Świetlana droga. Obóz koncentracyjny w Doniecku

Okładka książki Świetlana droga. Obóz koncentracyjny w Doniecku Stanisław Asiejew
Okładka książki Świetlana droga. Obóz koncentracyjny w Doniecku
Stanisław Asiejew Wydawnictwo: KEW historia
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
Світлий шлях: історія одного концтабору
Wydawnictwo:
KEW
Data wydania:
2022-12-19
Data 1. wyd. pol.:
2022-12-19
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378933052
Tłumacz:
Marcin Gaczkowski
Tagi:
obozy koncentracyjne więzienia tortury dziennikarze przemoc donieck
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
124
96

Na półkach: ,

Ulica Świetlanej Drogi 3 – droga przez piekło, niekoniecznie do szczęśliwego końca. To adres, który na całe życie naznaczył osoby osadzone, tak jak i Stanisław Asiejew w obozie koncentracyjnym w centrum miasta Donieck. To także tytuł chyba najbardziej przejmującej książki, jaką przeczytałam w swoim dorosłym życiu.
Stanisław Asiejew, autor - Ukraiński dziennikarz z Doniecka, który został na miejscu po agresji i zajęciu Donbasu przez Rosjan w 2014 roku, uznany za szpiega i ogólnie wroga samozwańczej władzy ludowej opowiada dramatyczna historię, w którą trudno uwierzyć w XXI wieku. To historia upodlenia, barbarzyństwa i upadku człowieczeństwa. Autor opisuje system odhumanizowania więźniów przez sadystycznych oprawców – nie chodzi tylko o tortury fizyczne, bo te jak twierdzi sam autor były najmniej dotkliwe, a bardziej o mechanizm zastraszania, upodlenia, podporządkowania sobie i właśnie odczłowieczenia. Co istotne tym praktykom poddany mógł zostać (a raczej może zostać) każdy - swój, wróg, przypadkowy człowiek – bez różnicy. Asiejew przedstawia zło w czystej postaci, zło które jest obecne na ziemi, obok i które jak się okazało niedługo po opublikowaniu książki wróciło ze wzmożoną siła w postaci agresji rosyjskiej na Ukrainę w 2022.
Najbardziej przejmująca w tej książce jest samotność, doświadczenie opisywane przez autora nie jest możliwe do zrozumienia, podzielenia się nim z żadną inna osobą. Nie obowiązują tu procesy opisywane przez psychologów, przepracowanie bolesnych doświadczeń, oswojenie się z traumą itp… Nikt nie jest w stanie zrozumieć. Nie można też być pewnym tego, co się zna, kiedy po raz ostatni weźmie się kąpiel, zje śniadanie, czy zachłyśnie zapachem nowych perfum?
„To strach. Nie przed piwnicą. Doszedłem już do siebie wystarczająco, by zrozumieć, że nie jej się boję. Przeraża absurd – niepewność losu, brak mostu spinającego brzegi jednej godziny: od gorącej kąpieli do zimnej kraty i spłowiałych ścian. Upłynęła zalewie godzina, a życie zmaniło się niemal na trzy lata. Takie myśli zżerają od środka”
Autor pisał swoją relację w obozie, uczył się jej na pamięć, przewidując (słusznie),że zostanie mu odebrana. Perspektywa opisania tego co przeżył, stała się jego celem i siła do przetrwania. Zgodnie z przypuszczeniami, że nic nie jest dane na zawsze, historia dopisała dramatyczny ciąg dalszy - Stanisłąw Asiejew broni obecnie swojej ojczyzny, broni Europy przez dziką ordą ze wschodu, broni wyrażonego przez siebie w zakończeniu książki stwierdzenia, że „Europejskim luksusem jest pokój”.

Ulica Świetlanej Drogi 3 – droga przez piekło, niekoniecznie do szczęśliwego końca. To adres, który na całe życie naznaczył osoby osadzone, tak jak i Stanisław Asiejew w obozie koncentracyjnym w centrum miasta Donieck. To także tytuł chyba najbardziej przejmującej książki, jaką przeczytałam w swoim dorosłym życiu.
Stanisław Asiejew, autor - Ukraiński dziennikarz z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
939
521

Na półkach:

Trudno zamienić w słowa uczucia, które mną targają po lekturze. Każde będzie za słabe i nie na miejscu. Tak jak pisał Asiejew: „Nie wolno stwierdzeniem ROZUMIEMY znieważać tych, których rażono prądem i latami więziono w piwnicach. Wątpliwe, czy doświadczenie graniczne w ogóle można zrozumieć”.
Ta książka to nie tylko reportaż, to danie świadectwa o okrucieństwach, które dzieją się pewnie tu i teraz, kiedy my w ciepełku i w jako takim poczuciu bezpieczeństwa koncentrujemy się tylko na swojej codzienności, nie doceniając wolności, którą jeszcze mamy. A możemy ją stracić, może przyjść do nas „ruski mir”, jeżeli zapatrzeni cynicznie tylko w swoje osobiste, często jedynie doraźne i złudne finansowe korzyści będziemy podejmować jako społeczeństwo złe, głupie i nieprzemyślane decyzje.
I w tej minucie, w której to piszę są na świecie tysiące torturowanych fizycznie i psychicznie ludzi w imię jakiejś ideologii. I wielu z nich za Asiejewem może powtórzyć: „„Utraciłem łączność z fikcją, którą okazało się osiem liter układających w słowo CZŁOWIEK”

Trudno zamienić w słowa uczucia, które mną targają po lekturze. Każde będzie za słabe i nie na miejscu. Tak jak pisał Asiejew: „Nie wolno stwierdzeniem ROZUMIEMY znieważać tych, których rażono prądem i latami więziono w piwnicach. Wątpliwe, czy doświadczenie graniczne w ogóle można zrozumieć”.
Ta książka to nie tylko reportaż, to danie świadectwa o okrucieństwach, które...

więcej Pokaż mimo to

avatar
247
147

Na półkach:

Trudne przeżycia dobrych książek nie tworzą. Mogą, gdy osoba pisząca książkę, dobierze odpowiednią formę do ich przedstawienia. Niestety tego nie mogę powiedzieć o książce „Świetlana droga”. Trudno mi określić czym jest ta książka Asiejewa, na pewno nie jest to reportaż, najbliżej moim zdaniem jej do książki wspomnieniowej, z bardzo nieudolnymi próbami odbijania w kierunku prozy wysokiej- nie w zakresie formy czy narracji, a języka i formułowania zdań.
Tym, co uderzało mnie przez większość tekstu były próby porównania Izolacji, tajnego obozu koncentracyjnego znajdującego się w Doniecku do obozu koncentracyjnego z czasów II wś.
Sam autor napisał “ W Izolacji deptana jest ludzka godność. Znane są przypadki zabójstw”, by następnie, na szczęście ujmując w cudzysłów nazwać Izolację „donieckim Dachau”. Oba miejsca łączył fakt, że zostały założone w pofabrycznych budynkach.
Dachau znane jest z tego, że zginęło w nim co najmniej 41 500 osób.
Nie mierzę wartości ludzkiego życia, jednak Asiejew jest dziennikarzem, dlatego oczekiwałabym od niego nieco lepszej dziennikarskiej pracy. Zamiast porywać się na porównywanie więźniów Izolacji do sytuacji osób, które trafiły do obozów koncentracyjnych w trakcie II WŚ, znacznie bardziej na miejscu byłoby porównanie do pobytu w innych tajnych więzieniach i relacji z tego. Jednak czym są Stare Kiejkuty przy Dachau?
Moim zdaniem, ciężkostrawna książka, ale temat działa, temat wystarcza do windowania oceny.

Trudne przeżycia dobrych książek nie tworzą. Mogą, gdy osoba pisząca książkę, dobierze odpowiednią formę do ich przedstawienia. Niestety tego nie mogę powiedzieć o książce „Świetlana droga”. Trudno mi określić czym jest ta książka Asiejewa, na pewno nie jest to reportaż, najbliżej moim zdaniem jej do książki wspomnieniowej, z bardzo nieudolnymi próbami odbijania w kierunku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1200
19

Na półkach: ,

12 maja 2014 roku, prorosyjscy separatyści ogłosili powstanie na terytorium państwa ukraińskiego Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) – tworu nieuznawanego przez społeczność międzynarodową. 30 września 2022 roku tereny DRL zostały zaanektowane przez Rosję. Działania te traktowane są jako bezprawne naruszenie integralności terytorialnej Ukrainy. Stanisław Asiejew, ukraiński pisarz i dziennikarz, był jedną z osób, która relacjonowała dla mediów wydarzenia z okupowanego Obwodu Donieckiego. W 2017 roku DRL oskarżyła go o szpiegostwo i działalność ekstremistyczną. Skazany został na 15 lat więzienia.

„Świetlana droga” stanowi próbę rekonstrukcji i opisu 28 miesięcy, które Asiejew spędził jako osadzony w Izolacji (tajnym więzieniu znajdującym się na terenie dawnej fabryki materiałów izolacyjnych w Doniecku). Izolacja nazywana była „Donieckim Dachau”, a jednym z marzeń osób w niej przetrzymywanych, było trafienie do „zwykłego”, oficjalnego więzienia. Jak opisuje to sam autor: „Cokolwiek poza okrucieństwem byłoby miłą niespodzianką”. Asiejew w swojej książce, jako jeden z ocalałych, daje świadectwo. W imieniu swoim oraz tych wszystkich, którzy dalej tam są.

Czytając opisy tortur oraz nieustannych upokorzeń, jakich doznają więźniowie, czujemy wyraźnie, jak bardzo ograniczony i niewystarczający jest zestaw pojęć, których użyć można do oddania tego typu doświadczeń. Język Stanisława Asiejewa jest surowy oraz przejmująco szczery. Jako czytelnicy otrzymujemy wgląd także w świat myśli autora, pełnych pesymizmu i gorzkich wniosków.

Bardzo poruszył mnie fragment opisujący życie autora po wyjściu z więzienia, kiedy w człowieku zostaje jedynie popiół emocji, pomimo tego, że po tysiąckroć powtarzał w więzieniu, aby nie zapomnieć – „Wolność rozmiękcza wielu, zmusza do przebaczenia, zapomnienia”, a przecież jeszcze niedawno przy życiu trzymało tylko pragnienie zemsty.

„Świetlana droga” to trudna lektura. Przypomina po raz kolejny jak łatwo nie myśleć o ludzkiej krzywdzie, gdy przebywamy pośród naszej codziennej, bezpiecznej rutyny i wygody. Może w tym miejscu wypada już tylko zwrócić się słowami modlitwy ateisty zamieszczonej na jednej z ostatnich stron książki: „Panie, niechaj nie będzie mi wszystko jedno”.

12 maja 2014 roku, prorosyjscy separatyści ogłosili powstanie na terytorium państwa ukraińskiego Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) – tworu nieuznawanego przez społeczność międzynarodową. 30 września 2022 roku tereny DRL zostały zaanektowane przez Rosję. Działania te traktowane są jako bezprawne naruszenie integralności terytorialnej Ukrainy. Stanisław Asiejew, ukraiński...

więcej Pokaż mimo to

avatar
603
401

Na półkach:

""(...) umrzeć obrażonym na świat znaczy zdechnąć po próżnicy. A w tym miejscu najgorsze, co możesz im zarobić, to przeżyć i o wszystkim opowiedzieć na zewnątrz".

I po to ta książka powstała, a czytanie jej jest bolesnym procesem, ale koniecznym. Choć oczywiście lepiej byłoby, gdyby nikt nigdy nie musiał jej pisać

""(...) umrzeć obrażonym na świat znaczy zdechnąć po próżnicy. A w tym miejscu najgorsze, co możesz im zarobić, to przeżyć i o wszystkim opowiedzieć na zewnątrz".

I po to ta książka powstała, a czytanie jej jest bolesnym procesem, ale koniecznym. Choć oczywiście lepiej byłoby, gdyby nikt nigdy nie musiał jej pisać

Pokaż mimo to

avatar
3159
137

Na półkach: ,

Ruski mir, putler jego nać

Ruski mir, putler jego nać

Pokaż mimo to

avatar
260
95

Na półkach: , , , ,

Jeśli Bóg istnieje, to patrzy w inną stronę.

Pamiętam, kiedy czytałam w liceum literaturę obozową, jak mną to wstrząsnęło. To, że ludzie są zdolni do takich rzeczy. I że potrafią takie rzeczy nie tylko przeżyć, ale i o nich opowiedzieć.
Pamiętam, że kiedyś na języku polskim – chyba przy omawianiu Nałkowskiej – padło stwierdzenie, że te teksty, świadectwa i opowiadania są przestrogą dla nas wszystkich. Żeby to się nie powtórzyło.

Tymczasem się powtarza. Od 2014 roku w Donbasie. Od 2022 roku w reszcie Ukrainy. W różnych miejscowościach, rozsianych tu i tam. Wszędzie, gdzie jest jakaś wolna piwnica i gdzie może wkroczyć ruskij mir.

,,(…) jeżeli Bóg jest wszechobecny, to znaczy, że teraz siedzi w monitorce obok tego chłopaka i z uśmiechem obserwuje tortury.”

To, o czym pisze Asiejew, jest niewyobrażalne, przerażające i monstrualne. To zło w czystej postaci. Coś niezrozumiałego, coś co zawiesza nasze mózgi gdy uświadamiamy sobie, że nie czytamy o czymś, co wydarzyło się gdzieś-kiedyś kilkadziesiąt lat temu. Kiedy uświadamiamy sobie, że czytamy o sytuacjach, które wciąż mają miejsce.
Teraz.
W XXI wieku.
Za naszą granicą.
W tej chwili historii gdy już doskonale wszyscy wiemy do czego prowadzi totalitaryzm. Jak nieludzkie i potworne są obozy koncentracyjne.

Więcej pod adresem: https://tekstomancja.wordpress.com/2023/03/20/swietlana-droga-oboz-koncentracyjny-w-doniecku-stanislawa-asiejewa/

Jeśli Bóg istnieje, to patrzy w inną stronę.

Pamiętam, kiedy czytałam w liceum literaturę obozową, jak mną to wstrząsnęło. To, że ludzie są zdolni do takich rzeczy. I że potrafią takie rzeczy nie tylko przeżyć, ale i o nich opowiedzieć.
Pamiętam, że kiedyś na języku polskim – chyba przy omawianiu Nałkowskiej – padło stwierdzenie, że te teksty, świadectwa i opowiadania są...

więcej Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

Człowiek jest silny nadzieją osiągnięcia wyznaczonego sobie celu. Jak bardzo, o tym świadczy „Świetlana droga. Obóz koncentracyjny w Doniecku”, której autor, Stanisław Asiejew, wspomina: „żeby ją napisać, musiałem przeżyć. Żeby przeżyć, musiałem pamiętać, że muszę ją napisać.”

Tak więc dostajemy prawdziwe świadectwo piekła na ziemi, a konkretnie w Doniecku, przy ulicy Świetlanej Drogi 3. Areszt zwany Izolacją, który straszy autora w koszmarach sennych przez kolejne lata. To więzienie umiejscowione w postsowieckich schronach bombowych dawnej fabryki materiałów izolacyjnych. Najwymyślniejsze tortury, również z pomysłowym użyciem prądu na najdelikatniejsze partie ciała, gwałty, bicie, a w końcu i zabójstwa. Więźniowie to ludzie niewygodni i niebezpieczni dla systemu, których trzeba izolować i „zresocjalizować” tak, aby już nigdy niczego nie ośmielili się kwestionować.

W każdym więzieniu obowiązują pewne niepisane prawa, którym nie można się nie podporządkować. Recydywiści znają je na pamięć, nowi po prostu uczą się ich jak najszybciej. Izolacja jest jednak czymś, co wyłamuje się spod wszystkich reguł, tutaj nikt nie może być niczego pewien – reguł nie ma. „Różniliśmy się tak bardzo, że czasem skład celi przywodził na myśl surrealistyczny eksperyment zorganizowany ku uciesze cyfrowego oka kamery: dziennikarz, weteran służb specjalnych, kierowca, były ukraiński wojskowy, dwóch bojówkarzy z „pospolitego ruszenia Donbasu” i zwyczajny górnik, który nagle awansował na szpiega” Trudno pojąć, że autor, ukraiński dziennikarz, został więźniem Izolacji tylko za to, że słowa Doniecka Republika Ludowa ujął w cudzysłów.

Opisuje więzienną codzienność w sposób zdystansowany, jakby zza szyby, na chłodno przedstawiając fakty, obracając je uważnie w dłoniach, nie pozwalając rozhulać się emocjom. Są one bowiem, jak sam to ocenia, nadal tak żywe i bolesne, że woli ich do siebie zbyt blisko nie dopuszczać. Mógłby się już z tego nie podnieść. Chce jednak przywołać przed nasze oczy, pokazać nam istnienie w europejskim kraju, w XXI wieku, tak niewyobrażalnego odczłowieczenia istoty ludzkiej. Jeśli myśleliście, że powtarzana i przywoływana raz za razem potworna prawda o losie, jaki zgotował człowiek drugiemu człowiekowi w czasie wojny, wystarczy by nigdy się to nie powtórzyło, to po lekturze tej książki spostrzeżecie swoją naiwność.

Izolacja, zwana „Donieckim Dachau” robi wrażenie jakiegoś szatańskiego eksperymentu, gdzie po pierwsze, testuje się, ile człowiek jest w stanie znieść, zanim całkiem się załamie (odpowiedź brzmi – sporo) i, po drugie, jak bardzo można zmienić współwięźniów w bestie, gotowe rozszarpać się nawzajem (odpowiedź brzmi – bardzo). Takie eksperymenty robił lata temu Zimbardo. Obserwowaliśmy to potem w filmach. Jednak Izolacja to nie film, nie eksperyment kontrolowany, nie najczarniejszy ze snów o człowieku – to po prostu fakt.

Tytuł jednego z rozdziałów tego specyficznego reportażu-wspomnienia brzmi „Zło absolutne” – taki też powinna nosić książka. Trudno się ją czyta, bardzo trudno. Nie dlatego, że jest źle napisana, bo pod każdym względem jest wybitna. Autor zawarł w niej mnóstwo szczegółów, tak więc „życie” tutaj możemy wyobrazić sobie drobiazgowo. Rzecz w tym, że to boli i przerasta naszą wyobraźnię. Jak bardzo Stanisław Asiejew musiał znów się pokaleczyć wydobywając te treści z pamięci, jak długo później leczył rany… tego rodzaju trauma pozostaje na zawsze.

Jak widać na przykładzie pana i władcy Izolacji – Pałycza, okrucieństwo doprowadzało do szaleństwa nie tylko osadzonych. To nie zabawa owo przekraczanie granic bez miary. Rozciąga to człowieka, deformuje, aż w końcu zasupłuje w węzeł szaleństwa. Więźniowie imają się różnych sposobów, by nie popaść w obłęd. Trenują techniki psychicznego izolowania się, zobojętnienia na otoczenie, wyznaczają sobie zadania na „po odsiadce” – musi istnieć coś w rodzaju kotwicy, co nie pozwoli im dryfować w stronę opętania. Ale jak to zrobić w sytuacji skrajnej, gdy, jak pisze autor: „Utraciłem łączność z fikcją, którą okazało się osiem liter ułożonych w słowo „człowiek”.

Nie dość, że system więzienny ze swoją bezmyślną powtarzalnością każe człowiekowi skupić się na własnym wnętrzu aż do udręki i chęci odwrócenia się do siebie plecami, to w Izolacji spotkać można tyle zdziczenia i krwiożerczości, że słowo „ludzki” dawno zgubiło tu swoje znaczenie. Panika, depresja, dezorientacja …bo cóż poza tym pozostało… chyba już tylko śmierć… O samobójstwie autor rozmyśla na różne sposoby, obracając to słowo w ustach, a obraz w myślach tysiące razy. To jeden z najbardziej dołujących rozdziałów. Zastanawianie się, czy to już ten czas, podczas gdy ma się tylko 28 lat… nie sposób czytać bez przerażenia. Autor cytuje jednak słowa współwięźnia: „Nie sprzedam tanio skóry. Umrzeć na froncie jak żołnierz – z radością. Ale zdechnąć tu jak pies na pryczy, żeby mogli kolejny raz zapisać: „niewydolność serca”, nie, nie ze mną te numery.”

Ten wstrząsający reportaż jest nie tylko zbiorem faktów, cytatów i osobistych historii. Jest też, co bardzo istotne, próbą ich uogólnienia, ujęcia w pewne ramy logicznych schematów, psychologicznego uzasadnienia zachowań, w przypadku bestialskich katów niemal niemożliwego bez sięgnięcia do podręczników psychiatrii i psychopatologii, a także próbą porównania „Donieckiego Dachau” do najcięższych więzień o najostrzejszym rygorze. Żadne nie wytrzymuje porównania.

Autor nie szuka człowieczeństwa u oprawców, bo go tam po prostu nie ma. Znajduje je za to u tych, których tu się systematycznie odczłowiecza, wygrzebuje je spod pokładów zobojętnienia i agresji, zwierzęcego lęku i katatonii. Przygląda się także sobie, ma dużo czasu, by z każdej strony przeanalizować swój wizerunek, przeskanować go do woli. Dokonuje swoistej wiwisekcji na własnym żywym organizmie, by dojść, jak zmieniła go Izolacja i czy zmieniła go już na stałe, czy też można jeszcze ten proces odwrócić. Rozważa, czemu, mimo pielęgnowania myśli o śmierci, przeżył. Paradoksalnie, mając w perspektywie zaplanowaną „drogę ewakuacji” czuje się silniejszy. Jest to w końcu coś, o czym może samodzielnie decydować.

„Świetlana droga” jest nie tylko świadectwem straszliwej historii, nie tylko oskarżeniem rzuconym w twarz systemowi, bo ten akurat zupełnie się tym nie przejmie. To elegia o człowieku, który przetrwał, to pieśń żałobna po człowieczeństwie wielu i esej psychologiczny o przemocy i zniewoleniu oraz, co trzeba głośno powiedzieć, o traumie powrotu do życia, z którym już się pożegnano, uczenia się go na nowo.

Książka trudna do udźwignięcia emocjonalnie, zmuszająca do jeszcze wnikliwszego przyglądania się obecnej wojnie, toczącej się także o wyzwolenie tych właśnie terenów. Choć liczy sobie tylko 200 stron, zdaje się cięższa i twardsza od granitu, z którego zbuduje się w przyszłości pomnik ofiar donieckiej Izolacji.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Człowiek jest silny nadzieją osiągnięcia wyznaczonego sobie celu. Jak bardzo, o tym świadczy „Świetlana droga. Obóz koncentracyjny w Doniecku”, której autor, Stanisław Asiejew, wspomina: „żeby ją napisać, musiałem przeżyć. Żeby przeżyć, musiałem pamiętać, że muszę ją napisać.”

Tak więc dostajemy prawdziwe świadectwo piekła na ziemi, a konkretnie w Doniecku, przy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
261
257

Na półkach:

Tłumacz tej książki pisze w posłowiu, że lekturze towarzyszą ból bez mała fizyczny i poczucie grozy.
To prawda. I to mimo, iż i on i sam autor wielokrotnie zastrzegają: "Nie łudź się, że zrozumiesz". Można oczywiście zapytać, po co w takim razie Asiejew zadał sobie znów cierpienie i książkę napisał.
Jeśli miała być dla niego rozliczeniem z traumą, to niech będzie. Bo, że takie książki cokolwiek w nas, ludziach zmienią, że przestaną istnieć więzienia i tortury oraz oskarżenia dyktowane przez politykę - nie ma co oczekiwać.
Autor jest człowiekiem niezwykle wrażliwym, do tego stopnia, że wciąż poszukuje swojego miejsca w życiu, nigdzie na dobre nie potrafiąc się zagnieździć. Więzienie akurat do tego nic nie ma, chociaż być może pogłębi ten stan. Przez tę wrażliwość chciał nam dogłębnie pokazać problem. Może dlatego książka składa się z dwóch części (posłowia nie licząc). W pierwszej bardzo szczegółowo opisuje, co się dzieje z człowiekiem zamkniętym w odosobnieniu, pozbawianym człowieczeństwa, tożsamości, upokarzanym, a przede wszystkim niemogącym panować nad upływem czasu, bo nie ma jak go liczyć - bez okna, bez pór dnia i nocy.
Ta analiza jest porażająca i jednak daje jakieś pojęcie o sytuacji jakiegokolwiek pozbawionego wolności człowieka.
Druga część, moim zdaniem niekonieczna - to efekt owych kilkunastu miesięcy zamknięcia. Kilka opowiadań i jedna scenka, których geneza wyrasta właśnie z cel więzienia i tego, co tam autor przeżył, ma pokazać, że z więzienia już nigdy się nie wychodzi.

Tłumacz tej książki pisze w posłowiu, że lekturze towarzyszą ból bez mała fizyczny i poczucie grozy.
To prawda. I to mimo, iż i on i sam autor wielokrotnie zastrzegają: "Nie łudź się, że zrozumiesz". Można oczywiście zapytać, po co w takim razie Asiejew zadał sobie znów cierpienie i książkę napisał.
Jeśli miała być dla niego rozliczeniem z traumą, to niech będzie. Bo,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
117
117

Na półkach:

Autor to przeżył, to informacja z pierwszej ręki.
Nie da się odczuć tego co przeżył, bo to niemożliwe, ale jeżeli chcieć coś wiedzieć co ludzi spotyka, to trzeba przeczytać.

Autor to przeżył, to informacja z pierwszej ręki.
Nie da się odczuć tego co przeżył, bo to niemożliwe, ale jeżeli chcieć coś wiedzieć co ludzi spotyka, to trzeba przeczytać.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    95
  • Przeczytane
    39
  • Historia
    5
  • Posiadam
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Literatura faktu
    2
  • Wschód
    2
  • Polityka
    2
  • 2023
    2
  • 02. Epub?
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Świetlana droga. Obóz koncentracyjny w Doniecku


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne