-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel11
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-05-03
2024-04-28
2024-04-22
Ta część była najlepsza ze wszystkich. Zdecydowanie się wyróżniła na tle pozostałych i to wcale nie największą ilością pikantnych scen. Francesca była mi chyba najbliższa spośród pozostałych kobiecych bohaterek, a Michael jest pierwszym mężczyzną tej serii, którego absolutnie polubiłam bez żadnych zastrzeżeń - był idealny. Również wątek z bezpłodnością w tak licznej rodzinie był wyjątkowo poruszający, co również wpłynęło na to, że tom 6 po prostu się wyróżnia. Nie uwierzę, żeby któraś z ostatnich dwóch części spodobała mi się bardziej.
Ta część była najlepsza ze wszystkich. Zdecydowanie się wyróżniła na tle pozostałych i to wcale nie największą ilością pikantnych scen. Francesca była mi chyba najbliższa spośród pozostałych kobiecych bohaterek, a Michael jest pierwszym mężczyzną tej serii, którego absolutnie polubiłam bez żadnych zastrzeżeń - był idealny. Również wątek z bezpłodnością w tak licznej...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-16
Druga najlepsza po 6 tomie z wszystkich 8 części serii o Bridgerton'ach. Co prawda nie przepadałam za serialową Eloise, i pewnie właśnie dlatego zostałam pozytywnie zaskoczona jej historią.
Druga najlepsza po 6 tomie z wszystkich 8 części serii o Bridgerton'ach. Co prawda nie przepadałam za serialową Eloise, i pewnie właśnie dlatego zostałam pozytywnie zaskoczona jej historią.
Pokaż mimo to2024-04-12
W serialu Penelope i Colin wydają mi się nijacy, a przez to - ich los był mi dotychczas obojętny. Jednak to co się działo w książce, to zupełnie inna bajka.
Colinowi z prawej kieszeni sypały się same "red flags", a z lewej sypało się tyle samo "zielonych". W jednej chwili był okropny i wrzeszczał po biednej Penelope, a w następnej umierał nad tym, jak bardzo ją kocha lub jak bardzo jej pragnie. Totalnie "Dr Jekyll & Mr Hyde vibe". Dla mnie bardzo niesmaczne. Czy koniec końców się opamiętał? Tak, ale czy wkurzyłam się na niego porządnie i prawie znienawidziłam całą jego postać? Również tak.
A Paneleope .... cóż, rozumiem, że była w nim zadurzona przez prawie całe życie, ale zdecydowanie zbyt szybko mu wybaczała. W jednej chwili byłam z niej dumna - gdy się broniła przed jego humorami i beznadziejnymi oskarżeniami, a w następnej traciłam do niej cały szacunek - bo gdy tylko jej dotknął (albo zrobił coś w tym stylu) od razu zapomniała o Bożym świecie i liczyło się dla niej tylko "och Colin mnie dotyka"! To delikatnie żałosne, a na pewno płytkie. Zwłaszcza, że żywiłam co do niej pewne nadzieje - jest to w końcu postać pełna potencjału.
Koniec, końców - Mam nadzieję, że tym razem serial okaże się lepszy niż tom.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to ulubieńcy publiki, a moja opinia nie jest pozytywna. Jednak nie mogłam przejść obok własnego wzburzenia obojętnie.
W serialu Penelope i Colin wydają mi się nijacy, a przez to - ich los był mi dotychczas obojętny. Jednak to co się działo w książce, to zupełnie inna bajka.
Colinowi z prawej kieszeni sypały się same "red flags", a z lewej sypało się tyle samo "zielonych". W jednej chwili był okropny i wrzeszczał po biednej Penelope, a w następnej umierał nad tym, jak bardzo ją kocha lub...
2024-04-04
Mogłaby być czymś bardziej oryginalnym niż tylko nową aranżacją Kopciuszka. Nie mniej wciągnęłam się czekając na to kiedy Benedict się zorientuje kim jest jego Kopciuszek. 6+
Mogłaby być czymś bardziej oryginalnym niż tylko nową aranżacją Kopciuszka. Nie mniej wciągnęłam się czekając na to kiedy Benedict się zorientuje kim jest jego Kopciuszek. 6+
Pokaż mimo to2024-04-01
Nie mogę uwierzyć, jak bardzo przekręcili i przekombinowali serial, ale w sumie to Netflix - spodziewałam się ogromnych przeróbek a jednak nie aż takich. Akcja książki potoczyła się - gdzieś tak za połową - w kompetentnie innym kierunku. I chyba dlatego fabuła książki jest lepsza, przez to że nie było tylu "dram" (choć oczywiście niektórzy pewnie tylko dramami żyją). Podsumowując, ocenę końcową jednak obniżyłam, bo 1 cześć podała mi się bardziej. Anthony i Kate dostali ode mnie 7 z plusem.
Nie mogę uwierzyć, jak bardzo przekręcili i przekombinowali serial, ale w sumie to Netflix - spodziewałam się ogromnych przeróbek a jednak nie aż takich. Akcja książki potoczyła się - gdzieś tak za połową - w kompetentnie innym kierunku. I chyba dlatego fabuła książki jest lepsza, przez to że nie było tylu "dram" (choć oczywiście niektórzy pewnie tylko dramami żyją)....
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-29
Dużo lepsza niż się spodziewałam i dużo lepsza niż serial.
Dużo lepsza niż się spodziewałam i dużo lepsza niż serial.
Pokaż mimo to2024-03-26
Ali Hazelowood czyta się bardzo lekko, ale ma specyficzny sposób pisania. W każdej powieści powiela pewien szablon/schemat prowadzenia fabuły. Czytając jej pojedyncze książki z odstępem czasu nie wyczuwa się tego. Jednak tutaj, połykając 3 opowiadania jedno po drugim, po prostu zaczęłam narzekać pod nosem - akcja zrobiła się przewidywalna, bohaterowie zaczęli się zlewać (dziewczyny podejmując podobne głupie i pochopne decyzje, faceci będąc wysocy i muskularni, ale także genialni w swoim rodzaju itd.) Nie mniej trzy przyjaciółki były od siebie wystarczająco różne, a 2 i 3 opowiadanie miało wątek z zagrożeniem życia oraz przekiwaniem w czasie pomiędzy rozdziałami - co trochę urozmaiciło całość. Niemniej nie zamierzam sięgnąć po kolejną książkę dopóki trochę "nie odpocznę" i innym wrażliwym na takie "szablonowe" serie polecam zachować odstęp.
Ali Hazelowood czyta się bardzo lekko, ale ma specyficzny sposób pisania. W każdej powieści powiela pewien szablon/schemat prowadzenia fabuły. Czytając jej pojedyncze książki z odstępem czasu nie wyczuwa się tego. Jednak tutaj, połykając 3 opowiadania jedno po drugim, po prostu zaczęłam narzekać pod nosem - akcja zrobiła się przewidywalna, bohaterowie zaczęli się zlewać...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-26
Autorka okładki chyba nie przeczytała opisu bohatera - jest rudy.
Autorka okładki chyba nie przeczytała opisu bohatera - jest rudy.
Pokaż mimo to2024-03-24
2024-03-23
2024-03-22
2024-02-07
W sumie sięgnęłam po tę ksiażkę w celu odmóżdżenia i porozkoszowania się czymś lekkim na wyjeździe narciarskim, kiedy wracam zmeczona do hotelu. Nie spodziewałam się wiele, a jednak spotkało mnie pozytywne zaskoczenie. Zostałam wciągnięta w fabułę od pierwszej strony, bardzo polubiłam bohaterów (oprócz Diega) i dość często się śmiałam. Co prawda zakończenie wg. Disneya, a historia w temacie 365 dni = "porwałem ją na x dni żeby się we mnie zakochala", ale byłam na tyle zadowolna z lektury, żeby ocenić ją na 7.
W sumie sięgnęłam po tę ksiażkę w celu odmóżdżenia i porozkoszowania się czymś lekkim na wyjeździe narciarskim, kiedy wracam zmeczona do hotelu. Nie spodziewałam się wiele, a jednak spotkało mnie pozytywne zaskoczenie. Zostałam wciągnięta w fabułę od pierwszej strony, bardzo polubiłam bohaterów (oprócz Diega) i dość często się śmiałam. Co prawda zakończenie wg. Disneya, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-16
Red flags. Red flags everywhere! Czyli najbardziej toksyczny związek roku.
Książka prowadzona jest w rodzaju dziennika/pamiętnika głównej bohaterki i jednocześnie narratorki. Niektóre rozdziały mają tylko kilka linijek i są osobistymi przemyśleniami, a inne całymi opowieściami. Co ciekawe w swych zapiskach autorka zwraca się do "Ciebie" - swojego Pana (męża i stwórcy) jakby prowadziła z nim rozmowę. Jedynie epilog został opisany z punktu widzenia kogoś innego.
Choć książka promowana jest jako opowieść żony Draculi, nazwa ta - ani żadne z jego wielu imion - nigdy nie pada. Ten zabieg sprawia, że postać głównego bohatera (adresata myśli narratorki) jest jeszcze bardziej tajemnicza. Sceny erotyczne mnie zaskoczyły - choć nie ma co się dziwić. W końcu wampiry i picie krwi zawsze łączyły się z intymnością. Sceny te nie rażą jednak po oczach - powiedziałabym, że są opisane nawet skromnie (a przynajmniej w porównaniu z innymi książkami o wampirach na rynku). Dodatkowym zaskoczeniem była dla mnie postać Aleksieja - przywykłam do wizerunku trzech żon Draculi (np. z Van Helsinga).
Dar Krwi świetnie mi się czytało - lektura potrafi wciągnąć. Choć za sam temat Draculi i tematykę wampirów daję +1 do oceny, to bardzo podobała mi się opowieść przez biegi czasu. Autorka zmyślnie zapoznała nas z wydarzeniami i miejscami Europy od średniowiecza do współczesności. Polubiłam główną bohaterkę, która jest idealnym odwzorowaniem kobiety tkwiącej w przemocowym związku. Cieszę się jej rolą w zakończeniu.
Red flags. Red flags everywhere! Czyli najbardziej toksyczny związek roku.
Książka prowadzona jest w rodzaju dziennika/pamiętnika głównej bohaterki i jednocześnie narratorki. Niektóre rozdziały mają tylko kilka linijek i są osobistymi przemyśleniami, a inne całymi opowieściami. Co ciekawe w swych zapiskach autorka zwraca się do "Ciebie" - swojego Pana (męża i stwórcy) jakby...
2023-11-06
2023-11-10
2023-10-08
2023-08-07
Podobna dość schematycznie do Love Hypothesis, ale bohaterowie mieli lepszą chemię, a Bee była mniej wkurzająca niż Olive.
Podobna dość schematycznie do Love Hypothesis, ale bohaterowie mieli lepszą chemię, a Bee była mniej wkurzająca niż Olive.
Pokaż mimo to2023-07-07
Fabuła wciąga, bo naprawdę bardzo dużo się dzieje. "Siedziałam jak na szpilkach" podczas czytania kilku ostatnich rozdziałów. Na pewno najwięcej napięcia, akcji no i dram.
Fabuła wciąga, bo naprawdę bardzo dużo się dzieje. "Siedziałam jak na szpilkach" podczas czytania kilku ostatnich rozdziałów. Na pewno najwięcej napięcia, akcji no i dram.
Pokaż mimo to