Amerykański krytyk literacki i pisarz, stały współpracownik dziennika "The New York Times". Jego dwie autobiograficzne książki "Intoxicated by My Illness" oraz "Kafka Was the Rage: A Greenwich Village Memoir" zostały opublikowane po jego śmierci. Urodził się w 1920 roku w kreolskiej rodzinie z Luizjany, dorastał w Nowym Orleanie. Przez większą część życia odcinał się jednak od swoich korzeni, czym naraził się na zarzut "zdrady rasy", "próby podszywania się pod białego" i nieangażowania w ruch na rzecz równouprawnienia Afroamerykanów. Zdaniem niektórych był pierwowzorem postaci Colemana Silka z "Ludzkiej skazy" Philipa Rotha. Jego córka, Bliss Broyard, napisała po śmierci ojca tom wspomnień pt. "One Drop. My Fathers’s Life" rozliczający się z rodzinnych tajemnic. Anatole Broyard zmarł w 1990 roku na raka prostaty.
Czytając tą książkę, czułam się jakbym czytała raczej recenzje innych książek. Ogólnie rzecz biorąc to mnie nie zachwyciła. Strasznie chaotyczna. Jedyny rozdział, który mogłabym powiedzieć, że mnie w pewnym stopniu zainteresował to rozdział ostatni "Co powiedział cytoskop", gdzie opisywana jest choroba ojca autora. Zresztą, nie jest to zwyczajna książka, zawierająca jakąś fabułę, lecz dziennik pisany w formie esejów, więc nie ma co się spodziewać, że będzie ona łatwa i lekka. Co, kto lubi. Mi osobiście nie przypadła do gustu.
Zbiór tekstów o śmierci i umieraniu, które powstawały w rożnym czasie. Trudno znaleźć słowa, żeby określić teksty, które Autor napisał w czasie ostatnich czternastu miesięcy swojego życia. Mam na myśli: "Upojony chorobą", "Pacjent bada lekarza", "Notatki z dziennika...". O postawie wobec własnego umierania napisane z niesamowitym dystansem, ironią, klasą. Autor chciał podejść do własnej choroby, jak przystało na krytyka krytycznie chorego, we własnym, dobrym stylu. Czytając, trzeba pamiętać o tym zamiarze. Dużo życia jest w tym pisaniu, chęci aktywnego czerpania z życia, zuchwałości wobec choroby, domagania się bycia traktowanym jak człowiek, a nie jednostka chorobowa, a także poszukiwania sensu. Lektura wywołująca dużo refleksji, odsłania nowe obszary, o których raczej się nie myśli i nie rozmawia, a miejscami prowokuje do śmiania się w głos. Całość zamyka trudne, ale piękne opowiadanie "Co powiedział cystoskop".