-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2022-07-12
Aline, główna bohaterka serii Mistrz Gry jest zdecydowanie silną bohaterką o której warto pamiętać. Przez całą serię odważnie porusza się naprzód i realizuje swoje cele, nawet mimo przeciwności losu i bolesnych sytuacji z którymi nie ma czasu sobie poradzić. Mimo że początkowo nie byłem jej wielkim fanem, wraz z rozwojem serii nauczyłem się ją doceniać. Po skończonej serii uważam, że jej kreacja jest jednym z mocniejszych atutów całości.
Seria jest oryginalnym połączeniem fantastyki i thrillera z wątkiem obyczajowym. W Mistrzu Gry silnie eksplorowany jest również wątek politycznej intrygi i walki o władzę nad całym kontynentem, która z biegiem czasu nabiera tempa. W książkach nie brakuje również historii z życia codziennego, pozwalających lepiej poznać świat oraz oryginalne obyczaje, których szczegółowość nie raz położyła mnie na łopatki. Znaleźć tu można również element romansu, chociaż relacje między bohaterami wraz z rozwojem fabuły stają się mocno skomplikowane.
Lektura Mistrza Gry z tomu na tom była coraz większym zaskoczeniem. To seria zdecydowanie skierowana do dorosłego czytelnika z wątkami, które wzbudzają całą gamę emocji. Bywa i tak, że podchodzę do debiutów z pewną rezerwą (choć staram się tu pokazywać te wartościowe i często mniej znane historie), ale autorka już przy pierwszym tomie zdobyła mój kredyt zaufania. A później było już tylko lepiej! I choć to Królowa Dzikusów jest chyba moim ulubionym tomem z serii ze względu na ciekawe miejsce akcji, w każdym pojawiło się wiele jej zwrotów i sprytnego lawirowania między różnymi wątkami.
Polecam zapoznać się z tą serią, bo ja naprawdę świetnie się bawiłem! Jeśli macie chęć na lekką, ale wciągającą lekturę, która stopniowo wprowadza czytelnika w swój oryginalny świat i nie pozwala się nudzić to zdecydowanie zachęcam do tego, by sięgnąć po te książki.
Aline, główna bohaterka serii Mistrz Gry jest zdecydowanie silną bohaterką o której warto pamiętać. Przez całą serię odważnie porusza się naprzód i realizuje swoje cele, nawet mimo przeciwności losu i bolesnych sytuacji z którymi nie ma czasu sobie poradzić. Mimo że początkowo nie byłem jej wielkim fanem, wraz z rozwojem serii nauczyłem się ją doceniać. Po skończonej serii...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-04
Drugi tom trylogii Okaleczonego Królestwa przenosi bohaterów o 5 lat naprzód względem akcji z pierwszego tomu. Pozwala to na obserwowanie zmian jakie zaszły nie tylko w Mereli, ale szczególnie w Girtonie, który nie jest już zlęknionym nastolatkiem, a mężczyzną z szarą moralnością. Próżno szukać w nim dawnych, dziecięcych wręcz ideałów, które skonfrontowane z rzeczywistością dawno odeszły w zapomnienie.
Czas Skrytobójców był fantastyczną opowieść o dorastaniu, jednak Krew Skrytobójców to książka znacznie mroczniejsza i poważniejsza. Widać jak bardzo poprawiło się pióro autora (które już wcześniej było świetne!), który wprowadza teraz znacznie odważniejsze decyzje fabularne, niejednokrotnie zaskakujące, przez które ciężko było mi się oderwać.
Barker wraz z rozwojem historii dokłada elementy do całości, tkając intrygę, która w pewnym momencie jest ukończona, niczym misternie zapleciona sieć. I warto dać się w nią zaplątać! Autor w mistrzowski wręcz sposób rzuca kolejne przeszkody pod nogi bohaterów, jednocześnie zmuszając do zastanowienia się nad prawdziwymi motywami ich działań. W połączeniu z konfliktem z którym muszą się zmierzyć bohaterowie i ich wewnętrznymi rozterkami tworzy to niezwykle ciekawą opowieść, jedną z ciekawszych jakie w ostatnim czasie czytałem. Krwawe pojedynkowe sceny są wisienką na fabularnym torcie, która dopełnia całości.
Krew skrytobójców to imponująca kontynuacja doskonałego debiutu. Historia czerpie z fascynującego rozwoju postaci Girtona, aby podkreślić fabułę, która jest jednocześnie wciągająca i nieprzewidywalna. Wszystko tu ze sobą świetnie współgra i jestem przekonany, że finałowa odsłona będzie równie emocjonująca.
Drugi tom trylogii Okaleczonego Królestwa przenosi bohaterów o 5 lat naprzód względem akcji z pierwszego tomu. Pozwala to na obserwowanie zmian jakie zaszły nie tylko w Mereli, ale szczególnie w Girtonie, który nie jest już zlęknionym nastolatkiem, a mężczyzną z szarą moralnością. Próżno szukać w nim dawnych, dziecięcych wręcz ideałów, które skonfrontowane z rzeczywistością...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-02-09
W tej serii bardzo doceniam pomysł autorki na świat, gdzie dzieci i nastolatkowie są zamykani w obozach przez swoje nadprzyrodzone zdolności. Lektura drugiego tomu pozwoliła mi o wiele lepiej zrozumieć czym charakteryzuje się moc każdego z kolorów na jakie podzielić można wszystkie umiejętności. W Nigdy nie gasną znacznie bardziej widoczna jest niestabilność społeczeństwa i tego w jak bezlitosny sposób podchodzi ono do poszukiwanych.
Upływ czasu między obiema historiami dobitnie pokazuje zmiany w charakterach bohaterów, którzy muszą się dostosować do sytuacji w których się znaleźli. Ruby ciężko odnaleźć się w nowej organizacji, jednak wie, że musi sobie poradzić, by zapewnić swoim bliskim bezpieczeństwo. Nowe postaci bardzo dobrze urozmaicają całą historię i z biegiem czasu nie są już tylko tłem wydarzeń, ale nieodłączną ich częścią.
Podczas lektury nie można narzekać na brak emocji. Autorka systematycznie rzuca bohaterów w wir przeciwności, któremu mimo wysiłków ciężko stawić czoła. Kolejne przygody nie przynoszą odpowiedzi, a stawiają coraz więcej pytań, zarówno przed bohaterami, jak i czytelnikiem.
Zabrakło mi jednak lepszego ukazania motywu przybranej rodziny, który w pierwszym tomie był jednym z moich ulubionych aspektów całej książki. Misje bohaterów i ich życie codzienne pozbawione są ciepła i nutki humoru obecnej w pierwszym tomie. Z jednej strony znacznie dosadniej pokazuje to zmiany jakie nastąpiły w ich życiu, z drugiej jednak pozostawia niedosyt. Cierpią także relacje między postaciami oraz spokojniejsze momenty podczas których można ich poznać lepiej.
Mimo pewnych mankamentów, które bardziej wynikają z moich prywatnych preferencji, ten tom nie podobał mi się aż tak bardzo jak pierwszy. Wciąż jednak uważam, że to oryginalna i warta uwagi seria. Z niecierpliwością czekam na finał tej przygody!
W tej serii bardzo doceniam pomysł autorki na świat, gdzie dzieci i nastolatkowie są zamykani w obozach przez swoje nadprzyrodzone zdolności. Lektura drugiego tomu pozwoliła mi o wiele lepiej zrozumieć czym charakteryzuje się moc każdego z kolorów na jakie podzielić można wszystkie umiejętności. W Nigdy nie gasną znacznie bardziej widoczna jest niestabilność społeczeństwa i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-29
2022-12-29
2022-12-15
2022-12-06
2022-11-27
2022-05-27
Głównym bohaterem wydarzeń ukazanych w Dniach Piasku jest John Clarke, młody fotograf, który z Nowego Jorku wyrusza do stanu Oklahoma, by udokumentować spustoszenie spowodowane tam przez katastrofę ekologiczną. W tym okresie Stany Zjednoczone szczególnie silnie odczuwały również wpływ Wielkiego Kryzysu, jednak wielu fotografów zostało wysłanych do cierpiących stanów, by zwrócić uwagę na to, co tam się dzieje.
Od razu muszę przyznać, że Dni Piasku to chyba jeden z lepszych komiksów jakie jak dotąd czytałem. Mimo dość prostych założeń fabularnych, historia porusza ważne tematy oraz edukuje, tym bardziej, że na końcu znajdują się informacje dotyczące wydarzeń, które zainspirowały powstanie tej powieści graficznej. Wisienką na torcie są świetne liczne dwustronne kadry, które swoją kolorystyką tylko dodają całości charakteru.
John staje przed zadaniem przygotowania fotografii i postanawia kierować się przygotowaną listą. Początkowo sumiennie odhacza kolejne punkty, jednak im bliżej ludzkich tragedii się znajduje i im bardziej staje się ich częścią, tym trudniej przychodzi mu wypełnianie swoich obowiązków. Kolejne znajomości zawierane przez głównego bohatera pozwalają na poznanie często dramatycznych przeżyć jakim ludzie musieli stawiać czoła. Autorka w świetny sposób ukazała rozmiar cierpienia, często pozostawiając różne sytuacje interpretacji czytelnika. Co więcej, poza ukazaniem oczywistego tematu, całość porusza również nie mniej ważny wątek manipulacji mediów i wiernego dokumentowania wydarzeń.
Obserwując wydarzenia z boku, John dorasta i zmienia się jego postrzeganie świata. Cierpienie, którego jest świadkiem nie może zostać przyćmione nawet przez wszechobecny piasek, wciskający się w najdrobniejsze szczeliny.
Bardzo zachęcam, by sięgnąć po tę historię, bo to świetna lektura, która nie tylko zmusza do refleksji, ale jest po prostu bardzo dobrą i wartościową rozrywką. Mocno polecam.
Głównym bohaterem wydarzeń ukazanych w Dniach Piasku jest John Clarke, młody fotograf, który z Nowego Jorku wyrusza do stanu Oklahoma, by udokumentować spustoszenie spowodowane tam przez katastrofę ekologiczną. W tym okresie Stany Zjednoczone szczególnie silnie odczuwały również wpływ Wielkiego Kryzysu, jednak wielu fotografów zostało wysłanych do cierpiących stanów, by...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-15
Ciela pracuje w piekarni swojej ciotki, a jej reputacja jest jednym z powodów dla których ludzie ją odwiedzają. Choć nie wszyscy o tym wiedzą, dziewczyna ma dar przewidywania odpowiednich produktów, które proponuje swoim klientom, zawsze spełniając ich niewypowiedziane oczekiwania. Wciąż jednak dręczą ją wspomnienia niedawnej imprezy, gdzie została ofiarą napaści seksualnej. Zostawia ona ślad zarówno w jej wnętrzu, jak i na zewnątrz, powodując, że zdolności dziewczyny stopniowo zanikają. To jednak nie jedyna tajemnica tej imprezy, która rujnuje życie Cieli.
Bardzo ciężko mi ocenić tę historię, a biorąc pod uwagę, że część fabuły zainspirowały własne doświadczenia osoby autorskiej, przybiera ona dodatkowy wymiar. Historia dogłębnie porusza temat traumy i tego w jaki sposób można sobie z nią radzić – widać to na przykładzie głównych bohaterów z których każde obiera własną drogę. Podobało mi się to, że osoba autorska pokazała, że proces łagodzenia skutków takiej traumy nie jest linearny, a często polega na krokach w przód i w tył.
Książka porusza nie jeden, a wiele ważnych tematów – pojawia się również reprezentacja osoby panseksualnej i niezrozumienia jakie często jest z nią łączone. Co więcej, Ciela niejednokrotnie jest dyskryminowana nie tylko ze względu na swoją seksualność, ale i pochodzenie, co można dostrzec w szkolnych sytuacjach. Biedna osoba o innym kolorze skóry nie ma szans przeciwstawić się bogatym białym dzieciakom. Ta tożsamość etniczna jest bardzo ważna dla głównej bohaterki, stąd częste hiszpańskojęzyczne wstawki, które moim zdaniem dodają całości charakteru. Znając hiszpański, była to dla mnie taka wisienka na torcie.
Doceniam również realizm magiczny i luźne nawiązania do baśni o Królowej Śniegu. Odłamki lustra świetnie oddają stan emocjonalny bohaterki, która z biegiem akcji rozpada się na coraz mniejsze kawałki. Podczas lektury polubiłem parę głównych bohaterów i nawet gdy przeżywali ciężkie chwile, kibicowałem im, licząc, że uda im się przepracować traumę jakiej doświadczyli.
Mimo trudnych wątków, historię napisaną przez Annę-Marie McLemore czyta się lekko. W wielu miejscach jest niewygodna, ale ma w sobie coś takiego przez co nie sposób się od niej oderwać. Fabuła wciąga, a zainteresowanie rozwojem obserwowanych wydarzeń nie gaśnie aż do ostatniej strony. Osoba autorska odważnie podchodzi do przedstawianych tematów, nie bojąc się sięgać po nieszablonowe rozwiązania. I chociaż głównego zwrotu akcji domyśliłem się wcześniej, cała lektura dostarczyła mi nie tylko rozrywki, ale i wielu przemyśleń.
Sezon Luster to perełka wśród książek dla młodzieży i tytuł, który warto przeczytać nawet jeśli jest się starszym niż grupa docelowa. Porusza ważne tematy a delikatny i oryginalny sposób ich przedstawienia na długo zapadnie mi w pamięci. To moim zdaniem BARDZO wartościowa książka, która mimo trudnego tematu ma w sobie coś lekkiego i magicznego.
Ciela pracuje w piekarni swojej ciotki, a jej reputacja jest jednym z powodów dla których ludzie ją odwiedzają. Choć nie wszyscy o tym wiedzą, dziewczyna ma dar przewidywania odpowiednich produktów, które proponuje swoim klientom, zawsze spełniając ich niewypowiedziane oczekiwania. Wciąż jednak dręczą ją wspomnienia niedawnej imprezy, gdzie została ofiarą napaści...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-03
Wszystkiego co najlepsze to powieść w której główną osobą bohaterską jest Ben. Po przyznaniu się do swej niebinarności, Ben zostaje w sylwestra przez swoich rodziców odrzucone i wyrzucone z domu. Jedynym ratunkiem wydaje się kontakt z jeno siostrą – Hannah, która odseparowała się od rodziny ponad dekadę temu. Wszystko czego Benji chce to odnaleźć się w nowej rzeczywistości, przeżyć ostatni semestr w szkole i na nowo ułożyć swoje życie.
Bardzo doceniam, że w końcu jakaś książka z queerową reprezentacją nie ukazywała jedynie tej pozytywnej strony, a również nieco mroczniejszy aspekt i konsekwencje coming outu. Ben postanawia odsłonić swoją wrażliwą stronę przed rodzicami, jednak zostaje brutalnie odepchnięte. Jest to ogromny cios z którym zmaga się przez całą historię – w końcu potrzeba przynależności i bezpieczeństwa to jedne z podstawowych potrzeb ludzkich. Bardzo doceniam tak realne podejście do problemu i ukazanie traumy jaką może wywołać takie postępowanie najbliższych.
To powieść, która porusza wiele bardzo ważnych i potrzebnych tematów. Przede wszystkim wątek główny, związany z osobą bohaterską i jej niebinarnością, może edukować osoby mniej zaznajomione z tematem. Mamy tutaj również kwestię nierealnych oczekiwań rodziców względem swojego dziecka, braku akceptacji, odrzucenia a nawet stanów lękowych. Mimo to pojawiają się wątki, które swoim ciepłem potrafią rozjaśnić nawet największy mrok. Zajęcia plastyczne Ben i powolne odkrywanie jeno talentu oraz wszelkie nawiązania do sztuki są bardzo przemyślane i wiele wnoszą do tej historii. I przede wszystkim, niezwykły i piękny wątek przyjaźni, która rozwija się bardzo powoli i pomaga Ben przepracować trudne kwestie to moim zdaniem jeden z najważniejszych atutów tej książki.
Jestem pod wrażeniem tego jak bardzo spodobał mi się ten tytuł. Mimo ram niezobowiązującej młodzieżówki, osoba autorska włączyła do historii wiele tematów, które po prostu chwytają za serce i dają do myślenia. Początkowo podchodziłem z dystansem do przyjętej przez tłumacza formy ono/jeno i związanej z tym odmiany wyrazów, które nie są często spotykane w języku polskim, jednak wraz z rozwojem fabuły przestało to mieć dla mnie znaczenie, a konsekwentne tłumaczenie sprawiło, że cała książka jest bardzo przyjemna w odbiorze. Po skończonej historii uważam, że była to bardzo dobra decyzja.
Cieszę się, że pojawia się coraz więcej naprawdę wartościowych książek z reprezentacją LGBTQ+ na rynku wydawnicznym. Wszystkiego co najlepsze to książka o przykrych doświadczeniach, poszukiwaniu siebie i próbach akceptacji własnej tożsamości. Z pewnością wielu nastolatków będzie mogło utożsamić się z problemami bohaterów i odnaleźć w nich cząstkę siebie. Ta historia nie tylko edukuje, ale bawi słownymi przekomarzankami i chwyta za serce za sprawą poruszanych tematów. Fabuła zdecydowanie zapada w pamięć i nie sposób nie polubić duetu głównych bohaterów. Nie mogę się już doczekać kolejnej książki osoby autorskiej!
Wszystkiego co najlepsze to powieść w której główną osobą bohaterską jest Ben. Po przyznaniu się do swej niebinarności, Ben zostaje w sylwestra przez swoich rodziców odrzucone i wyrzucone z domu. Jedynym ratunkiem wydaje się kontakt z jeno siostrą – Hannah, która odseparowała się od rodziny ponad dekadę temu. Wszystko czego Benji chce to odnaleźć się w nowej rzeczywistości,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-08
Mehr to córka ambhańskiego gubernatora, który rządzi w Irinah. Dziewczyna mimo swojej pozornie ważnej pozycji, nie jest szanowana na dworze ze względu na swoje podwójne pochodzenie i korzenie Amrithi. Lud jej wygnanej matki w cesarstwie jest postrzegany jako obywatele gorszej kategorii, chociaż moc, która płynie w żyłach dziewczyny pamięta jeszcze czasy, gdy bogowie stąpali po ziemi. Nie chcąc porzucić części swojego dziedzictwa, dziewczyna naraża nie tylko siebie, ale i swoich bliskich. Chcąc ocalić swoich najbliższych, Mehr decyduje się na małżeństwo z Amunem, przedstawicielem Mistyków.
Tym co najbardziej podobało mi się w tej historii był oryginalny klimat, który ciężko do czegokolwiek porównać. Wszechobecny piach i pustynne burze, które trzeba okiełznać to tylko niektóre z elementów na które można natknąć się podczas lektury Cesarstwa Piasku. Nie brakuje tu także pałacowych intryg, walki o władzę, okrucieństwa czy nadziei, która tli się ostatkiem sił, mimo niesprzyjających okoliczności.
"Myślę o chłopcu, którym kiedyś byłem. Myślę, jakim mężczyzną by się stał, gdyby świat okazał się dla niego milszy."
Świat przedstawiony nie został aż tak dokładnie zarysowany, jak bym chciał, przez co po skończonej lekturze mam pewny niedosyt i liczę, że zostanie zaspokojony drugim tomem. Autorce jednak z pewnością nie brakuje pomysłów, co niejednokrotnie pokazuje podczas rozwoju fabuły. Bardzo podobało mi się spokojne (ale nie nudne!) tempo rozwoju akcji, które daje szansę na poznanie życia codziennego, zarówno w pałacu, jak i religijnej oazie.
Relacja między głównymi bohaterami nie przytłacza całości fabuły, a rozwija się w spokojnym tempie, często za pośrednictwem małych, pozornie nieznaczących gestów. Postaci wzbudzają sympatię, a Tasha Suri bardzo dobrze radzi sobie z utrzymywaniem balansu między uchylaniem rąbka tajemnicy o ich życiu jedynie na tyle, by wciąż utrzymać zainteresowanie czytelnika. Podobnie rozwijany jest wątek fantastyczny, który za sprawą obecności dewa nieco przypomina mitologię.
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Tashy Suri zdecydowanie było udane. Cesarstwo Piasku to moim zdaniem bardzo dobra historia, którą po prostu świetnie się czyta. Nie ma tu galopującej akcji, jednak całość wzbudza zainteresowanie, by kontynuować lekturę i robi to właściwie do samego końca, który w pewien sposób zamyka tę historię. Po poznaniu zakończenia tej opowieści z pewnością sięgnę po tom drugi i liczę na to, że zmiana miejsca akcji pozwoli mi poznać ten świat lepiej.
Mehr to córka ambhańskiego gubernatora, który rządzi w Irinah. Dziewczyna mimo swojej pozornie ważnej pozycji, nie jest szanowana na dworze ze względu na swoje podwójne pochodzenie i korzenie Amrithi. Lud jej wygnanej matki w cesarstwie jest postrzegany jako obywatele gorszej kategorii, chociaż moc, która płynie w żyłach dziewczyny pamięta jeszcze czasy, gdy bogowie stąpali...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-23
Rzeźnik z Guile to drugi tom serii o opowiadającej o przygodach Decimusa Fate’a oraz Opiekuna, dawnego łowcy demonów. W życiu tej dwójki nic nie jest takim, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka, jednak jedno się nie zmienia – bohaterowie ponownie stają przed kolejnym wyzwaniem i zagadką do rozwiązania.
Opowieść w zawrotnym tempie rozwija akcję, powodując że nie sposób oderwać się od tej książki. To nie zmieniło się od początku serii – oba tomy są dość krótkie, ale napakowane wydarzeniami i zwrotami akcji, które tylko rozbudzają ciekawość, by poznać ich dalszą część. Książki może i nie są długie, ale zawarta w nich historia jest przemyślana i bardzo dobrze poprowadzona. Co zaskakujące, nie traci przy tym na jakości, zapewniając przyjemność płynącą z przygody w klasycznym stylu magii i miecza.
Dzięki drobnym wtrąceniom tu i ówdzie, autor wypełnia luki fabularne w historiach postaci, które dzięki tej części nie tylko znacznie lepiej poznałem, ale i polubiłem. Szczególnie muszę tu wspomnieć o Motinie, staruszce o wielkim sercu i jeszcze większej mocy. Moją uwagę zwrócił również główny bohater o którym dowiedziałem się nieco więcej. Mam chęć ponownie wrócić do pierwszego tomu, bo mam wrażenie, że teraz odebrałbym go inaczej. Już wtedy twierdziłem, że stworzony przez autora świat ma dużo większy potencjał, który to w Rzeźniku zdecydowanie można odczuć.
Pierwszy tom, mimo przyjemności, którą miałem z lektury pozostawił po sobie pewien niedosyt. Po zakończonej historii z tej części również go czuję, ale z zupełnie innego powodu – chcę wiedzieć co będzie dalej! Decimus Fate to seria z pomysłem, która ma wszystko, czego czytelnik może chcieć w fantastyce: wciągającą historię, charakternych bohaterów i świat, który chce się poznawać. W połączeniu z pięknym wydaniem i dwustronnymi ilustracjami to moim zdaniem książki, które po warto mieć na półce.
Rzeźnik z Guile to drugi tom serii o opowiadającej o przygodach Decimusa Fate’a oraz Opiekuna, dawnego łowcy demonów. W życiu tej dwójki nic nie jest takim, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka, jednak jedno się nie zmienia – bohaterowie ponownie stają przed kolejnym wyzwaniem i zagadką do rozwiązania.
Opowieść w zawrotnym tempie rozwija akcję, powodując że nie sposób...
2022-11-22
Cytoniczka to trzeci tom serii „Skyward” poświęconej przygodom Spensy i jej przyjaciół. Ludzkość znajdująca się na Detritusie pragnie wyzwolić się spod jarzma Krelli, którzy nieustannie nękają ich planetę. Akcja bezpośrednio podejmuje wątki z poprzedniego tomu. Wcześniejsze książki dały możliwość dobrego poznania bohaterów i ich rzeczywistości, by później pozwolić czytelnikowi na przeżycie galaktycznej podróży do siedziby Zwierzchnictwa. Tym razem przychodzi czas na poznanie odpowiedzi.
Postanawiając raz na zawsze stawić czoła przeciwnościom, pilotka wraz z M-botem po raz kolejny trafia w nowe miejsce, gdzie musi się odnaleźć i zdobyć sprzymierzeńców. I czyta się to naprawdę świetnie. Sanderson w poprzednich odsłonach tej historii potwierdził swoje mistrzostwo w tworzeniu światów, bohaterów i angażujących historii. Uwielbiam tę serię, ale ta książka niestety podobała mi się najmniej z dotychczasowych przygód bohaterów. W posłowiu autor wspomina o tym, że względem oryginału było tu wiele poprawek i mam wrażenie, że miejscami to czuć. Nie zabrakło tu jednak tego, co zwykle obecne w tej serii – świetnego humoru i zaskakujących zwrotów akcji.
Niestety jednak, mam wrażenie, że wszystkie istotne dla serii informacje można by zamknąć w kilku rozdziałach. Ciężko mi w tym momencie ocenić, czy przygody Spensy okażą się dla całej historii kluczowe (na co bardzo liczę), jednak Cytoniczka poniekąd powiela sposób prowadzenia fabuły Wśród gwiazd, kiedy to autor znacznie rozszerzył całe to uniwersum. Działania Spensy są jednak tym razem trochę oderwane od wcześniejszych wydarzeń. Podczas czytania brakowało mi tu jakiegoś większego połączenia z pozostałymi przygodami i bohaterami, którzy pozostali nie tylko na Detritusie, ale i na stacji Zwierzchnictwa. W krótkich strzępkach rozmów z Jorgenem nie dowiadujemy się wiele, a mam wrażenie, że takie uzupełnienie historii sprawiłoby, że całość odebrałbym znacznie lepiej.
Ten tom i przedstawiona historia świetnie sprawdziłyby się jako nowelka, jednak biorąc pod uwagę twórczość autora i wcześniejsze odsłony serii Do Gwiazd, miałem znacznie większe oczekiwania. Końcowe rozdziały, kiedy tempo akcji wzrasta wraz z przyspieszeniem lotu Spensy wracają jednak na właściwe tory. Podczas lektury bawiłem się świetnie, bo bardzo lubię ten świat i bohaterów, jednak oderwanie całej historii pozostawia po zakończonej lekturze pewien niedosyt. Liczę, że finalny tom połączy wszystko w całość. A tymczasem wciąż polecam sięgnąć po wcześniejsze części, bo to naprawdę dobre i lekkie sci-fi.
Cytoniczka to trzeci tom serii „Skyward” poświęconej przygodom Spensy i jej przyjaciół. Ludzkość znajdująca się na Detritusie pragnie wyzwolić się spod jarzma Krelli, którzy nieustannie nękają ich planetę. Akcja bezpośrednio podejmuje wątki z poprzedniego tomu. Wcześniejsze książki dały możliwość dobrego poznania bohaterów i ich rzeczywistości, by później pozwolić...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-20
2022-11-21
2022-10-05
Przyznam szczerze, że bardzo długo zabierałem się za Cosmere i nie wiedziałem z której strony podejść, by rozpocząć swoją przygodę w tym uniwersum. Zdecydowałem się jednak na Z mgły zrodzonego i muszę przyznać, że to była wspaniała decyzja! Książki sprawiają wrażenie skomplikowanych i mało przystępnych, jednak rzeczywistość jest zupełnie odwrotna, bo mimo gabarytów, historia wciąga do tego stopnia, że gdy się nie czyta to myśli się o tym, co będzie dalej.
Świat bohaterów w dzień pokryty jest spadającym z nieba popiołem, a w nocy zasnuty niebezpieczną mgłą. Od ponad tysiąca lat rządy twardą ręką sprawuje Ostatni Imperator, jednak grupa śmiałków pod wodzą allomanty Kelsiera postanawia stawić mu czoła, stawiając na szali wszystko co mają.
Bohaterowie to jeden z mocniejszych punktów tej książki. Szajka złodziei, która postanawia obalić rządy tyrana? Brzmi dość sztampowo, jednak ta historia jest tak daleka od powtarzalności, jak tylko można. Umieszczenie w roli bohaterów postaci, które nie posiadają typowych cech bohaterskich, tworzy interesujący kontrast. W połączeniu ze zróżnicowanymi charakterami postaci, które poznajemy wraz z rozwojem akcji i świetnym, ciętym humorem, otrzymujemy bohaterów, którym mimo wątpliwego kompasu moralnego, ciężko nie kibicować.
Autor posługując się popularnymi w literaturze motywami, stworzył historię, którą podczas czytania przeżywa się do tego stopnia, że ma się wrażenie, że rozgrywa się przed naszymi oczami. Sanderson ma talent do tworzenia światów i ta historia tylko tego dowodzi. W książce pojawia się wiele opisów, które pozwalają czytelnikowi świetnie poznać ten świat, historia jednak nigdy nie zwalnia na tyle, by wkradła się nuda – wręcz przeciwnie! Mimo objętości lektury, przez cały czas byłem bardzo zaangażowany.
Nie sposób nie docenić również niezwykle przemyślanego systemu magicznego. Mam wrażenie, że dawno nie czytałem czegoś, co miałoby tak sensownie przedstawione zasady, które mimo że nie najłatwiejsze, są całkowicie zrozumiałe. Spalanie metali nie rozwiązuje również wszystkich problemów postaci. Dzięki swoim umiejętnościom nie stają się oni niepokonani, a wciąż muszą mierzyć się z wieloma wyzwaniami.
Z mgły zrodzony to książka, która zawiera wszystko, za co kocham fantastykę. Odważne decyzje fabularne, świetnie zbudowany świat, wciągające zwroty akcji i niejednoznaczni bohaterowie to elementy, których nie sposób nie docenić. To zdecydowanie jedna z lepszych historii jakie kiedykolwiek czytałem i jestem pewny, że jeszcze do niej wrócę. Mógłbym o tej książce napisać jeszcze wiele, ale napiszę po prostu… CZYTAJCIE.
Przyznam szczerze, że bardzo długo zabierałem się za Cosmere i nie wiedziałem z której strony podejść, by rozpocząć swoją przygodę w tym uniwersum. Zdecydowałem się jednak na Z mgły zrodzonego i muszę przyznać, że to była wspaniała decyzja! Książki sprawiają wrażenie skomplikowanych i mało przystępnych, jednak rzeczywistość jest zupełnie odwrotna, bo mimo gabarytów,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-27
Ta, która stała się słońcem to queerowa fantastyka na najwyższym poziomie. Shelley Parker-Chan zabiera czytelnika w literacką podróż pełną ogromnych ambicji, skrywanych pragnień i krwawych potyczek, które umożliwiają bohaterom odkrycie własnej tożsamości.
Bardzo podobał mi się wątek głównej osoby bohaterskiej, która przybiera tożsamość swojego brata, Zhu Chongby i liczy, że skradnie przepowiedzianą mu wielkość. Wątek można w oczywisty sposób skojarzyć z Mulan, jednak tutaj został ukazany zdecydowanie doroślej i poważniej. W obu tych dziełach eksplorowana jest rola kobiety w kulturze azjatyckiej, która musi poddać się władzy mężczyzn. Odkrywanie własnego „ja” jest bardzo ważnym elementem tej historii i sposób w jaki ten wątek został przeprowadzony bardzo mi się podobał. Świetnie wykorzystano w tej powieści motyw „od zera do bohatera”, gdzie w różnych momentach historii można obserwować różne role osoby bohaterskiej. moim zdaniem zdecydowanie najlepszy aspekt całej powieści.
Konstrukcja głównych bohaterów i dualna perspektywa książki zdecydowanie przypadła mi do gustu. Obie postacie zmagają się z własnymi demonami, a w trakcie historii zmieniają się pod wpływem przeżytych doświadczeń. Zarówno Zhu jak i Ouyang popełniają liczne zbrodnie, by spełnić swoje cele, jednak za sprawą charakteryzacji tych postaci nie sposób pozostać obojętnym na ich doświadczenia. Autorka w książce przedstawia ścierające się koncepcje przeznaczenia i własnych pragnień. Nieustanna wola walki, chęć zemsty za przeżyte krzywdy i pragnienie spełnienia własnych celów motywują bohaterów do podejmowania coraz odważniejszych decyzji. Mimo że nie zawsze się zgadzałem z ich wyborami, kibicowałem im.
Cała fabuła składa się z przeplatających się luźniejszych i bardziej dynamicznych momentów pomiędzy którymi występują liczne przeskoki czasowe. I o ile taka struktura całej powieści mi się podobała, bo wolniejsze momenty dają możliwość lepszego poznania świata i rzeczywistości bohaterów co bardzo doceniam, tak niekiedy brakowało mi wypełnienia historii między poszczególnymi wycinkami historii. Bardzo doceniam jednak to, że cała powieść ukazuje pełną drogę Zhu, zaczynając od bycia biedną mieszkanką prowincji, której głównym zmartwieniem jest źródło pożywienia.
Ta, która stała się słońcem w mistrzowski sposób bawi się klimatem. Podczas lektury czytelnik czuje, że nieuchronnie nadchodzi coś monumentalnego, a autorka nie zawodzi, rzucając pod nogi bohaterów kolejne, nierzadko zaskakujące trudności. Cała akcja prowadzi do końcówki, zupełnie innej od tego czego można się spodziewać i jednocześnie dającej świetną podstawę do drugiego tomu dylogii.
Czy polecam tę książkę? Zdecydowanie tak! Debiut Shelley Parker-Chan to historia, która wciąga bez reszty i mimo pewnych mankamentów sprawia, że nie sposób jej odłożyć. Moralnie skomplikowana charakteryzacja bohaterów, wpleciona w fantastykę reprezentacja queerowa i wojna, która niesie za sobą liczne ofiary to elementy, które sprawiły, że Ta, która stała się słońcem na długo zostanie w mojej pamięci.
Ta, która stała się słońcem to queerowa fantastyka na najwyższym poziomie. Shelley Parker-Chan zabiera czytelnika w literacką podróż pełną ogromnych ambicji, skrywanych pragnień i krwawych potyczek, które umożliwiają bohaterom odkrycie własnej tożsamości.
Bardzo podobał mi się wątek głównej osoby bohaterskiej, która przybiera tożsamość swojego brata, Zhu Chongby i liczy,...
Gromadząc więcej władzy, Rezkin staje przed coraz poważniejszymi wyzwaniami. Honorowanie zasad, nawet tej pierwszej i najważniejszej, staje się wyzwaniem. Szczególnie, gdy z każdej strony czają się wrogowie obserwujący każdy krok i ewentualne potknięcie. Wow! Muszę przyznać, że to zdecydowanie najlepszy tom z serii Kronik Mroku. Ta seria od pierwszego tomu bardzo się zmieniła, ale to właśnie ten, zaraz po początkowym, będzie moim ulubionym.
Autorka systematycznie rozwija całe uniwersum, a Królestwom i chaosowi najbliżej do powieści drogi, bo bohaterowie właściwie przez całą rozciągłość fabuły podróżują z miejsca na miejsce, starając się wypełnić postawione przed nimi niemożliwe zadanie. Dzięki temu całe uniwersum się rozwija, a odkrywając nowe miejsca, poznajemy z bohaterami różnorodne kultury, często o zupełnie odmiennych obyczajach. Przykładem może być królestwo Lon Leresh w którym panuje matriarchat, a cała władza pozostaje w rękach kobiet posiadających oblubieńców.
W tym tomie najbardziej rozwija się sama historia, przybierając finalny kształt, który bardzo mi się podoba. Rozwój akcji pozwala na to, by jeszcze bardziej poznać postać Rezkina, który wciąż skrywa w sobie wiele tajemnic. Mimo częściowo rozwikłanej tajemnicy jego pochodzenia i szkolenia, autorka wciąż nie odkrywa wszystkich kart. Bardzo podoba mi się też to jak Rezkin stopniowo, z tomu na tom, zaczyna rozpoznawać własne uczucia i rozumieć powody skąd one pochodzą.
Ta odsłona serii znacznie rozwija za to postaci drugoplanowe, które nawet jeśli obecne od pierwszego tomu, nie miały jak dotąd pola do popisu. Po raz pierwszy Kel Kade rozdzieliła akcję, która nie skupia się już wyłącznie na Rezkinie, a z rozdziału na rozdział przedstawia rozwój poszczególnych wątków i związanych z nimi bohaterów. Dzięki temu cała książka znacznie zyskuje. Yserria bardzo mnie do siebie przekonała, a akcja z nią związana przybrała zupełnie nieoczekiwany obrót, dlatego jestem bardzo ciekawy co będzie dalej. Nawet Frisha, która jest chyba najmniej lubianą bohaterką w całej serii, wydaje się mniej roztrzepana. Warto też wspomnieć o humorze, który może nie pojawia się tak często jak w pierwszym tomie, ale jest skrojony zdecydowanie w punkt, a sarkastyczne żarty po prostu śmieszą.
Po czterech częściach Kronik Mroku mogę stwierdzić, że zdecydowanie jestem fanem tej serii i z tomu na tom jestem pod coraz większym wrażeniem. Początkowo było to lekka, fantastyczna przygoda, która z kolejnymi tomami przybrała o wiele poważniejsze tony. Wiem, że na piątą odsłonę tej serii przyjdzie nam nieco poczekać, jednak biorąc pod uwagę ile czasu w oryginale upłynęło od wydania tych dwóch książek, jestem pewny, że autorka przygotowała coś wyjątkowego. I nie mogę się już doczekać!
Gromadząc więcej władzy, Rezkin staje przed coraz poważniejszymi wyzwaniami. Honorowanie zasad, nawet tej pierwszej i najważniejszej, staje się wyzwaniem. Szczególnie, gdy z każdej strony czają się wrogowie obserwujący każdy krok i ewentualne potknięcie. Wow! Muszę przyznać, że to zdecydowanie najlepszy tom z serii Kronik Mroku. Ta seria od pierwszego tomu bardzo się...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to