-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2011-01-01
Fabuła dość miałka, język taki sobie, książka ani specjalnie nie wzrusza, ani nie wciąga, ani też nie wstrząsa czytelnikiem na poziomie światopoglądowym. Jeśli jest warta przeczytania (a mimo wszystko uważam, że jest), to tylko ze względu na wnikliwy opis życia młodych Saudyjek stworzony przez autorkę, która sama do tej społeczności należy. A wśród Saudyjek paranie się piórem to niewątpliwie rzadkość. Raczej dla poszerzenia horyzontów niż rozrywki. Ot, taki trochę lepszy Harlequin w wersji arabskiej, który przy okazji przemyca trochę informacji z pierwszej ręki o świecie arabskim.
Fabuła dość miałka, język taki sobie, książka ani specjalnie nie wzrusza, ani nie wciąga, ani też nie wstrząsa czytelnikiem na poziomie światopoglądowym. Jeśli jest warta przeczytania (a mimo wszystko uważam, że jest), to tylko ze względu na wnikliwy opis życia młodych Saudyjek stworzony przez autorkę, która sama do tej społeczności należy. A wśród Saudyjek paranie się...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-10-01
Alba ma 19 lat i zakochuje się w mężczyźnie, o którym nie wie nic, poza tym, że jest podobny do duńskiego aktora Madsa Mikkelsena. Książka jest studium jej powolnego pogrążania się w coraz bardziej rozbudowanej fantazji na temat praktycznie obcego, sporo starszego mężczyzny; a następnie otrząsania się z tego stanu. Marzenie przeplata się tu z rzeczywistością; Alba w wyobraźni buduje coraz śmielsze scenariusze, by w końcu skonfrontować się z rzeczywistością, która tak jak cała akcja książki jest nie do końca jasna i określona. Miłość opisana przez Robertsen przypomina chorobę -- wyniszcza, odbiera siły, doprowadza nadwrażliwą nastolatkę do wyczerpania fizycznego i psychicznego. Nie darmo stan zakochania figuruje w spisie chorób i zaburzeń psychicznych. Trochę przypomniała mi "Miłość w czasie zarazy", trochę "Życie Adeli H.": to koktajl z nadwrażliwości, nadmiaru wyobraźni, a przede wszystkim ogromnej potrzeby bliskości i fizycznej namiętności. Wydaje mi się, że sporo osób z autopsji zrozumie o czym Robertsen tak naprawdę pisze. Z całą pewnością nie jest to romans. W tle oczywiście pejzaż mroźnej i płynącej dobrobytem Norwegii oraz niezbyt głęboki opis życia rozpuszczonych skandynawskich nastolatków.
Książka obfituje w całkiem zgrabnie napisane "momenty", ale zawiera też sporo niedociągnięć, przede wszystkim w warstwie fabuły, ale też języka -- autorka (rocznik 87!) jest bardzo młoda i momentami to "słychać". Mam poniekąd wrażenie, że gdyby ta książka została napisana po polsku, to nigdy nie zobaczyłaby światła dziennego, o przekładach na języki obce nie wspominając -- ale to już chyba materiał na notatkę całkiem innej natury...
Ogromny plus dla WAB za jedną z ładniejszych okładek, jakie ostatnio widziałam. Przyjemnie trzymać tak ładnie wydaną książkę w ręku.
Alba ma 19 lat i zakochuje się w mężczyźnie, o którym nie wie nic, poza tym, że jest podobny do duńskiego aktora Madsa Mikkelsena. Książka jest studium jej powolnego pogrążania się w coraz bardziej rozbudowanej fantazji na temat praktycznie obcego, sporo starszego mężczyzny; a następnie otrząsania się z tego stanu. Marzenie przeplata się tu z rzeczywistością; Alba w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Humbert Humbert ma jakieś czterdzieści lat, świetne maniery, ciemne, przyprószone siwizną włosy, piękny profil i w dalszym ciągu niezłe powodzenie u kobiet. Przez życie przechodzi bezkolizyjnie i bez zobowiązań, nie ma żony, dzieci, ani żadnej innej żyjącej rodziny, czy choćby przyjaciela. Samotny, zagubiony wrażliwiec? Samolubny narcyz? A może straumatyzowany i psychicznie zwichnięty chłopiec? Jego nietypowe skłonności ujawniają się, gdy na swojej drodze spotyka małą Dolores Haze. Lolita jest zwykłą, żeby nie powiedzieć pospolitą dziewczynką u progu „nastolęctwa”. Ma za to jedną wyjątkową cechę – przypomina bohaterowi jego dawno zmarłą dziecięcą miłość, Annabel. Od kiedy Humbert pierwszy raz widzi dwunastoletnią Lolo, opalającą się na leżaku w ogródki, jego los jest przesądzony. Uczucie jest nagłe i tragiczne, niemożliwe do spełnienia i nieodwzajemnione, jednak Humbert zrobi wszystko, by choć na chwilę zbliżyć do swojej nimfetki. Zamieszka w jej domu, będzie śledzić każdy jej krok, a w pełni poświęcenia zwiąże się nawet z jej matką, choć dojrzałe kobiety go brzydzą. Dopuści się w końcu zbrodni i porwie swoją małoletnią ukochaną w gorączkową ucieczkę po Stanach. Czy Humbert to zdegenerowany zboczeniec, czy udręczony złą miłością nieszczęśnik? Jak daleka od niewinności jest mała Lolo, która sama uwodzi swojego „tatusia”? Czy miłość, którą bohater czuje do tego nieopierzonego dziewczątka, może rozgrzeszyć go w naszych oczach? Być może nie, niemniej jednak wyjaśnia motywy jego zachowania. Zdegenerowany pedofil i jego bezwolna ofiara – to postaci, których w powieści Nabokova nie znajdziemy. Nie ma tu zbrodni ani kary, a moralność to tylko okrycie wierzchnie, pod którym kotłują się prawdziwe ludzkie namiętności, dochodzące do głosu, gdy puszczą nam hamulce. Humbert, nie licząc się z konsekwencjami, sięga po miłość zakazaną, która jak przecież twierdzą romantycy, jest najsłodsza. Czego uczy nas Lolita? Cóż, może jednak nie zawsze warto iść za głosem serca.
Humbert Humbert ma jakieś czterdzieści lat, świetne maniery, ciemne, przyprószone siwizną włosy, piękny profil i w dalszym ciągu niezłe powodzenie u kobiet. Przez życie przechodzi bezkolizyjnie i bez zobowiązań, nie ma żony, dzieci, ani żadnej innej żyjącej rodziny, czy choćby przyjaciela. Samotny, zagubiony wrażliwiec? Samolubny narcyz? A może straumatyzowany i psychicznie...
więcej Pokaż mimo to