-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
1999
2002
1999
2002
2005
2016-08-06
2016-08-03
2018-11-22
Szok, skandal, niedowierzanie! Trzymałam na półce kilka lat, a przeczytałam dopiero teraz. I dlaczego? Pewnie trochę dlatego, że nie wierzę opisom, a ten był aż nadto zachęcający. Nazwisko Austen i Bronte działa jak magnes, ale zazwyczaj okazuje się, że to były tylko obiecanki.
Nota bene w opisie porównanie do "Ziemi obiecanej". Nie wiem, nie czytałam, nie oglądałam. Ja tu widzę pewne podobieństwo do "Dumy i uprzedzenia" (i cokolwiek kojarzyło mi się z "Lalką" Prusa). O dziwo, nie przeszkadzało mi to, choć zazwyczaj uprzedzam się, gdy widzę lub podejrzewam najdrobniejszą nawet kalkę.
Oprócz słabości do pana Thorntona po lekturze zostaje mi wielka ochota na kolejne powieści Elizabeth Gaskell.
Po tych zachwytach może dziwić stosunkowo niska ocena. Mniej więcej do dwóch trzecich nie mogę jej nic zarzucić, ale później autorkę trochę ponosi. Leci na łeb na szyję. Za dużo tego wszystkiego próbuje upchnąć. Przy większej dozie samokontroli byłoby niekiedy spójniej i bardziej wiarygodnie. Ogółem jednak na plus, a o mojej sympatii do tej powieści najlepiej świadczy to, że trafiła na półkę "ulubione", a ja już bardzo dawno niczego tam nie dodawałam.
Szok, skandal, niedowierzanie! Trzymałam na półce kilka lat, a przeczytałam dopiero teraz. I dlaczego? Pewnie trochę dlatego, że nie wierzę opisom, a ten był aż nadto zachęcający. Nazwisko Austen i Bronte działa jak magnes, ale zazwyczaj okazuje się, że to były tylko obiecanki.
Nota bene w opisie porównanie do "Ziemi obiecanej". Nie wiem, nie czytałam, nie oglądałam. Ja tu...
2015-09-16
Po raz pierwszy miałam ją w rękach kilka lat temu, przeczytałam kilkanaście stron i od razu wiedziałam, że mam do czynienia z czymś naprawdę dobrym. Dokończyłam dopiero dziś, ale wrażenie się nie zmieniło. Piękna książka o niełatwym życiu dwóch kobiet i ich niezwykłej przyjaźni, która pomogła znieść ogrom cierpienia i upokorzeń. Po takiej lekturze można zdystansować się do swoich problemów, które są po prostu niczym. Oby nigdy nie dane nam było posmakować okrucieństwa wojny, bo nasze wychuchane, przyzwyczajone do pokoju osoby z pewnością by tego nie udźwignęły.
Po raz pierwszy miałam ją w rękach kilka lat temu, przeczytałam kilkanaście stron i od razu wiedziałam, że mam do czynienia z czymś naprawdę dobrym. Dokończyłam dopiero dziś, ale wrażenie się nie zmieniło. Piękna książka o niełatwym życiu dwóch kobiet i ich niezwykłej przyjaźni, która pomogła znieść ogrom cierpienia i upokorzeń. Po takiej lekturze można zdystansować się do...
więcej mniej Pokaż mimo to2003
2013-04-02
Ach, Cielęcino, Cielęcino droga! Od Ciebie zaczęła się moja fascynacja Jeżycjadą. Czego nie udało się przebojowej Anieli Kowalik (Kłamczucha za pierwszym podejściem nie spodobała mi się wcale), taka cicha i uległa dziewczyna dokonała z łatwością. No bo jak tu jej nie współczuć i nie kibicować!? W końcu trafiła się nastolatka, która miała jeszcze gorzej niż ja ;)
Ach, Cielęcino, Cielęcino droga! Od Ciebie zaczęła się moja fascynacja Jeżycjadą. Czego nie udało się przebojowej Anieli Kowalik (Kłamczucha za pierwszym podejściem nie spodobała mi się wcale), taka cicha i uległa dziewczyna dokonała z łatwością. No bo jak tu jej nie współczuć i nie kibicować!? W końcu trafiła się nastolatka, która miała jeszcze gorzej niż ja ;)
Pokaż mimo to2015-09-24
To była moja lektura na urlop. Urlop w małym miasteczku. Małym, leniwym miasteczku. I to jeszcze na peryferiach małego, leniwego miasteczka. Jezioro, las, malutki drewniany domek, początek babiego lata, półdzikie kociaki, jeże, 2 km do najbliższego sklepu i absolutne minimum człowieka na metr kwadratowy. W takich okolicznościach przyrody "Historynka" sprawdziła się rewelacyjnie :)
To była moja lektura na urlop. Urlop w małym miasteczku. Małym, leniwym miasteczku. I to jeszcze na peryferiach małego, leniwego miasteczka. Jezioro, las, malutki drewniany domek, początek babiego lata, półdzikie kociaki, jeże, 2 km do najbliższego sklepu i absolutne minimum człowieka na metr kwadratowy. W takich okolicznościach przyrody "Historynka" sprawdziła się...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-01-01
2009-01-01
2011-09-12
Czasami chciałabym zresetować sobie pamięć, tak aby móc pewne książki przeczytać znów po raz pierwszy. I tak jak na przykład przy Lesiu płakać ze śmiechu - wręcz spazmatycznie z tego śmiechu szlochać, aż spadłam z wersalki... Ech, niepowtarzalne!
Czasami chciałabym zresetować sobie pamięć, tak aby móc pewne książki przeczytać znów po raz pierwszy. I tak jak na przykład przy Lesiu płakać ze śmiechu - wręcz spazmatycznie z tego śmiechu szlochać, aż spadłam z wersalki... Ech, niepowtarzalne!
Pokaż mimo to