I cóż ja na to poradzę, że w moim wieku, nadal kocham bajki ? :))

Historie pisane przez Bertrice Small, są dość specyficzne i albo się je lubi.. albo nie. Na pewno mało kto pozostanie na nie obojętny.
„Niewolnica miłości” to kolejna historia osadzona w krainach orientu i okraszona dużą ilością dobitnej i wyrazistej w przekazie erotyki, czasami ocierającej się o brutalność.
Nie każdemu będzie się to podobać.
Podczas czytania, wielokrotnie nie mogłam się powstrzymać od uczucia „deja vu” . Jest w tak wielu punktach podobna do „Adory”, że często porównania po prostu same się pchały na myśl. Tym niemniej „Adora” w moich oczach jest jednak o oczko wyżej w rankingu.
Prezentuje ona bowiem większą drobiazgowość i dopracowanie zarówno pod względem historyczno-geograficznym, jak i pod względem portretowania charakterologiczego bohaterów.
„Niewolnica miłości” ma w sobie wiele elementów typowych dla baśni, jak i dla harlequina, oraz oczywiście romansu historycznego. Ku mojemu ubolewaniu, postaci zostały jednak skonstruowane mocno szablonowo i schematycznie, a przy tym bez odrobiny realizmu, co odbierało wiele atutentyzmu tej opowieści.
Nie zmienia to jednak faktu, że historia jako taka bardzo mi się podobała, a jej lektura sprawiła mi wiele przyjemności. Mogę chyba powiedzieć, że twórczość pani Small, mimo niedociągnięć, jakoś wpasowuje się w moje gusta i moja przygoda z tą pisarką na pewno nie skończy się na dwóch lekturach. Dla mnie była to piękna przygodowa baja z pieprzykiem. Mogę takich jeszcze wiele przeczytać :)

I cóż ja na to poradzę, że w moim wieku, nadal kocham bajki ? :))

Historie pisane przez Bertrice Small, są dość specyficzne i albo się je lubi.. albo nie. Na pewno mało kto pozostanie na nie obojętny.
„Niewolnica miłości” to kolejna historia osadzona w krainach orientu i okraszona dużą ilością dobitnej i wyrazistej w przekazie erotyki, czasami ocierającej się o brutalność....