Spokojniejsza od pozostałych części, nie ma nagłych zwrotów akcji, ale i tak bardzo przyjemnie i miło się ją czyta. Można lepiej zrozumieć postać Penelopy, która gra w tej części pierwsze skrzypce; ma nawet więcej wątków niż Colin, mimo że w teorii książka jest o nim :). Szybko się czyta

Spokojniejsza od pozostałych części, nie ma nagłych zwrotów akcji, ale i tak bardzo przyjemnie i miło się ją czyta. Można lepiej zrozumieć postać Penelopy, która gra w tej części pierwsze skrzypce; ma nawet więcej wątków niż Colin, mimo że w teorii książka jest o nim :). Szybko się czyta

Lekka i przyjemna literatura, która nie pretenduje do miana bardziej wyrafinowanej niż jest:

Lekka i przyjemna literatura, która nie pretenduje do miana bardziej wyrafinowanej niż jest:

Za mało asertywności w Penelopie, ale czytanie zmiany zdania u Colina i dobrze uzasadniona, sprawiła, że dało się puścić mimo uszu pewne aspekty.

Za mało asertywności w Penelopie, ale czytanie zmiany zdania u Colina i dobrze uzasadniona, sprawiła, że dało się puścić mimo uszu pewne aspekty.

Czwarty tom serii rodzeństwa Bridgerton, miłosna historia Colina. Moim skromnym zdaniem, jak do tej pory najlepsza część. W porównaniu do trzech poprzednich tomów, ta poruszała ciekawe problemy i przemyślenia głównych bohaterów. Postać Penelopy stała się dla mnie szczególnie bliska. Cieszę się, że takie kobiety też mogą stać się głównymi bohaterkami w romansach.

Czwarty tom serii rodzeństwa Bridgerton, miłosna historia Colina. Moim skromnym zdaniem, jak do tej pory najlepsza część. W porównaniu do trzech poprzednich tomów, ta poruszała ciekawe problemy i przemyślenia głównych bohaterów. Postać Penelopy stała się dla mnie szczególnie bliska. Cieszę się, że takie kobiety też mogą stać się głównymi bohaterkami w romansach.

W serialu Penelope i Colin wydają mi się nijacy, a przez to - ich los był mi dotychczas obojętny. Jednak to co się działo w książce, to zupełnie inna bajka.
Colinowi z prawej kieszeni sypały się same "red flags", a z lewej sypało się tyle samo "zielonych". W jednej chwili był okropny i wrzeszczał po biednej Penelope, a w następnej umierał nad tym, jak bardzo ją kocha lub jak bardzo jej pragnie. Totalnie "Dr Jekyll & Mr Hyde vibe". Dla mnie bardzo niesmaczne. Czy koniec końców się opamiętał? Tak, ale czy wkurzyłam się na niego porządnie i prawie znienawidziłam całą jego postać? Również tak.
A Paneleope .... cóż, rozumiem, że była w nim zadurzona przez prawie całe życie, ale zdecydowanie zbyt szybko mu wybaczała. W jednej chwili byłam z niej dumna - gdy się broniła przed jego humorami i beznadziejnymi oskarżeniami, a w następnej traciłam do niej cały szacunek - bo gdy tylko jej dotknął (albo zrobił coś w tym stylu) od razu zapomniała o Bożym świecie i liczyło się dla niej tylko "och Colin mnie dotyka"! To delikatnie żałosne, a na pewno płytkie. Zwłaszcza, że żywiłam co do niej pewne nadzieje - jest to w końcu postać pełna potencjału.
Koniec, końców - Mam nadzieję, że tym razem serial okaże się lepszy niż tom.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to ulubieńcy publiki, a moja opinia nie jest pozytywna. Jednak nie mogłam przejść obok własnego wzburzenia obojętnie.

W serialu Penelope i Colin wydają mi się nijacy, a przez to - ich los był mi dotychczas obojętny. Jednak to co się działo w książce, to zupełnie inna bajka.
Colinowi z prawej kieszeni sypały się same "red flags", a z lewej sypało się tyle samo "zielonych". W jednej chwili był okropny i wrzeszczał po biednej Penelope, a w następnej umierał nad tym, jak bardzo ją kocha lub...

Szybciutko i przyjemnie się czyta (polecam wydanie kieszonkowe). Dobry romans, a bywało też zabawnie.

Szybciutko i przyjemnie się czyta (polecam wydanie kieszonkowe). Dobry romans, a bywało też zabawnie.

Nie rozumiem fenomenu tej serii. O ile serial ogląda się nawet przyjemnie - ot, taka płytka bajeczka, ale ładnie zrobiona - to niektóre ksiązki pozostawiają wiele do życzenia.
On - oczywiście przystojny, doświadczony seksualnie nagle odkrywa, że kocha ją - oczywiście totalną dziewicę, którą wprowadza w arkana miłości. Oczywiście oboje odkrywają, że nagle można kogoś tak kochać i żyją długo i szczęśliwie. Dodajmy do tego, że dzieci się rodzą prawie co rok, mąż hulaka nagle staje się rodzinnym ciepłym misiem, co myśli tylko o żonie itd ;)

Nie rozumiem fenomenu tej serii. O ile serial ogląda się nawet przyjemnie - ot, taka płytka bajeczka, ale ładnie zrobiona - to niektóre ksiązki pozostawiają wiele do życzenia.
On - oczywiście przystojny, doświadczony seksualnie nagle odkrywa, że kocha ją - oczywiście totalną dziewicę, którą wprowadza w arkana miłości. Oczywiście oboje odkrywają, że nagle można kogoś tak...

Lekko, miło i przyjemnie.

Lekko, miło i przyjemnie.

Nie rozumiem fenomenu serii, do której należy ta książka. Dla mnie ta historia jest nudna i płaska. Bezsensowne dialogi i bohaterowie, którzy funkcjonują według zasady: jak nie masz problemów, to je sobie stwórz. Nie, nie , nie. Nigdy więcej Bridgertonów! Nie polecam! :(

Nie rozumiem fenomenu serii, do której należy ta książka. Dla mnie ta historia jest nudna i płaska. Bezsensowne dialogi i bohaterowie, którzy funkcjonują według zasady: jak nie masz problemów, to je sobie stwórz. Nie, nie , nie. Nigdy więcej Bridgertonów! Nie polecam! :(

Buja.

Buja.