-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2023-01
2011-07-27
2011-08-25
2011-07-10
Na początku chciałabym zwrócić uwagę, na bardzo istotny fakt, że upośledzeni fizycznie czy psychicznie nie są tylko ‘roślinkami”. To, że się nie ruszam, czy nie mówię – nie oznacza, że nie myślę i nie czuję. Pisząc tą recenzję chciałabym podzielić się swoimi wrażeniami po przeczytaniu tej książki.
Zostanie rodzicem dziecka „czującego inaczej” to ciężka próba, która może przytrafić się każdemu z nas. Ci, którzy biorą w swoje ręce odpowiedzialność ich wychowania, podejmują decyzję, która diametralnie odmienia ich życie.
Andrzej Lipiński jest autorem książki „Kalinka”, a zarazem ojcem córeczki o tym samym imieniu, co tytuł książki. Opisuje własną, prawdziwą historię, jaka zaistniała w jego rodzinie. Od samego początku widać poetycką opowieścią zrozpaczonego ojca. O utraconych marzeniach, wierze i nadziei. Bardzo wyraźnie mamy tu pokazane myśli, emocje cierpiącego człowieka, który nie może pogodzić się z tak bolesną prawdą. Nie może zrozumieć „dlaczego’, to spotkało właśnie jego ukochaną Kalinkę. Dlaczego, nie może tak, jak inne dzieci śmiać się, płakać, a następnie rosnąć i dojrzewać, tylko musi być podłączona cały czas do bezdusznej maszyny, jaką jest respirator.
Pokazuje siłę miłości rodzicielskiej do nieuleczalnie chorego dziecka, bez względu na wszystko. Opisuje mozolną walkę o normalne życie swojej rodziny, która toczy się w schemacie szpital - dom-szpital. Dziewczynka cierpi na rdzeniowy zanik mięśni. Rodzice kontaktują się z nią za pomocą wzroku i malutkiej dłoni Kalinki. Widzimy tu walkę o każdy dzień, godzinę, minutę – gdzie pojawiają się wzloty i upadki natury psychicznej. Próba godzenia się i przede wszystkim zrozumienia, że nie ma żadnego odwrotu. Tak jest i musi być. Bolesna, ciężka prawda, która dotyka rodziców nieuleczalnie chorego dziecka. „To nasza największa choroba – strach przed czymś trudnym, innym czy nieznanym, niewyobrażalność zjawisk, z którymi nie zetknęliśmy się nigdy wcześniej. Każdy ledwie coś o nich słyszał, a wszyscy są ekspertami i nawzajem straszą się tą ubogą wiedzą.”
Czytając widzimy, że nie jest to tylko relacja z kilkuletnich zmagań z chorobą dziecka. Barka i Andrzej uczyli się obsługiwać prywatny oddział intensywnej terapii, szukali pomocy gdzie tylko się da, nawet za wszelką cenę – u energoterapeutów, uzdrowicieli i indyjskiego guru. Mimo wielu ograniczeń narzuconych przez chorobę: odsysanie flegmy, obsługa respiratorów, sondy czy też wnoszenie wózka - potrafili się cieszyć życiem i nawet podróżowali po Europie. Wspięli się na szczyt dwutysięcznika, zwiedzili kopalnię srebra, pływali w morzu.
Dzięki tej książce możemy lepiej poznać chorobę oraz życie ludzi, którzy się z nią zetknęli. Autor pokazuje świat, który dla ludzi bez takich problemów jest zupełnie obcy. Jest to książka o pięknie, o tak różnym szczęściu, o cudzie ludzkiej brzydoty. Skierowana do czytelnika, który czuje mocniej i głębiej. Pokazuje, że niepełnosprawność to między innymi dar, lekcja dla człowieka sprawnego. To niepełnosprawni pokazują nam te cuda, których nie widzimy – miłość, optymizm, siłę oraz wiarę w lepszy, piękniejszy świat.
Opowieść tak szczera i prawdziwa, obok której nie należy przechodzić obojętnie. Zdecydowanie powinno się ją dawkować. Autor niesamowicie ukazuje relacje jakie wynikają z miłości między ojcem –matką - dzieckiem. Prawdziwe uczucie miłości, które musi się zakończyć odejściem ukochanego dziecka.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu też książki, chociaż w małym stopniu przyczyni się ona do zrozumienia, że nawet w najgorszej, najtrudniejszej sytuacji - zawsze jednak jest w nas wystarczająco dużo siły i energii, by nie poddawać się do końca.
Na początku chciałabym zwrócić uwagę, na bardzo istotny fakt, że upośledzeni fizycznie czy psychicznie nie są tylko ‘roślinkami”. To, że się nie ruszam, czy nie mówię – nie oznacza, że nie myślę i nie czuję. Pisząc tą recenzję chciałabym podzielić się swoimi wrażeniami po przeczytaniu tej książki.
Zostanie rodzicem dziecka „czującego inaczej” to ciężka próba, która może...
2013-08-25
2013-08-27
2010-10-30
2012-04-10
2008-09-01
Trafiłem do Indii przez przypadek. I najchętniej nigdy bym już stamtąd nie wyjeżdżał – pisze Jarosław Kret w tej niezwykle ciekawej książce o fascynującym kraju „dziesięć razy większym od Polski, a zróżnicowanym jak Europa”.
Jarosław Kret studiował egiptologię, a także archeologię śródziemnomorską, afrykanistykę i kulturoznawstwo. W latach 90-tych był reporterem i prezenterem Teleexpressu, Prowadził autorski program telewizyjny „Klub Podróżników", nakręcił ponad 20 filmów dokumentalnych i reportaży w Azji, Afryce, Ameryce Południowej i Europie. Przez 3 lata pracował jako starszy redaktor i fotoreporter w Magazynie „National Geographic Polska”, Od 2002 jest prezenterem Pogody w TVP.
„Moje Indie” to próba połączenia opowieści przygodowo-podróżniczej z osobistym pamiętnikiem autora, który mieszkał tam przez kilka lat. Autor mieszkając zarówno w hotelach jak i w domach indyjskich rodzin, przedstawia nam obraz dnia codziennego takich miejsc. Odwołuje się również do poznanego życia rikszarzy, indyjskich eunuchów czy też sikhów. Charakteryzuje warstwy społeczne Indii. Można też dowiedzieć się, dlaczego kobiety robią na czole kolorowe kropki pozytywnemu, czemu ich lustra są tak wokół upstrzone. Autor charakteryzuje również zwyczaje współczesnej młodzieży, ich ubiór a także porusza problem aranżowanych małżeństw.
Zawiodłam sie Panie Jarku! Książka jest przede wszystkim chaotyczna, pogmatwana, ale z drugiej strony można znaleźć też rozdział, który jest bardzo ciekawy, więc książka napisana jest jak dla mnie nierówno, bez stałej koncepcji, bez przemyslanego planu. Dodatkowym atutem są zdjęcia wykonane ręką Jarosława Kreta. Pod każdym z nich jest cytat z tekstu pasujący do zdjęcia.
Po przeczytaniu książki mam naprawdę bardzo mieszane uczucia- autor tejże pozycji to przecież ogólnie znany, wesoły i dość sympatyczny człowiek, natomiast te Indie w jego wydaniu to taki troszkę "groch z kapustą!" Nie powiem, że mi się podobała ale i nie powiem, że jest zła! Bardzo trudno jest mi ją ocenić.
Wydawnictwo Świat Książki
miejsce wydania: Warszawa
rok wydania: 2009
oprawa: miękka ze skrzydełkami
wymiary: 145 x 205 mm
ISBN: 978-83-247-1802-3
stron 296
Trafiłem do Indii przez przypadek. I najchętniej nigdy bym już stamtąd nie wyjeżdżał – pisze Jarosław Kret w tej niezwykle ciekawej książce o fascynującym kraju „dziesięć razy większym od Polski, a zróżnicowanym jak Europa”.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJarosław Kret studiował egiptologię, a także archeologię śródziemnomorską, afrykanistykę i kulturoznawstwo. W latach 90-tych był reporterem i...