Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Przyjemna rozrywkowa książka na wieczór lub dwa. Dużo wartkiej akcji, sympatyczni bohaterowie i ciepła narracja.

Przyjemna rozrywkowa książka na wieczór lub dwa. Dużo wartkiej akcji, sympatyczni bohaterowie i ciepła narracja.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fabuła? Nie stwierdzono.
Język? Nijaki.
Seks? Nudny.
Bohaterowie? Zachowują się jak gimnazjaliści i naprawdę nie wiem, jakim cudem doszli tam, dokąd doszli.
Humor? Jeśli ktoś uważa second hand embarrassment za humor...

Fabuła? Nie stwierdzono.
Język? Nijaki.
Seks? Nudny.
Bohaterowie? Zachowują się jak gimnazjaliści i naprawdę nie wiem, jakim cudem doszli tam, dokąd doszli.
Humor? Jeśli ktoś uważa second hand embarrassment za humor...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bogowie, ależ ta książka jest zła. Pretekstowa, naciągana fabuła, nudni bohaterowie, kiepski seks i naprawdę banalny język. "Zdradzona tajemnica" środowiska to zapewne to, że między rozprawami prokuratorzy i adwokaci nudzą się jak mopsy, a erotyczne igraszki to ich jedyna rozrywka.
Ponadto czuję się oszukana. Miał być kryminał. Proszę państwa, obecność środowiska prawniczego NIE JEST wyznacznikiem gatunku, a zwłok (poza jednymi, o których szybko zapomniano) tak właściwie nie stwierdzono. Słaby erotyk.
Nadal lepszy od Greya, ale umówmy się, to nie jest osiągnięcie.

Bogowie, ależ ta książka jest zła. Pretekstowa, naciągana fabuła, nudni bohaterowie, kiepski seks i naprawdę banalny język. "Zdradzona tajemnica" środowiska to zapewne to, że między rozprawami prokuratorzy i adwokaci nudzą się jak mopsy, a erotyczne igraszki to ich jedyna rozrywka.
Ponadto czuję się oszukana. Miał być kryminał. Proszę państwa, obecność środowiska...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Własnej książki oceniać nie będę, ale polecam do czytania tym, którzy szukają w literaturze czegoś nowego :)

Własnej książki oceniać nie będę, ale polecam do czytania tym, którzy szukają w literaturze czegoś nowego :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaczęłam przygodę z wielokrotnie polecaną autorką od kompletnego falstartu. Miało być lekko, zabawnie i wciągająco. Mam wrażenie, że dostałam nudną podróbkę Chmielewskiej. Wątki jak z "Wszyscy jesteśmy podejrzani" i "Wszystkiego czerwonego", silenie się na podobne poczucie humoru (co nie wychodzi, oj, nie wychodzi), do tego postać Diabła, który momentalnie wywołuje kolejną falę skojarzeń z królową kryminału z przymrużeniem oka. Ani nie było poważnie, ani zabawnie, zabrakło wyrazistej intrygi i ciekawych bohaterów. Humor stwierdzono w ilościach szczątkowych, częściej bliższa byłam nerwowego chichotu zażenowania.

Zaczęłam przygodę z wielokrotnie polecaną autorką od kompletnego falstartu. Miało być lekko, zabawnie i wciągająco. Mam wrażenie, że dostałam nudną podróbkę Chmielewskiej. Wątki jak z "Wszyscy jesteśmy podejrzani" i "Wszystkiego czerwonego", silenie się na podobne poczucie humoru (co nie wychodzi, oj, nie wychodzi), do tego postać Diabła, który momentalnie wywołuje kolejną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Żal mi pretekstowej fabuły, bo z całej Dotykowej serii to Jacoba i Julie polubiłam najbardziej. Mają w sobie niewymuszony urok. Poza tym Mia Marlowe umie pisać sceny erotyczne, a w pozostałych częsciach cyklu pokazała też, że umie tworzyć proste, a jednocześnie interesujące fabuły - szkoda, że tutaj tego zabrakło.

Żal mi pretekstowej fabuły, bo z całej Dotykowej serii to Jacoba i Julie polubiłam najbardziej. Mają w sobie niewymuszony urok. Poza tym Mia Marlowe umie pisać sceny erotyczne, a w pozostałych częsciach cyklu pokazała też, że umie tworzyć proste, a jednocześnie interesujące fabuły - szkoda, że tutaj tego zabrakło.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przez pierwszą połowę książki miałam wrażenie, że to lektura z gatunku tych, po których chce się iść i zdobywać świat. Nie przeszkadzał mi nawet całkowity brak realizmu finansowego: bohaterowie ot tak, z niczego, mają pieniądze na: własny sklep z rękodziełem (chociaż można przyjąć, że Weronika dorobiła się podczas emigracji w Szwecji), własną restaurację (Edward), niespieszny powrót do formy i udzielenie pożyczki na wspomnianą restaurację (Anna), mydlarnię (Karolina)… Gdzie jest to miasteczko? Czy to najbogatsza gmina w Polsce? Jako się rzekło, z początku machnęłam na ten drobiazg ręką. Fabuła była zajmująca, a fajnie tak czasem pofantazjować, że wszyscy mają pieniądze na spełnianie najskrytszych marzeń.
Niestety, z czasem „drobiazgów” przybywało...

Całość recenzji na: http://www.kontury.net.pl/przyjaciolki-ze-staromiejskiej-anna-mulczynska/

Przez pierwszą połowę książki miałam wrażenie, że to lektura z gatunku tych, po których chce się iść i zdobywać świat. Nie przeszkadzał mi nawet całkowity brak realizmu finansowego: bohaterowie ot tak, z niczego, mają pieniądze na: własny sklep z rękodziełem (chociaż można przyjąć, że Weronika dorobiła się podczas emigracji w Szwecji), własną restaurację (Edward),...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Pewnej zimowej nocy" to napisana zgrabnym językiem opowieść o miłości w czasach terroru i o tym, jak dzieci przez zwykłą zabawę stają się "podejrzanymi o planowanie zamachu stanu". Fabularnie - znakomicie. Wyraziste postaci, wartka akcja, miłość, śmierć, wiara w komunizm i wiara w lepsze czasy. Powieść napisał historyk i znawca Rosji, więc można by się spodziewać, że i realia stalinowskiej epoki odda wiernie. Niestety.
To moje najpoważniejsze zastrzeżenie do "Pewnej zimowej nocy". W powietrzu unosi się uczucie permanentnego strachu, ale brakuje mi tej zwyczajnej, powojennej, radzieckiej Rosji. A przecież było do tego dobre wyjście: postać Andrieja, który nie mieszka w pysznych pałacach i nie rozbija się po mieście limuzynami. Brakowało wyjrzenia poza świat elit.
Poza tym: potknięcia merytoryczne. Drobne i dlatego rażą tym bardziej. Czekiści i milicjanci w chwilach wielkich emocji zgodnie wykrzykujący "O Jezu!", "Matko Przenajświętsza!" itp.? Naprawdę? Albo Władimir, którego wszyscy zdrabniają do Włada (Wład to powszechnie funkcjonujące w Rosji zdrobnienie, ale od Władisława). Nie jestem też pewna co do takiego rozmachu stilag w 1945 roku. Stilagi to raczej początek lat 50.
Wszystko to razem wzięte psuje niestety odbiór tej skądinąd przemyślanej historii.

"Pewnej zimowej nocy" to napisana zgrabnym językiem opowieść o miłości w czasach terroru i o tym, jak dzieci przez zwykłą zabawę stają się "podejrzanymi o planowanie zamachu stanu". Fabularnie - znakomicie. Wyraziste postaci, wartka akcja, miłość, śmierć, wiara w komunizm i wiara w lepsze czasy. Powieść napisał historyk i znawca Rosji, więc można by się spodziewać, że i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niesamowicie ciężko napisać cokolwiek o tej książce. A ciężko ze względu na wewnętrzne rozdarcie.
Z jednej strony - widzę sporo niedociągnięć w sferze zarówno językowej, jak i fabularnej. Boli niewykorzystany potencjał niektórych postaci (Griffina), bowiem niewątpliwie to bohaterowie i relacje między nimi są najmocniejszą stroną opowieści. Boli chaos, niekiedy panujący w tekście. Mnie prywatnie boli też bardzo stereotypowe przedstawienie Rosjan (jestem na tym punkcie niemożebnie przeczulona). Momentami moja myśl nie nadążała za myślą autorki i gubiłam się w natłoku wydarzeń. Chciałam chwilę odpocząć, przyjrzeć się Kotom z bliska, dłużej poobserwować ich życie poza akcjami.
Ale z drugiej strony - ta historia wciąga. Jest bardzo filmowa (po lekturze przyśniło mi się coś na kształt ekranizacji ;)), czyta się szybko i można się dobrze bawić. Uwielbiam Sanję, ma charakterek, ale moje serce jako najbardziej barwna postać skradła zdecydowanie Majka. Pod koniec płakałam razem z Kotami. Poza tym - sam pomysł ludzi-kotów jest znakomicie opracowany od strony naukowej, i sensowny, i przystępnie wyjaśniony (humanistka zrozumiała i nie musiała wspierać się encyklopediami). Wreszcie: międzynarodowe towarzystwo i przyszłość, która nie dzieje się na odległych planetach, ale w świecie jeszcze możliwym do zidentyfikowania. Brawa za dobry risercz, bogatą wyobraźnię i starania, żeby cały ten świat zmieścić na niecałych 400 stronach i nie przytłoczyć czytelnika.

Niesamowicie ciężko napisać cokolwiek o tej książce. A ciężko ze względu na wewnętrzne rozdarcie.
Z jednej strony - widzę sporo niedociągnięć w sferze zarówno językowej, jak i fabularnej. Boli niewykorzystany potencjał niektórych postaci (Griffina), bowiem niewątpliwie to bohaterowie i relacje między nimi są najmocniejszą stroną opowieści. Boli chaos, niekiedy panujący w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Olbrzymią krzywdę tej skądinąd ciekawej i dobrze skonstruowanej książce zrobiło tłumaczenie. Niechlujne, ewidentnie robione w pośpiechu, z prześwitującym niemal oryginałem. Tłumaczenie literatury to zadanie dla tych, którzy nie tylko perfekcyjnie znają język, ale mają też jakieś pojęcie o pisaniu. Tutaj zostało oddane w ręce osoby, odniosłam wrażenie, przypadkowej, albo przynajmniej wydawnictwo narzuciło nierealny termin wykonania przekładu. Rusycyzmy, nagminne stosowanie przypisów (w beletrystyce? naprawdę? nie lepiej oddać to samo opisowo?), niepolskie konstrukcje.
Za opowieść - siódemka.
Za tłumaczenie - tłusta jedynka.
Średnia jak widać :)

Olbrzymią krzywdę tej skądinąd ciekawej i dobrze skonstruowanej książce zrobiło tłumaczenie. Niechlujne, ewidentnie robione w pośpiechu, z prześwitującym niemal oryginałem. Tłumaczenie literatury to zadanie dla tych, którzy nie tylko perfekcyjnie znają język, ale mają też jakieś pojęcie o pisaniu. Tutaj zostało oddane w ręce osoby, odniosłam wrażenie, przypadkowej, albo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie cierpię takich książek. Po ich lekturze czuję się maleńka i kiepściuchna. Chciałoby się coś skrytykować z czystej zazdrości - i nie ma czego.
To było naprawdę dobre. Chapeau bas, panie Miłoszewski.
Tylko filmowa okładka sprawiła, że prokurator Szacki w mojej głowie nieodmiennie przemawiał głosem Więckiewicza.

Nie cierpię takich książek. Po ich lekturze czuję się maleńka i kiepściuchna. Chciałoby się coś skrytykować z czystej zazdrości - i nie ma czego.
To było naprawdę dobre. Chapeau bas, panie Miłoszewski.
Tylko filmowa okładka sprawiła, że prokurator Szacki w mojej głowie nieodmiennie przemawiał głosem Więckiewicza.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie zdzierżyłam. Kompletnie nijaka książka o kompletnym ośle, który nie jest zabawny, tylko żenujący. Obłomow z rozbuchaną fizjologią w nudnej rzeczywistości.
I z absolutnie zniechęcającą przedmową, bo jeżeli ktoś śmie wypowiadać kategoryczną opinię, że czegoś takiego w literaturze jeszcze nie było, to albo jest zawężony do literatury amerykańskiej, albo ma o sobie za wysokie mniemanie. Było. Vide: tenże Obłomow, tylko Obłomow na całe jego szczęście nie zionął fizjologią.

Nie zdzierżyłam. Kompletnie nijaka książka o kompletnym ośle, który nie jest zabawny, tylko żenujący. Obłomow z rozbuchaną fizjologią w nudnej rzeczywistości.
I z absolutnie zniechęcającą przedmową, bo jeżeli ktoś śmie wypowiadać kategoryczną opinię, że czegoś takiego w literaturze jeszcze nie było, to albo jest zawężony do literatury amerykańskiej, albo ma o sobie za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bałam się tej książki, bałam się naciąganej, idiotycznej historii i dużych ilości seksu, brudu, przemocy. Nic z tego, na szczęście. Wyborna opowieść, w której bardzo trudno oddzielić fikcję od rzeczywistości. Interesujący język, niekiedy pobrzmiewający egzaltacją, ale mam wrażenie, że to celowy zabieg. Jeżeli ktoś interesuje się najnowszą historią Rosji, będzie się świetnie bawił, łącząc fakty, zdarzenia, ludzi.
Powieść nie dla każdego, ale jeżeli ktoś nie jest rusofobem i nie wierzy w spiskowe teorie dziejów, rzecz bardzo nieinwazyjna i warta lektury.

Bałam się tej książki, bałam się naciąganej, idiotycznej historii i dużych ilości seksu, brudu, przemocy. Nic z tego, na szczęście. Wyborna opowieść, w której bardzo trudno oddzielić fikcję od rzeczywistości. Interesujący język, niekiedy pobrzmiewający egzaltacją, ale mam wrażenie, że to celowy zabieg. Jeżeli ktoś interesuje się najnowszą historią Rosji, będzie się świetnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem zgrabne zakończenie przyjemnej serii. Bez fajerwerków, ale bez irytacji (towarzyszącej mi przez czwarty i piąty tom) związanej z przeładowaniem superhipermocy Dory.

Całkiem zgrabne zakończenie przyjemnej serii. Bez fajerwerków, ale bez irytacji (towarzyszącej mi przez czwarty i piąty tom) związanej z przeładowaniem superhipermocy Dory.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Liczyłam, że ostatnia część będzie choć trochę lepsza od "Elity". Niestety, zawiodłam się. Niewykorzystany potencjał po raz kolejny bije po oczach, America dalej nad sobą nie panuje, a wątek z rebeliantami pozostał naciągany. Najbardziej irytowało mnie, że bohaterka w ogóle nie ponosiła konsekwencji swoich działań, bo zawsze akurat zdarzyło się coś, co odwracało uwagę.
I serio, król nie wiedział, jak wygląda symbol rebeliantów? Czy w Illei były jakiekolwiek służby bezpieczeństwa?
Na plus zaliczam fakt, że tym razem oszczędzono nam żenujących fragmentów pamiętnika Gregory'ego.

Liczyłam, że ostatnia część będzie choć trochę lepsza od "Elity". Niestety, zawiodłam się. Niewykorzystany potencjał po raz kolejny bije po oczach, America dalej nad sobą nie panuje, a wątek z rebeliantami pozostał naciągany. Najbardziej irytowało mnie, że bohaterka w ogóle nie ponosiła konsekwencji swoich działań, bo zawsze akurat zdarzyło się coś, co odwracało uwagę.
I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W moim odczuciu przeintelektualizowany zbiór frustracji człowieka, którego wszystkie książki bazują na tym samym odczuciu, na tej samej opinii. Mniej więcej w połowie miałam ochotę zasponsorować biedakowi bilet dokądkolwiek w jedną stronę, żeby już tak nie cierpiał w tej Rosji.
Ale nie, moment. Jeżeli Jerofiejew wyjedzie z Rosji, to na co będzie psioczył w następnych książkach? O nie, Jerofiejew przestanie pisać.
Tak bardzo na siłę, że przebiło nawet "Encyklopedię duszy rosyjskiej". Dwie gwiazdki za to, że autor umie pisać. W dzisiejszych czasach to i tak rzadka umiejętność.

W moim odczuciu przeintelektualizowany zbiór frustracji człowieka, którego wszystkie książki bazują na tym samym odczuciu, na tej samej opinii. Mniej więcej w połowie miałam ochotę zasponsorować biedakowi bilet dokądkolwiek w jedną stronę, żeby już tak nie cierpiał w tej Rosji.
Ale nie, moment. Jeżeli Jerofiejew wyjedzie z Rosji, to na co będzie psioczył w następnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobry pomysł, którego wykonanie jak na razie rozczarowuje. Idea zrobienia z wyborów nowej królowej reality show jest doprawdy urocza i szkoda, że Cass tak mało miejsca poświęca uczestniczkom innym niż Ami. Byłoby prościej, gdyby dziewczyn było mniej i gdyby odpadały pojedynczo, jak w prawdziwym reality show. Na pewno byłoby też ciekawiej.
Nierozwinięty wątek polityczny kłuje w oczy. To bardzo, bardzo dobry materiał, z którego autorka w ogóle nie korzysta. Inni recenzenci piszą o niedociągnięciach i nieścisłościach, ja napiszę o tym, że większość błędów logicznych można by spokojnie wytłumaczyć. Nawet zahamowanie rozwoju technologii - w końcu świat liże rany po kolejnej wojnie światowej. Ameryka dostała po uszach, nie do końca wiadomo, co dzieje się z Dalekim Wschodem... główne centra rozwoju technologicznego mogą być tymczasowo zamrożone.
Lepiej dla autorki byłoby zostawić politykę jeszcze bardziej w tle i zrezygnować z wątku rebeliantów, jeżeli nie ma zamiaru go wiarygodnie poprowadzić.
Tym niemniej książkę czytało się szybko i zaskakująco przyjemnie. Z zainteresowaniem sięgnę po kolejną część.

Bardzo dobry pomysł, którego wykonanie jak na razie rozczarowuje. Idea zrobienia z wyborów nowej królowej reality show jest doprawdy urocza i szkoda, że Cass tak mało miejsca poświęca uczestniczkom innym niż Ami. Byłoby prościej, gdyby dziewczyn było mniej i gdyby odpadały pojedynczo, jak w prawdziwym reality show. Na pewno byłoby też ciekawiej.
Nierozwinięty wątek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po zakończeniu tak znakomitego cyklu spodziewałam się znacznie więcej. Intryga naciągana - do wybaczenia, ale już tak niekonsekwentnie poprowadzona postać kobieca (opisywana jako twarda i niezłomna, okazuje się zwyczajną histeryczką, czym przypomina do bólu Aleksandrynę z "Pór roku") znacznie obniża ocenę książki. W warstwie kryminalnej momentami ciekawie, a momentami nużąco.
Jakości tłumaczenia ocenić nie mogę, bo czytałam w wersji rosyjskiej, ale wielkie pokłony dla polskiego wydawcy za tę okładkę. Jest absolutnie urzekająca!

Po zakończeniu tak znakomitego cyklu spodziewałam się znacznie więcej. Intryga naciągana - do wybaczenia, ale już tak niekonsekwentnie poprowadzona postać kobieca (opisywana jako twarda i niezłomna, okazuje się zwyczajną histeryczką, czym przypomina do bólu Aleksandrynę z "Pór roku") znacznie obniża ocenę książki. W warstwie kryminalnej momentami ciekawie, a momentami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Znakomita zabawa, dużo przygód, dużo Szellara, Olga traci dziewictwo, a pan Habbard - głowę...

Znakomita zabawa, dużo przygód, dużo Szellara, Olga traci dziewictwo, a pan Habbard - głowę...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Podróż z "wujkiem Borką" przez Rosję - i współczesną, i minioną - choć momentami nieco tendencyjna, jest niewątpliwie przeżyciem interesującym i wzbogacającym. Nie licząc twórczości Mariusza Wilka, od dawna nie miałam w rękach książki polskiego autora, który pokazałby mi w Rosji coś nowego. Jastrzębski pokazał - w sposób nienachalny, bez "polskiego zadęcia", a przy tym z wyraźnie zaznaczoną linią autorskiej narracji.
Największym minusem tej publikacji jest przedmowa, która do treści właściwych ma się jak kwiatek do kożucha i zdaje się służyć jedynie promocji osoby przedmówcy.

Podróż z "wujkiem Borką" przez Rosję - i współczesną, i minioną - choć momentami nieco tendencyjna, jest niewątpliwie przeżyciem interesującym i wzbogacającym. Nie licząc twórczości Mariusza Wilka, od dawna nie miałam w rękach książki polskiego autora, który pokazałby mi w Rosji coś nowego. Jastrzębski pokazał - w sposób nienachalny, bez "polskiego zadęcia", a przy tym...

więcej Pokaż mimo to