Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

W końcu przeczytałem. „Drood” był jeden z tych tytułów, po które bardzo chciałem sięgnąć po rozpoczęciu mojej przygody z książkami Dana Simmonsa. I jaka to była radość, kiedy zakupiłem swój egzemplarz! Nie mówiąc o radości wywołanej ukończeniem lektury całości.

„Drood” klasyfikowany jest jako horror, jednak moim zdaniem spokojnie go można uznać również za powieść obyczajową z uwagi na niesamowite szczegóły funkcjonowania społeczności literackiej (i nie tylko) w Londynie XIX wieku. Książka pełna jest obrazów z życia londyńczyków – zarówno tych bogatszych, jak i mieszkających w slumsach. Opowiada o postawach oraz zachowaniach ówcześnie akceptowalnych czy też na porządku dziennym, a które dzisiaj są penalizowane. Ale przede wszystkim jest to opowieść o prawdziwej przyjaźni, zazdrości i swego rodzaju degeneracji. Kończąc lekturę zastanawiam się, czy tytułowy Drood był… Droodem.

Opinię rozpocząłem od sformułowania „w końcu przeczytałem”. Nie chodziło mi jednak tylko o zniecierpliwienie mojej osoby do przeczytania tej pozycji, ale również o czas, który zajęła mi lektura. Podobno czytam sprawnie, średnio wychodzi przeczytana strona na minutę. Jednak tutaj lektura mi się dłużyła. Nie było to doświadczenie negatywne, a wręcz… przyjemne. „Drood” wymaga czasu, jednak zdecydowanie nagradza czytelnika za poświęcenie mu nieco więcej uwagi. Nie jest to na pewno książka, którą wziąłbym do czytania w tramwaju. Żeby ją docenić w pełni wymaga skupienia i wejścia w opowieść snutą przez Simmonsa całym sobą.

Czy książka ma jakieś wady? Na pewno. Gdybym miał wskazać, to niektórym może przeszkadzać stylizacja języka na ten z XIX wieku. Mi osobiście nie przeszkadzał. Na upartego można jeszcze wskazać na rozciągnięcie niektórych wątków, jednak moim zdaniem otrzymały one tyle czasu „antenowego”, ile było konieczne.

Podsumowując, książkę zdecydowanie polecam – jest wciągająca i intrygująca, a Simmons jako autor w moich oczach tylko rośnie.

W końcu przeczytałem. „Drood” był jeden z tych tytułów, po które bardzo chciałem sięgnąć po rozpoczęciu mojej przygody z książkami Dana Simmonsa. I jaka to była radość, kiedy zakupiłem swój egzemplarz! Nie mówiąc o radości wywołanej ukończeniem lektury całości.

„Drood” klasyfikowany jest jako horror, jednak moim zdaniem spokojnie go można uznać również za powieść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Yumi i Malarz Koszmarów" to pierwszy przeczytany przeze mnie sekretny projekt Brandona Sandersona. I muszę przyznać, że dzięki niemu nabrałem ochoty na przeczytanie kolejnych!

Akcja dzieje się w dwóch krainach, całkowicie od siebie różnych. Obie prezentują różną kulturę oraz poziom zaawansowania technologicznego. Jedna z nich okryta jest całunem, przez który do ziemi nie dociera odpowiednia ilość światła, co doprowadziło do powstania wielu wynalazków wykorzystujących energię, druga natomiast żyje w symbiozie z duchami.

Muszę przyznać, że podoba mi się Sanderson w formie takiego "młodzieżowego" stand alone'a. Akcja jest szybka i angażująca, fabuła niby prosta, jednak momentami skręca w dosyć nieoczekiwane miejsca i rozwiązania. Spodziewałem się dominującego wątku romantycznego, i takowy się pojawił - był on jednak subtelny, nie emanował głupotą, i fabularnie jego rozwój w czasie miał ręce i nogi. Do tego dostajemy w twarz, że jest to tekst będący częścią Cosmere - praktycznie wszędzie mamy nawiązania do innych krain/światów. Co jednak ważne - brak znajomości innych tytułów z tego uniwersum moim zdaniem nie zepsuje lektury. Są to bowiem nawiązania, które mają bardziej charakter "smaczków" lub poszlak, które marginalnie wpływają na fabułę.

Reasumując - zdecydowanie polecam, osobiście pochłonąłem w dwa dosyć napięte obowiązkami dni.

"Yumi i Malarz Koszmarów" to pierwszy przeczytany przeze mnie sekretny projekt Brandona Sandersona. I muszę przyznać, że dzięki niemu nabrałem ochoty na przeczytanie kolejnych!

Akcja dzieje się w dwóch krainach, całkowicie od siebie różnych. Obie prezentują różną kulturę oraz poziom zaawansowania technologicznego. Jedna z nich okryta jest całunem, przez który do ziemi nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W poszukiwaniu klasycznych powieści science fiction „Wehikuł Czasu” przewijał się w wielu zestawieniach regularnie. W związku z powyższym szybko zaopatrzyłem się w swój egzemplarz. I uważam, że był to bardzo udany zakup, dziwię się szczerze, że tak krótka i ciekawa powieść sprzed prawie 130 lat nie jest lekturą szkolną (chociaż może to i lepiej…).

Cała fabuła zawarta jest na ok. 130 stronach, z czego zdecydowana jej większość (na oko ok. 100 stron) to opowieść Podróżnika w Czasie o… jego podróży w czasie. Zachwyca zdecydowanie świadomość autora o następstwach związanych z procesem starzenia się naszej gwiazdy oraz sposób przedstawienia tego zjawiska – czy opis jest bliski prawdy trudno mi osobiście powiedzieć, nie jestem fizykiem, jednak w książce jest to przedstawione w sposób przekonujący. Sama akcja również jest ciekawa – ukazuje swego rodzaju degenerację ludzkości to można powiedzieć bardziej pierwotnych czy też prostszych zachowań. Widać również swego rodzaju krytykę współczesnych autorowi czasów.

Na minus, który siłą rzeczy się pojawił, jest język – momentami nie czytało się tej krótkiej powieści łatwo. Oczywiście, nie sposób wymagać od jakiegokolwiek autora, żeby stworzony przez niego tekst został napisany językiem aktualnym nie tylko mu współcześnie ale również czytelnikowi urodzonemu kilka pokoleń później, nie mnie trzeba o tym wspomnieć.

Podsumowując, książkę zaliczam zdecydowanie do pozycji wartych polecenia oraz przeczytania – jest to ciekawy przykład tego, jak ten gatunek literacki rozwijał się na przestrzeni lat.

W poszukiwaniu klasycznych powieści science fiction „Wehikuł Czasu” przewijał się w wielu zestawieniach regularnie. W związku z powyższym szybko zaopatrzyłem się w swój egzemplarz. I uważam, że był to bardzo udany zakup, dziwię się szczerze, że tak krótka i ciekawa powieść sprzed prawie 130 lat nie jest lekturą szkolną (chociaż może to i lepiej…).

Cała fabuła zawarta jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Aż wstyd się przyznać, ale postać, jaką jest Janusz Zajdel poznałem dopiero dwa tygodnie temu. Przeczytawszy wszelkiej maści polecajki i recenzje od razu kupiłem „Cylinder van Troffa” oraz niemalże od razu przystąpiłem do lektury. I jakże do była przyjemna lektura!

Od samego początku dostajemy potężną dawkę rozważań na poziomie socjologiczno-filozoficznym, która z dawki ewoluuje do poziomu łańcucha dostaw palet z takimi dawkami. Nie oznacza to jednak, że książka stoi jedynie przemyśleniami oraz spostrzeżeniami autora, co to to nie. Sama fabuła jest niesamowicie angażująca, przez co aż chce się czytać więcej i więcej.

Książkę zdecydowanie polecam, pomimo upłynięcia od jej pierwszego wydania ponad 40 lat jej treść nadal jest aktualna (co nie zawsze jest takie oczywiste), a język nie razi w oczy, powiedziałbym, że dodaje wręcz swego rodzaju dodatkowych walorów światotwórczych.

Aż wstyd się przyznać, ale postać, jaką jest Janusz Zajdel poznałem dopiero dwa tygodnie temu. Przeczytawszy wszelkiej maści polecajki i recenzje od razu kupiłem „Cylinder van Troffa” oraz niemalże od razu przystąpiłem do lektury. I jakże do była przyjemna lektura!

Od samego początku dostajemy potężną dawkę rozważań na poziomie socjologiczno-filozoficznym, która z dawki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po długim polowaniu na ten tytuł (obecnie jeszcze trudno dostępny, jednak zapowiedziano dodruk) w końcu położyłem łapki na swoim egzemplarzu, i po klasycznym odleżakowaniu kolejki zabrałem się za lekturę. Zabierając się do książki towarzyszyły mi dwa odczucia – jedno to podekscytowanie wywołane ciekawym opisem fabularnym, drugie to lekki niepokój spowodowany recenzjami o zawiłościach fabularnych oraz o ogólnie trudnym i skomplikowanym przekazie. Na szczęście, niepokój bardzo szybko minął, a lektura umiliła mi ostatnie dni.

Niewątpliwie trzeba oddać, że książka jest pozycją ciekawą, poruszającą wiele kwestii filozoficznych o naturze człowieka oraz o podziale dobro/zło, wszystko doprawiając rozważaniami religijnymi. Brzmi groźnie, jednak w moim przypadku nie było to aż tak przytłaczające – podczas lektury cieszyłem się fabułą, natomiast w przerwach pomiędzy sesjami czytelniczymi zastanawiałem się nad poruszaną w książce problematyką. Chociażby cytat „za dobry, żeby czynić dobro” utknie mi w pamięci na długo. Jak już wspomniałem o fabule – jest ona wielowątkowa i angażująca, tylko raz miałem odczucie, że konkretna linia fabularna mnie lekko nudzi i chętnie poczytałbym, co w dany momencie robią inni bohaterowie. Nie mniej był to wyjątek na początku lektury, późniejsze rozwinięcie szybko mnie pochłonęło.

Co należy wskazać jako plus – wydaje się, że na tych niecałych 500 stronach fabuła posuwa się do przodu z dużą prędkością, jednak nie miałem wrażenia, że jakiś wątek został pominięty bądź potraktowany po łebkach. Nie oznacza to, że wszystkie zostały zamknięte – nie jest to jednak przeoczenie autorki a fakt, że „Trawa” jest pierwszym tomem trylogii Arbaiów (w Polsce jak na razie jedynym wydanym – na szczęście Wydawnictwo MAG planuje wydać kolejne dwa).

Jeżeli miałbym się do czegoś doczepić to poszczególni bohaterowie – fakt, praktycznie wszyscy przechodzą jakąś przemianę, jednak niektórzy z nich najzwyczajniej w świecie mnie irytowali swoim zachowaniem. I oczywiście, było to potrzebne, jednak odniosłem wrażenie, że można to było pokazać zgrabniej. Nie mniej jak napisałem – jest to już czysto subiektywne czepialstwo.

Reasumując – bawiłem się świetnie, lektura wywołała u mnie przyjemne rozważania.

Po długim polowaniu na ten tytuł (obecnie jeszcze trudno dostępny, jednak zapowiedziano dodruk) w końcu położyłem łapki na swoim egzemplarzu, i po klasycznym odleżakowaniu kolejki zabrałem się za lekturę. Zabierając się do książki towarzyszyły mi dwa odczucia – jedno to podekscytowanie wywołane ciekawym opisem fabularnym, drugie to lekki niepokój spowodowany recenzjami o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Fenomenalna książka. Wprowadza w realia społeczne Kalkuty lat 70 w taki sposób, że zapoznając się z samymi opisami miasta ciarki przechodzą po plecach. Fabuła natomiast jest przerażająca - w dobrym tego słowa znaczeniu, w końcu mamy do czynienia z horrorem. W książce pełno jest odniesień do starych wierzeń, rozwiązania zastosowane przez Simmonsa są brutalne, jednak dobrze wyważone. Po przeczytaniu tego tytułu Dan Simmons "wywindował" w moim personalnym rankingu ulubionych autorów - do tego stopnia, że książki jego autorstwa kupuję w ciemno.

Fenomenalna książka. Wprowadza w realia społeczne Kalkuty lat 70 w taki sposób, że zapoznając się z samymi opisami miasta ciarki przechodzą po plecach. Fabuła natomiast jest przerażająca - w dobrym tego słowa znaczeniu, w końcu mamy do czynienia z horrorem. W książce pełno jest odniesień do starych wierzeń, rozwiązania zastosowane przez Simmonsa są brutalne, jednak dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie jest to niestety moja ulubiona pozycja. Pomysł na fabułę bardzo ciekawy, jednak moim zdaniem zmarnowany - przydałoby się dodać drugie tyle stron. Osobiście nie polecam - z tego cyklu zdecydowanie lepiej sięgnąć po "Dni Ostatnie".

Nie jest to niestety moja ulubiona pozycja. Pomysł na fabułę bardzo ciekawy, jednak moim zdaniem zmarnowany - przydałoby się dodać drugie tyle stron. Osobiście nie polecam - z tego cyklu zdecydowanie lepiej sięgnąć po "Dni Ostatnie".

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Z cyklem mam mały problem. Rozumiem, iż jest to projekt tworzony przez de facto 7 różnych autorów, jednak... mówiąc kolokwialnie nie siedzi mi to. Poszczególne tomy są nierówne, czasami dosłownie "wieje nudą" (a mówimy o książkach, które z teorii są książkami przygodowymi). W okolicach 3 oraz 4 tomu chciałem serię porzucić, jednak przekonany pozytywnymi opiniami kontynuowałem lekturę. I tak jak ogólnie można powiedzieć, że ostatni tom jest dobry, tak jego zakończenie stanowiące zakończenie całego cyklu - moim zdaniem takie sobie.

Z cyklem mam mały problem. Rozumiem, iż jest to projekt tworzony przez de facto 7 różnych autorów, jednak... mówiąc kolokwialnie nie siedzi mi to. Poszczególne tomy są nierówne, czasami dosłownie "wieje nudą" (a mówimy o książkach, które z teorii są książkami przygodowymi). W okolicach 3 oraz 4 tomu chciałem serię porzucić, jednak przekonany pozytywnymi opiniami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Kawał dobrego SF, do tej pory chyba najlepsza książka, jaką przeczytałem w tym roku.

Na początku warto zaznaczyć, że pomimo stosunkowo małych gabarytów książka zawiera ogrom treści - od prostej, aczkolwiek angażującej fabuły, przez rozważania filozoficzna na ciekawym światotwórstwie kończąc. Tytuł jest oczywiście klasykiem literatury SF, który doczekał się ekranizacji (co prawna "na motywach", ale zawsze).

Jedyny minus, jaki znalazłem - książka jest za krótka. Czyta się ją tak szybko i przyjemnie, że w pewnym momencie przewracając stroną ją zamknąłem. Szkoda, aczkolwiek kto wie, może to i lepiej?

Poza fanami gatunku zdecydowanie polecam wszystkim tym, którzy chcę rozpocząć swoją przygodę z SF.

Kawał dobrego SF, do tej pory chyba najlepsza książka, jaką przeczytałem w tym roku.

Na początku warto zaznaczyć, że pomimo stosunkowo małych gabarytów książka zawiera ogrom treści - od prostej, aczkolwiek angażującej fabuły, przez rozważania filozoficzna na ciekawym światotwórstwie kończąc. Tytuł jest oczywiście klasykiem literatury SF, który doczekał się ekranizacji (co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mam mieszane uczucia co do tego tytułu - z jednej strony jest to przyjemna i prosta powieść nawiązująca do Lovecrafta, z drugiej... no właśnie, przyjemna prosta powieść nawiązująca do Lovecrafta. I tak jak lubię dzieła, które wyszły z pod pióra samotnika z Providence, tak powoli mam przesyt literatury od nich pochodnych.

Nie mniej muszę oddać, że lektura była przyjemna, czasami poszczególne dialogi męczyły, ale wynikało to z faktu nadania poszczególnym bohaterom książki poszczególnych cech językowych.

Czy było ciekawie? Tak. Czy polecam? Na pewno nie odradzam, raczej mam do tytułu stosunek "było fajnie, ale za miesiąc raczej zapomnę".

Mam mieszane uczucia co do tego tytułu - z jednej strony jest to przyjemna i prosta powieść nawiązująca do Lovecrafta, z drugiej... no właśnie, przyjemna prosta powieść nawiązująca do Lovecrafta. I tak jak lubię dzieła, które wyszły z pod pióra samotnika z Providence, tak powoli mam przesyt literatury od nich pochodnych.

Nie mniej muszę oddać, że lektura była przyjemna,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Dni ostatnie" przykuły moją uwagę (poza intrygującą okładką) ciekawym pomysłem na fabułę - sekta, amputacje, uprowadzenia? Poproszę.

Gatunkowo książkę określiłbym jako mix horroru i thrillera doprawionego lekkimi akcentami kryminału oraz gore.

Podczas lektury książka wzbudziła we mnie szereg różnych emocji - od niepokoju, przez obrzydzenia aż do... ciekawości? Nie wątpliwie jest to dowód na to, że powieść skutecznie realizuje założenia gatunkowe.

Do minusów muszę jednak dodać czwarte uczucie, które mi towarzyszyło podczas lektury dłużej, niż bym sobie tego życzył - irytację. Niektóre sceny, rozwiązania fabularne, dialogi czy też swego rodzaju niemoc protagonisty (?) najzwyczajniej w świecie mnie momentami drażniły.

Niemniej książkę polecam, jest to na pewno jeden z lepszych tytułów, które ostatnio wpadły mi w łapki.

"Dni ostatnie" przykuły moją uwagę (poza intrygującą okładką) ciekawym pomysłem na fabułę - sekta, amputacje, uprowadzenia? Poproszę.

Gatunkowo książkę określiłbym jako mix horroru i thrillera doprawionego lekkimi akcentami kryminału oraz gore.

Podczas lektury książka wzbudziła we mnie szereg różnych emocji - od niepokoju, przez obrzydzenia aż do... ciekawości? Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Niestety, gdyby nie to, że uparłem się książkę przeczytać i nie miałem innej pozycji pod ręką, to "Pawana" byłaby chyba jedną z pierwszych książek, których nie dokończyłem.

Opowiadania w mojej opinii są niesamowicie... chaotyczne, momentami wręcz nudne. Pierwsze z nich jest chyba najprzyjemniejsze, osobno oceniłbym je na 6/7 - bez szału, ale umiliło czas. Niestety ciąg dalszy w postaci następnych powiązanych ze sobą utworów...

Rozumiem jednak, że książka ma swoich koneserów. W moje gusta niestety nie trafiła.

Niestety, gdyby nie to, że uparłem się książkę przeczytać i nie miałem innej pozycji pod ręką, to "Pawana" byłaby chyba jedną z pierwszych książek, których nie dokończyłem.

Opowiadania w mojej opinii są niesamowicie... chaotyczne, momentami wręcz nudne. Pierwsze z nich jest chyba najprzyjemniejsze, osobno oceniłbym je na 6/7 - bez szału, ale umiliło czas. Niestety ciąg...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie do końca jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, co sądzę o tym tytule.

Z jednej strony dostajemy nowelkę osadzoną w świecie inspirowanym mitologią Samotnika z Providance z wyraźnie dodanym wątkiem wszechobecnego rasizmu, wokół którego mam wrażenie kręci się akcja. Bohaterowie są ciekawi, jednak lekko owiani opończą tajemniczości.

Z drugiej strony – no właśnie, dostajemy nowelkę na realnie niecałe 90 stron. Dlaczego to zaznaczam? Powód jest prosty – bohaterowie są ciekawi, akcja również, niestety z uwagi na objętość mam wrażenie, że historia gna na łeb na szyję, bohaterowie bardzo szybko przechodzą wewnętrzne przemiany. Autor zostawia sporą dozę tajemniczości, jednak w moim przypadku nie budowało to nastroju ogólno pojętej grozy, a jak już lekkiej irytacji. Chciałem po prostu troszkę więcej.

Na minus muszę niestety wskazać język – czasami miałem wrażenie, że był on bardzo nienaturalny, autor na siłę starał się stylizować go na podobny do Lovecrafta (takie przynajmniej odniosłem subiektywne wrażenie).

Podsumowałbym tytuł tak – jeżeli jest się fanem literatury okołolovecraftowskiej, szkoda się z tą nowelką nie zapoznać. Jeżeli jest się fanem literatury grozy – można, aczkolwiek moim zdaniem są lepsze i bardziej rozbudowane tytuły. Na pewno nie powiem, żeby czas poświęcony na przeczytanie tej nowelki był czasem straconym. Ot, okay przerywnik pomiędzy jakimiś cegłami.

Nie do końca jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, co sądzę o tym tytule.

Z jednej strony dostajemy nowelkę osadzoną w świecie inspirowanym mitologią Samotnika z Providance z wyraźnie dodanym wątkiem wszechobecnego rasizmu, wokół którego mam wrażenie kręci się akcja. Bohaterowie są ciekawi, jednak lekko owiani opończą tajemniczości.

Z drugiej strony – no właśnie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rozpoczynając lekturę troszkę się obawiałem, że hype na trylogię może być klasycznym przykładem bycia średniej jakości klasykiem gatunku. Jakże pozytywnie się zaskoczyłem! "Ostrze" jest powieścią dynamiczną, ciekawą, zabawną oraz, co zaskakujące, bardzo realistyczną. Pozycja nie nudzi zbędnymi, niepotrzebnie rozciągniętymi opisami (czego osobiście nie znoszę). Bohaterowie są bardzo ciekawi, każdy jest zbudowany bardzo indywidualnie. Dodatkowo ten świat przedstawiony... Czyta się to świetnie, książka ma swoje przywary, jednak spokojnie zasługuje na plecenie.

Rozpoczynając lekturę troszkę się obawiałem, że hype na trylogię może być klasycznym przykładem bycia średniej jakości klasykiem gatunku. Jakże pozytywnie się zaskoczyłem! "Ostrze" jest powieścią dynamiczną, ciekawą, zabawną oraz, co zaskakujące, bardzo realistyczną. Pozycja nie nudzi zbędnymi, niepotrzebnie rozciągniętymi opisami (czego osobiście nie znoszę). Bohaterowie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z jednej strony książka bardzo mi się podobała, pochłonąłem ją w jeden dzień. Z drugiej jestem... rozczarowany? Spodziewałem się więcej horroru, więcej drastycznych opowieści. A tak? Trudno mi jest nazwać tę książkę horrorem bez dopisania przedtem "soft". Ostatni twist również nie był zbyt ciekawy. W sensie, troszkę wykręcił postrzeganie fabuły, aczkolwiek sposób jego przedstawienia sprawia, że w moim przypadku był to po prostu kolejny rozdział przed końcem książki. Mimo to powieść przyjemna w odbiorze, na pewno sprawdzi się w pociągu lub w przerwie pomiędzy cięższymi tytułami.

Z jednej strony książka bardzo mi się podobała, pochłonąłem ją w jeden dzień. Z drugiej jestem... rozczarowany? Spodziewałem się więcej horroru, więcej drastycznych opowieści. A tak? Trudno mi jest nazwać tę książkę horrorem bez dopisania przedtem "soft". Ostatni twist również nie był zbyt ciekawy. W sensie, troszkę wykręcił postrzeganie fabuły, aczkolwiek sposób jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Płonący bóg" subiektywnie jest jednym z najlepszych tomów wieńczących jakąkolwiek trylogię. Zakończenie jest co najmniej zaskakujące, oraz jak cała historia - brutalne i bez cukierków. Trudno mi napisać coś więcej, ponieważ książka na tylu poziomach jest bardzo dobra (momentami wybitna), że musiałbym spoilerować, czego robić nie lubię. Podchodziłbym jednak z rezerwą - to, że książka (i cała trylogia) są świetne nie znaczy, że książka nie ma kilku wad. Mimo wszystko - polecam.

"Płonący bóg" subiektywnie jest jednym z najlepszych tomów wieńczących jakąkolwiek trylogię. Zakończenie jest co najmniej zaskakujące, oraz jak cała historia - brutalne i bez cukierków. Trudno mi napisać coś więcej, ponieważ książka na tylu poziomach jest bardzo dobra (momentami wybitna), że musiałbym spoilerować, czego robić nie lubię. Podchodziłbym jednak z rezerwą - to,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

13 tom "Legendy Drizzta" jest kontynuacją serii bardzo dobrych przygodówek o pewnym dobrym Drowie. Wybija się jednak na tle pozostałych zakończeniem ciekawego wątku pewnego członka drużyny. Dodatkowo poznajemy postać "morskiego maga" od troszkę innej strony (chyba moja ulubiona postać w tym tomie). Zdecydowanie polecam!

13 tom "Legendy Drizzta" jest kontynuacją serii bardzo dobrych przygodówek o pewnym dobrym Drowie. Wybija się jednak na tle pozostałych zakończeniem ciekawego wątku pewnego członka drużyny. Dodatkowo poznajemy postać "morskiego maga" od troszkę innej strony (chyba moja ulubiona postać w tym tomie). Zdecydowanie polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

No cóż... krótko i na temat: książka świetna, zakończenie co najmniej zaskakuje. Polecam.

No cóż... krótko i na temat: książka świetna, zakończenie co najmniej zaskakuje. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Wojna Makowa" niewątpliwie ostatnimi czasy narobiła szumu. Książka szturmem zdobyła pokaźną ilość nagród oraz nominacji, a internet cały czas zalewają nowe, głoiwnie pozytywne recenzje. Skuszony zakupiłem od razu całą trylogię w przepięknych orawach zintegrowanych. Po lekturze pierwszego tomu (co zajęło mi "aż" dwa dni) nadszedł czas na recenzję.

Fabularnie - dostajemy świat inspirowany mocno krajami azjatyckimi z okresu wojny chińsko-japońskiej. Można by rzec, że mamy tutaj do czynienia do pewnego stopnia wręcz z kalką. Czy to źle? Moim zdaniem nie, swego rodzaju konwertowanie historii na fantastykę od zawsze miało miejsce, jednak zrobienie tego tak dobrze, jak Rebecca F. Kuang trzeba nazwać prawdziwym kunsztem.

Historia w pierwszym tomie podzielona jest na 3 części. Pierwsza przedstawia nam Rin - główną bohaterkę będącą sierotą wojenną - oraz jej życie w akademii. I szczerze, ta część najbardziej przypadła mi do gustu. Na początku troszkę się bałem, że będę czytać kolejną książkę o dziewczynie, która przebija się przez przeciwności losu w jakiejś placówce oświaty. I szczerze, mocno z tym stwierdzeniem się nie minąłem, jednak strach okazał się później niczym nieuzasadniony. Bardzo, ale to bardzo podobało mi się, jak ten fragment fabuły został przedstawiony. Od opisu miejsc, poprzez ukazanie społeczeństwa, na nawiązaniach do historii kończąc. Jak to kiedyś rzekł mój dobry znajomy, cud, miód i orzeszki.

Druga część jest zupełnie inna. Nadal bardzo dobrze się to czyta, jednak opowieść zaczyna uderzać w mroczniejsze tony. Dla jasności, mówiąc o drugiej części mam na myśli drugą oraz trzecią część pierwszego tomu trylogii. Autorka serwuje nam coraz więcej magii, która coraz bardziej oddziałowuje na świat przedstawiony. Druga część jednocześnie skłania mnie do zrewidowania swojego poglądu na temat oznaczeń na książkach co do treści, jakie możemy w nich uświadczyć. Bo pod pięknymi okładkami dla młodzieży kryje się opowieść, która z czasem staje się coraz bardziej brutalna. I nie chodzi mi o to, że ktoś kogoś przeszył mieczem na wylot, w konsekwencji czego krew zbryzgała ścianę za ofiarą. Nie. Dostajemy naprawdę dokładne opisy brutalnych i bestialskich mordów, gwałtów i innych aktów przemocy. Dobrze, że nie kupiłem młodszym kuzynom pod choinkę...

Bohaterowie są... różni. Tak ich najlepiej określić. Rin moim zdaniem jest irytująca, jednak na tyle wpasowuje się w fabułę, że aż tak tego nie odczuwałem. Inne postaci są ciekawe, nawet te drugoplanowe mają głębię, którą jako czytelnik chciałbym poznać.

Książka zdecydowanie zachęciła mnie do sięgnięcia po kolejny tom, jednak nie jest moim zdaniem aż tak wybitna, jakby wskazywał na to ogólny zachwyt. Tytuł jest przewidywalny, próbuje zaskakiwać, jednak robi to w sposób troszkę nieudolny. Moim zdaniem problemem jest też to, że za szybko autorka zdradziła nie tyle co zakończenie, a to, w którym kierunku fabuła pójdzie do przodu w tym oraz kolejnych tomach.

Warto również wspomnieć o czasie akcji, a dokładnie o jego skokach. Rin poznajemy jako 14 letnią dziewczynę, czytamy o jej pierwszych doświadczeniach w Sinegradzie... a tu nagle jesteśmy 2 lata później. To samo dzieje się na późniejszych stronach. Moim zdaniem te przeskoki są za mało płynne i delikatnie mi przeszkadzały.

Reasumując, "Wojna makowa" zdecydowanie nie jest książką dla młodszej młodzieży. Pomimo tych kilku wad, które mi osobiście rzuciły się w oczy, książkę zdecydowanie polecam. Moim zdaniem warto przeczytać, ponieważ jest to kawał dobrej fantastyki.

"Wojna Makowa" niewątpliwie ostatnimi czasy narobiła szumu. Książka szturmem zdobyła pokaźną ilość nagród oraz nominacji, a internet cały czas zalewają nowe, głoiwnie pozytywne recenzje. Skuszony zakupiłem od razu całą trylogię w przepięknych orawach zintegrowanych. Po lekturze pierwszego tomu (co zajęło mi "aż" dwa dni) nadszedł czas na recenzję.

Fabularnie - dostajemy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mam problem. Z jednej strony książka wybija się fabularnie na tle innych. Z drugiej jednak jest ta sama fabuła jest irytująca i przez pierwszą połowę - nudna. Ba, miałem flashbacki z "Cierpień młodego Wertera".

Mam problem. Z jednej strony książka wybija się fabularnie na tle innych. Z drugiej jednak jest ta sama fabuła jest irytująca i przez pierwszą połowę - nudna. Ba, miałem flashbacki z "Cierpień młodego Wertera".

Pokaż mimo to