Polska pisarka, autorka książek dla dzieci. Pisała książki, które wzruszały, uczyły i bawiły. Była również współautorką podręczników, między innymi „Elementarza dla I klasy”, wydanego w 1938 roku. Przez cztery lata (1935-1939) pracowała w zespole redakcyjnym pisemka dla dzieci „Słonko”. Największe uznanie zdobyły jej książki: „Słoń Duda. Opowiadania wierszem dla dzieci”, „Szarusia”, „Baśń o Szymku, Tymku i żywej wodzie”.
Mam mieszane uczucia co do tej książeczki. Z jednej strony jest napisana w bardzo zabawny sposób, ale z drugiej nie podoba mi się przesłanie tej książki. Wytyka tu ona dzieciom rozliczne wady, dziecięcy bohaterowie są nazywani nazwami tych cech np. Panna Obrażalska, Pan Złośnicki czy Pan Beksa. Mam nieodparte wrażenie, że głównym przesłaniem tej książki jest pokazanie dzieciom, że okazywanie emocji jest śmieszne, a ich emocje są nieważne i nie powinny się mazgaić, bo śmiesznie wtedy wyglądają... No słabe to pod względem pedagogicznym, ja bym swojemu dziecku tego nie czytała, bo nie w takie przekonania chcę je wyposażyć na całe życie. Chociaż są też pozytywne fragmenty, np. to, że większość z tych dziecięcych bohaterów pokonuje te swoje "wady", kształtuje dobre nawyki, uczy się nad tymi emocjami panować, ale nadal motywacją do tych zmian jest to, że wyglądają śmiesznie kiedy się złoszczą czy płaczą.
Czytałam tę starą książeczkę synowi na dobranoc. Zamiast się wyciszyć i zasnąć, on się zaśmiewał i rozbudzał :) Ale to nic. Książeczka bardzo zabawna, pouczająca, zwracająca uwagę dziecka na niektóre nieładne zachowania. Kończy się pozytywnie, co też bardzo mojego syna ucieszyło. Fakt, występują w niej przestarzałe słowa, czy przedmioty, np. kałamarz, ale krótkie wytłumaczenie wystarczyło i syn zyskał nowe słowo w słowniku. Dla wyczulonych: babcia jednej dziewczynki daje jej raz klapsa albo ostrzega że to zrobi (już nie pamiętam)! Ja przymknęłam na to oko, bo zdecydowanie więcej korzyści z tej książki niż strat.