-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
W żadnym wypadku NIE CHCĘ PRZECZYTAĆ! Od takich ,,arcydzieł" lepiej trzymać się z daleka. Zaprzeczę poglądowi, że trzeba dobrze coś poznać żeby to oceniać - otóż są takie książki, które lepiej ominąć szerokim łukiem.
W żadnym wypadku NIE CHCĘ PRZECZYTAĆ! Od takich ,,arcydzieł" lepiej trzymać się z daleka. Zaprzeczę poglądowi, że trzeba dobrze coś poznać żeby to oceniać - otóż są takie książki, które lepiej ominąć szerokim łukiem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-01
Bardzo ciekawy reportaż obrazujący państwa skandynawskie. Nie zawsze zgadzałam się z autorem i nie do końca przemawiało do mnie jego poczucie humoru, niemniej książkę uważam za bardzo udaną. Autor poruszył wiele kwestii zarówno politycznych, gospodarczych czy historycznych, pomiędzy które wplótł różnorodne ciekawostki jak wizyta w miasteczku Świętego Mikołaja czy w fińskiej saunie. Skandynawski raj nie przestaje mnie kusić i wciąż ciągnie mnie na północ:)
Bardzo ciekawy reportaż obrazujący państwa skandynawskie. Nie zawsze zgadzałam się z autorem i nie do końca przemawiało do mnie jego poczucie humoru, niemniej książkę uważam za bardzo udaną. Autor poruszył wiele kwestii zarówno politycznych, gospodarczych czy historycznych, pomiędzy które wplótł różnorodne ciekawostki jak wizyta w miasteczku Świętego Mikołaja czy w fińskiej...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-16
Świetna książka, w sam raz do wakacyjnej torby. Mój 5 latek wraz z kotem Biznesikiem zgłębiał tajniki zakładania firmy i dążenia do zwiększenia zarobków. Bardzo przyjemna lektura, odwiedziłam też stronę www.kotbiznesik.pl i pobrałam wierszyki o tematach zbliżonych do tych z książki.
Świetna książka, w sam raz do wakacyjnej torby. Mój 5 latek wraz z kotem Biznesikiem zgłębiał tajniki zakładania firmy i dążenia do zwiększenia zarobków. Bardzo przyjemna lektura, odwiedziłam też stronę www.kotbiznesik.pl i pobrałam wierszyki o tematach zbliżonych do tych z książki.
Pokaż mimo to2020-08-16
Książka choć niewiele nowego wniosła do mojego życia, stanowi dobrą ,,odsiecz" dla najpopularniejszych bredni z jakimi niekiedy trzeba się zmierzyć. Od kiedy mam syna jestem chcąc niechcąc zmuszona do przebywania wśród ludzi wierzących w wierutne bzdury. Dopiero wychodząc do piaskownicy poznałam tych wszystkich antyszczepionkowców czy fanów homeopatii, wcześniej te tematy jakimś cudem mnie omijały:) Jako osoba opierająca swe poglądy na aktualnej wiedzy i racjonalnych argumentach niejeden raz załamywałam ręce patrząc w jakie głupoty ludzie są w stanie uwierzyć. Wiadomo, nauka wciąż idzie do przodu nie wszystko wiemy, naukowcy się mylą, nie oznacza to jednak że mamy wierzyć w totalną ciemnotę. dziwię się że autor chciał tyle czasu poświęcić i rozpracować naukowo teorie tak pseudonaukowe że wierzyć się nie chce, że są w obiegu i mają się dobrze. Szkoda tylko, że jest to lektura dla osób nastawionych sceptycznie, a nie dla wyznawców wspomnianych teorii. Aczkolwiek napawa nadzieją, że może choć ktoś pójdzie po rozum do głowy...
Książka choć niewiele nowego wniosła do mojego życia, stanowi dobrą ,,odsiecz" dla najpopularniejszych bredni z jakimi niekiedy trzeba się zmierzyć. Od kiedy mam syna jestem chcąc niechcąc zmuszona do przebywania wśród ludzi wierzących w wierutne bzdury. Dopiero wychodząc do piaskownicy poznałam tych wszystkich antyszczepionkowców czy fanów homeopatii, wcześniej te tematy...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-03
Wyborny reportaż ukazujący sylwetki astronautów, którym dane było dotrzeć na księżyc. Autor sprawdza jak potoczyły się ich losy po powrocie na Ziemię, poruszając przy okazji różnorodne tematy poboczne jak np. atmosfera w NASA, wzajemne relacje astronautów, rodziny lecących w kosmos, a nawet temat księżyca w sztuce czy teorii spiskowych podejrzewających iż lot na księżyc był sfingowany. Mnie, pasjonatki kosmosu od lat przedszkolnych nie trzeba było długo namawiać do tej pozycji.
Wyborny reportaż ukazujący sylwetki astronautów, którym dane było dotrzeć na księżyc. Autor sprawdza jak potoczyły się ich losy po powrocie na Ziemię, poruszając przy okazji różnorodne tematy poboczne jak np. atmosfera w NASA, wzajemne relacje astronautów, rodziny lecących w kosmos, a nawet temat księżyca w sztuce czy teorii spiskowych podejrzewających iż lot na księżyc był...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-20
Nagroda Nobla otrzymana przez Olgę Tokarczuk zachęciła mnie do sięgnięcia po ,,Biegunów". Czytałam już ,,Prawiek i inne czasy" , więc wiedziałam że styl pisania autorki jest dla mnie interesujący. Lektura ,,Biegunów" była lekka i przyjemna, przenosiłam się z miejsca na miejsce co przy moim osiadłym trybie życia było interesującą odskocznią. Sama lubię takie podróżnicze smaczki, bycie w ciągłym ruchu i obserwacje podczas jazdy pociągiem, więc ksiązka była mi bliska mentalnie. czy sama nagrodziłabym ją Noblem nie wiem, wszak sięgnąć do pisarstwa Olgi Tokarczuk warto, zwłaszcza, że jest to kobieta o ciekawej osobowości i ogromnej wrażliwości.
Nagroda Nobla otrzymana przez Olgę Tokarczuk zachęciła mnie do sięgnięcia po ,,Biegunów". Czytałam już ,,Prawiek i inne czasy" , więc wiedziałam że styl pisania autorki jest dla mnie interesujący. Lektura ,,Biegunów" była lekka i przyjemna, przenosiłam się z miejsca na miejsce co przy moim osiadłym trybie życia było interesującą odskocznią. Sama lubię takie podróżnicze...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-13
W dobie koronawirusa, gdy w życie wchodzi coraz więcej obostrzeń i nawet wejście do lasu zostało zakazane, poszliśmy powspinać się na osiedlowe drzewo. W takich okolicznościach przypomniała mi się zakupiona rok temu książka, do której postanowiliśmy wrócić. Jest to jedna z nielicznych dziewczyńskich książek lubianych przez syna. Postaci chłopaków też się pojawiają, choć na pierwszym planie pozostaje damska część. To lektura dokształcająca dziecko z wiedzy o drzewach (a także o wspinaczce), pokazująca, że nawet w dzisiejszych czasach są alternatywne dla komórki sposoby spędzania czasu wolnego wśród dzieci/młodszej młodzieży. Moje mamusiowe serce podbijają wyraziste postaci dziewcząt odcinające się od dzisiejszego kanonu małych księżniczek (choć nadal są dziewczęce mają ciekawe zainteresowania i są z nich czynne aktywistki ;) ). Podsumowując: ciekawa i wartościowa lektura dla lubiących przyrodę i tęskniących do niej (koronawirus zamknął sporą część dzieciaków w domach). A także dla tych, którym sprawy ekologii nie są obojętne.
W dobie koronawirusa, gdy w życie wchodzi coraz więcej obostrzeń i nawet wejście do lasu zostało zakazane, poszliśmy powspinać się na osiedlowe drzewo. W takich okolicznościach przypomniała mi się zakupiona rok temu książka, do której postanowiliśmy wrócić. Jest to jedna z nielicznych dziewczyńskich książek lubianych przez syna. Postaci chłopaków też się pojawiają, choć na...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-26
Książka kipi od dylematów współczesności, choć interesujące fragmenty przeplatają się z przegadanym bełkotem. Czytając ją nalezy się uzbroić w cierpliwość, bo mimo dość naukowego charakteru (nie jest stricte naukowa) często wspomniane przegadanie wprowadzało niemały zamęt. Mimo wszystko oceniam pozycję wysoko - tłumaczenie współczesności na ,,chłopski rozum" to zdecydowanie nie jest proste zadanie. Znajdziemy wiele mądrych spostrzeżeń, światełko w tunelu w drodze do zrozumienia zawiłości współczesnych czasów... Książka nie zostawia nas z pustą głową, pomimo wyjaśnień nie zamyka tematów i skłania do refleksji nad jutrem.
Książka kipi od dylematów współczesności, choć interesujące fragmenty przeplatają się z przegadanym bełkotem. Czytając ją nalezy się uzbroić w cierpliwość, bo mimo dość naukowego charakteru (nie jest stricte naukowa) często wspomniane przegadanie wprowadzało niemały zamęt. Mimo wszystko oceniam pozycję wysoko - tłumaczenie współczesności na ,,chłopski rozum" to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzez długi czas byłam bardzo uprzedzona do książek Neli i omijałam je szerokim łukiem. Tymczasem muszę stwierdzić, że otrzymałam sporą dawkę wiedzy na temat koła podbiegunowego. Część o Andarktydzie jest 13 książką Neli wydaną przez nią w wieku 13 lat - 13 zdecydowanie okazała się szczęśliwa, choć lekturę przeznaczyłabym dla znacznie młodszych dzieci. Główny walor ksiażki to jak dla mnie (oprócz rzecz jasna wartości edukacyjnej) uwrażliwienie w stosunku do zwierząt - piękne zdjęcia, szacunek w obcowaniu ze zwierzętami (czy wiedzieliście że istnieje aż 17 różnych pingwinów?), a także rozbudzenie w dziecku marzeń dotyczących podróżowania. Synek zachwycony pingwiniątkami, ja zaś patrzę na Nelę nie jak na małą celebrytkę , lecz jak na podróżniczkę z krwi i kości. Niewątpliwie popularność może być w tym wieku przytłaczająca, a spotkania z czytelnikami męczące, lecz co do książki nie ma się czego doczepić.
Przez długi czas byłam bardzo uprzedzona do książek Neli i omijałam je szerokim łukiem. Tymczasem muszę stwierdzić, że otrzymałam sporą dawkę wiedzy na temat koła podbiegunowego. Część o Andarktydzie jest 13 książką Neli wydaną przez nią w wieku 13 lat - 13 zdecydowanie okazała się szczęśliwa, choć lekturę przeznaczyłabym dla znacznie młodszych dzieci. Główny walor...
więcej mniej Pokaż mimo toOd trzech dni czytam z 4 latkiem, choć ksiażka sprawdzi się też dla starszych dzieci. Został nam już ostatni rozdział, więc można powiedzieć, że oceniłam przed punktem kulminacyjnym prowadzącym do rozwiązania zagadki - nadal nie wiem kto porwał tytułową Prozerpinę :D Książka jest napisana z humorem, pozwala zarazem wczuć się w zagadkę kryminalną i przygody zwariowanej rodzinki, a przy okazji zaczerpnąć nieco wiedzy historycznej i geograficznej. Owa wiedza jest serwowana w lekkostrawnych dawkach, zamiast suchych faktów oglądamy choćby wyrko Leonarda da Vinci. Zaczęliśmy od części drugiej, lecz pierwsza już czeka na swą kolej (chronologia nie robi tu różnicy, choć momentami pojawiają się drobne nawiązania do miejsc z części pierwszej, ominął nas też opis bohaterów, aczkolwiek nie wpłynęło to zbytnio na przyjemność z lektury). Mamusiowe książki czekają w kolejce, tymczasem muszę przyznać, że i przy tych dziecięcych dobrze się bawię...
Od trzech dni czytam z 4 latkiem, choć ksiażka sprawdzi się też dla starszych dzieci. Został nam już ostatni rozdział, więc można powiedzieć, że oceniłam przed punktem kulminacyjnym prowadzącym do rozwiązania zagadki - nadal nie wiem kto porwał tytułową Prozerpinę :D Książka jest napisana z humorem, pozwala zarazem wczuć się w zagadkę kryminalną i przygody zwariowanej...
więcej mniej Pokaż mimo toChętnie wracamy do tej książki, bo chętnie wracamy do Gdyni . Wędrówka oczami kota jest zdecydowanie lepsza niż niejeden przewodnik, a moj 4-latek przyswoił dzięki Antoniemu sporo wiedzy historycznej. Książka jest prezentem od ulubionej cioci mieszkającej w Gdyni. Co więcej jest to projekt dyplomowy - kawał rzetelnej pracy zarówno od strony pomysłu, treści jak i ilustracji.
Chętnie wracamy do tej książki, bo chętnie wracamy do Gdyni . Wędrówka oczami kota jest zdecydowanie lepsza niż niejeden przewodnik, a moj 4-latek przyswoił dzięki Antoniemu sporo wiedzy historycznej. Książka jest prezentem od ulubionej cioci mieszkającej w Gdyni. Co więcej jest to projekt dyplomowy - kawał rzetelnej pracy zarówno od strony pomysłu, treści jak i ilustracji.
Pokaż mimo toAnalogowy świat to mój świat. Chociaż z perspektywy czasu życie i moje wybory mnie rozczarowało cudownie było się zanurzyć we wspomnieniach. Może to zabrzmi odrobinę nostalgicznie, ale mając do wyboru czasy w których miałabym dorastać i tak wybrałabym lata 90, a nie ocean współczesnych możliwości. Dziś wykorzystuję nowoczesne technologie w pracy, uczyłam się grafiki i programowania, ale po godzinach jestem 100% analogowa ;) Książka obowiązkowo musi być papierowa :) Dziś tęsknię za tymi analogowymi czasami bo kojarzą mi się z młodością, która była zupełnie inna niż dziś, Do tej dzisiejszej nie pasuję, chociaż wcale taka stara nie jestem... A najbardziej chyba tęsknię za życiem bez komórek, autentycznymi spotkaniami podczas których wszyscy są tu i teraz, a nie rozproszeni tym co w telefonie. ,,Requeim dla analogowego świata" wspaniale oddaje klimat dawnych lat, dawne rozterki młodzieży, którymi dziś w konsumpcyjnym świecie nikt nie zawracałby sobie głowy.
Analogowy świat to mój świat. Chociaż z perspektywy czasu życie i moje wybory mnie rozczarowało cudownie było się zanurzyć we wspomnieniach. Może to zabrzmi odrobinę nostalgicznie, ale mając do wyboru czasy w których miałabym dorastać i tak wybrałabym lata 90, a nie ocean współczesnych możliwości. Dziś wykorzystuję nowoczesne technologie w pracy, uczyłam się grafiki i...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-11-04
Daję mocną 9 - czy ta prorocza książka zasługuje na 10 niech pokaże czas... Od dzieciństwa dużo czytam i nigdy nie sadziłam, że nadejdzie moment w którym uwierzę w świat bez książek. Dziś -stety lub niestety- zauważam w rozważaniach Dukaja trafne prognozy na przyszłość. Nie chcę zdradzać treści książki, lecz już teraz każdy może zauważyć jak wielką przewagę dla ksiażek stanowi Internet. Młodzież oglada filmy na you tube, pasażerowie w autobusach śledzą media społecznościowei tkwiac ze wzrokiem w komórkach, a wieczory wiele osób spędza ogladając seriale na Netflixie. Niby ksiażki gdzieś tam są, ale pochałaniają coraz mniejszą część naszej uwagi, którą koncenturjemy śledząc co znajomi czy osoby które obserwujemy wrzucają na Facebooka czy Instagrama. Ksiażka przegrywa z filmikami na komórce, ewentualnie staje się gadżetem do ciekawego selfie... Nie chcę by moje słowa brzmiały jak narzekania starej babci nieprzystosowanej do zmieniających się czasów, jednak trzeba przyznać, że świat zmienia się na naszych oczach i jeśli chcemy nadą,żyć za zmianami nie da się żyć tylko nostalgią. Najciekawsze w książce ,,Po piśmie" są dla mnie kwestie dotyczące nie tyle książek i siedzenia w ekranach co tematy poświęcone polityce i społeczeństwu przyszłości. Wygranie wyborów przez Trumpa to jedynie zalążek procesów zachodzących na szerszą skalę. Dziś okazuje się że programy komputerowe potrafią lepiej sterować strategiami ekonomicznymi czy politycznymi niż najlepsi myśliciele, którzy nie nadążają za sztuczną inteligencją.
Daję mocną 9 - czy ta prorocza książka zasługuje na 10 niech pokaże czas... Od dzieciństwa dużo czytam i nigdy nie sadziłam, że nadejdzie moment w którym uwierzę w świat bez książek. Dziś -stety lub niestety- zauważam w rozważaniach Dukaja trafne prognozy na przyszłość. Nie chcę zdradzać treści książki, lecz już teraz każdy może zauważyć jak wielką przewagę dla ksiażek...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-11
Nakreślone portrety ukazują różnorodne aspekty dotyczące kolejnych postaci. Autor nie ogranicza się do danych biograficnych, lecz zahacza o upodobania, wspomnienia i inne z pozoru niewiele znaczące błahostki składające się na tytułowe ,,nieistotne wizerunki" bohaterów. Mamy więc galerię różnorodnych osobowości, a każdą historię otwiera zdjęcie pozwalając na zabawę w odgadywanie kim okaże się następny bohater. Czy twarz odzwierciedli wnętrze? Podobno co niektórzy potrafią przejrzeć człowieka na wylot. Mi przypomina się zabawa z dzieciństwa w wymyślanie kim mogą się okazać pasażerowie autobusu i inni chwilowo obserwowani ludzie. Nie ukrywam, że książka nie lezy w moim guście, jednakże tu i ówdzie odnalazłam intrygujące spostrzeżenia i ciekawsze opisy. Jako, ze jestem miłośnikiem zagłebiania się w szczegóły zaciekawiły mnie różne drobiazgi i przebrnęłam przez całą lekturę, która w moim odczuciu do najlepszych nie należy.
Nakreślone portrety ukazują różnorodne aspekty dotyczące kolejnych postaci. Autor nie ogranicza się do danych biograficnych, lecz zahacza o upodobania, wspomnienia i inne z pozoru niewiele znaczące błahostki składające się na tytułowe ,,nieistotne wizerunki" bohaterów. Mamy więc galerię różnorodnych osobowości, a każdą historię otwiera zdjęcie pozwalając na zabawę w...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-10-03
Kilka reportaży lepszych, kilka gorszych, co daje razem ocenę średnią. Autor jest mi bliski światopoglądowo, czytanie ,,Wysokich Obcasów Extra" zaczynam właśnie od rubryki pana Mariusza... Poprzednią ksiażkę oceniłam wysoko, natomiast tutaj- rozczarowania NIE MA. NIE MA też wielkiego zachwytu.
Warto przeczytać dla kilku ciekawszych fragmentów, zaobserwować, że ,,Wszystko musi mieć swoją formę, swój rytm. Zwłaszcza nieobecność". Przegląd niedoborów jest naprawdę imponujący, pojawia się refleksja nad tym czego nam brakuje i jak bardzo różnorodne mamy braki. Duży plus za okładkę, pasażerowie jeżdżący tym samym autobusem co ja zerkali z zaciekawieniem :)
Kilka reportaży lepszych, kilka gorszych, co daje razem ocenę średnią. Autor jest mi bliski światopoglądowo, czytanie ,,Wysokich Obcasów Extra" zaczynam właśnie od rubryki pana Mariusza... Poprzednią ksiażkę oceniłam wysoko, natomiast tutaj- rozczarowania NIE MA. NIE MA też wielkiego zachwytu.
Warto przeczytać dla kilku ciekawszych fragmentów, zaobserwować, że ,,Wszystko...
2019-09-21
Wit Szostak to autor po którego sięgam bez obaw, a jego książki są dla mnie znakomitą odtrutką na komercyjny świat literatury - niekiedy pięknie wydanej i znakomicie wypromowanej. Nie ukrywam, że ta ,,niekomercyjność" mnie uwiodła, gdyż ostatnimi czasy nagminnie zauważam spadek formy pisarzy, którzy zamiast w książkach zaczynają brylować na Instagramie... ,,Poniewczasie" wyrożnia ciekawa forma - dziennik w którym autor tworzy swojego bohatera, przeplatając własne zapiski z notatkami wykreowanego przez siebie Marcina. Co najważniejsze treść jest nie mniej ciekawa niż forma - historia kolejnych dni staje się polem do popisu - stajemy się świadkami iście filozoficznych wywodów okraszonych nawiązaniami do mitologii, literatury, a nawet muzyki jazzowej. Intelektualna uczta, w której każdy czytelnik znajdzie dla siebie wisienkę na torcie :)
Wit Szostak to autor po którego sięgam bez obaw, a jego książki są dla mnie znakomitą odtrutką na komercyjny świat literatury - niekiedy pięknie wydanej i znakomicie wypromowanej. Nie ukrywam, że ta ,,niekomercyjność" mnie uwiodła, gdyż ostatnimi czasy nagminnie zauważam spadek formy pisarzy, którzy zamiast w książkach zaczynają brylować na Instagramie......
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-22
Nie będę się mądrować i rzucać danymi na temat DDA, chociaż niedawno poznałam sąsiada który wyszedł z nałogu, prowadzi fundację i wtajemniczył mnie nieco w mechanizmy kierujące osobami uzależnionymi i współuzależnionymi. To co mi się podobało w książce to swego rodzaju autentyczność, duża dawka szczerości, niezamykanie tak ważnego tematu w powszechnie uznane ramy. Brak moralizowania tak obecnego w temacie uzależnień. Zresztą każdy czytelnik może identyfikować toksyczność inaczej, nie koniecznie przez pryzmat alkoholu, lecz również własnych popełnionych błędów i tkwienia w nich po uszy. Książka nie daje łatwych odpowiedzi, uczucia bywają pogmatwane, a jednak może dać nutkę nadziei, ze trudne sytuacje mogą hartować, nie muszą też powtarzać się w dorosłym życiu. Autor pisze - jako Filip- że będąc nauczycielem wychwytuje wzrokiem uczniów mających podobne problemy, że nie podchodząc wprost, próbuje pomóc im wykazując zrozumienie dla ich stanu emocjonalnego. Myslę że pan Jarosław Czechowicz musi być wspaniałym nauczycielem - wnioskuję to z przeczytanej książki, nie doszukując się powiązań z życiem prywatnym (o czym przestrzega na wstępie). To ważna lektura, pełna ogromnej wrażliwości. Niełatwa na wakacyjne upały, a jednak nie pozwalająca obojętnie odłożyć na półkę i zapomnieć po zamknięciu okładki.
Nie będę się mądrować i rzucać danymi na temat DDA, chociaż niedawno poznałam sąsiada który wyszedł z nałogu, prowadzi fundację i wtajemniczył mnie nieco w mechanizmy kierujące osobami uzależnionymi i współuzależnionymi. To co mi się podobało w książce to swego rodzaju autentyczność, duża dawka szczerości, niezamykanie tak ważnego tematu w powszechnie uznane ramy. Brak...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-21
Wciągająca lektura, choć większość z opisywanych zjawisk nie była dla mnie nowością - zatem jeśli ktoś interesuje się Japonią dłużej, raczej nie uświadczy wiele nowego. W dodatku tytuł wydaje mi się nieco mylny - to prawda, dopuszczone do głosu zostały kobiety - często jednak mówiły o tym co dotyczy także mężczyzn, tutaj wspomnę choćby rozdział na temat trądu. Co zatem przemawia za faktem iż warto po te książkę sięgnąć? Z pewnością autorka potrafi dobrze opisać cierpienie, duża dawka empatii i zrozumienia otwiera nas na problemy innych, dopuszcza do głosu tych najczęściej pomijanych. Mimo iż część problemów nie jest ściśle zazębiona z płcią mamy jednak duży nacisk na kobiecość i jej dylematy, zwłaszcza w kontekście kulturowym. A chociaż widzimy jak bardzo odmienne jest myślenie w Europie, możemy mimo to wyczuć podobieństwo mimo iż w naszym państwie nikt by siędo tego nie przyznał. Jasne jesteśmy bardziej niezależne, może i statystyki pokażą więcej kobiet na wyższych stanowiskach. A jednak nadal tkwimy po uszy w stereotypach - i właśnie dlatego uważam, że każda książka otwierająca oczy jest ważna.
Wciągająca lektura, choć większość z opisywanych zjawisk nie była dla mnie nowością - zatem jeśli ktoś interesuje się Japonią dłużej, raczej nie uświadczy wiele nowego. W dodatku tytuł wydaje mi się nieco mylny - to prawda, dopuszczone do głosu zostały kobiety - często jednak mówiły o tym co dotyczy także mężczyzn, tutaj wspomnę choćby rozdział na temat trądu. Co zatem...
więcej mniej Pokaż mimo to
Miałam okazję zajrzeć do niej i wybaczcie,ale nie mogę się powstrzymać: NIE CHCĘ PRZECZYTAĆ! Jak już ktoś wcześniej napisał ,,literacki koszmar". Tym razem zaprzeczę poglądowi, że trzeba coś dobrze poznać żeby to oceniać - otóż czasem lepiej za dobrze nie poznawać i ominąć szerokim łukiem.
Miałam okazję zajrzeć do niej i wybaczcie,ale nie mogę się powstrzymać: NIE CHCĘ PRZECZYTAĆ! Jak już ktoś wcześniej napisał ,,literacki koszmar". Tym razem zaprzeczę poglądowi, że trzeba coś dobrze poznać żeby to oceniać - otóż czasem lepiej za dobrze nie poznawać i ominąć szerokim łukiem.
Pokaż mimo to