Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wchodząc na pokład “Cichej Arii” zaskoczona zostałam fabułą, która rozpędziła się już na pierwszych stronach książki, a każda kolejna pozwalała mi odkrywać zagadki tragicznej w skutkach nocy, tworząc nieprawdopodobny wręcz ciąg zdarzeń. Rozdziały są niedługie, nieprzegadane, wypełnione po brzegi wartką akcją.
***
Głównym bohaterem jest młody chłopak, Nataniel Reed, którego cechuje upór, empatia i niezwykła dojrzałość. Budząca moralny sprzeciw sytuacja, w której się znalazł napędza go do działania. Przekrój niebanalnych postaci drugoplanowych jest natomiast w powieści wyjątkowo szeroki, są tacy, którzy budzą sympatię, ale i wręcz przeciwnie - niechęć i odrazę. Akcja książki osadzona została w Oregonie, stanie północno-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Szczególne znaczenie dla historii ma jednak bliskość Pacyfiku, oceanu, który w “Cichej Arii” odegrał znaczącą rolę.
***
Historia wzbudziła moją ciekawość między innymi poruszeniem niepopularnego i wyjątkowo trudnego tematu jakim jest eutanazja. W książce nie brakuje życiowych dylematów i towarzyszących im skrajnych emocji. Aurę tajemniczości tworzą tymczasem niejasne okoliczności wypadku starszego brata Nataniela, a także budzące wątpliwości zeznania naocznych świadków. Przeszłość zna doskonale przypadki zmowy milczenia i jej destrukcyjnego wpływu na otoczenie. Główny bohater, który mimo młodego wieku ma ogromne poczucie odpowiedzialności za życie swojego brata, zdaje sobie sprawę, że tylko obnażenie okrutnej prawdy może go uratować.
***
Oczywiście jako miłośniczka pełnokrwistego kryminału mogłabym snuć rozważania na temat możliwości śledczych młodzieńca, prawdopodobieństwa zdarzeń czy też faktu, że rodzina, którą stać na zachwycającą łódź, nie zamontowała… alarmu. Mogłabym, ale “Cicha Aria” to nie kryminał czy też powieść detektywistyczna, a historia obyczajowa, którą autorka z wybitną zgrabnością urozmaiciła wątkiem młodzieńczej miłości, a także śledczym.
***
Sekrety “Cichej Arii”, a jednocześnie twórczość Natalii K. Palonek odkrywałam z niezwykłą przyjemnością. Za sprawą lekkiego stylu autorki, powieść czyta się z zawrotną prędkością, choć nie zdradzę ile ta prędkość węzłów morskich* wynosi… (: Podpowiadam jednak, że w tej rejs warto się wybrać. Na uwagę zasługuje w mojej ocenie także okładka, która w swojej prostocie i minimalizmie posiada niezwykły magnetyzm, zachęca do sięgnięcia po nią.
(*Jednostka używana do określania prędkości na przykład statków, 1 węzeł morski = 1 mila morska /h =1,852 kilometra /h, źródło www.sailbook.pl (29.04.2024)).

*Współpraca barterowa, recenzencka z autorką*

Wchodząc na pokład “Cichej Arii” zaskoczona zostałam fabułą, która rozpędziła się już na pierwszych stronach książki, a każda kolejna pozwalała mi odkrywać zagadki tragicznej w skutkach nocy, tworząc nieprawdopodobny wręcz ciąg zdarzeń. Rozdziały są niedługie, nieprzegadane, wypełnione po brzegi wartką akcją.
***
Głównym bohaterem jest młody chłopak, Nataniel Reed, którego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli miałabym określić książkę autorstwa Piotra Szymonowicza jednym zaledwie słowem byłaby to oryginalność. “Kalejdoskop” to opowieść o nastoletnim, cierpiącym na depresję chłopaku. Niechęć do otaczającego go świata, przygnębienie, poczucie samotności i pogłębiająca ten stan październikowa szaroburość sprawiają, że młody człowiek decyduje się na ucieczkę przed samym sobą. Niestety próba uwolnienia się od ponurej, zasmucającej go rzeczywistości i dotarcie do Szczęścia ma swoje konsekwencje…
*
Raport Narodowego Funduszu Zdrowia ze stycznia 2023 wskazuje na szacunki, według których na depresję choruje około 1,2 miliona osób (źródło danych www.ezdrowie.gov.pl, 27.04.2024).
***
Brak wsparcia ze strony rodziny nastolatek rekompensuje znajomością ze starszym, nieco niepokornym, wyłamującym się z powszechnych schematów Arturem. To właśnie za jego namową chłopak wyrusza w podróż do miasteczka Szczęście. Ciekawostką jest, że w województwie mazowieckim jedna z wsi szczęśliwą nazwę nosi, jednak Szczęście z książki autorstwa Piotra Szymonowicza jest miejscem zupełnie fikcyjnym. Miłość, Szaleństwo i Nienawiść to trzy zadziwiające dzielnice Szczęścia, a ich mieszkańcy, będący swego rodzaju lokalnymi przewodnikami są bardzo charakterystyczni i intrygujący.
***
Oczekujący poczucia radości i zachwytu nastolatek wpada w pułapkę własnych myśli, wśród których bardzo łatwo jest zabłądzić. Czytając książkę staje się współtowarzyszką jego abstrakcyjnej wędrówki. Nietypowym i zaskakującym jest, że o emocjonalnych rozterkach głównego bohatera dowiaduję się całkiem sporo, nieznanym jest jednak jego imię. Mieszkańcy szczęścia w specyficzny dla siebie sposób skłaniają młodzieńca do filozoficznych rozmyślań o życiu.
***
Sięgając po “Kalejdoskop” zupełnie nie spodziewałam się historii, którą faktycznie na stronach książki znalazłam. To powieść dziwaczna, zagadkowa i wciągająca, za sprawą której mimowolnie podróżuję w głąb siebie, zatrzymuję się na moment, rozważam, pogrążam się w zadumie. Odnoszę także wrażenie, że w tej książce nie istnieją przypadki, każde miejsce, każdy proces, a nawet nazewnictwo mają swoje szczególne znaczenie.
***
Podczas czytania “Kalejdoskopu” w myślach wracał do mnie często cytat z książki “Harry Potter i Insygnia Śmierci” autorstwa J.K. Rowling, który chciałabym na zakończenie przytoczyć.
“- Niech mi pan powie jeszcze tylko jedno - odezwał się Harry. - Czy to dzieje się naprawdę czy tylko w mojej głowie?
- Ależ oczywiście to dzieje się w twojej głowie Harry, tylko skąd, u licha, wniosek, że wobec tego nie dzieje się to naprawdę?”

Jeżeli miałabym określić książkę autorstwa Piotra Szymonowicza jednym zaledwie słowem byłaby to oryginalność. “Kalejdoskop” to opowieść o nastoletnim, cierpiącym na depresję chłopaku. Niechęć do otaczającego go świata, przygnębienie, poczucie samotności i pogłębiająca ten stan październikowa szaroburość sprawiają, że młody człowiek decyduje się na ucieczkę przed samym sobą....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Call center” to odcinkowa, spisana w formie dialogów opowieść o codzienności czwórki nowych telekonsultantów działu sprzedaży w instytucji Bank KIER. Milena, Michał, Miłosz i Olaf to główni bohaterowie tej historii, różni ich wiele. Niezależnie jednak od różnicy charakterów czy też wielkości bagażu życiowych doświadczeń, w nowej pracy, ramię w ramię budują zespół sprzedażowy, rozwijają relacje i tworzą wspomnienia. W mojej ocenie “Call center” autorstwa Konrada Laskowskiego stanowi przykład nieszablonowego podejścia do literatury, które w dobie powszechnej optymalizacji może znaleźć swoich zwolenników.
***
Rozrywkowa, pełna specyficznego poczucia humoru i bazującego na języku angielskim słowotwórstwa historia, początkowo sprawiła, że miałam pewną trudność aby poczuć się w jej towarzystwie swobodnie. Należąc jednak do grupy pokoleniowej “Y”, przyznaję sobie prawo do dłuższego czasu aklimatyzacji w tak niecodziennej, nowoczesnej, mini-serialowej formie. Sądze, że w “Call center” sprawnie odnajdą się osoby, które doświadczenie pierwszej pracy, związane z tym emocje i rozterki wciąż mają doskonale zachowane w pamięci.
***
Odcinkowość, rezygnacja z opisów, szczegółowej charakterystyki czasu i miejsca sprawia, że historię czyta się bardzo szybko. Nie powiedziałabym, że poczułam się jak uczestnik prowadzonych przez bohaterów rozmów, ale towarzyszyło mi uczucie, że troszkę ich podsłuchuję. Można rzec, że nikt z czwórki głównych postaci się nie “wymutował”, uchylając tym samym odbiorcy rąbka tajemnicy swojego życia, które okazuje się być całkiem zaskakujące.
***
“Call center” to pozycja dla osób, którym nie straszny jest złośliwy żart i literacka swoboda. Literatura piękna zawsze była moją największą czytelniczą miłością, nie mogę jednak zaprzeczyć, że za sprawą autora odkryłam coś nowego, odświeżającego i niezobowiązującego.
*Współpraca barterowa z autorem*

“Call center” to odcinkowa, spisana w formie dialogów opowieść o codzienności czwórki nowych telekonsultantów działu sprzedaży w instytucji Bank KIER. Milena, Michał, Miłosz i Olaf to główni bohaterowie tej historii, różni ich wiele. Niezależnie jednak od różnicy charakterów czy też wielkości bagażu życiowych doświadczeń, w nowej pracy, ramię w ramię budują zespół...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Czas pogardy” to autentyczna relacja zbrojnej konfrontacji przedstawiona nie z perspektywy korespondenta wojennego czy żołnierza, ale oczami bezbronnego, zagubionego dziecka. Autor, Yarek Aranowicz ukazał w książce losy swojego ojca, któremu lata dzieciństwa przyszło spędzić w kraju ogarniętym bestialską wojną. To właśnie momenty, w których uświadamiałam sobie, że historia nie jest fikcją literacką, a została oparta na niewyobrażalnie okrutnych faktach, były dla mnie najtrudniejsze.
***
Jedynie dziecięce zabawy i towarzysząca im chwilowa beztroska przypominały mi, że bohaterem książki jest mały chłopiec, któremu spokój, rodzina, godność i bezpieczeństwo zostały w jednym, krótkim momencie odebrane. Osierocony, zdany na własną zaradność, pomysłowość czy też łut szczęścia Tomaszek, spędza pięć lat w poczuciu lęku i stałego zagrożenia. Jego wileńskiej tułaczce niejednokrotnie towarzyszy chłód i głód. Wszechobecna gwałtowna i niesprawiedliwa śmierć, utrata rodziny i przyjaciół, a także źli, pozbawieni ludzkich odruchów ludzie, gaszą w chłopcu ostatnie płomienie nadziei na lepszą przyszłość.
***
Odwaga, wytrwałość, niezłomność, wola przetrwania, cechy te dość powszechnie utożsamiane są z męstwem. Przekonana jestem, że liczni czytelnicy i czytelniczki podzielą moją opinię, iż nie powinny być to przymioty charakteryzujące dziecko, a jednak właśnie w ten sposób myślę o sześcioletnim Tomaszku. Historia głównego bohatera uświadamia wyraźnie, nie pozostawiając żadnych wątpliwości jak istotne w życiu człowieka jest poczucie bezpieczeństwa, a także bliskość i troska drugiej osoby.
***
Wilno kojarzące mi się dotychczas z miejscem koncentrującym reprezentacyjną architekturę sakralną, pachnące cudnie parującymi cepelinami i babką ziemniaczaną, całkowicie zmieniło swój obraz. Ogarnięte czasem wojny miasto jest groźne, nieprzyjazne, złowieszcze. Autor nie szczędzi licznych opisów topografii miasta, rozmieszczonej w nim zabudowy, dróg czy też piękna przyrody. To momenty wytchnienia, pozwalają mi złapać oddech przed… kolejnym wybuchem bomby. Czyjej? Ciężko stwierdzić, ale czy to istotne? Wydarzenia na froncie były dynamiczne, okupanci zmieniali się, bomby natomiast, niezależnie od właściciela były śmiercionośne.
***
Historia Tomaszka Aranowicza kończy się na stacji kolejowej w Suwałkach. Głęboko wierzę, że przekroczenie granicy miało dla chłopca wymiar nie tylko dosłowny, ale i symboliczny, ucinający ciąg tragicznych, przepełnionych nieszczęściem i cierpieniem wydarzeń. Mam nadzieję, że w Polsce zaznał spokoju, odnalazł swój azyl i wiódł szczęśliwe życie.
***
Świadomie unikałam książek o tematyce wojennej, ponieważ historie te są dla mnie okropnie bolesne. Liczne recenzje czytelników skłoniły mnie jednak do wyjścia z komfortowej strefy i zmierzenia się z lekturą. “Czas pogardy” przeczytałam w zawrotnym tempie, kierowana ciekawością, a przede wszystkim nadzieją, że na kolejnej stronie znajdę dobre zakończenie, happy end. Jest to przejmująca opowieść, przedstawiająca wydarzenia, wobec których tuż obok smutku, odczuwam bezsilność. To dla mnie, sugerując się tytułowaniem przez autora rozdziałów, czas bezsilności...

“Czas pogardy” to autentyczna relacja zbrojnej konfrontacji przedstawiona nie z perspektywy korespondenta wojennego czy żołnierza, ale oczami bezbronnego, zagubionego dziecka. Autor, Yarek Aranowicz ukazał w książce losy swojego ojca, któremu lata dzieciństwa przyszło spędzić w kraju ogarniętym bestialską wojną. To właśnie momenty, w których uświadamiałam sobie, że historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mogę prosić Cię do tańca?
***
Funkcjonariusze wrocławskiej policji odnajdują zwłoki kilku kobiet, nieznany sprawca zostawia przy nich niejasne wiadomości. Ponadto wśród młodych ludzi dochodzi do zagadkowych, nagłych i niespodziewanych aktów samobójczej śmierci. Co więcej, w sieci pojawiają się opowiadania dotyczące śmiertelnych zdarzeń, najbardziej niepokoi jednak fakt, że opisywane zdarzenia są łudząco podobne do tych rzeczywistych. Śmierć ogarnia miasto, jest wszechobecna, mroczna, zimna, a towarzyszy jej niemal zawsze tajemnicza postać, obserwator z nienaturalnie długimi rękami…
***
Wielowątkowym dochodzeniem zostaje obarczony komisarz Marcin Zakrzewski, a jego nową partnerką w wyniku całkiem niespodziewanych, ale też wyjątkowo niebezpiecznych zdarzeń staje się Karina. Wspólnie muszą wyjaśnić kryminalną zagadkę Satyra, (Śmieciora) Śmierciora i Obserwatora. Uważam, że sposób jaki autor wybrał na stworzenie antybohatera jest niezwykle interesujący. Dokładnie tak jak w poprzednich częściach serii, tak i w “Totentanz”, przeszłość odegra w śledztwie ogromną rolę. Cienie przeszłości znów będą smętne, nieprzyjemne i bolesne.
***
Nie ulega wątpliwości, że fabuła “Totentanz” jest skomplikowana, pełna zwrotów akcji i sensacji. Przede wszystkim jednak, trzecia część cyklu Cienie przeszłości daje odpowiedź na dręczące od ponad trzydziestu lat rodzinę Zakrzewskich pytanie. Co właściwie stało się z Ryśkiem Zakrzewskim, bratem bliźniakiem Marcina? Czy rozwiązanie tej zagadki da wreszcie ukojenie, czy przyniesie spokój?
***
Oczywiście, nie jest to książka o miłości, jednakże romantyczna cząstka mojej duszy ubolewa nieco nad rozpadem relacji Marcina Zakrzewskiego i Pauliny Czerny. Ucisk w sercu rekompensuje natomiast wątek śledztwa nadzorowanego przez Paulinę, jest doskonały. Kochliwy prokurator Wysocki, znany dość dobrze czytelnikom z poprzednich części serii, odgrywa w dochodzeniu hmm… znaczącą rolę.
***
Nie pierwszy już raz napiszę, że Marcin Zakrzewski to postać, którą darzę sympatią. “Totentanz” mojego zdania nie zmienił, komisarz wciąż daje się lubić. Autor zgromadził w tej książce ogromną ilość wątków. Znów zaskakuje balansując na granicy prawdopodobieństwa, jednak strona po stronie każde z zagadnień zostaje wyjaśnione, tworząc ostatecznie spójną całość. Akcja toczy się niezwykle wartko, wydarzenia następują jedno po drugim w zastraszającym wręcz tempie i… dobrze się to czyta. Ponadto bardzo lubię sposób w jaki autor oprowadza mnie po Wrocławiu i jego okolicach, choć przyznaję, robi to w stosunkowo makabrycznych okolicznościach.

Mogę prosić Cię do tańca?
***
Funkcjonariusze wrocławskiej policji odnajdują zwłoki kilku kobiet, nieznany sprawca zostawia przy nich niejasne wiadomości. Ponadto wśród młodych ludzi dochodzi do zagadkowych, nagłych i niespodziewanych aktów samobójczej śmierci. Co więcej, w sieci pojawiają się opowiadania dotyczące śmiertelnych zdarzeń, najbardziej niepokoi jednak fakt, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsze strony powieści, jak i opis zamieszczony na uroczej, budzącej nostalgię, stylizowanej na kasetę VHS okładce, pozwalają mi twierdzić, że głównym bohaterem książki jest Marcin Małys. Prędko jednak zmieniam zdanie, mężczyzna nie jest jedyną postacią pierwszoplanową. Ogromne znaczenie na bieg wydarzeń ma bowiem głowa rodziny Małysów, Jan. Jego przeszłość, podejmowane decyzje i podejście do życia ukształtowały postać Marcina. Wreszcie trzecim, istotnym bohaterem “Taśm rodzinnych” są w mojej ocenie uzależniające i przejmujące kontrolę pieniądze.
***
Książka autorstwa Macieja Marcisza ma trzysta dwadzieścia stron, cztery części i dwie perspektywy. Marcin natomiast ma trzydzieści lat, dwoje rodzeństwa, sześćdziesiąt trzy tysiące długu i zerową wręcz perspektywę jego spłaty. Pogrążony w depresji, niespełniony artystycznie, z niewyraźną, zmętniałą wizją przyszłości, prowadzi życie ograniczone do zaspokajania wyłącznie niezbędnych potrzeb, egzystuje, wegetuje... Nie ulega wątpliwości, że poznajemy mężczyznę w niekoniecznie najlepszym momencie jego życia.
***
Użycie prywatnych, rodzinnych taśm do stworzenia artystycznego projektu okazało się być destrukcyjnym dla stosunków z najbliższymi. Taśmy zbyt wiele obnażyły, zburzyły starannie kreowany przez lata obraz nowobogackiej, szczęśliwej, idealnej rodziny. Tym przedsięwzięciem Marcin doprowadził do utraty kontaktów z bliskimi, środków do życia, a także nadziei na ojcowską darowiznę. Najzwyczajniej nikt nie chce z nim rozmawiać, a rzeczywistość to niestety nie rodzinna taśma, którą klatka po klatce możemy cofnąć, przewinąć.
***
Jak już wspomniałam, “Taśmy rodzinne” to nie tylko Marin Małys, ale także jego ojciec, Jan. Fragmenty książki ukazane z jego perspektywy były dla mnie dość trudne w odbiorze. Przede wszystkim dlatego, że nawet gdy przedstawiały chwile radości i sukcesu, czuć w nich było niewyobrażalny smutek. W książce poznajemy dzieciństwo i młodość Jana, a wspomnieć należy, że wychowywany był w anormalnej rodzinie, w codzienność której stale wkradała się bieda, krzywda i alkoholizm. Towarzyszymy mu także w drodze do dorosłości, której celem jest lukratywny biznes. Widzimy jak fascynacja pieniądzem i pogoń za bogactwem sprawiają, że zaprzepaszcza to co najcenniejsze i drogie, traci rodzinę.
***
Rok urodzenia nie pozwolił mi świadomie doświadczyć czasu transformacji, momentu, w którym za jej sprawą tworzyły się rodzinne fortuny. Tym bardziej interesującym były dla mnie losy zachłyśniętych nowobogactwem Jana i Marcina Małysów. Za sprawą bohaterów odbyłam sentymentalną podróż w czasie do lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych.
***
Pieniądze szczęścia nie dają? Autor w bardzo prosty i przyziemny sposób nadaje temu powiedzeniu świeżości, uwspółcześnia je. Jestem przekonana, że każdy odnajdzie w książce cząstkę swojego życia, choćby fragmentarycznie, bo “Taśmy rodzinne” to pełna nostalgii, bardzo intymna opowieść o relacjach, pieniądzach, rodzinie. Książka wciąga, angażuje i składnia do licznych refleksji.
*Współpraca barterowa z Wydawnictwem*

Pierwsze strony powieści, jak i opis zamieszczony na uroczej, budzącej nostalgię, stylizowanej na kasetę VHS okładce, pozwalają mi twierdzić, że głównym bohaterem książki jest Marcin Małys. Prędko jednak zmieniam zdanie, mężczyzna nie jest jedyną postacią pierwszoplanową. Ogromne znaczenie na bieg wydarzeń ma bowiem głowa rodziny Małysów, Jan. Jego przeszłość, podejmowane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Symfonia ciszy” to opowieść o miłości, lecz nie jest to zwyczajna i przewidywalna historia romantyczna. Oczywiście, niemało jest w książce nastrojowych, poetycznych wręcz momentów, lecz równie wiele tych poruszających, wzruszających i smutnych.
***
Książka podzielona została na dwie części, bardzo charakterystyczne, które oddziela od siebie przełomowy dla głównego bohatera punkt zwrotny powieści. Pierwsza część pełna jest niedopowiedzeń, żalu, wściekłości. Działania Marcela, kluczowej postaci, kierowane są przede wszystkim żądzą zemsty i poczuciem krzywdy. Natomiast druga część historii to dla mężczyzny czas na zrozumienie siebie, zgłębienie własnych emocji, pogodzenie się z przeszłością i w końcu… otwarcie się na prawdziwą miłość.
***
Natasza Socha stworzyła cudowną historię miłosną, w której poza niezaprzeczalnym ładunkiem emocjonalnym, znalazło się całkiem sporo mądrych, życiowych przesłanek.
* Mądrość i doświadczenie starszych pokoleń to cenny dar, z którego powinniśmy czerpać pełnymi garściami. Miłośniczka słodkości Janina wraz z Andrzejem, nauczycielem gry na wiolonczeli stanowią pierwszorzędne poparcie tej tezy.
* Zemsta jest słodka… tylko przez jeden krótki moment. O tym jak szybko poczucie satysfakcji ustępuje miejsca wyrzutom sumienia, przygnębieniu i zniechęceniu, dotkliwie przekonuje się główny bohater powieści.
* Szczera rozmowa jest filarem szczęśliwego związku. Relacja partnerska, romantyczna nie przetrwa próby czasu, gdy pojawiają się w niej niedopowiedzenia, nieuczciwość, zakłamanie…
***
Autorka z niebywałą umiejętnością równoważy urokliwy romantyzm, gorzkimi, ale życiowymi, realistycznymi fragmentami i być może dlatego książka pochłonęła moją uwagę całkowicie. Z “Symfonią ciszy” spędziłam wieczór, podczas którego byłam rozmarzona, rozczulona, przejęta, zła, niezadowolona i zadowolona również. To nieprzeciętnie wzruszająca opowieść, gwarantująca różnorodny, rozległy wachlarz emocji. Sądzę, że warto poświęcić jej swój czas i uwagę.

“Symfonia ciszy” to opowieść o miłości, lecz nie jest to zwyczajna i przewidywalna historia romantyczna. Oczywiście, niemało jest w książce nastrojowych, poetycznych wręcz momentów, lecz równie wiele tych poruszających, wzruszających i smutnych.
***
Książka podzielona została na dwie części, bardzo charakterystyczne, które oddziela od siebie przełomowy dla głównego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Julia. Dom cezarów” to spisana w piętnastu rozdziałach, wyjątkowo dopracowana opowieść o wydarzeniach toczących się tysiące lat temu. Przemierzanie niezwykle odległych czasów Cesarstwa Rzymskiego było dla mnie ogromną przyjemnością. Śmiało mogę przyznać, że Rzym pochłonął mnie już od pierwszych stron.
***
Wydawałoby się, że tytułowa bohaterka, jedyna córka cesarza Augusta, posiada wszystko - bogactwo, uwielbienie, władzę i pozycję. Nic bardziej mylnego. Wkraczająca nieśmiało w dorosłość Julia ma w sobie mnóstwo dziecięcej naiwności, rzeczywistość natomiast jest podstępna, pełna intryg, tajemnic, spisków… Dziewczyna stale poddawana jest manipulacjom ze strony najbliższych. Każdy kolejny dzień spędzony w pałacowych murach uświadamia Julii, że jest zaledwie pionkiem krwawych politycznych rozgrywek. Cennym, zamkniętym w złotej klatce pionkiem…
***
W powieści “Julia. Dom cezarów” nie brakuje także drugoplanowych, charakterystycznych postaci. W szczególności intrygujące są dla mnie bohaterki. Zarówno Liwia, Skrybonia jak i Oktawia to kobiety operatywne, bystre, o silnych osobowościach.
***
Książka stanowi interpretację możliwych, prawdopodobnych wydarzeń, stworzoną na podstawie nielicznych dostępnych źródeł, co autor podkreśla w posłowiu, wspominając iż “rozpiął tkaniny fikcji na rusztowaniu historycznej rzeczywistości”. Połączenie faktów z fikcją sprawiło, że powieść historyczna nabrała tempa i rumieńców, stąd też moje przypuszczenie, że nie tylko sympatycy historii starożytnej będą nią zachwyceni.
***
Jestem pod ogromnym wrażeniem jak gigantyczną ilość wiedzy z zakresu starożytnej rzeczywistości otrzymuje czytelnik sięgając po historię tytułowej Julii. Szczegółowe opisy codzienności, garderoby, wnętrz, mitologiczna symbolika to wszystko składa się na niebywale szeroką wiedzę autora z zakresu starożytności. Na uwagę zasługuje również wyjątkowo plastyczny język książki, który sprawia, że krajobrazy oraz piękno starożytnej architektury kreują świat, w którym można się zatracić.
***
“Julia. Dom cezarów” kartka po kartce odkrywa przed czytelnikiem brutalność i bezwzględność ówczesnej polityki, obnażając precyzyjnie utkaną sieć intryg i znajomości. Każda chwila spędzona z książką była dla mnie wciągająca i inspirująca. Odbyłam zachwycającą literacką podróż, pełną dramatycznych zwrotów akcji, rywalizacji i skomplikowanych rodzinnych relacji.

“Julia. Dom cezarów” to spisana w piętnastu rozdziałach, wyjątkowo dopracowana opowieść o wydarzeniach toczących się tysiące lat temu. Przemierzanie niezwykle odległych czasów Cesarstwa Rzymskiego było dla mnie ogromną przyjemnością. Śmiało mogę przyznać, że Rzym pochłonął mnie już od pierwszych stron.
***
Wydawałoby się, że tytułowa bohaterka, jedyna córka cesarza Augusta,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

[Audiobook] Jedna z wrocławskich kamienic okazuje się skrywać makabryczną tajemnicę, zmumifikowane zwłoki młodej kobiety. Budzące grozę i przerażenie znalezisko staje się początkiem rozbudowanej, skomplikowanej i wyjątkowo niebezpiecznej sprawy kryminalnej. Ponadto równolegle w okolicy odnajdywani są zamordowani z niezwykłym okrucieństwem, wręcz zwyrodnialstwem mężczyźni. Początkowo ofiary trudno ze sobą powiązać, gdyby tylko w mieście był zdeterminowany, nie potrafiący odpuszczać funkcjonariusz policji, gdyby tylko ktoś taki był… (:
***
Komisarz Marcin Zakrzewski ponownie trafia w wir nieprawdopodobnych i intrygujących wydarzeń, ponownie śledztwo przenikają bolesne cienie przeszłości. Postać fascynującego, tajemniczego Iluzjonisty sprawia, że Zakrzewski decyduje się na uczestnictwo w dochodzeniu, mimo iż doświadczenia związane z seryjnym mordercą ze Szczepanowa, poważnie nadszarpnęły jego chęć kontynuowania pracy w wydziale.
***
Wielowątkowość, niemała ilość dowodów, wskazówek i postaci nieco przytłaczają, zdają się nie mieć sensu, jednakże tylko pozornie. Fałszywe tropy odwracają skutecznie uwagę od tych prawdziwych, wprowadzają chaos, tworzą… iluzję. W drugiej części serii Cienie przeszłości Komisarz Zakrzewski zmierzy się z przestępczym półświatkiem w towarzystwie młodego i błyskotliwego funkcjonariusza Gotarda - Parola. Utrzymujące nieustannie napięcie zwroty akcji doprowadzą śledczych nawet nad Mierzeje Sarbską, a więc przygotujcie się na mroczną przygodę z Morzem Bałtyckim w tle.
***
Zaciekawiona tematyką true crime przywykłam do zbrodni popełnianych w przypływie emocji, nagłego impulsu czy też najbardziej prymitywnie… alkoholu. Autor “Iluzji” zdecydowanie nie podążą w tym kierunku. Zbrodnicze działania zaplanowane są w najmniejszym nawet detalu, każdy szczegół ma swoje unikalne znaczenie, a ponadprzeciętny spryt mordercy sprawia, że stale jest on o krok przed funkcjonariuszami policji. Powoduje to, że historia coraz mniej subtelnie oddziela się od realizmu.
***
Zasłuchując się w “Iluzji” odniosłam wrażenie, że Marcin Zakrzewski jest nieprawdopodobnie odporny na wszelakie zranienia, a jednocześnie kompletnie brak mu odporności na kobiece wdzięki. Komisarz jednak wciąż budzi moją ogromną sympatię. Upór i stanowczość z jakimi podchodzi do rozwikłania przerażającej i zagmatwanej kryminalnej zagadki sprawiły, że z przyjemnością wzięłam w tym śledztwie udział.

[Audiobook] Jedna z wrocławskich kamienic okazuje się skrywać makabryczną tajemnicę, zmumifikowane zwłoki młodej kobiety. Budzące grozę i przerażenie znalezisko staje się początkiem rozbudowanej, skomplikowanej i wyjątkowo niebezpiecznej sprawy kryminalnej. Ponadto równolegle w okolicy odnajdywani są zamordowani z niezwykłym okrucieństwem, wręcz zwyrodnialstwem mężczyźni....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Anne Swärd wykreowała niezwykle trudną, przepełnioną smutkiem, nieszczęściem i bezradnością powieść. To literatura szczególnie kobieca, w której niezależnie od czasu i miejsca znaczącą rolę odgrywają relacje na linii matka - córka. Jeżeli miałabym w zaledwie jednym zdaniu podsumować “Verę”, skorzystałabym z wyjątkowo trafnego okładkowego cytatu: “Opowieść o matkach i córkach, miłości i zdradzie, poczuciu winy i woli przetrwania.”

Mimo młodego wieku, główna bohaterka Sandrine jest kobietą srodze doświadczoną przez los. Dzieciństwo osadzone w dość niechlujnych warunkach francuskiego miasteczka portowego. Z pozoru sielski okres dojrzewania spędzony w podhalańskiej wsi, jednakże przypadający na czas bezwzględnej i okrutnej wojny. Wreszcie surowy skandynawski krajobraz, nie wzbudzająca serdecznych uczuć rodzina Cederów i… maleńka Vera, która przedwcześnie przyszła na ten bezwzględny świat.

Nieustająca walka o przetrwanie sprawiła, że Sandrine jest w mojej ocenie bohaterką wzbudzającą niechęć i antypatię. W każdym niemal jej działaniu dostrzec można niedojrzałość i samolubność. Tajemnice z przeszłości, skomplikowane rodzinne relacje czy też egzystencja w ciągłym poczuciu lęku i zastraszenia sprawiają, że dojście do jakiejkolwiek życiowej równowagi jest w przypadku Sandrine niemożliwe.

Niewiele jest w tej książce dynamicznych zwrotów akcji, historia toczy się niespiesznie, powoli. Atmosfera tajemnicy, oszczędny i surowy, iście skandynawski styl absorbują czytelniczą uwagę w całości. Niestety w pewnym momencie fabuła staje się nieco nużąca, niezajmująca. Nie chciałabym napisać, że jestem rozczarowana, gdyż Anne Swärd zmalowała na stronach tej książki zjawiskowe portrety kobiet. Dręczy mnie jednak w przypadku “Very” swego rodzaju poczucie zmarnowanego potencjału.

Anne Swärd wykreowała niezwykle trudną, przepełnioną smutkiem, nieszczęściem i bezradnością powieść. To literatura szczególnie kobieca, w której niezależnie od czasu i miejsca znaczącą rolę odgrywają relacje na linii matka - córka. Jeżeli miałabym w zaledwie jednym zdaniu podsumować “Verę”, skorzystałabym z wyjątkowo trafnego okładkowego cytatu: “Opowieść o matkach i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Osadzona w środowisku milicyjnym powieść skupia się na śledztwie, mającym na celu rozwikłać tajemnicę śmierci milicjanta Kopytowa, a także serii napadów rabunkowych. Trzech funkcjonariuszy milicji - Kostienko, Sadczikow oraz Roslakow tworzą specjalną grupę operacyjną, stając w opozycji do trzech złoczyńców - Czity, Barona i Prochora. Sprawa kryminalna jest złożona, ma wiele wątków, a więc doprowadzenie sprawców przed wymiar sprawiedliwości nie będzie łatwym zadaniem.
***
Fabuła “Trzech z wydziału śledczego” obejmuje nie tylko śledztwo, ale także opisuje codzienne wyzwania i dylematy, z jakimi muszą mierzyć się zarówno milicjanci, jak i pozostali bohaterowie powieści. Ponadto w książce nie przedstawiono jedynie punktu widzenia głównego bohatera, Kostienki. Zaprezentowano wydarzenia, towarzyszące im odczucia i emocje z różnych perspektyw, również z perspektywy złoczyńców, dzięki czemu odkrywamy tło i motywację ich działań.
***
Akcja książki toczy się w latach 60. XX wieku, a więc użyte w niej słowa, frazy czy też inne środki stylistyczne odbiegają znacznie od dzisiejszych standardów literackich. Mimo to, pierwszą część serii o pułkowniku Kostienko, czytało się prędko i z ogromną ciekawością. “Trzech z wydziału śledczego” to w mojej ocenie całkiem dobry choć niekoniecznie oryginalny i nieco staromodny kryminał.

Osadzona w środowisku milicyjnym powieść skupia się na śledztwie, mającym na celu rozwikłać tajemnicę śmierci milicjanta Kopytowa, a także serii napadów rabunkowych. Trzech funkcjonariuszy milicji - Kostienko, Sadczikow oraz Roslakow tworzą specjalną grupę operacyjną, stając w opozycji do trzech złoczyńców - Czity, Barona i Prochora. Sprawa kryminalna jest złożona, ma wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Widziałem jak diabeł chodzi tam na palcach…”
- Cytat z książki

[Audiobook] Komisarz Zakrzewski zostaje uwikłany w skomplikowane śledztwo, które zdaje się bezpośrednio dotykać jego dzieciństwa. Morderstwo na wrocławskich peryferiach okazuje się być zaledwie koroną krwawej i spróchniałej paskudnie gruszy. Natomiast niejasne okoliczności rodzinnej tragedii sprzed trzydziestu lat niespodziewanie i dość nieznośnie wdzierają się w teraźniejszość.
***
Zagmatwane, łączące jednak zgrabnie przeszłość z teraźniejszością śledztwo stale podtrzymuje czytelnicze zainteresowanie. Komisarz Zakrzewski staje tymczasem przed niezwykle trudnym zadaniem zmierzenia się nie tylko z wielokrotnym mordercą, ale i nieprzyjemnymi, podsyconymi dodatkowo dziecięcą wyobraźnią wspomnieniami.
***
Nierzadko mroczny i posępny klimat opowieści uprzyjemnia nadzwyczaj precyzyjne lokalizowanie, a także… wątek miłosny. Autor drobiazgowo opisuje pokonywane przez bohaterów trasy podróży, pościgów, określa ich położenie. Choć zabieg ten dla niektórych może zdawać się odrobię nużący czy też zwyczajnie zbędny, to dla zakochanej w okolicznych dróżkach Dolnoślązaczce sprawia niezwykłą radość. Zaś wyjątkowo dynamiczny i nieco przewidywalny motyw romansu stanowi w mojej ocenie przyjemne światełko w morderczym tunelu.
***
“Martwy sad” to kryminalna historia, której słuchało się doskonale. Fabuła książki jest spójna, konsekwentna i logiczna, pomimo licznych podróży do wspomnień oraz zdarzeń z przeszłości. Wartko prowadzona akcja w ostatnich rozdziałach nieco się rozleniwia, jednak po niebagatelnej dawce emocji jest jak najbardziej akceptowalna. Pierwsza część serii “Cienie przeszłości” rozbudza ciekawość i zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po kolejną.

“Widziałem jak diabeł chodzi tam na palcach…”
- Cytat z książki

[Audiobook] Komisarz Zakrzewski zostaje uwikłany w skomplikowane śledztwo, które zdaje się bezpośrednio dotykać jego dzieciństwa. Morderstwo na wrocławskich peryferiach okazuje się być zaledwie koroną krwawej i spróchniałej paskudnie gruszy. Natomiast niejasne okoliczności rodzinnej tragedii sprzed...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Utkane z miłości. 5 opowieści na dobry wieczór Katarzyna Grochola, Magdalena Kordel, Agnieszka Krawczyk, Natasza Socha, Janusz Leon Wiśniewski
Ocena 8,1
Utkane z miłoś... Katarzyna Grochola,...

Na półkach:

Dobry wieczór. Szepnę Wam kilka słów o przytulnej, szczególnie czułej książce, gdyż wciąż długie i deszczowe wieczory potrzebują w mojej ocenie takich umilaczy.
***
“Gdy potrzeba nadziei i przypomnienia,
że świat bywa dobrym miejscem.”
- Cytat z książki
***
Pięcioro wybitnie utalentowanych autorów stworzyło zbiór wzruszających opowiadań o miłości i przyjaźni. Brzmi dość banalnie, jednakże zaczytując się w zebranych w książce historiach, czuć, że powstały one z potrzeby serca. Opowieści o zaznających życiowych trudności ludziach, pozwalają doszukiwać się w ich doświadczeniach cząstki siebie.
***
Autorzy najróżniejszymi sposobami wskazują nam, że niezależnie od sytuacji, kluczem do pełni szczęścia zazwyczaj jest miłość, a przede wszystkim czułe i troskliwe uczucia wobec siebie.
*
“Ślad po ukąszeniu” autorstwa Janusza Leona Wiśniewskiego to miękka niczym leśny mech opowieść o miłości, której głównym bohaterem jest Józek, a właściwie to Józef Marcin Skałka-Pyzałka.
*
Katarzyna Grochola w “Dziewczynce z warkoczykiem” opowiada o Jagodzie, młodej kobiecie, aspirującej do zostania aktorką, której tak naprawdę do pełni życiowej satysfakcji brakuje… wiary w swoje umiejętności.
*
“W magicznym kręgu” to historia stworzona przez Agnieszkę Krawczyk. Opowiada o Justynie, która zaryzykowała i uwierzyła w potężną siłę i energię otaczających ją kobiet.
“Są różne rodzaje magii. I to my decydujemy, czy zaprosimy ją do naszego życia, czy też całkowicie odrzucimy.”
- Cytat z opowiadania
*
Natasza Socha w “Przebudzeniu” pisze o Annie, kobiecym wyzwoleniu, odnalezieniu zatraconej w codzienności kobiecości i o cudownej miłości do samej siebie.
*
“Czerwona pomadka” autorstwa Magdaleny Kordel to natomiast opowieść o Matyldzie i jej zagmatwanych relacjach rodzinnych. Historia zadedykowana została wszystkim tym, dla których nowy dzień jawi się jako szansa na kolejne udane spotkanie ze światem.
***
Nie potrafię zdecydować, które z opowiadań jest moim ulubionym, ponieważ każde z nich ma w sobie coś zachwycającego i …opiekuńczego. Z pewnością mogę jednak stwierdzić, że “Utkane z miłości” czyta się niewiarygodnie szybko. Natomiast prześliczna, przykuwająca uwagę okładka oraz otulająca przyjemnie treść sprawiają, że jest to w mojej ocenie książka, którą warto podarować bliskiej osobie.

Dobry wieczór. Szepnę Wam kilka słów o przytulnej, szczególnie czułej książce, gdyż wciąż długie i deszczowe wieczory potrzebują w mojej ocenie takich umilaczy.
***
“Gdy potrzeba nadziei i przypomnienia,
że świat bywa dobrym miejscem.”
- Cytat z książki
***
Pięcioro wybitnie utalentowanych autorów stworzyło zbiór wzruszających opowiadań o miłości i przyjaźni. Brzmi dość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiejskość czy też małomiasteczkowość odbiera nieco życiu anonimowości, nie oznacza to jednak, że żyjący w nich sielsko mieszkańcy nie skrywają żadnych tajemnic. Do społeczności, otoczonej przez gęsty i dziki bieszczadzki las wsi Pomruki wkraczamy i adaptujemy się za sprawą Stanisława, głównego bohatera książki.
***
“Pomruk” to zagmatwana, wielowątkowa opowieść tworząca napięcie już od pierwszego rozdziału, a wątki ludowych wierzeń, miejscowych legend są fenomenalnym urozmaiceniem treści. Bies, żyjąca w lesie, słowiańska personifikacja zła staje się w książce pełnoprawną drugoplanową postacią. Jak inaczej wytłumaczyć bowiem okrutność popełnianych we wsi czynów jeżeli nie diabolicznym przeniknięciem do ludzkiego umysłu demona…
*
“Bies mieszkał w nim, swędział pod skórą, śmierdział złem i szeptał do ucha pokusy. Ciemność mu domem, las schronieniem, ludzkie ciało naczyniem.” - Cytat z książki
*
Nadzwyczaj niepokojąca seria pozornie niezwiązanych ze sobą zgonów rujnuje rutynę mieszkańców. Przede wszystkim destruuje codzienność Stanisława, który ten odrobinę niedostępny zakątek kraju wybrał jako miejsce swojego odosobnienia, ucieczki przed dotychczasowym atrakcyjnym, aczkolwiek ryzykownym życiem. Oddech przeszłości jest gorący, groźny i niebezpiecznie bliski, a przyszłość... Przyszłość okazuje się być pełna zaskakujących zwrotów akcji, szokujących odkryć i skrajnych emocji.
***
“Pomruk” napisany został w lekki, szczególnie przystępny językowo sposób. Nie brak tu inteligentnego humoru, atrakcyjnych literacko postaci, działających na wyobraźnię krajobrazów. Sekretne życie mieszkańców jest interesujące, wręcz pociągające, a klimat bieszczadzkiej wsi tajemny, magiczny. Michał Śmielak sprawił, że najzwyczajniej zatęskniłam za wędrówką szlakami poprowadzonymi wzdłuż wartko płynących potoków, wśród leśnej gęstwiny czy też sięgającym po horyzont połoninami.

Wiejskość czy też małomiasteczkowość odbiera nieco życiu anonimowości, nie oznacza to jednak, że żyjący w nich sielsko mieszkańcy nie skrywają żadnych tajemnic. Do społeczności, otoczonej przez gęsty i dziki bieszczadzki las wsi Pomruki wkraczamy i adaptujemy się za sprawą Stanisława, głównego bohatera książki.
***
“Pomruk” to zagmatwana, wielowątkowa opowieść tworząca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Najgorszy jest poniedziałek. A zwłaszcza we wrześniu, kiedy Warszawa kipi ruchem i gwarem setek tysięcy tych, którzy właśnie wrócili z wakacji i z wczasów. Ludzie odrabiają zaległości letnich miesięcy.”
***
Warszawa 1973 roku brzmi wyjątkowo klimatycznie, tylko ten nieszczęsny poniedziałek! Początek tygodnia stawia przed adwokatem Mieczysławem Ruszyńskim wymagające, ale i intrygujące zadanie. Zaginął czteroletni chłopiec, a Miecio niepotrafiący oprzeć się wdziękom jego pięknej, rudowłosej matki, decyduje się w sprawę zaangażować Przyznać należy, że słabością Miecia są kobiety, a za sprawą Heleny Kowalskiej, adwokat włączył się w niełatwe, prowadzone przez majora Milicji Obywatelskiej śledztwo. Czy mały Januszek został porwany? Droga do odkrycia prawdy będzie kręta i zagmatwana, ale za sprawą głównego bohatera przepełniona humoryzmem, błyskotliwością i nieoczekiwanym finiszem.
***
To kryminał, w którym czytelnik nie doświadczy rozlewu krwi, szybkich i wściekłych pościgów czy też ukrytych w zatęchłej piwnicy zwłok, a jedynie intensywnie i bardzo ciekawie przeprowadzone śledztwo. Warto także wspomnieć, że "Najgorszy jest poniedziałek" napisany został przepiękną polszczyzną, a stosunek opisów do dialogów jest doskonale wyważony. Książkę czyta się zatem prędko i z ogromną przyjemnością.
***
Puentując, "Najgorszy jest poniedziałek" to lekka opowieść kryminalna, której nie brakuje humoru i życiowej mądrości. Jeżeli gatunek kryminału milicyjnego nie jest Wam straszny to zapewniam, że w towarzystwie tej lektury nawet najgorszy dzień tygodnia może okazać się atrakcyjny.
***
Jerzy Edigey (Jerzy Waldemar Korycki) to znamienity polski pisarz, będący autorem książek zdobywających popularność i uznanie zarówno wśród czytelników jak i krytyków literatury. Ponadto jego twórczość uhonorowana została licznymi nagrodami literackimi, w szczególności autor wyróżniany był za wkład w rozwój polskiej literatury kryminalnej.

“Najgorszy jest poniedziałek. A zwłaszcza we wrześniu, kiedy Warszawa kipi ruchem i gwarem setek tysięcy tych, którzy właśnie wrócili z wakacji i z wczasów. Ludzie odrabiają zaległości letnich miesięcy.”
***
Warszawa 1973 roku brzmi wyjątkowo klimatycznie, tylko ten nieszczęsny poniedziałek! Początek tygodnia stawia przed adwokatem Mieczysławem Ruszyńskim wymagające, ale i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki SQN Charytatywnie: Wszyscy razem Andrzej Betkiewicz, Przemek Corso, Katarzyna Czajka-Kominiarczuk, Grzegorz Gajek, Joanna W. Gajzler, Aneta Jadowska, Robert Jasiak, Karolina Kozłowska, Piotr Mąka, Jakub Małecki, Ewa Mędrzecka, Konrad Misiewicz, Mika Modrzyńska, Marcin Mortka, Daniel Muniowski, Marcin Okoniewski, Katarzyna Podstawek, Katarzyna Rutowska, Justyna Sosnowska, Zuzanna Sus, Marcin Świątkowski, Adam Szaja, Milena Wójtowicz
Ocena 7,1
SQN Charytatyw... Andrzej Betkiewicz,...

Na półkach:

„Wszyscy razem” to fantastyczny zbiór opowiadań, stanowiący jednocześnie charytatywną cegiełkę. Jestem przekonana, że każdy książkowy molik odnajdzie wśród ponad dwudziestu opowiadań utwór idealny dla siebie. Moje czytelnicze serce w szczególności skradły trzy opowieści...

***

Aneta Jadowska, „Szwedzkie porządki pośmiertne”

Pisząc o tej historii najprościej i najkrócej jak tylko można, napiszę: opowieść o duchach. „Szwedzkie porządki pośmiertne” to jednak opowiadanie, o którym warto szepnąć kilka słów więcej. Ilością magicznej energii, którą nieboszczka Rozalia Śliwicka skumulowała w piwnicy swojego domu zaskoczony był nawet doświadczony szaman. Spętany od czterdziestu lat duch jest potężny, wściekły wyjątkowo niechętny do przejścia na drugą stronę. W historii tej nie brakuje eterycznych fioletowych glutów, czarodziejskich kręgów, anielskich pieczęci czy też... lokalnej wiedźmy.
„Szwedzkie porządki pośmiertne” to fascynująca opowieść o osobliwych, niematerialnych tworach i magicznym świecie, który jak gdyby nic istnieje pod naszym nosem.

***

Przemek Corso, „Opętany”

Ponadprzeciętnie wciągające opowiadanie! „Opętany” opowiada historię Roberta oraz Davida, których w zaskakujący sposób łączy sen. Mężczyźni... śnią swoje życia. Konsekwencją tych marzeń sennych stają się nie tylko nudności i bóle głowy, ale przede wszystkim chroniczny niedobór snu. Rozdrażnienie, frustracja, a nawet niekontrolowana agresja to tylko niektóre z następstw braku efektywnego snu dotykających Roberta i Davida.
Opowieść o tym jak wyczerpującym i niebezpiecznym jest toczyć równolegle dwa życia pochłonęła mnie całkowicie. Przyłapałam się na czytaniu „Opętanego” z szeroko otwartymi z wrażenia ustami. Na dłużej zaś zostały ze mną refleksje nad powszechnie doskwierającym ludzkości życiowym pędem.

„Obudził się z dziwną świadomością, że właśnie śnił czyjeś życie” (cytat z opowiadania)

***

Katarzyna Czajka - Kominiarczuk, „Wszyscy razem”

Księżyc First Minute brzmi odlotowo, nieprawdaż? Kosmiczne wakacje urozmaicić mogą ponadto odprężające masaże księżycowym pyłem, smakowite lunadrinki, a także fenomenalny widok na... Ziemię. Niestety niepowodzenie takiej podróży może mieć koszmarne konsekwencje, o czym dotkliwie przekonał się Robert Zaleski, główny bohater opowiadania.
„Wszyscy razem” to niedługa, ale intrygująca i wzruszająca opowieść. Autorka w niezwykle interesujący sposób porusza między innymi zagadnienie teleportacji, zastanawia się nad jej bezpieczeństwem, etycznością oraz możliwymi konsekwencjami. Wydawałoby się lekkie, fantastycznonaukowe opowiadanie w mojej ocenie pod wątpliwość poddaje szeroko pojęty rozwój. Czyż nie jest niepokojącą myśl o przyszłości, w której rodzinę możemy odzyskać niczym dane ze szwankującego sprzętu elektronicznego?
Historia nieoczywista, inspirująca, doskonała.

„Wszyscy razem” to fantastyczny zbiór opowiadań, stanowiący jednocześnie charytatywną cegiełkę. Jestem przekonana, że każdy książkowy molik odnajdzie wśród ponad dwudziestu opowiadań utwór idealny dla siebie. Moje czytelnicze serce w szczególności skradły trzy opowieści...

***

Aneta Jadowska, „Szwedzkie porządki pośmiertne”

Pisząc o tej historii najprościej i najkrócej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy zostanie zwinięty ostatni wakacyjny parawan, Bałtyk nabiera niebywałej szlachetności, dzikości i tajemniczości. Zdaje się, że to właśnie ten krajobraz stanowi wielką inspirację dla autorów kryminalnych opowieści...
***
Trójmiejska plaża staje się areną okrutnej zbrodni. Wstrząsającym okazuje się nie tylko odnalezienie okaleczonego ciała młodej kobiety, ale przede wszystkim nieprawdopodobne wręcz podobieństwo do zbrodni sprzed lat. Zwłoki stają się więc łącznikiem dwóch osi czasowych, w których toczy się akcja „Czerwieni” – lat dziewięćdziesiątych XX wieku oraz drugiej dekady wieku bieżącego. Książka napisana jest w sposób, który utrzymuje czytelnika w napięciu, zaskakuje, pobudza wyobraźnię. Bohaterowie mają wyjątkowo złożone osobowości, a skrywane przez nich tajemnice budzą emocje nie pozwalające nawet na odrobinę wytchnienia. Autorka odkrywa wyjątkowo niebezpieczne zakamarki ludzkiej psychiki, to właściwie psychologiczny sztorm, dla którego niemal brakuje stopni w skali Beauforta.
***
Jestem usatysfakcjonowana. Niepowtarzalny nadbałtycki klimat, zagadkowe śledztwo, próba zgłębienia psychologicznych aspektów działań postaci to elementy powieści, które w znacznym stopniu wpłynęły na moją przychylność. Sądzę, że „Czerwień” to obiecujący początek kryminalnej serii, z zainteresowaniem sięgnę po jej kolejne części.

Kiedy zostanie zwinięty ostatni wakacyjny parawan, Bałtyk nabiera niebywałej szlachetności, dzikości i tajemniczości. Zdaje się, że to właśnie ten krajobraz stanowi wielką inspirację dla autorów kryminalnych opowieści...
***
Trójmiejska plaża staje się areną okrutnej zbrodni. Wstrząsającym okazuje się nie tylko odnalezienie okaleczonego ciała młodej kobiety, ale przede...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapowiadało się fantastycznie, wyszło natomiast przyzwoicie. Czwarta część serii o Komisarzu Oczko w mojej ocenie jest bowiem najsłabszą, jednakże… niekoniecznie złą. Tym razem detektyw musi zmierzyć się z wyjątkowo tajemniczym zaginięciem sześciomiesięcznej dziewczynki. Choć akcja nieco traci na intensywności w porównaniu do poprzednich części to jednak za sprawą tej historii wpada się w wir kłamstw i manipulacji. Ponadto tłem zaginięcia są ogromne pieniądze. Dokładnie jak w poprzednich częściach serii jest krótko i konkretnie. Czy “Córka milionera” faktycznie
jest jej najsłabszym ogniwem? Przekonajcie się o tym sami (:

Zapowiadało się fantastycznie, wyszło natomiast przyzwoicie. Czwarta część serii o Komisarzu Oczko w mojej ocenie jest bowiem najsłabszą, jednakże… niekoniecznie złą. Tym razem detektyw musi zmierzyć się z wyjątkowo tajemniczym zaginięciem sześciomiesięcznej dziewczynki. Choć akcja nieco traci na intensywności w porównaniu do poprzednich części to jednak za sprawą tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Przerwać milczenie” to kolejne trójmiejskie śledztwo, z którym mierzy się niezwykle sympatyczny Komisarz Oczko. Niepokojące wybryki, stanowiące książkowe wręcz akty wandalizmu dotykają najbliższe otoczenie szanowanego w mieście stomatologa. Niespodziewanie, mężczyzna zdaje się być niekoniecznie chętny do współpracy z lokalnymi służbami, natomiast napięcie kształtujące się między poszkodowanym a detektywem, autor oddaje w mistrzowski sposób. W trzeciej części serii, czytelnik ma szansę zagłębić się w interesujące śledztwo, w którym nie zabraknie tajemnic zagrażających życiu bohaterów, rodzinnych zawirowań i… nieoczekiwanego zakończenia.

“Przerwać milczenie” to kolejne trójmiejskie śledztwo, z którym mierzy się niezwykle sympatyczny Komisarz Oczko. Niepokojące wybryki, stanowiące książkowe wręcz akty wandalizmu dotykają najbliższe otoczenie szanowanego w mieście stomatologa. Niespodziewanie, mężczyzna zdaje się być niekoniecznie chętny do współpracy z lokalnymi służbami, natomiast napięcie kształtujące się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część serii o Komisarzu Oczko skupia się na kryminalnej intrydze z subtelnymi, ale wciągającymi elementami akcji. Tragicznemu wypadkowi samochodowemu sensacyjności dodaje tożsamość potrąconego śmiertelnie mężczyzny - fałszywa tożsamość. Odkryte w toku śledztwa fakty zaskoczą nie tylko trójmiejskich policjantów, ale również najbliższych mężczyzny. “Skutek śmiertelny” to niedługa, ale zajmująca opowieść kryminalna.

Druga część serii o Komisarzu Oczko skupia się na kryminalnej intrydze z subtelnymi, ale wciągającymi elementami akcji. Tragicznemu wypadkowi samochodowemu sensacyjności dodaje tożsamość potrąconego śmiertelnie mężczyzny - fałszywa tożsamość. Odkryte w toku śledztwa fakty zaskoczą nie tylko trójmiejskich policjantów, ale również najbliższych mężczyzny. “Skutek śmiertelny”...

więcej Pokaż mimo to