy jest na tyle charakterystyczny, że nie sposób ich pomylić. Książka jest swoistą kroniką wydarzeń z ich życia, jako że ich losy się przeplatają i wzajemnie na siebie oddziałują.
Uważam, że zdecydowanie warto zapoznać się z tą rumuńską powieścią. Ja bardzo mile spędziłam przy niej czas i z chęcią przeczytałabym coś więcej od tego autora.
Zdecydowanie polecam!
więcej Pokaż mimo to,,W świetle gazowych lamp" okazało się naprawdę wyjątkową lekturą, z całą galerią barwnych postaci występujących na tle czterech pór roku secesyjnego Bukaresztu. Głównym bohaterem jest sprytny kobieciarz Janku Urmateku, totumfacki barona Barbu, dbający o jego interesy i majątek, jednocześnie upatrując w tym szansy na poprawę własnej sytuacji i...