-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2020-04-30
2021-08-20
2022-11-08
2010-10
2013-07-15
Z tytułem „Eremanta” spotkałam się na stronie wydawnictwa Powergraph i po zapoznaniu się z opisem książki, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Już sam tytuł jest frapujący. Intuicja mnie nie zawiodła.
„Eremanta” to powieść Joanny Skalskiej, której fabuła toczy się dwutorowo. Bohaterką jest Magda, Polka, pilnująca domu pod Londynem, którego właściciele z tzw. „starej emigracji” wyjechali na wakacje. Młoda kobieta wykorzystuje czas na tłumaczenie książki pochodzącej z madryckiego antykwariatu, a opowiadającej o Eremancie – tajemniczym, magicznym, dziwnym miejscu. Mieszkańcy obciążeni klątwą nie znają radości, żyją będąc ciągle przygnębionymi, ich twarze są wyjątkowo blade, w celu porozumiewania się nie używają słów, a powietrze w miasteczku jakby zastygło.
Historia Eremanty nie okazuje się horrorem (jak można by odnieść wrażenie po wyglądzie miejsca i jego mieszkańców), a wręcz przeciwnie. Wydarzenia dzieją się niespiesznie, a jednak niezwykle intrygująco. To powodowało, że każde otwarcie kart książki, spowalniało czas, przynosiło spokojny oddech w porównaniu z szybkim, codziennym życiem. Wyciszało wewnętrznie – i duży wpływ mogli na to mieć milczący Eremantczycy i ich tajemnica. Opowieść ta, jak każda bajka musi mieć morał, który jednak w książce nie jest wyłożony wprost. Dla mnie to powieść o jednym z elementów będącym warunkiem dążenia do szczęścia: potrzebie okazywania u ludzi uczuć, o rozmawianiu o nich z bliskimi; o tym, że człowiek składa się z emocji i dobrych, i złych, a obojętność jest psychicznie zabójcza.
Choć Magda nie wzbudza sympatii, to z wątku z nią związanego można dowiedzieć się o zdarzeniach z Grudnia 1970 w Szczecinie i o pracujących w Londynie Polakach.
„Eremanta” to pozycja, której wręcz nie chce się czytać szybko, po to, by móc dłużej się nią delektować. Na jej lekturze spędziłam niezwykle miło czas. „Eremanta” stała się dla mnie książką, którą niosąc, przytula się z czułością, z którą czuje się pewnego rodzaju zespolenie – porozumienie, która przemawia do czytelnika pomiędzy wierszami. Moja ulubiona.
Jest to też książka świetnie skonstruowana. Jak na debiut powieściowy Pani Skalskiej - rewelacja.
Mocno polecam.
Z tytułem „Eremanta” spotkałam się na stronie wydawnictwa Powergraph i po zapoznaniu się z opisem książki, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Już sam tytuł jest frapujący. Intuicja mnie nie zawiodła.
„Eremanta” to powieść Joanny Skalskiej, której fabuła toczy się dwutorowo. Bohaterką jest Magda, Polka, pilnująca domu pod Londynem, którego właściciele z tzw. „starej...
2014-01-30
Narratorem książki „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki” Maria Vargasa Llosy jest Ricardo Somocurcio zakochany w „niegrzecznej dziewczynce” od czasów nastoletnich. Wybranka jego serca pojawia się sporadycznie w jego życiu, by potem zniknąć.
Pierwsze wrażenie o bohaterze to: facet bez poczucia godności i instynktu samozachowawczego. Jakiż mężczyzna całuje każdy z palców stóp swej kobiety, jeśli ta łaskawie pozwoli się mu oddać, jednocześnie nie wykazując przy tym jakiejkolwiek emocji? Któryż mężczyzna tłumaczy ogrom kochanków koniecznością zdobywania pozycji i luksusu? Przecież jest to człowiek wykształcony i inteligentny oraz zaradny. Czy nie widzi prawdy? A może zdaje sobie z tego sprawę i świadomie brnie w związek bez przyszłości?
Ona natomiast jest zimna i wyrachowana, wyniosła i kokieteryjna. Egoistka. Oddaje się, ale nie oddaje siebie. Femme fatale. Za każdym odkryciem nazywa się inaczej: Lilly, towarzyszka Arlette, madame Robert Arnoux, Mrs. Richardson…
Mężczyzna z sercem na dłoni i kobieta z sercem z kamienia.
Czy piękna fizjonomia i lekceważenie mężczyzny wystarcza, by być pewną jego najszczerszej miłości przez całe życie? Czy może dodatkowo zachwyca intelektem, osobowością lub serwuje nieziemski seks? A może wręcz odwrotnie i sam bohater nie potrafi odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego kocha właśnie tę niestałą kobietę? A może są granice jego cierpliwości?
Pomimo tego, że „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki” opowiadają o największej, najczystszej i najbardziej bezinteresownej miłości, o jakiej czytałam w literaturze, to nie można uznać tej książki za lekki nurt romansowy, co mógłby sugerować opis na jej tylnej okładce. Powieść ma za tło historię polityczną Peru i sytuację społeczną w Paryżu i Londynie lat 60’, przedstawiane do połowy książki w dużych dawkach, co jest jej bardzo mocną stroną. Druga połowa obfituje natomiast w zaskakujące zwroty akcji i dopełnienie komplikacji związku „grzecznego chłopczyka” i „niegrzecznej dziewczynki”. Dogłębnie przestawione charaktery postaci pozwalają każdemu czytelnikowi samemu ocenić Ricarda i jego obiekt uczuć, jednak zapewniam, że nie jest łatwe wydanie jednoznacznej opinii. Odkrywanie tej tajemnicy jest sensem powieści.
Uwielbiam Llosę. Do tego stopnia, że jestem w stanie mu wybaczyć ignorancję w przypadku nadawania imienia jednemu z bohaterów po polskich przodkach - Yilal(!?). Jego powieści mają w sobie to „coś” co trudno określić. Może to umiejętność kreacji bohaterów, może tworzenia specyficznego klimatu, może charakterystyczny styl pisarski na wysokim poziomie – nie wiem. Wiem natomiast, że pomimo tego, iż jego książki bywają niełatwe, to czytanie ich jest czystą przyjemnością.
Narratorem książki „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki” Maria Vargasa Llosy jest Ricardo Somocurcio zakochany w „niegrzecznej dziewczynce” od czasów nastoletnich. Wybranka jego serca pojawia się sporadycznie w jego życiu, by potem zniknąć.
Pierwsze wrażenie o bohaterze to: facet bez poczucia godności i instynktu samozachowawczego. Jakiż mężczyzna całuje każdy z palców stóp...
2021-09-16
2019-08-11
Gdyby „Moje skradzione życie” było powieścią, to uznałabym, że autorka straciła umiar zsyłając tak wiele nieszczęść na swą Bogu ducha winną bohaterkę. Los nie może być przecież aż tak niesprawiedliwy! Jednak wspomnienia Renée Villancher nie są wynikiem fantazji, a opowieścią o jej tragicznym życiu. Życiu, które było rezultatem miłości do pięknego Iwana. Młoda Francuska wyruszając z rosyjskim mężem i ich córeczką do Związku Radzieckiego miała obiecany raj. Obiecanki…
Na miejscu okazuje się, że Iwan nie jest takim człowiekiem, jakim jawił się we Francji. Mąż staje się największym elementem koszmaru. Życie w maltretowaniu psychicznym i fizycznym, w skrajnym ubóstwie, w beznadziei powrotu do ojczyzny doprowadzą kobietę na skraj rozpaczy, do próby samobójczej. Życie w komunistycznym kraju, gdzie każda osoba mająca jakikolwiek związek ze „zgniłym” Zachodem może być uznana za wroga ludu, życie w rosyjskiej wiosce, gdzie jeszcze w 2003 roku nie ma w domach bieżącej wody ani kanalizacji, gdzie rząd przez kilka miesięcy potrafi nie wypłacać niskiej renty (zatem nawet po rozpadzie ZSRR nie można marzyć o podróży do Francji), to codzienność dla kobiety, której jedna decyzja zaważyła negatywnie na całym jej dalszym życiu. Mało tego. Z 19 latką w podróż podążyła jej matka, która zamierzała jedynie odwieźć córkę i pomóc urządzić się jej w obcym kraju. Niestety, żelazna kurtyna zapadła za obiema. Właściwie za trzema, licząc malutką Lubę.
Ze względu na fakt, iż książka „Moje skradzione życie” jest bezpośrednią relacją kobiety, której celem nie było samo w sobie pisarstwo, a przedstawienie swojej historii (i nie została zredagowana przez żadną utalentowaną w tym zakresie osobę), nie może ta pozycja podlegać kryteriom oceny jako sztuka. Ocena książki to w głównej mierze skala zaskoczenia, emocji i współczucia, jakie wywołuje ciężkie życie głęboko nieszczęśliwej kobiety.
Wydaje nam się, że znamy sytuację na świecie, a tak naprawdę los poszczególnych społeczeństw, żyjących niemal po sąsiedzku, potrafi wywołać szok i niedowierzanie.
Serdecznie polecam książkę „Moje skradzione życie”. Mnie historia Renée Villancher skradła serce i pozostanie w nim na zawsze.
Gdyby „Moje skradzione życie” było powieścią, to uznałabym, że autorka straciła umiar zsyłając tak wiele nieszczęść na swą Bogu ducha winną bohaterkę. Los nie może być przecież aż tak niesprawiedliwy! Jednak wspomnienia Renée Villancher nie są wynikiem fantazji, a opowieścią o jej tragicznym życiu. Życiu, które było rezultatem miłości do pięknego Iwana. Młoda Francuska...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-30
Czytanie książki „Małgosia contra Małgosia” dla dzisiejszych ponad 45 latków może być sentymentalną podróżą do czasów dzieciństwa, kiedy w 1980 roku powieść Ewy Nowackiej była wyświetlana w trzech odcinkach teatru telewizji z Ewą Wencel w głównej roli.
Książka ta jest niesamowitą opowieścią o krnąbrnej nastolatce, która przenosi się 300 lat wstecz i musi odnaleźć się w rodzinie pośledniejszej szlachty, gdzie mores i codzienna ciężka praca są niepodważalnymi elementami ówczesnego życia młodej kobiety. Sytuacje, w jakie zostaje wplątana Małgosia, z jednej strony wywołują śmiech, a z drugiej szok.
Jest to wspaniały obraz XVII wiecznej sytuacji społeczno-obyczajowej w Polsce.
Powieść naszpikowana jest słownictwem, jakiego już się nie używa, a które trudno byłoby zrozumieć bez wyjaśnień zawartych w stopkach stron. Język ten wspaniale dodaje pogląd na sposób wysławiania się, np. wobec szanownej pani matki (określenie „mamo” w ogóle nie funkcjonuje). Pomimo zdarzających się trudno zrozumiałych słów, pierwszoosobowa narracja prowadzona jest swobodnym językiem nastolatki (aczkolwiek nie jest to dzisiejsza gwara, bo książka została napisana w 1975 roku), co wprowadza komiczny efekt i powoduje uśmiech u czytelnika.
„Małgosia contra Małgosia” stanowi dla mnie miłą, uroczą książką z ważnym wydźwiękiem dla dzisiejszych nastolatków.
Polecam.
Czytanie książki „Małgosia contra Małgosia” dla dzisiejszych ponad 45 latków może być sentymentalną podróżą do czasów dzieciństwa, kiedy w 1980 roku powieść Ewy Nowackiej była wyświetlana w trzech odcinkach teatru telewizji z Ewą Wencel w głównej roli.
Książka ta jest niesamowitą opowieścią o krnąbrnej nastolatce, która przenosi się 300 lat wstecz i musi odnaleźć się w...
2020-04-03
2021-05-23
2021-05-20
2020-05-05
2011-08
Kto lubi czytać książki podróżnicze i marzyć o odwiedzeniu nietypowych miejsc, kogo nie kręgi Tunezja i Egipt all inclusive - koniecznie musi przeczytać tę pozycję. Świetny pomysł autora na nietypowe kraje, świetny ich dobór (kto swobodnie pisuje o Kambodży czy Iranie?) oraz lekkie pióro powodują, że książkę czyta się bardzo przyjemnie. Dom Joly przedstawia "smaczki" każdego z opisywanych miejsc od czasu do czasu zakrapiając je delikatnym humorem. Brakowało jedynie zdjęć z tych niesamowitych miejsc. Świetna książka!
Kto lubi czytać książki podróżnicze i marzyć o odwiedzeniu nietypowych miejsc, kogo nie kręgi Tunezja i Egipt all inclusive - koniecznie musi przeczytać tę pozycję. Świetny pomysł autora na nietypowe kraje, świetny ich dobór (kto swobodnie pisuje o Kambodży czy Iranie?) oraz lekkie pióro powodują, że książkę czyta się bardzo przyjemnie. Dom Joly przedstawia...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-07
2012-11
"R E W E L A C Y J N A". Tak, jak napisane. Jeszcze wykrzyknik. Zaskakująca, tajemnicza, dziejąca się w magicznie cudownych, czasem strasznych miejscach. Autor rewelacyjnie prowadzi fabułę odkrywając stopniowo tajemnice, sekrety prowadzące do wyjaśnienia zagadki. "Cień wiatru" to głównie spacer zakamarkami Barcelony i wizyty w starej, ogromnej, tajemniczej bibliotece. "Cmentarz zapomnianych książek" to miejsce magiczne i tak przedstawione przez Zafona, że czytając, człowiek przenosi się w to miejsce, niemal czując zapach pożółkłych kartek. Swój urok ma również antykwariat "Sempere i syn". Idealna atmosfera dla moli książkowych, takich jak my, użytkownicy LubimyCzytac.pl
Książka przeczytana została przeze mnie w ekspresowym czasie, ponieważ nosiłam ją w torebce, aby na czytanie poświęcać każdą wolną chwilę (dosłownie - nawet wchodząc po schodach w budynku). Niesamowicie wciąga. POLECAM.
Uwaga dla osób zaczynających swą przygodę z trylogią:
Chronologicznie pierwszą jest "Gra anioła" i tę polecam przeczytać na początek, pomimo tego, że jest inna (w moim odczuciu gorsza) od "Cienia wiatru". A może właśnie dlatego, by najlepsze zostawić na deser.
"R E W E L A C Y J N A". Tak, jak napisane. Jeszcze wykrzyknik. Zaskakująca, tajemnicza, dziejąca się w magicznie cudownych, czasem strasznych miejscach. Autor rewelacyjnie prowadzi fabułę odkrywając stopniowo tajemnice, sekrety prowadzące do wyjaśnienia zagadki. "Cień wiatru" to głównie spacer zakamarkami Barcelony i wizyty w starej, ogromnej, tajemniczej bibliotece....
więcej mniej Pokaż mimo to2016-05-05
"Jesteś moją siostrą w każdym włóknie mojego istnienia".
"Siostra" jest thrillerem niejako przy okazji, bo grozy jest w niej niewiele. W rzeczywistości jest to piękny hołd złożony siostrzanej miłości. Głęboko emocjonalny i poruszający. Rosamund Lupton zachwycająco skrupulatnie rozpisała więzi łączące zżyte ze sobą dorosłe rodzeństwo.
Narratorką w książce jest Beatrice, której siła, determinacja, a przede wszystkim miłość do zaginionej siostry są motywacją, by szukać, by walczyć wbrew całemu światu, by się nie poddawać.
Polecam.
"Jesteś moją siostrą w każdym włóknie mojego istnienia".
"Siostra" jest thrillerem niejako przy okazji, bo grozy jest w niej niewiele. W rzeczywistości jest to piękny hołd złożony siostrzanej miłości. Głęboko emocjonalny i poruszający. Rosamund Lupton zachwycająco skrupulatnie rozpisała więzi łączące zżyte ze sobą dorosłe rodzeństwo.
Narratorką w książce jest Beatrice,...
2014-04-15
W "Żonie godnej zaufania" Roberta Goodricka od pierwszej strony zachwyca styl autora, a fabuła z każdą stroną wciąga coraz bardziej. Książka napisana jest w niesamowity sposób, bowiem zdania są tak skonstruowane, że choć często krótkie, to mają moc wybijania rytmu i tworzenia tempa nadającego ton powieści. Brawa dla tłumaczki Anny Skucińskiej, która potrafiła zachować ten styl pisarki.
Rok 1907, Wisconsin. Ralph Truitt, 53-letni przedsiębiorca, najbogatszy człowiek w okolicy, czeka na peronie na pociąg, który ma przywieźć jego przyszłą żonę, kobietę skromną, choć niezbyt ładną, poznaną z ogłoszenia. Pomimo faktu, że jest to mężczyzna przystojny, a w przeszłości pełen żądzy, od 20 lat jest człowiekiem samotnym, bowiem stracił rodzinę w niewiadomych dla nas okolicznościach. Samotność dokucza już mu na tyle, że zdecydował się "ze względów praktycznych, nie romantycznych" znaleźć dla siebie kobietę.
Catcherine Land, która właśnie zdąża do niego, nie jest osobą taką, jaką przedstawiała się w listach. Nawet zdjęcie wysłała nie swoje. To piękna, lecz zimna intrygantka, która jedzie do Ralpha z nieczystymi zamiarami.
Pan Ralph nie jest zadowolony z oszustwa wobec niego i zamierza odesłać kobietę, lecz zaczyna się między nimi zmysłowa gra, której on nie potrafi się oprzeć. Prowadzi to do zdarzeń i pięknych, i dramatycznych. Lecz jego życie przez cały czas jest w niebezpieczeństwie.
Relacje międzyludzkie komplikują się jeszcze bardziej, gdy do akcji wkracza trzeci bohater.
Powieść mówi o uzależnieniu od silnych emocji, o miłości i pożądaniu, w których można się zatracić zupełnie i jednocześnie zgubić siebie. Związki będące psychologiczną, groźną i obezwładniającą grą. Współistniejące rozkosz i udręka, przy których straszna przeszłość gra wiodącą melodię. Więzy rodzinne, które powodują rozpacz. "Żona godna zaufania" to powieść, w której najbardziej niedostępną jest "miłość sięgająca poza namiętność (...) jak kompres przykładany na rany serca. Istniała w bezczasie, którego nie można zobaczyć ani opisać."
Opis książki na tylnej okładce mówi o "subtelnej miłosno-kryminalnej balladzie o czułości, która zabija". Zdanie to idealnie opisuje treść "Żony godnej zaufania".
Mocno polecam, bo Robert Goolrick napisał książkę wybitną: wspaniale, dokładnie i mądrze opisującą targające człowiekiem sprzeczności.
W "Żonie godnej zaufania" Roberta Goodricka od pierwszej strony zachwyca styl autora, a fabuła z każdą stroną wciąga coraz bardziej. Książka napisana jest w niesamowity sposób, bowiem zdania są tak skonstruowane, że choć często krótkie, to mają moc wybijania rytmu i tworzenia tempa nadającego ton powieści. Brawa dla tłumaczki Anny Skucińskiej, która potrafiła zachować ten...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-07
Z mojego maila do autora:
Dzień dobry Panie Tomaszu.
Jestem mamą 12-latka, który otrzymał na urodziny od kolegi książkę p.t. "Bitwa o gród Sędziwoja". Niestety, syn mój, jako chłopiec nowoczesny i typowy "ścisłowiec" lubuje się w innego typu literaturze, zatem sama wzięłam do ręki ową książkę. Pomimo tego, że adresowana jest do nastolatków, to mnie samą wzciągnęła od pierwszych stron! Dziękuję za tę pozycję! Książka jest rewelacyjna! Napisana zrozumiale, przybliża życie ludzi sprzed ponad 1000 lat i (co interesuje mnie najbardziej) dotyka tematu wprowadzania chrześcijaństwa i zaczątków państwa polskiego. Do tego wspaniałe przepisy na proste dania! Jestem zachwycona książką! Jest "pełna": zawiera szybką akcję, istotę rodziny, wartość przyjaźni, konieczność wybaczania, odwagę nawet u bardzo młodych chłopców, męstwo. Polecam wszystkim. Proszę o więcej. (...) Żywię nadzieję, że uda mi się jednak przekonać synka do Pana książki, bo uważam, że naprawdę warto ją przeczytać.
Z mojego maila do autora:
Dzień dobry Panie Tomaszu.
Jestem mamą 12-latka, który otrzymał na urodziny od kolegi książkę p.t. "Bitwa o gród Sędziwoja". Niestety, syn mój, jako chłopiec nowoczesny i typowy "ścisłowiec" lubuje się w innego typu literaturze, zatem sama wzięłam do ręki ową książkę. Pomimo tego, że adresowana jest do nastolatków, to mnie samą wzciągnęła od...
2004
Jane Austen była w czasach mojej nastoletniej młodości ulubioną autorką powieści romantycznych. Dlatego sięgnęłam po tę książkę również później. Okazało się że nadal odbieram ją emocjonalnie. Mimo tego, iż autorka sama nigdy nie została mężatką, to rewelacyjnie potrafiła przedstawić kobiece odczucia i uczucia. Jej bohaterowie są zawsze doskonale przedstawieni. Jej powieści to pełny obraz życia w wyższych i średnich klasach społecznych w Anglii XIX wieku. "Rozważna i romantyczna" jest wielowątkową powieścią, przy której nie sposób się nudzić. Czytelnik wraz z bohaterami przeżywa tragedie, radości, nadzieje i namiętności. Dziś dziwimy się konwenansom rządzącym wtedy życiem społecznym, jednak to właśnie one powodują, że emocje bohaterów są tak silne.
Jane Austen była w czasach mojej nastoletniej młodości ulubioną autorką powieści romantycznych. Dlatego sięgnęłam po tę książkę również później. Okazało się że nadal odbieram ją emocjonalnie. Mimo tego, iż autorka sama nigdy nie została mężatką, to rewelacyjnie potrafiła przedstawić kobiece odczucia i uczucia. Jej bohaterowie są zawsze doskonale przedstawieni. Jej powieści...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zacznę od tego, że widząc Steffena Moellera na ekranie telewizyjnym - nie darzyłam go sympatią. Wydawał mi się człowiekiem na wyrost starającym się być zabawnym. Poza tym zachwoującym się z pewną dozą infntylności, która nie przystoi mężczyznie. Po książkę sięgnęłam zatem z rezerwą. Okazała się pełnym pozytywnym zaskoczeniem!!! Po pierwsze autor pokazał się w niej jako facet konkretny, inteligentny, dowcipny, sympatyczny i ... męski :-) . Po drugie sama treść książki: możemy się dowiedzieć jak jesteśmy widziani przez ludzi z Zachodu, nawet na przykładzie spraw, które nam wydają się zupełnie normalne (np. sławna polska gościnność w porównaniu z niemiecką czy "tumiwisizm"). Nawet na wspomnienie tej książki pojawia mi się uśmiech na twarzy. Ubaw po pachy. Miałam wrażenie, że niektóre tematy są wyolbrzymione, jednak ani razu nie poczułam się obrażona. Zbyt dużo tylko jednak jest zdjęć autora (w każdej pozycji i z każdej strony - niepotrzebnie), jednak zawartość ksiazki "Polska da się lubić" wybija się jako nieprzeciętna. Polecam każdemu Polakowi!
Zacznę od tego, że widząc Steffena Moellera na ekranie telewizyjnym - nie darzyłam go sympatią. Wydawał mi się człowiekiem na wyrost starającym się być zabawnym. Poza tym zachwoującym się z pewną dozą infntylności, która nie przystoi mężczyznie. Po książkę sięgnęłam zatem z rezerwą. Okazała się pełnym pozytywnym zaskoczeniem!!! Po pierwsze autor pokazał się w niej jako...
więcej Pokaż mimo to