-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-04-10
2022-03-28
2019-12-14
2019-01-16
2018-08
2018-10-14
Piękna forma – ilustracje, skład, wydanie – nie uratują niestety kiepskiej treściowo książki. Olga Drenda jako jedyna mówi czytelnikowi cokolwiek o sobie, otwiera przed nim swój intymny kocio-ludzki świat. Reszta autorów niestety – zwykle nawet nie próbuje tego zrobić, zadowalając się pretensjonalnymi formalnymi zabiegami i płaskimi politycznymi żarcikami. Smutne, nie tego się spodziewałam.
Piękna forma – ilustracje, skład, wydanie – nie uratują niestety kiepskiej treściowo książki. Olga Drenda jako jedyna mówi czytelnikowi cokolwiek o sobie, otwiera przed nim swój intymny kocio-ludzki świat. Reszta autorów niestety – zwykle nawet nie próbuje tego zrobić, zadowalając się pretensjonalnymi formalnymi zabiegami i płaskimi politycznymi żarcikami. Smutne, nie tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-14
Aż 5/10 gwiazdek, bo sprawę ratują dwa końcowe teksty – Stasiuk i Varga. Cztery pozostałe rzeczy to nieporozumienie, niestety. Mam wrażenie, że zabawa formą zastąpiła autorom dążenie do wyrażenia jakiejkolwiek treści. I przede wszystkim – że chroniąc się "pancerzem" z papierowych postaci i anegdotek niby o nich, a nie o nich, boją się opowiedzieć coś naprawdę o sobie.
Aż 5/10 gwiazdek, bo sprawę ratują dwa końcowe teksty – Stasiuk i Varga. Cztery pozostałe rzeczy to nieporozumienie, niestety. Mam wrażenie, że zabawa formą zastąpiła autorom dążenie do wyrażenia jakiejkolwiek treści. I przede wszystkim – że chroniąc się "pancerzem" z papierowych postaci i anegdotek niby o nich, a nie o nich, boją się opowiedzieć coś naprawdę o sobie.
Pokaż mimo to
Czytałam w pociągu i choć droga trwała pięć godzin, prawie nie patrzyłam za okno. Zwykle patrzę.
Jeśli trzeba szerzej to: bardzo zgrabny debiut, napisany z dużym wyczuciem i wrażliwością językową i narracyjną. Chapeux bas, panie Jacku, i czekam na kolejne.
Czytałam w pociągu i choć droga trwała pięć godzin, prawie nie patrzyłam za okno. Zwykle patrzę.
Pokaż mimo toJeśli trzeba szerzej to: bardzo zgrabny debiut, napisany z dużym wyczuciem i wrażliwością językową i narracyjną. Chapeux bas, panie Jacku, i czekam na kolejne.