-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2024-03-14
2024-03-04
Must-read dla fanów trylogii Mroczne umysły!
„Najlepszym sposobem na życie jest podążanie za głosem serca.”
Alexandra Bracken w spin offie oddaje głos nowej głównej bohaterce, która wcześniej była obecna w historii, jednak jej głos nie miał okazji tak dosadnie wybrzmieć. Zaczynając tę historię, czytelnik widzi Zu po upływie 5 lat od finału głównej serii. Nastolatka współpracuje z tymczasowym rządem i stara się polepszyć wizerunek Psi w oczach ludzi.
„Droga naprzód nie polega na wybraniu najlepszej z dwóch złych opcji, ale na znalezieniu sposobu na lawirowanie pomiędzy nimi. Stworzeniu własnej ścieżki.”
Zwykle podchodzę z dystansem do książek, które są dodatkiem do zakończonej już historii, ale w tym przypadku BARDZO, bardzo się cieszę, że Mroczne Dziedzictwo powstało. Autorka świetnie się spisała, pokazując zmiany jakie zaszły nie tylko w świecie, ale i w bohaterach. Postać Zu wspaniale się sprawdziła w roli głównej bohaterki, dzięki czemu można zobaczyć książkowy świat z nieco innej strony. Klimat młodzieżowych dystopii bardzo do mnie trafia i jest to jedna z nielicznych serii w tym podgatunku, którą szczerze mogę polecić.
„Kiedyś zdasz sobie sprawę z tego, że należy przestrzegać jedynie tych zasad, które samemu się wyznaczyło.”
Podobnie jak w całej serii, bardzo istotny jest tu motyw found family. W historii pojawiają się znani już bohaterowie, a autorka pokazuje jak wszyscy zmienili się przez minione lata, kiedy musieli sobie radzić z trudną sytuacją i traumą spowodowaną przez ich przeżycia. Co więcej, w Mrocznym Dziedzictwie pojawiają się też nowe postacie, którzy WIELE wnoszą do całej fabuły.
„Życie jest do tego stopnia okrutne, że trwa bez względu na okoliczności. Słońce regularnie wschodzi, grawitacja przyciąga nas do ziemi, nawet kwiaty otwierają kielichy, by powitać kolejny dzień. Twój świat może rozpaść się z żalu, bólu lub gniewu, a niebo nadal będzie czarować fioletem przechodzącym w róż.”
W książce nie brakuje emocjonujących zwrotów akcji, ale również i wolniejszych, nostalgicznych czy po prostu zabawnych momentów, które świetnie równoważą tempo historii. Czytanie Mrocznego Dziedzictwa było świetną przygodą i jestem przekonany, że jeszcze wrócę do tej historii. Polecanko!
Must-read dla fanów trylogii Mroczne umysły!
„Najlepszym sposobem na życie jest podążanie za głosem serca.”
Alexandra Bracken w spin offie oddaje głos nowej głównej bohaterce, która wcześniej była obecna w historii, jednak jej głos nie miał okazji tak dosadnie wybrzmieć. Zaczynając tę historię, czytelnik widzi Zu po upływie 5 lat od finału głównej serii. Nastolatka...
Historia przedstawiana jest z perspektywy dwójki głównych bohaterów.I choć w książce pojawiają się rozdziały przedstawiające losy innych postaci, co świetnie dopełnia całą opowieść (i pozwala znacznie rozbudować świat), to właśnie ich rozdziały są motorem napędowym całej fabuły. Lin, cesarska córka, stara się zdobyć aprobatę ojca i pokonać swojego rywala, Baylana, z którym rywalizuje o miano dziedzica. Przemytnik Jorvis stara się odnaleźć zaginioną partnerkę, jednak jego poszukiwania sprawiają, że staje na celowniku niebezpiecznych przeciwników.
„Lektura bez prawdziwego zrozumienia oznacza jedynie brodzenie na płyciźnie bez świadomości potworów czających się niżej.”
Każda z postaci daje czytelnikowi poznać inny zakątek świata, gdzie ludzie mieszkają na wielkich wyspach, nadzorowanych przez gubernatorów i konstrukty stworzone przez cesarza. Są one napędzane kośćmi na których wyryte są pewnego rodzaju imperatywy, których dany twór musi się trzymać.
„Najlepsze intencje mogą zostać podkopane przez chciwość.”
I choć początkowo cała historia przedstawiona jest głównie za pomocą akcji i nie zdradza wiele o świecie i systemie magii, nie sposób się w nią nie wciągnąć. Już od pierwszych stron czytelnik towarzyszy bohaterom w wydarzeniach, które sprawiają, że przyjęty porządek świata drży w posadach. A później… później jest tylko lepiej.Gdy wszystkie elementy fabularne zaczęły się ze sobą łączyć, nie mogłem się oderwać. To uczucie trzymało mnie do samego końca, a zwroty akcji, które w międzyczasie pojawiają się w tej historii… majstersztyk.
Taką wisienką na torcie jest bardzo zgrabnie wykorzystany tu motyw zwierzęcego towarzysza, który łagodzi wiele cięższych momentów. Nie brakuje również intryg politycznych, które dają poznać cesarstwo z różnych stron.
„Trudno jest przemodelować swój światopogląd, przyznać się do tego, że wcześniej był ograniczony.”
Bardzo polecam sięgnąć po tę historię, bo to gwarancja dobrze spędzonego czasu!> Czuję, że ma w sobie jeszcze duży potencjał, a kolejne tomy będą znacznie lepsze za sprawą solidnej podstawy, którą autorka postawiła w Córce Kości.
Historia przedstawiana jest z perspektywy dwójki głównych bohaterów.I choć w książce pojawiają się rozdziały przedstawiające losy innych postaci, co świetnie dopełnia całą opowieść (i pozwala znacznie rozbudować świat), to właśnie ich rozdziały są motorem napędowym całej fabuły. Lin, cesarska córka, stara się zdobyć aprobatę ojca i pokonać swojego rywala, Baylana, z którym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10
Sięgając po Księgarnie i Kościopył bałem się czy ten prequel dorówna poziomem Legendom i Latte, ale po lekturze stwierdzam, że te obawy były zupełnie niepotrzebne.
Historia zaczyna się, gdy Viv, wciąż jako najemniczka, zostaje ranna w bitwie i trafia do Murk, małej mieściny w której niewiele się dzieje. Czas spędzony na rekonwalescencji staje się mniej nużący dzięki mieszkańcom, których orczyca z każdym dniem poznaje lepiej.
Choć stawka jest jeszcze niższa niż w tomie, który następuje później (w końcu od samego początku wiadomo, jak potoczy się życie Viv), to ta historia ma w sobie ten luz i ciepło, za które pokochałem Legendy i Latte.
„Ludzie, którzy mają książki, ciągną tam… gdzie są książki.”
Wplecenie do fabuły wątku z księgarnią było świetnym posunięciem, tym bardziej, że w historii gdzieniegdzie pojawiają się wycinki lektur, które przewijają się w fabule. To taki dodatkowy smaczek, który bardzo mi się podobał.
Śledzenie jednej z licznych przygód Viv, obserwowanie jak nawiązuje przyjaźnie i odnajduje się w mieście, które początkowo wydaje się być jej najgorszym koszmarem, było totalnie komfortową lekturą. Wszystkie wydarzenia zasiewają ziarno niezbędne do zmian, które można śledzić w późniejszej historii. Uwielbiam wątki obyczajowe w książkach i często jest to dla mnie element, którego szukam, dlatego lektura tej powieści była dla mnie ogromną przyjemnością.
„Każda książka jest trochę zwierciadłem. Czasami patrzysz w nią i widzisz, że ktoś stamtąd patrzy na Ciebie.”
Jeśli podobały Wam się Legendy i latte, koniecznie sięgnijcie po tę opowieść. Pięknie pokazuje, że nigdy nie jest za późno, by szukać swojej drogi i podążyć za swoimi marzeniami, a przede wszystkim, że nawet najbardziej niespodziewany splot wydarzeń może doprowadzić do szczęśliwego zakończenia.
Sięgając po Księgarnie i Kościopył bałem się czy ten prequel dorówna poziomem Legendom i Latte, ale po lekturze stwierdzam, że te obawy były zupełnie niepotrzebne.
Historia zaczyna się, gdy Viv, wciąż jako najemniczka, zostaje ranna w bitwie i trafia do Murk, małej mieściny w której niewiele się dzieje. Czas spędzony na rekonwalescencji staje się mniej nużący dzięki...
Sięgając po Ostatnią pieśń oblubienicy kwiatów miałem duże oczekiwania, bo znam trylogię Pozłacanych Wilków, która była świetna. Jednym z jej najmocniejszych punktów była warstwa językowa, która błyszczy i w przypadku tego tytułu.
To jednak zdecydowanie była jedna z dziwniejszych książek jakie kiedykolwiek czytałem. Od samego początku, gdy poznajemy głównego bohatera, dowiadujemy się, że w jego życiu pojawiła się wyjątkowa kobieta. I można powiedzieć, że cała książka przedstawia właśnie historię tej pary.
Fabuła ma bardzo duszną i mroczną atmosferę. W opowieści pojawia się mroczny Dom Snów, wróżki, inny świat i odpowiedzi, których trzy różne osoby poszukują całe życie. W książce śledzimy rozdziały z perspektywy właśnie tej trójki głównych bohaterów, na dodatek w różnych latach, co dodatkowo wzmaga poczucie pewnego zagubienia i niezrozumienia historii. Autorka jednak z każdą stroną misternie tka fabularną sieć w którą czytelnik bardzo szybko się łapie.
Lektura była... ciekawym doświadczeniem, które naprawdę ciężko mi jednoznacznie ocenić. Z jednej strony miejscami tę historię naprawdę ciężko się czytało, jednak jest ona skonstruowana w ten sposób, że ciężko się oderwać, póki nie pozna się rozwiązania wszystkich tajemnic. Wielokrotnie łapałem się na zastanawianiu się czy snute przez głównego bohatera przypuszczenia są prawdziwe, czy może jedynie paranoją zakochanego mężczyzny.
Z pewnością nie jest to książka, która trafi do wszystkich czytelników, ani taka, którą bym wszystkim polecał. Jestem jednak przekonany, że znajdzie swoich fanów. To opowieść bardzo liryczna, mroczna, alegoryczna, jednak niewątpliwie piękna. Nie jestem całkowicie pewny czy wszystko zrozumiałem, jednak po poznaniu zakończenia patrzę na całą historię zupełnie inaczej i chciałbym poznać ją ponownie, by sprawdzić jak się ją czyta, znając rozwiązanie fabularnej zagadki.
Sięgając po Ostatnią pieśń oblubienicy kwiatów miałem duże oczekiwania, bo znam trylogię Pozłacanych Wilków, która była świetna. Jednym z jej najmocniejszych punktów była warstwa językowa, która błyszczy i w przypadku tego tytułu.
To jednak zdecydowanie była jedna z dziwniejszych książek jakie kiedykolwiek czytałem. Od samego początku, gdy poznajemy głównego bohatera,...
Rozbite Imperium to satysfakcjonujące zamknięcie trylogii Hierarchia Magii. Rzadko się zdarza, żeby w finałowym tomie autor tak bardzo jeszcze rozbudowywał świat, relacje między bohaterami i sam system magiczny, a tutaj bardzo się to sprawdziło! Rozwijając fabułę przez dwa pierwsze tomy autor nierzadko powodował, że czytelnik często zostawał z większą liczbą pytań, niż na początku. Tym razem jest zupełnie odwrotnie, a wszystkie niejasności zostają sensownie wyjaśnione.
W serii Mitchella Hogana pojawia się klimat znany z klasycznych opowieści spod znaku magii i miecza, gdzie na szali staje los całego królestwa. Nie brakuje tu jednak ciekawych rozwiązań fabularnych, które sprawiają, że całość daje poczucie świeżości i angażuje. Po skończonej lekturze muszę powiedzieć, że to nie tylko historia z klasycznymi motywami. To również opowieść o szukaniu własnego miejsca, podejmowaniu decyzji w zgodzie ze swoimi przekonaniami, pięknej przyjaźni, bolesnej zdradzie i pogoni za władzą, która korumpuje.
Powtarzam to przy każdym tomie, ale system magiczny bardzo przypadł mi do gustu. Bohaterowie wykorzystują różne narzędzia, by korzystać ze swoich zasobów mocy, zwanych tu studniami. Obserwując akcję głównie za sprawą Caldana, który systematycznie rozwija swoje umiejętności, czytelnik ma okazję poznawać możliwości magów coraz lepiej. Wciąż jednak pojawiają się inne punkty widzenia, które dopełniają cały obraz i przedstawiając nie mniej interesujące wydarzenia.
Tygiel Dusz to emocjonujący początek, Krew Niewinnych popycha całą historię naprzód, ale to Rozbite Imperium stawia taką kropkę nad i, świetnie domykając wszystkie wątki. Cała trylogia pokazuje jak debiutujący autor świetnie się rozwinął, nie tylko pod względem tworzenia samej historii i postaci, ale nawet budowania napięcia, którego w finale nie brakuje! Co tu więcej pisać… CZYTAJCIE!
Rozbite Imperium to satysfakcjonujące zamknięcie trylogii Hierarchia Magii. Rzadko się zdarza, żeby w finałowym tomie autor tak bardzo jeszcze rozbudowywał świat, relacje między bohaterami i sam system magiczny, a tutaj bardzo się to sprawdziło! Rozwijając fabułę przez dwa pierwsze tomy autor nierzadko powodował, że czytelnik często zostawał z większą liczbą pytań, niż na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-01
Drugi tom trylogii Hierarchia Magii jest świetną kontynuacją – daje czytelnikowi wszystko to, co w Tyglu Dusz było dobre i wiele więcej! Mitchell Hogan wspaniale rozwinął swoich bohaterów, dając miejsca zarówno tym napędzanym dobrymi pobudkami, jak i mniej chwalebnymi pragnieniami.
Postać Caldana, którą w pierwszym tomie poznać można jako zagubionego ucznia z klasztoru, wciąż ma w sobie co nieco wątpliwości, szczególnie, gdy przychodzi mu podejmować ważne decyzje, a takich w Krwi Niewinnych nie brakuje. Inne postacie są nie mniej istotne, a wszystkie prowadzone przez autora wątki stopniowo coraz mocniej się zazębiają.
Doceniam tę serię również za bardzo ciekawy system magii, który jest połączony z rzemieślnictwem. Bohaterowie wykorzystują różne narzędzia, by korzystać ze swoich zasobów mocy, zwanych tu studniami. Magia w tym tomie się rozwija, co daje więcej informacji na temat jej ograniczeń i sposobów posługiwania się, ale wciąż pozostaje wiele pytań, na które chciałbym poznać odpowiedzi w kolejnym tomie!
W serii Mitchella Hogana pojawia się klimat znany z klasycznych opowieści spod znaku magii i miecza, gdzie na szali staje los całego królestwa. Nie brakuje tu jednak ciekawych rozwiązań fabularnych, które sprawiają, że całość daje poczucie świeżości i angażuje czytelnika.
Struktura całej powieści jest bardzo wyważona – główna oś fabularna toczy się wokół Caldana, ale punkty widzenia innych bohaterów zdecydowanie pomagają w lepszej ekspozycji świata i zrozumieniu całej historii, która toczy się w wielu miejscach jednocześnie. Intrygi polityczne przybierają na sile, a konflikt będący podstawą całej historii nabiera rozmachu. Nie brakuje tu jednak wolniejszych momentów, rozwijających relacje między postaciami.
Bardzo, bardzo, ale to BARDZO polecam Wam sięgnąć po obie te historie, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście! Czytałem Tygiel dwukrotnie, ale to Krew Niewinnych pokazuje, jak autor rozwinął skrzydła, zarówno pod względem fabularnym, kreacji postaci, jak i samego świata.
Drugi tom trylogii Hierarchia Magii jest świetną kontynuacją – daje czytelnikowi wszystko to, co w Tyglu Dusz było dobre i wiele więcej! Mitchell Hogan wspaniale rozwinął swoich bohaterów, dając miejsca zarówno tym napędzanym dobrymi pobudkami, jak i mniej chwalebnymi pragnieniami.
Postać Caldana, którą w pierwszym tomie poznać można jako zagubionego ucznia z klasztoru,...
2022-07-12
Gromadząc więcej władzy, Rezkin staje przed coraz poważniejszymi wyzwaniami. Honorowanie zasad, nawet tej pierwszej i najważniejszej, staje się wyzwaniem. Szczególnie, gdy z każdej strony czają się wrogowie obserwujący każdy krok i ewentualne potknięcie. Wow! Muszę przyznać, że to zdecydowanie najlepszy tom z serii Kronik Mroku. Ta seria od pierwszego tomu bardzo się zmieniła, ale to właśnie ten, zaraz po początkowym, będzie moim ulubionym.
Autorka systematycznie rozwija całe uniwersum, a Królestwom i chaosowi najbliżej do powieści drogi, bo bohaterowie właściwie przez całą rozciągłość fabuły podróżują z miejsca na miejsce, starając się wypełnić postawione przed nimi niemożliwe zadanie. Dzięki temu całe uniwersum się rozwija, a odkrywając nowe miejsca, poznajemy z bohaterami różnorodne kultury, często o zupełnie odmiennych obyczajach. Przykładem może być królestwo Lon Leresh w którym panuje matriarchat, a cała władza pozostaje w rękach kobiet posiadających oblubieńców.
W tym tomie najbardziej rozwija się sama historia, przybierając finalny kształt, który bardzo mi się podoba. Rozwój akcji pozwala na to, by jeszcze bardziej poznać postać Rezkina, który wciąż skrywa w sobie wiele tajemnic. Mimo częściowo rozwikłanej tajemnicy jego pochodzenia i szkolenia, autorka wciąż nie odkrywa wszystkich kart. Bardzo podoba mi się też to jak Rezkin stopniowo, z tomu na tom, zaczyna rozpoznawać własne uczucia i rozumieć powody skąd one pochodzą.
Ta odsłona serii znacznie rozwija za to postaci drugoplanowe, które nawet jeśli obecne od pierwszego tomu, nie miały jak dotąd pola do popisu. Po raz pierwszy Kel Kade rozdzieliła akcję, która nie skupia się już wyłącznie na Rezkinie, a z rozdziału na rozdział przedstawia rozwój poszczególnych wątków i związanych z nimi bohaterów. Dzięki temu cała książka znacznie zyskuje. Yserria bardzo mnie do siebie przekonała, a akcja z nią związana przybrała zupełnie nieoczekiwany obrót, dlatego jestem bardzo ciekawy co będzie dalej. Nawet Frisha, która jest chyba najmniej lubianą bohaterką w całej serii, wydaje się mniej roztrzepana. Warto też wspomnieć o humorze, który może nie pojawia się tak często jak w pierwszym tomie, ale jest skrojony zdecydowanie w punkt, a sarkastyczne żarty po prostu śmieszą.
Po czterech częściach Kronik Mroku mogę stwierdzić, że zdecydowanie jestem fanem tej serii i z tomu na tom jestem pod coraz większym wrażeniem. Początkowo było to lekka, fantastyczna przygoda, która z kolejnymi tomami przybrała o wiele poważniejsze tony. Wiem, że na piątą odsłonę tej serii przyjdzie nam nieco poczekać, jednak biorąc pod uwagę ile czasu w oryginale upłynęło od wydania tych dwóch książek, jestem pewny, że autorka przygotowała coś wyjątkowego. I nie mogę się już doczekać!
Gromadząc więcej władzy, Rezkin staje przed coraz poważniejszymi wyzwaniami. Honorowanie zasad, nawet tej pierwszej i najważniejszej, staje się wyzwaniem. Szczególnie, gdy z każdej strony czają się wrogowie obserwujący każdy krok i ewentualne potknięcie. Wow! Muszę przyznać, że to zdecydowanie najlepszy tom z serii Kronik Mroku. Ta seria od pierwszego tomu bardzo się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Aline, główna bohaterka serii Mistrz Gry jest zdecydowanie silną bohaterką o której warto pamiętać. Przez całą serię odważnie porusza się naprzód i realizuje swoje cele, nawet mimo przeciwności losu i bolesnych sytuacji z którymi nie ma czasu sobie poradzić. Mimo że początkowo nie byłem jej wielkim fanem, wraz z rozwojem serii nauczyłem się ją doceniać. Po skończonej serii uważam, że jej kreacja jest jednym z mocniejszych atutów całości.
Seria jest oryginalnym połączeniem fantastyki i thrillera z wątkiem obyczajowym. W Mistrzu Gry silnie eksplorowany jest również wątek politycznej intrygi i walki o władzę nad całym kontynentem, która z biegiem czasu nabiera tempa. W książkach nie brakuje również historii z życia codziennego, pozwalających lepiej poznać świat oraz oryginalne obyczaje, których szczegółowość nie raz położyła mnie na łopatki. Znaleźć tu można również element romansu, chociaż relacje między bohaterami wraz z rozwojem fabuły stają się mocno skomplikowane.
Lektura Mistrza Gry z tomu na tom była coraz większym zaskoczeniem. To seria zdecydowanie skierowana do dorosłego czytelnika z wątkami, które wzbudzają całą gamę emocji. Bywa i tak, że podchodzę do debiutów z pewną rezerwą (choć staram się tu pokazywać te wartościowe i często mniej znane historie), ale autorka już przy pierwszym tomie zdobyła mój kredyt zaufania. A później było już tylko lepiej! I choć to Królowa Dzikusów jest chyba moim ulubionym tomem z serii ze względu na ciekawe miejsce akcji, w każdym pojawiło się wiele jej zwrotów i sprytnego lawirowania między różnymi wątkami.
Polecam zapoznać się z tą serią, bo ja naprawdę świetnie się bawiłem! Jeśli macie chęć na lekką, ale wciągającą lekturę, która stopniowo wprowadza czytelnika w swój oryginalny świat i nie pozwala się nudzić to zdecydowanie zachęcam do tego, by sięgnąć po te książki.
Aline, główna bohaterka serii Mistrz Gry jest zdecydowanie silną bohaterką o której warto pamiętać. Przez całą serię odważnie porusza się naprzód i realizuje swoje cele, nawet mimo przeciwności losu i bolesnych sytuacji z którymi nie ma czasu sobie poradzić. Mimo że początkowo nie byłem jej wielkim fanem, wraz z rozwojem serii nauczyłem się ją doceniać. Po skończonej serii...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-04
Drugi tom trylogii Okaleczonego Królestwa przenosi bohaterów o 5 lat naprzód względem akcji z pierwszego tomu. Pozwala to na obserwowanie zmian jakie zaszły nie tylko w Mereli, ale szczególnie w Girtonie, który nie jest już zlęknionym nastolatkiem, a mężczyzną z szarą moralnością. Próżno szukać w nim dawnych, dziecięcych wręcz ideałów, które skonfrontowane z rzeczywistością dawno odeszły w zapomnienie.
Czas Skrytobójców był fantastyczną opowieść o dorastaniu, jednak Krew Skrytobójców to książka znacznie mroczniejsza i poważniejsza. Widać jak bardzo poprawiło się pióro autora (które już wcześniej było świetne!), który wprowadza teraz znacznie odważniejsze decyzje fabularne, niejednokrotnie zaskakujące, przez które ciężko było mi się oderwać.
Barker wraz z rozwojem historii dokłada elementy do całości, tkając intrygę, która w pewnym momencie jest ukończona, niczym misternie zapleciona sieć. I warto dać się w nią zaplątać! Autor w mistrzowski wręcz sposób rzuca kolejne przeszkody pod nogi bohaterów, jednocześnie zmuszając do zastanowienia się nad prawdziwymi motywami ich działań. W połączeniu z konfliktem z którym muszą się zmierzyć bohaterowie i ich wewnętrznymi rozterkami tworzy to niezwykle ciekawą opowieść, jedną z ciekawszych jakie w ostatnim czasie czytałem. Krwawe pojedynkowe sceny są wisienką na fabularnym torcie, która dopełnia całości.
Krew skrytobójców to imponująca kontynuacja doskonałego debiutu. Historia czerpie z fascynującego rozwoju postaci Girtona, aby podkreślić fabułę, która jest jednocześnie wciągająca i nieprzewidywalna. Wszystko tu ze sobą świetnie współgra i jestem przekonany, że finałowa odsłona będzie równie emocjonująca.
Drugi tom trylogii Okaleczonego Królestwa przenosi bohaterów o 5 lat naprzód względem akcji z pierwszego tomu. Pozwala to na obserwowanie zmian jakie zaszły nie tylko w Mereli, ale szczególnie w Girtonie, który nie jest już zlęknionym nastolatkiem, a mężczyzną z szarą moralnością. Próżno szukać w nim dawnych, dziecięcych wręcz ideałów, które skonfrontowane z rzeczywistością...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-03-04
Siódemka studentów rozpoczyna czwarty rok nauki w elitarnej szkole artystycznej, której dyplom stanowi gwarancję sukcesu w świecie sztuki. Grupa aktorów skupia się na twórczości Szekspira i ma w planach wystawić w tym roku kolejną sztukę. Jednocześnie ukazane są wydarzenia dekadę później, kiedy to jeden z bohaterów wychodzi z więzienia po odbyciu kary za zabójstwo i postanawia opowiedzieć co tak naprawdę się zdarzyło. Na początku przyjaciele cenią swoje towarzystwo nade wszystko, jednak z biegiem akcji w ich grupę wkrada się mroczny element, który całkowicie zmienia dynamikę ich relacji.
Wow! Świetnie bawiłem się z tą historią i nie spodziewałem się, że tak bardzo mi się spodoba. Kiedy zacząłem czytać i przemierzać korytarze studenckiego kampusu z bohaterami to nie mogłem się oderwać, towarzysząc im w ich życiu codziennym. Cała opowieść przesiąknięta jest mrocznym i dusznym akademickim klimatem, który wzmacniany jest wstawkami z szekspirowskich sztuk. Twórczość dramaturga nie jest mi obca, a że większość czytałem w oryginale na studiach, świetnie odnalazłem się w fabule i rozumiałem drugie dno dialogów. Z pewnością ten aspekt nie spodoba się każdemu, ale dla mnie był taką kropką nad i, dzięki czemu ta historia całkowicie mnie zauroczyła. Choć całość zbudowana jest na podstawie łączącej kryminał i sztukę dramatyczną, autorka skupia się na emocjach targających bohaterami i tego jak konsekwencje ich wyborów wpływają na ich życia.
To książka, która łamie serce. Opowieść o zbrodni i karze, psychologii, trudnych relacjach i dorastaniu do pewnych wniosków przed którymi nie sposób uciekać. Cała historia pełna jest zwrotów akcji i jak podczas przedstawienia teatralnego, kończy się punktem kulminacyjnym, który rzuca światło na skrzętnie tkaną intrygę. Czytanie „A jeśli jesteśmy złoczyńcami” było dla mnie świetną czytelniczą przygodą, która z pewnością zostanie ze mną na dłużej.
Siódemka studentów rozpoczyna czwarty rok nauki w elitarnej szkole artystycznej, której dyplom stanowi gwarancję sukcesu w świecie sztuki. Grupa aktorów skupia się na twórczości Szekspira i ma w planach wystawić w tym roku kolejną sztukę. Jednocześnie ukazane są wydarzenia dekadę później, kiedy to jeden z bohaterów wychodzi z więzienia po odbyciu kary za zabójstwo i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-28
2023-01-26
2023-01-25
2023-01-21
2023-01-15
2023-01-15
2023-01-14
2023-01-08
2023-01-02
Kajkeji to reinterpretacja oryginalnego eposu sanskryckiego zatytułowanego Ramajana. To również świetny debiut, któremu zdecydowanie warto dać szansę!
Kajkeji, główna bohaterka, jest jedyną córką radźy i siostrą siedmiu braci, która żyje w państwie (i społeczeństwie) rządzonym wyłącznie przez mężczyzn. Narracja prowadzona jest z jej perspektywy, a poszczególne części historii pokazują różne etapy życia kobiety. Kobiety, która nie godzi się milczeć i chce zrobić wszystko, co może, by pomóc innym kobietom. Przez całą powieść autorka pokazuje różne strony jej charakteru. Nie jest to postać bez wad, niekiedy się myli i popełnia błędy, raniąc innych.
„Nie chciałam sprowadzać córki na ten męski świat, który uciszy jej myśli, zanim ona zdoła je w ogóle wypowiedzieć. Zastanawiałam się, jak wiele kobiet czuło w szpiku kości ten sam strach.”
Historia w dużej mierze eksploruje wątki feministyczne, ukazując niesprawiedliwość i poddając pod rozwagę rolę kobiety w rodzinie i w społeczeństwie. Z tego powodu myślę, że zdecydowanie bardziej trafi do kobiet. Ja jednak znalazłem tu pole do refleksji i bardzo się cieszę, że po nią sięgnąłem.
„Nie mam z Tobą problemu. Ale ten świat jest przepełniony niemoralnością i nie widzę, żebyś robiła coś, aby to powstrzymać.”
Śledząc losy Kajkeji, czytelnik podąża razem z nią przez pałacowe korytarze, śledząc codzienność rani. Fabuła pokazuje różne wydarzenia, pałacowe intrygi i niesprawiedliwości, którym kobieta musi stawić czoło, by móc walczyć o coś, co powinno być prawem.
„Bo ci, którzy są dobrzy, kwestionują swoje działania. Bo ci, którzy są dobrzy, zawsze zastanawiają się, czy można było coś zrobić lepiej, tak, by pomóc większej liczbie ludzi i skrzywdzić mniejszą. Właśnie te odczucia sprawiają, że są dobrzy.”
Bardzo podobało mi się ukazanie więzi łączącej główną bohaterkę z Mantharą, jej służącą, która towarzyszy jej przez całe życie. Kobieta jest wprost uosobieniem archetypu postaci przewodniczki i mentorki, która nierzadko doradza Kajkeji w trudnych momentach. To ona swoim postępowaniem otwiera jej oczy, pokazując niesprawiedliwość, co stanowi inspirację do zmiany.
Opowieść Kajkeji nie cechuje się dynamiczną narracją, a mimo niekiedy emocjonujących wydarzeń, całość rozwija się raczej w jednostajnym tempie. Nie znaczy to jednak, że nie jest wciągająca – wręcz przeciwnie!
W historii nie brakuje również elementów fantastycznych. Pewne szczegóły zainspirowane są tekstem oryginalnym, inne pochodzą od samej twórczyni, jednak świetnie uzupełniają fabułę, dodając do niej dodatkową warstwę.
Czy polecam Kajkeji? Zdecydowanie tak! Z pewnością trafi do osób, które lubią retellingi, ponieważ historia pełna jest mitologicznych nawiązań. Główna bohaterka to skomplikowana postać, która poświęca się, walcząc o dobro innych.
Kajkeji to reinterpretacja oryginalnego eposu sanskryckiego zatytułowanego Ramajana. To również świetny debiut, któremu zdecydowanie warto dać szansę!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKajkeji, główna bohaterka, jest jedyną córką radźy i siostrą siedmiu braci, która żyje w państwie (i społeczeństwie) rządzonym wyłącznie przez mężczyzn. Narracja prowadzona jest z jej perspektywy, a poszczególne części...