Opinie użytkownika
6.5, ale podwyższam za posłowie - gdzie autor tłumaczy swoje wybory i mówi, co było prawdziwym elementem, a co fikcją literacką.
Pokaż mimo to
“Something wonderful is happening.”
John Kanary
The Personal Coach
(str. 73)
--
"Dzisiaj pada deszcz."
Reminiscencja
Pisarka (recenzji na LC)
--
Książka poświęcona znanym i (ogranym już) technikom jak wizualizacja, wytrwałość w dążeniu do celu, poddawanie się nurtowi życia (wykluczając martwienie się o to, czego nam brakuje), potęga modlitwy (mogłabym się wykłócać, że...
Przez 80% książki nic się nie dzieje. Jak już się zaczyna dziać, to dzieje się mniej więcej przez 10%, uparcie stara się wmówić czytelnikowi podejrzanego - do tego stopnia, że zastanawiałam się, czy zakończenie będzie słabe, dlatego, że niesamowicie przewidywalne, czy dlatego, że autorka wyciągnie na ostatnich stronach jakiegoś innego oprawcę, o którym wspomniała może tylko...
więcej Pokaż mimo to
Świetne, świetne!
Myślałam, że to będzie jak standardowy tomik wierszy Kogoś Tam - zebrane wiersze, może z jakimś konceptem, ale niekoniecznie połączone w jakąś spójną większą całość... A tu proszę! Zdarzyło się. Książka o tożsamości, Polsce, ludziach i historii, (białym) wierszem pisana.
(Same ogólniki tu zostawiam, bo nie aspiruję o 23:28 do analizowania niczyjej...
Ciężko się to czyta mając jakiekolwiek zrozumienie psiego świata (i ludzkiego też). W książce i pies się męczy, i jego ludzie się męczą, i inni ludzie na około też się męczą. Ciężko inaczej opisać zamknięcie dużego, północnego psa w małym mieszkanku, który je demoluje - nie dlatego, że jest uroczym psotnikiem, tylko dlatego, że frustruje go nadmiar energii, której nie ma...
więcej Pokaż mimo to
Opowiadania jak opowiadania, jedne lepsze, drugie gorsze, genialnego nie uświadczyłam, ale tragicznie złego też nie.
Najlepsze z tego zbioru są ilustracje Aleksandry Cieślak i mini-katalog warszawskich przedmiotów na końcu książki.
Czy ja się spodziewałam, że ja tyle rzeczy będę przeżywać, a jednocześnie nie, kiedy przyszło powiadomienie z biblioteki, że pozycja "Pawilon małych ssaków" jest do odbioru? No wcale, zupełnie, nic a nic.
Raz, że myślałam, że pożyczam fabułę, ot, takie zmyślenie kompletne, żeby akurat się rozerwać w natłoku myśli własnych. Tu mogę obwinić bieganie po katalogu online...
8/10. Bo to jednak wielka sztuka napisać o ludziach, którzy mnie nie interesują, ich historiach, koligacjach i cechach w taki sposób, żebym:
a) przeczytała taką ponad 400-stronicową cegłę
b) nie nudząc się ani trochę.
("Dziady i dybuki" wypożyczyłam z biblioteki na pałę, po tym jak, widząc, że jest dużo rezerwacji, też ustawiłam się w kolejce - ot tak, z ciekawości....
Kiedyś, raczej dawno, bardzo chciałam tę książkę przeczytać. Ale tak się życie złożyło, że nigdy, aż do teraz, Wszechświat mnie do niej nie zaprowadził. Zaprowadził mnie za to w wiele innych miejsc i sytuacji i dekadę później wiem już, że co jak co, ale ze stawianiem granic nie mam problemów. Jestem dla innych miła - ale nie Miła - więc, całkiem zdroworozsądkowo - nie...
więcej Pokaż mimo to
Z początku czytałam "Żaden koniec" i zachwycałam się: "jak to jest napisane! Zręczność w zwyczajnym języku i żonglowaniu wątkami!"
Ale z czasem, nieco przed połową zaczęło mnie to męczyć. Przez płynne przechadzanie się między wątkami, musiałam upewniać się sama ze sobą o kim w zasadzie mowa i kto akurat mówi.
Niektóre wątki też, do których autorka powraca przez całą...
Jako dziecko zaśmiewałam się gdy mama czytała mi Cudaczka na dobranoc. Niektóre fragmenty weszły do rodzinnego kanonu. Przy zabawie z kotem nie można nie powiedzieć pzur fsu poduczki lap, wiadomo.
Tamto wydanie pozostawiam ocenione na 10 gwiazdek, bo ostatecznie, chcąc nie chcąc, była to chyba moja ulubiona książka w dzieciństwie. Ale to, przeczytane obecnie, oceniam na...
W kwestii mojego zastanawiania się co jest majakiem, a co dzieje się naprawdę nachodzi mnie myśl, że tak mogło wyglądać "Lśnienie". Mogło, ale zamiast tego King wybrał bycie nudziarzem i kładzenie wszystkiego na tacy jakby wierzył, że czytelnik nie zrozumie co się dzieje, jak się mu nie napisze wprost i dosłownie.
Za to Izabela Janiszewska w "Apartamencie" próbuje bawić...
Słabo.
Niektóre przykłady słów są co najmniej dziwne - na pewno początkującym przyda się słowo "dyskietka", "mumia" i "nerwica", nie mówiąc o tym, że "ノイローゼ" jest tak bardzo popularnym słowem, że na japońskiej wikipedii ma tylko zalążek artykułu. Jak już koniecznie uczyć to może "不安(障害)", które przynajmniej nie brzmi jakbyśmy dopiero co wyszli z XX wieku?
Poza tym w...
Ludzie, jak ja się cieszę, że olałam czytanie tego w liceum!
Była jakaś wiosna, nie za ciepła, nie za zimna, a w podręczniku do polskiego ukazali się: Reymont i "Chłopi". Kolejna lektura, trzeba zaliczyć, poszłam i pożyczyłam opasłą knigę, mimo, że wiedziałam, że jestem w plecy z innymi przedmiotami i nijak nie mam miejsca w grafiku na czytanie 900 stron czegokolwiek....
Że miejscami naiwna i jak od szablonu - to nic. Strawiłabym, zawiesiwszy uprzednio wszelkie oczekiwania.
To, że opis książki spoileruje pierwsze 100+ stron też da się przełknąć.
Ale to, że po tych stukilkunastu stronach książka robi się tak koszmarnie NUDNA - tego już nie umiem wybaczyć.
Koniec też naiwno-bajkowy i na dodatek w przyspieszonym tempie. Słabo, bardzo słabo.
Jaki koszmarny stek bzdur!
To znaczy, tak, stek bzdur z przystawką ze smacznych warzyw.
Niektóre rady są jak najbardziej na miejscu: pij dużo wody, jedz ciemne pieczywo, ruszaj się i ćwicz, żeby schudnąć, dieta nie pomoże jeśli nie zmienisz stylu życia - to są podstawy zdrowego odżywiana i są tak uniwersalne, że bardziej się nie da.
Natomiast cała "metodologia" i...
Waham się między 7 a 8, bo z jednej strony czyta się jak gawędę, tak szybko i lekko, że zaraz po kupieniu książki pochłonęłam 130 stron niemal nie zorientowawszy się, że to robię... a z drugiej strony bibliografia jest mocno niekompletna i sporo z zacytowanych fragmentów nawet nie wiem, gdzie miałabym szukać.
Pokaż mimo to
Pomysł nawet spoko, ale...
No właśnie. Bohaterowie książki są z papieru bardziej niż jej strony. Wszystkie kobiety w "Trzech stygmatach..." są tylko po to żeby główny albo drugoplanowy bohater mógł je zaliczyć - albo w jednym przypadku są tylko akcesorium dla męskiego bohatera, które jest potrzebne by napędzać fabułę. Główny bohater widzi kobietę dwa razy, za drugim razem...
Cała książka - lekko się czyta, autorka odrobiła pracę domową z wielu dziedzin i tematów, a i złożyła to wszystko w ładnie wyglądająca, choć może nieco smrodliwą, kupę. Jej osobowość trochę przez karty książki przesiąka, ale czytasz i myślisz, że to takie śmieszki, nic zobowiązującego.
Ale później przychodzi ostatni rozdział i potwierdza najgorsze obawy.
Po pierwsze: nie...