Umarli nie tańczą

Okładka książki Umarli nie tańczą
Charles Martin Wydawnictwo: WAM Cykl: Umarli nie tańczą (tom 1) Seria: Labirynty. Kolekcja prozy literatura piękna
317 str. 5 godz. 17 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Umarli nie tańczą (tom 1)
Seria:
Labirynty. Kolekcja prozy
Tytuł oryginału:
Dead don’t dance
Wydawnictwo:
WAM
Data wydania:
2009-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2009-01-01
Liczba stron:
317
Czas czytania
5 godz. 17 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375054453
Tłumacz:
Jacek Bielas
Tagi:
proza tragedia rozpacz
Średnia ocen

                6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
286 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
720
215

Na półkach:

Jak to potrafi ten Charles Martin, że mówiąc o wszystkim, tylko nie o głównym temacie czy poruszanym problemie, uparcie wokół niego krąży, sygnalizuje i podkreśla silnie jego obecność. Potrafi w proste słowa ubrać poważne treści i pod przykryciem zwyczajności przemycić ważne przesłania.

Tym razem stawia swojego bohatera Dylana przed wyzwaniem: jak radzić sobie z życiem i rzeczywistością w obliczu możliwej straty ukochanej osoby? Skąd wtedy czerpać siły, jak odnaleźć tę niezbędną równowagę potrzebną do harmonijnego współgrania z otoczeniem i samym sobą?

Dylan i Maggie oczekują przyjścia na świat pierwszego dziecka, synka. To, co miało przynieść szczęście i spełnienie staje się dramatem i walką o życie. Synek rodzi się martwy, zaś Maggie zapada w śpiączkę a lekarze nie pozostawiają złudzeń: Maggie się nie wybudzi.

Co pozostaje Dylanowi? Kłóci się w nim nadzieja ze zwątpieniem, agresja i bunt z bezsilnością i bezradnością. Jak ma odnaleźć siebie w tym świecie, kiedy nic nie można zrobić, kiedy los decyduje za nas, nie pozostawiając nam nawet odrobiny inicjatywy?

Choć wielokrotnie odczuwa bolesną i przygniatającą samotność, Dylan musi normalnie funkcjonować. Jego farma nie daje plonów wystarczających na utrzymanie, konieczne jest więc znalezienie innego sposobu zarabiania. Za sprawą swojego przyjaciela Amosa Dylan wraca do nauczania. Doktor Dylan Styles podejmuje pracę w college’u i wcale nie trafia na łatwą młodzież. Jego praca na tej uczelni swoim charakterem przypominała mi zmagania się Michelle Pfeiffer w filmie „Młodzi gniewni”. I była równie trudna, pełna przeszkód, które pokonać musieli zarówno uczniowie jak i ich nauczyciel.

Martin, jak to zwykle w swojej prozie, stawia pytania. Tutaj jedno chyba z najczęściej zadawanych, a dotyczących Boga: Czy Bóg istnieje? Jeśli tak to gdzie jest gdy spotyka nas coś złego? Dlaczego nie podejmuje z nami dialogu, nie słucha, pozwala na zło, na cierpienie?
Doskonały monolog Dylana, gdy w krytycznej sytuacji wykrzyczał Bogu co myśli, co czuje zrobił na mnie ogromne wrażenie. Poruszył strunę, zmusił do refleksji, tym bardziej, że ja zadaję sobie podobne pytania.

Bardzo ciekawie zbudował autor swojego bohatera, prezentując jego słabości i mocne strony, jego walkę wewnętrzną, jaką musiał stoczyć, by znaleźć odpowiedzi na pytania o sens cierpienia, o sens doświadczania nas przez Boga.

Może trochę zbyt wiele dobroci i empatii wlał w serca bohaterów. Wszyscy się kochają, wszystkich kocha Bóg, Alleluja jakby zaśpiewano w kościele gdzieś właśnie w Południowej Karolinie. Ale nawet to nie umniejsza znaczenia i wydźwięku tej powieści.

Martin próbuje pokazać nam, co jest w życiu ważne, a co można przesunąć na dalszy plan. Chce przekazać czytelnikowi również optymistyczną myśl, że bez względu na to, co nas w życiu spotyka skaleczenia się zasklepiają i kiedyś zdrowiejemy… czy tak jest naprawdę a jeśli tak to ile czasu na to potrzeba, pozostawiam każdemu do rozważenia.

Jak to potrafi ten Charles Martin, że mówiąc o wszystkim, tylko nie o głównym temacie czy poruszanym problemie, uparcie wokół niego krąży, sygnalizuje i podkreśla silnie jego obecność. Potrafi w proste słowa ubrać poważne treści i pod przykryciem zwyczajności przemycić ważne przesłania.

Tym razem stawia swojego bohatera Dylana przed wyzwaniem: jak radzić sobie z życiem i...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    390
  • Przeczytane
    389
  • Posiadam
    67
  • Ulubione
    15
  • Teraz czytam
    5
  • 2013
    4
  • Z biblioteki
    4
  • 2014
    3
  • 2019
    3
  • Literatura obca
    3

Cytaty

Więcej
Charles Martin Umarli nie tańczą Zobacz więcej
Charles Martin Umarli nie tańczą Zobacz więcej
Charles Martin Umarli nie tańczą Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także