-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2018-12-28
2018-09-02
Z jednej strony ten styl pisania może się podobać. Jest luźno, fajnie i przy tym wciąż mądrze. Z drugiej strony lekko irytuje mnie fakt, że autor chce za wszelką cenę pokazać, jaki to on jest cool, wyluzowany i diabelsko inteligentny. Szczególnie pierwsza część książki jest taka. Tak sobie płyniemy z nurtem myśli Szczerka. Jego analizy i spostrzeżenia często są - przynajmniej z mojego punktu widzenia - trafne, więc staram się wybaczać mu to nadmierne dążenie do kreowania swojej osoby na luzackiego profesora, co to się z Tobą uchleje i dżointa zapali, a potem będzie dywagował o filozofii i geopolityce. Tyle że w drugiej części książki nagle te luzackie wtręty znikają i robi się bardzo rzeczowo, tak jak by wbrew zapowiedzi z pierwszych stron książki, jakoby była to książka podróżnicza.
Podsumowując - Międzymorze to taki miszmasz poważnego reportażu z luźnymi dywagacjami. Autor nie zdecydował się na którąś z wersji. Trzeba ten wybór uszanować, ja przynajmniej szanuję, choć nie do końca się w nim odnalazłem. Warto przeczytać, żeby wyrobić sobie własną opinię.
Z jednej strony ten styl pisania może się podobać. Jest luźno, fajnie i przy tym wciąż mądrze. Z drugiej strony lekko irytuje mnie fakt, że autor chce za wszelką cenę pokazać, jaki to on jest cool, wyluzowany i diabelsko inteligentny. Szczególnie pierwsza część książki jest taka. Tak sobie płyniemy z nurtem myśli Szczerka. Jego analizy i spostrzeżenia często są -...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-27
Na początku miałem wrażenie, że autorzy dopiero uczą się pisania reportaży. Z czasem wszedłem w ich reportażowy rytm, zdołali przykuć moją uwagę. Zapewne głównie dlatego, że bardzo interesuje mnie Urugwaj, a wciąż bardzo mało o nim wiem. Mam wrażenie, że ze zbioru tekstów na temat kraju mógłbym się dowiedzieć więcej, brakuje mi tu solidniejszej analizy. Polecam bardzo dobry tekst o procesie sądowym z Philipem Morrisem.
Czytając zastanawiałem się, czy dobór tematyki przekrojowo ukazuje współczesny Urugwaj i jego problemy. Czy nie było tu jednak więcej smaczków do wyciągnięcia.
Sporym strzałem w kolano jest dla mnie jednak tekst podziękowań zamieszczony na końcu książki. "Do Urugwaju pojechaliśmy zajarać dżointa". A jak już se byliśmy, to se stwierdziliśmy, że w sumie jest spoko, to może coś napiszemy. Meh. Jaranie dżointów mi oczywiście nie przeszkadza, ale takie postawienie sprawy wskazuje, że autorzy dość powierzchownie podeszli do tematu i sami się na koniec do tego przyznają.
No nic, Wyhoduj sobie wolność, mimo wszystko spokojnie można przeczytać i czegoś nowego się dowiedzieć. Na pewno nie będzie to strata czasu.
Na początku miałem wrażenie, że autorzy dopiero uczą się pisania reportaży. Z czasem wszedłem w ich reportażowy rytm, zdołali przykuć moją uwagę. Zapewne głównie dlatego, że bardzo interesuje mnie Urugwaj, a wciąż bardzo mało o nim wiem. Mam wrażenie, że ze zbioru tekstów na temat kraju mógłbym się dowiedzieć więcej, brakuje mi tu solidniejszej analizy. Polecam bardzo dobry...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-22
Książka wydana w kategorii "Reportaż", ale reportażem nie jest. To typowa biografia, książka historyczna. Bierut, jej główny bohater, był na tyle mierną postacią (o czym autor nam kilkukrotnie przypomina), że na szczęście znalazło się tu miejsce dla nakreślenia całego obrazu politycznego Polski jego czasów.
Książkę o Bierucie czyta się dobrze, solidnie odświeża wiedzę na temat początków PRL. Warto poświęcić kilka godzin na przeczytanie jej.
Książka wydana w kategorii "Reportaż", ale reportażem nie jest. To typowa biografia, książka historyczna. Bierut, jej główny bohater, był na tyle mierną postacią (o czym autor nam kilkukrotnie przypomina), że na szczęście znalazło się tu miejsce dla nakreślenia całego obrazu politycznego Polski jego czasów.
Książkę o Bierucie czyta się dobrze, solidnie odświeża wiedzę na...
2018-11-25
Bardzo dobre reportaże o mało znanym zakątku świata, jakim jest północna Norwegia. Opisane historie nie rzuciły mnie na kolana, ale bardzo podoba mi się styl pisania autorki i zainteresowała mnie historia, którą chciała opowiedzieć. Hen to nie tylko historia Finnmarku, ale opowieść o zmieniającym się szybko świecie, o odchodzeniu, pustce, samotności.
Bardzo dobre reportaże o mało znanym zakątku świata, jakim jest północna Norwegia. Opisane historie nie rzuciły mnie na kolana, ale bardzo podoba mi się styl pisania autorki i zainteresowała mnie historia, którą chciała opowiedzieć. Hen to nie tylko historia Finnmarku, ale opowieść o zmieniającym się szybko świecie, o odchodzeniu, pustce, samotności.
Pokaż mimo to2018-09-27
Powrót do Sapkowskiego po latach. Wciąż czyta się to bardzo dobrze, wyśmienite opisy potworów i walk. Fajne poczucie humoru, dobre dialogi. Nie jest to literackie arcydzieło, ale jest to arcydzieło w kategorii literatura rozrywkowa. Bardzo szanuję i za kolejne 10, czy 15 lat przeczytam raz jeszcze.
Powrót do Sapkowskiego po latach. Wciąż czyta się to bardzo dobrze, wyśmienite opisy potworów i walk. Fajne poczucie humoru, dobre dialogi. Nie jest to literackie arcydzieło, ale jest to arcydzieło w kategorii literatura rozrywkowa. Bardzo szanuję i za kolejne 10, czy 15 lat przeczytam raz jeszcze.
Pokaż mimo to2018-09-16
O nie! Kolejna, już druga (po Historii siedmiu zabójstw) powieść, która zdobyła Bookera i którą zachwycają się wszyscy, a absolutnie na to nie zasługuje. Typowa książka dla krytyków, och, bo nowa świeża forma, och bo inaczej niż wszyscy. Przepraszam, ale co z treścią? Ta książka nie niesie za sobą niczego. Nie obchodzi mnie, że jest napisana inaczej niż klasyczne powieści. Czy nowa forma wystarczy by się tym zachwycać i nie zwracać uwagi na to, że historia, którą chce opowiedzieć autor jest po prostu słaba? I po raz kolejny (identycznie jak u Marlona Jamesa!!!) ten absolutnie "genialny" pomysł, żeby jedna z bohaterek mówiła językiem ulicy, a w polskim przekładzie sprowadza się do tego, żeby narobić błędów ortograficznych. Czytając te fragmenty czułem zażenowanie.
Zdecydowanie odradzam czytanie tej powieści. Mam nadzieję, że się już się nie dam nabrać na zachwyty krytyków i czytelników, którzy piszą dobre rzeczy pod presją. Bo w końcu to powieść z nie byle jaką nagrodą, to nie wypada krytykować. Nie, i to nie ze mną jest coś nie tak. Nie dam sobie wmówić, że ja jestem za głupi lub zbyt zamknięty na tego typu "ciekawą", "odkrywczą" literaturę.
O nie! Kolejna, już druga (po Historii siedmiu zabójstw) powieść, która zdobyła Bookera i którą zachwycają się wszyscy, a absolutnie na to nie zasługuje. Typowa książka dla krytyków, och, bo nowa świeża forma, och bo inaczej niż wszyscy. Przepraszam, ale co z treścią? Ta książka nie niesie za sobą niczego. Nie obchodzi mnie, że jest napisana inaczej niż klasyczne powieści....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-11
Bardzo ciekawy temat. Bardzo dobrze napisane. Rzeczowo, bez zbędnych emocji, chłodno, profesjonalnie. Autor wykonał kawał dobrej roboty, widać, że przyłożył się, zrobił badania, czytał, dowiadywał się. Nie stawiał tez zanim nie sprawdził każdego aspektu sprawy. Szanuję. Polecam
Bardzo ciekawy temat. Bardzo dobrze napisane. Rzeczowo, bez zbędnych emocji, chłodno, profesjonalnie. Autor wykonał kawał dobrej roboty, widać, że przyłożył się, zrobił badania, czytał, dowiadywał się. Nie stawiał tez zanim nie sprawdził każdego aspektu sprawy. Szanuję. Polecam
Pokaż mimo to2018-08-27
Bardzo ciekawy temat, interesujący dobór najciekawszych budynków z polskiej przestrzeni. Duży minus za "gdańską starówkę" - taki twór nie istnieje, każdy zainteresowany Gdańskiem irytuje się czytając takie brednie. A tutaj to sformułowanie pada dwa razy. Książka pozwala inaczej patrzeć na otaczającą nas przestrzeń. Zachęca do dalszych poszukiwań.
Bardzo ciekawy temat, interesujący dobór najciekawszych budynków z polskiej przestrzeni. Duży minus za "gdańską starówkę" - taki twór nie istnieje, każdy zainteresowany Gdańskiem irytuje się czytając takie brednie. A tutaj to sformułowanie pada dwa razy. Książka pozwala inaczej patrzeć na otaczającą nas przestrzeń. Zachęca do dalszych poszukiwań.
Pokaż mimo to2018-04-02
Coś dla wszystkich, którzy sytuację na Ukrainie śledzili pobieżnie, poprzez nagłówki gazet i krótkie relacje telewizyjne, czy radiowe. Media często przedstawiają sprawy w czarno-białych barwach. Wydaje nam się, że ci są dobrzy, a inni źli. Nie zagłębiamy się w temat, szukamy szybkich rozwiązań, bo tak łatwiej. Reportaże Kwiatkowskiej-Moskalewicz odkrywają prawdziwe oblicze Ukrainy, wielkiej i mniejszej polityki. Zbiór materiałów jest szokujący. Świetnie napisane, ciekawe. Surowa forma, a mimo to tyle emocji. Zdecydowanie polecam
Coś dla wszystkich, którzy sytuację na Ukrainie śledzili pobieżnie, poprzez nagłówki gazet i krótkie relacje telewizyjne, czy radiowe. Media często przedstawiają sprawy w czarno-białych barwach. Wydaje nam się, że ci są dobrzy, a inni źli. Nie zagłębiamy się w temat, szukamy szybkich rozwiązań, bo tak łatwiej. Reportaże Kwiatkowskiej-Moskalewicz odkrywają prawdziwe oblicze...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-13
Od samego początku, właściwie od pierwszej strony, podczas czytania towarzyszy nam niepokój. Narrator, mimo że wyraża się infantylnie i stwarza wrażenie, że nie rozumie do końca przedstawianego świata idealnie buduje napięcie. Czytamy tekst pisany językiem małego chłopca, ale w głowie od razu przekładamy tekst na "dorosłą historię". Potrafimy przecież, wbrew narratorowi, poprawnie zinterpretować pewne czyny, zjawiska, wydarzenia.
Czytałem w życiu kilka powieści, w których tłumacz musiał zmierzyć się z trudnym przekładem, specjalnie popełniać błędy językowe, stworzyć własny język, który będzie oddawał zamysł autora - dosłowne tłumaczenie jest tu niemożliwe. Chyba nikomu nie idzie tak dobrze, jak Filipowi Rudolfowi. W "Rzymianami bendąc" znajdziemy sporo smaczków. Pozornie łatwo jest dodać do tekstu kilka błędów ortograficznych, czy stylistycznych, trudno jest jednak stworzyć tak charakterystyczny i spójny język - pełen specyficznych wyrażeń, pasujących do języka małego dziecka. Tłumaczenie powieści Kneala to majstersztyk. Chapeau bas.
Jestem pewien, że są czytelnicy, którzy nie przebrną przez całość, bo tekst pisany językiem kilkuletniego chłopca, pełen błędów ortograficznych, pozornie do łatwych nie należy. Mnie natomiast wciągnął totalnie. Fabuła, mimo swej prostoty, trzymała niezwykle w napięciu. Bardzo polecam.
Od samego początku, właściwie od pierwszej strony, podczas czytania towarzyszy nam niepokój. Narrator, mimo że wyraża się infantylnie i stwarza wrażenie, że nie rozumie do końca przedstawianego świata idealnie buduje napięcie. Czytamy tekst pisany językiem małego chłopca, ale w głowie od razu przekładamy tekst na "dorosłą historię". Potrafimy przecież, wbrew narratorowi,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-01
Mocne. Opowieść o nielegalnych imigrantach, często nazywanych uchodźcami, pisana na przykładzie pewnej małej grupki Syryjczyków. Autor wraz z fotografem uczestniczył w nieudanym przerzucie ludzi przez morze do Europy. Jako Europejczyk dość łatwo opuścił egipskie więzienie, ale udało mu się utrzymać kontakt z towarzyszami ucieczki i opowiedział o ich dalszych losach. Na przykładzie jednej grupy poznajemy cały system działania przemytników oraz dowiadujemy się, jak (nie)działa system "obrony" przed falą nielegalnych imigrantów w Europie. Wstrząsające, smutne, dające do myślenia. Ludzi niechętnych przyjmowaniu "obcych" raczej niestety nie przekona, ale to ważne, by takich książek, czy reportaży drukowano jak najwięcej. Zbyt często nielegalnych imigrantów zlewamy w jedną masę, a w tłumie warto dostrzec jednostki. Ich tragedie, smutki, walkę o lepszą przyszłość.
Mocne. Opowieść o nielegalnych imigrantach, często nazywanych uchodźcami, pisana na przykładzie pewnej małej grupki Syryjczyków. Autor wraz z fotografem uczestniczył w nieudanym przerzucie ludzi przez morze do Europy. Jako Europejczyk dość łatwo opuścił egipskie więzienie, ale udało mu się utrzymać kontakt z towarzyszami ucieczki i opowiedział o ich dalszych losach. Na...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02-27
Bardzo dziwią mnie niezwykle surowe oceny książki Rosiaka, które tu przeczytałem. Zdecydowanie się z nimi nie zgadzam. Historia głównego bohatera bardzo mnie wciągnęła. Dziennikarz Trójki jak zwykle wykonał kawał dobrej roboty.
Autor odkrywa przed nami losy "polskiego Indianina" Sat-Okha, bo tak przez lata był przedstawiany Stanisław Supłatowicz. Rosiak demaskuje Sata, ale zamiast oceniać i potępiać próbuje go zrozumieć, wytłumaczyć czytelnikowi, co mogło doprowadzić do takiej a nie innej postawy bohatera reportażu. To niezwykła opowieść i aż nie chce się wierzyć, że przez tyle lat, i to nie tylko w Polsce, nikt tej wielkiej mistyfikacji nie odkrył.
Jestem fanem Dariusza Rosiaka i bardzo polecam wszystie jego książki. Warto!
Bardzo dziwią mnie niezwykle surowe oceny książki Rosiaka, które tu przeczytałem. Zdecydowanie się z nimi nie zgadzam. Historia głównego bohatera bardzo mnie wciągnęła. Dziennikarz Trójki jak zwykle wykonał kawał dobrej roboty.
Autor odkrywa przed nami losy "polskiego Indianina" Sat-Okha, bo tak przez lata był przedstawiany Stanisław Supłatowicz. Rosiak demaskuje Sata, ale...
2018-02-22
Piękna, klasyczna literatura. Niezwykle barwny język, bardzo dobre historie rodem z surowej Kanady. Zdecydowanie polecam miłośnikom klasyki. Wyśmienity przekład, Michał jak zwykle wykonał kawał dobrej roboty.
Piękna, klasyczna literatura. Niezwykle barwny język, bardzo dobre historie rodem z surowej Kanady. Zdecydowanie polecam miłośnikom klasyki. Wyśmienity przekład, Michał jak zwykle wykonał kawał dobrej roboty.
Pokaż mimo toBardzo ciekawa książka, zupełnie inne spojrzenie na brazylijski futbol. Przez pryzmat piłki nożnej zobrazowane jest brazylisjkie społeczeństwo. Sporo ciekawostek, smaczków i detali. Nawet jeśli ktoś nie interesuje się piłką, a chciałby się dowiedzieć coś o tym ogromnym kraju, jakim jest Brazylia, to bardzo polecam. Oczywiście książka trąci trochę myszką, została bowiem wydana w 2001 roku, jednakże mimo to warto.
Bardzo ciekawa książka, zupełnie inne spojrzenie na brazylijski futbol. Przez pryzmat piłki nożnej zobrazowane jest brazylisjkie społeczeństwo. Sporo ciekawostek, smaczków i detali. Nawet jeśli ktoś nie interesuje się piłką, a chciałby się dowiedzieć coś o tym ogromnym kraju, jakim jest Brazylia, to bardzo polecam. Oczywiście książka trąci trochę myszką, została bowiem...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bardzo mądra książka, którą bardzo szybko się czyta. Na moją ocenę wpływa przede wszystkim fakt, że zgadzam się w 100% z autorem. Czytałem kiwając głową i powtarzając w myślach - "doooookładnie tak!". Jego propozycje rozwiązywania problemów mi odpowiadają. Jego podejście do dzieci wydaje się być bardzo rozsądne. Dużo z proponowanych przez niego rozwiązań można również przenieść do relacji z dorosłymi.
Jeśli miałbym skrytykować, to tylko za to, że książka jest zbyt krótka. Jest w niej ciut za mało przykładów.
Bardzo mądra książka, którą bardzo szybko się czyta. Na moją ocenę wpływa przede wszystkim fakt, że zgadzam się w 100% z autorem. Czytałem kiwając głową i powtarzając w myślach - "doooookładnie tak!". Jego propozycje rozwiązywania problemów mi odpowiadają. Jego podejście do dzieci wydaje się być bardzo rozsądne. Dużo z proponowanych przez niego rozwiązań można...
więcej Pokaż mimo to