-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński6
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać9
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015-10-05
2015-10-04
Nie ciągnie mnie do polskich komedii romantycznych ani na ekranie ani na papierze. Żadne rozlewiska, cukiernie, lukrowane pierniczki, poziomki, truskawki czy też inne (po)twory nie wzruszają mnie ani trochę. Od czasu do czasu jednak sięgnę po coś tego typu, aby się upewnić, że nie było warto i co ciekawe, zdarzają się wyjątki od reguły,albo może odporność mi spada.
Matek swatek wyjątkiem, a już na pewno wyjątkowym wyjątkiem, bym nie nazwała, ale bronią się rzeczywiście humorem (choć nie aż takim, żeby ze śmiechu płakać) i dość plastycznymi opisami przystojnych mężczyzn... Zatem po początkowych oporach udało mi się gładko dotrwać do samego końca i, broń Boże, nie czuję się odarta z czytelniczej godności.
Nie ciągnie mnie do polskich komedii romantycznych ani na ekranie ani na papierze. Żadne rozlewiska, cukiernie, lukrowane pierniczki, poziomki, truskawki czy też inne (po)twory nie wzruszają mnie ani trochę. Od czasu do czasu jednak sięgnę po coś tego typu, aby się upewnić, że nie było warto i co ciekawe, zdarzają się wyjątki od reguły,albo może odporność mi spada.
Matek...
2015-04-14
Przyznaję, że czytałam tylko dla Bertiego.
Przyznaję, że kilka epizodów kompletnie pominęłam.
Przyznaję, że nie mam specjalnej ochoty kontynuować serii.
Ale przyznać też muszę, że nie jest zła.
Tylko jakoś tak... Jakoś nie tak.
Przyznaję, że czytałam tylko dla Bertiego.
Przyznaję, że kilka epizodów kompletnie pominęłam.
Przyznaję, że nie mam specjalnej ochoty kontynuować serii.
Ale przyznać też muszę, że nie jest zła.
Tylko jakoś tak... Jakoś nie tak.
2005
Pozycja nr 3 na mojej liście przebojów Jeżycjady. Do dziś serce mi krwawi na myśl o tym, jak to się dalej potoczyło.
Pozycja nr 3 na mojej liście przebojów Jeżycjady. Do dziś serce mi krwawi na myśl o tym, jak to się dalej potoczyło.
Pokaż mimo to
Doprawdy nie pamiętałam zupełnie, że w tym tomie było tyle polityki! W sumie, która nastolatka zwróciłaby na to uwagę? Na pewno nie ja...
Miło było na nowo odkryć "Opium w rosole". Jak w żadnym z kolejnych tomów, autorce świetnie udało się wprowadzić nowe postaci. Geniusia jest niesamowita. Cały czas czekam, aż zapuka do mnie z tym swoim "Przyszłam na obiadek". Mogę zrobić rosół z wołowiny i kluski ze skwarkami ;)
Mam chyba jeszcze w jakiejś szafce pasiasty szalik robiony na drutach na wzór Kreskowego rękodzieła. Nie wyszedł jednak tak długi, by "powiewać" - zabrakło cierpliwości.
A Maciek Ogorzałka jest kretynem, nawróconym, ale kretynem ;]
Doprawdy nie pamiętałam zupełnie, że w tym tomie było tyle polityki! W sumie, która nastolatka zwróciłaby na to uwagę? Na pewno nie ja...
Miło było na nowo odkryć "Opium w rosole". Jak w żadnym z kolejnych tomów, autorce świetnie udało się wprowadzić nowe postaci. Geniusia jest niesamowita. Cały czas czekam, aż zapuka do mnie z tym swoim "Przyszłam na obiadek". Mogę zrobić...
2015-09-16
Po raz pierwszy miałam ją w rękach kilka lat temu, przeczytałam kilkanaście stron i od razu wiedziałam, że mam do czynienia z czymś naprawdę dobrym. Dokończyłam dopiero dziś, ale wrażenie się nie zmieniło. Piękna książka o niełatwym życiu dwóch kobiet i ich niezwykłej przyjaźni, która pomogła znieść ogrom cierpienia i upokorzeń. Po takiej lekturze można zdystansować się do swoich problemów, które są po prostu niczym. Oby nigdy nie dane nam było posmakować okrucieństwa wojny, bo nasze wychuchane, przyzwyczajone do pokoju osoby z pewnością by tego nie udźwignęły.
Po raz pierwszy miałam ją w rękach kilka lat temu, przeczytałam kilkanaście stron i od razu wiedziałam, że mam do czynienia z czymś naprawdę dobrym. Dokończyłam dopiero dziś, ale wrażenie się nie zmieniło. Piękna książka o niełatwym życiu dwóch kobiet i ich niezwykłej przyjaźni, która pomogła znieść ogrom cierpienia i upokorzeń. Po takiej lekturze można zdystansować się do...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-02-08
A jednak po 15 latach oceniam ten tom wyżej niż kiedyś. Rozdygotana Idusia nie jest tak irytująca jak mi się wydawało. W zasadzie to miałyśmy chyba wiele wspólnego. Może właśnie przez to podobieństwo nie doceniałam "biednego zakompleksionego stworzenia"? ;-)
"Aby pokonać nieśmiałość trzeba uwierzyć w siebie... a potem o sobie zapomnieć." Zapamiętać i zastosować! ;-)
A jednak po 15 latach oceniam ten tom wyżej niż kiedyś. Rozdygotana Idusia nie jest tak irytująca jak mi się wydawało. W zasadzie to miałyśmy chyba wiele wspólnego. Może właśnie przez to podobieństwo nie doceniałam "biednego zakompleksionego stworzenia"? ;-)
"Aby pokonać nieśmiałość trzeba uwierzyć w siebie... a potem o sobie zapomnieć." Zapamiętać i zastosować!...
2015-08-30
Po "Agnes Grey" spodziewałam się chyba najmniej. Przeczytałam po to, by odhaczyć na liście. Tymczasem, ku mojemu zaskoczeniu, okazała się całkiem niezła. Zaryzykowałabym stwierdzeniem, że lepsza od "Lokatorki Wildfell Hall". Krótka, ale treściwa. Bez patosu, lecz poruszająca. Historia młodej, ambitnej guwernantki na pewno trafi na stałe na moją półkę. Polecam tym, którzy jeszcze nie zapoznali się z twórczością najmłodszej z sióstr Bronte.
Po "Agnes Grey" spodziewałam się chyba najmniej. Przeczytałam po to, by odhaczyć na liście. Tymczasem, ku mojemu zaskoczeniu, okazała się całkiem niezła. Zaryzykowałabym stwierdzeniem, że lepsza od "Lokatorki Wildfell Hall". Krótka, ale treściwa. Bez patosu, lecz poruszająca. Historia młodej, ambitnej guwernantki na pewno trafi na stałe na moją półkę. Polecam tym, którzy...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05-11
Wedle opisu i przewidywań ta książka ma w sobie wszystko, co potrzebne, by sprawić przyjemność czytelnikowi takiemu jak ja. A jednak z niewiadomych powodów nie zaiskrzyło, dlatego odkładam na bliżej nieokreśloną przyszłość. Żałuję, ale pocieszam się, że pierwsze wrażenie bywa mylące, więc może kiedyś...
Wedle opisu i przewidywań ta książka ma w sobie wszystko, co potrzebne, by sprawić przyjemność czytelnikowi takiemu jak ja. A jednak z niewiadomych powodów nie zaiskrzyło, dlatego odkładam na bliżej nieokreśloną przyszłość. Żałuję, ale pocieszam się, że pierwsze wrażenie bywa mylące, więc może kiedyś...
Pokaż mimo to2015-06-01
2015-10-19
2015-07-28
Ciekawa, wciągająca, śmiała... ale słaba w porównaniu do "Jane Eyre" czy "Wichrowych wzgórz". Naiwność i pewne nielogiczności po troszę psuły mi przyjemność z lektury, ale ogólne wrażenie było dobre. Zdecydowanie lepsze niż w przypadku "Shirley", która wydawała mi się raczej nudna i niespójna.
"Lokatorka" cierpliwie czekała na mojej półce już od dłuższego czasu. Ostatecznie największą motywacją do sięgnięcia po nią stała się lektura biografii siostr Bronte pióra Eryka Ostrowskiego. Czytając, szukałam potwierdzenia dla jego (czy też przez niego podtrzymywanej) tezy, iż to Charlotte jest autorką wszystkich powieści spod szyldu Bronte, ale go nie znalazłam... Do teorii tej byłam nastawiona sceptycznie i póki co, nic w tym temacie się nie zmieni.
"Lokatorka" w ogóle nie pasuje mi do Charlotte. Jeśli jednak faktycznie podpisała się imieniem siostry pod własną powieścią, to jest mistrzynią mistyfikacji i wcale mnie to do niej nie zniechęca.
Ciekawa, wciągająca, śmiała... ale słaba w porównaniu do "Jane Eyre" czy "Wichrowych wzgórz". Naiwność i pewne nielogiczności po troszę psuły mi przyjemność z lektury, ale ogólne wrażenie było dobre. Zdecydowanie lepsze niż w przypadku "Shirley", która wydawała mi się raczej nudna i niespójna.
"Lokatorka" cierpliwie czekała na mojej półce już od dłuższego czasu....
2015-02-05
"Dom w Riverton" był przyjemnym zaskoczeniem, "Zapomniany ogród" upewnił, że autorka jest warta uwagi... "Strażnik tajemnic" - niestety zwiódł. I choć czytało się dobrze, to na długo przed końcem pojawiło się rozczarowanie.
Mało było tu oryginalności. Pomysły zaczerpnięte z poprzednich książek, postaci i rozwiązania pojawiające się niczym deus ex machina, a sama intryga też zawiodła - wszystko to jakieś takie mało wiarygodne. Autorka świetnie potrafi budować napięcie, ale tu było trochę jak balon, z którego ktoś wypuścił powietrze... i to już w połowie dmuchania.
Nie odradzam, można śmiało przeczytać, ale są lepsze.
"Dom w Riverton" był przyjemnym zaskoczeniem, "Zapomniany ogród" upewnił, że autorka jest warta uwagi... "Strażnik tajemnic" - niestety zwiódł. I choć czytało się dobrze, to na długo przed końcem pojawiło się rozczarowanie.
Mało było tu oryginalności. Pomysły zaczerpnięte z poprzednich książek, postaci i rozwiązania pojawiające się niczym deus ex machina, a sama intryga...
2015-09-29
Jestem najmłodsza w rodzinie i wiem jak to jest. Wszyscy mówią, że masz najlepiej, najwięcej i najłatwiej, a w rzeczywistości masz co najwyżej najbardziej... przesrane :P
I dlatego do "Pulpecji" sentyment mam wielki. Mimo że jest już trochę inna niż wcześniejsze tomy (Ogółem zmiana ustrojowa Jeżycjadzie nie posłużyła).
Najbardziej w pamięć zapadła mi scena nad jeziorem, to chyba zawsze będzie mój ideał romantycznej schadzki ;-)
Jestem najmłodsza w rodzinie i wiem jak to jest. Wszyscy mówią, że masz najlepiej, najwięcej i najłatwiej, a w rzeczywistości masz co najwyżej najbardziej... przesrane :P
I dlatego do "Pulpecji" sentyment mam wielki. Mimo że jest już trochę inna niż wcześniejsze tomy (Ogółem zmiana ustrojowa Jeżycjadzie nie posłużyła).
Najbardziej w pamięć zapadła mi scena nad jeziorem,...
2015-03-20
Sam autor ostrzegał, żeby tego nie czytać, a ja nie posłuchałam. Szkoda. Nie ma tu nawet kawałka bohatera z krwi i kości. Same biało-czarne postaci. Intryga na poziomie telenoweli i to wyjątkowo marnej. Chciałam dać 0, ale brak oceny mógłby być mylący, dlatego jest 1/10.
Sam autor ostrzegał, żeby tego nie czytać, a ja nie posłuchałam. Szkoda. Nie ma tu nawet kawałka bohatera z krwi i kości. Same biało-czarne postaci. Intryga na poziomie telenoweli i to wyjątkowo marnej. Chciałam dać 0, ale brak oceny mógłby być mylący, dlatego jest 1/10.
Pokaż mimo to2015-10-27
2015-10-21
Trudno mi ocenić tę książkę. Nie czytałam nigdy dotąd powieści na podstawie scenariusza filmowego, ale teoretycznie, skoro podobał mi się film, podobnie powinno być z wersją papierową. Mam jednak mieszane uczucia.
Ledwie zaczęłam, a już się skończyło. Nie zauważyłam tu nic nowego, jedynie kalkę scenariusza. W efekcie historia podana jest dość ogólnikowo. O ile w filmie, który jest ograniczony czasem, taka ogólnikowość, niewysycenie pewnych wątków czy też szybkie przeskoki akcji są usprawiedliwione, to w książce coś podobnego powoduje niedosyt. Dlatego, w skali szkolnej, więcej niż trzy z minusem dać nie mogę.
Trudno mi ocenić tę książkę. Nie czytałam nigdy dotąd powieści na podstawie scenariusza filmowego, ale teoretycznie, skoro podobał mi się film, podobnie powinno być z wersją papierową. Mam jednak mieszane uczucia.
więcej Pokaż mimo toLedwie zaczęłam, a już się skończyło. Nie zauważyłam tu nic nowego, jedynie kalkę scenariusza. W efekcie historia podana jest dość ogólnikowo. O ile w filmie,...