-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński4
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński23
Biblioteczka
2023-04-21
2014-09-22
2014-02-23
Choć spodziewałam się w miarę kolejnych części pan Pilipiuk nieco wyrobi się, to się zawiodłam. Wspomniane w recenzjach poprzednich tomów wady denerwowały mnie jeszcze bardziej. Muszę jednak przyznać, iż konstrukcja całości mocno się poprawiła, a powieść jest bardziej spójna. Jednak nie są spójne wszystkie trzy części jako całość. Każdy opowiada o czymś innym i to w sumie przypadek, że części są akurat trzy. Dlatego moim znaniem nie powinno się nazywać tego trylogią. Przy ostatnim tomie zrezygnowałam też z określenia: powieść młodzieżowa, bo tu już jej cech zupełnie nie zauważam. Jest to jednak kawałek porządnej, szybko czytającej się literatury i polecam wszystkim fanom Pilipiuka (bo innym ma prawo się to nie podobać).
Choć spodziewałam się w miarę kolejnych części pan Pilipiuk nieco wyrobi się, to się zawiodłam. Wspomniane w recenzjach poprzednich tomów wady denerwowały mnie jeszcze bardziej. Muszę jednak przyznać, iż konstrukcja całości mocno się poprawiła, a powieść jest bardziej spójna. Jednak nie są spójne wszystkie trzy części jako całość. Każdy opowiada o czymś innym i to w sumie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-02-22
Pod pewnymi względami lepsze i gorsze od poprzedniej części. Pewne błędy stają się jeszcze bardziej irytujące. A więc ogólne czepianie się do wszystkiego co związane ze współczesną edukacją. I załatwianie wszystkich problemów przy użyciu nieaktualnej legitymacji ABW (czy autor nie pomyślał, że nawet głupią kartę wstępu na basen trzeba zwracać, a co dopiero taki dokument?!). Jednocześnie akcja na szczęście przyspiesza. Dużo więcej wydarzeń i akcja jakby bardziej zamknięta. Chociaż Bractwo Drugiej Drogi wciąż mnie straszliwie denerwuje.
No i ostatnie: TO WCIĄŻ NIE JEST SERIA DLA MŁODZIEŻY! Nie sądzę, żeby wielu moich rówieśników było w stanie przeczytać choćby pół pierwszej części...
Ale ogólnie polecam.
Pod pewnymi względami lepsze i gorsze od poprzedniej części. Pewne błędy stają się jeszcze bardziej irytujące. A więc ogólne czepianie się do wszystkiego co związane ze współczesną edukacją. I załatwianie wszystkich problemów przy użyciu nieaktualnej legitymacji ABW (czy autor nie pomyślał, że nawet głupią kartę wstępu na basen trzeba zwracać, a co dopiero taki dokument?!)....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-02-20
Nie sądziłam, że po tylu przeczytanych powieściach Pilipiuka ten autor jest w stanie mnie jeszcze czymś zaskoczyć. Cieszę się, iż się myliłam.
Przede wszystkim pomysł i fabuła. Świetna! Historia typowo Pilipiukowa, choć jakby bardziej stonowana. Nie ma tu zbyt dużo akcji, ale po pierwsze traktuję to jako wstęp do całej trylogii, a po drugie: przecież to Pilipiuk!
Ale jeśli ma to być powieść dla młodzieży, to kilka ważnych punktów zostało opuszczonych. Przede wszystkim szkoła: już po kilku stronach każdy, kto chowa w swej pamięci jakieś wspomnienia o tej instytucji lub, co gorsza, do niej uczęszcza, od razu zauważy mnóstwo nieścisłości. To ważne!
Warstwa emocjonalna również nie jest najmocniejsza. Ciągle mnie dziwi łatwość, z jaką kuzynka Katarzyna przyjmuje do wiadomości istnienie czterystuletniej krewnej oraz wampira, a w dodatku decyduje się z nimi zamieszkać! Czy oni jej w tym CBŚ tak wyprali mózg, że nic nie jest w stanie wytrącić jej z równowagi?...
Muszę również zwrócić uwagę na opis z tyłu okładki. Nie dość, że o treści nie mówi nam nic, to to, co miało nas zaciekawić nijak się ma do prawdziwych wydarzeń...
Mimo kilku niedociągnięć jest to jedna z lepszych powieści Pilipiuka. Czyta się ją niezwykle łatwo, szybko i przyjemnie. Nie ma w sobie za dużo wartości, a wszystkie wydarzenia składające się na akcję uważam za najsłabszy element, ale mimo to jest bardzo dobry kawałek literatury i już nie mogę się doczekać, gdy dostanę kolejne części. Polecam, choć niekażdemu.
Nie sądziłam, że po tylu przeczytanych powieściach Pilipiuka ten autor jest w stanie mnie jeszcze czymś zaskoczyć. Cieszę się, iż się myliłam.
Przede wszystkim pomysł i fabuła. Świetna! Historia typowo Pilipiukowa, choć jakby bardziej stonowana. Nie ma tu zbyt dużo akcji, ale po pierwsze traktuję to jako wstęp do całej trylogii, a po drugie: przecież to Pilipiuk!
Ale jeśli...
2013-11-29
Cóż, przeczytałam ostatnio serię pana Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu i gdy zobaczyłam "Rzeźnika Drzew" w bibliotece, od razu go wypożyczyłam. Spowodowało to chyba moje przekonanie, że aby poznać tak naprawdę pisarza, to trzeba najpierw poznać jakiś zbiór jego opowiadań. I z "Rzeźnika Drzew" dowiedziałam się o Pilipiuku bardzo wiele.
Krótko opiszę każde opowiadanie:
SZKOLENIE - Bardzo zabawne, w stylu Wędrowycza. Ciekawy sposób narracji. 8/10
RZEŹNIK DRZEW - Również niezły, nieco "horrorystyczny". Akcja fajna, polubiłam głównego bohatera - księdza. A zakończenie również godne Wędrowycza. 7/10
OPERACJA "JAJCA" - Pierwsze skojarzenie: "Nie ogarniam". Ale zakończenie również typowo "Pilipiukowe". I morał: nie ufaj chińszczyźnie. 6/10
SPRAWA FILIPOWA - Tu się naprawdę namęczyłam. Łapałam się na przeskakiwaniu sporych fragmentów. Nie interesowali ani rewolucjoniści, ani śledczy. Ogólnie chyba najsłabszy utwór w zbiorze. Ale na samym końcu się zaśmiałam - i to uważam za sukces. 2/10
SZANTAŻ - Opowiadanie będące odpowiedzią na temat poprawności politycznej. W pewien sposób tragiczne: pokazuje, jak można zeszmacić człowieka, dla którego najważniejsze było dobro ojczyzny, a nie poprawność wobec zagranicznych mocarstw i ich zasad. 6/10
CZYTAJĄC W ZIEMI - Jednym słowem: nuda!!! Nic dodać, nic ująć. 3/10
POŁOZ - Jak chytry został oszukany przez bardziej chytrego. Mocno średnie. 4/10
BUNT SZEWCÓW - Dobre, chociaż trochę lania wody. 5/10
PODDASZE - Z*******e. Typowy horror, jaki lubię. 10/10
SERCE KAMIENIA - Mocno filozoficzne. Każe zadać sobie pytanie, ile człowiek zrobiłby za pieniądze i czy czasem, zamiast ratować, lepiej nie pozwolić komuś umrzeć. I jak my byśmy się zachowali w takiej sytuacji jak główny bohater? 8/10
TEATRALNA OPOWIEŚĆ - Bardzo dobre opowiadanie, choć nieco się ciągnęło. 6/10
ŚLAD OLIWY NA PIASKU - Tym razem trzy słowa: Chciwość nie popłaca! 5/10
Pod koniec pisanie tych opinii postanowiłam zliczyć średnią - wyszło 6. I taką właśnie ocenę zamierzałam dać od początku. I refleksja ogólna: opowiadania mocno nierówne, ale polecam szczególnie wszystkim fanom Wędrowycza, by przekonali się, że Pilipiuk umie pisać coś innego (i to całkiem dobrze).
Cóż, przeczytałam ostatnio serię pana Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu i gdy zobaczyłam "Rzeźnika Drzew" w bibliotece, od razu go wypożyczyłam. Spowodowało to chyba moje przekonanie, że aby poznać tak naprawdę pisarza, to trzeba najpierw poznać jakiś zbiór jego opowiadań. I z "Rzeźnika Drzew" dowiedziałam się o Pilipiuku bardzo wiele.
Krótko opiszę każde...
2013-06-26
2013-06-30
2013-07-02
2014-07-20
2014-07-27
2014-12-22
2015-01-12
2015-11-05
Zapraszam do dyskusji:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2015/11/180-andrzej-pilipiuk-reputacja.html
Andrzej Pilipiuk to prawdziwa maszyna. Pisze dużo i często. Nie porywa się na literaturę ambitną. Wie, że czytelnicy przy jego książkach chcą się przede wszystkim odprężyć. Opowiadania wychodzą mu świetnie, powieści już nie zawsze, bo często wyglądają jak rozciągnięte krótkie formy. Ale po te pierwsze sięgam w ciemno. Dla mnogości pomysłów i rozwiązań. Jednak po tym zbiorku raczej byście się tego nie domyślili.
Gdy pod koniec zeszłego roku Andrzej Pilipiuk wrócił niespodziewanie po 10 latach do serii Kuzynki, część osób twierdziło, że to odgrzewanie kotletów wyłącznie dla kasy. Szczególnie, że jakość ponoć dyskusyjna. Ponoć, bo dopiero niedawno Zaginiona trafiła w moje łapki. Zobaczymy. W kwietniu Wielki Grafoman wydał jednak kolejny sequel - tym razem do Oka Jelenia. Dwoma słowami: nie powalało. I wtedy po raz drugi do głowy przyszła mi myśl o domniemanym braku pomysłów u Pilipiuka. Reputacja upewniła mnie w tym ostatecznie.
W książce znajdziemy jeszcze podobny
portret Roberta Storma.
Zaczyna się całkiem dobrze. Opowiadanie o powrocie doktora Skórzewskiego do Bergen (tytułowa Reputacja) to porządny kawałek literatury, aczkolwiek warto wcześniej zapoznać się z tytułowym utworem ze zbioru 2586 kroków. Później mamy drobny powrót do początków kariery Roberta Storma (Szachownica), następnie o nietypowej zawartości szklanej kuli (Hitler w szklanej kuli), której pozbyć się będzie próbował wyżej wspomniany bohater. Potem nieco przeciętna zagadka pewnej ikony (Naszyjnik), a na koniec II wojna światowa z punktu widzenia... cyrku (Wielbłądzie). Aha, no i te dwa ostatnie opowiadania też ze Stormem w roli głównej. Przesada? Zgadzam się.
Nie, oczywiście, przeciwko samemu bohaterowi nie mam nic przeciwko. Wolę Skórzewskiego, ale nie jest źle. Ale wobec takich proporcji tematów razie niech autor wywali pierwsze opowiadanie, doda jeszcze jedno ze Stormem, a wydawnictwo niech wyraźnie napisze, że to zbiór o konkretnej postaci! Dobra, po tym małym wybuchu domyślacie się, że do końca liczyłam na coś "spoza" tego wszystkiego, co Pilipiuk już stworzył. Wciąż pamiętam kilka serio świetnych "jednorazówek". Ale jak widać brakuje mu świeżych pomysłów, i to drastycznie.
Czy to znaczy, że zbiorek jest zły? W żadnym razie. Szachownica i Naszyjnik w najgorszym razie "mogą być", Reputacja i Hitler... bardzo mi się podobały, a Wielbłądzie masło - po prostu świetne. W sumie można by z niego tego Storma wywalić... Wszystkie opierają się mocno na historiach z przeszłości tylko delikatnie "liźniętych" elementami nadnaturalnymi. Efekt okazał się zaskakująco dobry. I nie znajdziemy tutaj niczego boleśnie złego.
O tych pięciu utworach nie da się napisać zbyt wiele, ale z pewnością odprężą czytelnika w długie jesienno-zimowe wieczory. Nie jest to Pilipiuk w najlepszej formie, ale również nie w najgorszej. Miłośników nie rozczaruje. Polecam, a sama deklaruję chęć sięgnięcia po kolejne opowiadania Wielkiego Grafomana. Plus tę stertę zaległych. Byle już porzucił tę wtórność.
Zapraszam do dyskusji:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2015/11/180-andrzej-pilipiuk-reputacja.html
Andrzej Pilipiuk to prawdziwa maszyna. Pisze dużo i często. Nie porywa się na literaturę ambitną. Wie, że czytelnicy przy jego książkach chcą się przede wszystkim odprężyć. Opowiadania wychodzą mu świetnie, powieści już nie zawsze, bo często wyglądają jak...
2013-10-26
2016-09-01
Fabuła oparta na dość zużytych schematach, to fakt. Nawet przebogaty świat mógłby tego nie zrekompensować. Gdyby nie ciekawy finał oraz nawiązania do historii Rosji. No i czyta się całkiem przyjemnie i diabelnie szybko.
Fabuła oparta na dość zużytych schematach, to fakt. Nawet przebogaty świat mógłby tego nie zrekompensować. Gdyby nie ciekawy finał oraz nawiązania do historii Rosji. No i czyta się całkiem przyjemnie i diabelnie szybko.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-10-11
2015
2016-11-27
Idealnie skiepszczony świetny pomysł. Autor zwyczajnie technicznie go nie udźwignął. I to pod każdym względem. Sztuczne dialogi (że aż warkot w głębi piersi się rodzi) wypowiadane w sztuczny sposób przez sztucznych bohaterów wtrącających sztucznie mnóstwo sztucznych ciekawostek. Tak w skrócie. Jednocześnie książka wydaje się jedną z tych skupiających się na akcji i nawalankach, ale, uwaga, nie. -.- W zasadzie ciężko powiedzieć, co zajmuje te 450 stron (dość częste zjawisko w Fabryce Słów - nazwa zobowiązuje). Całość średnio spójna, ale na szczęście lekkostrawna. Spodziewałam się bogatego świata, a otrzymałam standardowy zapychacz. Smuteczek.
PS. Ale ilustracje są boskie.
Idealnie skiepszczony świetny pomysł. Autor zwyczajnie technicznie go nie udźwignął. I to pod każdym względem. Sztuczne dialogi (że aż warkot w głębi piersi się rodzi) wypowiadane w sztuczny sposób przez sztucznych bohaterów wtrącających sztucznie mnóstwo sztucznych ciekawostek. Tak w skrócie. Jednocześnie książka wydaje się jedną z tych skupiających się na akcji i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-05-08
Zapraszam do dyskusji i wygodniejszej lektury:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2016/06/231-andrzej-ziemianski-zapach-szkla.html
Na początek trzy fakty:
1.Zbiór opowiadań Andrzeja Ziemiańskiego pt. "Zapach szkła" (wyd. 2004) zakończyłam czytać w godzinach popołudniowych dnia 8 maja* b.r.
2. Do pisania tej recenzji zasiadam 14 czerwca b.r. kilka minut po godzinie siódmej wieczorem.
3. Za dużo to ja z lektury nie pamiętam.
I proszę tutaj niczego nie zwalać na moją osławioną, autozdiagnozowaną tendencję do przykładania małej wagi do fabuły. Z utworami Andrzeja Ziemiańskiego (moja recenzje jego powieści tutaj) jest albowiem tak: szybko się to czyta i szybko zapomina. Szczyty intelektualnie to nie są, ale autor potrafi wciągnąć. Jednocześnie proponuje czytelnikowi świetną akcję i ciekawe pomysły. A co pozostanie, gdy odejmiemy którąś z tych rzeczy? Zbiór opowiadań Zapach wiatru.
Zaczynamy tytułowym utworem. Pewna tajemnica i akcja różnych służb wewnętrznych na przełomie kilkudziesięciu lat. Niby wszystko to, co zwykle u Ziemiańskiego, ale to najsłabsze opowiadanie w zbiorku. Poszatkowane i wyjątkowo niewciągające. Po najsłabszym opowiadaniu następuje najmocniejsze, czyli Bomba Heisenberga. Tym razem otrzymujemy wszystko, co u tego autora najlepsze. Świetny pomysł i ciekawe wykorzystanie dość zużytego (również przez tego autora) motywu rzeczywistości alternatywnych. Lekkie i dowcipne.
Legenda to niejako kontynuacja poprzedniego utworu. Jednak tym razem stylistyka jest znacznie poważniejsza i historia sporo traci na swojej atmosferze. Potem Waniliowe plantacje Wrocławia. Pomysł świetny, ale sama fabuła nieco nudzi. Trochę lepiej jest w przypadku Lodowej opowieści. Ziemiański nietypowo dla siebie sięga po klasyczne SF. To nic odkrywczego, ale wywołało u mnie pozytywne skojarzenia - z Ekumeną Ursuli K. Le Guin i Genezis Bernarda Becketta (recenzja tutaj) - i zawsze to miła odmiana. Czasy, które nadejdą. Połączenie dwóch poprzednich opowiadań. Dobry pomysł, nieszczególne wykonanie i dość popularny motyw. Na koniec Autobahn nach Poznań. Wielu uważa to za jedno z najlepszych opowiadań autora. I faktycznie - ciekawy pomysł i oryginalne rozwiązanie akcji. Ale mnie zaczynają już nudzić te wszystkie sny o potędze imperialistycznej Polski. Ile można?
Jeśli chodzi o styl Ziemiańskiego, to nie jest to oczywiście nic wybitnego, ale, jak wspomniałam, umie przyciągnąć uwagę czytelnika. Chciałabym jeszcze wspomnieć o rzekomym seksizmie autora. Do niedawna zgadzałam się z tą opinią, aczkolwiek potrafiłam to ignorować i cieszyć się lekturą. Zaczynam jednak powoli dochodzić do wniosku, że nie jest to kwestia podejścia autora do kobiet (jakiekolwiek by ono nie było), ale jego znikomych umiejętności tworzenia bohaterów. O ile u facetów występuje jeszcze jakaś dywersyfikacja, to u kobiet (których pisarz nie rozumie?) panuje bida z nędzą.
"Zapach szkła"... czytałam. Nie wzbudził we mnie niemal żadnych większych emocji. Dobrze wchodziło, więc bez oporów ukończyłam. Aczkolwiek nie jest to dla mnie Ziemiański w najlepszej formie. Chyba lepiej sprawdza się w "nieco" dłuższych rzeczach. Fanom autora na pewno się spodoba, a reszta niech sama decyduje.
Zapraszam do dyskusji i wygodniejszej lektury:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2016/06/231-andrzej-ziemianski-zapach-szkla.html
Na początek trzy fakty:
1.Zbiór opowiadań Andrzeja Ziemiańskiego pt. "Zapach szkła" (wyd. 2004) zakończyłam czytać w godzinach popołudniowych dnia 8 maja* b.r.
2. Do pisania tej recenzji zasiadam 14 czerwca b.r. kilka minut po...
6,5/10 - solidna, ale czemu autorka nie wierzy w moją umiejętność samodzielnego myślenia i musi wykładać wszystko kawa na ławę, aż do zabicia we mnie resztek zachwytu?
6,5/10 - solidna, ale czemu autorka nie wierzy w moją umiejętność samodzielnego myślenia i musi wykładać wszystko kawa na ławę, aż do zabicia we mnie resztek zachwytu?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to