Dawno nie czytałam książki, która wzbudziłaby we mnie taką złość i bezsilność. I sprawiała, że tak trudno napisać o niej coś konstruktywnego.
Oto zamożne amerykańskie małżeństwo przed czterdziestką. Decydują się na dziecko, mimo iż Eva nie jest do końca przekonana. Chce jednak od życia czegoś nowego, jakiegoś wyzwania. Macierzyństwo okaże się dla niej takim wyzwaniem, jakiego się nie spodziewała. Narodziny Kevina przewracają życie jego rodziców do góry nogami. Ojciec jest synkiem zachwycony, a matka...wyczerpana trudnym porodem, cierpiąca na depresję poporodową nie jest w stanie dziecka pokochać.Dziecko jest płaczliwe, nie chce jeść. Eva się stara, ale nie zawsze jej wychodzi. nie potrafi też całkowicie wyrzec się swej pasji, jaką jest podróżowanie. Między nią a synem toczy się cicha wojna. Kevin jest trudnym dzieckiem, wydaje się, że jego życiowym celem jest robienie na złość i manipulowanie otoczeniem. Kolejne nianie rezygnują z pracy, w przedszkolu nie jest lepiej. Tylko ojciec chłopca nie widzi problemu i usprawiedliwia każdy wybryk syna. Sytuacja zaostrza się, gdy na świat przychodzi Celia, grzeczna i nie sprawiająca kłopotów. Wszystko prowadzi do tragicznego finału. Kevin zabija kolegów. Eva relacjonuje wszystko w listach do męża. Matka jednej z ofiar wytoczyła jej proces o zaniedbanie rodzicielskie i Eva zastanawia się ile było jej winy w tym, co zrobił jej syn.
Z lektury wyłania się nie tylko obraz zaburzonego dziecka, ale i obraz niezdrowych relacji rodzinnych. Czy winna jest tylko Eva, chłodno traktująca syna czy też ojciec, pozwalający synowi na wszystko, podważający prawie każdą wychowawczą decyzję żony. Ojciec, który nie zna tak naprawdę swego dziecka, bo wierzy tylko w jego wyidealizowany obraz. Który drugiemu dziecku prawie nie poświęca uwagi, a czuje się moralnie lepszy od żony. A na to jeszcze nakładają się różnice kulturowe i rozbieżności, jakie małżonkowie wynieśli z domu.
Książka dająca do myślenia i nie dająca oczywistych odpowiedzi. Każdy musi sam spróbować odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Kevin był jaki był i czy ktoś jest temu winien.

Dawno nie czytałam książki, która wzbudziłaby we mnie taką złość i bezsilność. I sprawiała, że tak trudno napisać o niej coś konstruktywnego.
Oto zamożne amerykańskie małżeństwo przed czterdziestką. Decydują się na dziecko, mimo iż Eva nie jest do końca przekonana. Chce jednak od życia czegoś nowego, jakiegoś wyzwania. Macierzyństwo okaże się dla niej takim wyzwaniem,...