Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Fabuła wciąga, bo naprawdę bardzo dużo się dzieje. "Siedziałam jak na szpilkach" podczas czytania kilku ostatnich rozdziałów. Na pewno najwięcej napięcia, akcji no i dram.

Fabuła wciąga, bo naprawdę bardzo dużo się dzieje. "Siedziałam jak na szpilkach" podczas czytania kilku ostatnich rozdziałów. Na pewno najwięcej napięcia, akcji no i dram.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta część była najlepsza ze wszystkich. Zdecydowanie się wyróżniła na tle pozostałych i to wcale nie największą ilością pikantnych scen. Francesca była mi chyba najbliższa spośród pozostałych kobiecych bohaterek, a Michael jest pierwszym mężczyzną tej serii, którego absolutnie polubiłam bez żadnych zastrzeżeń - był idealny. Również wątek z bezpłodnością w tak licznej rodzinie był wyjątkowo poruszający, co również wpłynęło na to, że tom 6 po prostu się wyróżnia. Nie uwierzę, żeby któraś z ostatnich dwóch części spodobała mi się bardziej.

Ta część była najlepsza ze wszystkich. Zdecydowanie się wyróżniła na tle pozostałych i to wcale nie największą ilością pikantnych scen. Francesca była mi chyba najbliższa spośród pozostałych kobiecych bohaterek, a Michael jest pierwszym mężczyzną tej serii, którego absolutnie polubiłam bez żadnych zastrzeżeń - był idealny. Również wątek z bezpłodnością w tak licznej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W serialu Penelope i Colin wydają mi się nijacy, a przez to - ich los był mi dotychczas obojętny. Jednak to co się działo w książce, to zupełnie inna bajka.
Colinowi z prawej kieszeni sypały się same "red flags", a z lewej sypało się tyle samo "zielonych". W jednej chwili był okropny i wrzeszczał po biednej Penelope, a w następnej umierał nad tym, jak bardzo ją kocha lub jak bardzo jej pragnie. Totalnie "Dr Jekyll & Mr Hyde vibe". Dla mnie bardzo niesmaczne. Czy koniec końców się opamiętał? Tak, ale czy wkurzyłam się na niego porządnie i prawie znienawidziłam całą jego postać? Również tak.
A Paneleope .... cóż, rozumiem, że była w nim zadurzona przez prawie całe życie, ale zdecydowanie zbyt szybko mu wybaczała. W jednej chwili byłam z niej dumna - gdy się broniła przed jego humorami i beznadziejnymi oskarżeniami, a w następnej traciłam do niej cały szacunek - bo gdy tylko jej dotknął (albo zrobił coś w tym stylu) od razu zapomniała o Bożym świecie i liczyło się dla niej tylko "och Colin mnie dotyka"! To delikatnie żałosne, a na pewno płytkie. Zwłaszcza, że żywiłam co do niej pewne nadzieje - jest to w końcu postać pełna potencjału.
Koniec, końców - Mam nadzieję, że tym razem serial okaże się lepszy niż tom.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to ulubieńcy publiki, a moja opinia nie jest pozytywna. Jednak nie mogłam przejść obok własnego wzburzenia obojętnie.

W serialu Penelope i Colin wydają mi się nijacy, a przez to - ich los był mi dotychczas obojętny. Jednak to co się działo w książce, to zupełnie inna bajka.
Colinowi z prawej kieszeni sypały się same "red flags", a z lewej sypało się tyle samo "zielonych". W jednej chwili był okropny i wrzeszczał po biednej Penelope, a w następnej umierał nad tym, jak bardzo ją kocha lub...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga najlepsza po 6 tomie z wszystkich 8 części serii o Bridgerton'ach. Co prawda nie przepadałam za serialową Eloise, i pewnie właśnie dlatego zostałam pozytywnie zaskoczona jej historią.

Druga najlepsza po 6 tomie z wszystkich 8 części serii o Bridgerton'ach. Co prawda nie przepadałam za serialową Eloise, i pewnie właśnie dlatego zostałam pozytywnie zaskoczona jej historią.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mogłaby być czymś bardziej oryginalnym niż tylko nową aranżacją Kopciuszka. Nie mniej wciągnęłam się czekając na to kiedy Benedict się zorientuje kim jest jego Kopciuszek. 6+

Mogłaby być czymś bardziej oryginalnym niż tylko nową aranżacją Kopciuszka. Nie mniej wciągnęłam się czekając na to kiedy Benedict się zorientuje kim jest jego Kopciuszek. 6+

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mogę uwierzyć, jak bardzo przekręcili i przekombinowali serial, ale w sumie to Netflix - spodziewałam się ogromnych przeróbek a jednak nie aż takich. Akcja książki potoczyła się - gdzieś tak za połową - w kompetentnie innym kierunku. I chyba dlatego fabuła książki jest lepsza, przez to że nie było tylu "dram" (choć oczywiście niektórzy pewnie tylko dramami żyją). Podsumowując, ocenę końcową jednak obniżyłam, bo 1 cześć podała mi się bardziej. Anthony i Kate dostali ode mnie 7 z plusem.

Nie mogę uwierzyć, jak bardzo przekręcili i przekombinowali serial, ale w sumie to Netflix - spodziewałam się ogromnych przeróbek a jednak nie aż takich. Akcja książki potoczyła się - gdzieś tak za połową - w kompetentnie innym kierunku. I chyba dlatego fabuła książki jest lepsza, przez to że nie było tylu "dram" (choć oczywiście niektórzy pewnie tylko dramami żyją)....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dużo lepsza niż się spodziewałam i dużo lepsza niż serial.

Dużo lepsza niż się spodziewałam i dużo lepsza niż serial.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ali Hazelowood czyta się bardzo lekko, ale ma specyficzny sposób pisania. W każdej powieści powiela pewien szablon/schemat prowadzenia fabuły. Czytając jej pojedyncze książki z odstępem czasu nie wyczuwa się tego. Jednak tutaj, połykając 3 opowiadania jedno po drugim, po prostu zaczęłam narzekać pod nosem - akcja zrobiła się przewidywalna, bohaterowie zaczęli się zlewać (dziewczyny podejmując podobne głupie i pochopne decyzje, faceci będąc wysocy i muskularni, ale także genialni w swoim rodzaju itd.) Nie mniej trzy przyjaciółki były od siebie wystarczająco różne, a 2 i 3 opowiadanie miało wątek z zagrożeniem życia oraz przekiwaniem w czasie pomiędzy rozdziałami - co trochę urozmaiciło całość. Niemniej nie zamierzam sięgnąć po kolejną książkę dopóki trochę "nie odpocznę" i innym wrażliwym na takie "szablonowe" serie polecam zachować odstęp.

Ali Hazelowood czyta się bardzo lekko, ale ma specyficzny sposób pisania. W każdej powieści powiela pewien szablon/schemat prowadzenia fabuły. Czytając jej pojedyncze książki z odstępem czasu nie wyczuwa się tego. Jednak tutaj, połykając 3 opowiadania jedno po drugim, po prostu zaczęłam narzekać pod nosem - akcja zrobiła się przewidywalna, bohaterowie zaczęli się zlewać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka okładki chyba nie przeczytała opisu bohatera - jest rudy.

Autorka okładki chyba nie przeczytała opisu bohatera - jest rudy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W sumie sięgnęłam po tę ksiażkę w celu odmóżdżenia i porozkoszowania się czymś lekkim na wyjeździe narciarskim, kiedy wracam zmeczona do hotelu. Nie spodziewałam się wiele, a jednak spotkało mnie pozytywne zaskoczenie. Zostałam wciągnięta w fabułę od pierwszej strony, bardzo polubiłam bohaterów (oprócz Diega) i dość często się śmiałam. Co prawda zakończenie wg. Disneya, a historia w temacie 365 dni = "porwałem ją na x dni żeby się we mnie zakochala", ale byłam na tyle zadowolna z lektury, żeby ocenić ją na 7.

W sumie sięgnęłam po tę ksiażkę w celu odmóżdżenia i porozkoszowania się czymś lekkim na wyjeździe narciarskim, kiedy wracam zmeczona do hotelu. Nie spodziewałam się wiele, a jednak spotkało mnie pozytywne zaskoczenie. Zostałam wciągnięta w fabułę od pierwszej strony, bardzo polubiłam bohaterów (oprócz Diega) i dość często się śmiałam. Co prawda zakończenie wg. Disneya, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Red flags. Red flags everywhere! Czyli najbardziej toksyczny związek roku.
Książka prowadzona jest w rodzaju dziennika/pamiętnika głównej bohaterki i jednocześnie narratorki. Niektóre rozdziały mają tylko kilka linijek i są osobistymi przemyśleniami, a inne całymi opowieściami. Co ciekawe w swych zapiskach autorka zwraca się do "Ciebie" - swojego Pana (męża i stwórcy) jakby prowadziła z nim rozmowę. Jedynie epilog został opisany z punktu widzenia kogoś innego.
Choć książka promowana jest jako opowieść żony Draculi, nazwa ta - ani żadne z jego wielu imion - nigdy nie pada. Ten zabieg sprawia, że postać głównego bohatera (adresata myśli narratorki) jest jeszcze bardziej tajemnicza. Sceny erotyczne mnie zaskoczyły - choć nie ma co się dziwić. W końcu wampiry i picie krwi zawsze łączyły się z intymnością. Sceny te nie rażą jednak po oczach - powiedziałabym, że są opisane nawet skromnie (a przynajmniej w porównaniu z innymi książkami o wampirach na rynku). Dodatkowym zaskoczeniem była dla mnie postać Aleksieja - przywykłam do wizerunku trzech żon Draculi (np. z Van Helsinga).
Dar Krwi świetnie mi się czytało - lektura potrafi wciągnąć. Choć za sam temat Draculi i tematykę wampirów daję +1 do oceny, to bardzo podobała mi się opowieść przez biegi czasu. Autorka zmyślnie zapoznała nas z wydarzeniami i miejscami Europy od średniowiecza do współczesności. Polubiłam główną bohaterkę, która jest idealnym odwzorowaniem kobiety tkwiącej w przemocowym związku. Cieszę się jej rolą w zakończeniu.

Red flags. Red flags everywhere! Czyli najbardziej toksyczny związek roku.
Książka prowadzona jest w rodzaju dziennika/pamiętnika głównej bohaterki i jednocześnie narratorki. Niektóre rozdziały mają tylko kilka linijek i są osobistymi przemyśleniami, a inne całymi opowieściami. Co ciekawe w swych zapiskach autorka zwraca się do "Ciebie" - swojego Pana (męża i stwórcy) jakby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podobna dość schematycznie do Love Hypothesis, ale bohaterowie mieli lepszą chemię, a Bee była mniej wkurzająca niż Olive.

Podobna dość schematycznie do Love Hypothesis, ale bohaterowie mieli lepszą chemię, a Bee była mniej wkurzająca niż Olive.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo szybko i lekko się ją czytało.
Przyznaję, że dość mocno się wkurzyłam na Olive, przy którymś z jej gorszych kłamstw. Bohaterowie jak ona często mnie wkurzają, ale i tak chciałam czytać dalej - nie dało się oderwać.
Nie mogłam nic poradzić na to, że wyobrażałam sobie Kaylo i Rey przez cały czas - a to dlatego, że obserwuję autorkę okładki od wielu lat i to dzięki niej trafiłam na "Love Hypothesis".
Scena erotyczna trochę mi tam nie pasowała. Akcja jest raczej słodkim cukrem lukrowana, więc ta jedna jedyna scena +18 była jak konserwa w fabryce czekolady. Obyłoby się bez niej. A na pewno mogła by być w innym guście.

Bardzo szybko i lekko się ją czytało.
Przyznaję, że dość mocno się wkurzyłam na Olive, przy którymś z jej gorszych kłamstw. Bohaterowie jak ona często mnie wkurzają, ale i tak chciałam czytać dalej - nie dało się oderwać.
Nie mogłam nic poradzić na to, że wyobrażałam sobie Kaylo i Rey przez cały czas - a to dlatego, że obserwuję autorkę okładki od wielu lat i to dzięki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przez pierwszą połowę nie mogłam się wciągnąć i musiałam się zmuszać, by czytać dalej. Natomiast, gdy gdzieś w połowie wyskoczył niespodziewanie wielki plot twist, to prawie spadłam z krzesła. Choć nareszcie zrobiło się ciekawie, to jednak wciąż nie byłam w pełni zadowolona, a więc nie dam większej oceny.
Fajny pomysł - to trzeba dodać. Kojarzy mi się z Piotrusiem Panem i jego cieniem (również o Ćwieka rozwinięty wątek). Gdyby to była dulologia, to pewnie bym narzekała, że można było zmieścić akcję w jednym tomie. Natomiast w jednym tomie było za dużo informacji do przetworzenia nim zaczęła się prawdziwa akcja. Nim się połapałam kto jest kim zdążyłam się znudzić.

Przez pierwszą połowę nie mogłam się wciągnąć i musiałam się zmuszać, by czytać dalej. Natomiast, gdy gdzieś w połowie wyskoczył niespodziewanie wielki plot twist, to prawie spadłam z krzesła. Choć nareszcie zrobiło się ciekawie, to jednak wciąż nie byłam w pełni zadowolona, a więc nie dam większej oceny.
Fajny pomysł - to trzeba dodać. Kojarzy mi się z Piotrusiem Panem i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cztery pory magii Aneta Jadowska, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Milena Wójtowicz
Ocena 7,1
Cztery pory magii Aneta Jadowska, Mar...

Na półkach: , ,

Przede wszystkim od razu rzuciła mi się w oczy piękna okładka, a jak zobaczyłam, że pod "patronem" Jadowskiej - to już wiedziałam, że muszę ją mieć. Wszystkie opowiadania są bardzo dobre i wciągające - utrzymały poziom. Osobiście najmniej podobało mi się ostatnie - zima. Wiosna to kryminał-komedia, Lato to kryminalne-fantasy, a zima taka komedyjka z kryminalnym podtekstem. Oczywiście moja ulubiona jesień w wykonaniu Jadowskiej jest również z wątkiem kryminalnym - a jak inaczej miało by być w przypadku Dory Wilk. Wystraszyłam się, że będzie równie ostro jak w Dzikim dziecku miłości, ale uf - nie doznałam żadnej traumy, a podejrzaną osobę wyłowiłam niemal od razu.

Przede wszystkim od razu rzuciła mi się w oczy piękna okładka, a jak zobaczyłam, że pod "patronem" Jadowskiej - to już wiedziałam, że muszę ją mieć. Wszystkie opowiadania są bardzo dobre i wciągające - utrzymały poziom. Osobiście najmniej podobało mi się ostatnie - zima. Wiosna to kryminał-komedia, Lato to kryminalne-fantasy, a zima taka komedyjka z kryminalnym podtekstem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

przede wszystkim bardzo fajny pomysł. Książka faktycznie oddaje realia weterynarii i tego jak zwierzęta są traktowane w Polsce, ale i ogólnie. Bohaterowie dają się polubić. Szkoda tylko, że na razie tytułowa nekromancja była tak sieroco potraktowana. Może w następnych częściach - jeśli się ukażą - temat zostanie rozwinięty.

przede wszystkim bardzo fajny pomysł. Książka faktycznie oddaje realia weterynarii i tego jak zwierzęta są traktowane w Polsce, ale i ogólnie. Bohaterowie dają się polubić. Szkoda tylko, że na razie tytułowa nekromancja była tak sieroco potraktowana. Może w następnych częściach - jeśli się ukażą - temat zostanie rozwinięty.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krótko:
Dobra, wciągająca z wątkiem horroru.
Jako film mogła by być tak dobra jak Crimson Peak - zjawy w różnych stopniach rozkładu snujące się po wielkiej, sypiącej się rezydencji. Okładka nawet do tego filmu pasuje.

Krótko:
Dobra, wciągająca z wątkiem horroru.
Jako film mogła by być tak dobra jak Crimson Peak - zjawy w różnych stopniach rozkładu snujące się po wielkiej, sypiącej się rezydencji. Okładka nawet do tego filmu pasuje.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest za bardzo "opowiedziana" jak na mój gust. Dialogi to w większości monologi. A zamiast pokazać akcję czytelnikowi, żeby mógł jej doświadczyć razem z bohaterką, to gównie opowiada się o tym co się wydarzyło w trybie przeszłym. To wszystko sprawia, że zamiast "wziąć udział" w wydarzeniach z książki, ma się wrażenie, że tylko czyta się podręcznik do historii. Niektórych rzeczy nie musiało tam być, jak np. części o Fedrze - równie dobrze mogła zostać opowiedziana tylko z punktu widzenia Ariadny. Ale także przechwałkowe opowieści Tezeusza, które po prostu ominęłam, bo były męczące, nudne i skopiowane z treści mitologii Parandowskiego. Podsumowując liczyłam, że książka będzie bardziej fabularna niż podręcznikowa - co obniża moją ocenę. Nie mniej cieszę się, że ktoś opowiedział historię Ariadny - bo w szkole jej biografia kończy się na Tezeuszu i mało kto zna ciąg dalszy z Dionizosem. Na plus były też dla mnie feministyczne wydźwięki. Kobiety w mitologiach greckich miały po prostu przesrane.

Książka jest za bardzo "opowiedziana" jak na mój gust. Dialogi to w większości monologi. A zamiast pokazać akcję czytelnikowi, żeby mógł jej doświadczyć razem z bohaterką, to gównie opowiada się o tym co się wydarzyło w trybie przeszłym. To wszystko sprawia, że zamiast "wziąć udział" w wydarzeniach z książki, ma się wrażenie, że tylko czyta się podręcznik do historii....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na początku wydawało mi się, że to podobna historia do Luna Nera. Między innymi dlatego zdecydowałam się na tą książkę. Miała swoje dobre momenty, a nawet kilka cytatów wartych zapamiętania. Niestety również wiecznie mnie czymś drażniła. Między innymi główna bohaterka - która często zachowywała się jakby miała schizofrenię, a autor zamiast wyjaśniać - utajniał - robiąc z czytelnika idiotę, a przynajmniej tak to odebrałam. Musiałam odstawić na jakiś czas tą pozycję, nim do niej wróciłam i skończyłam całość. Warto dodać na plus ma piękne ilustracje pasujące do fabuły rozdziałów. A tematyka mimo historycznych prześladowań to dość nowoczesna i feministyczna: czarownice kontra łowcy i kobiety kontra mężczyźni.

Na początku wydawało mi się, że to podobna historia do Luna Nera. Między innymi dlatego zdecydowałam się na tą książkę. Miała swoje dobre momenty, a nawet kilka cytatów wartych zapamiętania. Niestety również wiecznie mnie czymś drażniła. Między innymi główna bohaterka - która często zachowywała się jakby miała schizofrenię, a autor zamiast wyjaśniać - utajniał - robiąc z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kupiłam tę pozycję, bo Lana Del Rey była przez pewien czas moją ulubioną piosenkarką solową i byłam ciekawa czy jej poezja dorówna muzyce. Wiersze mają jednak to do siebie, że czasem nam spasują a czasem nie. Całkowicie indywidualnie podejście - ktoś utożsami się z jednym a ktoś z drugim. I faktycznie niektóre wiersze mocno do mnie trafiły i poruszyły, a inne nie - np. fragmenty o Los Angeles, Ameryce itp odniesieniach, których nie zrozumiałam.

Kupiłam tę pozycję, bo Lana Del Rey była przez pewien czas moją ulubioną piosenkarką solową i byłam ciekawa czy jej poezja dorówna muzyce. Wiersze mają jednak to do siebie, że czasem nam spasują a czasem nie. Całkowicie indywidualnie podejście - ktoś utożsami się z jednym a ktoś z drugim. I faktycznie niektóre wiersze mocno do mnie trafiły i poruszyły, a inne nie - np. ...

więcej Pokaż mimo to