-
Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać1
-
ArtykułyBracia Grimm w Poznaniu. Rozmawiamy z autorkami najważniejszego literackiego odkrycia tego rokuKonrad Wrzesiński2
-
Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
-
ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać5
Biblioteczka
2024
2024
Mogę prosić Cię do tańca?
***
Funkcjonariusze wrocławskiej policji odnajdują zwłoki kilku kobiet, nieznany sprawca zostawia przy nich niejasne wiadomości. Ponadto wśród młodych ludzi dochodzi do zagadkowych, nagłych i niespodziewanych aktów samobójczej śmierci. Co więcej, w sieci pojawiają się opowiadania dotyczące śmiertelnych zdarzeń, najbardziej niepokoi jednak fakt, że opisywane zdarzenia są łudząco podobne do tych rzeczywistych. Śmierć ogarnia miasto, jest wszechobecna, mroczna, zimna, a towarzyszy jej niemal zawsze tajemnicza postać, obserwator z nienaturalnie długimi rękami…
***
Wielowątkowym dochodzeniem zostaje obarczony komisarz Marcin Zakrzewski, a jego nową partnerką w wyniku całkiem niespodziewanych, ale też wyjątkowo niebezpiecznych zdarzeń staje się Karina. Wspólnie muszą wyjaśnić kryminalną zagadkę Satyra, (Śmieciora) Śmierciora i Obserwatora. Uważam, że sposób jaki autor wybrał na stworzenie antybohatera jest niezwykle interesujący. Dokładnie tak jak w poprzednich częściach serii, tak i w “Totentanz”, przeszłość odegra w śledztwie ogromną rolę. Cienie przeszłości znów będą smętne, nieprzyjemne i bolesne.
***
Nie ulega wątpliwości, że fabuła “Totentanz” jest skomplikowana, pełna zwrotów akcji i sensacji. Przede wszystkim jednak, trzecia część cyklu Cienie przeszłości daje odpowiedź na dręczące od ponad trzydziestu lat rodzinę Zakrzewskich pytanie. Co właściwie stało się z Ryśkiem Zakrzewskim, bratem bliźniakiem Marcina? Czy rozwiązanie tej zagadki da wreszcie ukojenie, czy przyniesie spokój?
***
Oczywiście, nie jest to książka o miłości, jednakże romantyczna cząstka mojej duszy ubolewa nieco nad rozpadem relacji Marcina Zakrzewskiego i Pauliny Czerny. Ucisk w sercu rekompensuje natomiast wątek śledztwa nadzorowanego przez Paulinę, jest doskonały. Kochliwy prokurator Wysocki, znany dość dobrze czytelnikom z poprzednich części serii, odgrywa w dochodzeniu hmm… znaczącą rolę.
***
Nie pierwszy już raz napiszę, że Marcin Zakrzewski to postać, którą darzę sympatią. “Totentanz” mojego zdania nie zmienił, komisarz wciąż daje się lubić. Autor zgromadził w tej książce ogromną ilość wątków. Znów zaskakuje balansując na granicy prawdopodobieństwa, jednak strona po stronie każde z zagadnień zostaje wyjaśnione, tworząc ostatecznie spójną całość. Akcja toczy się niezwykle wartko, wydarzenia następują jedno po drugim w zastraszającym wręcz tempie i… dobrze się to czyta. Ponadto bardzo lubię sposób w jaki autor oprowadza mnie po Wrocławiu i jego okolicach, choć przyznaję, robi to w stosunkowo makabrycznych okolicznościach.
Mogę prosić Cię do tańca?
***
Funkcjonariusze wrocławskiej policji odnajdują zwłoki kilku kobiet, nieznany sprawca zostawia przy nich niejasne wiadomości. Ponadto wśród młodych ludzi dochodzi do zagadkowych, nagłych i niespodziewanych aktów samobójczej śmierci. Co więcej, w sieci pojawiają się opowiadania dotyczące śmiertelnych zdarzeń, najbardziej niepokoi jednak fakt, że...
2024
Pierwsze strony powieści, jak i opis zamieszczony na uroczej, budzącej nostalgię, stylizowanej na kasetę VHS okładce, pozwalają mi twierdzić, że głównym bohaterem książki jest Marcin Małys. Prędko jednak zmieniam zdanie, mężczyzna nie jest jedyną postacią pierwszoplanową. Ogromne znaczenie na bieg wydarzeń ma bowiem głowa rodziny Małysów, Jan. Jego przeszłość, podejmowane decyzje i podejście do życia ukształtowały postać Marcina. Wreszcie trzecim, istotnym bohaterem “Taśm rodzinnych” są w mojej ocenie uzależniające i przejmujące kontrolę pieniądze.
***
Książka autorstwa Macieja Marcisza ma trzysta dwadzieścia stron, cztery części i dwie perspektywy. Marcin natomiast ma trzydzieści lat, dwoje rodzeństwa, sześćdziesiąt trzy tysiące długu i zerową wręcz perspektywę jego spłaty. Pogrążony w depresji, niespełniony artystycznie, z niewyraźną, zmętniałą wizją przyszłości, prowadzi życie ograniczone do zaspokajania wyłącznie niezbędnych potrzeb, egzystuje, wegetuje... Nie ulega wątpliwości, że poznajemy mężczyznę w niekoniecznie najlepszym momencie jego życia.
***
Użycie prywatnych, rodzinnych taśm do stworzenia artystycznego projektu okazało się być destrukcyjnym dla stosunków z najbliższymi. Taśmy zbyt wiele obnażyły, zburzyły starannie kreowany przez lata obraz nowobogackiej, szczęśliwej, idealnej rodziny. Tym przedsięwzięciem Marcin doprowadził do utraty kontaktów z bliskimi, środków do życia, a także nadziei na ojcowską darowiznę. Najzwyczajniej nikt nie chce z nim rozmawiać, a rzeczywistość to niestety nie rodzinna taśma, którą klatka po klatce możemy cofnąć, przewinąć.
***
Jak już wspomniałam, “Taśmy rodzinne” to nie tylko Marin Małys, ale także jego ojciec, Jan. Fragmenty książki ukazane z jego perspektywy były dla mnie dość trudne w odbiorze. Przede wszystkim dlatego, że nawet gdy przedstawiały chwile radości i sukcesu, czuć w nich było niewyobrażalny smutek. W książce poznajemy dzieciństwo i młodość Jana, a wspomnieć należy, że wychowywany był w anormalnej rodzinie, w codzienność której stale wkradała się bieda, krzywda i alkoholizm. Towarzyszymy mu także w drodze do dorosłości, której celem jest lukratywny biznes. Widzimy jak fascynacja pieniądzem i pogoń za bogactwem sprawiają, że zaprzepaszcza to co najcenniejsze i drogie, traci rodzinę.
***
Rok urodzenia nie pozwolił mi świadomie doświadczyć czasu transformacji, momentu, w którym za jej sprawą tworzyły się rodzinne fortuny. Tym bardziej interesującym były dla mnie losy zachłyśniętych nowobogactwem Jana i Marcina Małysów. Za sprawą bohaterów odbyłam sentymentalną podróż w czasie do lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych.
***
Pieniądze szczęścia nie dają? Autor w bardzo prosty i przyziemny sposób nadaje temu powiedzeniu świeżości, uwspółcześnia je. Jestem przekonana, że każdy odnajdzie w książce cząstkę swojego życia, choćby fragmentarycznie, bo “Taśmy rodzinne” to pełna nostalgii, bardzo intymna opowieść o relacjach, pieniądzach, rodzinie. Książka wciąga, angażuje i składnia do licznych refleksji.
Pierwsze strony powieści, jak i opis zamieszczony na uroczej, budzącej nostalgię, stylizowanej na kasetę VHS okładce, pozwalają mi twierdzić, że głównym bohaterem książki jest Marcin Małys. Prędko jednak zmieniam zdanie, mężczyzna nie jest jedyną postacią pierwszoplanową. Ogromne znaczenie na bieg wydarzeń ma bowiem głowa rodziny Małysów, Jan. Jego przeszłość, podejmowane...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
“Symfonia ciszy” to opowieść o miłości, lecz nie jest to zwyczajna i przewidywalna historia romantyczna. Oczywiście, niemało jest w książce nastrojowych, poetycznych wręcz momentów, lecz równie wiele tych poruszających, wzruszających i smutnych.
***
Książka podzielona została na dwie części, bardzo charakterystyczne, które oddziela od siebie przełomowy dla głównego bohatera punkt zwrotny powieści. Pierwsza część pełna jest niedopowiedzeń, żalu, wściekłości. Działania Marcela, kluczowej postaci, kierowane są przede wszystkim żądzą zemsty i poczuciem krzywdy. Natomiast druga część historii to dla mężczyzny czas na zrozumienie siebie, zgłębienie własnych emocji, pogodzenie się z przeszłością i w końcu… otwarcie się na prawdziwą miłość.
***
Natasza Socha stworzyła cudowną historię miłosną, w której poza niezaprzeczalnym ładunkiem emocjonalnym, znalazło się całkiem sporo mądrych, życiowych przesłanek.
* Mądrość i doświadczenie starszych pokoleń to cenny dar, z którego powinniśmy czerpać pełnymi garściami. Miłośniczka słodkości Janina wraz z Andrzejem, nauczycielem gry na wiolonczeli stanowią pierwszorzędne poparcie tej tezy.
* Zemsta jest słodka… tylko przez jeden krótki moment. O tym jak szybko poczucie satysfakcji ustępuje miejsca wyrzutom sumienia, przygnębieniu i zniechęceniu, dotkliwie przekonuje się główny bohater powieści.
* Szczera rozmowa jest filarem szczęśliwego związku. Relacja partnerska, romantyczna nie przetrwa próby czasu, gdy pojawiają się w niej niedopowiedzenia, nieuczciwość, zakłamanie…
***
Autorka z niebywałą umiejętnością równoważy urokliwy romantyzm, gorzkimi, ale życiowymi, realistycznymi fragmentami i być może dlatego książka pochłonęła moją uwagę całkowicie. Z “Symfonią ciszy” spędziłam wieczór, podczas którego byłam rozmarzona, rozczulona, przejęta, zła, niezadowolona i zadowolona również. To nieprzeciętnie wzruszająca opowieść, gwarantująca różnorodny, rozległy wachlarz emocji. Sądzę, że warto poświęcić jej swój czas i uwagę.
“Symfonia ciszy” to opowieść o miłości, lecz nie jest to zwyczajna i przewidywalna historia romantyczna. Oczywiście, niemało jest w książce nastrojowych, poetycznych wręcz momentów, lecz równie wiele tych poruszających, wzruszających i smutnych.
***
Książka podzielona została na dwie części, bardzo charakterystyczne, które oddziela od siebie przełomowy dla głównego...
2024
“Julia. Dom cezarów” to spisana w piętnastu rozdziałach, wyjątkowo dopracowana opowieść o wydarzeniach toczących się tysiące lat temu. Przemierzanie niezwykle odległych czasów Cesarstwa Rzymskiego było dla mnie ogromną przyjemnością. Śmiało mogę przyznać, że Rzym pochłonął mnie już od pierwszych stron.
***
Wydawałoby się, że tytułowa bohaterka, jedyna córka cesarza Augusta, posiada wszystko - bogactwo, uwielbienie, władzę i pozycję. Nic bardziej mylnego. Wkraczająca nieśmiało w dorosłość Julia ma w sobie mnóstwo dziecięcej naiwności, rzeczywistość natomiast jest podstępna, pełna intryg, tajemnic, spisków… Dziewczyna stale poddawana jest manipulacjom ze strony najbliższych. Każdy kolejny dzień spędzony w pałacowych murach uświadamia Julii, że jest zaledwie pionkiem krwawych politycznych rozgrywek. Cennym, zamkniętym w złotej klatce pionkiem…
***
W powieści “Julia. Dom cezarów” nie brakuje także drugoplanowych, charakterystycznych postaci. W szczególności intrygujące są dla mnie bohaterki. Zarówno Liwia, Skrybonia jak i Oktawia to kobiety operatywne, bystre, o silnych osobowościach.
***
Książka stanowi interpretację możliwych, prawdopodobnych wydarzeń, stworzoną na podstawie nielicznych dostępnych źródeł, co autor podkreśla w posłowiu, wspominając iż “rozpiął tkaniny fikcji na rusztowaniu historycznej rzeczywistości”. Połączenie faktów z fikcją sprawiło, że powieść historyczna nabrała tempa i rumieńców, stąd też moje przypuszczenie, że nie tylko sympatycy historii starożytnej będą nią zachwyceni.
***
Jestem pod ogromnym wrażeniem jak gigantyczną ilość wiedzy z zakresu starożytnej rzeczywistości otrzymuje czytelnik sięgając po historię tytułowej Julii. Szczegółowe opisy codzienności, garderoby, wnętrz, mitologiczna symbolika to wszystko składa się na niebywale szeroką wiedzę autora z zakresu starożytności. Na uwagę zasługuje również wyjątkowo plastyczny język książki, który sprawia, że krajobrazy oraz piękno starożytnej architektury kreują świat, w którym można się zatracić.
***
“Julia. Dom cezarów” kartka po kartce odkrywa przed czytelnikiem brutalność i bezwzględność ówczesnej polityki, obnażając precyzyjnie utkaną sieć intryg i znajomości. Każda chwila spędzona z książką była dla mnie wciągająca i inspirująca. Odbyłam zachwycającą literacką podróż, pełną dramatycznych zwrotów akcji, rywalizacji i skomplikowanych rodzinnych relacji.
“Julia. Dom cezarów” to spisana w piętnastu rozdziałach, wyjątkowo dopracowana opowieść o wydarzeniach toczących się tysiące lat temu. Przemierzanie niezwykle odległych czasów Cesarstwa Rzymskiego było dla mnie ogromną przyjemnością. Śmiało mogę przyznać, że Rzym pochłonął mnie już od pierwszych stron.
***
Wydawałoby się, że tytułowa bohaterka, jedyna córka cesarza Augusta,...
2024
[Audiobook] Jedna z wrocławskich kamienic okazuje się skrywać makabryczną tajemnicę, zmumifikowane zwłoki młodej kobiety. Budzące grozę i przerażenie znalezisko staje się początkiem rozbudowanej, skomplikowanej i wyjątkowo niebezpiecznej sprawy kryminalnej. Ponadto równolegle w okolicy odnajdywani są zamordowani z niezwykłym okrucieństwem, wręcz zwyrodnialstwem mężczyźni. Początkowo ofiary trudno ze sobą powiązać, gdyby tylko w mieście był zdeterminowany, nie potrafiący odpuszczać funkcjonariusz policji, gdyby tylko ktoś taki był… (:
***
Komisarz Marcin Zakrzewski ponownie trafia w wir nieprawdopodobnych i intrygujących wydarzeń, ponownie śledztwo przenikają bolesne cienie przeszłości. Postać fascynującego, tajemniczego Iluzjonisty sprawia, że Zakrzewski decyduje się na uczestnictwo w dochodzeniu, mimo iż doświadczenia związane z seryjnym mordercą ze Szczepanowa, poważnie nadszarpnęły jego chęć kontynuowania pracy w wydziale.
***
Wielowątkowość, niemała ilość dowodów, wskazówek i postaci nieco przytłaczają, zdają się nie mieć sensu, jednakże tylko pozornie. Fałszywe tropy odwracają skutecznie uwagę od tych prawdziwych, wprowadzają chaos, tworzą… iluzję. W drugiej części serii Cienie przeszłości Komisarz Zakrzewski zmierzy się z przestępczym półświatkiem w towarzystwie młodego i błyskotliwego funkcjonariusza Gotarda - Parola. Utrzymujące nieustannie napięcie zwroty akcji doprowadzą śledczych nawet nad Mierzeje Sarbską, a więc przygotujcie się na mroczną przygodę z Morzem Bałtyckim w tle.
***
Zaciekawiona tematyką true crime przywykłam do zbrodni popełnianych w przypływie emocji, nagłego impulsu czy też najbardziej prymitywnie… alkoholu. Autor “Iluzji” zdecydowanie nie podążą w tym kierunku. Zbrodnicze działania zaplanowane są w najmniejszym nawet detalu, każdy szczegół ma swoje unikalne znaczenie, a ponadprzeciętny spryt mordercy sprawia, że stale jest on o krok przed funkcjonariuszami policji. Powoduje to, że historia coraz mniej subtelnie oddziela się od realizmu.
***
Zasłuchując się w “Iluzji” odniosłam wrażenie, że Marcin Zakrzewski jest nieprawdopodobnie odporny na wszelakie zranienia, a jednocześnie kompletnie brak mu odporności na kobiece wdzięki. Komisarz jednak wciąż budzi moją ogromną sympatię. Upór i stanowczość z jakimi podchodzi do rozwikłania przerażającej i zagmatwanej kryminalnej zagadki sprawiły, że z przyjemnością wzięłam w tym śledztwie udział.
[Audiobook] Jedna z wrocławskich kamienic okazuje się skrywać makabryczną tajemnicę, zmumifikowane zwłoki młodej kobiety. Budzące grozę i przerażenie znalezisko staje się początkiem rozbudowanej, skomplikowanej i wyjątkowo niebezpiecznej sprawy kryminalnej. Ponadto równolegle w okolicy odnajdywani są zamordowani z niezwykłym okrucieństwem, wręcz zwyrodnialstwem mężczyźni....
więcej mniej Pokaż mimo to
Anne Swärd wykreowała niezwykle trudną, przepełnioną smutkiem, nieszczęściem i bezradnością powieść. To literatura szczególnie kobieca, w której niezależnie od czasu i miejsca znaczącą rolę odgrywają relacje na linii matka - córka. Jeżeli miałabym w zaledwie jednym zdaniu podsumować “Verę”, skorzystałabym z wyjątkowo trafnego okładkowego cytatu: “Opowieść o matkach i córkach, miłości i zdradzie, poczuciu winy i woli przetrwania.”
Mimo młodego wieku, główna bohaterka Sandrine jest kobietą srodze doświadczoną przez los. Dzieciństwo osadzone w dość niechlujnych warunkach francuskiego miasteczka portowego. Z pozoru sielski okres dojrzewania spędzony w podhalańskiej wsi, jednakże przypadający na czas bezwzględnej i okrutnej wojny. Wreszcie surowy skandynawski krajobraz, nie wzbudzająca serdecznych uczuć rodzina Cederów i… maleńka Vera, która przedwcześnie przyszła na ten bezwzględny świat.
Nieustająca walka o przetrwanie sprawiła, że Sandrine jest w mojej ocenie bohaterką wzbudzającą niechęć i antypatię. W każdym niemal jej działaniu dostrzec można niedojrzałość i samolubność. Tajemnice z przeszłości, skomplikowane rodzinne relacje czy też egzystencja w ciągłym poczuciu lęku i zastraszenia sprawiają, że dojście do jakiejkolwiek życiowej równowagi jest w przypadku Sandrine niemożliwe.
Niewiele jest w tej książce dynamicznych zwrotów akcji, historia toczy się niespiesznie, powoli. Atmosfera tajemnicy, oszczędny i surowy, iście skandynawski styl absorbują czytelniczą uwagę w całości. Niestety w pewnym momencie fabuła staje się nieco nużąca, niezajmująca. Nie chciałabym napisać, że jestem rozczarowana, gdyż Anne Swärd zmalowała na stronach tej książki zjawiskowe portrety kobiet. Dręczy mnie jednak w przypadku “Very” swego rodzaju poczucie zmarnowanego potencjału.
Anne Swärd wykreowała niezwykle trudną, przepełnioną smutkiem, nieszczęściem i bezradnością powieść. To literatura szczególnie kobieca, w której niezależnie od czasu i miejsca znaczącą rolę odgrywają relacje na linii matka - córka. Jeżeli miałabym w zaledwie jednym zdaniu podsumować “Verę”, skorzystałabym z wyjątkowo trafnego okładkowego cytatu: “Opowieść o matkach i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024
Osadzona w środowisku milicyjnym powieść skupia się na śledztwie, mającym na celu rozwikłać tajemnicę śmierci milicjanta Kopytowa, a także serii napadów rabunkowych. Trzech funkcjonariuszy milicji - Kostienko, Sadczikow oraz Roslakow tworzą specjalną grupę operacyjną, stając w opozycji do trzech złoczyńców - Czity, Barona i Prochora. Sprawa kryminalna jest złożona, ma wiele wątków, a więc doprowadzenie sprawców przed wymiar sprawiedliwości nie będzie łatwym zadaniem.
***
Fabuła “Trzech z wydziału śledczego” obejmuje nie tylko śledztwo, ale także opisuje codzienne wyzwania i dylematy, z jakimi muszą mierzyć się zarówno milicjanci, jak i pozostali bohaterowie powieści. Ponadto w książce nie przedstawiono jedynie punktu widzenia głównego bohatera, Kostienki. Zaprezentowano wydarzenia, towarzyszące im odczucia i emocje z różnych perspektyw, również z perspektywy złoczyńców, dzięki czemu odkrywamy tło i motywację ich działań.
***
Akcja książki toczy się w latach 60. XX wieku, a więc użyte w niej słowa, frazy czy też inne środki stylistyczne odbiegają znacznie od dzisiejszych standardów literackich. Mimo to, pierwszą część serii o pułkowniku Kostienko, czytało się prędko i z ogromną ciekawością. “Trzech z wydziału śledczego” to w mojej ocenie całkiem dobry choć niekoniecznie oryginalny i nieco staromodny kryminał.
Osadzona w środowisku milicyjnym powieść skupia się na śledztwie, mającym na celu rozwikłać tajemnicę śmierci milicjanta Kopytowa, a także serii napadów rabunkowych. Trzech funkcjonariuszy milicji - Kostienko, Sadczikow oraz Roslakow tworzą specjalną grupę operacyjną, stając w opozycji do trzech złoczyńców - Czity, Barona i Prochora. Sprawa kryminalna jest złożona, ma wiele...
więcej mniej Pokaż mimo to2024
“Widziałem jak diabeł chodzi tam na palcach…”
- Cytat z książki
[Audiobook] Komisarz Zakrzewski zostaje uwikłany w skomplikowane śledztwo, które zdaje się bezpośrednio dotykać jego dzieciństwa. Morderstwo na wrocławskich peryferiach okazuje się być zaledwie koroną krwawej i spróchniałej paskudnie gruszy. Natomiast niejasne okoliczności rodzinnej tragedii sprzed trzydziestu lat niespodziewanie i dość nieznośnie wdzierają się w teraźniejszość.
***
Zagmatwane, łączące jednak zgrabnie przeszłość z teraźniejszością śledztwo stale podtrzymuje czytelnicze zainteresowanie. Komisarz Zakrzewski staje tymczasem przed niezwykle trudnym zadaniem zmierzenia się nie tylko z wielokrotnym mordercą, ale i nieprzyjemnymi, podsyconymi dodatkowo dziecięcą wyobraźnią wspomnieniami.
***
Nierzadko mroczny i posępny klimat opowieści uprzyjemnia nadzwyczaj precyzyjne lokalizowanie, a także… wątek miłosny. Autor drobiazgowo opisuje pokonywane przez bohaterów trasy podróży, pościgów, określa ich położenie. Choć zabieg ten dla niektórych może zdawać się odrobię nużący czy też zwyczajnie zbędny, to dla zakochanej w okolicznych dróżkach Dolnoślązaczce sprawia niezwykłą radość. Zaś wyjątkowo dynamiczny i nieco przewidywalny motyw romansu stanowi w mojej ocenie przyjemne światełko w morderczym tunelu.
***
“Martwy sad” to kryminalna historia, której słuchało się doskonale. Fabuła książki jest spójna, konsekwentna i logiczna, pomimo licznych podróży do wspomnień oraz zdarzeń z przeszłości. Wartko prowadzona akcja w ostatnich rozdziałach nieco się rozleniwia, jednak po niebagatelnej dawce emocji jest jak najbardziej akceptowalna. Pierwsza część serii “Cienie przeszłości” rozbudza ciekawość i zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po kolejną.
“Widziałem jak diabeł chodzi tam na palcach…”
- Cytat z książki
[Audiobook] Komisarz Zakrzewski zostaje uwikłany w skomplikowane śledztwo, które zdaje się bezpośrednio dotykać jego dzieciństwa. Morderstwo na wrocławskich peryferiach okazuje się być zaledwie koroną krwawej i spróchniałej paskudnie gruszy. Natomiast niejasne okoliczności rodzinnej tragedii sprzed...
2024
Dobry wieczór. Szepnę Wam kilka słów o przytulnej, szczególnie czułej książce, gdyż wciąż długie i deszczowe wieczory potrzebują w mojej ocenie takich umilaczy.
***
“Gdy potrzeba nadziei i przypomnienia,
że świat bywa dobrym miejscem.”
- Cytat z książki
***
Pięcioro wybitnie utalentowanych autorów stworzyło zbiór wzruszających opowiadań o miłości i przyjaźni. Brzmi dość banalnie, jednakże zaczytując się w zebranych w książce historiach, czuć, że powstały one z potrzeby serca. Opowieści o zaznających życiowych trudności ludziach, pozwalają doszukiwać się w ich doświadczeniach cząstki siebie.
***
Autorzy najróżniejszymi sposobami wskazują nam, że niezależnie od sytuacji, kluczem do pełni szczęścia zazwyczaj jest miłość, a przede wszystkim czułe i troskliwe uczucia wobec siebie.
*
“Ślad po ukąszeniu” autorstwa Janusza Leona Wiśniewskiego to miękka niczym leśny mech opowieść o miłości, której głównym bohaterem jest Józek, a właściwie to Józef Marcin Skałka-Pyzałka.
*
Katarzyna Grochola w “Dziewczynce z warkoczykiem” opowiada o Jagodzie, młodej kobiecie, aspirującej do zostania aktorką, której tak naprawdę do pełni życiowej satysfakcji brakuje… wiary w swoje umiejętności.
*
“W magicznym kręgu” to historia stworzona przez Agnieszkę Krawczyk. Opowiada o Justynie, która zaryzykowała i uwierzyła w potężną siłę i energię otaczających ją kobiet.
“Są różne rodzaje magii. I to my decydujemy, czy zaprosimy ją do naszego życia, czy też całkowicie odrzucimy.”
- Cytat z opowiadania
*
Natasza Socha w “Przebudzeniu” pisze o Annie, kobiecym wyzwoleniu, odnalezieniu zatraconej w codzienności kobiecości i o cudownej miłości do samej siebie.
*
“Czerwona pomadka” autorstwa Magdaleny Kordel to natomiast opowieść o Matyldzie i jej zagmatwanych relacjach rodzinnych. Historia zadedykowana została wszystkim tym, dla których nowy dzień jawi się jako szansa na kolejne udane spotkanie ze światem.
***
Nie potrafię zdecydować, które z opowiadań jest moim ulubionym, ponieważ każde z nich ma w sobie coś zachwycającego i …opiekuńczego. Z pewnością mogę jednak stwierdzić, że “Utkane z miłości” czyta się niewiarygodnie szybko. Natomiast prześliczna, przykuwająca uwagę okładka oraz otulająca przyjemnie treść sprawiają, że jest to w mojej ocenie książka, którą warto podarować bliskiej osobie.
Dobry wieczór. Szepnę Wam kilka słów o przytulnej, szczególnie czułej książce, gdyż wciąż długie i deszczowe wieczory potrzebują w mojej ocenie takich umilaczy.
***
“Gdy potrzeba nadziei i przypomnienia,
że świat bywa dobrym miejscem.”
- Cytat z książki
***
Pięcioro wybitnie utalentowanych autorów stworzyło zbiór wzruszających opowiadań o miłości i przyjaźni. Brzmi dość...
2024
Wiejskość czy też małomiasteczkowość odbiera nieco życiu anonimowości, nie oznacza to jednak, że żyjący w nich sielsko mieszkańcy nie skrywają żadnych tajemnic. Do społeczności, otoczonej przez gęsty i dziki bieszczadzki las wsi Pomruki wkraczamy i adaptujemy się za sprawą Stanisława, głównego bohatera książki.
***
“Pomruk” to zagmatwana, wielowątkowa opowieść tworząca napięcie już od pierwszego rozdziału, a wątki ludowych wierzeń, miejscowych legend są fenomenalnym urozmaiceniem treści. Bies, żyjąca w lesie, słowiańska personifikacja zła staje się w książce pełnoprawną drugoplanową postacią. Jak inaczej wytłumaczyć bowiem okrutność popełnianych we wsi czynów jeżeli nie diabolicznym przeniknięciem do ludzkiego umysłu demona…
*
“Bies mieszkał w nim, swędział pod skórą, śmierdział złem i szeptał do ucha pokusy. Ciemność mu domem, las schronieniem, ludzkie ciało naczyniem.” - Cytat z książki
*
Nadzwyczaj niepokojąca seria pozornie niezwiązanych ze sobą zgonów rujnuje rutynę mieszkańców. Przede wszystkim destruuje codzienność Stanisława, który ten odrobinę niedostępny zakątek kraju wybrał jako miejsce swojego odosobnienia, ucieczki przed dotychczasowym atrakcyjnym, aczkolwiek ryzykownym życiem. Oddech przeszłości jest gorący, groźny i niebezpiecznie bliski, a przyszłość... Przyszłość okazuje się być pełna zaskakujących zwrotów akcji, szokujących odkryć i skrajnych emocji.
***
“Pomruk” napisany został w lekki, szczególnie przystępny językowo sposób. Nie brak tu inteligentnego humoru, atrakcyjnych literacko postaci, działających na wyobraźnię krajobrazów. Sekretne życie mieszkańców jest interesujące, wręcz pociągające, a klimat bieszczadzkiej wsi tajemny, magiczny. Michał Śmielak sprawił, że najzwyczajniej zatęskniłam za wędrówką szlakami poprowadzonymi wzdłuż wartko płynących potoków, wśród leśnej gęstwiny czy też sięgającym po horyzont połoninami.
Wiejskość czy też małomiasteczkowość odbiera nieco życiu anonimowości, nie oznacza to jednak, że żyjący w nich sielsko mieszkańcy nie skrywają żadnych tajemnic. Do społeczności, otoczonej przez gęsty i dziki bieszczadzki las wsi Pomruki wkraczamy i adaptujemy się za sprawą Stanisława, głównego bohatera książki.
***
“Pomruk” to zagmatwana, wielowątkowa opowieść tworząca...
2024
“Najgorszy jest poniedziałek. A zwłaszcza we wrześniu, kiedy Warszawa kipi ruchem i gwarem setek tysięcy tych, którzy właśnie wrócili z wakacji i z wczasów. Ludzie odrabiają zaległości letnich miesięcy.”
***
Warszawa 1973 roku brzmi wyjątkowo klimatycznie, tylko ten nieszczęsny poniedziałek! Początek tygodnia stawia przed adwokatem Mieczysławem Ruszyńskim wymagające, ale i intrygujące zadanie. Zaginął czteroletni chłopiec, a Miecio niepotrafiący oprzeć się wdziękom jego pięknej, rudowłosej matki, decyduje się w sprawę zaangażować Przyznać należy, że słabością Miecia są kobiety, a za sprawą Heleny Kowalskiej, adwokat włączył się w niełatwe, prowadzone przez majora Milicji Obywatelskiej śledztwo. Czy mały Januszek został porwany? Droga do odkrycia prawdy będzie kręta i zagmatwana, ale za sprawą głównego bohatera przepełniona humoryzmem, błyskotliwością i nieoczekiwanym finiszem.
***
To kryminał, w którym czytelnik nie doświadczy rozlewu krwi, szybkich i wściekłych pościgów czy też ukrytych w zatęchłej piwnicy zwłok, a jedynie intensywnie i bardzo ciekawie przeprowadzone śledztwo. Warto także wspomnieć, że "Najgorszy jest poniedziałek" napisany został przepiękną polszczyzną, a stosunek opisów do dialogów jest doskonale wyważony. Książkę czyta się zatem prędko i z ogromną przyjemnością.
***
Puentując, "Najgorszy jest poniedziałek" to lekka opowieść kryminalna, której nie brakuje humoru i życiowej mądrości. Jeżeli gatunek kryminału milicyjnego nie jest Wam straszny to zapewniam, że w towarzystwie tej lektury nawet najgorszy dzień tygodnia może okazać się atrakcyjny.
***
Jerzy Edigey (Jerzy Waldemar Korycki) to znamienity polski pisarz, będący autorem książek zdobywających popularność i uznanie zarówno wśród czytelników jak i krytyków literatury. Ponadto jego twórczość uhonorowana została licznymi nagrodami literackimi, w szczególności autor wyróżniany był za wkład w rozwój polskiej literatury kryminalnej.
“Najgorszy jest poniedziałek. A zwłaszcza we wrześniu, kiedy Warszawa kipi ruchem i gwarem setek tysięcy tych, którzy właśnie wrócili z wakacji i z wczasów. Ludzie odrabiają zaległości letnich miesięcy.”
***
Warszawa 1973 roku brzmi wyjątkowo klimatycznie, tylko ten nieszczęsny poniedziałek! Początek tygodnia stawia przed adwokatem Mieczysławem Ruszyńskim wymagające, ale i...
“Czas pogardy” to autentyczna relacja zbrojnej konfrontacji przedstawiona nie z perspektywy korespondenta wojennego czy żołnierza, ale oczami bezbronnego, zagubionego dziecka. Autor, Yarek Aranowicz ukazał w książce losy swojego ojca, któremu lata dzieciństwa przyszło spędzić w kraju ogarniętym bestialską wojną. To właśnie momenty, w których uświadamiałam sobie, że historia nie jest fikcją literacką, a została oparta na niewyobrażalnie okrutnych faktach, były dla mnie najtrudniejsze.
***
Jedynie dziecięce zabawy i towarzysząca im chwilowa beztroska przypominały mi, że bohaterem książki jest mały chłopiec, któremu spokój, rodzina, godność i bezpieczeństwo zostały w jednym, krótkim momencie odebrane. Osierocony, zdany na własną zaradność, pomysłowość czy też łut szczęścia Tomaszek, spędza pięć lat w poczuciu lęku i stałego zagrożenia. Jego wileńskiej tułaczce niejednokrotnie towarzyszy chłód i głód. Wszechobecna gwałtowna i niesprawiedliwa śmierć, utrata rodziny i przyjaciół, a także źli, pozbawieni ludzkich odruchów ludzie, gaszą w chłopcu ostatnie płomienie nadziei na lepszą przyszłość.
***
Odwaga, wytrwałość, niezłomność, wola przetrwania, cechy te dość powszechnie utożsamiane są z męstwem. Przekonana jestem, że liczni czytelnicy i czytelniczki podzielą moją opinię, iż nie powinny być to przymioty charakteryzujące dziecko, a jednak właśnie w ten sposób myślę o sześcioletnim Tomaszku. Historia głównego bohatera uświadamia wyraźnie, nie pozostawiając żadnych wątpliwości jak istotne w życiu człowieka jest poczucie bezpieczeństwa, a także bliskość i troska drugiej osoby.
***
Wilno kojarzące mi się dotychczas z miejscem koncentrującym reprezentacyjną architekturę sakralną, pachnące cudnie parującymi cepelinami i babką ziemniaczaną, całkowicie zmieniło swój obraz. Ogarnięte czasem wojny miasto jest groźne, nieprzyjazne, złowieszcze. Autor nie szczędzi licznych opisów topografii miasta, rozmieszczonej w nim zabudowy, dróg czy też piękna przyrody. To momenty wytchnienia, pozwalają mi złapać oddech przed… kolejnym wybuchem bomby. Czyjej? Ciężko stwierdzić, ale czy to istotne? Wydarzenia na froncie były dynamiczne, okupanci zmieniali się, bomby natomiast, niezależnie od właściciela były śmiercionośne.
***
Historia Tomaszka Aranowicza kończy się na stacji kolejowej w Suwałkach. Głęboko wierzę, że przekroczenie granicy miało dla chłopca wymiar nie tylko dosłowny, ale i symboliczny, ucinający ciąg tragicznych, przepełnionych nieszczęściem i cierpieniem wydarzeń. Mam nadzieję, że w Polsce zaznał spokoju, odnalazł swój azyl i wiódł szczęśliwe życie.
***
Świadomie unikałam książek o tematyce wojennej, ponieważ historie te są dla mnie okropnie bolesne. Liczne recenzje czytelników skłoniły mnie jednak do wyjścia z komfortowej strefy i zmierzenia się z lekturą. “Czas pogardy” przeczytałam w zawrotnym tempie, kierowana ciekawością, a przede wszystkim nadzieją, że na kolejnej stronie znajdę dobre zakończenie, happy end. Jest to przejmująca opowieść, przedstawiająca wydarzenia, wobec których tuż obok smutku, odczuwam bezsilność. To dla mnie, sugerując się tytułowaniem przez autora rozdziałów, czas bezsilności...
“Czas pogardy” to autentyczna relacja zbrojnej konfrontacji przedstawiona nie z perspektywy korespondenta wojennego czy żołnierza, ale oczami bezbronnego, zagubionego dziecka. Autor, Yarek Aranowicz ukazał w książce losy swojego ojca, któremu lata dzieciństwa przyszło spędzić w kraju ogarniętym bestialską wojną. To właśnie momenty, w których uświadamiałam sobie, że historia...
więcej Pokaż mimo to