Amerykańska pisarka i pionierka nowoczesnego romansu historycznego. Swojego męża, porucznika lotnictwa Rossa Woodiwissa, poznała w wieku 16 lat. Jego praca zmusiła ich do przeprowadzki do Japonii, a ostatecznie do Minneapolis. Ross Woodiwiss zmarł w 1996 roku. Autorka przez 35 lat opublikowała 13 powieści. Wszystkie znalazły się na liście bestsellerów "New York Timesa". W swych książkach opisywała związki kobiet z bohaterami, którzy je ratowali. Lubiła długie fabuły, kontrowersyjne sytuacje i postaci oraz pełne namiętności sceny miłosne. Mimo choroby pisarka zdołała dokończyć swoją ostatnią powieść "Everlasting".
Do książki zabierałam się z pewną obawą,bowiem czytywałam juz książki tej autorki i nie zapisały się one zbyt dobrze w mojej pamięci.Owszem,pomysł na książkę jest ciekawy,ale juz jego realizacja trochę kuleje.Rozwiązania fabuły są trochę naciągane,nie zawsze wynikaja z logicznego punktu myslenia,wydaja się nawet dość przypadkowe.Bohaterowie mnie nie zachwycili.Zwłaszcza główna bohaterka,która wydaje się być dość bierna,poddająca się wpływom.Tam idzie gdzie ją popchną,właściwie bez żadnego zastanowienia się,bez chwili rozwagi...Największą wada tej książki jest dla mnie tłumaczenie w wykonaniu Ewy Mikiny,która bynajmniej nie poprawia odbioru książki.Tłumaczenie jest wprost koszmarne.Wypowiedzi bohaterów sa wręcz patetyczne ,a ich stylizacja w ogóle nie pasuje do czasów opisywanych w książce.Akcja powieści rozgrywa sie w Ameryce w XIX wieku,a styl tłumaczenia przypomina raczej twórczość Jana Kochanowskiego niż dziewiętnastowiecznych pisarzy.Kolejnym słabym punktem książki jest zakończenie,strasznie nielogiczne,naiwne i naciągane.W zasadzie cała intryga rozwiązana jest w kilku zdaniach,a główny winny radośnie przyznaje się do wszystkich zarzucanych mu czynów,wręcz chwali się nimi...
Żeby nie był to taka ponura recenzja wspomnę też o zaletach książki,bo niewątpliwie książka je posiada.O ile można się domyślić tożsamości bohaterki,o tyle niespodzianką niemal do samego końca jest to co się stało i dlaczego stało się tak a nie inaczej.Akcja jest dynamiczna,cały czas coś się dzieje ,a fabuła wciąga na tyle,że można zapomnieć o miernym tłumaczeniu i czytać z dużą dozą zainteresowania.
Może obyło się bez rewelacji(znowu to tłumaczrnie i stylizacja,której nie znoszę),ale książkę czytało mi się z zainteresowaniem.
Ten romans historyczny jest powiązany z książką "Kwiat i płomień", gdyż dotyczy następnego pokolenia rodziny Birmingham. Nie jest to najatrakcyjniejsza powieść pani Woodiwiss, która czasem potrafi zagrać na emocjach (i to niekoniecznie tych dobrych). Ale raczej nie tutaj.
Spora część książki to podróż przez ocean i snujące się w tym czasie wątpliwości uczuciowe pary bohaterów. Dywagacje młodej kobiety doprowadzają ją na skraj nonsensownych decyzji. Całe szczęście nie zostają one podjęte i sytuacja zmienia się na sielankową. Jednak żeby nie było zbyt różowo pojawia się wątek kryminalny i zamachy na życie bohaterki.
Całość jest ciut przydługa i momentami trywialna, a jednak...
Autorka potrafiła poprowadzić opowieść. Książkę czytało się sprawnie i przyjemnie. To bardzo relaksująca lektura.
Wydaje się, że romanse K.E. Woodiwiss wyróżniają się wśród innych dzieł tego typu, chociaż zupełnie nie umiem rozsądnie uzasadnić czym.