Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książka-grubasek, zapowiedź ekscytującej podróży przez wojenną zawieruchę, trochę awanturniczej, trochę szpiegowskiej, trochę erotycznej, trochę kryminalnej, a trochę politycznej. Tak przynajmniej twierdzi wydawca. Do tego przyciągająca wzrok okładka. Myślałam, że porywam się w fantastyczną przygodę z historią, od której się nie oderwę, a tymczasem dostałam coś zupełnie innego. Druga wojna światowa jest tutaj tylko tłem, w dodatku ledwie naszkicowanym, brakuje w nim ostrości i kolorów. W nadmiarze było natomiast scen łóżkowych, i o ile jestem daleka od pruderii, o tyle tutaj czułam głęboki niesmak. Po pierwsze ze względu na przesyt i nierówny podział części erotycznych w stosunku do wszystkich pozostałych, po drugie przez sposób w jaki autor je zobrazował. Miałam wrażenie, że seks został odarty z uczuć, głębi, pietyzmu, a główny bohater jest egoistą jurnym niczym Jaryło: on wie lepiej co partnerce się spodoba i zmusza ją do spełniania własnych fantazji (także BDSM). Do tego dochodzi jeszcze słownictwo, wszelkie porównania (kobieta jako narowista klaczka - serio?) i wprawiająca w zażenowanie autorska nomenklatura dotycząca rozrodczych części ciała (obojga płci). Nie, nie, i jeszcze raz nie. Zmęczyło mnie to.