Andrew

Profil użytkownika: Andrew

Nie podano miasta Mężczyzna
Status Bibliotekarz
Aktywność 6 godzin temu
783
Przeczytanych
książek
5 063
Książek
w biblioteczce
665
Opinii
6 486
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Mężczyzna
Ignorancja jest pychą, a pycha ignorancją. przeniosłem się na: https://www.goodreads.com/user/show/98941868-rados-aw-magiera

Opinie


Na półkach:

Miałem już nie pisać dłuższych tekstów o książkach, które mi się nie podobają, by więcej czasu poświęcić na te warte propagowania, ale tutaj inaczej się nie da – trzeba powiedzieć co i jak. „Ciszę w Pogrance” Marcina Pilisa postanowiłem poznać formie audiobooka w interpretacji Ilony Chojnowskiej. Niestety nie był to dobry wybór, ale o tym dalej.

Nie wiem, na ile książka jest oparta na wspomnieniach konkretnych osób, a ile w niej fikcji literackiej. W tym wypadku nie ma to większego znaczenia, gdyż główny problem leży gdzie indziej. W dobrych dziełach dobrych autorów, nawet jeśli zajmują się beletrystyką, świat przedstawiony i zaludniające go postacie, ich działania i opisywane wydarzenia, tchną autentyzmem, realizmem i są przekonujące, nawet jeśli jest to w konwencji science fiction. I odwrotnie – słabi autorzy i słabe książki, nawet jeśli są stricte literaturą faktu, nawet jeśli nie zalatują fałszem, to są nieprzekonujące. Czasami przyczyna takiego stanu rzeczy jest trudna do uchwycenia, leży gdzieś w klimacie, którego nie udało się oddać, czy w innych niuansach, ale w przypadku „Ciszy w Pogrance” wynika to zarówno z całokształtu tej książki, z ogólnego wrażenia, jak i z ewidentnych wręcz przegięć.

Sienkiewicz, gdy wrócił z Ameryki z podkulonym ogonem, zaczął pisać pod publiczkę, co w polskich realiach oznacza pod kompleksy i ambicje narodowe. No i powstała „Trylogia”, którą czytałem sam nie wiem ile razy. Czemu? Bo miał Pióro! Czytało się to, czyta i czytać się będzie z przyjemnością, gdyż takiej literatury nie jest w stanie skazić minimalne muśnięcie propagandowe, które zresztą z czasem nabrało całkiem innego wydźwięku niż miało za czasów autora. Niestety, Pilis to nie Sienkiewicz.

Gdybym nie wiedział, kto to napisał, pomyślałbym, że „Ciszę w Pogrance” napisał ktoś po kursach dla sowieckich agitatorów, tak przypomina mi ona obrazy kina radzieckiego serwowane u nas w czasach PRL. Wisienką na torcie jest ostatnia scena. To już kicz do kwadratu kasujący nawet „dzieła” komunistycznej propagandy – dwoje zwykłych ludzi rozstrzeliwanych przez pojedynczego strzelca, na zmianę strzelającego to do kobiety, to do mężczyzny, nie wydaje z siebie żadnego odgłosu, nawet pojedynczego jęku, w momencie nieśmiertelnych trafień i tak wytrzymują aż do śmierci. Wypisz wymaluj prawdziwi gieroje.

Do propagandowego przegięcia wady „dzieła” Pilisa się nie ograniczają. Wyssana z palca pseudopsychologia sprawców ukraińskich zbrodni na Polakach aż żenuje. Mógłby się autor zastanowić, zauważyć, że takie zbrodnie są nieodrodną częścią wojen. I to nie tylko tych między państwami. Wystarczy przypomnieć sobie ryciny przedstawiające praktyki Świętej Inkwizycji. Wystarczy wspomnieć, że takie same rzeczy jak na Wołyniu działy się choćby podczas rewolucji 1917 czy rzezi Ormian. Tylko że tak naprawdę my zawsze mieliśmy gdzieś, co robią innym, póki nie robią tego nam. A gdy już robią, wtedy myślimy, że jesteśmy wyjątkowi, że nam pierwszym to robią. Ponieważ musimy być wyjątkowi, nawet jako ofiary, dorabiamy do tego wszystko – historię, legendy, no i oczywiście psychologię sprawców. Gdyby Pilis był rzetelny, to sięgnąłby do autorów, którzy badali, dlaczego prawidłowością jest od wieków, a nie wyjątkiem, iż im bardziej niewinna ofiara, tym okrutniejszy sprawca. Odsyłam na początek choćby do Zimbardo.

Chwilami miałem wrażenie, że książka nie jest dziełem mężczyzny, a kobiety. Znacząca, jeśli nie przeważająca część jej objętości, to romansidło klasy B albo jeszcze gorzej, a w dodatku miejscami autor sili się na pseudopoetyckość typową dla tego kanonu literackiego, co daje efekt tragikomiczny w połączeniu z drugim głównym wątkiem, czyli rzezią. Takie kwiatki jak „karabinowa seria” to już zaś typowo damska wpadka.

Nie wiem, czy to celowe, że autor wszystkie kobiety w książce wykreował jeśli nawet nie jako kompletne idiotki, to przynajmniej jako lekko przygłupie, ale ja takiego czegoś nie kupuję, a scena, w której dorosła, wręcz stara baba, na poważnie zastanawia się „po co faceci musieli miętosić jej cycki i jaki mieli w tym cel” pozostawiam litościwie bez dalszego komentarza.

Jeśli już przywołałem Mistrza Henryka, to przypomnę, iż jednym z rysów jego warsztatu była piękna stylizacja języka stosownie do epoki, warstw społecznych i tym podobnych (może nie do końca wierna realiom, ale za to przekonująca). Jeśli zaś u Pilisa ukraiński wiejski chłopak granatem od pługa oderwany czuł się „zainspirowany” – to… takie litościwe niedomówienie.

Gdyby założyć, że w powieści w miarę wiernie oddano poziom umysłowy polskiej młodzieży w postaciach głównych bohaterek, to… tego się nie da dość dosadnie skomentować. Nastoletnie, niemal dorosłe dziewczyny, w drugiej połowie wojny, mają takie pojęcie o niej, o życiu i świecie, jak moje pokolenie chyba po wyjściu z przedszkola. Jak to można strawić?

Gdyby zawierzyć książce Pilisa, to czas II wojny na Wołyniu, przed masakrą Polaków, ale już po unicestwieniu Żydów, jawi się bardziej sielski niż dzisiejsza Polska. Dzieci ośmioletnie biegają same przez lasy i pola do sąsiednich wiosek za zgodą wykształconych polskich rodziców, nikt się niczego nie obawia, marzenie po prostu. To, że Żydów już nie ma, to że znajomi Ukraińcy mordują Rosjan, to że bieżeńcy opowiadają o mordowaniu Polaków i paleniu polskich wsi przez Ukraińców, to, że wszyscy Ukraińcy mają na Polaków „złe oczy”, to nic. Jest przecież tak spokojnie, tak przyjaźnie.

Szkoda, że wyszło jak wyszło, bo mogła być ”Cisza w Pogrance” rzeczą ciekawą i wartościową. Autor jednak poszedł na żywioł, nie zagłębił się w temat, a literacko pracę położył. Swoją drogą, tak się zastanawiam nad analogią między Żydami z getta warszawskiego i Polakami z Wołynia. Czy to zaślepienie, ta piramidalna głupota samooszukiwania się, nie ma podobnych przyczyn? Jakich? Ciekawe, czy coś ma do rzeczy fakt, że I wojna światowa w zbiorowej mentalności Polaków i Żydów w ogóle, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej i USA, nie istniała i nie istnieje po dziś dzień, podobnie jak ofiary innych rzezi, które nas nie dotknęły.

Autor niestety na żadne przemyślenia się nie sili. Nawet o przyczynach rzezi na Wołyniu nic ciekawego i prawdziwego nie znajdziecie. Uciekło wszystkim Polakom na wschodzie, i w książce też uciekło, że Ukraina to nie tylko nienawiść datująca się jeszcze od czasów Chmielnickiego i wcześniejszych powstań ukraińskich (o czym wspomina już nawet Sienkiewicz, ale nie Pilis), to nie tylko błędy II Rzeczpospolitej wobec mniejszości ukraińskiej, to również grabieże, gwałty i rzezie okresu rewolucji bolszewickiej, to również Hołodomor, który dla nas jakby nie istniał, jakby Polsce i Polakom kompletnie było obojętne co się dzieje na Ukrainie, gdzie „nasi” Ukraińcy mieli rodziny, znajomych, gdzie był ich naród oraz marzenia o wolności i niepodległości. To także fakt, że my mieliśmy za sobą 1000 lat państwowości, własnej kultury, zwyczajów i jak byśmy to dzisiaj powiedzieli procedur, a Ukraińcy nie. Chyba nie można od kogoś, kto się dopiero rodzi, oczekiwać podobnej rozwagi, co od doświadczonego starca.

W kwestii samej narracji - ciągłe wybiegi myślą w przód spalające każdy wątek, oczywiście ze względów propagandowych, i związane z tym wielokrotne przeskoki w czasie, nawet w ramach jednej opowieści, jednego wątku, sprawiają wrażenie chaosu i niedopracowania. Słabe to pod tym względem bardzo. Inna sprawa, że jak się korektę powierza rodzinie i znajomym, to takie są efekty. Nie każdy jest geniuszem, który może pisać bez konkretnego redaktora, który by nim pokierował.

Niestety lektorka, jak wiele kobiet lektorów, popełnia błąd znacznie częściej popełniany przez kobiety niż przez kolegów po fachu – zbyt często aktorzy i jęczy, zwłaszcza w scenach romansowych i przemocowych, co w dodatku sprawia niesmaczne wrażenie, gdy miłość, głupia, ale bądź co bądź jednak miłość, idzie w tej samej manierze co rzeź, gwałt i śmierć. Dobija książkę, której i tak już niczego nie potrzeba. Odsyłam do interpretacji Macieja Stuhra (na przykład seria Cormoran Strike) – warto porównać. A pani Chojnowska trafia na listę tych, których należy unikać.

Kiedy skończyłem „Ciszę w Pogrance”, z wielką ulgą zresztą, naszła mnie taka refleksja – dlaczego teraz? PRL praktycznie zakończył życie trzy i pół dekady temu. Dlaczego zalew książek o Wołyniu nie nastąpił dziesięć, piętnaście lat temu, kiedy archiwa byłego ZSRR były otwarte jak nigdy dotąd, a ludzie pamiętający tamte czasy jeszcze żyli. Czemu teraz, gdy na Ukrainie trwa wojna? Przez cały czas trwania Zimnej Wojny Ruscy doskonalili sztukę wpływania na nieprzyjazne im narody, kraje i rządy, odziedziczoną po carskim imperium. W końcu to oni ukuli takie terminy jak „agent wpływu” oraz „pożyteczny idiota”. Czytając „Ciszę w Pogrance” warto się zastanowić, dlaczego mamy teraz wręcz wysyp tego typu literatury, w dodatku jak w tym przypadku o mizernym poziomie. Od Ukraińców wymagamy, by teraz, gdy walczą i giną, zajmowali się rozliczeniami z przeszłością, a sami ze swoją nigdy byśmy się nie zaczęli rozliczać, gdyby nie presja zagranicy. No – w jednym Pilisowi trzeba przyznać wielkiego plusa – wyraźnie zaznacza, że i Polacy wyrzynali cywilów Ukraińskich. I słusznie zauważa, że choć motywacja była inna, to zbrodnia jest taką samą zbrodnią. Tego zaś, że podnosi mniejszą skalę naszych zbrodni nie ma co brać dla nas na plus – po prostu nie mieliśmy możliwości popełnić większych, gdyż AK pozostawiło Wołyń praktycznie bez pomocy, bez broni, bez informacji, bez planu. Gołymi rękami masowych zbrodni trudno dokonać.

I na koniec inna refleksja, nie do końca powiązana z samą książką Pilisa, ale za to właśnie z tymi nagle ożywionymi tematami Wołyńskimi - nawet Żydzi, których miliony poszły do gazu, nie mają dziś takiego żalu do Niemców, jaki my Polacy mamy do Ukraińców. A właściwie to nie do Ukraińców, a do Żydów, do Niemców, do Rosjan, właściwie do wszystkich z wyjątkiem Hucułów. W przeciwieństwie do Dziadka Sienkiewicza, który wyraźnie wskazuje zło rodzące się z hołubionych animozji między narodami, a Polakami i Ukraińcami w szczególności, w książce Pilisa tego klarownego przesłania zabrakło. Nie polecam.

Miałem już nie pisać dłuższych tekstów o książkach, które mi się nie podobają, by więcej czasu poświęcić na te warte propagowania, ale tutaj inaczej się nie da – trzeba powiedzieć co i jak. „Ciszę w Pogrance” Marcina Pilisa postanowiłem poznać formie audiobooka w interpretacji Ilony Chojnowskiej. Niestety nie był to dobry wybór, ale o tym dalej.

Nie wiem, na ile książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No cóż - klimaty Peru przedostatniej dekady XX wieku na pewno interesujące, bohaterowie ciekawie wykreowani i przekonująco poprowadzeni, ale czegoś tu brak. Autor jakby ślizgał się po powierzchni tematu. Czytelnik może się wczuć w czwórkę protagonistów, ale już w lata 90-te w Peru niekoniecznie. W dodatku jako thriller powieść bardzo słaba - z góry celnie można obstawić jak się to wszystko skończy, a co to za thriller w którym nie ma żadnago napięcia. Niby jakiś suspend w końcówce jest, ale taki jednorazowy i szczątkowy, więc i tym nie zachwyca. Książkę bez żalu się odkłada. Gwoli prawdy bez problemu wraca się do niej po ciąg dalszy. Nie polecam, nie odradzam.

No cóż - klimaty Peru przedostatniej dekady XX wieku na pewno interesujące, bohaterowie ciekawie wykreowani i przekonująco poprowadzeni, ale czegoś tu brak. Autor jakby ślizgał się po powierzchni tematu. Czytelnik może się wczuć w czwórkę protagonistów, ale już w lata 90-te w Peru niekoniecznie. W dodatku jako thriller powieść bardzo słaba - z góry celnie można obstawić jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Julius Margolin (Юлий, Юлиус Борисович Марголин 1900-1971) norodowości żydowskiej urodził się Pińsku, który był wówczas rosyjski, później zaś (do 1939) był polski. Na studia wyjechał do Berlina, gdzie doktoryzował się w 1929, po czym wrócił do Polski. W 1936 wyemigrował do Palestyny, ale go podkusiło odwiedzić rodzinkę i wrócił do Polski na chwilę. Zawiódł go, jak się okazało jak i miliony innych, instynkt samozachowawczy. W zamieszaniu 1939 wylądował po radzieckiej stronie granicy sowiecko-niemieckiej. Trafił go Gułagu, gdzie spędził 5 lat w różnych „obozach pracy”, po czym w 1946 wrócił do Polski, a następnie do Izraela, gdzie osiadł na stałe w Tel Awiwie.

„Pozdróż do krainy zeków”, wspomnienia Margolina z lat 1939-1945, były jedną z pierwszych książek ujawniających prawdziwe oblicze radzieckiej Rosji, jedną z pierwszych o systemie sowieckich obozów, na długo przed publikacjami Sołżenicyna. Publikacja dzieła Margolina napotykała wielki opór na Zachodzie i w Izraelu z powodu autocenzury politycznej, która od początku istnienia ZSRR trwała do jego końca, a nawet trwa do dzisiaj w odniesieniu do Rosji, pomimo celnego, ukutego przez Reagana określenia „Imperium Zła” jako synonimu tego państwa zbrodniarzy i niewolników. Autocenzury, która wciąż i wciąż przymyka oczy na zbrodnie i zamyka uszy na skargi ofiar. Pisarz był szykanowany, a kolejne wydania były wciąż cenzurowane (tyle warta wolność i demokracja Zachodu). Polskie wydanie oparte jest o francuskie z 2010, które jest jak dotąd najpełniejszym, ale wciąż nie zawiera całej treści rękopisu.

Literatury wojennej i obozowej jest bez liku, ale z obozów komunistycznych dużo mniej niż z hitlerowskich, choć liczba ofiar komunizmu przewyższa „osiągnięcia” faszyzmu. Wartość i siła dzieła Margolina nie leży jednak jedynie w tym, że był wśród pierwszych nielicznych ujawniających prawdę o ZSRR. To książka wyjątkowa pod wieloma względami.

W trakcie lektury zaznaczałem sobie fragmenty interesujące, ważne fakty, cenne spostrzeżenia, genialne refleksje. Zebrało się jednak tego tyle, że nie będę tu ich cytował ani omawiał. Same perypetie autora są materiałem na fascynujący serial, Margolin uniknął jednak epatowania czytelnika przykładami okrucieństwa, niesprawiedliwości, a skoncentrował się na opisie swego losu nie tylko jako zbioru faktów, ale jako historii swoich fizycznych i wewnętrznych przeżyć w trakcie tragicznych wydarzeń, historii i sylwetek ludzi, których losy splotły się z jego losem, psychologii i socjologii tych czasów, tych miejsc. Niepowtarzalnej i nigdzie indziej niemożliwej do obserwowania atmosfery i rzeczywistości, przy której niewolnictwo amerykańskich Murzynów było sielanką. Rzeczywistości, która ukształtowała i dzisiejszych Rosjan, i poniekąd wiele innych narodów. Okazał się bystrym i bezkompromisowym obserwatorem, nie oszczędzającym ani siebie, ani innych, ale nie oceniającym nikogo poza konkretnymi osobami i przede wszystkim systemem, który był zbrodniczy, który był podstawą istnienia ZSRR, a także dzisiejszej Rosji. Zresztą, co się dzisiaj dzieje w Rosji naprawdę, być może nie wiemy jeszcze bardziej niż w czasach Stalina i jego komunistycznych następców.

Spotkałem się z głosami, na szczęście sporadycznymi, co dobrze świadczy o nas Polakach i daje nadzieję, iż kiedyś w końcu pozbędziemy się kompleksów, zakłamania i nieodpartej chęci brązownictwa, że Margolin tendencyjnie i negatywnie przedstawia Polaków. Takie stwierdzenia są tylko wyrazem problemów tych, którzy je wypowiadają. W rzeczywistości jest odwrotnie – aż dziwi, że Margolin, który był przede wszystkim Żydem, z urodzenia obywatelem Rosji, z wykształcenia Niemcem, pisarzem bądź co bądź izraelskim, który tylko fragment życia spędził w Polsce, wcale nie rozwodzi się o Masakrze Pińskiej 1919, choć musiał o niej wiedzieć jako od urodzenia tam mieszkający i wcale nie uogólnia poszczególnych jednostek z całym narodem. Dotyczy to zresztą wszystkich nacji i pisarz wyraźnie oddziela, niejednokrotnie podkreślając to konkretnymi sytuacjami, że co innego człowiek, co innego dwóch albo więcej, a co innego naród. Jednym z cenniejszych aspektów tego dzieła jest właśnie to, że jest pisane najpierw z perspektywy Człowieka, dopiero potem Żyda czy Polaka, bo nim też się pisarz po części czuł. Ta perspektywa jest zresztą wspólnym elementem wszystkich najlepszych publikacji o podobnej tematyce – nawet patriota, narodowiec, a nawet nacjonalista, może pamiętać cały czas o Człowieczeństwie.

„Podróż do krainy zeków” jest, poza zawartym w niej całym bogactwem wiedzy o Imperium Zła, jak i inne najlepsze dzieła literatury obozowej obu totalitaryzmów, świetnym esejem o naturze ludzkiej, o istocie człowieczeństwa, cywilizacji, kultury i moralności. Wszystko wyrażone świetnym językiem – obrazowym, plastycznym, przemawiającym do wyobraźni i pozwalającym przenieść się do tego piekła na ziemi, zobaczyć tamtych ludzi, poczuć ich uczucia. Śmiało można postawić Margolina obok Sołżenicyna i innych najwybitniejszych. Dotyczy to nie tylko literatury faktu, ale i pięknej – pierwsza część „Podróży do krainy zeków” nieodparcie kojarzyła mi się z lustrzanym odbiciem „Nocy w Lizbonie” Remarque’a. Wspomnienia Margolina to jedna z książek naprawdę must read, a dla chcących zrozumieć Rosję, i nie tylko Rosję, dzieło wyjątkowe, które trzeba poznać koniecznie.

Julius Margolin (Юлий, Юлиус Борисович Марголин 1900-1971) norodowości żydowskiej urodził się Pińsku, który był wówczas rosyjski, później zaś (do 1939) był polski. Na studia wyjechał do Berlina, gdzie doktoryzował się w 1929, po czym wrócił do Polski. W 1936 wyemigrował do Palestyny, ale go podkusiło odwiedzić rodzinkę i wrócił do Polski na chwilę. Zawiódł go, jak się...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Andrew Vysotsky

z ostatnich 3 m-cy
Andrew Vysotsky
2024-05-10 17:10:14
Andrew Vysotsky ocenił książkę Cisza w Pogrance na
2 / 10
i dodał opinię:
2024-05-10 17:10:14
Andrew Vysotsky ocenił książkę Cisza w Pogrance na
2 / 10
i dodał opinię:

Miałem już nie pisać dłuższych tekstów o książkach, które mi się nie podobają, by więcej czasu poświęcić na te warte propagowania, ale tutaj inaczej się nie da – trzeba powiedzieć co i jak. „Ciszę w Pogrance” Marcina Pilisa postanowiłem poznać formie audiobooka w interpretacji Ilony Chojno...

Rozwiń Rozwiń
Cisza w Pogrance Marcin Pilis
Średnia ocena:
4.5 / 10
2 ocen
Andrew Vysotsky
2024-05-04 13:02:15
Andrew Vysotsky ocenił książkę Noc szpilek na
5 / 10
i dodał opinię:
2024-05-04 13:02:15
Andrew Vysotsky ocenił książkę Noc szpilek na
5 / 10
i dodał opinię:

No cóż - klimaty Peru przedostatniej dekady XX wieku na pewno interesujące, bohaterowie ciekawie wykreowani i przekonująco poprowadzeni, ale czegoś tu brak. Autor jakby ślizgał się po powierzchni tematu. Czytelnik może się wczuć w czwórkę protagonistów, ale już w lata 90-te w Peru niekonie...

Rozwiń Rozwiń
Noc szpilek Santiago Roncagliolo
Średnia ocena:
7.3 / 10
492 ocen
Andrew Vysotsky
2024-04-28 13:28:47
Andrew Vysotsky ocenił książkę Podróż do krainy zeków na
10 / 10
i dodał opinię:
2024-04-28 13:28:47
Andrew Vysotsky ocenił książkę Podróż do krainy zeków na
10 / 10
i dodał opinię:

Julius Margolin (Юлий, Юлиус Борисович Марголин 1900-1971) norodowości żydowskiej urodził się Pińsku, który był wówczas rosyjski, później zaś (do 1939) był polski. Na studia wyjechał do Berlina, gdzie doktoryzował się w 1929, po czym wrócił do Polski. W 1936 wyemigrował do Palestyny, ale g...

Rozwiń Rozwiń
Andrew Vysotsky
2024-04-24 20:07:26
Andrew Vysotsky ocenił książkę Między światem a mną na
1 / 10
i dodał opinię:
2024-04-24 20:07:26
Andrew Vysotsky ocenił książkę Między światem a mną na
1 / 10
i dodał opinię:

Lekturą kwietnia 2024 Dyskusyjnego Klubu Książki w Rawie Mazowieckiej był esej „Między światem a mną” pióra afroamerykańskiego pisarza, publicysty i autora komiksów Ta-Nehisi Coatesa. Książka otrzymała w Klubie następujące oceny:

1x nie podobała się
8x była OK
0x podobała się
2x bardzo si...

Rozwiń Rozwiń
Między światem a mną Ta-Nehisi Coates
Średnia ocena:
7.2 / 10
144 ocen
Andrew Vysotsky
2024-04-23 18:51:59
Andrew Vysotsky i the_deepest_black są teraz znajomymi
2024-04-23 18:51:59
Andrew Vysotsky i the_deepest_black są teraz znajomymi
Andrew Vysotsky
2024-04-23 18:03:56
Andrew Vysotsky ocenił książkę Rotmistrz. Ilustrowana biografia Witolda Pileckiego na
2 / 10
i dodał opinię:
2024-04-23 18:03:56
Andrew Vysotsky ocenił książkę Rotmistrz. Ilustrowana biografia Witolda Pileckiego na
2 / 10
i dodał opinię:

Po pierwsze początkowe 15% całej książki to genealogia Pileckiego poczynając niemal od Adam i Ewy. Może to interesujące dla zafiksowanych na jego punkcie, ale bez przesady. Jak na książkę, sądząc z tytułu, celowaną w jego osobiste dzieje i osiągnięcia, to strasznie nudny ten początek i nic...

Rozwiń Rozwiń
Andrew Vysotsky
2024-04-22 09:14:08
Andrew Vysotsky dodał książkę Błękitne szynszyle na półkę i dodał opinię:
2024-04-22 09:14:08
Andrew Vysotsky dodał książkę Błękitne szynszyle na półkę Przeczytane i dodał opinię:

W każdym gatunku literackim są Dzieła, dzieła i dziełka, które opierają się upływowi czasu. Niestety „Błękitne szynszyle” do nich nie należą. Niby mamy wszystkie potrzebne dla dobrego, ponadczasowego kryminału elementy - jest dobra intryga, dobra konstrukcja fabuły, jest nawet wątek uczuci...

Rozwiń Rozwiń
Błękitne szynszyle Barbara Gordon
Średnia ocena:
5.9 / 10
23 ocen
Andrew Vysotsky
2024-03-26 17:59:16
Andrew Vysotsky ocenił książkę Jazda na rydwanie na
1 / 10
i dodał opinię:
2024-03-26 17:59:16
Andrew Vysotsky ocenił książkę Jazda na rydwanie na
1 / 10
i dodał opinię:

Literacka jazda bez trzymanki

Lekturą marca 2024 w Dyskusyjnym Klubie Książki w Rawie Mazowieckiej była powieść Juliana Hardego „Jazda na rydwanie”, którą autor sprezentował klubowi w ilości egzemplarzy wystarczającej dla wszystkich naszych klubowiczów. Tytuł w połączeniu z grafiką na okł...

Rozwiń Rozwiń
Jazda na rydwanie Julian Hardy
Średnia ocena:
8.5 / 10
380 ocen

ulubieni autorzy [31]

Philip G. Zimbardo
Ocena książek:
7,2 / 10
18 książek
0 cykli
204 fanów
Patrick deWitt
Ocena książek:
6,8 / 10
4 książki
0 cykli
Pisze książki z:
15 fanów
Marian Mazur
Ocena książek:
8,1 / 10
7 książek
0 cykli
13 fanów
Greg Iles Anioł z Missisipi Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Simon Beckett Chemia śmierci Zobacz więcej
Simon Beckett Chemia śmierci Zobacz więcej
William Styron Wybór Zofii Zobacz więcej
Jan Guillou Rycerz zakonu templariuszy Zobacz więcej
Marian Zacharski Rotmistrz Zobacz więcej
Guy Mouminoux Zapomniany żołnierz Zobacz więcej
Józef Ignacy Kraszewski Grzechy hetmańskie. Obrazy z końca XVIII wieku Zobacz więcej
Guy Mouminoux Zapomniany żołnierz Zobacz więcej
Nayra Atiya Khul-khaal. Bransolety Egipcjanek Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
783
książki
Średnio w roku
przeczytane
52
książki
Opinie były
pomocne
6 486
razy
W sumie
wystawione
750
ocen ze średnią 6,8

Spędzone
na czytaniu
5 237
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
2
minuty
W sumie
dodane
56
cytatów
W sumie
dodane
27
książek [+ Dodaj]