Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Nie wszystko, co dobre, dobrze się kończy. I nie chodzi o happy end lub jego brak. Po prostu każde zakończenie, na które autor nie miał pomysłu, jest fatalne. Tu chyba tego pomysłu zabrakło, choć trzon był solidny... Chętnie jednak przeczytałabym kontynuację, gdyby takowa powstała.

Nie wszystko, co dobre, dobrze się kończy. I nie chodzi o happy end lub jego brak. Po prostu każde zakończenie, na które autor nie miał pomysłu, jest fatalne. Tu chyba tego pomysłu zabrakło, choć trzon był solidny... Chętnie jednak przeczytałabym kontynuację, gdyby takowa powstała.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czasami chciałabym zresetować sobie pamięć, tak aby móc pewne książki przeczytać znów po raz pierwszy. I tak jak na przykład przy Lesiu płakać ze śmiechu - wręcz spazmatycznie z tego śmiechu szlochać, aż spadłam z wersalki... Ech, niepowtarzalne!

Czasami chciałabym zresetować sobie pamięć, tak aby móc pewne książki przeczytać znów po raz pierwszy. I tak jak na przykład przy Lesiu płakać ze śmiechu - wręcz spazmatycznie z tego śmiechu szlochać, aż spadłam z wersalki... Ech, niepowtarzalne!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pozycja nr 3 na mojej liście przebojów Jeżycjady. Do dziś serce mi krwawi na myśl o tym, jak to się dalej potoczyło.

Pozycja nr 3 na mojej liście przebojów Jeżycjady. Do dziś serce mi krwawi na myśl o tym, jak to się dalej potoczyło.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawe, że sięgnęłam po tę książkę w momencie, gdy stoję u progu opieki nad osobą dotkniętą wczesnym stadium choroby Alzheimera. Okazała się niezłym materiałem dydaktycznym i niestety zapowiedzią tego, co czeka mnie w przyszłości.

Oprócz nieco przygnębiającego studium starości mamy tu całkiem ciekawie skontruowaną historię z wątkiem kryminalnym. Karty odsłaniane są stopniowo, nie jest wcale aż tak przewidywalnie, jakby się mogło wydawać, ale samo rozwiązanie trochę zawodzi. Wahałam się nad oceną 6 i 7. Jest 7 na zachętę, bo debiut autorki jak dla mnie bardzo udany.

Ciekawe, że sięgnęłam po tę książkę w momencie, gdy stoję u progu opieki nad osobą dotkniętą wczesnym stadium choroby Alzheimera. Okazała się niezłym materiałem dydaktycznym i niestety zapowiedzią tego, co czeka mnie w przyszłości.

Oprócz nieco przygnębiającego studium starości mamy tu całkiem ciekawie skontruowaną historię z wątkiem kryminalnym. Karty odsłaniane są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zrobiłam dwa podejścia, ale nie wciągnęła mnie. Nic a nic. Zupełnie nic. Żadnego punktu zaczepienia. A jeśli kryminał nie wciąga, to nie ma sensu czytać na siłę.

Zrobiłam dwa podejścia, ale nie wciągnęła mnie. Nic a nic. Zupełnie nic. Żadnego punktu zaczepienia. A jeśli kryminał nie wciąga, to nie ma sensu czytać na siłę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co to się dzieje, że mnie ostatnio ulubieńcy tak zawodzą? Czyta się Kate Morton jak zawsze przyjemnie. Ale... Wielowątkowość była tym razem męcząca, a także irytująca, bo w każdym z wątków pozostało zbyt wiele niedopowiedzeń. Jakoś nie zauważyłam przez to zakończenia. Nota autorki wyskoczyła nagcle, a dalej już tylko reklama i końcowa wyklejka. Jest niedosyt. A po drugie, dałoby się to rozegrać bez hmm... elementu nadprzyrodzonego - zdecydowanie wolę rozwiązania przyziemne.

Co to się dzieje, że mnie ostatnio ulubieńcy tak zawodzą? Czyta się Kate Morton jak zawsze przyjemnie. Ale... Wielowątkowość była tym razem męcząca, a także irytująca, bo w każdym z wątków pozostało zbyt wiele niedopowiedzeń. Jakoś nie zauważyłam przez to zakończenia. Nota autorki wyskoczyła nagcle, a dalej już tylko reklama i końcowa wyklejka. Jest niedosyt. A po drugie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Miałam duże oczekiwania względem tej książki. To się przeważnie kończy rozczarowaniem. W tym przypadku na szczęście niedużym. Po kilku stronach zapowiadała się na mój hit roku. Ostatecznie była ok, ale to za mało.

Miałam duże oczekiwania względem tej książki. To się przeważnie kończy rozczarowaniem. W tym przypadku na szczęście niedużym. Po kilku stronach zapowiadała się na mój hit roku. Ostatecznie była ok, ale to za mało.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czekałam na trupa w piwnicy i się niestety nie doczekałam. Thriller podobno. No cóż, moja codzienna droga do pracy trzyma mnie w większym napięciu. Jako obyczajówka ujdzie. Przez małe "u".

Czekałam na trupa w piwnicy i się niestety nie doczekałam. Thriller podobno. No cóż, moja codzienna droga do pracy trzyma mnie w większym napięciu. Jako obyczajówka ujdzie. Przez małe "u".

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie tak klimatyczna jak "Smażone zielone pomidory" ani tak zabawna jak "Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie pójdę do nieba". W tonie wyjątkowo poważnym, wręcz smutnym. Pełna świetnych postaci drugoplanowych. Z pobocznym wątkiem ciekawszym od głównego, któremu jednak pożałowano czasu antenowego (a szkoda). Taka jest ta książka. Kto lubi Fannie Flagg za całokształt, będzie zadowolony. W miarę.

Nie tak klimatyczna jak "Smażone zielone pomidory" ani tak zabawna jak "Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie pójdę do nieba". W tonie wyjątkowo poważnym, wręcz smutnym. Pełna świetnych postaci drugoplanowych. Z pobocznym wątkiem ciekawszym od głównego, któremu jednak pożałowano czasu antenowego (a szkoda). Taka jest ta książka. Kto lubi Fannie Flagg za całokształt, będzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przeczytałam połowę, resztę przeleciałam pobieżnie wzrokiem. Czy wrócę, by porządnie dokończyć, nie wiem. Wiem, że "Dziewczęta z Szanghaju" były lepsze.

Przeczytałam połowę, resztę przeleciałam pobieżnie wzrokiem. Czy wrócę, by porządnie dokończyć, nie wiem. Wiem, że "Dziewczęta z Szanghaju" były lepsze.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początek nudnawy, po chwili w miarę się rozkręca. Wątek Maude dużo ciekawszy, ratuje tę powieść. Joan to nieporozumienie. Naiwna, niewiedząca czego chce, dziw bierze, że ktokolwiek traktował ją poważnie. I nie tylko bohaterka na minus, bo cały wątek z lat pięćdziesiątych nie daje rady. Szkoda. Czytało się nieźle, ale po świetnych "Echach pamięci" liczyłam na trochę więcej.

Początek nudnawy, po chwili w miarę się rozkręca. Wątek Maude dużo ciekawszy, ratuje tę powieść. Joan to nieporozumienie. Naiwna, niewiedząca czego chce, dziw bierze, że ktokolwiek traktował ją poważnie. I nie tylko bohaterka na minus, bo cały wątek z lat pięćdziesiątych nie daje rady. Szkoda. Czytało się nieźle, ale po świetnych "Echach pamięci" liczyłam na trochę...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dewey. Wielki kot w małym mieście Vicki Myron, Bret Witter
Ocena 6,7
Dewey. Wielki ... Vicki Myron, Bret W...

Na półkach: ,

Zawsze mam problem przy ocenie tego typu książek. To nie jest wielka literatura, ale kot absolutnie fantastyczny, więc nie godzi się postawić mniej niż sześć gwiazdek.

Zawsze mam problem przy ocenie tego typu książek. To nie jest wielka literatura, ale kot absolutnie fantastyczny, więc nie godzi się postawić mniej niż sześć gwiazdek.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Długo zwlekałam z dodaniem opinii, a to i tak nie pomogło. Pisanie idzie mi jak po grudzie. Dokładnie tak jak czytanie. Pal sześć 800+ stron, wszystko byłoby pięknie, gdyby nie te potoki spermy, którymi spływa powieść. Sama obecność seksu nie przeszkadza mi tak jak jego ilość, a przede wszystkim szczegółowość opisu. Dlaczego? I dla kogo? Szkoda tak ciekawej opowieści i tak wielu interesujących postaci oraz wątków, które nie doczekały się rozwinięcia. Mimo zalet, po tej lekturze pozostaje mi głównie niesmak.

Długo zwlekałam z dodaniem opinii, a to i tak nie pomogło. Pisanie idzie mi jak po grudzie. Dokładnie tak jak czytanie. Pal sześć 800+ stron, wszystko byłoby pięknie, gdyby nie te potoki spermy, którymi spływa powieść. Sama obecność seksu nie przeszkadza mi tak jak jego ilość, a przede wszystkim szczegółowość opisu. Dlaczego? I dla kogo? Szkoda tak ciekawej opowieści i tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardziej śmiałam się tylko przy pierwszym czytaniu Lesia. :)

Bardziej śmiałam się tylko przy pierwszym czytaniu Lesia. :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tylko trochę dłuższe od gazetki Lidla, ale nadal zabawne.

Tylko trochę dłuższe od gazetki Lidla, ale nadal zabawne.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nic nadzwyczajnego, ale też nie najgorsze. Ot, jakby sobie obejrzeć odcinek Midsommer Murders. Można przeczytać w jeden dzień dla odprężenia po czymś ciężkim. Raczej jednorazowa sprawa, jeśli chodzi o tego autora.

Nic nadzwyczajnego, ale też nie najgorsze. Ot, jakby sobie obejrzeć odcinek Midsommer Murders. Można przeczytać w jeden dzień dla odprężenia po czymś ciężkim. Raczej jednorazowa sprawa, jeśli chodzi o tego autora.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szok, skandal, niedowierzanie! Trzymałam na półce kilka lat, a przeczytałam dopiero teraz. I dlaczego? Pewnie trochę dlatego, że nie wierzę opisom, a ten był aż nadto zachęcający. Nazwisko Austen i Bronte działa jak magnes, ale zazwyczaj okazuje się, że to były tylko obiecanki.

Nota bene w opisie porównanie do "Ziemi obiecanej". Nie wiem, nie czytałam, nie oglądałam. Ja tu widzę pewne podobieństwo do "Dumy i uprzedzenia" (i cokolwiek kojarzyło mi się z "Lalką" Prusa). O dziwo, nie przeszkadzało mi to, choć zazwyczaj uprzedzam się, gdy widzę lub podejrzewam najdrobniejszą nawet kalkę.

Oprócz słabości do pana Thorntona po lekturze zostaje mi wielka ochota na kolejne powieści Elizabeth Gaskell.

Po tych zachwytach może dziwić stosunkowo niska ocena. Mniej więcej do dwóch trzecich nie mogę jej nic zarzucić, ale później autorkę trochę ponosi. Leci na łeb na szyję. Za dużo tego wszystkiego próbuje upchnąć. Przy większej dozie samokontroli byłoby niekiedy spójniej i bardziej wiarygodnie. Ogółem jednak na plus, a o mojej sympatii do tej powieści najlepiej świadczy to, że trafiła na półkę "ulubione", a ja już bardzo dawno niczego tam nie dodawałam.

Szok, skandal, niedowierzanie! Trzymałam na półce kilka lat, a przeczytałam dopiero teraz. I dlaczego? Pewnie trochę dlatego, że nie wierzę opisom, a ten był aż nadto zachęcający. Nazwisko Austen i Bronte działa jak magnes, ale zazwyczaj okazuje się, że to były tylko obiecanki.

Nota bene w opisie porównanie do "Ziemi obiecanej". Nie wiem, nie czytałam, nie oglądałam. Ja tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydawnictwo oszczędzało na korekcie tak jak hrabia Kostka na papierze toaletowym.

Co do treści, trzyma poziom tomu pierwszego, a może nawet jest lepiej? ;)

Wydawnictwo oszczędzało na korekcie tak jak hrabia Kostka na papierze toaletowym.

Co do treści, trzyma poziom tomu pierwszego, a może nawet jest lepiej? ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jesienna lektura na zimne listopadowe wieczory. Słabsza niż inne Remarque'a, a i tak dobra. W snuciu opowieści i tworzeniu klimatu nie ma sobie równych. Widziałam każdą scenę, słyszałam każdy wspomniany podmuch wiatru i czułam na skórze każdą kroplę deszczu.

Jesienna lektura na zimne listopadowe wieczory. Słabsza niż inne Remarque'a, a i tak dobra. W snuciu opowieści i tworzeniu klimatu nie ma sobie równych. Widziałam każdą scenę, słyszałam każdy wspomniany podmuch wiatru i czułam na skórze każdą kroplę deszczu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pięknie wydane rozczarowanie. Stwierdzam z przykrością, bo Anchee Min widnieje wśród moich ulubionych autorów. Niezrozumienie dla niektórych decyzji bohaterki-autorki pomijam, w myśl zasady "nie oceniaj", ale zbyt często pobrzmiewała mi tu jakaś fałszywa nuta. Z jednej strony szczerość do bólu i ujawnienie najbardziej wstydliwych epizodów życia, z drugiej jednak delikatne plątanie się w zeznaniach, próby wybielenia siebie. Ogółem zgubiłam się w tym gąszczu i miałam problem z chronologią opisywanych wydarzeń.

Nie widzę żadnych negatywnych opinii, czuję się trochę dziwnie... Mnie tym razem Anchee Min nie zachwyciła.

Pięknie wydane rozczarowanie. Stwierdzam z przykrością, bo Anchee Min widnieje wśród moich ulubionych autorów. Niezrozumienie dla niektórych decyzji bohaterki-autorki pomijam, w myśl zasady "nie oceniaj", ale zbyt często pobrzmiewała mi tu jakaś fałszywa nuta. Z jednej strony szczerość do bólu i ujawnienie najbardziej wstydliwych epizodów życia, z drugiej jednak delikatne...

więcej Pokaż mimo to