Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książka składa się z chaosu i lania wody. Typowy amerykański poradnik, niczym cotygodniowe opowieści o bohaterach z czasopism dla kobiet. Nie ma w nim treści merytorycznych, za to dużo historii bohaterów - wszystko rozwleczone, porozrzucane na całą książkę. Czytelnik nie pamięta gdy czyta środkową część książki, czego dotyczyła historia bohaterki przedstawionej na pierwszych stronach... Brak konkretnej konstrukcji, co widać dokładnie już na etapie przeglądania spisu treści. Dawno nie widziałam tak nic nie mówiącego spisu treści! Pół żartem mówiąc - podobnie jak czytelniczka, która zostawiła tutaj na portalu swoją recenzję - też wyniosłam z tej książki "złamaną rękę" autorki ;). Bowiem historia ta była opisana na początku, jak i znienacka wyskoczyła w późniejszych rozdziałach ;). Oprócz tego niewiele wyniosłam z niej. Książka pokazała mi "inspirację", że jak jest problem, to warto iść na terapię i stworzyć sobie "autorską" historyjkę uleczenia, no albo złamanej ręki ;). Książka jest nieudolnym pokłonem dla asertywności i wyznaczania granic. Są lepsze podręczniki do nauki w tej dziedzinie.