rozwińzwiń

Opowieści z Moulin du Bruit

Okładka książki Opowieści z Moulin du Bruit William Wharton
Okładka książki Opowieści z Moulin du Bruit
William Wharton Wydawnictwo: Rebis Seria: Salamandra literatura piękna
259 str. 4 godz. 19 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Salamandra
Tytuł oryginału:
Tales of the Moulin du Bruit
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
1998-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1998-01-01
Liczba stron:
259
Czas czytania
4 godz. 19 min.
Język:
polski
ISBN:
8371204329
Tłumacz:
Joanna Kabat-Hyżak, Szymon Hyżak
Tagi:
przeprowadzka rodzina wieś
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
772 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
233
32

Na półkach: ,

Jedna z lepszych powieści Whartona, do której wracam regularnie.

Jedna z lepszych powieści Whartona, do której wracam regularnie.

Pokaż mimo to

avatar
48
12

Na półkach: , ,

Szczerze mówiąc, będąc jeszcze w pierwszej połowie książki nie wiedziałam, czy przebrnę przez ten remont do końca. Na szczęście postanowiłam ją doczytać, ponieważ nie trafiłam jeszcze na słabą książkę Whartona.

Druga połowa lektury bardzo mnie zaskoczyła i wciągnęła - na tyle, że przeczytałam ją praktycznie jednym tchem (w szczególności opowieść monsieur Forthomme'a).

Proste, a zarazem trafne i serdeczne spostrzeżenia narratora na temat członków swojej rodziny i przyjaciół sprawiały, że na sercu robiło się ciepło, a największym marzeniem czytelnika staje się mieć kawałeczek swojej ziemi, zdrowe ręce do pracy i bliskich obok siebie, zupełnie jak Henry...

Opowieści z Moulin... to był balsam dla mojej duszy, która nie do końca odnajduje się w przebodźcowanym XXI wieku.

Szczerze mówiąc, będąc jeszcze w pierwszej połowie książki nie wiedziałam, czy przebrnę przez ten remont do końca. Na szczęście postanowiłam ją doczytać, ponieważ nie trafiłam jeszcze na słabą książkę Whartona.

Druga połowa lektury bardzo mnie zaskoczyła i wciągnęła - na tyle, że przeczytałam ją praktycznie jednym tchem (w szczególności opowieść monsieur Forthomme'a)....

więcej Pokaż mimo to

avatar
561
542

Na półkach: ,

Ta książka jest dla mnie pewnego rodzaju fenomenem i nie wiem, jak mam ją ocenić. Tak naprawdę to jest ona w sumie... o niczym. Narrator, czyli sam Wharton, wraz ze swoją rodziną kupują stary młyn w małej wiosce i powoli przysposabiają go do zamieszkania. Pracują ciężko, poznają mieszkańców wioseczki i ich życie toczy się równym rytmem. To wszystko.

Jednak w tej historii jest coś tak niesamowicie ciepłego, kojącego... Dla mnie lektura stanowiła swego rodzaju ucieczkę. Praca i relacje rodzinne przedstawione na przykładzie obrazu rodziny autora są mlekiem dla duszy. Czytelnik sam chciałby poprzybijać trochę gwoździ, popracować ciężko, by później wskoczyć do jeziora dla ochłody i na koniec zjeść posiłek na kocu nad wodą. Ta historia to po prostu sielanka.

Nie ma ani jednego zwrotu akcji, chociaż może losy Maggie są takie zaskakujące (ja zrobiłam wielkie oczy). Nie ma tu żadnej intrygi, ale! Osobiście historię jednego z mieszkańców, Pana Forthomme, czytałam z zapartym tchem bardzo ciekawa, co będzie dalej. Naprawdę, trudno mi tu dać jednoznacznie gwiazdki.

To prawdziwie jest literatura piękna.

Ta książka jest dla mnie pewnego rodzaju fenomenem i nie wiem, jak mam ją ocenić. Tak naprawdę to jest ona w sumie... o niczym. Narrator, czyli sam Wharton, wraz ze swoją rodziną kupują stary młyn w małej wiosce i powoli przysposabiają go do zamieszkania. Pracują ciężko, poznają mieszkańców wioseczki i ich życie toczy się równym rytmem. To wszystko.

Jednak w tej historii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
331
254

Na półkach: , ,

"Opowieści z Moulin du Bruit" Williama Whartona, to piękna, obyczajowa można by rzec, opowieść. Henry wraz z rodziną postanawiają uciec od brudnego, zatłoczonego Paryża, do przyjaznego domku w spokojnej, francuskiej wsi.
Nie spodziewają się jednak, że los zaprowadzi ich do starego, zruinowanego młyna. Czy zapałają do niego miłością? Czy szybko osłabnie ich zapał i wrócą do wielkomiejskiego życia?
Książka ta jest historią o marzeniach, o dążeniu do osiągnięcia wewnętrznej równowagi, do spełnienia. Pełna rodzinnego ciepła, pokazująca zwyczajne, dobre relacje miedzyludzkie opowieść. Skłania do refleksji nad tym, co w naszym życiu ważne. Rodzina, miłość, poświęcenie, ciężka praca, ale i radość czerpana z zaangażowania w to wszystko.
Na mnie powieść ta poddziałała jakoś dziwnie kojąco, dała wewnętrzny spokój i skłoniła do wielu przemyśleń. Serdecznie polecam.

"Opowieści z Moulin du Bruit" Williama Whartona, to piękna, obyczajowa można by rzec, opowieść. Henry wraz z rodziną postanawiają uciec od brudnego, zatłoczonego Paryża, do przyjaznego domku w spokojnej, francuskiej wsi.
Nie spodziewają się jednak, że los zaprowadzi ich do starego, zruinowanego młyna. Czy zapałają do niego miłością? Czy szybko osłabnie ich zapał i wrócą do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
853
772

Na półkach: , , ,

Kolejne spotkanie z Williamem Whartonem i jego opowieściami o czymś naprawdę wyjątkowym i niezwykle cennym. Tak ciągle i ciągle i ciągle ten pisarz pisze o życiu takim jakim jest naprawdę, pisze naprawdę ciekawie. Mogą niektórych jego książki nużyć, ale ja jakoś osobiście cenię sobie jego opowiadania o tym wszystkim co nas dookoła otacza i co w życiu jest najważniejsze.
Książka składa się jakby z dwóch oddzielnych części, całość łączy się , sumuje to wszystko w jedną zgrabną całość.
Pierwsza część to opowiadanie o remoncie starego młyna i jak zwykle znajdziemy tutaj szeroki opis wszystkich czynności począwszy od samego pomysłu aż po kres robót, remontów ( które również są opisane krok po kroku ,niezwykle szczegółowo ),do samego zamieszkania i cieszenia się nie tylko tym co się posiada w mieszka w pięknym miejscu, ciekawym , pełnym dobrych i życzliwych ludzi, ale także przede wszystkim szczęście które emanuje z posiadania rodziny i szerokiego grona prawdziwych oddanych przyjaciół.
Część druga to rozmowa i spowiedź ? Szukanie odpowiedzi na dręczące pytania ? Szukanie ukojenia, chęć usłyszenia zdania na ten temat jaki ma do powiedzenia człowiek inteligentny , człowiek, który również był na wojnie, również był żołnierzem i nie jedno widział…..szukanie nowego spojrzenia na stare sprawy. Część druga to opowieść Marcela Forthomme. Jego wojna ta zewnętrzna czyli pobór, kolejne ucieczki i praca jako jeniec wojenny na farmie Inge Demmel. Oraz dalsze jego przygody i nieprzygody czyli druga wojna wewnętrzna która ta która tak naprawdę nigdy się nie skończyła.
Podejrzewam, że Marcel nigdy nie pogodził się z tym, że musiał opuścić Niemcy. Opuścić farmę a także, a może przede wszystkim Inge i chłopaków – których to zaczął traktować jak najbliższych. Życie jest pełne niespodzianek i zawsze potrafi nas zaskoczyć.

Pierwsza część opowiadania Whartona- młyn Moulin du Bruit jest piękna. Bardzo ciekawy opis normalnego życia, cieszenia się ze wszystkiego co wykonujemy, robimy razem z rodziną. To nic innego jak opis prawdziwej i szczerej miłości. Miłość właśnie na tym polega, możemy robić cokolwiek, gdziekolwiek , najważniejsze, że jesteśmy razem, cieszymy się swoją obecnością, cieszymy się wszystkim tym co nas łączy, dzieli ( przecież jesteśmy tacy różni, ale też tacy sobie bliscy mimo wielu różnic) , cieszą nas małe rzeczy- to jest prawdziwy sens życia, to jest dostrzeganie rzeczy najważniejszych w życiu, to jest kwintesencja życia , to jest jego esencja. Wharton cieszy się jak mały dzieciak z małych, z pozoru, ale to tylko pozornie małe rzeczy, tak naprawdę są one wielkie i niezwykle cenne. Nasz bohater do końca zachował tą wrażliwość, tą pewnego rodzaju dziecinną radość, a także niewinność, mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi w tym momencie.
Dodatkowo mamy opis robót remontowych w bardzo szczegółowy i ciekawy sposób. Budowa czegoś nowego, remont starego młyna, starego budynku, cementowanie więźli rodzinnych , Wharton zalewa betonem ściany swojego trzystuletniego młyna i zalewa betonem uczucia cały szereg konstrukcji które dają trwały pomnik rodzinnego szczęścia. Tworzy dom do mieszkania, a nie tylko zimny budynek. Dom to dom, nie każdy budynek nawet zamieszkany można nazwać domem, tutaj tak jest. Rodzina. Dom. Miłość. Poświęcenie. Dostrzeżenie tego co ważne i pielęgnacja tego wszystkiego, jeszcze więcej pracy aby ten kwiat miłości zakwitł jeszcze piękniej niż to było wczoraj i przed wczoraj , a jutro jeszcze bardzie się przyłożę, aby jeszcze nasz kwiat kwitł jeszcze piękniej niż dziś, czasem to wydaje się to niemożliwe, ale takie dążenie do ideału jest realne. Nie ma rzeczy niemożliwych. W pewnych sprawach możemy przekraczać granice w których człowiekowi kończy się rozum, a zaczyna rządzić serce. Niemożliwe staje się faktem, rzeczywistością.
Znajdziemy także opis miejsca, ciekawej i pięknej miejscowości, pełnej życzliwych i pomocnych ludzi to buduje , tak to naprawdę jest budujące to wszystko co opisuje Wharton.

Część druga. Tutaj już jest inaczej. To co opowiada Marcel Forthomme to dla mnie niebo i ziemia. Jakże dwie różne wojny światowe. Jego opowieść jak z nimi się Niemcy obeszli i wszystko co to się działo z Polakami na terenach Rzeczypospolitej . Niby wojna taka sama, ta sama, ale jednak…..ciężko jest w to uwierzyć, ale taka też jest prawda.
Koniec opowieści francuza zmusza mnie do refleksji. Został zniszczony przez Niemców kilkukrotnie. Pierwszy raz kiedy zniszczyli jego kraj. Drugi raz kiedy zesłali go do pracy, ale tak znowu paradoksalnie się doskonale odnajduje, mało tego wychodzi mu to na dobre. Kolejny raz kiedy wraca Karl. Cały ten galimatias ma się wyjaśnić, na nieszczęście dla naszego opowiadacza nie kończy się to dobrze. Zbrodniarz SS Karl Demmel wraca na łono rodziny po kilku latach więzienia ( gdzie powinna być inna kara ). I tu pada ostateczny cios prosto w serce. Wszystko się kończy. Inge zostaje przy mężu, chociaż go pewnie ? nienawidzi. A może nie . Tutaj osobiście nie wierzę w przemianę Karla. Ludzie tak naprawdę się nie zmieniają. Może czasem, ale fanatyków to nie dotyczy. Tak naprawdę to Karl całe życie by cierpiał i wyżywał się na innych ( w końcu oprawca miał niezwykle długą praktykę na terenach okupowanych przez III Rzeszę Niemiecką ),że Niemcy przegrały wojnę, że Fuhrer przegrał, że to wszystko miało być inaczej , że w końcu sam Karl Dommel przegrał. To wszystko miało być zupełnie inaczej, także nie wierzę w te za przeproszeniem pierdoły które wypisuje Wharton na samym końcu opowiadania Forthomme.
Kolejnym wątkiem który chcę opisać i nad którym się zastanawiam to – myśli Marcela które nie pozwalają zasnąć. Tak sądzę, że on tak naprawdę nigdy się nie pogodził z tą osobistą , życiową stratą i przez całe swoje długie życie zastanawiał się jakby jego życie wyglądało przy boku Inge Dommel. Tak mogła wyglądać najprawdopodobniej prawda. W niektórych chwilach płakał i żałował, że wszystko obróciło się w ruinę zanim tak naprawdę powstało. Miał też żal i do Karla i do Niemiec, do wszystkich, i na pewno do Inge, do niej mógł mieć chyba żal największy. To ona w sumie tak naprawdę zdecydowała….. zbyt piękne to wszystko było aby mogło się udać. Marzenie które przepadło raz na zawsze. Pozostał smutek, pretensje i żal. Na pewno już po tym zdarzeniu kiedy na zawsze odjechał bez pożegnania nigdy już nie był sobą, nigdy już nie był taki jak przed tym zdarzeniem.

Opowieści z Moulin Du Briut – opowieść o pięknym domu rodzinnym w pięknym miejscu, ale to wszystko musiał chcieć i chciał to sprawić, zrobić, człowiek. Chciał. I tego dokonał. Druga opowieść o tym, że człowiek może wszystko zniszczyć w imię jakiś chorych ideałów, marzeń, czy wyimaginowanych żądań wobec świata i ludzkości. Pierwszy buduje, drugi wszystko niszczy, dosłownie wszystko. Wharton w tej właśnie książce przedstawia wyjątkowość i kruchość rzeczy najważniejszych w życiu każdego człowieka. Piszę każdego, bo tak powinno być, ale że jest inaczej to tylko dlatego, że niektórych mają inne priorytety w życiu. Lub też są zbyt krótkowzroczni aby zobaczyć to co jest ważne i cenne. Jest wiele innych powodów dlaczego dostrzegają pewne rzeczy, fakty późno, później, jeszcze później lub wcale albo kiedy jest już za późno.
Opowieść o życiu takim jakim widzi człowiek wrażliwy, człowiek szczęśliwy, ale także człowiek który świadomie i dobrowolnie zapracował na to co ma, to chciał osiągnąć i ze wszystkich sił bardzo się starał….czasami pracował na to co ma ponad siły, ale inaczej się nie da. Można nazwać to opowieścią człowieka dojrzałego nie tylko fizycznie, ale także psychiczne, nie tylko zewnętrznie, ale także wewnętrznie. Dojrzały emocjonalnie.

Polecam. Mimo niektórych zgrzytów ( dotyczy to części drugiej jak ja to nazwałem dotyczy to niektórych elementów w opowieści Marcela Forthomme ) to całość jest bardzo, bardzo dobra. To jest taka ciepła opowieść która powoduje , że człowiek inaczej patrzy na świat, uświadamia sobie, że są byli i będą tacy samo ludzie, tak samo myślący i próbujący żyć, tak samo…..także jest dobrze ze mną……i to cieszy.

Kolejne spotkanie z Williamem Whartonem i jego opowieściami o czymś naprawdę wyjątkowym i niezwykle cennym. Tak ciągle i ciągle i ciągle ten pisarz pisze o życiu takim jakim jest naprawdę, pisze naprawdę ciekawie. Mogą niektórych jego książki nużyć, ale ja jakoś osobiście cenię sobie jego opowiadania o tym wszystkim co nas dookoła otacza i co w życiu jest najważniejsze....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1031
136

Na półkach:

Czytając miałem wrażenie że remontuję z nimi ten młyn :)

Czytając miałem wrażenie że remontuję z nimi ten młyn :)

Pokaż mimo to

avatar
3762
3704

Na półkach:

Remont trzystuletniego kamiennego młyna, to wyzwanie. Ciepła, klimatyczna książka.

Remont trzystuletniego kamiennego młyna, to wyzwanie. Ciepła, klimatyczna książka.

Pokaż mimo to

avatar
34
8

Na półkach: ,

Przyjemna lektura, autor umiejętnie oddał klimat miejsca i ludzi go zamieszkującego. Ciekawie spisane wspomnienia bohaterów, dzięki czemu można poczuć się choć trochę jak wakacyjny gość w tej pięknej wsi.

Przyjemna lektura, autor umiejętnie oddał klimat miejsca i ludzi go zamieszkującego. Ciekawie spisane wspomnienia bohaterów, dzięki czemu można poczuć się choć trochę jak wakacyjny gość w tej pięknej wsi.

Pokaż mimo to

avatar
319
110

Na półkach:

Lubię te opowieści

Lubię te opowieści

Pokaż mimo to

avatar
324
150

Na półkach: ,

Pięknie opowiedziana historia zakupu starego młyna. Wraz z ciężka pracą nad odrestaurowaniem go i przystosowaniem go do zamieszkania, autor poznaje nas z mieszkańcami Moulin. Polecam.

Pięknie opowiedziana historia zakupu starego młyna. Wraz z ciężka pracą nad odrestaurowaniem go i przystosowaniem go do zamieszkania, autor poznaje nas z mieszkańcami Moulin. Polecam.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 216
  • Chcę przeczytać
    268
  • Posiadam
    231
  • Ulubione
    35
  • William Wharton
    11
  • Chcę w prezencie
    8
  • Obyczajowe
    7
  • Teraz czytam
    7
  • Przeczytane dawno temu
    5
  • Literatura amerykańska
    4

Cytaty

Więcej
William Wharton Opowieści z Moulin du Bruit Zobacz więcej
William Wharton Opowieści z Moulin du Bruit Zobacz więcej
William Wharton Opowieści z Moulin du Bruit Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także