rozwińzwiń

Śladami Stasia i Nel, Z Panem Biegankiem w Abisynii

Okładka książki Śladami Stasia i Nel, Z Panem Biegankiem w Abisynii Marian Brandys
Okładka książki Śladami Stasia i Nel, Z Panem Biegankiem w Abisynii
Marian Brandys Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Seria: Biblioteka Młodych reportaż
457 str. 7 godz. 37 min.
Kategoria:
reportaż
Seria:
Biblioteka Młodych
Wydawnictwo:
Nasza Księgarnia
Data wydania:
1974-12-01
Data 1. wyd. pol.:
1964-01-01
Liczba stron:
457
Czas czytania
7 godz. 37 min.
Język:
polski
Tagi:
Sienkiewicz podróże Afryka
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
142 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
989
513

Na półkach: , ,

"Śladami Stasia i Nel" to reportaże z pobytu Mariana Brandysa w Egipcie i Sudanie. Zawiodłam się trochę, bo w moim odczuciu nie miały one wiele wspólnego z podążeniem śladami bohaterów "W pustyni i w puszczy". Takie wspomnienia zwykłego turysty.

"Śladami Stasia i Nel" to reportaże z pobytu Mariana Brandysa w Egipcie i Sudanie. Zawiodłam się trochę, bo w moim odczuciu nie miały one wiele wspólnego z podążeniem śladami bohaterów "W pustyni i w puszczy". Takie wspomnienia zwykłego turysty.

Pokaż mimo to

avatar
610
567

Na półkach: ,

Jedna z nielicznych lektur szkolnych, która mnie zaciekawiła. A przy tym, jeśli wziąć w nawias garść wtrętów o brytyjskim imperializmie, rozbawiła.
Wpierw Brandys opowiada, jak wezwał go redaktor naczelny i spytał czy chce pojechać robić reportaż o Egipcie?
Oczywiście, lecz przypomniawszy sobie, że akurat 1 kwietnia, pomyślał: potwierdzę, to reszta redakcji będzie przez miesiąc się ze mnie natrząsać.
Odrzekł zatem: do Egiptu? E, lepiej do Pacanowa, czy tam Wołomina. A 1 kwietnia lepiej nie podejmować ważnych decyzji.
A skąd, zapewnił Naczelny, to nie żart.

Henryk Sienkiewicz z Warszawy do Kairu podróżował przeszło dwa tygodnie, koleją i statkiem. „Była to prawdziwa podróż w całym tego słowa znaczeniu. Człowiek się trochę wymęczył, ale przynajmniej czuł, że jedzie do innej części świata. A teraz co? Teraz te dwa tysiące paręset kilometrów, dzielące Warszawę od Kairu, przelatuje się samolotem w jeden dzień. Całą podróż odbywa się trzema skokami. Pierwszy skok - z Warszawy do Pragi Czeskiej. Drugi - z Pragi do Rzymu. Trzeci - z Rzymu do Kairu.” W Pradze godzinę oczekiwania na następny lot spędził bezpłatnym kinie na lotnisku. Wyświetlano właśnie „Przygody dobrego wojaka Szwejka”. „W najweselszym momencie filmu, kiedy porucznik Łukasz, zwierzchnik Szwejka, łajał go ostatnimi słowy za jego gapiostwo, w salce nagle zapalono światło, a obok mnie wyrósł jak spod ziemi zdenerwowany funkcjonariusz lotniska.
- Kde vy se straceli? Prece jiż dvakrat vzyvali vas rozhlasem. (Gdzie pan przepadł? Przecież już dwa razy wzywali pana przez megafon.)
Ton jego do złudzenia przypominał ton porucznika Łukasza z filmu. Okazało się, że samolot jest od dawna gotów do odlotu i czeka tylko na mnie.”
W Egipcie po dotarciu do hotelu w Luksorze „Wyciągnęło się do mnie ze dwadzieścia drapieżnie nadstawionych rąk. Musiałem zapłacić wszystkim za wszystko.
Czterem tragarzom za przeniesienie dwóch niewielkich walizek.
Siwobrodemu starcowi za informacje, o które go wcale nie prosiłem.
Dwóm młodym ludziom za to, że krzyczeli: „Bolanda good!” (Polska dobrze!)
Osobom o nieokreślonym zawodzie za to, że się do mnie uśmiechały i zaglądały mi w oczy.
Oślarzom za to, że towarzyszyli mi wraz ze swymi osłami.
Osłom... Nie, jedynie osły okazały się całkowicie bezinteresowne i nie zażądały żadnego „bakszyszu”.
Po zainkasowaniu napiwków całe bractwo zaraz się oddaliło, polecając mi swoje usługi na przyszłość.”
A to dopiero początek.
Później zapragnął zobaczyć świątynię królowej Hatszepsut (XV w. p.n.e.). W towarzystwie przewodnika i jego osła imieniem Juliusz Cezar wspinał się na górę, klnąc w myślach „Co za baba! żeby budować świątynię na takiej górze!” Osiągnąwszy szczyt usłyszał „Chciałeś, panie, widzieć świątynię. Świątynia tam. Na dole.”

Tak wygląda świątynia
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/f9/Hatschepsuttempel.jpg
a tak królowa
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/11/Hatshepsut.jpg

Z Egiptu postanowił polecieć do Sudanu. Nowy znajomy z konsulatu, pan Bieganek, określił w podaniu cel podróży „nawiązanie stosunków z literatami sudańskimi”. Sekretarz ambasady zapytał o jakich stosunkach literackich może być mowa.
Zatem trzeba mu było wcisnąć, że „W pustyni i w puszczy” jest powieścią o Mahdim i przedstawia go jako fajnego gościa, „że też sufit ambasady sudańskiej nie zwalił mi się na głowę za to potworne kłamstwo!” Sekretarz wysłuchał z zaciekawieniem i załatwił wizę.
Zgodnie z radą Bieganka nabył hełm korkowy, jednak później usłyszawszy, iż w takim hełmie może zostać wzięty za Anglika i mieć kłopoty, pomyślał: ładnie mnie ten Bieganek urządził!
W Sudanie został zasypany dobrymi radami przez trzech rodaków, którzy przyjechali w misji handlowej, aby unikał kąpieli w Nilu z uwagi na krokodyle, pił dużo wody z cytryną z powodu upału i uzupełniał zapas soli, też z tego powodu. Na szczęście wkrótce przybył Bieganek i teraz on był przedmiotem troski. „Zabawialiśmy się oczywiście kosztem nowicjusza. Ale tym razem ja byłem wodzirejem.”
Dostąpił też zaszczytu (?) rozmowy z synem i wnukiem Mahdiego i znów musiał nałgać o powieści Sienkiewicza. Zląkł się trochę usłyszawszy, że powieść trzeba będzie przetłumaczyć na arabski, ale na szczęście, zanim to nastąpi, zdąży wrócić do kraju.
Na koniec zrobił wywiad ze studentem z plemienia Dinka (który od kolegów słyszał coś o Polsce),mówiąc tym razem zgodnie z prawdą: w jednej z najpiękniejszych naszych powieści występuje Mea, dziewczyna z twojego plemienia, zatem opowiedz o nim. Opowiedział zatem o hodowli bydła, będącego miarą zamożności, zasiewaniu prosa i łowieniu ryb dzidą. Tak samo polują na słonie. Słonie, powiada student, pod ochroną, lecz cóż robić, gdy tratują pola ...

Pierwsza część tyleż zaciekawiła co rozbawiła mnie na tyle, że z własnej woli przeczytałam drugą. Teraz podróż do Abisynii.

„Paweł [znajomy handlowiec] wyszedł z banku ze swoim Francuzem. Ciągle jeszcze naburmuszony wyciągnął od razu z kieszeni portfel wypchany podjętą walutą abisyńską i przystąpił do wydzielania nam "kieszonkowego", jakbyśmy byli jego dziećmi, a on naszym szczodrym ojcem. Przy okazji palnął nam "rodzicielską" mówkę:
― Macie tu po dziesięć dolarów abisyńskich. Pamiętajcie, że to dużo pieniędzy ― równowartość czterech dolarów amerykańskich. Powinno wam wystarczyć na wszystkie drobne wydatki w czasie naszego pobytu w Addis Abebie. Jasne?
Pokiwaliśmy ironicznie głowami. Mógłby sobie oszczędzić tych kazań. Pewnie, że jasne. Jakie tu w ogóle mogą być wydatki.”
Wpierw pan Bieganek, choć nikt go do tego nie zmuszał, zaciekawiony podszedł do ulicznego straganu i zdołał niechcący rozedrzeć jakąś tkaninę, którą musiał w związku z tym kupić. Za 4 dolary. Kiedy wkrótce po tym wsiadali do taksówki (powrót do hotelu o własnych siłach uniemożliwiała ulewa),usiłował wyrzucić zakup, lecz taksówkarz podniósł i uprzejmie zwrócił „zgubę”. Przewóz kosztował 4 dolary, które zapłacili po połowie. W hotelu trzeba było wezwać lekarza do Bieganka, gdyż zachorował. Też z własnej winy, poprzedniego wpadł był na pomysł zjedzenia zawartości zimnego bufetu. Przekąski były za darmo, o ile klient zapłacił za obiad, taki eksperyment wprowadzili amerykańscy właściciele hotelu, zaś Bieganek spróbował ich doprowadzić do bankructwa. Tak to przynajmniej uzasadniał.
Teraz zaś musiał zażyć olej rycynowy. „Zgodził się przyjąć olej pod warunkiem, że mnie przy tym nie będzie. Bardzo mnie ten warunek zdenerwował, bo miałem ogromną ochotę popatrzeć na to, jak pan Bieganek będzie się męczyć.” :D
Nic takiego, tylko wizyta doktora kosztowała 4 dolary.
Paweł, zwany Bwana Kubwa, usłyszawszy o tym „się nawet gniewał” (to wprawdzie cytat z „Przygód Hucka”, ale pasuje doskonale),tylko tak dalej, powiada, a do kraju powrócicie pieszo, bo na samolot nie starczy.
A to dopiero początek.
„Hotel hararski mógł uchodzić za hotel tylko w oczach podróżnych o szczególnie skromnych wymaganiach. W rzeczywistości była to bardzo podła i bardzo brudna gospoda prowadzona przez jakiegoś Greka albo przez kogoś, kto Greka udawał z wielką szkodą dla tego szlachetnego narodu.” Opis „hotelu” przypomniał mi ruderę robiącą za hotel w „Tajemniczej wyprawie Tomka”. Bieganek przeczytawszy w jednej książek, w jakie się zaopatrzył, o uprawianej w okolicy roślinie odurzającej zwanej „khat”, zechciał ją wypróbować (zupełnie jak Bosman w „Tomku u źródeł Amazonki”). „Stragan z owocami był doskonale widoczny z okna. Pan Bieganek podszedł do niego bez przeszkód i gwałtownie gestykulując zaczął czynić zakupy. Nabył sporą wiązkę gałązek khatu, dużą kiść bananów oraz czerwone owoce kaktusa, przed którymi przestrzegał nas szwedzki pułkownik. Te ostatnie kazał sobie wsypać do kapelusza. Po chwili był już z powrotem w pokoju. Sprawunki rzucił na łóżko i z westchnieniem ulgi otarł sobie pot z czoła.
– Widział redaktor tych dwóch ponurych typów, którzy chcieli mnie zaczepić? ― spytał chełpliwie ― Raz tylko na nich spojrzałem i od razu się uspokoili.
Wprawdzie żadnych ponurych typów nie widziałem ― przeciwnie: uliczka wydawała się zupełnie pusta ― ale nie chciało mi się z tak błahego powodu wszczynać kłótni. Powiedziałem tylko referentowi, że niepotrzebnie kupował owoce kaktusa. Pułkownik przecież mówił, że mają kłujące skórki, więc po co kaleczyć sobie ręce. Wielki Odkrywca zaczął się głośno śmiać.
― Więc pan, naiwny człowieku, wierzy tym zagranicznym specjalistom? Przecież to kompletni ignoranci, którzy słyszeli, że gdzieś dzwonią, ale nie wiedzą, w którym kościele. Zaraz pana o tym przekonam.
Wziął z łóżka jeden z owoców kaktusa i zbliżył się z nim do mnie.
― No, niech pan sam dotknie, redaktorze. Czy ta skórka kłuje?
Lękliwie wyciągnąłem palec i lekko musnąłem nim czerwony owoc. Był gładki i śliski jak pomidor. żadnych kolców, żadnych jadowitych włosków. (...) Zaczęliśmy od razu obierać i jeść te kaktusowe figi. Były pyszne. Wyglądały jak pomidory, lecz w smaku przypominały winogrona.” Następnie spróbowali „khatu”. „O rany, jakie to było gorzkie! Czegoś równie gorzkiego nie miałem w ustach jeszcze nigdy w życiu.” W nocy nie mogli zasnąć z powodu mdłości i bólu głowy. Do tego narastające swędzenie rąk. Skórka kaktusa działała z opóźnieniem. Bieganek narzekał „to wszystko przez tego Szweda”.

Jedna z nielicznych lektur szkolnych, która mnie zaciekawiła. A przy tym, jeśli wziąć w nawias garść wtrętów o brytyjskim imperializmie, rozbawiła.
Wpierw Brandys opowiada, jak wezwał go redaktor naczelny i spytał czy chce pojechać robić reportaż o Egipcie?
Oczywiście, lecz przypomniawszy sobie, że akurat 1 kwietnia, pomyślał: potwierdzę, to reszta redakcji będzie przez...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
427
148

Na półkach: , , ,

Pierwsza z książek „Śladami Stasia i Nel" była dla mnie bardzo ciekawa. Wędrówka w miejsca dawnej lubianej przeze mnie powieści wciągnęła i zachwyciła. Niestety nie dane mi było cieszyć się przez dłuższy czas. Byłam szczerze zmartwiona tym, że redaktor nie kontynuował tej wyprawy, a w zamian ruszył do Abisynii. Tutaj już dla mnie było o wiele mniej ciekawie i szczerze mówiąc czytałam tylko, że doczytać książkę do końca.

Pierwsza z książek „Śladami Stasia i Nel" była dla mnie bardzo ciekawa. Wędrówka w miejsca dawnej lubianej przeze mnie powieści wciągnęła i zachwyciła. Niestety nie dane mi było cieszyć się przez dłuższy czas. Byłam szczerze zmartwiona tym, że redaktor nie kontynuował tej wyprawy, a w zamian ruszył do Abisynii. Tutaj już dla mnie było o wiele mniej ciekawie i szczerze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6131
3433

Na półkach:

Nie cierpię czytać książek, które przeczytałam, ale czasami trzeba ze względu na dokładniejszą analizę i pracę nad tekstem. I to jest moja codzienność. Ostatnio jednak miałam sporo wolnego czasu i coraz częściej (ze względu na córkę) zdarza mi się wracać do dawnych lektur, których słownictwo znam (bez wulgaryzmów). Zwykle sięgamy po kolorowe książeczki, w których treścią są obrazki. Z moją sześcioletnią rozbójniczką czytamy również książki poważne ("Don Kichote", "Historia filozofii", "Wstęp do badań nad językiem", "Sapiens"),ponieważ na razie wielu książek jeszcze nie zna, a mam wrażenie, że interesuje ją wszystko, co czytam (zwłaszcza te bardzo grube książki bez obrazków). Ostatnio do snu czytałyśmy „Śladami Stasia i Nel” Mariana Brandysa, ponieważ byłyśmy po lekturze "W pustyni i w puszczy" (dziś czytamy "Zapiski na pudełku zapałek Eco).
Ja książkę Sienkiewicza czytałam dużo później niż moja córka, ale równie bardzo byłam nią zachwycona, a może i bardziej, ponieważ więcej rozumiałam.
Kiedy ponad dwadzieścia lat temu trafiłam w bibliotece na tytuł „Śladami Stasia i Nel” byłam zaintrygowana. Książka dość szybko mnie rozczarowała. Miało być śladami Stasia i Nel, a jakiś dziennikarzyna opisuje jak to trafił do Afryki i sobie zwiedza i to dość wygodnie.
Z dzisiejszej perspektywy mogę stwierdzić, że jak na owe czasy był to bardzo dobry reportaż. Córka bardzo szybko zasnęła słuchając opowieści o tym jak to biedny dziennikarz myśli, że główny redaktor z niego kpi. Kolejnego dnia przeczytałyśmy więcej. Córka budząc mnie rano wzięła książkę z łóżka i dała mi mówiąc po swojemu "ehh", co w jej języku znaczy "czytaj". Czytałyśmy z zapartym tchem o przygodach, które nie są wcale takie ekscytujące. Proste rzeczy jednak opisane są w takim stylu, że chciało się jeszcze i jeszcze. Nim się obejrzałyśmy Brandys wylądował w Egipcie i Sudanie, o których dowiedziałyśmy się sporo. Przy okazji odkurzyłam atlas geograficzny dla dzieci z Myszką Miki i wędrowałyśmy paluszkiem po mapie.
Książka zdecydowanie dla starszych czytelników.

Nie cierpię czytać książek, które przeczytałam, ale czasami trzeba ze względu na dokładniejszą analizę i pracę nad tekstem. I to jest moja codzienność. Ostatnio jednak miałam sporo wolnego czasu i coraz częściej (ze względu na córkę) zdarza mi się wracać do dawnych lektur, których słownictwo znam (bez wulgaryzmów). Zwykle sięgamy po kolorowe książeczki, w których treścią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
98
7

Na półkach: , ,

Bardzo mi się podobała :-) Napisana z humorem (Pan Bieganek - kocham Pana!). Ciekawe informacje historyczne (Sudan - spojrzenie na kwestię Mahdiego i jego sprzymierzeńców zupełnie inne niż sienkiewiczowskie + mało chwalebne poczynania Gordona i Kitchenera, spojrzenie z punktu widzenia Sudańczyka; Abisynia/Etiopia - bardzo ciekawe informacje o kraju)

Bardzo mi się podobała :-) Napisana z humorem (Pan Bieganek - kocham Pana!). Ciekawe informacje historyczne (Sudan - spojrzenie na kwestię Mahdiego i jego sprzymierzeńców zupełnie inne niż sienkiewiczowskie + mało chwalebne poczynania Gordona i Kitchenera, spojrzenie z punktu widzenia Sudańczyka; Abisynia/Etiopia - bardzo ciekawe informacje o kraju)

Pokaż mimo to

avatar
241
185

Na półkach: ,

Opinię zawarłem w opisie książki, jak również pod innymi wydaniami tego tytułu. Generalnie - fajnie że jest to wydanie, szkoda, że nowe przypisy niewiele wnoszą, no i że zrezygnowano ze zdjęć.

Opinię zawarłem w opisie książki, jak również pod innymi wydaniami tego tytułu. Generalnie - fajnie że jest to wydanie, szkoda, że nowe przypisy niewiele wnoszą, no i że zrezygnowano ze zdjęć.

Pokaż mimo to

avatar
2266
422

Na półkach: ,

Czytałam to w innym wydaniu, ze zdjęciami i w sztywnej okładce.

Czytałam to w innym wydaniu, ze zdjęciami i w sztywnej okładce.

Pokaż mimo to

avatar
37
23

Na półkach: ,

http://izabella-herbu-trzaska.bloog.pl/id,333020669,title,Sladami-Stasia-i-Nel-Marian-Brandys,index.html

http://izabella-herbu-trzaska.bloog.pl/id,333020669,title,Sladami-Stasia-i-Nel-Marian-Brandys,index.html

Pokaż mimo to

avatar
241
185

Na półkach: , ,

Fabularyzowany reportaż z podróży M. Brandysa do Egiptu (a następnie i Sudanu) w 1956 roku. Obowiązkowa lektura dla czytelników 'W pustyni i w puszczy' Sienkiewicza. Szkoda, że w późniejszych wydaniach zrezygnowano z zamieszczenia fotografii (biało czarne fotografie z archiwum autora były tylko w wydaniach z lat 60.).
Jedna z ulubionych książek mojej młodości.
Ostatnio mój egzemplarz wzbogacił się o autograf Ahmeda al-Mahdiego - wnuka Proroka. Odwiedziłem go w Omdurmanie podczas podróży śladami „Śladami Stasia i Nel”.

Przy okazji chciałbym się odnieść do recenzji autorstwa Izabelli Trzaski, kilka linijek niżej. Wynika z niej (recenzji),że autorka jednak przez tę książkę nie przebrnęła (może zasnęła po drodze) albo po prostu nic z niej nie zrozumiała. No, chyba, że recenzję pisała na podstawie streszczenia dostarczonego jej przez jej małoletnie dzieci.

Fabularyzowany reportaż z podróży M. Brandysa do Egiptu (a następnie i Sudanu) w 1956 roku. Obowiązkowa lektura dla czytelników 'W pustyni i w puszczy' Sienkiewicza. Szkoda, że w późniejszych wydaniach zrezygnowano z zamieszczenia fotografii (biało czarne fotografie z archiwum autora były tylko w wydaniach z lat 60.).
Jedna z ulubionych książek mojej młodości.
Ostatnio...

więcej Pokaż mimo to

avatar
531
332

Na półkach: ,

dobra.

dobra.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    238
  • Posiadam
    73
  • Chcę przeczytać
    59
  • Ulubione
    6
  • Afryka
    4
  • Dzieciństwo
    4
  • Domowa biblioteczka
    3
  • Biblioteka młodych
    3
  • Lektury szkolne
    2
  • Z dzieciństwa
    2

Cytaty

Więcej
Marian Brandys Śladami Stasia i Nel, Z Panem Biegankiem w Abisynii Zobacz więcej
Marian Brandys Śladami Stasia i Nel Zobacz więcej
Marian Brandys Śladami Stasia i Nel Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także