Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jeśli białość – to śnieg przychodzi na myśl pierwszy. Lekki puch opadający na ziemię, by otulić świat ciszą, spokojem i złudnym wrażeniem nicości, braku życia. Łatwo popaść w letarg pod wpływem roztaczającej się scenerii zagubienia i bezradności wobec unieruchomionego samochodu pośród głuszy i odludzia. Biel uspokaja, chociaż czasami niesie za sobą strach, zgrozę. Może być nieprzewidywalnie niebezpieczna, niczym wieloryb lub biały człowiek w głębi czarnego lądu. Śmierć i nicość, zniszczenie, okrutna samotność, a wtedy zapada noc. Biel i czerń są odzwierciedleniem myśli narratora, który waha się z podjęciem kolejnych decyzji, mających wpływ na dalsze wydarzenia. I chociaż nic strasznego się nie dzieje, lęk narasta. Sprzeczności utrudniają podejmowanie decyzji, pojawia się wewnętrzny krytyk, który skupia się na ewentualnych możliwościach i paraliżującym strachu.



https://www.facebook.com/photo?fbid=7689935327712641&set=a.460982737274639&notif_id=1712163350112958&notif_t=feedback_reaction_generic&ref=notif

Jeśli białość – to śnieg przychodzi na myśl pierwszy. Lekki puch opadający na ziemię, by otulić świat ciszą, spokojem i złudnym wrażeniem nicości, braku życia. Łatwo popaść w letarg pod wpływem roztaczającej się scenerii zagubienia i bezradności wobec unieruchomionego samochodu pośród głuszy i odludzia. Biel uspokaja, chociaż czasami niesie za sobą strach, zgrozę. Może być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

  Dlaczego Polak jest siłą napędową opowieści? Czym sobie zasłużył ten pianista, którego koncerty nie olśniewały, a jednak potrafił zaintrygować i obdarzyć kobietę subtelną miłością, niemal nieśmiertelną. Okazuje się, że lata dla uczuć nie mają znaczenia, również duża różnica wiekowa w niczym nie przeszkadza, tylko odwzajemnienie nie zawsze jest zgodne z oczekiwaniami. W książce dokonano dokładnej analizy, niemal wiwisekcji stopniowo rodzącej się relacji między kobietą a mężczyzną, która ewoluowała do czegoś na wzór układu. Z jednej strony zakochany stary człowiek, a z drugiej – niezdecydowana kobieta, w której opór budził nie tylko wiek, ale też delikatność, wrażliwość i poczucie taktu u mężczyzny. Kobieta w myślach przyznaje, że gdyby Witold był bardziej stanowczy, zdecydowany, gdyby „...mógł odcisnąć na niej swój ślad, przełamać jej opór” wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej. Może szybciej i bardziej namiętnie? Łagodność, a może delikatność, zawahanie w jego zachowaniu utwierdziło Beatriz w niechęci, co jasno wyraziła w swoich listach do Polaka, który zaczynał zajmować coraz większy obszar jej myśli.
  Zdaje się, że mężczyzna błaga o uwagę kobiety. Czy to wynika z nadanych ról w naturze? Samiec zabiega, stara się, prosi, obsypuje prezentami, a samica stroszy się, ucieka, przyjmuje prezenty, długi czas jest „na nie”, aż w końcu silna wytrwałość w dążeniu do celu zwycięża nad słabym, niezdecydowanym, wręcz zmęczonym oporem? Intryga jest kobietą przebiegłą. Kiedy dochodzi do zbliżenia: „Adoracja wylatuje przez okno”. A zachowanie pozorów ma uchronić kochanków przed kompromitacją.
  Dlaczego Polak i nawiązanie do Chopina? Czyżby chodziło o romantyzm, tragiczne zakończenie i historię, która lubi się powtarzać, ale może nie w tym przypadku? Czy usposobienie Polaka przypomina myśliwego, który podąża tropem upatrzonej zwierzyny, aż ta się zmęczy i ulegnie kuli wystrzelonej w jej stronę? Zdumiewające, jak wiersze podarowane pośmiertnie mogą obudzić uczucia i nieśmiałe pragnienia w kobiecie, której wydawało się, że nie kocha.

  Dlaczego Polak jest siłą napędową opowieści? Czym sobie zasłużył ten pianista, którego koncerty nie olśniewały, a jednak potrafił zaintrygować i obdarzyć kobietę subtelną miłością, niemal nieśmiertelną. Okazuje się, że lata dla uczuć nie mają znaczenia, również duża różnica wiekowa w niczym nie przeszkadza, tylko odwzajemnienie nie zawsze jest zgodne z oczekiwaniami. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

 Kto kocha język wie, że jest najbardziej
ludzkim elementem człowieka,
 i dlatego może stać się najpotworniejszym
wyrazem jego barbarzyństwa
  Heinrich Böll
 
 
  Opowieści snują się leniwie przez wydarzenia życia codziennego. Są na pozór banalne. Autorka mimochodem wplata w nie tragedie, które wstrząsają do głębi, gdy myśl zastyga nad zapisanymi słowami. O pewnych sprawach nie wspomina się z dumą, raczej chce się zapomnieć, wyprzeć z myśli, albo uciec z miejsca, chociażby na lotnisko, by zamknąć się w kabinie toalety i dać upust nagromadzonym przez lata łzom.
  Bywa, że w głowie rodzi się natrętna myśl, którą chce się zabić... Albo jej uosobienie we wspomnieniu profesora o Heinrichu Böllu, niemieckim pisarzu poruszającym w swej twórczości problem destrukcyjnego wpływu wojny na moralność ludzi, absurd konfliktów zbrojnych i nędzę powojennej rzeczywistości. Laureat Nobla w dziedzinie literatury w czasie wojny był w Wermachcie, jego służba przypadła na terenach Polski, Rosji i Niemiec.
  Kolejnym bolesnym tematem poruszanym w zbiorze Keegan jest kazirodczy gwałt i życie w kłamstwie, przemocy, strachu i wstydzie. Bohaterka nie ma nadanego przez autorkę imienia – to celowy zabieg, który ma uświadomić o skali wykorzystanych kobiet, młodych dziewczyn i dzieci. Powroty starszego rodzeństwa do rodzinnego domu naznaczone były traumą z powodu obecności ojca.
 
 "Widziałaś, że wszystko sobie przypominają, to życie, i sztywnieją, gdy cień twojego ojca przesuwa się po podłodze. Wyjazd je uzdrawiał, nie mogły się doczekać tej chwili".
 
Kazirodczy gwałt odbijał się brakiem szczęśliwych wspomnień z domu rodzinnego. Tylko brat, Eugene, jako jedyne wspomnienie tego, który starał się, w miarę swoich możliwości, chronić siostrę przed stręczycielką matką i oprawcą ojcem.
  Rygorystyczne wymagania celibatu kończą się najczęściej życiem w osamotnieniu. Ksiądz to zdrowy mężczyzna, spragniony bliskości ukochanej osoby. Sama wiara, czy posługa duszpasterska nie sprawia, że życie się spełni zgodnie z jego biologicznym przeznaczeniem. Przywodzi to na myśl mimochodem rzuconą uwagę o szklance, "...która nie będzie w połowie pusta, jeśli nie jest do połowy napełniona". Natomiast rozmowy to nic innego jak godziwe słowa, wypowiadane "...w atmosferze miłości, człowiek odkrywa siebie samego od najbardziej życzliwej strony..." Trudno jest dokonać wyboru między miłością, a powołaniem. Samotne życie obarczone wspomnieniami to ciężar, który należy zrzucić.
  Keegan uzmysławia, że w codziennej krzątaninie umykają nam drobiazgi, które pewnego dnia skumulowane w nadmiarze wybuchają awanturą i wszystko niszczą, zwłaszcza nadzieję.

 Kto kocha język wie, że jest najbardziej
ludzkim elementem człowieka,
 i dlatego może stać się najpotworniejszym
wyrazem jego barbarzyństwa
  ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pewnych spraw nie da się zmienić bez względu na rodzaj obranego scenariusza, by nie narażać najbliższych na podwójne cierpienie.
Z dwojga złego, jeden z nich okazuje się gorszy, chociaż nie bardziej zły. Nie ma miejsca na świecie dla dwóch takich samych kryminalistów.
Samobójstwo to decyzja chwili, nieprzemyślana do końca, chociaż z drugiej strony - w samo sedno.
Współpraca z duplikatem - cokolwiek to oznacza, brzmi kontrowersyjnie.
Jak za pomocą rzutu kostką można uszczęśliwić dwie osoby.

W ten sposób chcę zapamiętać tę książkę.

Pewnych spraw nie da się zmienić bez względu na rodzaj obranego scenariusza, by nie narażać najbliższych na podwójne cierpienie.
Z dwojga złego, jeden z nich okazuje się gorszy, chociaż nie bardziej zły. Nie ma miejsca na świecie dla dwóch takich samych kryminalistów.
Samobójstwo to decyzja chwili, nieprzemyślana do końca, chociaż z drugiej strony - w samo sedno.
Współpraca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnia powieść Melville'a. Do wielbicieli "Billy'ego Budda" należeli Thomas Mann, Albert Camus I Hannah Arendt, jak wspomina w posłowiu "Testament goryczy" Adam Lipszyc. Nowela doczekała się premiery operowej oraz kinowej.

Ten moralny epizod z teologiczną przypowieścią w tle wydaje się raczej krytyką na nadgorliwość i słabość natury ludzkiej, objawiającej się w zawiści, zazdrości, bezpodstawnej nienawiści. Zgubny charakter intrygi pogrąża swoje ofiary w śmiertelnych skutkach, a wydającego wyrok - wyrzutach sumienia, wyznanych pielęgniarzowi tuż przed śmiercią.

To tylko powierzchowne wnioski z lektury. Opowieść zasługuje na dokładniejszą analizę. Zatem zachęcam do samodzielnego rozprawienia się z bohaterami i ich problemami.

Intryga nie jest domeną jednej płci, a raczej charakteru zawistnego, zazdrosnego, żałośnie chciwego. I nawet wśród marynarzy, mężczyzn silnych i skupionych na żeglowaniu, pracy ciężkiej i wymagającej namysłu, dochodziło do słabości charakterów, rzuconych daleko w morze. Czy to z braku rozrywki intrygi się tworzy? Nie wiem i chyba wiedzieć nie chcę, bo mogę się dokopać do ciemnej strony myśli, gnieżdżącej się za fioletem nienawistnych oczu.

Nieocenione wręcz jest przedstawienie bezczelnego zakłamania mediów w relacji z przebiegu zdarzeń. Zjawisko znamienne, jak się okazuje, nie tylko dzisiaj.

Jak marny jest żywot skazańca w okowach stali, w ciemnicy siedzący w oczekiwaniu na wyrok, co stryczkiem się skończy
i zawiśnie na wietrze przez gawiedź obleczoną łachmanami, wzgardzony?

Bo czym się różnimy od tego, co dynda?

Ostatnia powieść Melville'a. Do wielbicieli "Billy'ego Budda" należeli Thomas Mann, Albert Camus I Hannah Arendt, jak wspomina w posłowiu "Testament goryczy" Adam Lipszyc. Nowela doczekała się premiery operowej oraz kinowej.

Ten moralny epizod z teologiczną przypowieścią w tle wydaje się raczej krytyką na nadgorliwość i słabość natury ludzkiej, objawiającej się w zawiści,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Metoda odchudzania Braci Rodzeń Łukasz Rodzeń, Mateusz Rodzeń
Ocena 7,7
Metoda odchudz... Łukasz Rodzeń, Mate...

Na półkach: ,

 Książka mocno odbiega od popularnych poradników żywieniowych, jest raczej esejem uświadamiającym o błędach żywieniowych, towarach przeznaczonych do konsumpcji, które wbrew zapewnieniom producentów nie przyczyniają się do poprawy kondycji zdrowotnej społeczeństwa, a raczej pogrążają w uzależnieniu od cukrów, węglowodanowych przekąsek i powodują obwinianie się za brak ruchu i niezdrowy styl życia. Bracia Rodzeń w prosty sposób przedstawiają mechanizm działania organizmu w warunkach dużej podaży szkodliwych dla naszego zdrowia związków zawartych w wysoko przetworzonym pożywieniu, nienachalnie wskazując na rzeczywiste potrzeby organizmu, jak: wysypianie się, spacery, odpowiednia higiena umysłu, który nieobarczony stresem funkcjonuje zgodnie z naturalnym rytmem dobowym, czyli zdrowym dla naszego metabolizmu.
 Metody przestawienia się na zdrowe życie nie przynoszą efektów w krótkim czasie. Polegają na tym, by stopniowo przestawić się na zdrowy styl życia, który już na zawsze pozostanie z nami, stanie się rytuałem, nawykiem. Osoby, które przez lata stosowały się do błędnych wskazówek żywieniowych nie mogą teraz oczekiwać, że przykre skutki w postaci chorób, wycofają w przeciągu kilku dni, czy tygodni. Należy się przygotować na cierpliwość , konsekwentne wdrażanie kolejnych porad Braci Rodzeń, a potem czerpać radość z korzystnych zmian ze strony metabolizmu.
Sami się przekonajcie, że można pięknie żyć!

Nie wiem kto wpisał na LC dane tej książki, ale chciałam sprostować, że wydano ją w październiku lub listopadzie 2022, a nie w styczniu, jak wyżej podano.

 Książka mocno odbiega od popularnych poradników żywieniowych, jest raczej esejem uświadamiającym o błędach żywieniowych, towarach przeznaczonych do konsumpcji, które wbrew zapewnieniom producentów nie przyczyniają się do poprawy kondycji zdrowotnej społeczeństwa, a raczej pogrążają w uzależnieniu od cukrów, węglowodanowych przekąsek i powodują obwinianie się za brak ruchu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystko jest w nas - historia przodków, ziemia, plony i praca.
Czy człowiek jest przywiązany do ziemi? Czy praca na roli jest nam wpisana w geny? A może łowiectwo, zbieractwo?

Autor sięga do prehistorii, jakby próbował zrozumieć zdarzenia sprzed lat, które mogły przytrafić się żyjącym wtedy ludziom. Ich szczątki odnaleziono w jaskiniach, które Muszyński odwiedza. Niektóre z namiotem, by poczuć oddech nocy i wydarzeń sprzed tysięcy lat.

Wszystko jest w nas - historia przodków, ziemia, plony i praca.
Czy człowiek jest przywiązany do ziemi? Czy praca na roli jest nam wpisana w geny? A może łowiectwo, zbieractwo?

Autor sięga do prehistorii, jakby próbował zrozumieć zdarzenia sprzed lat, które mogły przytrafić się żyjącym wtedy ludziom. Ich szczątki odnaleziono w jaskiniach, które Muszyński odwiedza....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miejscowość na północy Grenlandii, gdzie kontakt z resztą świata jest bardzo utrudniony. Czasami dostawy żywności nie są możliwe z powodu niekorzystnych warunków pogodowych. Nie ma szpitala, lekarz nie zawsze może pomóc, jak tej dziewczynce pogryzionej przez psy. Ilona Wiśniewska przedstawia trudne życie Inughuitów. Rozmowy spisane z tubylcami obrazują jak ciężkie są to warunki bytowe. Egzotyka wpisana w lód oraz nieliczne zwierzęta, na które się poluje, by przeżyć - taki obraz znajdziemy w przejmująco napisanej książce Ilony Wiśniewskiej.

Miejscowość na północy Grenlandii, gdzie kontakt z resztą świata jest bardzo utrudniony. Czasami dostawy żywności nie są możliwe z powodu niekorzystnych warunków pogodowych. Nie ma szpitala, lekarz nie zawsze może pomóc, jak tej dziewczynce pogryzionej przez psy. Ilona Wiśniewska przedstawia trudne życie Inughuitów. Rozmowy spisane z tubylcami obrazują jak ciężkie są to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść nie jest zła, ale...
Podobała mi się próba opisania naprawy relacji ojciec-syn. To są trudne i złożone sprawy, dlatego autor nie przekonał mnie krótkim przedstawieniem tematu.

Zabrakło mi opisów przyrody, miejsc i ludzi. Większość z nas zdaje sobie sprawę jak wygląda dżungla, ale nigdy w niej nie będąc nie doświadczyliśmy jej uroków. Uważam, że autor powieści powinien nieco intensywniej przybliżyć swoje przeżycia z obserwacji otoczenia, uciążliwości przebywania w parnym i dusznym klimacie, kąśliwości insektów, odgłosów, hałasu. Jako dziennikarz zdaje sobie przecież sprawę, że odmienność kulturowa jest atrakcyjna, a w powieści niemal zostało to pominięte, poza opisywaniem kradzieży, napaści, mordów. W ten sposób rodzą się stereotypy.

Słusznie zauważone zostało w książce, że tematy o Afryce nie cieszą się zainteresowaniem wśród Polaków. Może lepiej by było rozwinąć tę myśl w dialogach i dojść do konkretnych wniosków, aby czytelnicy mogli to sobie przemyśleć, popaść w głębszą zadumę?

Mimo wielu literówek powieść czyta się dość szybko. Miejscami miałam wrażenie, że autor poszedł na skróty, innym razem zbytnio skupiał się na szczegółach.
Dążenie ojca do odzyskania porwanego syna jest ciekawym tematem pełnym przygód i cierpień. Zbyt dużo tych kuksańców od krewnego Florence, trochę mnie to irytowało. Poobijany, obolały, posiniaczony człowiek nie jest widokiem, który skłaniałby do klepiącej po plecach i żebrach poufałości. Ten epizod również mnie nie przekonuje.

Cenię sobie reportaże, ale styl reporterski w powieści niesie za sobą ryzyko ucieczki przed wgłębianiem się w poszczególne problemy natury psychologicznej bohaterów.

Powieść nie jest zła, ale...
Podobała mi się próba opisania naprawy relacji ojciec-syn. To są trudne i złożone sprawy, dlatego autor nie przekonał mnie krótkim przedstawieniem tematu.

Zabrakło mi opisów przyrody, miejsc i ludzi. Większość z nas zdaje sobie sprawę jak wygląda dżungla, ale nigdy w niej nie będąc nie doświadczyliśmy jej uroków. Uważam, że autor powieści...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa powieść. Postaci wyraźnie nakreślone, z dużą dozą wiedzy psychologicznej i otoczenia socjologicznego. Prywatnie autorka zachowuje dystans do swojej pracy dziennikarskiej, przez co opowieść nie jest skażona euforią, ani traumą zawodową.
Najciekawszą postacią jest Bruno Namiotko. Intryguje jego aspołeczny stosunek do studentów i partnerki, nienawiść do dziennikarzy i poparta naukowym uporem dbałość o szczegół.

Ciekawa powieść. Postaci wyraźnie nakreślone, z dużą dozą wiedzy psychologicznej i otoczenia socjologicznego. Prywatnie autorka zachowuje dystans do swojej pracy dziennikarskiej, przez co opowieść nie jest skażona euforią, ani traumą zawodową.
Najciekawszą postacią jest Bruno Namiotko. Intryguje jego aspołeczny stosunek do studentów i partnerki, nienawiść do dziennikarzy i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobry reportaż. Stawiam obok Joanny Gierak-Onoszko "27 śmierci Toby'ego Obeda". To głosy z odległych rejonów północy, gdzie wielkie przestrzenie tchną pustką i ciszą, przerywaną ujadaniem, bądź wyciem głodnych psów.
Opowieść o dzieciach, które odchodzą - czasami do domów dziecka, albo do "dobrych rodzin", innym razem w samobójczą śmierć. Czy zawsze tak było? Czy to zmiany niesione przez Duńczyków wywołały smutek, żal, depresję i poczucie bezsensu dalszego życia? Osiadły tryb życia wymuszony na ludach koczowniczych wszędzie na świecie powoduje degradację wyniszczającą daną populację. Ewenkowie ("Gugara" Andrzej Dybczak) również stracili możliwość wędrówki za reniferami, zmuszani do osiedlenia się popadli w alkoholizm. Nie zawsze cywilizacja w rozumieniu Europejczyków niesie za sobą dobrobyt.
Rozmowy przeprowadzone z mieszkańcami Grenlandii nakreślają pewien obraz ciężkiego życia tubylców, którego nie rozumieją duńscy urzędnicy i swoimi rządami doprowadzają do zniszczenia świata tych ludzi. Może było to podyktowane dobrymi intencjami, ale nadszedł czas, by przyznać się do błędu.

Bardzo dobry reportaż. Stawiam obok Joanny Gierak-Onoszko "27 śmierci Toby'ego Obeda". To głosy z odległych rejonów północy, gdzie wielkie przestrzenie tchną pustką i ciszą, przerywaną ujadaniem, bądź wyciem głodnych psów.
Opowieść o dzieciach, które odchodzą - czasami do domów dziecka, albo do "dobrych rodzin", innym razem w samobójczą śmierć. Czy zawsze tak było? Czy to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę przeczytałam ze zdecydowanym dystansem. Trudno mi było przekonać się do pewnych myśli wyrażonych przez Hankę M. Chociaż opowieść nosi znamiona autobiografii, z pewnością nią nie jest. Jednak wiele faktów z życia autorki przeniknęło do przedstawionego przez nią świata bohaterki. Świadczą o tym wypowiedzi Janko w wywiadach chociażby dla Tygodnika Powszechnego.
Mimo, że Anna Janko nie przekonała mnie do swojej herstorii (her - jej; story - opowiadanie), to jednak dobitnie udowodniła, że przemyślenia natury egzystencjalnej nie zawsze muszą być patetyczne, wzniosłe i poważne. Mogą też iskrzyć poczuciem humoru.

Książkę przeczytałam ze zdecydowanym dystansem. Trudno mi było przekonać się do pewnych myśli wyrażonych przez Hankę M. Chociaż opowieść nosi znamiona autobiografii, z pewnością nią nie jest. Jednak wiele faktów z życia autorki przeniknęło do przedstawionego przez nią świata bohaterki. Świadczą o tym wypowiedzi Janko w wywiadach chociażby dla Tygodnika Powszechnego.
Mimo,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początkowo tekst trudno się czytało. Słowa pisane z błędami ortograficznymi, bez interpunkcji, rażąco przeszkadzały w płynnym i szybkim czytaniu. Czasami trzeba było przystanąć, by się zastanowić nad intencją autora dzienników oraz sensem zapisanych zdań. Przez wolniejszą i uważniejszą lekturę czytelnik ma możliwość chociażby w części zrozumienia bohatera zmagającego się z tytaniczną walką o rozwój intelektualny. Dzienniki odzwierciedlają ewolucję myśli, postęp oraz złożoność rozwijającego się umysłu.

W trakcie czytania powieści nachodziły mnie pewne moralne rozterki i pytania bez odpowiedzi - czy szalony pomysł naukowca ma prawo ingerować w umysł człowieka i myszy w ten sam sposób? Jakie okażą się tego konsekwencje i gdzie należy postawić granicę, by nie wyrządzić krzywdy obiektowi badawczemu? Czy naukowe uprzedmiotowienie człowieka jest bardziej etyczne od pogardy?

Cytaty:
"Zrozumiałem teraz, że wykształcenie zdobywa się głównie po to, by uświadomić sobie, iż rzeczy, w które wierzyło się całe życie, nie są prawdą i nic nie jest takie, jakie się wydaje".

"Przecież nie jestem martwym przedmiotem - przekonywałem go. - Jestem człowiekiem!"

W pewnym momencie upośledzony umysłowo człowiek stanął po drugiej stronie intelektualnej barykady. Uczeń przerósł mistrza i zrozumiał więcej, niż zakładano. Oznaczało to sukces w świecie nauki, ale w odczuciu bohatera - kretyn, czy geniusz - nikogo to nie obchodzi.

Cytat:
"Powiem więcej: umysł całkowicie zaprzątnięty sobą jest głównym celem, przy jednoczesnym wykluczeniu normalnych stosunków międzyludzkich, rodzi wyłącznie gwałt i ból".

Powrót do własnego "ja" to bolesny proces, trudniejszy niż wspinaczka na wyżyny inteligencji. Starania o utrzymanie poziomu geniusza, rozpaczliwa walka o każdy dzień, każdą przeczytaną lub zapisaną stronę, świadomość tego, co się dzieje i niemoc wobec postępującego procesu.

Cytat
"P.S. prosze przy okazji jak jest połużcie kfiatek na grobie Algernona na podwurku".

Cytat:
"Czy idiota ma id?"

Początkowo tekst trudno się czytało. Słowa pisane z błędami ortograficznymi, bez interpunkcji, rażąco przeszkadzały w płynnym i szybkim czytaniu. Czasami trzeba było przystanąć, by się zastanowić nad intencją autora dzienników oraz sensem zapisanych zdań. Przez wolniejszą i uważniejszą lekturę czytelnik ma możliwość chociażby w części zrozumienia bohatera zmagającego się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nomadland" z kolei przeraził mnie do żywego. To się dzieje naprawdę, horror życia codziennego, który zgotował amerykański kapitalizm swoim obywatelom. To chyba najbardziej zgniły rodzaj ustroju, jaki można zgotować ludziom. Jeśli niektóre badania naukowców nad życiem stadnym wilków i naczelnych wskazują, że człowiek od tych gatunków nauczył się i naśladował organizację społeczną, polegającą na ochronie najsłabszych, to obecny kapitalistyczny ustrój amerykański (zapewne nie tylko w USA) dąży z powrotem do epoki człowieka pierwotnego, pozostawionego na pastwę polującym na jego życie drapieżnikom.

"Nomadland" z kolei przeraził mnie do żywego. To się dzieje naprawdę, horror życia codziennego, który zgotował amerykański kapitalizm swoim obywatelom. To chyba najbardziej zgniły rodzaj ustroju, jaki można zgotować ludziom. Jeśli niektóre badania naukowców nad życiem stadnym wilków i naczelnych wskazują, że człowiek od tych gatunków nauczył się i naśladował organizację...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dom Maynarda" nie wystraszył, a zaciekawił. Zwłaszcza cytatami z "Walden" Thoreau. Czytało się spokojnie i przyjemnie. Drzewo wiedźmy nie wystraszyło, niedźwiedź był ciekawym urozmaiceniem. Miniłaki jakby z innego świata. Latający kapelusz radosnym widokiem. No nie przeraziła mnie książka, ale spokojnie snuta opowieść zachęcała do poznania ciągu dalszego.

"Dom Maynarda" nie wystraszył, a zaciekawił. Zwłaszcza cytatami z "Walden" Thoreau. Czytało się spokojnie i przyjemnie. Drzewo wiedźmy nie wystraszyło, niedźwiedź był ciekawym urozmaiceniem. Miniłaki jakby z innego świata. Latający kapelusz radosnym widokiem. No nie przeraziła mnie książka, ale spokojnie snuta opowieść zachęcała do poznania ciągu dalszego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Temat intrygujący, klimat tajemniczy, osobowości kontrowersyjnie zestawione z melanżem możliwości patologicznych.

Myślę, że zwyczaje panujące za murami klasztoru zainteresują wielu czytelników. Surowe podejście do podstawowych potrzeb człowieka i zestawienie ich z naukami przekazywanymi wiernym mogą nieco zaskoczyć i utwierdzić w przekonaniu, że od czasów "Imienia Róży" U. Eco, zatem i od czasów Średniowiecza, niewiele się zmieniło.

Temat intrygujący, klimat tajemniczy, osobowości kontrowersyjnie zestawione z melanżem możliwości patologicznych.

Myślę, że zwyczaje panujące za murami klasztoru zainteresują wielu czytelników. Surowe podejście do podstawowych potrzeb człowieka i zestawienie ich z naukami przekazywanymi wiernym mogą nieco zaskoczyć i utwierdzić w przekonaniu, że od czasów "Imienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie przez przypadek zamieszczam nazwisko Souad Mekhennet obok Oriany Fallaci. Obie dziennikarki swoimi artykułami ostrzegają świat przed agresją ze strony radykalnych islamistów. Souad urodziła się w Niemczech, podaje marokańskie pochodzenie korzeni rodzinnych. Matka dziennikarki jest szyitką, ojciec sunnitą, do Niemiec przybyli w poszukiwaniu lepszego życia.

Souad Mekhennet z reporterską dokładnością opisuje struktury, w które wniknęła dzięki swojemu pochodzeniu. Chciała pisać prawdę i to przekonało do niej dżihadystów. Przeprowadzała wywiady z ważnymi dowódcami, przez co o mały włos nie straciła życia z rąk tajnych służb europejskich i amerykańskich. Chciano się nią posłużyć, bez jej wiedzy, w zdobyciu informacji ważnych dla struktur wywiadowczych. Pisze dla "New York Times'a", ale ten fakt nie przeszkodził jej w ujawnieniu odpowiedzialności rządu USA za pomyłkę i torturowanie niewinnego człowieka.

Souad Mekhennet zajmuje równie ważne miejsce, co Oriana Fallaci. Mam nadzieję, że więcej książek niemieckiej dziennikarki zostanie przetłumaczonych na język polski.

Nie przez przypadek zamieszczam nazwisko Souad Mekhennet obok Oriany Fallaci. Obie dziennikarki swoimi artykułami ostrzegają świat przed agresją ze strony radykalnych islamistów. Souad urodziła się w Niemczech, podaje marokańskie pochodzenie korzeni rodzinnych. Matka dziennikarki jest szyitką, ojciec sunnitą, do Niemiec przybyli w poszukiwaniu lepszego życia.

Souad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor jest mistrzem opisów scen batalistycznych. Tym razem również nie zawiódł. Bitwy i potyczki opisane w barwny sposób, wciągają czytelnika w bezwzględny świat unicestwiania pogan przez biskupów chrześcijańskich i ich popleczników. Bitwa, przemiana w berserka, rytuał przejścia i akt zemsty to najprzyjemniejsze dla mnie momenty powieści. Zagadką są dla mnie Kauko i wolfa. Chciałabym więcej się o nich dowiedzieć. Może w kolejnej powieści będzie na to miejsce?

Autor jest mistrzem opisów scen batalistycznych. Tym razem również nie zawiódł. Bitwy i potyczki opisane w barwny sposób, wciągają czytelnika w bezwzględny świat unicestwiania pogan przez biskupów chrześcijańskich i ich popleczników. Bitwa, przemiana w berserka, rytuał przejścia i akt zemsty to najprzyjemniejsze dla mnie momenty powieści. Zagadką są dla mnie Kauko i wolfa....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niektórzy lubią odnajdywać się w czyichś tekstach, dlatego między innymi czytają książki, by choć kawałeczek lustra w niej ujrzeć. Siebie w tej książce nie odnajdę, bo to kawałek męskiego, brutalnego świata wielorybników. Rzeź, mordowanie, polowanie, morderstwo na tle seksualnym. Mogłaby to być naprawdę dobra literatura, gdyby... No właśnie, mam kilka uwag. Zbyt ujednolicony język bohaterów. Zróżnicowanie lepiej by oddało różnorodność charakterów. Zlepek przypadkowo dobranych mężczyzn na pokładzie statku przeklina na jedno kopyto. Myślę, że bardziej wyrafinowane przekleństwa mogłyby dotyczyć kapitana i doktora, a większa różnorodność w doborze plugawych słów powinna charakteryzować potencjalnego mordercę. Przebiegłość jest ledwie zaznaczona. Ujawnił się również bohater pełniący rolę przepowiedni, który wyśnił tragedię, wręcz katastrofę. Takiego snu nie powstydziłby się Swedenborg w "Dzienniku snów". Przygody załogi otulone arktycznym zimnem zmierzają ku śmierci. Jak to się skończy? Jeszcze nie wiem...

Niektórzy lubią odnajdywać się w czyichś tekstach, dlatego między innymi czytają książki, by choć kawałeczek lustra w niej ujrzeć. Siebie w tej książce nie odnajdę, bo to kawałek męskiego, brutalnego świata wielorybników. Rzeź, mordowanie, polowanie, morderstwo na tle seksualnym. Mogłaby to być naprawdę dobra literatura, gdyby... No właśnie, mam kilka uwag. Zbyt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Gra w cykora" to historia nieszczęśliwej, szalonej miłości pełnej tragizmu, nieprzemyślanych decyzji i błagań o chwilę namiętności. Dla mnie było to desperackie trzymanie się wartości arystokratycznych, jako udowodnienie sobie i otoczeniu poczucia własnej godności, dobrego imienia, a kobieta swego rodzaju kotwicą, która utrzymywała, ale jednocześnie wprawiała w niestabilny chybot uwięzionego na kotwicy statku - rozchwianego emocjonalnie kochanka. Takie tam...
Bardziej interesował mnie klimat powojennych Węgier, trauma, znikający świat arystokracji i rodzący się komunizm, delikatnie zaznaczony w dialogach rodzący się nowy ład społeczny.

"Gra w cykora" to historia nieszczęśliwej, szalonej miłości pełnej tragizmu, nieprzemyślanych decyzji i błagań o chwilę namiętności. Dla mnie było to desperackie trzymanie się wartości arystokratycznych, jako udowodnienie sobie i otoczeniu poczucia własnej godności, dobrego imienia, a kobieta swego rodzaju kotwicą, która utrzymywała, ale jednocześnie wprawiała w niestabilny...

więcej Pokaż mimo to