-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1140
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać366
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
"Niemożliwe, żeby ona była prawdziwa, ktoś tak popierdolony nie istnieje"
Dziwna to była terapia i jakoś zupełnie do mnie nieprzemawiająca. Miałam wrażenie, że na tym oddziale nie ma żadnych lekarzy, za to rządzą na nim weterani. To oni decydują, kto ma jeść, nawet jak nie chce, a kto kłamie, mówiąc swój życiorys. Szczerze mówiąc, jakoś wcale nie było mi ich żal, w końcu jeździli na te misje z własnej woli i za ciężkie pieniądze (niektórzy wielokrotnie), a przecież po pierwszej już wiedzieli, jak tam jest i czym to "grozi", że tak to nazwę.
Trochę żal, że autorka poświęciła im aż tyle swojej książki, bo mnie, na przykład, bardziej interesowała Julia, czy Karolinka, czy nawet sama pani Grażyna. Że nie wspomnę już o pani Stasi. Bardzo byłam ciekawa, co takiego się stało w życiu tej starszej kobiety, że aż tak się "opancerzyła". A cała banda weteranów łącznie z autorką znęcali się nad nią psychicznie.
"Pani nam urąga, nie szanuje nas pani", jak wrzeszczał jeden z weteranów do starszej kobiety. Gdy tymczasem, moim zdaniem to oni jej nie szanowali i jej urągali. Na szczęście dla niej, była tak opancerzona, że nie zauważała ani złych uczynków z ich strony, nie słyszała obraźliwych epitetów, ani dobrych (Jezusek).
Reasumując, jeśli w Polsce tak wyglądają oddziały dla tak zwanych "lękowych", to nie dziwota, że mają taką złą opinię i każdy "lękowy" sto razy się zastanowi, zanim się do swoich lęków przyzna lekarzowi. Ale zaopatrzenie gastronomiczne mają chyba niezłe, skoro kaszanka to towar deficytowy, a szynka jest be, bo jest jej nadmiar.
"Niemożliwe, żeby ona była prawdziwa, ktoś tak popierdolony nie istnieje"
Dziwna to była terapia i jakoś zupełnie do mnie nieprzemawiająca. Miałam wrażenie, że na tym oddziale nie ma żadnych lekarzy, za to rządzą na nim weterani. To oni decydują, kto ma jeść, nawet jak nie chce, a kto kłamie, mówiąc swój życiorys. Szczerze mówiąc, jakoś wcale nie było mi ich żal, w końcu...
"Jesteśmy bowiem, zlepkiem powiązanych ze sobą czynników biologicznych, rodzinnych oraz społeczno-kulturowych, istotami, które podlegają różnym kontekstom mającym wpływ na psychikę"
Doktor Johnson, psychiatra (dlaczego nie psycholog?) umawia się na sesje z dziwnym pacjentem. Dziwniejszym niż wszyscy inni do tej pory. Człowiek ów bowiem twierdzi, że jest nikim innym tylko Bogiem. Powiecie, cóż w tym takiego niezwykłego, wszak szpitale psychiatryczne są pełne różnorakich "bogów".
Doktor, również nie specjalnie się zdziwił, pomyślał, że najpewniej pacjent cierpi na schizofrenię paranoidalną, a może nawet i jeszcze jakąś gorszą psychozę. Zwłaszcza że "Bóg" każe nazywać siebie Gabe i z wyglądu ma jakieś, nie więcej niż trzydzieści kilka lat. Nie przyszedł też po żadne porady, przyszedł się po prostu wygadać, by poczuć ulgę.
Książka rozpisana jest na dziesięć rozdziałów, każdy rozdział to jedna sesja. Johnson stara się dotrzeć do pacjenta i uwidocznić mu jego psychozę, jednak jego diagnoza zaczyna chwiać się w posadach, kiedy pacjent zaczyna ukazywać możliwości swojej "boskości".
Jest to łatwa i niegruba książeczka, w której autor głównie pisze o tym jak to ludzie niewłaściwie Boga postrzegają i jakie ON ma przez to moralne dylematy. Wielu opiniujących napisało, że książka daje do myślenia. Cóż, być może, jednak nie mi. Ja przeczytałam ją kilka czy kilkanaście dni temu i właściwie już nie wiele z niej pamiętam. Musiałam mocno po gimnastykować swoją pamięć, by przywołać informacje potrzebne mi do tej opinii.
Dla mnie więc poza dość nowym i ciekawym pomysłem, niczego w tej pozycji nie znalazłam zajmującego czy wartościowego. Wszystkie "mądrości" w niej zawarte są z gatunku POP, czyli mniej więcej takie jak cytat na początku mojej opinii. Znane, oklepane, by nie powiedzieć wyświechtane. Ta książka dla mnie to bardzo mocny przeciętniak, ze wskazaniem na "słaba".
"Jesteśmy bowiem, zlepkiem powiązanych ze sobą czynników biologicznych, rodzinnych oraz społeczno-kulturowych, istotami, które podlegają różnym kontekstom mającym wpływ na psychikę"
Doktor Johnson, psychiatra (dlaczego nie psycholog?) umawia się na sesje z dziwnym pacjentem. Dziwniejszym niż wszyscy inni do tej pory. Człowiek ów bowiem twierdzi, że jest nikim innym tylko...
''Na początku życia człowiek biegnie jeszcze raźnie wzdłuż brzegu, szybciej od nurtu rzeki. Koło południa jego prędkość się nieco zmniejsza i jest równa prędkości, z jaką płynie rzeka. Pod wieczór, gdy człowiek zaczyna odczuwać zmęczenie, nurt przyspiesza, a on zostaje z tyłu. W końcu idący zatrzymuje się i kładzie obok rzeki, która nadal biegnie swoim trybem w takim samym, niezakłóconym tempie, z jakim płynęła przez cały dzień.''
Wiele razy słyszałam tu i ówdzie od starszych ludzi, że nie mogą z niczym zdążyć, bo czas jakoś dziwnie przyspieszył i gna jak szalony . Kiedy więc zobaczyłam książkę profesora Draaisma '' Dlaczego życie płynie szybciej, gdy się starzejemy '' , wiedziałam że muszę ją mieć . Oczywiście liczyłam na jakieś rozjaśnienie , jeśli już nie całkowite odkrycie odpowiedzi na tytułowe pytanie . Książkę przeczytałam i właściwie mogę śmiało powiedzieć że cała odpowiedź na tę zagadkę zawiera się w obszernym cytacie który przytoczyłam powyżej, oczywiście w treści książki jest to wszystko dokładnie opisane i wyjaśnione i przyznaję, że mnie taka argumentacja zupełnie przekonuje . Jednak lektura ta, oprócz tematu, że tak rzeknę, tytułowego, zawiera na swoich kartach całe morze jeszcze innych bardzo ciekawych tematycznie i wyczerpujących informacyjnie zagadnień i kwestii . A więc w telegraficznym skrócie powiem że : sporo dowiemy się o pamięci i wspomnieniach, przejrzyście i dokładnie, lecz bez '' naukowego bełkotu '' . Mimo że niemało jest w tej pozycji psychologicznych doświadczeń i terminologii , nie jest to dla czytelnika - laika psychologicznego, przytłaczające i niezrozumiałe . Poczytamy sobie też o sawantach , czyli tak zwanych w niektórych kręgach '' upośledzonych geniuszach '' i ich ponadprzeciętnych zdolnościach . Dowiemy się w jaki sposób zmysły smaku i zapachu działają na naszą pamięć i wspomnienia, autor przywołuje w tym temacie Prousta i jego słynną magdalenkę . Spróbujemy wybrać z różnych teorii, różnych uczonych na przestrzeni lat, koncepcję wyjaśniającą zjawisko Déjà vu i tutaj przyznam , że mnie najbardziej spodobał się pomysł o dwóch mózgach . Nie zabraknie też , co jest zupełnie naturalne w tego typu pozycji, doktora Freuda i wspomnień maskujących , oraz zjawiska synestezji. A także próby zrozumienia skąd w opowieściach ludzi którzy znaleźli się w sytuacji ekstremalnego zagrożenia śmiercią , pojawia się wrażenie przesuwania przed oczami całego życia jak filmu . Jak więc widzicie książka jest naprawdę '' bogata '' w przeróżne ciekawe i zajmujące tematy . Z czystym sumieniem więc ją polecam.
''Na początku życia człowiek biegnie jeszcze raźnie wzdłuż brzegu, szybciej od nurtu rzeki. Koło południa jego prędkość się nieco zmniejsza i jest równa prędkości, z jaką płynie rzeka. Pod wieczór, gdy człowiek zaczyna odczuwać zmęczenie, nurt przyspiesza, a on zostaje z tyłu. W końcu idący zatrzymuje się i kładzie obok rzeki, która nadal biegnie swoim trybem w takim samym,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Badanie pacjentów z osobowością wieloraką mówi nam coś na temat kontroli nad umysłem i ciałem. Sądzę, że ludzie z osobowością wieloraką stanowią w rzeczywistości jeden z tych eksperymentów natury, które powiedzą nam coś więcej o nas samych" - doktor Frank Putnam
Daniel Keyes jest znanym mi autorem, wszak to on napisał piękną książkę "Kwiaty dla Algernona". Sięgając więc po "Człowieka o 24 twarzach" zacierałam z zadowolenia swoje czytelnicze łapki, że znowu mam przyjemność przeczytać coś, tego właśnie pisarza.
Omawiana pozycja to reportaż, czyli literatura faktu, tym bardziej więc ciężko ją ocenić. Przynajmniej ja zawsze mam pewien problem z ocenami reportaży, a ten w dodatku jest naprawdę wyjątkowy. Opowiadam o Billym Milliganie, jedynym człowieku na świecie, u którego zdiagnozowano "24 twarze", 24 osobowości zamieszkujące jego ciało.
Książka podzielona jest na trzy części. W pierwszej zatytułowanej "Czas pomieszania" poznajemy Billy'ego i jego inne "ja", uczestniczymy w procesach sądowym dotyczącym przestępstw dokonanych, przez której z jego osobowości i leczymy się z Billym, czyli obserwujemy wysiłki lekarzy w celu scalenia wszystkich "lokatorów" zamieszkujących ciało tego młodego człowieka.
W części drugiej pt." Stawanie się Nauczycielem" przeczytamy o tym kiedy, w jaki sposób, z jakiego powodu i dlaczego powstawały kolejne odłamy tego samego człowieka. Przyznaję, że ta część zainteresowała mnie najbardziej. Osobowość wieloraka, jako zaburzenie dysocjacyjne tożsamości nie pojawia się nagle i ot tak sobie z niczego. To, co przeżył mały chłopiec Billy, nie powinno być nigdy udziałem żadnego dziecka. Jakim draniem i jest to eufemizm dla wyrazów, jakimi chciałabym go nazwać, trzeba być, by tak skrzywdzić dziecko, żeby jego osobowość rozpadła się aż na 24 kawałki ?
Część trzecia pt." Poza granice szaleństwa" opowiada o czasie kiedy media zrobiły z tego zastraszonego młodego mężczyzny potwora i "wykreowały" mu jego przyszłość. To część, w której obserwujemy, jak wielkie psychiatryczne i psychologiczne sławy wiodą spór o niego. Jak sędziowie manipulowani przez media i nie tylko wydają wyroki sprzeczne z prawem. Na przykład kierują chłopaka do miejsca pełnego brutalności, gdzie ani psychiatra, ani personel medyczny nie wierzy w jego chorobę i gdzie faszerują go prochami zupełnie nieadekwatnie do jego choroby.
To bardzo ciekawa książka, chociaż momentami ilość nazwisk lekarzy, sędziów i innych ludzi z otoczenia Billy'ego może przytłaczać. Jednak to jest potrzebne, to tworzy wiarygodność faktów, o których opowiada autor. Nie ocenia on, nie pokazuje palcem winnych, stwierdza fakty, bardzo rzetelnie w moim odczuciu. Czyta się bardzo szybko i z wielkim zaangażowaniem. Na koniec jeszcze taka ciekawostka. Billy Milligan zmarł na raka w wieku 59 lat w domu opieki w Columbus, w roku 2014. Autor tej książki, tego kontrowersyjnego reportażu o tym nieszczęśliwym człowieku, również zmarł w roku 2014, sześć miesięcy wcześniej niż bohater jego reportażu.
"Badanie pacjentów z osobowością wieloraką mówi nam coś na temat kontroli nad umysłem i ciałem. Sądzę, że ludzie z osobowością wieloraką stanowią w rzeczywistości jeden z tych eksperymentów natury, które powiedzą nam coś więcej o nas samych" - doktor Frank Putnam
Daniel Keyes jest znanym mi autorem, wszak to on napisał piękną książkę "Kwiaty dla Algernona". Sięgając więc...
'' Być chorym i czuć się chorym - to dwie zupełnie różne sprawy ''
'' Umysł który szkodzi...'' to druga książka Paula Martina którą przeczytałam . Autor nie jest celebrytą który napisał książkę, bo wszyscy celebryci dziś piszą, bo przecież znają się na wszystkim. Paul Martin jest człowiekiem '' szkolonym ''. Dyplom w dziedzinie nauk przyrodniczych, doktorat z biologii behawioralnej i stypendysta na Wydziale Medycznym Stanforda, to nie w kij dmuchał, to poważne wykształcenie. Takiemu człowiekowi należy więc wierzyć w to co pisze . A co pisze ?
W sumie ja wysnułam z tej książki mnóstwo prawd i wniosków, jednak jeden z nich jest główny i naczelny . Nasz organizm to naczynia połączone które oddziałują na siebie na różne sposoby i jeśli coś w tych naczyniach szwankuje, to należy człowieka leczyć holistycznie. Przyznaję że autor Ameryki nie odkrył, zresztą też, wcale do tego nie pretenduje, na rynku czytelniczym pojawia się coraz więcej pozycji które propagują właśnie tę ideę. Jednak często zdarza się że popadają one ze skrajności w skrajność . Twierdząc na przykład że samą medytacją można wyleczyć raka. Paul Martin, zdaje się stać po środku i być w tym wszystkim jak '' głos rozsądku '' który mówi hola hola, nie dajmy się zwariować . Sama medytacja raka nie wyleczy, ale bardzo może pomóc i wpłynąć na jakość życia z rakiem, i na jego długość . Twierdzi też że '' Nieuświadomione konflikty emocjonalne przekładają się na objawy fizyczne, takie jak ból, porażenie lub utrata czucia '' . Popierając się mnóstwem przykładów badań (bibliografia na końcu książki liczy około 50 stron) wszelakich jak i wieloma przypadkami '' zachorowań '' przytoczonymi z literatury pięknej, jak chociażby '' choroba '' Colina, głównego bohatera pięknej książki pod tytułem '' Tajemniczy ogród Francesa Burnetta, autor na każdym kroku udowadnia nam czytelnikom iż zależności zachodzące między umysłem a naszym ciałem są obustronne umysł wywiera wpływ na ciało , a ciało na umysł, czyli na myśli , emocje i zachowania i tak w kółko i tak od narodzin aż do śmierci . Bardzo dużo jest w tej książce też o układzie immunologicznym i jego jakże ważnej roli w naszym życiu i zdrowiu , o stresie i o modzie na stres. Tak moi drodzy, w dzisiejszych czasach jak przekonuje autor stres jest po prostu modny , wszyscy są zestresowani . O czym jeszcze jest ta niewątpliwie ciekawa pozycja ? Długo by wymieniać, bo porusza ona wiele różnych tematów, ja wymienię tylko jeszcze może kilka . Pisarz ukazuje nam ciekawe spostrzeżenia na temat schizofrenii, wirusa opryszczki oraz uwaga uwaga ! osób leworęcznych , bezrobocia i tak zwanych '' chorych budynków ''. Kiedy byłam dzieckiem często słyszałam jak ciocia Wandzia upomina swojego męża, wujka Józka słowami . '' Józiu uważaj na swoje serce, uspokój się, tobie przecież nie wolno się denerwować '' i mimo tego że ciocia Wandzia napewno nie znała mechanizmów które tak dokładnie , wręcz łopatologicznie autor opisał w swojej książce , a które pokazują że każdy z nas '' wrze w innej temperaturze '' , wiedziała jednak że wujek denerwować się nie powinien, bo to szkodzi jego sercu . Nawet nie bezpośrednio, jednak uruchamia wiele czynników które sprawiają że serce nie czuje się dobrze '' w nerwach '' . Jak już wyżej wspomniałam autor dość zdecydowanie odżegnuje się od teorii ruchu New Age, jednak zdaje się wierzyć w działanie placebo i oczywiście popiera to wieloma przykładami . To bardzo bardzo ciekawa literatura, jednak o tym wszystkim, o czym wspomniałam wyżej już gdzieś tam kiedyś czytałam po trochę w różnych książkach czy artykułach wynalezionych w przepastnym internecie. Nie była więc to dla mnie aż tak wielka nowość. Dlatego najbardziej cenię sobie rozdział ostatni książki pana Martina . Rozdział 12 w którym oprócz ciekawostek o największym biologu i przyrodniku wszech czasów i chorobach które go męczyły i frustrowały aż do jego śmierci, autor opowiada o rzeczach dla mnie zupełnie nowych. Mowa o ewolucji, o doborze naturalnym, o zaplanowanych przez ewolucję chorobach, o genach i dziedziczeniu w zupełnie nowy dla mnie sposób. Bardzo to było dla mnie frapujące .
Polecam tę książkę, napisana jest prostym językiem, zrozumiałym dla medycznego laika , bez epatowania trudnymi medycznymi czy psychologicznymi terminami, narracja prowadzona jest w sposób ciekawy i nie nudny . Czyta się jak dobry psychologiczno medyczny thriller, przy czym niby cichcem i mimochodem przekazuje ważne dla czytelnika sprawy, wiadomości i informacje. Sama posiadam jeszcze jedną książkę tego pisarza, którą zapewne z zaciekawieniem przeczytam . Na koniec pozwolę sobie jeszcze na dwa cytaty, właśnie z rozdziału ostatniego . Oto one :
'' Ewolucja nie dba o niczyje zadowolenie ani fizyczny dobrostan, o ile nie mają one jakiegoś wpływu na zdolność organizmu do przetrwania i rozmnażania się '' oraz '' Dobór naturalny dopilnuje, byśmy mogli czuć się podle, o ile pomogłoby nam to przetrwać i rozmnożyć się '' :)
Jeszcze raz polecam .
'' Być chorym i czuć się chorym - to dwie zupełnie różne sprawy ''
'' Umysł który szkodzi...'' to druga książka Paula Martina którą przeczytałam . Autor nie jest celebrytą który napisał książkę, bo wszyscy celebryci dziś piszą, bo przecież znają się na wszystkim. Paul Martin jest człowiekiem '' szkolonym ''. Dyplom w dziedzinie nauk przyrodniczych, doktorat z biologii...
Ta książka to całkiem niezłe Kompendium wiedzy na temat spania i śnienia , a także wszystkich innych aspektów z tym związanych . Nie należy przerażać się też ilością stron , ponieważ prawie sto ostatnich stron , to wypis nazw wszelkich źródeł z jakich autor korzystał przy pracy nad swoją książką . A jest ich całkiem sporo , dużo cytatów , dużo wszelkiej maści statystyk z różnych badań i dużo polecanych lektur z których te informacje pochodzą . A czego właściwie można się dowiedzieć z tej obszernej pozycji . Ano ,chociażby tego co to jest lunatykowanie , albo mikrosen i komu się przydarza . Przeczytamy też o tym w formie ciekawostki , że na przykład delfiny śpią tylko jedną połową swojego mózgu i że zgodnie z doświadczeniem przeprowadzonym przez Einstaina w swoim prywatnym ogrodzie , rośliny też zapadają w coś w rodzaju snu . Dowiemy się też jak groźni dla siebie i innych mogą być niewyspani piloci , kierowcy , czy chociażby lekarze . Co ma wspólnego erekcja z ziewaniem . Zastanawialiście się na przykład kiedyś co ma wspólnego sen z zespołem jelita drażliwego ? , albo czy osoby niewidome śnią tak samo jak widzący , czy zgoła inaczej ? Autor też dokładnie prezentuje co to jest chrapanie , skąd się bierze i czy może być szkodliwe dla samego chrapiącego jak i dla osoby śpiącej obok . Te i wiele jeszcze innych ciekawych rzeczy można się z tej książki dowiedzieć . W mojej ocenie jedynym mankamentem były te wielkie ilości statystyk z których i tak niewiele osób , niewiele zapamięta :) Jednak warto ją przeczytać , więc polecam .
Ta książka to całkiem niezłe Kompendium wiedzy na temat spania i śnienia , a także wszystkich innych aspektów z tym związanych . Nie należy przerażać się też ilością stron , ponieważ prawie sto ostatnich stron , to wypis nazw wszelkich źródeł z jakich autor korzystał przy pracy nad swoją książką . A jest ich całkiem sporo , dużo cytatów , dużo wszelkiej maści statystyk z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
''Nie o to chodzi, co się dzieje, lecz o to, jak reagujemy na te wydarzenia . Jesteśmy w stu procentach odpowiedzialni za wszystko, co nas w życiu spotyka''
Książka ta została mi po prostu podrzucona (dzięki Rafał 😉). Podrzucona po cichaczu i potajemnie . A to dlatego iż ja nie czytuje literatury poradnikowej . Swego czasu przeczytałam jej naprawdę sporo i doszłam w końcu do wniosku, że wszystkie poradniki są na przysłowiowe jedno kopyto . Używane są różne słowa, jednak summa summarum we wszystkich nich chodzi o to samo . Więc jeśli już czytam coś z tego gatunku, to musi być to naprawdę coś wyjątkowego, lub muszę być w jakiś sposób '' przymuszona '' . Raz jeszcze dzięki Rafał 😉 .
Ale wracajmy do książki '' Możesz uzdrowić swoje życie '' Louise L.Hay, przeczytałam ją całą i z przykrością stwierdzam, iż niewiele się różni od tych czytanych dużo wcześniej . Tak jak mówiłam, głównie chodzi w nim o to by nie czuć się tym kimś gorszym , by akceptować siebie, ba , by nawet siebie kochać . Ok, to bardzo ważne i ja nawet się z tym zgadzam, tylko że na ten temat napisano już tony mniej lub bardziej przyswajalnej literatury . Mam też poczucie że ten poradnik jest stricte dla kobiet . Porównania i metafory jakie stosuje autorka są typowo kobiece . Sprzątanie domu, szorowanie brytfanny po przypalonym indyku , odchwaszczanie ogródka , piękny pomidor wyrośnięty z niepozornego ziarenka .
Co jeszcze znajdziemy w tej książce ? wzmianki o wizualizacji, pozytywnych afirmacjach, jest też opisany dzień autorki. Co robi jak wstanie i w jaki sposób stosuje się sama do swoich rad. Wierzę że to wszystko autorce i jej '' pacjentom '' pomogło . Tylko jakoś nie umiem sobie wyobrazić naszej rodzimej matki i żony w dodatku jeszcze pracującej na całym etacie że znajdzie na to wszystko czas . Pani Hay nie ma męża, nie ma dzieci, a i swoje mieszkanie nie sądzę że sprząta sama . Tym to sposobem dochodzę do konkluzji że ten poradnik jest bardzo amerykański, a na nasz polski grunt można ewentualnie przeszczepić kilka rad i może parę ćwiczeń .
Pewną różnicą między tym a innymi poradnikami zdaje się być wykaz chorób na które możemy cierpieć i przypisany do danej choroby wdrukowany wzorzec myślowy . Jednak jest to bardzo ogólnikowa i pobieżna lista, przy tym bardzo intuicyjna . Czyli na przykład : jak boli cię gardło to znaczy że nie potrafisz wyrazić swojego ja '' nie chce ci to przejść przez gardło '' . Jak ktoś ma grzybicę stóp , to według autorki znaczy, że ten ktoś jest sfrustrowany z powodu bycia nieakceptowanym i nie posiada łatwości do poruszania się naprzód, itd. itp.
Podsumowując jeśli ktoś chce niech czyta, jeśli komuś pomoże, to przecież właśnie o to chodzi . Ja przeczytałam (Po raz trzeci dzięki Rafał 😉)
''Nie o to chodzi, co się dzieje, lecz o to, jak reagujemy na te wydarzenia . Jesteśmy w stu procentach odpowiedzialni za wszystko, co nas w życiu spotyka''
Książka ta została mi po prostu podrzucona (dzięki Rafał 😉). Podrzucona po cichaczu i potajemnie . A to dlatego iż ja nie czytuje literatury poradnikowej . Swego czasu przeczytałam jej naprawdę sporo i doszłam w końcu...
'' Śmierć jako forma zachowania społecznego ''
Prosto wręcz łopatologicznie , za to z dość śmiałym humorem napisana książka z pogranicza ludzkich zachowań , manipulacji nimi i skutków tych manipulacji . Autor przeprowadza różne dziwne eksperymenty . Wprawdzie są one ciekawe , ale nieraz i nie dwa zastanawiałam się '' po co '' ? W końcu do czego przyda mi się informacja po ilu sekundach kierowcy z różnych krajów zaczynają używać klaksonu , na kogoś kto stoi przed nimi i nie zamierza ruszać blokując ruch ? Albo że naukowo stwierdzono iż po rozżarzonych węglach można przejść nie więcej niż 4,5 metra ? Z dowcipami które jakoby są śmieszne też miałam kłopot , bo ten niby najśmieszniejszy nie śmieszył mnie nic a nic . Autor wręcz wyśmiewa astrologię i pokazuje jak '' mądra '' wróżka potrafi dopasować horoskop do każdego delikwenta . Ale są też i poważne tematy i badania , chociaż dla mnie już w większości znane z innych publikacji . Jak na przykład te o bodźcach podprogowych , czy o tym jak piszemy na czole literkę '' D '' . Albo czy imię wpływa na osobowość człowieka który to imię nosi i jak determinuje jego zachowania . Sporo jest też o psychologii kłamstwa i o tym że ładniejszym łatwiej w życiu , o czym ma świadczyć doświadczenie wykazujące ze nawet przestępcy bardziej urodziwi dostają mniejsze wyroki za to samo przestępstwo niż ci którym natura urody poskąpiła . Książka na pewno nie nudzi . Doświadczenia i ich interpretacje sypią się jak z rękawa , jednak w moim odczuciu to wszystko tak mało poważnie . Bardziej w formie amatorskich ciekawostek niż poważnych naukowych eksperymentów . Reasumując , przeczytać można , ale bez zbytniego parcia na konieczność .
'' Śmierć jako forma zachowania społecznego ''
Prosto wręcz łopatologicznie , za to z dość śmiałym humorem napisana książka z pogranicza ludzkich zachowań , manipulacji nimi i skutków tych manipulacji . Autor przeprowadza różne dziwne eksperymenty . Wprawdzie są one ciekawe , ale nieraz i nie dwa zastanawiałam się '' po co '' ? W końcu do czego przyda mi się informacja po...
Całkiem sprawnie napisana książka o psychoanalizie i jej twórcy , Zygmuncie Freudzie . Pozycja ta ma już swoje stateczne lata , jednak w niczym to nie przeszkadza , gdyż traktuje o początkach i założeniach psychoanalizy , a w tym przecież nic się zmienić nie mogło . Do tego napisana jest skrupulatnie i w sposób systematycznie poukładany , co mi bardzo odpowiada . Dodatkowym atutem są też szeroko przytaczane i omawiane przykłady z lekarskiej praktyki Freuda i jego kolegów po fachu . Wiecie na przykład że w latach 1870 - 80 w Wiedniu , histerię uznawano za chorobę typowo kobiecą polegającą na tym że '' macica wypada i wędruje po organizmie , a celem terapii jest sprowadzenie jej na właściwe miejsce '' ? :). Dowiemy się również od podstaw i od początku wszystkiego co się tyczy psychoanalizy i jej założeń , od tego że Freud po raz pierwszy użył terminu '' psychoanaliza '' w 1896 roku i od tej pory zaczęto go oficjalnie używać i stosować . Dowiemy się więc : jak powinien wyglądać i zachowywać się analityk , co powinien zawierać kontrakt i dlaczego pacjent powinien płacić za terapię i mieć ściśle ustalone terminy jej odbywania , jakie są zasady i czynniki terapeutyczne działające w psychoanalizie , jaki jest w ogóle cel psychoanalizy , co to jest przeniesienie , przeciwprzeniesienie , Id , Ego i Superego i co się dzieje kiedy ze sobą nie współpracują . Oraz co to jest tak zwana '' freudowska pomyłka '' i wiele wiele innych ciekawych rzeczy , a to wszystko podane w sposób zrozumiały dla przeciętnego Kowalskiego , bez wykształcenia lekarskiego , czy psychologicznego . Ja przeczytałam z zainteresowaniem , dlatego polecam .
Całkiem sprawnie napisana książka o psychoanalizie i jej twórcy , Zygmuncie Freudzie . Pozycja ta ma już swoje stateczne lata , jednak w niczym to nie przeszkadza , gdyż traktuje o początkach i założeniach psychoanalizy , a w tym przecież nic się zmienić nie mogło . Do tego napisana jest skrupulatnie i w sposób systematycznie poukładany , co mi bardzo odpowiada . Dodatkowym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNaprawdę bardzo dobra książka , czyta się szybko i z ciekawością co też dalej się będzie działo i czy terapia tego właśnie konkretnego pacjenta odniesie przewidziany i założony skutek . Akcja jak w dobrej sensacyjnej powieści , a opowiadanie ostatnie jest wręcz okraszone szczyptą magii . To co mnie w tej pozycji ujęło to fakt że autor ceniony amerykański psychoterapeuta nie kreuje siebie na Boga który wszystko najlepiej wie . W kontekście przedstawianych w swojej książce historii pokazuje siebie - człowieka . Człowieka , a dopiero potem psychoterapeutę , człowieka z jego ułomnościami , wadami , żalami i smutkami . W relacji z pacjentami odkrywa swoje zadawnione nierozwiązane sprawy z matką , która niedawno umarła . Pięknie też pisze o tym że pacjenci nawet ci zamknięci w szpitalu psychiatrycznym bywają dla niego nauczycielami , że czegoś go uczą , czegoś dobrego co pozwala mu wciąż poszerzać swoje myślowe horyzonty . Irvin D. Yalom jawi mi się jako terapeuta z '' ludzką '' twarzą , taki który słucha i stara się słyszeć i rozumieć , a nie taki który udaje że słucha , ogląda znudzonym wzrokiem swoje paznokcie i tylko patrzy na zegarek popędzając w myślach czas , by sesja jak najszybciej dobiegła końca . Najbardziej podobała mi się opowieść czwarta pod tytułem '' Siedem zaawansowanych lekcji z terapii żalu '' która opowiada o Irene i jej snach . Pewnie dlatego że sny i ich interpretacje interesują mnie od dawna .
Naprawdę bardzo dobra książka , czyta się szybko i z ciekawością co też dalej się będzie działo i czy terapia tego właśnie konkretnego pacjenta odniesie przewidziany i założony skutek . Akcja jak w dobrej sensacyjnej powieści , a opowiadanie ostatnie jest wręcz okraszone szczyptą magii . To co mnie w tej pozycji ujęło to fakt że autor ceniony amerykański psychoterapeuta nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie odczułam tej książki jak poradnika , raczej jak coś na kształt '' refleksownika '' . Bowiem jest to zbiór refleksji i fragmentów losów innych ludzi , w formie przytaczanych listów . Ale też i własnych doświadczeń autorki z wieloletniej pracy psychologicznej i z jej osobistego życia . To co mnie podobało się najbardziej to to że autorka niczego nie owija w przysłowiową bawełnę , wali za to prosto z mostu i prostymi słowami , bez nadętego często niezrozumiałego psychologicznego bełkotu , jak to czasem się zdarza w innych tego typu pozycjach . Pani terapeutka mocno wierzy w siłę swojej wolnej woli i twierdzi że wolę można ćwiczyć i zmieniać , mimo zewnętrznych i wewnętrznych uwarunkowań . Pisze też o słowach , które mimo że nadal figurują w słownikach , w codziennym życiu przestają pomału funkcjonować . A chodzi o takie słowa jak : wstyd , wierność , prawdomówność , powściągliwość , słowność i wdzięczność . Pokazuje też jak nie rozsiadać się moszcząc wygodnie na swojej krzywdzie , tylko być jak Wańka - wstańka (mam nadzieję że chociaż niektórzy będą wiedzieli kto zacz :) O tym i o wielu innych ważnych i poważnych sprawach jest ta książka . A na koniec dowiemy się jak sprawnie i skutecznie zarządzać swoją jednoosobową firmą o nazwie JATUITERAZ .SA . Polecam .
Nie odczułam tej książki jak poradnika , raczej jak coś na kształt '' refleksownika '' . Bowiem jest to zbiór refleksji i fragmentów losów innych ludzi , w formie przytaczanych listów . Ale też i własnych doświadczeń autorki z wieloletniej pracy psychologicznej i z jej osobistego życia . To co mnie podobało się najbardziej to to że autorka niczego nie owija w przysłowiową...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak mówi Profesor Ewa Sikora w przedmowie , książka ta jest przeznaczona dla każdego kto zechciałby dowiedzieć się co współczesna nauka ma do powiedzenia na temat starzenia się . Przyznaję że ja spodziewałam się trochę innego spojrzenia na tę kwestię w książce sygnowanej było nie było przez psychologiczny miesięcznik '' Charaktery '' . Myślałam że będzie to podejście bardziej psychologiczne , a jest zdecydowanie bardziej biologiczne . Ale to w niczym nie przeszkadza tej pozycji być naprawdę ciekawą i zajmującą . O czym więc jest ta świetna lektura i czego możemy się z niej dowiedzieć ? A więc : dowiemy się czym różni się wiek biologiczny od wieku chronologicznego . Będziemy mogli pobawić się we wszechmogącego i zdecydować kogo uratujemy z tonącej łodzi , a komu pozwolimy zginąć . Jeśli będziemy mieli odpowiednią pożywkę , możemy nawet sobie wyhodować własne komórki . Dużo informacji na temat degeneracji starczej poszczególnych komórek , organów i narządów . Dużo i dokładnie o menopauzie , raku , ludzkim genomie i dziedziczeniu . Oraz o wielu , wielu innych interesujących rzeczach . Wszystko to poparte dokładnym przytaczaniem liczb , statystyk i współczynników różnych światowych badań . Książkę polecam , nie jest nudna i potrafi poszerzyć naszą wiedzę o przydatne informacje . No i to opowiadanie na końcu...
Jak mówi Profesor Ewa Sikora w przedmowie , książka ta jest przeznaczona dla każdego kto zechciałby dowiedzieć się co współczesna nauka ma do powiedzenia na temat starzenia się . Przyznaję że ja spodziewałam się trochę innego spojrzenia na tę kwestię w książce sygnowanej było nie było przez psychologiczny miesięcznik '' Charaktery '' . Myślałam że będzie to podejście...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
'' Jestem obca w tym mieście , obca na świecie . Mogę sobie wmawiać , że czuję się tu swojsko , ale to kłamstwo . Jestem obca dokądkolwiek pójdę , ponieważ jestem obca sobie ''
Ten cytat powyżej doskonale oddaje charakter całej książki . Momentalnie skojarzył mi się z piosenką pewnej rockowej grupy z lat osiemdziesiątych , chodzi mi oczywiście o Lady Pank i ich świetny utwór '' Wciąż bardziej obcy '' . Gdzie wokalista swoim smutnym i przekonywującym głosem śpiewa w refrenie :
'' Wciąż jestem obcy
Zupełnie obcy tu - niby wróg
Wciąż jestem obcy
Wciąż bardziej obcy wam
I sobie sam ''
Książka bardzo smutna i jednocześnie bardzo chaotyczna , pewnie dlatego że autorka właśnie taki chaos miała w głowie kiedy przez całe swoje życie (zanim zaczęła leczyć się prozacem) próbowała uciec od samej siebie , co oczywiście z góry było skazane na porażkę , ponieważ jest po prostu niewykonalne . Książka ma już swoje lata i dzisiaj pewnie rynek leków antydepresyjnych zdecydowanie się powiększył , ale w latach o których opowiada Elizabeth Wurtzel , prozac jest jeszcze stosunkowo raczkującym lekiem . Niemal eksperymentalnym . Polecam tę książkę , jest bardzo szczera i prawdziwa .
'' Jestem obca w tym mieście , obca na świecie . Mogę sobie wmawiać , że czuję się tu swojsko , ale to kłamstwo . Jestem obca dokądkolwiek pójdę , ponieważ jestem obca sobie ''
Ten cytat powyżej doskonale oddaje charakter całej książki . Momentalnie skojarzył mi się z piosenką pewnej rockowej grupy z lat osiemdziesiątych , chodzi mi oczywiście o Lady Pank i ich świetny...
Książkę tę dostałam od pewnej bliskiej mi osoby której poskarżyłam się , że nie bardzo ostatnio dogaduję się z osobą jeszcze mi bliższą . Z osobą z którą dzielę życie . Z moim mężczyzną . To bardzo dobra pozycja , otworzyła mi oczy na wiele spraw i zachowań mojego faceta których nie zauważałam , a nawet jak zauważałam to interpretowałam zupełnie inaczej niżby należało . Autor w mojej ocenie jest bardzo wiarygodny , właśnie przez to że nie pisze ciągiem psychologicznych terminów i regułek , ale podaje konkretne przykłady . Każdy z podanych przykładów analizuje i opisuje bardzo po prostu i po ludzku . Nie trzeba mieć magistra z psychologii by zrozumieć jego wywody . A jeszcze większej wiarygodności dodaje tej pozycji historia samego autora , którą też bez owijania w przysłowiową bawełnę , opisuje . Swoje '' poszarpane '' relacje z ojcem . Swój młodzieńczy hipisowski bunt i wszystko co było z tym związane , czyli narkotyki , erotyczne awantury , drobne przestępstwa i brawurowe narażanie swego życia . Autor sam przeszedł długa , krętą i trudną drogę by w końcu pomagać innym . Polecam tę książkę wszystkim bez wyjątku .
Książkę tę dostałam od pewnej bliskiej mi osoby której poskarżyłam się , że nie bardzo ostatnio dogaduję się z osobą jeszcze mi bliższą . Z osobą z którą dzielę życie . Z moim mężczyzną . To bardzo dobra pozycja , otworzyła mi oczy na wiele spraw i zachowań mojego faceta których nie zauważałam , a nawet jak zauważałam to interpretowałam zupełnie inaczej niżby należało ....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAutor , główny autorytet w kwestii rozwoju umysłu , zjawisk paranormalnych oraz filipińskiego mistycyzmu , w swojej książce przekonuje z całą mocą , że każdy człowiek posiada zdolności paranormalne . Jednak albo o nich nic nie wie , nie wierzy w nie , oraz na pewno nie potrafi ich kontrolować . Tę umiejętność ( kontrolę ) bowiem posiadają jedynie nieliczne osoby z całej ludzkiej populacji . Co jeszcze można znaleźć w tej pozycji ? Omówiono w niej pokrótce i bardzo ogólnikowo różne zjawiska paranormalne , jak na przykład : jasnowidzenie , widzenie aury , telepatia , sny intuicyjne , teleportacje , Déjà vu i wiele innych . Ale najciekawsze w tej lekturze jest to iż Filipińczyk mocno podpierając się gęsto przywoływanymi przez siebie , cytatami z biblii udowadnia że sam Jezus Chrystus miał zdolności parapsychiczne i z nich korzystał . Wszystko byłoby by dobrze i z pewnością oceniłabym tę książkę wyżej , gdyby autor nie zepsuł wszystkiego , całych moich wcale pozytywnych wrażeń ( bo czytało się całkiem dobrze ) samą końcówką . Na kilku ostatnich kartkach swojej książki Jaime T. Licauco przedstawia czytelnikom swoistą kłótnię na słowa z innym człowiekiem , który nie wierzy w te dziwne rzeczy i zdarzenia . Jeden drugiemu zarzuca kłamstwo i na odwrót . Czemu miało posłużyć przedstawienie tego sporu w książce , nie mam bladego pojęcia , ale mnie z lekka zniesmaczyło i obniżyło ocenę . Liczyłam na rzetelną merytoryczną wiedzę , a nie osobiste '' przerzucanie piłeczki '' i ogląd awantur między panami .
Autor , główny autorytet w kwestii rozwoju umysłu , zjawisk paranormalnych oraz filipińskiego mistycyzmu , w swojej książce przekonuje z całą mocą , że każdy człowiek posiada zdolności paranormalne . Jednak albo o nich nic nie wie , nie wierzy w nie , oraz na pewno nie potrafi ich kontrolować . Tę umiejętność ( kontrolę ) bowiem posiadają jedynie nieliczne osoby z całej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPonieważ znam Panią Kasię , autorkę książki '' Kup kochance męża kwiaty '' , postanowiłam dowiedzieć się , co też słynna pani psycholog myśli i mówi o zdradzie . Już na początku zostałam , nazwę to tak : postawiona do pionu i niejako wyprowadzona z myślowego błędu . Otóż zdrada zawsze większości ludziom , mnie również kojarzy się z kochanką lub kochankiem i zdradą właśnie taką małżeńską , lub partnerską . Bo przecież jeśli dwie osoby są ze sobą na tak zwaną '' kocią łapę '' , to czy wtedy kiedy z takiego związku ktoś ma kogoś innego na tak zwanym boku , to nie jest zdrada ? Otóż oczywiście że jest , ale nie to było moim zdziwieniem . Zdziwieniem było to że według autorki , nie ma człowieka który by nie został zdradzony a początki zdrady to nie te małżeńskie , ale te w domu rodzinnym . Zdrada dziecka przez rodziców . Obiecywanie i nie dotrzymywanie obietnic . Kiedy tata albo mama mówią , po pracy pójdę z Tobą (dzieckiem) do parku , na rower , na ściankę wspinaczkową itp , a po pracy rodzic zmęczony , bo wiadomo jak się dzisiaj w naszym kraju pracuje , mówi '' pójdziemy innym razem '' . Dziecko cały dzień szykowało się na to wyjście , czyż nie ma powodu czuć się zdradzone ? Albo nieśmiały nastolatek , który zaczyna nawiązywać delikatne i kruche jeszcze kontakty z nowo poznaną dziewczyną , a matka zobaczywszy to , opowiada wszystkim sąsiadkom , zobaczcie jaką mój syn ma fajną dziewczynę . Czy to nie jest zdrada ? Albo wtedy kiedy matka jakimś ciotkom opowiada o tym jak to syn na lekcji sportowej spadł z drabinki i '' no zobaczcie jakiego siniaka sobie nabił '' obracając dziesięciolatka tyłem do ciotek i zadzierając jego koszulkę by ów siniak zaprezentować ? To też zdrada moi drodzy . Takie przykłady można mnożyć w nieskończoność . Takich i podobnych przykładów w naszym życiu pełno . Pewnie niektórzy powiedzą , ależ skąd u mnie nie , nigdy , ale czy na pewno ? niech każdy sam sobie odpowie we własnym sumieniu na to pytanie . Książka pani Miller podzielona jest na rozdziały o różnych tytułach np. '' Wraca żona z delegacji '' :) Mnie najbardziej do gustu przypadł rozdział '' Ta dziwka mi go zabrała '' ze str.65. Przy wszystkich '' ujęciach '' Dziwki i jej siepaczy prawie popłakałam się ze śmiechu :). Pokuszę się jeszcze o kilka cytatów. '' Nadal mamy kulturę zamiatania spraw najważniejszych i najistotniejszych pod dywan . Mieszkania mamy wciąż za małe , a dywany takie wielkie '' (str.43) , właściwie tego cytatu nawet nie trzeba komentować jego wymowność jest wprost doskonała .'' Każde działanie ma swój powód . Mechaniczne myślenie , że na lewo są dziwki , a na prawo porządne , jest krzywdzące i , zwyczajnie płytkie (...). Nie możemy powiedzieć : '' Ja bym tego nigdy nie zrobiła ''. Dopóki życie nie postawi nas w takiej sytuacji , nie możemy się zarzekać '' (str 120). No właśnie , myślę że to zdanie może się nie spodobać sporej grupie czytelników , oraz to że autorka niejako bierze w obronę , a może raczej tłumaczy te wszystkie kochanki i kochanków i to dlaczego sięgają oni po cudzego męża lub cudzą żonę . Ta książka to nawet nie tyle poradnik co raczej opowieść wyjaśniająca mechanizmy zdrady i sposoby ustosunkowania się do niej , a także konsekwencje , a wszystko to poparte przykładami z bogatej pracy terapeutycznej autorki , jak i z jej bogatego emocjonalnie życia , które często w swojej książce przywołuje . Ów poradnik , też raczej nie przypadnie do gustu fanatycznym katolikom , a zwłaszcza zdanie''(...) Mile widziane są za to w kościele , bo tam nie oczekuje się autonomii , niezależności , przeciwnie : podległości , cierpienia i braku własnego głosu '' (str.133). Autorka w swojej książce porusza też temat dzieci z tak zwanego '' pierwszego związku , małżeństwa '' , czy pozwalać na kontakty z nimi ? na jak częste ? czy się niepokoić ? Bo przecież kontaktując się z tamtymi dziećmi , widuje się też z ich matką ? a przecież '' Mój ci on już '' :) . Bardzo polecam tę pozycję , nie jest gruba , dobrze się czyta i pozwala naprawdę szerzej zobaczyć zdradę , bo to naprawdę obszerny temat i duży problem.
Ponieważ znam Panią Kasię , autorkę książki '' Kup kochance męża kwiaty '' , postanowiłam dowiedzieć się , co też słynna pani psycholog myśli i mówi o zdradzie . Już na początku zostałam , nazwę to tak : postawiona do pionu i niejako wyprowadzona z myślowego błędu . Otóż zdrada zawsze większości ludziom , mnie również kojarzy się z kochanką lub kochankiem i zdradą właśnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzasami lubię sobie poczytać coś '' prawdziwego '' , coś co nie jest beletrystyczną fikcją literacką , czasem jest to jakaś książka popularnonaukowa , a czasem poradnik . Ponieważ cenię sobie autorkę i jej psychologiczną mądrość postanowiłam przeczytać '' Skąd się biorą dorośli ''. Wszak jestem dorosła i ciekawa byłam '' skąd się wzięłam '' co mnie ukształtowało , ukierunkowało . Jakie postawy i zachowania moich rodziców miały wpływ na moje zachowania i postawy wobec własnych dzieci . Książka ma formę rozmowy cenionej psychoterapeutki Pani Liszyk - Kozłowskiej z Tomaszem Kosiorkiem , dziennikarzem '' z przygotowaniem psychologicznym '' (cokolwiek to znaczy) . Podzielona jest na przejrzyste rozdziały w których omawiane są konkretne pytania i zagadnienia . Na przykład '' Jesteś świetny ! '' . Słowa które nas tworzą '' . Rozdział o tym jak wszyscy , a zwłaszcza dzieci (bo to między innymi ich tworzy) potrzebują pozytywnych wibracji , wzmocnień , tak zwanych ''głasków '' . Jest rozdział o intymności i poszanowaniu odrębności dziecka . Jest i o internecie i o tym czego dziecko szuka i co , niestety w internecie znajduje . O tym dlaczego dziecko staje się nieznośne kiedy pojawia się kolejne dziecko w rodzinie . Oczywiście nie mogłoby w takiej pozycji zabraknąć tematu DDA I DDD . Jak się przeczyta tę książkę i poobserwuje swoje życie , swoje reakcje , swój sposób myślenia itp. to zaręczam , że każdy znajdzie jakieś odniesienia do siebie . To co mi się bardzo rzuciło w oczy i co mi się spodobało , oraz z czym się absolutnie zgadzam , to propagowanie przez autorkę szczerej i jasnej postawy wobec dziecka . To że autorka nie traktuje dziecka jak przysłowiowej '' świętej krowy '' , czyli nie przyklaskuje tak modnemu jeszcze do niedawna , '' bezstresowemu wychowaniu '' , gdzie dziecku wszystko wolno i nie stawia się mu żadnych granic . Ale też obala mit jaki do dziś wyznają niektórzy rodzice , że klaps to nie bicie i że dziecka bez klapsa wychować się nie da . Pani Liszyk - Kozłowska nie popada w demagogię , nie opowiada się po stronie żadnej skrajności . W swojej zawodowej mądrości uczy i radzi jak pozostać po środku i przynajmniej spróbować wychować szczęśliwe dziecko . Nie przepadam za poradnikami , ale ten jest wyjątkowy . Zresztą ja nazwała bym go raczej '' wyjaśniaczem '' niż poradnikiem. Polecam , można się sporo dowiedzieć o sobie samym i o własnych rodzicach . Niektórzy twierdzą , że co tam dzieciństwo , było minęło , teraz jestem dorosły . Ale ja przychylam się do zdania kończącego tę książkę . '' Dzieciństwo jest ważne . Przez całe życie . '' Wystarczy tylko na chwilę zatrzymać się w tej zabieganej dorosłej rzeczywistości i spojrzeć do tyłu...
Czasami lubię sobie poczytać coś '' prawdziwego '' , coś co nie jest beletrystyczną fikcją literacką , czasem jest to jakaś książka popularnonaukowa , a czasem poradnik . Ponieważ cenię sobie autorkę i jej psychologiczną mądrość postanowiłam przeczytać '' Skąd się biorą dorośli ''. Wszak jestem dorosła i ciekawa byłam '' skąd się wzięłam '' co mnie ukształtowało ,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Chociaż pozycja ta zakwalifikowana jest jako poradnik , ja jednak stworzyłabym specjalnie dla niej kategorię o nazwie '' objaśniacz '' , gdyż autorzy (małżeństwo , więc wiedzą o czym piszą) nie tyle radzą , co objaśniają pewne naprawdę ważne kwestie sporne codziennie dziejące się między parami ludzi którzy ze sobą żyją , mieszkają , przebywają . Oraz wielkie jak się okazuje różnice między mężczyzną a kobietą . Różnice atawistyczno - biologiczne , którym nijak nie da się racjonalnie zaprzeczyć . Autorzy serwują swoim czytelnikom naprawdę sporą porcję merytorycznej wiedzy na temat różnic płciowych , nie tych oczywistych fizycznych , lecz tych z których często nie zdajemy sobie sprawy . A to wszystko napisane świetnym lekkim językiem który nie obfituje w nadęte psychologiczne formułki , lecz jest zrozumiały i prosty , a co ważne często poparty przykładami . Dodam jeszcze tylko że treść jest również '' naszpikowana '' dowcipnymi , acz nie prostackimi zdaniami które wywołują może nie rechot śmiechu , ale uśmiech połączony nawet czasem z pokiwaniem głową , że tak , dokładnie tak to wszystko wygląda. :) . Człowiek to zwierzę '' stadne '' i jak wynika ze statystyk preferuje bycie z kimś bardziej niż bycie samemu , więc ta książka jest przydatna wszystkim . Na koniec pozwolę sobie zacytować takie dwa śmieszne '' przerywniki '' z tej książki , a dwa dlatego że jeden o kobietach , drugi o mężczyznach , żeby nie było :) Oto one :
'' Ilu mężczyzn potrzeba do wymiany rolki papieru ? Liczba nieznana , ponieważ nigdy się to nie zdarzyło ''
'' Jaka jest różnica między kobietą cierpiącą na PMS a terrorystą ? Z terrorystą można negocjować .
Chociaż pozycja ta zakwalifikowana jest jako poradnik , ja jednak stworzyłabym specjalnie dla niej kategorię o nazwie '' objaśniacz '' , gdyż autorzy (małżeństwo , więc wiedzą o czym piszą) nie tyle radzą , co objaśniają pewne naprawdę ważne kwestie sporne codziennie dziejące się między parami ludzi którzy ze sobą żyją , mieszkają , przebywają . Oraz wielkie jak się okazuje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Żyjemy w czasach zadużości"
Właściwie to autor nie opowiada o jakichś prawdach objawionych. Wręcz odwrotnie, rozprawia o oczywistych oczywistościach doskonale nam znanych. Trzeba byłoby tylko się zatrzymać, albo chociaż z lekka zwolnić, by je dostrzec.
Pan Miłosz porównuje życie ludzkie do trzech ogrodów, które się nazywają: praca, dom i czas dla siebie. Sami widzicie, że to żadne nowości. To, jakie mamy życie, zależy od tego, w jaki sposób dbamy o nasze ogrody razem i o każdy z osobna. Ja nie znalazłam w tej książce nic nowego, ale autor opowiada o tym wszystkim tak zajmująco i z takim poczuciem humoru, iż uważam, że naprawdę warto tę pozycję przeczytać. Zatrzymać się i przeczytać, przypomnieć sobie...
Pisze też o kupowaniu, o tym dlaczego banki wolą kiedy płacimy "plastikiem" a nie gotówką. O bajkach, o tym, że zgodnie z najnowszymi badaniami, kobiety to wcale nie takie gaduły, a faceci wcale nie takie "milczące kołki".
Ale najbardziej spodobało mi się takie stwierdzenie:
"Mężczyzna jest, jeśli chodzi o kontakt z emocjami, w stadium pośrednim między kobietą a autyzmem"
Coś chyba w tym jest 😉 👍
"Żyjemy w czasach zadużości"
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWłaściwie to autor nie opowiada o jakichś prawdach objawionych. Wręcz odwrotnie, rozprawia o oczywistych oczywistościach doskonale nam znanych. Trzeba byłoby tylko się zatrzymać, albo chociaż z lekka zwolnić, by je dostrzec.
Pan Miłosz porównuje życie ludzkie do trzech ogrodów, które się nazywają: praca, dom i czas dla siebie. Sami widzicie,...