-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2020-07-06
2020-04-14
"Nie mówcie więc, że coś niszczę,
Nie mówcie mi, że coś szpecę
Bo moje myśli są czystsze
Niż wasze myśli i serca.
Tkwić chcę tu duszą i ciałem,
Spróbujcie mi to odebrać!
To miasto - ja zbudowałem
By mieć na starość gdzie żebrać...".
("Ballada żebracza")
Zbiór wierszy na trudne czasy...
Oczywiście, zawsze można posłuchać piosenek, ale J. K. nie wszystkie swoje teksty wyśpiewał.
Wiele z nich dziś... znów jest aktualnych.
Niestety.
A myślałem, że będę musiał kiedyś wnukom tłumaczyć "o co chodziło"...
"Nie mówcie więc, że coś niszczę,
Nie mówcie mi, że coś szpecę
Bo moje myśli są czystsze
Niż wasze myśli i serca.
Tkwić chcę tu duszą i ciałem,
Spróbujcie mi to odebrać!
To miasto - ja zbudowałem
By mieć na starość gdzie żebrać...".
("Ballada żebracza")
Zbiór wierszy na trudne czasy...
Oczywiście, zawsze można posłuchać piosenek, ale J. K. nie wszystkie swoje...
6 gwiazdek trochę "na wyrost"...
Albo...
Ponieważ "Zgodnie z planem" czyta się łatwo i przyjemnie... Jak zwykle Childa...
Ale...
Trochę się Jack Reacher, o przepraszam, Lee Child postarzał, więc fabuły jego powieści coraz bardziej przewidywalne. Niby to zawsze była jedna i ta sama książka, i za to Reachera lubiliśmy, ale... Poziomu nie trzyma. Już poprzednia, czyli "Czas przeszły" była średnia... Może czas zwolnić?
6 gwiazdek trochę "na wyrost"...
Albo...
Ponieważ "Zgodnie z planem" czyta się łatwo i przyjemnie... Jak zwykle Childa...
Ale...
Trochę się Jack Reacher, o przepraszam, Lee Child postarzał, więc fabuły jego powieści coraz bardziej przewidywalne. Niby to zawsze była jedna i ta sama książka, i za to Reachera lubiliśmy, ale... Poziomu nie trzyma. Już poprzednia,...
Lektura w sam raz na dziś...
Tytuł nieco zwodniczy, bo "Czarna śmierć" to nie tylko opis zarazy, która spustoszyła Europę w XIV wieku, zarazy tak właśnie zwanej, ale i innych, nawiedzających kontynent po wiek XVIII. Te następne epidemie przynajmniej są znane, wywołała je dżuma. Ale pierwsza? Dla uproszczenia także nazywa się tę chorobę dżumą, ale objawy się nie zgadzają. Przynajmniej nie wszystkie. A już w jednym lekarze są zgodni - nawet dżuma nie pochłania tak wielu ofiar (dla przypomnienia, zmarła jedna trzecia mieszkańców Europy).
Czym więc była "czarna śmierć"?
Ha!
Odpowiedzi w książce nie ma, ale i tak warto ją przeczytać, umilając sobie czas aż dopadnie nas koranowirus...
Tytułem puenty: raz jeden jedyny Bóg spojrzał na nas łaskawym okiem. Czarna śmierć na ówczesne ziemie polskie nie dotarła, może więc stąd taki skok cywilizacyjny za czasów Kazimierza Wielkiego?
Lektura w sam raz na dziś...
Tytuł nieco zwodniczy, bo "Czarna śmierć" to nie tylko opis zarazy, która spustoszyła Europę w XIV wieku, zarazy tak właśnie zwanej, ale i innych, nawiedzających kontynent po wiek XVIII. Te następne epidemie przynajmniej są znane, wywołała je dżuma. Ale pierwsza? Dla uproszczenia także nazywa się tę chorobę dżumą, ale objawy się nie...
Robert Thurston raczej bez emocji snuje "podróż" przez wieki polowań na czarownice, więc nie jest lektura "wciągająca", którą czyta się jak powieść. Ale słowo "beznamiętnie" jest tu kluczowe. Bo łatwo epatować opisem tortur, którym poddawane były kobiety oskarżone o czary, jednak "suche fakty" bywają nie mniej przerażające. A tych w "Polowaniach na czarownice" jest aż (miejscami) za dużo.
Straszne!
...i nie myśl Polaku drogi, ze nasi przodkowie byli bez winy...
Tolerancję to my mieliśmy, i nadal mamy jedynie na sztandarach i od święta...
Robert Thurston raczej bez emocji snuje "podróż" przez wieki polowań na czarownice, więc nie jest lektura "wciągająca", którą czyta się jak powieść. Ale słowo "beznamiętnie" jest tu kluczowe. Bo łatwo epatować opisem tortur, którym poddawane były kobiety oskarżone o czary, jednak "suche fakty" bywają nie mniej przerażające. A tych w "Polowaniach na czarownice" jest...
więcej mniej Pokaż mimo to"Zniewolony umysł" to jedna z tych książek, która powinna być lekturą obowiązkową, zwłaszcza dziś, kiedy wracamy do punktu wyjścia; gdy wygrywa populizm; kiedy dajemy się nabrać na puste słowa i wierzymy bandzie demagogów, rozdających nie swoje pieniądze; kiedy własne poglądy już nic nie znaczą. Łatwo je sprzedajemy w imię czego?
"Zniewolony umysł" to jedna z tych książek, która powinna być lekturą obowiązkową, zwłaszcza dziś, kiedy wracamy do punktu wyjścia; gdy wygrywa populizm; kiedy dajemy się nabrać na puste słowa i wierzymy bandzie demagogów, rozdających nie swoje pieniądze; kiedy własne poglądy już nic nie znaczą. Łatwo je sprzedajemy w imię czego?
Pokaż mimo to2019
Ocenę „dobrą” wystawiam tylko dlatego, że lubię cykl „Expanse” i… mając nadzieję, że ósma część będzie lepsza.
„Wzlot Persepolis” jest jedną ze słabszych Jamesa S. A. Corey’a. Przewidywalna do bólu zarówno akcja, jak i zachowanie głównych bohaterów… Dość, nie będę się znęcał, dam autorom jeszcze jedną szansę…
Ocenę „dobrą” wystawiam tylko dlatego, że lubię cykl „Expanse” i… mając nadzieję, że ósma część będzie lepsza.
„Wzlot Persepolis” jest jedną ze słabszych Jamesa S. A. Corey’a. Przewidywalna do bólu zarówno akcja, jak i zachowanie głównych bohaterów… Dość, nie będę się znęcał, dam autorom jeszcze jedną szansę…
Cóż...
Albo zmęczenie materiału w spółce Preston & Child, co nie wróży najlepiej na przyszłość, albo (może się łudzę) chwilowy kryzys formy autorów.
"Miasto bezkresnej nocy" czyta się "bez bólu", lecz tak naprawdę "chwilę po" ma się ochotę jedynie zapalić papierosa i wyjść... Niewiele zostaje w pamięci...
I tyle napiszę, żeby siebie i innych bardziej nie dołować...
Cóż...
Albo zmęczenie materiału w spółce Preston & Child, co nie wróży najlepiej na przyszłość, albo (może się łudzę) chwilowy kryzys formy autorów.
"Miasto bezkresnej nocy" czyta się "bez bólu", lecz tak naprawdę "chwilę po" ma się ochotę jedynie zapalić papierosa i wyjść... Niewiele zostaje w pamięci...
I tyle napiszę, żeby siebie i innych bardziej nie...
Jako, że to drugi zbiór felietonów Kisiela, czyli Stefana Kisielewskiego, po który sięgnąłem po latach, nie będzie wiele "ode mnie"...
Zamiast tzw. recenzji. Taką oto perełkę znalazłem w zbiorze "Lata pozłacane, lata szare". Przytaczam fragmenty, bo opowieść dość długa:
„W owym czasie powodziło jej się coraz gorzej. Znajomi odwracali się od niej, twierdząc uporczywie, że nigdy w życiu jej nie widzieli. Nieznajomi, ujrzawszy ją z daleka skręcali w bok, chroniąc się przed jej widokiem w pierwszej lepszej bramie, w bezludnym zaułku (…). Wszyscy ją potępiali: i Zdrowy Rozsądek, i Racja Stanu, i Polityka, i Propaganda, i Dziejowa Konieczność, i Dobro Ogółu (…).
Szła, u kresu sił, przywalona ciężarem, ciężarem samotności.
Krystaliczny mróz unosił się w powietrzu (…), gdy usnęła przy drodze, aby nie obudzić się więcej.
Na drugi dzień odnaleźli ją dwaj przechodnie.
- Patrz, Nieznajoma zamarzła! Jest prawie naga. Kto to może być?
Tak, to była ona, wypędzona przez ludzi Naga Prawda”…
(Bajka o Nieznajomej, 1949)
Warto czytać, warto znów sięgnąć po Kisiela choć wiem, że z mojej strony to wołanie na puszczy czy walenie głową w ściany, bo tym od łopatą do głowy nie dorównam…
„Wszystko jest proste jak obręcz” – mawiał Stefan Kisielewski. Nic dodać, nic ująć.
Jako, że to drugi zbiór felietonów Kisiela, czyli Stefana Kisielewskiego, po który sięgnąłem po latach, nie będzie wiele "ode mnie"...
Zamiast tzw. recenzji. Taką oto perełkę znalazłem w zbiorze "Lata pozłacane, lata szare". Przytaczam fragmenty, bo opowieść dość długa:
„W owym czasie powodziło jej się coraz gorzej. Znajomi odwracali się od niej, twierdząc uporczywie,...
„Dlaczego ci, co przynoszą wolność, nazajutrz budują więzienia i zakładają policję. Dlaczego bojownicy wolności, kiedy zwyciężą, stają się żandarmami. Dlaczego ta wolność jak księżyc ma dwa oblicza. Dlaczego my (Polacy) możemy widzieć tylko tę gorszą stronę wolności”.
(Tadeusz Konwicki „Nowy Świat i okolice”)
Dobre pytania–niepytania zadawał T. Konwicki.
I najważniejsze, jak to się dzieje, że nagle ci, którzy o tę wolność walczyli „padają przed kimś innym na klęczki, kładą stopę na swoim karku i oddają się w wieczną niewolę”?
„Dawniej jakiś typek, rozkochany w sobie, co uważał, że ma od Boga dane decydowanie o losach bliźnich, przynajmniej trochę się krępował swoich aspiracji, zatajał je.
Dziś wstyd wyekspirował. Dziś wstydu nie ma na rynku.”.
Pisał te słowa Konwicki w połowie lat 80. Pisząc, miał pewno na myśli to, co miał (Co autor miał na myśli? – Ja tam nie wiem, pani profesor, ale pewnie Jasiu wie, bo on umie wywoływać duchy).
Dziś, patrząc na zachowania części swoich dawnych kolegów, chciałbym zapytać, dobrze wam z tą stopą na karku?
„Dlaczego ci, co przynoszą wolność, nazajutrz budują więzienia i zakładają policję. Dlaczego bojownicy wolności, kiedy zwyciężą, stają się żandarmami. Dlaczego ta wolność jak księżyc ma dwa oblicza. Dlaczego my (Polacy) możemy widzieć tylko tę gorszą stronę wolności”.
(Tadeusz Konwicki „Nowy Świat i okolice”)
Dobre pytania–niepytania zadawał T. Konwicki.
I najważniejsze,...
Po słabym "Wzlocie Persepolis" trochę obawiałem się, co dalej, czytać-nie czytać, a tu miła niespodzianka. "Gniew Tiamat" jest jedną z lepszych w cyklu "Expanse". Spółka James S.A. Corey tym razem stanęła na wysokości zadania...
Co prawda (nie byłbym sobą, żeby nie "ponudzić") brakuje mi detektywa Millera, nawet jako "duch" wnosił delikatny powiew lekkości, humoru...
Po słabym "Wzlocie Persepolis" trochę obawiałem się, co dalej, czytać-nie czytać, a tu miła niespodzianka. "Gniew Tiamat" jest jedną z lepszych w cyklu "Expanse". Spółka James S.A. Corey tym razem stanęła na wysokości zadania...
więcej Pokaż mimo toCo prawda (nie byłbym sobą, żeby nie "ponudzić") brakuje mi detektywa Millera, nawet jako "duch" wnosił delikatny powiew lekkości,...