-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2022-10-11
2023-06-14
Nie wiem który raz czytałam "Czas pogardy", bo sagę wiedźmińską przypominam sobie systematycznie. Pierwszy raz natomiast miałam okazję wysłuchać tej książki w formie słuchowiska.
Wiele lat temu temu słyszałam o tym, że Fonopolis czyni z książek Andrzeja Sapkowskiego wspaniałe przedstawienie, swoiste arcydzieło, od którego trudno się oderwać. Faktycznie, tak właśnie jest.
Fabuła czwartego tomu sagi nadal kręci się wokół dziecka-niespodzianki, Ciri. Pogłębia się jej relacja z Yennefer, gdyż Cirilla uczy się jak zostać czarodziejką i jak odnaleźć się w drapieżnym świecie, któremu grozi totalna wojna. Yen zdradza jej również kilka "kobiecych" sztuczek.
Geralta jest tu znacznie mniej, więcej tu polityki, królewskich potyczek, częściej pojawia się też Emhyr, ale wyraźnie widać, że azymut opowieści zmierza w kierunku Lwiątka z Cintry. Niejednokrotnie samotna, smutna, nie rozumie dlaczego to właśnie wokół niej panuje taka zawierucha, dlatego tylu ludzi chce ją schwytać, skrzywdzić, pojmać...
Słuchowiska słucha się z zapartym tchem, czas mija nie wiadomo kiedy (a nagranie trwa ok. 10 godzin!). Dobór aktorów był dla mnie zaskakujący, ale niezwykle udany (dość powiedzieć, że postacie przemówią głosami Krzysztofa Banaszyka, Anny Dereszowskiej, Sławomira Packa czy Małgorzaty Kożuchowskiej). Wspaniale i moim zdaniem w niezapomniany sposób wbija się w pamięć narrator - Krzysztof Gosztyła, który po mistrzowsku opowiada o następujących po sobie wydarzeniach. Słucha się tego z wielką przyjemnością.
Aż żal ściska serce, gdy pomyślę, że saga nie została nagrana w całości. Żal, że Fonopolis zbankrutowali i nie udało im się dokończyć tego dzieła. Właśnie dlatego - absolutnie polecam! Wszystkim fanom wiedźmińskiej sagi oraz fanom audiobooków w ogóle!
Nie wiem który raz czytałam "Czas pogardy", bo sagę wiedźmińską przypominam sobie systematycznie. Pierwszy raz natomiast miałam okazję wysłuchać tej książki w formie słuchowiska.
Wiele lat temu temu słyszałam o tym, że Fonopolis czyni z książek Andrzeja Sapkowskiego wspaniałe przedstawienie, swoiste arcydzieło, od którego trudno się oderwać. Faktycznie, tak właśnie...
2022-04-22
Jest coś takiego w serii Ślady Leszego, że trudno się od tych książek oderwać. Jestem pełna podziwu dla Magdaleny Zawadzkiej-Sołtysek, jak wiele słowiańskich treści, przedchrześcijańskich wierzeń i obyczajów przemyciła w tej książce.
Nie mogłam tej książki odłożyć na długo, połknęłam ją w dwa dni. Poprzedziłam ją ponownym przeczytaniem pierwszych trzech tomów: "Śladu wody", "Czasu cieni" i "Dzieci zimy". Jest to seria, do której na pewno będę często i z przyjemnością wracać. "Czerwony kur" w niczym nie ustępuje swoim poprzednikom. W czwartym tomie, autorka skupia się na letniej porze roku, kiedy to do Krukowca zawitał skwar, spiekota i susza. Osada przygotowuje się do obchodów kupalnocki, a pech zdaje się wciąż nie odpuszczać. Oliwy do ognia dolewa grododzierżca, posyłając swego "namiestnika" - Bolemira do nadzorowania we wsi budowy karczmy. Postacie znane z serii: Gniewicha, Żywia, Korzeń, Czarucha, Jaruś, Zbylut i pozostali mieszkańcy wioski muszą mierzyć się także z własnymi demonami - w przenośni i nie tylko. Zaskakująco toczą się losy Gniewichy i Leszego, a w tle opowieść o Samborze, który stanie przed ciężką próbą i będzie doświadczany przez demoniczną istotę z zaświatów.
Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, który zapowiada się naprawdę interesująco!
Jest coś takiego w serii Ślady Leszego, że trudno się od tych książek oderwać. Jestem pełna podziwu dla Magdaleny Zawadzkiej-Sołtysek, jak wiele słowiańskich treści, przedchrześcijańskich wierzeń i obyczajów przemyciła w tej książce.
Nie mogłam tej książki odłożyć na długo, połknęłam ją w dwa dni. Poprzedziłam ją ponownym przeczytaniem pierwszych trzech tomów: "Śladu...
2017-01-12
Nie umiem inaczej ocenić tej książki. Ostatni wywiad z ks. Janem wywarł na mnie naprawdę OGROMNE wrażenie... Tego nie da się opisać, to trzeba przeczytać. A przeczytać powinien naprawdę, każdy.
Nie umiem inaczej ocenić tej książki. Ostatni wywiad z ks. Janem wywarł na mnie naprawdę OGROMNE wrażenie... Tego nie da się opisać, to trzeba przeczytać. A przeczytać powinien naprawdę, każdy.
Pokaż mimo to2022-05-15
"Goszajka" Marty Kicińskiej absolutnie mnie zachwyciła! Piękne wydanie dodatkowo potęguje doznania estetyczne, które można przeżyć dzięki 27 opowieściom-przygodom, w które zabiera nas główna bohaterka.
Wielki ukłon w stronę niebagatelnej wyobraźni Goszajki, okraszony dawką wiedzy. Moim zdaniem książka jest bardzo inspirująca dla młodych czytelników. Choć i ja się przy niej nie nudziłam :)
Bardzo polecam!
"Goszajka" Marty Kicińskiej absolutnie mnie zachwyciła! Piękne wydanie dodatkowo potęguje doznania estetyczne, które można przeżyć dzięki 27 opowieściom-przygodom, w które zabiera nas główna bohaterka.
Wielki ukłon w stronę niebagatelnej wyobraźni Goszajki, okraszony dawką wiedzy. Moim zdaniem książka jest bardzo inspirująca dla młodych czytelników. Choć i ja się przy...
2023-02-18
Nie wiem który raz czytałam "Krew Elfów", bo sagę wiedźmińską przypominam sobie systematycznie. Pierwszy raz natomiast miałam okazję wysłuchać tej książki w formie słuchowiska.
Wiele lat temu temu słyszałam o tym, że Fonopolis czyni z książek Andrzeja Sapkowskiego wspaniałe przedstawienie, swoiste arcydzieło, od którego trudno się oderwać. Faktycznie, tak właśnie jest.
Fabuła trzeciego tomu sagi kręci się wokół dziecka-niespodzianki, Ciri oraz jej relacji z Geraltem, Triss oraz... Yennefer. Dowiadujemy się więcej o przeszłości Lwiątka z Cintry, mamy okazję wyobrazić sobie okrucieństwo, z którym w młodym wieku przyszło jej się mierzyć.
Samotna, bez babki i rodziców, ledwie uszła z życiem w trakcie rzezi cintryjskiej, gdy w niewiadomy sobie sposób wydostała się z oblężonego przez Nilfgaard miasta.
Wyruszyła wraz z Geraltem do Kaer Morhen - wiedźmińskiego siedliszcza, by tam uczyć się fechtunku pod czujnym okiem wiedźminów i poprzysiąc zemstę swym oprawcom. W międzyczasie trafia też pod opiekę Triss Merigold - kasztanowłosej, młodej czarodziejki, by w końcu, w świątyni Melitele zajęła się nią Yennefer z Vengerbergu i uczyła ją praw magii.
W świecie natomiast po Ciri sięgają macki Nilfgaardu. Za pomocą Rience'a cesarz Emhyr var Emreis tropi zaginioną księżniczkę, a władcy państw ościennych ostrzą sobie zęby na zdobycie przychylności (a może nawet i ręki?) wnuczki Calanthe.
Słuchowiska słucha się z zapartym tchem, czas mija nie wiadomo kiedy (a nagranie trwa ok. 11 godzin!). Dobór aktorów był dla mnie zaskakujący, ale niezwykle udany (dość powiedzieć, że postacie przemówią głosami Krzysztofa Banaszyka, Anny Dereszowskiej, Sławomira Packa czy Małgorzaty Kożuchowskiej). Wspaniale i moim zdaniem w niezapomniany sposób wbija się w pamięć narrator - Krzysztof Gosztyła, który po mistrzowsku opowiada o następujących po sobie wydarzeniach. Słucha się tego z wielką przyjemnością.
Mam ochotę na więcej! Po "Wiedźminie" przyjdzie pewnie pora na Trylogię Husycką, którą w formie papierowej trudno mi było przełknąć, ale dzięki słuchowiskom produkcji Fonopolis wiążę z tym cyklem duże nadzieje.
Aż żal, gdy pomyślę, że saga nie została nagrana w całości. Żal, że Fonopolis zbankrutowali i nie udało im się dokończyć tego dzieła. Właśnie dlatego - absolutnie polecam! Wszystkim fanom wiedźmińskiej sagi oraz fanom audiobooków w ogóle!
Nie wiem który raz czytałam "Krew Elfów", bo sagę wiedźmińską przypominam sobie systematycznie. Pierwszy raz natomiast miałam okazję wysłuchać tej książki w formie słuchowiska.
Wiele lat temu temu słyszałam o tym, że Fonopolis czyni z książek Andrzeja Sapkowskiego wspaniałe przedstawienie, swoiste arcydzieło, od którego trudno się oderwać. Faktycznie, tak właśnie...
2020-02-02
Trudno nie powielić na wstępie słów autorów, zamieszczonych już na wstępie, które pozwolę sobie tutaj przytoczyć:
"Zakrawa na paradoks, że współczesny Polak dysponuje prawdopodobnie znaczniejszym zasobem wiadomości na temat mitologii greckiej, rzymskiej, być może nawet egipskiej czy mezopotamskiej, niż mitologii słowiańskiej, najbliższej mu kulturowo. Z niej przecież wyrasta w ogromnej mierze polski folklor, obrzędowość ludowa, a nawet liczne zwyczaje obecne w kulturze ogólnonarodowej, by przywołać tak klasyczne przykłady, jak malowanie jajek na Wielkanoc czy zapalanie zniczy na grobach w dzień Wszystkich Świętych i w Zaduszki. Rodzime wątki mitologiczne rozbrzmiewają również echem w polskiej literaturze (...). A jednak gdyby zapytać przechodniów na ulicy o mitologię słowiańską, większość poza mglistym wyobrażeniem Światowida nie byłaby pewnie w stanie przywołać żadnych wiadomości".
By nie utonąć w gąszczu naukowych terminologii oraz by nie zniechęcić niezrozumiałymi frazesami, Jakub Bobrowski i Mateusz Wrona zabierają Czytelników w fascynujący świat mitologii słowiańskiej bez zadęcia quasi-naukowego.
W pierwszym rozdziale dostajemy więc porcję mitów o stworzeniu świata. Następne rozdziały poświęcone są biesom, a krótkie opowiadania, które łyka się jak smaczne kąski wyjaśniają pochodzenie i główne "zajęcia" - jeśli tak to mogę ująć - najważniejszych z nich. Trzeci rozdział jest gorzkim pożegnaniem, mówiącym o losach dwóch mężnych Junaków, którzy staczali walkę z szybko rozprzestrzeniającym się na ziemiach słowiańskich chrześcijaństwem.
Książkę absolutnie polecam! Co więcej, uważam, że powinna zostać wprowadzona do szkół, wyprzeć nieco przebrzmiałą mitologię grecką Parandowskiego (możecie mnie linczować!) i postawić wreszcie na to, co słowiańskim duszom najbliższe :)
Trudno nie powielić na wstępie słów autorów, zamieszczonych już na wstępie, które pozwolę sobie tutaj przytoczyć:
"Zakrawa na paradoks, że współczesny Polak dysponuje prawdopodobnie znaczniejszym zasobem wiadomości na temat mitologii greckiej, rzymskiej, być może nawet egipskiej czy mezopotamskiej, niż mitologii słowiańskiej, najbliższej mu kulturowo. Z niej przecież...
2016
Opinię cyklu zamieściłam przy pierwszej księdze :)
Opinię cyklu zamieściłam przy pierwszej księdze :)
Pokaż mimo to2016
Kiedy jako dziecko obejrzałam „Muminki” poczułam się – naprawdę! – jak w bajce. Owszem, bałam się Buki, a i Hatifnatowie wzbudzali we mnie dziecięcy niepokój, ale z drugiej strony bardzo chciałam się tam przenieść i zamieszkać. Po prostu mnie urzekała. Książki też mnie urzekły. Przeczytałam obie części, jestem ich szczęśliwą posiadaczką oraz miłośniczką. Każde opowiadanie, każdy rozdział ma swój urok, a przez to, że najpierw oglądałam animowaną wersję, a dopiero potem (dużo później) zabrałam się za literaturę miałam w głowie sielskie obrazy, które japońska kreskówka mi zaszczepiła. Ale akurat nie uważam tego za słabość. Dzisiaj, jako dorosła osoba, gdy przeczytałam „Muminki” doszukałam się bardzo wielu tych podprogowych przekazów, które autorka starała się przemycić dorosłym odbiorcom. Czytając dzieciom „Muminki”, również dorośli mogą znaleźć coś dla siebie.
Kiedy jako dziecko obejrzałam „Muminki” poczułam się – naprawdę! – jak w bajce. Owszem, bałam się Buki, a i Hatifnatowie wzbudzali we mnie dziecięcy niepokój, ale z drugiej strony bardzo chciałam się tam przenieść i zamieszkać. Po prostu mnie urzekała. Książki też mnie urzekły. Przeczytałam obie części, jestem ich szczęśliwą posiadaczką oraz miłośniczką. Każde opowiadanie,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-02-26
Książka jest fantastyczna! I nie o gatunek tu chodzi. Wspaniała opowieść o braterskiej miłości, o błędach, które można naprawić i o odwadze, którą odkrywamy w najmniej oczekiwanym momencie. Genialny pretekst do rozmowy z latoroślami o sile rodzeństwa, a także, literacki sposób na przygotowanie starszych dzieci na narodziny młodszego rodzeństwa.
Historia Bratmiła i Pokrzywki jest świetną okazją, by dzieci poznały choć trochę mitologię słowiańską, o której - o zgrozo! - w szkole nie ma właściwie ani słowa. Do tego piękne ilustracje, które mogą z powodzeniem zdobić ściany dziecięcego pokoju. Same plusy!
Książka jest fantastyczna! I nie o gatunek tu chodzi. Wspaniała opowieść o braterskiej miłości, o błędach, które można naprawić i o odwadze, którą odkrywamy w najmniej oczekiwanym momencie. Genialny pretekst do rozmowy z latoroślami o sile rodzeństwa, a także, literacki sposób na przygotowanie starszych dzieci na narodziny młodszego rodzeństwa.
Historia Bratmiła i...
2023-06-16
Dlaczego to było takie krótkie?!
Audioteka podpowiada, że to dopiero pierwszy odcinek, więc czekam na więcej!
To nie była moja pierwsza wizyta w Wilczej Dolinie. Dotychczas jednak znałam ją z perspektywy Marty Krajewskiej, prywatnie siostry Agaty Kasiak. Uwielbiam to uniwersum, dlatego z przyjemnością zasłuchałam się w niezwykły głos Wojciecha Żołądkowicza i nie przeszkadzał mi nawet brak "podziału na role", bo lektor poradził sobie z tekstem znakomicie.
Jak w skowycie rozczarowania wspomniałam na początku "Olcha z Wilczej Doliny" jest zaledwie godzinną opowieścią o tym jak Olszynka została wiedźmą Olchą i o jej spotkaniu wiele lat później z wilkarem Vilko. Liczę na kolejne części, bo jestem oczarowana. Wilcza Dolina to zdecydowanie jeden z moich ulubionych literackich światów. Polecam! Z resztą nie tylko "Olchę...", ale każdą książkę dziejącą się w Dolinie, która wpadnie w Wasze ręce.
Dlaczego to było takie krótkie?!
Audioteka podpowiada, że to dopiero pierwszy odcinek, więc czekam na więcej!
To nie była moja pierwsza wizyta w Wilczej Dolinie. Dotychczas jednak znałam ją z perspektywy Marty Krajewskiej, prywatnie siostry Agaty Kasiak. Uwielbiam to uniwersum, dlatego z przyjemnością zasłuchałam się w niezwykły głos Wojciecha Żołądkowicza i nie...
2016
Kupiłam ją na podróż, żeby umilić sobie powrót z delegacji. Połknęłam ją prawie całą przez 5 godzin! Nie mogłam się absolutnie oderwać! Nie pamiętam kiedy czytałam bardziej oryginalną historię. Pomysł świetny, bohaterowie świetni, scenerie bajeczne, i w ogóle mogłabym się rozpływać w samych ochach i achach! Czyta się ją jednym tchem i - jak to pani ekspedientka w Matrasie mi powiedziała - "Ma pani szczęście, że druga część wychodzi niebawem, ja musiałam czekać rok". Z czystym sumieniem odpowiem: kobieta miała rację!
Kupiłam ją na podróż, żeby umilić sobie powrót z delegacji. Połknęłam ją prawie całą przez 5 godzin! Nie mogłam się absolutnie oderwać! Nie pamiętam kiedy czytałam bardziej oryginalną historię. Pomysł świetny, bohaterowie świetni, scenerie bajeczne, i w ogóle mogłabym się rozpływać w samych ochach i achach! Czyta się ją jednym tchem i - jak to pani ekspedientka w Matrasie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018
Arcydzieło pod każdym względem - wizualnym, językowym, łatwo przyswajalne przez dzieci. Do Jeżynowego Grodu trafiłam dzięki Szwagierce i wcale nie chciałam go opuszczać! Córeczka była zachwycona ilustracjami i nie chciała tej książki wypuszczać ze swoich małych rączek. Książka jest wspaniała. Piękne obrazki to prawdziwa uczta dla oczu, a przyjemna treść zabiera Czytelników w świat Myszek, przez wszystkie pory roku. Dodatkowo czekają nas cztery dodatkowe opowieści. Fabuła nie jest męcząca, wręcz przeciwnie - zrozumiała i lekka, a przy okazji mało ogłupiająca. Serdecznie zachęcam rodziców do sięgnięcia po tę książkę. Gwarantuję, że nie będziecie chcieli wracać z Jeżynowego Grodu!
Arcydzieło pod każdym względem - wizualnym, językowym, łatwo przyswajalne przez dzieci. Do Jeżynowego Grodu trafiłam dzięki Szwagierce i wcale nie chciałam go opuszczać! Córeczka była zachwycona ilustracjami i nie chciała tej książki wypuszczać ze swoich małych rączek. Książka jest wspaniała. Piękne obrazki to prawdziwa uczta dla oczu, a przyjemna treść zabiera Czytelników...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-07-06
Rewelacyjny album zabierający nas do świata gry "Wiedźmin". To podróż przez wszystkie części - od pierwszej, poprzez "Zabójców królów" po "Dziki Gon". Piękne ilustracje okraszają sporą ilość świetnie przygotowanego tekstu i pozwalają graczom (i nie tylko) rozeznać się kto jest kim w uniwersum stworzonym przez CD Projekt -obecnie- Red. Prawdziwa gratka dla oka, nie tylko dla fanów gry. Autor w przejrzysty sposób systematyzuje wiadomości z sagi i serii gier, poświęcając każdy rozdział innemu zagadnieniu. Z kart książki mówi do nas Jaskier, Yennefer, Vesemir, Geralt... Świetny pomysł, a i wykonanie bardzo mi się podoba.
Rewelacyjny album zabierający nas do świata gry "Wiedźmin". To podróż przez wszystkie części - od pierwszej, poprzez "Zabójców królów" po "Dziki Gon". Piękne ilustracje okraszają sporą ilość świetnie przygotowanego tekstu i pozwalają graczom (i nie tylko) rozeznać się kto jest kim w uniwersum stworzonym przez CD Projekt -obecnie- Red. Prawdziwa gratka dla oka, nie tylko dla...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-11-12
Wprowadzenie do cyklu "Ślady leszego", pochłonęłam w niecałą godzinę i zdecydowanie mam ochotę na więcej!
To krótkie opowiadanie wprowadza w uniwersum stworzone przez Magdalenę Zawadzką-Sołtysek. Rzecz dzieje się w wiosce Krukowiec, gdzie towarzyszymy kobiecie o imieniu Gniewicha i jej podopiecznemu - Krzemieniowi, mającemu status "wioskowego głupka", poznanemu w mrocznych okolicznościach pobliskiej puszczy.
Bohaterowie są tak charakterystyczni, że trudno ich zapomnieć, a Gniewichę pokochałam od pierwszych momentów jej "wejścia na scenę". Opisy i język, którymi raczy nas autorka są naprawdę dopracowane, do tego książkę wzbogacają piękne ilustracje autorstwa TutuConcept. No i mamy ten iście "słowiański klimat", zarówno we wiosce, w której mieszkają główni bohaterowie, jak i w zwyczajach, a w końcu w postaciach stworzy, których już tutaj spotykamy kilka.
Tak, miałam odpocząć nieco od słowiańszczyzny, a wpakowałam się w kolejny cykl... :) I zapowiada się naprawdę niezłe, literackie przeżycie!
Wprowadzenie do cyklu "Ślady leszego", pochłonęłam w niecałą godzinę i zdecydowanie mam ochotę na więcej!
To krótkie opowiadanie wprowadza w uniwersum stworzone przez Magdalenę Zawadzką-Sołtysek. Rzecz dzieje się w wiosce Krukowiec, gdzie towarzyszymy kobiecie o imieniu Gniewicha i jej podopiecznemu - Krzemieniowi, mającemu status "wioskowego głupka", poznanemu w...
2021-07-08
Druga część jest zdecydowanie jeszcze lepsza od pierwszej! Dora wplątuje się nie tylko w kolejne intrygi (tym razem w boskie rozgrywki oraz konflikt z pewną "wszetecznicą"), ale także w zawiłe losy swoich przodków. A jest co odkrywać! I kolejne odkrycia mogą być szokujące ;)
Bardzo podobał mi się ten zabieg, że równolegle z fabułą wiodącą poznajemy przeszłość Dory, a żadne z wydarzeń nie zaburza, ale zgrabnie wplatają się w całość opowieści. Dorę Wilk zdecydowanie lubię coraz bardziej, pod koniec udało mi się nawet wzruszyć. Cieszę się, że coraz więcej wątków jest też poszerzanych, humor nadal trzyma poziom, a zbędne opisy nie są sztucznie rozwlekane na nie wiadomo ile stron. Jedyne na co wciąż narzekam w środku to postać Joshui i to ile jego obecność komplikuje w relacjach między Dorą a Mironem...
Z przyjemnością sięgnę po trzecią część. To kolejne udane spotkanie z twórczością Anety Jadowskiej.
Druga część jest zdecydowanie jeszcze lepsza od pierwszej! Dora wplątuje się nie tylko w kolejne intrygi (tym razem w boskie rozgrywki oraz konflikt z pewną "wszetecznicą"), ale także w zawiłe losy swoich przodków. A jest co odkrywać! I kolejne odkrycia mogą być szokujące ;)
Bardzo podobał mi się ten zabieg, że równolegle z fabułą wiodącą poznajemy przeszłość Dory, a żadne...
2023-08-03
Z wykształcenia jestem etnografką/antropolożką. Można więc powiedzieć, że temat chłopstwa polskiego jest mi znany i przyswojony. Jednak przez zainteresowania oraz dział w pracy, którym się opiekuję, a który daleki jest od polskiej wsi, chętnie sięgnęłam po "Chłopki" z dwóch powodów: po pierwsze, żeby nadrobić luki w mojej edukacji zawodowej, a po drugie - bardzo lubię czytać wspomnienia oraz poznawać punkt widzenia grup, które do tej pory były spychane na margines poznawczy. Tym bardziej, jeśli są to kobiety.0
Trzeba oddać sprawiedliwość - Joanna Kuciel-Frydryszak zrobiła kawał dobrej, reporterskiej, a i na pewno detektywistycznej roboty! Bibliografia podana na końcu książki jest naprawdę obszerna i różnorodna.
Tak samo jak bohaterki jej reportażu. Są tu te chłopki, którym się udało wyrwać z biedy i te, które pozostały w niej aż do śmierci - niejednokrotnie brutalnej i tragicznej, czasem zadanej z rąk osoby, która miała być tą najbliższą.
Książka nie jest powieścią, nie jest też fabularyzowana, to "suchy", ale jakże wymowny reportaż, zbierający i opowiadający wspomnienia tych wykluczonych, którym głos jest odbierany praktycznie zaraz po narodzinach, kiedy okazuje się, że to dziewczynka.
Smutny był los kobiety na polskiej wsi. Bieda, brud, czołobitność Kościołowi i mężowi, brak możliwości samostanowienia o sobie i katorżnicza praca, wykonywana pokornie, dzień po dniu - to szokująca codzienność naszych babek i prababek.
Lektura cenna, można by nawet pokusić się, że obowiązkowa. Dla mnie, osoby, która w swej bliższej rodzinie nie miała raczej chłopek, bardzo cenna i uświadamiająca.
Z wykształcenia jestem etnografką/antropolożką. Można więc powiedzieć, że temat chłopstwa polskiego jest mi znany i przyswojony. Jednak przez zainteresowania oraz dział w pracy, którym się opiekuję, a który daleki jest od polskiej wsi, chętnie sięgnęłam po "Chłopki" z dwóch powodów: po pierwsze, żeby nadrobić luki w mojej edukacji zawodowej, a po drugie - bardzo lubię...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-04-20
Szczerze mówiąc dzięki tej książce spojrzałam na czasy wojenne i losy Polaków i Żydów w okupowanej ojczyźnie zupełnie innym okiem. Zdałam sobie sprawę z heroizmu i pokładów siły oraz odwagi jakimi musieli wykazać się ludzie w tamtym trudnym dla nich okresie. Trzeci tom niczym nie odstępuje od poprzednich, chyba nawet przeczytałam go najszybciej.
Szczerze mówiąc dzięki tej książce spojrzałam na czasy wojenne i losy Polaków i Żydów w okupowanej ojczyźnie zupełnie innym okiem. Zdałam sobie sprawę z heroizmu i pokładów siły oraz odwagi jakimi musieli wykazać się ludzie w tamtym trudnym dla nich okresie. Trzeci tom niczym nie odstępuje od poprzednich, chyba nawet przeczytałam go najszybciej.
Pokaż mimo to2020-11-17
Nie dałam maksymalnej ilości gwiazdek tylko dlatego, że było za mało tych przepięknych ilustracji :D
Druga część serii "Ślady leszego" autorstwa Magdaleny Zawadzkiej-Sołtysek w niczym nie ustępuje nowelce wprowadzającej w świat Krukowca. Poznajemy tym razem więcej faktów z życia Gniewichy, Korzenia czy innych mieszkańców wioski. Pojawiają się nowe postacie, wśród nich TA, która zdecydowanie przykuła moją uwagę (wiedźma Czarucha), a także pozostajemy z kilkoma nierozwikłanymi tajemnicami, czekając w niedosycie na III tom serii.
Bardzo spodobało mi się przedstawienie postaci tytułowego leszego, tak różne od tego, do którego przywykłam z innych książek, jak choćby z serii "Szeptucha" K.B. Miszczuk. Wersja Zawadzkiej-Sołtysek podoba mi się o wiele bardziej.
Klimat powieści bardzo przypomina mi granie w pierwszą część Wiedźmina CD Projekt Red. Ta "słowiańskość" aż bije po oczach, jestem pełna podziwu dla autorki za pieczołowitość i staranność, z jaką odtworzyła przedchrześcijańską społeczność Krukowca.
Warto również sięgnąć do drugiego dna tej powieści - tak jak radzi w recenzji na okładce Marta Krajewska. Wtedy może się okazać, że to nie upiór jest potworem, ale ktoś zupełnie inny.
Zacieram już łapki na "Dzieci zimy"! Mam nadzieję, że ten cykl zostanie wydany do końca, bo naprawdę, pochłonął mnie bez reszty! :)
Nie dałam maksymalnej ilości gwiazdek tylko dlatego, że było za mało tych przepięknych ilustracji :D
Druga część serii "Ślady leszego" autorstwa Magdaleny Zawadzkiej-Sołtysek w niczym nie ustępuje nowelce wprowadzającej w świat Krukowca. Poznajemy tym razem więcej faktów z życia Gniewichy, Korzenia czy innych mieszkańców wioski. Pojawiają się nowe postacie, wśród nich TA,...
2020-09-19
Zaczynam rozumieć, dlaczego opisy wydawnicze tej książki są tak skąpe. Drugi tom to dla mnie jeszcze lepsza przygoda i jeszcze więcej zwrotów akcji niż tom pierwszy!
Zakochałam się w tej serii, "Czerwone słońce" towarzyszyło mi niemal codziennie, kilka razy dziennie - nie sposób było się od niej oderwać!
Oczywiście pojawiają się nowi bohaterowie, nowe intrygi, nowe zagadki, starzy powracają - nie zawsze tacy sami, nad żniwiarzami czyha nowe niebezpieczeństwo...
Powtórzę się - Paulina Hendel stworzyła wspaniały świat, wykreowała niezwykłe postacie, a akcja trzyma w napięciu do ostatnich stron!
Z przyjemnością i jak najszybciej sięgnę po tom trzeci!
Zaczynam rozumieć, dlaczego opisy wydawnicze tej książki są tak skąpe. Drugi tom to dla mnie jeszcze lepsza przygoda i jeszcze więcej zwrotów akcji niż tom pierwszy!
Zakochałam się w tej serii, "Czerwone słońce" towarzyszyło mi niemal codziennie, kilka razy dziennie - nie sposób było się od niej oderwać!
Oczywiście pojawiają się nowi bohaterowie, nowe intrygi, nowe...
Czytałam i czytam w swoim życiu naprawdę dużo książek, a jednak naprawdę rzadko (o ile w ogóle) zaśmiewam się przy nich w głos.
„Arystokratka w ukropie” to dla mnie majstersztyk jeśli chodzi o poczucie humoru, ponieważ nienachalny oraz w mojej ocenie inteligentny humor sytuacyjny jest tak absurdalny, a jednocześnie tak prawdziwy (jestem muzealnikiem i sceny najazdu szkolnych wycieczek na Kostce rozbawił mnie niemalże do łez), że naprawdę trudno zachować powagę.
Wątek magnata Wiewiórki z Chatki był zdecydowanie najlepszym fragmentem tej książki.
Nie pomyślałabym, że czeski autor tak bardzo przypadnie mi do gustu, a ja nabiorę ochoty na przebrnięcie przez cały cykl o Marii z rodu Kostków i jej arystokratycznej familii. Mam nadzieję, że pozostałe części serii trzymają taki sam poziom. Zdecydowanie na plus książki jest to, że poszczególne części są krótkie, czyta się je naprawdę błyskawicznie – być może to przez formę pamiętnika, w jakiej jest poprowadzona narracja? – i płynnie ma się ochotę przechodzić do kolejnego tomu.
Ja po trzecią część zdecydowanie sięgnę.
Czytałam i czytam w swoim życiu naprawdę dużo książek, a jednak naprawdę rzadko (o ile w ogóle) zaśmiewam się przy nich w głos.
więcej Pokaż mimo to„Arystokratka w ukropie” to dla mnie majstersztyk jeśli chodzi o poczucie humoru, ponieważ nienachalny oraz w mojej ocenie inteligentny humor sytuacyjny jest tak absurdalny, a jednocześnie tak prawdziwy (jestem muzealnikiem i sceny najazdu...