-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
-
ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Biblioteczka
Słaby fanfik dla nastolatek, pełen klisz i stereotypów. Literackich wartości nie ma to żadnych, bohaterowie to same kalki, a fabuła prosta, przewidywalna i pełna dziur. Szkoda czasu, nawet jako guilty pleasure
Słaby fanfik dla nastolatek, pełen klisz i stereotypów. Literackich wartości nie ma to żadnych, bohaterowie to same kalki, a fabuła prosta, przewidywalna i pełna dziur. Szkoda czasu, nawet jako guilty pleasure
Pokaż mimo toNiestety. Po dobrych recenzjach, fajnym blurbie i nieźle zapowiadającej się fabule przyszło spore rozczarowanie. Niby czyta się lekko i przyjemnie, ale książka jest po prostu słaba. Broni się co prawda cześć historii pokazana w ramach retrospekcji, ale reszta to mieszanka znanych od lat motywów, stereotypów czy postaci. Całość do szybkiego zapomnienia. Autor jak sam mówił w wywiadzie chcial napisać książkę klasy A wśród książek klasy B - niestety się nie udało. A szkoda, bo potencjał był.
Niestety. Po dobrych recenzjach, fajnym blurbie i nieźle zapowiadającej się fabule przyszło spore rozczarowanie. Niby czyta się lekko i przyjemnie, ale książka jest po prostu słaba. Broni się co prawda cześć historii pokazana w ramach retrospekcji, ale reszta to mieszanka znanych od lat motywów, stereotypów czy postaci. Całość do szybkiego zapomnienia. Autor jak sam...
więcej mniej Pokaż mimo toMęczące. Niby dużo się dzieje, intryga skomplikowana, świat ciekawy, ale czyta się to ciężko. Szkoda, bo potencjał był spory
Męczące. Niby dużo się dzieje, intryga skomplikowana, świat ciekawy, ale czyta się to ciężko. Szkoda, bo potencjał był spory
Pokaż mimo to2018-05-25
2018-05-24
Cóż, słabe to jak nie wiem. Intryga prosta jak drut, postacie drugiego planu papierowe, styl przeciętny, a od kalek i zapożyczeń aż oczy bolą. Główny bohater typowo revertowski - kopia postaci z innych książek autora. Ogólnie - powtórka z rozrywki. Jak ktoś lubi APR to my się pewnie spodoba. Kiedyś dawałem autorowi duży kredyt zaufania, ale stracił go na paru wcześniejszych książkach i po raz kolejny nie zrobił nic, co pozwoliłoby go choć trochę odzyskać.
Cóż, słabe to jak nie wiem. Intryga prosta jak drut, postacie drugiego planu papierowe, styl przeciętny, a od kalek i zapożyczeń aż oczy bolą. Główny bohater typowo revertowski - kopia postaci z innych książek autora. Ogólnie - powtórka z rozrywki. Jak ktoś lubi APR to my się pewnie spodoba. Kiedyś dawałem autorowi duży kredyt zaufania, ale stracił go na paru wcześniejszych...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-23
2018-03-13
2018-03-16
2017-08-30
Oj słabiutkie to, słabiutkie. W skrócie - karabiny kontra smoki. Kończy się to wszystko na totalnie bezmyślnej rzezi, która nie ma w sobie ładu czy składu. Wszystkie trzy splatające się historie są banalne i przewidywalne, a główni bohaterowie mają w sobie tyle charyzmy co przydrożny kamień. "M jak miłość" czy inne "Barwy szczęścia" mają w sobie więcej dramatyzmu niż to arcydzieło. Szkoda czasu niestety.
Oj słabiutkie to, słabiutkie. W skrócie - karabiny kontra smoki. Kończy się to wszystko na totalnie bezmyślnej rzezi, która nie ma w sobie ładu czy składu. Wszystkie trzy splatające się historie są banalne i przewidywalne, a główni bohaterowie mają w sobie tyle charyzmy co przydrożny kamień. "M jak miłość" czy inne "Barwy szczęścia" mają w sobie więcej dramatyzmu niż to...
więcej mniej Pokaż mimo toWielki szacun. Napisać trzeci tom cyklu tak dobry to naprawdę osiągnięcie. Niby opowieść o trepach, ale w tle ciekawe rozważania o sztucznej inteligencji i tym, do czego są zdolni ludzie. Cholewa pisze jak Richard Morgan - i niech pisze tak dalej.
Wielki szacun. Napisać trzeci tom cyklu tak dobry to naprawdę osiągnięcie. Niby opowieść o trepach, ale w tle ciekawe rozważania o sztucznej inteligencji i tym, do czego są zdolni ludzie. Cholewa pisze jak Richard Morgan - i niech pisze tak dalej.
Pokaż mimo toSolidny kawał military SF. Nie tak dobre jak Forta, ale wciąga i nie pozwala się łatwo oderwać od czytania. Dla miłośników gatunku pozycja obowiązkowa.
Solidny kawał military SF. Nie tak dobre jak Forta, ale wciąga i nie pozwala się łatwo oderwać od czytania. Dla miłośników gatunku pozycja obowiązkowa.
Pokaż mimo to2017-07-10
Całkiem, całkiem. Miłe połączenie fantasy i kryminału. Rozkręca się wszystko powoli i trochę niemrawo, ale z czasem jest tylko lepiej. Sam pomysł świata ciekawy, choć niestety fabuła dość prosta i przewidywalna. Siłą ksiażki są bohaterowie - całkiem sympatyczni i łatwi do polubienia, a przy tym na tyle ciekawi by warto było się przejmować ich losem. Solidne czytadło - trochę intrygujące, trochę naiwne. Ale przeczytać zdecydowanie warto.
Całkiem, całkiem. Miłe połączenie fantasy i kryminału. Rozkręca się wszystko powoli i trochę niemrawo, ale z czasem jest tylko lepiej. Sam pomysł świata ciekawy, choć niestety fabuła dość prosta i przewidywalna. Siłą ksiażki są bohaterowie - całkiem sympatyczni i łatwi do polubienia, a przy tym na tyle ciekawi by warto było się przejmować ich losem. Solidne czytadło -...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-28
Pulitzer i National Book Award zasłużone. Doskonale się czyta, a wręcz pochłania każdą kolejną stronę. Bohaterowie (nawet Ci drugo, czy trzecioplanowi) mają w sobie to coś, to sprawia, że nie możemy o nich zapomnieć. To wspaniała podróż przez najczarniejsze (nomen omen) doświadczenia Ameryki. Takie połaczenie realizmu magicznego Marqueza z otępiającą dokumentacją zbrodni Krall. Pozycja obowiązkowa.
Pulitzer i National Book Award zasłużone. Doskonale się czyta, a wręcz pochłania każdą kolejną stronę. Bohaterowie (nawet Ci drugo, czy trzecioplanowi) mają w sobie to coś, to sprawia, że nie możemy o nich zapomnieć. To wspaniała podróż przez najczarniejsze (nomen omen) doświadczenia Ameryki. Takie połaczenie realizmu magicznego Marqueza z otępiającą dokumentacją zbrodni...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-26
Solidny kawał fantastyki. Dobrze napisany, z wciągającą fabułą i bez tak popularnego pisania z perspektywy 146 różnych postaci. A co ciekawe bohaterowie nawet nie są jednowymiarowi i aż chce się śledzić ich losy. Warto.
Solidny kawał fantastyki. Dobrze napisany, z wciągającą fabułą i bez tak popularnego pisania z perspektywy 146 różnych postaci. A co ciekawe bohaterowie nawet nie są jednowymiarowi i aż chce się śledzić ich losy. Warto.
Pokaż mimo to2017-04-12
Mocno podkoloryzowany autobiograficzny opis przygód młodego francuskiego skazańca. Warto ze względu na wiele anegdot i ciekawych postaci, które przewijają się w trakcie opisywania 13 lat zsyłki i ucieczek. Jeśli przymknie się oko na to, jak bardzo autor wybiela w ksiażce siebie i swoich przyjaciół to lektura daje dużo frajdy. Do czytania.
Mocno podkoloryzowany autobiograficzny opis przygód młodego francuskiego skazańca. Warto ze względu na wiele anegdot i ciekawych postaci, które przewijają się w trakcie opisywania 13 lat zsyłki i ucieczek. Jeśli przymknie się oko na to, jak bardzo autor wybiela w ksiażce siebie i swoich przyjaciół to lektura daje dużo frajdy. Do czytania.
Pokaż mimo to2017-03-23
Hmmm, trudna sprawa. Książka moralizatorsko-obyczajowa ze zbrodnią w tle - to chyba najlepszy opis. Z jednej strony ciekawa i dobrze napisana, ale z drugiej były bardzo długie momenty, kiedy z pewnym zmęczeniem zerkałem na to, ile stron jeszcze przede mną. Warto przeczytać, choćby ze względu na sprawność Pani Tokarczuk, lecz nic dziwnego, że najważniejsze nagrody dostawała za inne pozycje.
Hmmm, trudna sprawa. Książka moralizatorsko-obyczajowa ze zbrodnią w tle - to chyba najlepszy opis. Z jednej strony ciekawa i dobrze napisana, ale z drugiej były bardzo długie momenty, kiedy z pewnym zmęczeniem zerkałem na to, ile stron jeszcze przede mną. Warto przeczytać, choćby ze względu na sprawność Pani Tokarczuk, lecz nic dziwnego, że najważniejsze nagrody dostawała...
więcej mniej Pokaż mimo to
Rany, jakie to słabe. Fabuła przewidywalna jak konstrukcja cepa, do tego pełna dziur logicznych. Bohaterowie tak płascy i niijacy, że szkoda gadać. Ulubione rozwiązanie autora, to deus ex machina, które stosuje z podziwu godną konsekwencją. Reasumując: mega rozczarowanie. (byłoby 2/10, ale jedna gwiazdka za okładkę).
Rany, jakie to słabe. Fabuła przewidywalna jak konstrukcja cepa, do tego pełna dziur logicznych. Bohaterowie tak płascy i niijacy, że szkoda gadać. Ulubione rozwiązanie autora, to deus ex machina, które stosuje z podziwu godną konsekwencją. Reasumując: mega rozczarowanie. (byłoby 2/10, ale jedna gwiazdka za okładkę).
Pokaż mimo to