-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
2021-07-04
2021-05-03
2021-01-11
2021-01-05
2021-01-04
2020-12-27
Wydaje mi się, że jednak najsłabszy tom, choć całość cyklu Pana Lodowego Ogrodu oceniam bardzo dobrze. Szczególnie doceniam za sam pomysł i połączenie świata fantasy i sci-fi. Za Cyfrala, szereg niesamowitych postaci i ciekawych rozwiązań.
Niemniej koniec wydał mi się trochę przyspieszony, a opisy często za długie. Poza tym nie spodobało mi się umniejszenie roli Filara. Przez cały czas dostawaliśmy drogę jego tułaczki w odzielnych opowieściach, tu rozumiem, że bohaterowie połączyli siły, przynależeli do grupy. Jednak tym samym naszemu cesarzowi przypadła rola tłumacza, bębnisty, pomagacza i tego co, nagle mówi "tego tutaj to ja znam, mój ziomek, pomoże nam". Oczywiście po opuszczeniu Vuko dostała mu się grubsza rola, no ale właśnie, bez żadnych fajerwerków i wydania kim jest naprawdę.
Sam Vuko też bardziej został obserwatorem, strategiem, przez co zabrakło może większej dynamiki i wplatania humorystycznych scen. Choć trzeba przyznać, że ostatnia potyczka czterech Czyniących i ich narzędzi mnie rozbawiła.
Jednych na pewno uraczą niezwykle rozbudowane opisy oblężenia i starć, ja często miałam ich jednak dość, pomimo tego to na pewno pozycja do polecenia i szkoda, że przygody w Midgaardzie się skończyły.
Wydaje mi się, że jednak najsłabszy tom, choć całość cyklu Pana Lodowego Ogrodu oceniam bardzo dobrze. Szczególnie doceniam za sam pomysł i połączenie świata fantasy i sci-fi. Za Cyfrala, szereg niesamowitych postaci i ciekawych rozwiązań.
Niemniej koniec wydał mi się trochę przyspieszony, a opisy często za długie. Poza tym nie spodobało mi się umniejszenie roli Filara....
2020-12-23
2020-08-02
2020-11-02
2020-10-17
2020-01-29
2020-01-20
Te wysokie oceny są trochę na wyrost. Przede wszystkim jest to książka młodzieżowa, stąd nie można mieć oczekiwań, że wszystko będzie składać się w logiczną całość. No i czuję się jakby przeczytała dopiero jakiś wstęp, niż całą książkę. Mamy zarysowanie świata, fabuły, relacji, ale nie widzę konkretów.
Główna bohaterka jest bardzo naiwna, mam wrażenie, że w ogóle nie wie co robi. Ktoś każe jej zrobić jedno, robi to bez zastanowienia, każe zrobić drugie, też robi. Jakby sama nie potrafiła myśleć. A te nagłe zauroczenia/zakochiwanie się poprowadzone są...no nie jest to przemyślane. Po prostu nagle coś poczuła, motyle w brzuchu i bum, wielkie pożądanie.
Za to postać Elisa już lepiej wypada. Jednak to co mi strasznie nie pasowało, że po skończeniu tylu lat i zostania już tymi Maskami, nie mają oni żadnego poważania. Dalej trzesą się i uważają na każdym kroku, żeby nie podpaść. A z opisów tego, co tam przeżywali za tortury, to powinna to być zaufana elita.
Całość jest lekka i szybko się czyta. Jednak jeśli ktoś szuka dobrego fantasy, to ta pozycja nią nie będzie.
Te wysokie oceny są trochę na wyrost. Przede wszystkim jest to książka młodzieżowa, stąd nie można mieć oczekiwań, że wszystko będzie składać się w logiczną całość. No i czuję się jakby przeczytała dopiero jakiś wstęp, niż całą książkę. Mamy zarysowanie świata, fabuły, relacji, ale nie widzę konkretów.
Główna bohaterka jest bardzo naiwna, mam wrażenie, że w ogóle nie wie...
2020-01-12
2020-01-12
2019-02-12
2018-12-27
2018-12-26
2018-12-25
2018-12-18
Nie będę popierać zachwytów, bo trochę się wymęczyłam przy tej części. Przeczytanie całości zajęło mi parę miesięcy, zwyczajnie książkę odkładałam. Może to też kwestia przeplatania rozdziałów, bo były takie, przez które trudno było przebrnąć.
Dużym problemem było wciągnięcie się w losy bohaterów lub może za bardzo chciałam, żeby w końcu coś się działo/zmieniło. Wydaje mi się, że większość była bardzo rozwlekana. Ja wiem, że super - bohaterowie są z krwi i kości, mają swoje rozterki, słabości, ale bądźmy szczerzy Kaladinowa bezsilność, czy "ucieczki" Shallan trwały długo za długo. Koniec końców postanowiłam sobie "dzisiaj albo nigdy" i końcowe 300 ston poszło za jednym razem, także da się.
Na plus idą fragmenty z Adolinem i opisami krainy sprenów. Końcówka też bardzo ciekawa, wręcz intrygująca.
Byłam przekonana, że na Rytmie wojny cykl się kończy, a tu miła niespodzianka.
Nie będę popierać zachwytów, bo trochę się wymęczyłam przy tej części. Przeczytanie całości zajęło mi parę miesięcy, zwyczajnie książkę odkładałam. Może to też kwestia przeplatania rozdziałów, bo były takie, przez które trudno było przebrnąć.
więcej Pokaż mimo toDużym problemem było wciągnięcie się w losy bohaterów lub może za bardzo chciałam, żeby w końcu coś się działo/zmieniło. Wydaje mi...