-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać58
Biblioteczka
2014-06-20
2014-09-13
Dla tych, którzy jeszcze nie czytali...
Po lekturze poprzedniego tomu wydawałoby się, że akcja naprawdę nie może być już bardziej zagmatwana... Czytelnicy przez kilka miesięcy byli trzymani w niepewności - czy to możliwe, żeby Laurel okazała się morderczynią? Pewnie niektórzy już przed premierą Kłamstwa doskonałego zdążyli odpowiedzieć sobie na to pytanie twierdząco, ale nie zapominajmy, że mamy do czynienia z Sarą Shepard - mistrzynią gry pozorów, w której świecie nic przecież nie jest takie, jakim się na pierwszy rzut oka wydaje! Dlatego pewnie nie zdziwicie się zanadto, jeśli Wam powiem, że to nie Laurel odegra tym razem pierwsze skrzypce, jednak na razie nie zdradzę nic więcej.
Warto zwrócić uwagę na dwóch bohaterów: Sutton i Ethana, ponieważ oboje w czwartym tomie The Lying Game bardzo się zmienili. Chłopak Emmy, wcześniej nieśmiały samotnik wieczorami patrzący w gwiazdy, teraz jest przebojowym chłopakiem, który potrafi się ubrać, być zabawny i z którym w dodatku nagle chce się umówić cała damska część Hollier High - o takim Ethanie aż się czyta przyjemniej ;) Natomiast jeśli chodzi o bliźniaczkę Emmy, to teraz, wnioskując po większości jej wypowiedzi, zastanawiam się, jakim cudem była królową szkoły i przewodniczącą klubu Gry w kłamstwa? Mnie wydaje się nieco zagubioną, ale jednak dobrą dziewczyną - no cóż, może to jednak prawda, że człowiek ma wiele twarzy.
Jeśli już mówimy o bohaterach, to muszę powiedzieć, że wszystkich czeka pozytywne zaskoczenie, ponieważ w Kłamstwie doskonałym mamy wreszcie okazję poznać babcię Mercer - nieco zaborczą Lisicę 70+, jak głosi tablica rejestracyjna jej auta. Chociaż matka Teda Mercera to postać epizodyczna (a tak się przynajmniej na razie wydaje), to wnosi do akcji pewien powiew świeżości.
Natomiast jedną z dwóch widocznych wad jest to, że podejrzani o dokonanie morderstwa Sutton zmieniają się po prostu... za szybko. Książka ma niecałe 300 stron i 3 podejrzanych na celowniku - nie wydaje się Wam, że to trochę za dużo? Co gorsza, cała trójka jest bardzo blisko związana z Sutton/Emmą, przez co nasza główna bohaterka jest kłębkiem nerwów i nie może spać po nocach.
A jeśli masz już tę książkę za sobą...
Czy nie odnosicie wrażenia, że tym razem pani Shepard skupiła się tylko na garstce bohaterów, resztę odsuwając w cień? Mam na myśli to, że podczas gdy praktycznie cały czas czytamy o Laurel, Thayerze i panu Mercerze, to Mads, Char i Twitterowe Bliźniaczki zostają potraktowane po macoszemu i tak naprawdę nie odgrywają wielkiej roli (oczywiście, nie licząc sekretnego balu Hollier). To jest właśnie ta druga wada, może nie aż tak bardzo rażąca, ale mnie rzuciła się w oczy.
Ponadto bardzo zaskoczyły mnie powiązania rodzinne Sutton/Emmy z Mercerami - myślałam, że spadnę z fotela, gdy przeczytałam, że Sutton i Emma to tak naprawdę wnuczki państwa Mercerów, a Becky (alias Raven) to ich dziecko. Jednak zastanawia mnie jedna rzecz - dlaczego Becky nie powiedziała rodzicom, że ma jeszcze jedną córeczkę, dlaczego nie przywiozła jej do Teda i Kristin, gdy macierzyństwo jej się znudziło i postanowiła porzucić małą Emmę? Miejmy nadzieję, że wszystko wyjaśni się w V tomie, bo to nie daje mi spokoju...
Skłamałabym, gdybym powiedziała, że ani przez chwilę nie wierzyłam w to, że to Laurel zamordowała siostrę - największy moment zawahania miałam w momencie, gdy Emma znalazła w pokoju młodszej panny Mercer zakrwawioną rakietę tenisową - mimo że przecież wiedziałam, że takie rozwiązanie byłoby po prostu za proste, to jednak przez chwilę w nie wierzyłam. Na szczęście okazało się, że to nie Laurel jest osobą, przez którą Sutton nie dożyła swoich 18. urodzin. A ja nadal nie mam pomysłu, kto to mógł być...
Podsumowując: Kłamstwo doskonałe pochłonęłam w jeden dzień - wartka akcja sprawiła, że nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do ostatniego rozdziału. Jednak zważając na minusy, które wcześniej wymieniłam, po prostu nie mogłam ocenić tej powieści na maksymalną liczbę punktów. Ale spokojnie, jeszcze przecież dwa tomy przed nami :)
Ocena: 8/10
Dla tych, którzy jeszcze nie czytali...
Po lekturze poprzedniego tomu wydawałoby się, że akcja naprawdę nie może być już bardziej zagmatwana... Czytelnicy przez kilka miesięcy byli trzymani w niepewności - czy to możliwe, żeby Laurel okazała się morderczynią? Pewnie niektórzy już przed premierą Kłamstwa doskonałego zdążyli odpowiedzieć sobie na to pytanie twierdząco, ale...
2014-06-30
Jedyna rzecz, która mi przeszkadzała to to, że momentami wszystko za bardzo kręci się wokół luksusowych ciuchów i kosmetyków (co w umiarkowanej ilości idealnie dopełnia całość, a nawet jest charakterystyczne dla stylu Shepard. Takie wstawki są miłym przerywnikiem od właściwej akcji, uwielbiam te jej opisy! To tak jak lukier na pączku: gdy jest, to pączek jest idealny, a jeżeli nie ma - to jest dobry, ale czegoś mu brakuje...). W dodatku dziewczyny z paczki Emmy, w tym sama Emma, są momentami potwornie naiwne, ale równie często wykazują się inteligencją, więc bilans wychodzi na zero.
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2014/07/podwojna-porcja-sary-shepard-nigdy.html :)
Jedyna rzecz, która mi przeszkadzała to to, że momentami wszystko za bardzo kręci się wokół luksusowych ciuchów i kosmetyków (co w umiarkowanej ilości idealnie dopełnia całość, a nawet jest charakterystyczne dla stylu Shepard. Takie wstawki są miłym przerywnikiem od właściwej akcji, uwielbiam te jej opisy! To tak jak lukier na pączku: gdy jest, to pączek jest idealny, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-06-27
Emma ciągle bawi się w śledczego, poszukując mordercy Sutton, jednak gdy już wydaje się, że jego tożsamość jest znana, kolejne sekrety panny Mercer wychodzą na jaw, a wszystkie teorie burzą się jak domek z kart... Pod tym względem (i pod wielu innymi) Sara Shepard jest naprawdę niezła - perfekcyjnie wodzi czytelnika za nos, wmawia mu coś, co nie jest prawdą, gra na jego emocjach. Dzięki temu nowa seria autorki jest równie nieprzewidywalna co Pretty Little Liars (jeśli nie bardziej!). Ponadto, z każdym kolejnym tomem The Lying Game główni bohaterowie stają się coraz bardziej złożeni - mam na myśli to, że możemy obserwować ich zachowania w różnych sytuacjach, w których stawiani są w różnym świetle...
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2014/07/podwojna-porcja-sary-shepard-nigdy.html ;)
Emma ciągle bawi się w śledczego, poszukując mordercy Sutton, jednak gdy już wydaje się, że jego tożsamość jest znana, kolejne sekrety panny Mercer wychodzą na jaw, a wszystkie teorie burzą się jak domek z kart... Pod tym względem (i pod wielu innymi) Sara Shepard jest naprawdę niezła - perfekcyjnie wodzi czytelnika za nos, wmawia mu coś, co nie jest prawdą, gra na jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-15
Jako że w ostatnich dniach odczuwałam przemożną potrzebę skończenia zaczętych w przeszłości serii, przeszukałam swoją biblioteczkę, stwierdzając przy okazji, że brak mi już miejsca na półkach - dosłownie! Znalazłam pozycję, która, wydawałoby się, idealnie zaspokoiłaby ten mój apetyt - Niebo autorstwa dwudziestokilkuletniej Alexandry Adornetto, ostatni tom trylogii Blask. Mogę śmiało powiedzieć, że zapamiętam tę powieść na długo, ale o tym w następnych akapitach.
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2013/12/jak-moze-skonczyc-sie-miosc-anioa-do.html#comment-form
Jako że w ostatnich dniach odczuwałam przemożną potrzebę skończenia zaczętych w przeszłości serii, przeszukałam swoją biblioteczkę, stwierdzając przy okazji, że brak mi już miejsca na półkach - dosłownie! Znalazłam pozycję, która, wydawałoby się, idealnie zaspokoiłaby ten mój apetyt - Niebo autorstwa dwudziestokilkuletniej Alexandry Adornetto, ostatni tom trylogii Blask....
więcej mniej Pokaż mimo to2013-11-30
O istnieniu Kerstin Gier dowiedziałam się dopiero, gdy rok temu w lecie szukałam w księgarni prezentu urodzinowego... dla siebie (tak, nie ma to jak zdrowy egoizm :) ). Wpadły mi wtedy w ręce dwie, wydawałoby się, interesujące pozycje - Zapomniane oraz Czerwień rubinu. O ile książka Cat Patrick niezbyt przypadła mi do gustu, Czerwień... uznałam za fenomen. Po niezwykle przyjemnej lekturze zaczęłam poszukiwania II tomu i tak na moją półkę trafił Błękit szafiru, o którym dziś mowa.
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2013/12/bekit-szafiru.html :)
O istnieniu Kerstin Gier dowiedziałam się dopiero, gdy rok temu w lecie szukałam w księgarni prezentu urodzinowego... dla siebie (tak, nie ma to jak zdrowy egoizm :) ). Wpadły mi wtedy w ręce dwie, wydawałoby się, interesujące pozycje - Zapomniane oraz Czerwień rubinu. O ile książka Cat Patrick niezbyt przypadła mi do gustu, Czerwień... uznałam za fenomen. Po niezwykle...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-15
Szesnastoletnia Adelice Lewys żyje w Arrasie. Ogromną rolę odgrywają w nim Kądzielniczki - utalentowane kobiety, które "utrwalają i upiększają tkaninę, z której składa się świat". Mieszkają w Zakonie, siedzibie Gildii Dwunastu, która rządzi i kontroluje Arras, czyli decyduje, gdzie ludzie mieszkają, gdzie pracują, ile mają dzieci, a nawet... kiedy umrą. Kądzielniczki mają za zadanie kontrolować tkaninę Arrasu i eliminować wszelkie nieprawidłowe zachowania, które mogłyby zakłócić jego harmonię.
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2014/01/tkajac-rzeczywistosc-niczym-tkanine.html :)
Szesnastoletnia Adelice Lewys żyje w Arrasie. Ogromną rolę odgrywają w nim Kądzielniczki - utalentowane kobiety, które "utrwalają i upiększają tkaninę, z której składa się świat". Mieszkają w Zakonie, siedzibie Gildii Dwunastu, która rządzi i kontroluje Arras, czyli decyduje, gdzie ludzie mieszkają, gdzie pracują, ile mają dzieci, a nawet... kiedy umrą. Kądzielniczki mają...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-02-15
Karou od zawsze wyróżniała się z tłumu - miała dziwne tatuaże na dłoniach, a jej włosy raziły oczy intensywnie niebieską barwą. Ponadto jej szkicowniki pełne dziwacznych, lecz zarazem pięknych potworów robiły furorę wśród jej znajomych ze szkoły plastycznej w Pradze. Jednak choć wszyscy sądzą, że fantastyczne rysunki to dowód na olbrzymią wyobraźnię siedemnastolatki, a włosy koloru nieba to zasługa dobrej farby, to wcale tak nie jest - Karou prowadzi podwójne życie: jedno w czeskiej Pradze, gdzie uczy się i mieszka, a drugie w sklepie Brimstone'a, nazywanego też Dealerem marzeń...
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2014/02/o-dziewczynie-ktorej-drugie-imie-to.html
Karou od zawsze wyróżniała się z tłumu - miała dziwne tatuaże na dłoniach, a jej włosy raziły oczy intensywnie niebieską barwą. Ponadto jej szkicowniki pełne dziwacznych, lecz zarazem pięknych potworów robiły furorę wśród jej znajomych ze szkoły plastycznej w Pradze. Jednak choć wszyscy sądzą, że fantastyczne rysunki to dowód na olbrzymią wyobraźnię siedemnastolatki, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-02-02
Spotkało mnie niemałe zaskoczenie - kompletnie nie spodziewałam się, że w III tomie powieści Gier pierwsze skrzypce (no, tutaj troszkę przesadzam) będzie grał wątek kryminalny - tak, nie przesłyszeliście się - w tej części czytelnik musi wysilić swe szare komórki (co mnie się niezbyt udało, bo w końcu nie rozwiązałam zagadki, ale to pewnie przez te ferie), aby zdemaskować zdrajcę. Ogólnie mówiąc, akcja jest wartka i nieprzewidywalna, nie ma czasu na nudę i trzeba myśleć, żeby poskładać wszystkie fakty w spójną całość - a to lubię najbardziej.
Za plus uznaję również fakt, iż Gier nie skupia się tylko i wyłącznie na wątku miłosnym - owszem, odgrywa on dość dużą rolę, ale nie jest tak, że przez całą powieść Gwen rozczula się nad swym losem porzuconej dziewczyny - na elapsje, hrabiego, a nawet pewną niezbyt udaną imprezę też znajdzie się miejsce. Kłaniam się w pas autorce również za kwieciste opisy i ten lekki język, dzięki któremu Zieleń... czyta się naprawdę szybko - nie każdy potrafi tak pisać, wielkie brawa!
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2014/02/ostateczne-rozstrzygniecie-zielen.html
Spotkało mnie niemałe zaskoczenie - kompletnie nie spodziewałam się, że w III tomie powieści Gier pierwsze skrzypce (no, tutaj troszkę przesadzam) będzie grał wątek kryminalny - tak, nie przesłyszeliście się - w tej części czytelnik musi wysilić swe szare komórki (co mnie się niezbyt udało, bo w końcu nie rozwiązałam zagadki, ale to pewnie przez te ferie), aby zdemaskować...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-26
Może zacznijmy od tego, że na początku (czyli przez jakieś czterdzieści stron) w ogóle nie mogłam Czasu żniw zrozumieć - wszystko było niesamowicie pogmatwane, nie wiedziałam, czy w danym momencie jest mowa o duchach czy o ludziach. Z ręką na sercu mówię Wam, że w żadnym przypadku nie jest to pozycja do czytania w autobusie czy pociągu, ponieważ Czas żniw to powieść szalenie wymagająca - podczas lektury trzeba poświęcić jej całą swoją uwagę, a później jeszcze myśleć o tym, co się przeczytało, żeby być w stanie poskładać wszystkie fakty, bo tylko wtedy jest się w stanie w 100% upajać się światem stworzonym przez Shannon.
Jeśli już mówimy o świecie wykreowanym przez autorkę - naprawdę nie mogę pojąć, jak wielką trzeba mieć wyobraźnię i pisarski potencjał, żeby stworzyć z niczego coś tak wspaniałego, a zarazem jedynego w swoim rodzaju. Może powiecie, że motyw jasnowidzenia nie jest niczym nowym, ale tak naprawdę chodzi o niego tylko po części - zdecydowanie większą rolę odgrywa sam Oksford, Sajon, te wszystkie na pierwszy rzut oka dziwne nazwy i zastosowanie znanych nam już pojęć w zupełnie nowy sposób - już po pierwszym rozdziale przekonacie się, że słowniczek na końcu książki nie jest bezużyteczny.
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2014/01/inne-oblicze-londynu-i-oksfordu-czas.html :)
Może zacznijmy od tego, że na początku (czyli przez jakieś czterdzieści stron) w ogóle nie mogłam Czasu żniw zrozumieć - wszystko było niesamowicie pogmatwane, nie wiedziałam, czy w danym momencie jest mowa o duchach czy o ludziach. Z ręką na sercu mówię Wam, że w żadnym przypadku nie jest to pozycja do czytania w autobusie czy pociągu, ponieważ Czas żniw to powieść...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-22
Powieść podzielona jest na dwa rodzaje rozdziałów, które przeplatają się wzajemnie - Wtedy i Teraz. Pierwszy z nich skupia się na wydarzeniach, które miały miejsce zaraz po zakończeniu Delirium - ucieczce Leny do Głuszy. Głównej bohaterce udało się wtedy przejść przez ogrodzenie graniczne, jednak Alex nie miał już tyle szczęścia - zginął w płomieniach. W tej sytuacji Lena jest zmuszona radzić sobie sama w całkowicie nowym miejscu, jednak jej ból po stracie ukochanego sprawia, że nie może normalnie funkcjonować. Od śmierci ratuje ją Raven - przywódczyni azylu znajdującego się kilkadziesiąt kilometrów od Portland. Po rekonwalescencji nastolatka poznaje nowych ludzi i samą Głuszę, próbuje oswoić się ze swoim nowym życiem i... dołącza do krajowego ruchu oporu...
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2014/01/narodziny-nowej-leny-pandemonium-lauren.html ;)
Powieść podzielona jest na dwa rodzaje rozdziałów, które przeplatają się wzajemnie - Wtedy i Teraz. Pierwszy z nich skupia się na wydarzeniach, które miały miejsce zaraz po zakończeniu Delirium - ucieczce Leny do Głuszy. Głównej bohaterce udało się wtedy przejść przez ogrodzenie graniczne, jednak Alex nie miał już tyle szczęścia - zginął w płomieniach. W tej sytuacji Lena...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-01
Główną bohaterką powieści jest Aria - siedemnastolatka mieszkająca w Reverie, jednej z Kapsuł Podu. Kilkadziesiąt lat przed narodzinami dziewczyny burze eterowe zaczęły pustoszyć coraz bardziej rozległe obszary Ziemi, jaką znamy dzisiaj, przez co ludzie musieli zostać zamknięci w Kapsułach, żeby przetrwać. Od tej pory Osadnicy (tak określa się osoby mieszkające w kapsułach) nie znają uczuć takich jak ból, nie wiedzą, jak naprawdę pachną róże, ale za to mogą w mgnieniu oka przenieść się, gdzie tylko zapragną - do Paryża, średniowiecza... A wszystko to dzięki sferom, do których Osadnicy mają dostęp za pomocą specjalnych wizjerów. Życie nie toczy się już w realu, a Osadnicy tracą odporność, co uniemożliwia im przeżycie poza Reverie - w Umieralni. Zupełnym ich przeciwieństwem są Wykluczeni - ludzie spoza Kapsuł, dla których każdy kolejny dzień jest walką o pożywienie i przetrwanie...
Kojarzycie takie książki, w których chłopak i dziewczyna się nienawidzą, a później ni stąd, ni zowąd w pewnym momencie padają sobie w ramiona? Ja tak, ale spokojnie - Przez burze ognia nie zalicza się do tej kategorii. I to jest największa zaleta tej powieści - relacja rodząca się między Arią a Perrym nie jest oczywista (znajomość, która rozpoczyna się zdaniem: Trzeba było dać ci zdechnąć, wszystko przez ciebie straciłem! nie zapowiada się zbyt obiecująco...), powoli dojrzewa, jest naturalna i prawdziwa
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2014/01/kiedy-niebo-jest-najwiekszym.html
Główną bohaterką powieści jest Aria - siedemnastolatka mieszkająca w Reverie, jednej z Kapsuł Podu. Kilkadziesiąt lat przed narodzinami dziewczyny burze eterowe zaczęły pustoszyć coraz bardziej rozległe obszary Ziemi, jaką znamy dzisiaj, przez co ludzie musieli zostać zamknięci w Kapsułach, żeby przetrwać. Od tej pory Osadnicy (tak określa się osoby mieszkające w kapsułach)...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-07-29
Moja pierwsza książka Kinga, z jaką miałam styczność. Spodziewałam się czegoś straszniejszego i trochę się zawiodłam, no ale cóż, moja przygoda z Kingiem na pewno jeszcze nie dobiegła końca, więc może trafię na bardziej odpowiadający mi tytuł. Jeżeli chodzi o samą ocenę - książka była dobra, ale spodziewałam się czegoś innego...
Moja pierwsza książka Kinga, z jaką miałam styczność. Spodziewałam się czegoś straszniejszego i trochę się zawiodłam, no ale cóż, moja przygoda z Kingiem na pewno jeszcze nie dobiegła końca, więc może trafię na bardziej odpowiadający mi tytuł. Jeżeli chodzi o samą ocenę - książka była dobra, ale spodziewałam się czegoś innego...
Pokaż mimo to2013-12-27
Akcja kryminału rozpoczyna się dwa dni przed Wigilią. Do domu milionera Simeona Lee zaczyna zjeżdżać się najbliższa rodzina, aby razem spędzić Święta Bożego Narodzenia - nic szczególnego, prawda? A jednak pozory mylą, bo krewni milionera od lat nie spotkali się w pełnym gronie - konflikty, wzajemny żal i różnice charakterów sprawiły, że prawie w ogóle nie mieli ze sobą kontaktu.
Simeon ma czterech synów: Alfreda (mieszka z ojcem pod jednym dachem, przejął rodzinny interes), George'a (senator, poślubił o wiele młodszą od siebie kobietę), Harry'ego (Syn Marnotrawny, przed laty ukradł pieniądze i uciekł, upominając się tylko od czasu do czasu o kolejne czeki) oraz Davida (miał żal do ojca o to, jak traktował matkę, a w dodatku Simeon nie godził się, żeby jego najmłodszy syn został artystą).
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2014/01/krwawe-swieta-morderstwo-w-boze.html :)
Akcja kryminału rozpoczyna się dwa dni przed Wigilią. Do domu milionera Simeona Lee zaczyna zjeżdżać się najbliższa rodzina, aby razem spędzić Święta Bożego Narodzenia - nic szczególnego, prawda? A jednak pozory mylą, bo krewni milionera od lat nie spotkali się w pełnym gronie - konflikty, wzajemny żal i różnice charakterów sprawiły, że prawie w ogóle nie mieli ze sobą...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-24
Bohaterką, a zarazem narratorką książki jest tytułowa Gwen - dziewczyna posiadająca niezwykły dar: dotykając jakiegoś przedmiotu, momentalnie wie o nim wszystko - jakie ma przeznaczenie, przez kogo był używany, jakie emocje towarzyszyły temu komuś... Kiedyś dziewczyna wykorzystywała swoją nietypową umiejętność, aby dorobić sobie parę groszy - tu znajdzie jakąś bransoletkę, tam portfel... Jedna osoba powiedziała o niej drugiej i biznes się kręcił. Jednak wszystko zmieniło się przez zwykłą szczotkę do włosów - pośrednio przez nią matka Gwen ginie w wypadku samochodowym z winy pijanego kierowcy, a młoda Frost kilka miesięcy po tym zdarzeniu trafia do Akademii Mitu - szkoły, w której uczą się Spartanie, Amazonki, Walkirie i... ani jedna Cyganka. Wszyscy są tam w jednym celu - szkolą się, aby w przyszłości móc stawić czoła złemu bogowi, Lokiemu. Gwen kompletnie tu nie pasuje - nie dość, że w ogóle nie wierzy w te mitologiczne bzdury, to jeszcze nie jest bogata, nie chodzi w ciuchach od Gucciego (woli powyciągane bluzy z kapturem), a jej największą pasją są komiksy. Nie dziwne więc, że nie ma żadnych przyjaciół. Jednak sytuacja zaczyna się zmieniać, gdy zostaje zamordowana szkolna gwiazda, Jasmine - to Gwen znajduje jej ciało w bibliotece. Wydaje się, że nikt nie przejął się śmiercią popularnej koleżanki - nikt oprócz Cyganki, której intuicja podpowiada, że to wcale nie był wypadek. Usiłując rozwikłać zagadkę, Gwen zyskuje przyjaciółkę i zainteresowanie pewnego Spartanina...
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2013/12/cyganka-wsrod-wojownikow-dotyk-gwen.html :)
Bohaterką, a zarazem narratorką książki jest tytułowa Gwen - dziewczyna posiadająca niezwykły dar: dotykając jakiegoś przedmiotu, momentalnie wie o nim wszystko - jakie ma przeznaczenie, przez kogo był używany, jakie emocje towarzyszyły temu komuś... Kiedyś dziewczyna wykorzystywała swoją nietypową umiejętność, aby dorobić sobie parę groszy - tu znajdzie jakąś bransoletkę,...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-11-15
"Zdradzona" wypadła w moich oczach lepiej niż jej poprzedniczka. Mam wrażenie, że autorki dokładniej przemyślały całą fabułę, bohaterów - generalnie wszystko wydawało się lepiej dopracowane. Bardzo miłym zaskoczeniem okazała się dla mnie przemiana Afrodyty - nie mówię, że ona i Zoey zostały najlepszymi przyjaciółkami, ale w tym tomie dogadywały się znacznie lepiej. To plusy. A minusy? Podczas czytania napotkałam kilka błędów językowych, przeszkadzał mi również ten młodzieżowy (?), a momentami wręcz infantylny język (przykład? Słowa Stevie Rae: Chyba się posiusiam, to takie romantyczne!). Mam też wrażenie, że autorki trochę "poszły na łatwiznę" w sprawie zakończenia - wszystko działo się za szybko, jakby nie chciało im się dalej pisać, tylko skończyć jak najszybciej i otrzymać honorarium autorskie...
Podsumowując: nie sądzę, żebym kontynuowała swoją przygodę z serią autorstwa pań Cast (jeśli już, to na pewno nie będę kupować kolejnych części, tylko wypożyczę je z biblioteki). Jednak muszę przyznać, że II tom serii okazał się lepszy niż "Naznaczona", nie tylko pod względem okładki (moim zdaniem jest piękna, tajemnicza, klimatyczna...), ale przede wszystkim treści - czytało się przyjemnie, dość szybko - to takie typowe "czytadło" - nie wymaga zbytniego zaangażowania pod względem intelektualnym. Myślę, że ta książka będzie strzałem w dziesiątkę, dla kogoś, kto nie jest zbyt wymagającym czytelnikiem i nie przejedli mu się jeszcze krwiopijcy.
Recenzja pochodzi z mojego bloga - http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/
"Zdradzona" wypadła w moich oczach lepiej niż jej poprzedniczka. Mam wrażenie, że autorki dokładniej przemyślały całą fabułę, bohaterów - generalnie wszystko wydawało się lepiej dopracowane. Bardzo miłym zaskoczeniem okazała się dla mnie przemiana Afrodyty - nie mówię, że ona i Zoey zostały najlepszymi przyjaciółkami, ale w tym tomie dogadywały się znacznie lepiej. To...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-16
Książkę "Delirium" nabyłam właściwie przez przypadek - kupowałam "I nie było już nikogo" i chciałam dodatkowo zaopatrzyć się w "Winter" (obie recenzje już na blogu), jednak nie znalazłam jej w Matrasie, ale i tak kupiłam tego dnia dwie powieści - powędrowałam do kasy z kryminałem Christie i "Delirium" Lauren Oliver w ręce (wiadomo, trzeba się czymś pocieszyć). Zaczęłam czytać jeszcze w księgarni, czekając na siostrę, z którą miałam wrócić do domu, i zakochałam się w tej książce od pierwszego rozdziału (a przynajmniej wtedy tak mi się wydawało...).
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/ :)
Książkę "Delirium" nabyłam właściwie przez przypadek - kupowałam "I nie było już nikogo" i chciałam dodatkowo zaopatrzyć się w "Winter" (obie recenzje już na blogu), jednak nie znalazłam jej w Matrasie, ale i tak kupiłam tego dnia dwie powieści - powędrowałam do kasy z kryminałem Christie i "Delirium" Lauren Oliver w ręce (wiadomo, trzeba się czymś pocieszyć). Zaczęłam...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-11-06
"Kwiaty na poddaszu" miałam w planach od dość dawna - najpierw czekały sobie na moim czytniku, ale ostatnio zobaczyłam je w bibliotece (w wersji papierowej, oczywiście), i - zgadnijcie co? - nie mogłam się powstrzymać, żeby ich nie wypożyczyć. Przesympatyczna pani bibliotekarka pochwaliła mój wybór, z kolei moja mama stwierdziła, że to "książka do płakania" - podpisuję się pod tym rękami i nogami.
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/ :)
"Kwiaty na poddaszu" miałam w planach od dość dawna - najpierw czekały sobie na moim czytniku, ale ostatnio zobaczyłam je w bibliotece (w wersji papierowej, oczywiście), i - zgadnijcie co? - nie mogłam się powstrzymać, żeby ich nie wypożyczyć. Przesympatyczna pani bibliotekarka pochwaliła mój wybór, z kolei moja mama stwierdziła, że to "książka do płakania" - podpisuję się...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10-27
Na "Winter" od początku, w sumie nawet nie wiem dlaczego, bardzo się "napaliłam". I nie zraziła mnie nawet cena - 44,90 zł nawet jak na tak ładnie wydaną książkę to dużo, no ale stwierdziłam, że skoro kosztuje aż tyle (ostatnie części Harry' ego Pottera też do najtańszych nie należały) to musi to być coś absolutnie wciągającego i w dodatku unikalnego... Jednak sprawdziło się w tym przypadku pewne znane przysłowie - nadzieja matką głupich świetnie obrazuje to, co myślę o tej pozycji...
Całość na http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/ :)
Na "Winter" od początku, w sumie nawet nie wiem dlaczego, bardzo się "napaliłam". I nie zraziła mnie nawet cena - 44,90 zł nawet jak na tak ładnie wydaną książkę to dużo, no ale stwierdziłam, że skoro kosztuje aż tyle (ostatnie części Harry' ego Pottera też do najtańszych nie należały) to musi to być coś absolutnie wciągającego i w dodatku unikalnego... Jednak sprawdziło...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-10-26
Agaty Christie chyba nie trzeba nikomu przedstawiać - to niekwestionowana królowa kryminału na skalę światową. I aż wstyd się przyznać, ale gdyby mój nauczyciel polskiego nie zadał książki "I nie było już nikogo" jako lektury obowiązkowej, to chyba aż do tej pory nie zaczęłabym przygody z twórczością Pani Christie, a to byłby bardzo poważny błąd...
Fabuła książki jest na pierwszy rzut oka nieskomplikowana - mamy dziesięć osób, które właściwie nie mają ze sobą nic wspólnego - są w różnym wieku, wykonują różne zawody, mają różne osobowości. Ale łączy je jedno - wszyscy zostają zaproszeni pod różnym pretekstem (praca, spotkanie ze starą znajomą itd.) na Wyspę Żołnierzyków do domu tajemniczego pana U.N. Owena.
całość na http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/ :)
Agaty Christie chyba nie trzeba nikomu przedstawiać - to niekwestionowana królowa kryminału na skalę światową. I aż wstyd się przyznać, ale gdyby mój nauczyciel polskiego nie zadał książki "I nie było już nikogo" jako lektury obowiązkowej, to chyba aż do tej pory nie zaczęłabym przygody z twórczością Pani Christie, a to byłby bardzo poważny błąd...
Fabuła książki jest na...
Gdzieś przeczytałam, że Tajemnice Ali dostarczają czytelnikowi więcej pytań niż odpowiedzi... I ja zgadzam się z tym w zupełności. Fakt, mamy opisane okoliczności zamiany bliźniaczek, a także (pokrótce) ich wcześniejsze losy, ale pojawiają się też nowe postacie, jak na przykład chłopak Alison. Z jednej strony jest to dobre, bo wiadomo, każdy nowy bohater na swój sposób urozmaica powieść, ale z drugiej: teraz już naprawdę nie mogę wytrzymać do premiery XIII tomu serii, bo może jednak pojawi się tam Nick? Oj, trudno będzie wytrwać aż do połowy lipca.
Najbardziej podobało mi się to, że Sara Shepard dała nam w końcu możliwość wejścia w głowę Ali, czyli osoby, od której zaczął się ten cały galimatias z A. i dziewczynami w roli głównej. To daje nam pełen obraz postaci, która przecież jest bardzo ważna w tej wielkiej układance, której rozwiązaniem jest tożsamość tajemniczego prześladowcy.
Całość na: http://wszystkie-ksiazki-mojego-zycia.blogspot.com/2014/06/jaka-naprawde-bya-najwieksza-kamczucha.html :)
Gdzieś przeczytałam, że Tajemnice Ali dostarczają czytelnikowi więcej pytań niż odpowiedzi... I ja zgadzam się z tym w zupełności. Fakt, mamy opisane okoliczności zamiany bliźniaczek, a także (pokrótce) ich wcześniejsze losy, ale pojawiają się też nowe postacie, jak na przykład chłopak Alison. Z jednej strony jest to dobre, bo wiadomo, każdy nowy bohater na swój sposób...
więcej Pokaż mimo to