-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2014
2013-07-14
2013-07-13
2013-06-30
2013-03-13
2013-03-13
Dostałam tę książkę na swoje 23 urodziny w ramach żartu. Z ciekawości co też Britney/Lynn Spears lub raczej zatrudniony przez nie ghostwriter mógł wymyślić przeczytałam ją jeszcze tego samego wieczoru, odkładając na bok swoje pozostałe lektury. Historia jest krótka, napisana bardzo prostym (ale nie prostackim) językiem i - o dziwo - nie jest to zła książka. Rzecz jasna jest infantylna dla osoby w moim wieku, ale gdybym miała córkę w wieku 8-9 lat byłabym nawet skłonna podsunąć jej tę książkę. Jasny, prosty przekaz o byciu dobrym, o bezinteresownej miłości i o tym, że nie pieniądze są najważniejszą wartością w życiu człowieka sprawia, że to całkiem dobra pozycja dla dzieci poszukujących w życiu odpowiedzi na ich pytania.
Mam więc tutaj spory problem z oceną, gdyż zdecydowanie nie jest to książka dla osoby dorosłej. Nie wcielę się już w umysł ośmiolatka, ale może w przyszłości podsunę tę książkę jakiemuś dziecku i zobaczę wtedy, jaki będzie jego odbiór.
Dostałam tę książkę na swoje 23 urodziny w ramach żartu. Z ciekawości co też Britney/Lynn Spears lub raczej zatrudniony przez nie ghostwriter mógł wymyślić przeczytałam ją jeszcze tego samego wieczoru, odkładając na bok swoje pozostałe lektury. Historia jest krótka, napisana bardzo prostym (ale nie prostackim) językiem i - o dziwo - nie jest to zła książka. Rzecz jasna jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-02-20
2013-02-14
2013-01-31
2013-01-23
2013-01-21
2012-11-28
Uwielbiam twórczość Raczkowskiego, ale do tej pory nie interesowałam się jego osobą i poglądami wyrażanymi inaczej niż poprzez rysunek. Pojawienie się tej książki, właściwie: wywiadu-rzeki dało mi tą możliwość i chociaż początkowo wahałam się, bojąc się zburzyć jego wizerunek jaki powstał w mojej głowie, w końcu podjęłam decyzję i wyłożywszy wprzód 40 złotych w księgarni zaczęłam czytać.
To, co rzuca mi się najmocniej w oczy po lekturze tych 333 stron to niespójność poglądów. Prosty przykład: na początku książki mówi, że chciałby mieć pogrzeb z całą tą katolicką fanfaradą, by na końcu stwierdzić, że właściwie to chyba nie życzyłby sobie, żeby ludzie musieli iść za jego trumną i opłakiwać kogoś, kto i tak już tego nie jest w stanie w żaden sposób docenić. Oczywiście, że oba te poglądy wypowiadane są z właściwym dystansem do konwencji, czasem ironią - tak jak zresztą wiele innych jego odpowiedzi na pytania Marty Żakowskiej - ale w gruncie rzeczy z każdego zdania Raczkowskiego bije szczerość; nawet taka szczerość, której być może później się wielokrotnie wstydził. Nazwałabym to szczerością chwili. Być może jest to też tak, że jego prawda w poniedziałek różni się od prawdy, którą zna we wtorek - ale to jest już raczej spekulacja; w rzeczywistości wydaje się, że posiada jednak rzeczy stałe absolutnie, tak jak trzy najważniejsze kobiety w jego życiu, o których jest parokrotnie mowa.
Poprzez przytoczenie tutaj tych dwóch opinii rysownika na temat pogrzebu chciałam też zauważyć, że wywiad ten musiał trwać stosunkowo długo - rok, dwa? - bo różnice w poglądach na konkretne sprawy po prostu zdążyły się u Raczkowskiego przez tą ilość miesięcy zmienić. I to właśnie wydaje mi się w nim najciekawsze - pomimo tego, że według norm światowych uchodzi już za człowieka w wieku dojrzałym (co w umysłach wielu oznacza także stałość przemyśleń, poglądów, idei) on cały czas zmienia się, chciałoby się rzec: ewoluuje.
A myślę, że jako fan teorii ewolucji byłby bardzo zadowolony z tych słów.
Uwielbiam twórczość Raczkowskiego, ale do tej pory nie interesowałam się jego osobą i poglądami wyrażanymi inaczej niż poprzez rysunek. Pojawienie się tej książki, właściwie: wywiadu-rzeki dało mi tą możliwość i chociaż początkowo wahałam się, bojąc się zburzyć jego wizerunek jaki powstał w mojej głowie, w końcu podjęłam decyzję i wyłożywszy wprzód 40 złotych w księgarni...
więcej Pokaż mimo to