Oj... pamiętam jak to czytałam i się zachwycałam... przeglądałam wszystkie strony na temat obu tych serii, wszystkie amatorskie pseudo "kontynuacje" opisy bohaterów itd. Teraz po bodajże... 2 miesiącach? Trzech... seria jest dla mnie KLAPĄ... klops całkowity, uczucia między bohaterami stopniowo rozwijające się na przestrzeni serii są dla mnie płaskie i cukierkowe, żadnej pikanterii, niedomówień, kłótni... to czego tak bardzo mi brakuje w prawie każdym romansie. A może po prostu po przeczytaniu Dumy i Uprzedzenia (A konkretnie po powrocie do tej niesamowitej historii :) mam inny punkt odniesienia i Olimpijscy Herosi są dla mnie nic nie wartą dziecinadą...? No może to jednak za mocne słowa, Olimpijscy Herosi to książka.... płaska, nie ma drugiego dna, wszystko jest proste i nieskomplikowane i... cukierkowe. Jedyną postacią budzącą wątpliwości był Nico Di Angelo, Był ciekawy... oryginalny... wzbudził we mnie jak najwięcej sympatii do czasu części przedostatniej ... Umówmy się: temat homoseksualistów nie jest moim ukochanym... nie jestem homofobem ale nie akceptuję tego. Jak dla mnie ludzie z różną orientacją seksualną nie są ciekawym tematem do książki, mnie Rick Riordan obrzydził tym swoją twórczość. Zresztą nie tylko tym, Riordan pod koniec serii zaczął robić coś jak dla mnie bezsensownego, sklecił na prędce Willa, (również Homo... jak szaleć to szaleć!) partnera dla Nica co już w ogóle jest nie do zniesienia. Will Solace nie pojawił się wcześniej w ŻADNEJ książce z serii, nie posiadał ŻADNEJ historii ani praktycznie ŻADNYCH cech charakteru czy osobowości, oczywiście trudno tu mówić o JAKICHKOLWIEK oryginalnych cechach... Ale pomijając już to można by spojrzeć na Piper i Jasona, czy Hazel i Franka, bądź co bądź w tej serii są wątki romansowe tylko... conajmniej niezadowalające, 0% pikanterii 100% landrynkowe uczucia (wiem, powtarzam się ;) Na usta cisną mi się tylko słowa krytyki... no ale cóż jeżeli napiszę dwumetrowy komentarz to kto go przeczyta? Mimo wszystko jedna gwiazdka leci za Nica do momentu przedostatniej części, a druga za niesamowite uczucie zatracenia się w świecie książki...

Oj... pamiętam jak to czytałam i się zachwycałam... przeglądałam wszystkie strony na temat obu tych serii, wszystkie amatorskie pseudo "kontynuacje" opisy bohaterów itd. Teraz po bodajże... 2 miesiącach? Trzech... seria jest dla mnie KLAPĄ... klops całkowity, uczucia między bohaterami stopniowo rozwijające się na przestrzeni serii są dla mnie płaskie i cukierkowe, żadnej...