Sześć dni w Tatrach
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Wolne Lektury
- Data wydania:
- 2021-07-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-07-15
- Liczba stron:
- 68
- Czas czytania
- 1 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328862296
- Tagi:
- Tatry
„Sześć dni w Tatrach” (wyd. 1879),jedyna w dorobku wybitnego lekarza i społecznika książka literacka, zdobyła ogromną popularność. Stanowi ona bezcenny zapis czasów, gdy tatrzańska turystyka była jeszcze zajęciem elitarnym i romantycznym, a słowo „taternik” było tak nowe, że wymagało od autora wyjaśnienia w nawiasie.
Ten niezwykły pamiętnik był pokłosiem wyprawy odbytej w dniach 7–12 września 1878 roku, podczas której Chałubiński wraz z swymi towarzyszami wszedł na Wysoką, Rysy i Murań, zdobył Gerlach i zszedł z niego Batyżowieckim Żlebem. Opisując tych sześć dni, autor wraca wspomnieniem do dawniejszych wycieczek, stwarzając jedyną w swoim rodzaju opowieść o swojej fascynacji i miłości do Tatr, a także pełne dobrodusznego humoru portrety góralskich przewodników i turystów.
Jak pisze znawca Tatr i dziejów Zakopanego Jacek Ptak, „organizowane przez Tytusa Chałubińskiego wyprawy w Tatry były w fantastyczny sposób wyreżyserowanymi przedstawieniami”. Wybierano się na nie całym taborem: z namiotami, kocami, kociołkami, samowarami, a przede wszystkim z orkiestrą: z basetlą, z kobzą, z harmonią, ze skrzypcami. Nocowano pod gołym niebem, w kosodrzewinie lub lesie, przy świecącym księżycu lub gwiazdach, przy cieple olbrzymiego ogniska. Uczestnicy tych wypraw wspominali je później jako jedne z najprzyjemniejszych chwil swej młodości.
Dzisiaj, gdy wyprawa w Tatry kojarzy się raczej z zakorkowaną zakopianką, luksusowymi hotelami i deptakiem na Krupówkach, czyta się tę książkę z pewną zazdrością. Opowieść o „wycieczce bez programu” daje pojęcie o uroku wędrówek, odkrywaniu nowych szlaków i popasów pod gwiazdami.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 39
- 31
- 6
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Niesamowita opowieść jak wyglądało chodzenie po Tatrach zanim stało się modne. Zupełnie inny świat. W dzisiejszych warunkach, autor naruszyłby połowę regulaminu Parku Narodowego ;-)
Niesamowita opowieść jak wyglądało chodzenie po Tatrach zanim stało się modne. Zupełnie inny świat. W dzisiejszych warunkach, autor naruszyłby połowę regulaminu Parku Narodowego ;-)
Pokaż mimo toPo Tatrach najbardziej lubię chodzić sam, ewentualnie we dwoje.
Ale z kompaniją doktora Chałubińskiego bardzo chętnie bym się wybrał :)
Po Tatrach najbardziej lubię chodzić sam, ewentualnie we dwoje.
Pokaż mimo toAle z kompaniją doktora Chałubińskiego bardzo chętnie bym się wybrał :)
Samotne wędrówki po górach to nie jest moja bajka. Ja się gubię w przejściach podziemnych, a co dopiero na otwartej przestrzeni. Muszę mieć przewodnika, za którym mogę podążać – i niby jesteśmy razem, a jednak osobno. I można myśleć, i można się zachwycać, można po prostu być. Myślałam, że majestatyczne piękno Tatr pragnienie takich samotnych wędrówek budziło w pierwszych taternikach. Ale Tytus Chałubiński swoistym dziennikiem podróżnym wyprostował moje wyobrażenie. Jego „Sześć dni w Tatrach” to zapis niezłej imprezy, którą zorganizowała grupa zaprzyjaźnionych ceprów i górali. A że przy okazji połazili trochę po górach – no a co mieli robić? Z uśmiechem czytałam te zapiski Chałubińskiego. Na pierwszy plan wysuwa się fascynacja autora dziką przyrodą, ale dużo miejsca poświęca też charakterystyce towarzyszących mu górali. Nocowanie pod gołym niebem, mierzenie się z nowymi szlakami, „ataki” na wybrane szczyty, do tego wesołe rozmowy i śpiewy przy ognisku – sześć dni beztroski, ale i pokory wobec gór i sił przyrody. Cudowna lektura.
Samotne wędrówki po górach to nie jest moja bajka. Ja się gubię w przejściach podziemnych, a co dopiero na otwartej przestrzeni. Muszę mieć przewodnika, za którym mogę podążać – i niby jesteśmy razem, a jednak osobno. I można myśleć, i można się zachwycać, można po prostu być. Myślałam, że majestatyczne piękno Tatr pragnienie takich samotnych wędrówek budziło w pierwszych...
więcej Pokaż mimo toDługo zastanawiałem się, co jest w tej książce takiego niezwykłego i wciąż nie wiem. Ta, licząca sobie ok. 100 stron, historyjka zapoczątkowała wielką modę na góralszczyznę, która trwa do dnia dzisiejszego. Jej autor w najśmielszych snach nie przypuszczał zapewne, że dzięki niemu. jego "wycieczce bez programu" i staraniom nieróżniące się od innych wioszczyn Zakopane stanie się stolicą Tatr i... niestety stolicą tandety wszelakiej...
Gdy pomyślę, z jaką rezerwą podchodziłem do "Sześciu dni...", zbiera mi się na śmiech. Nie spodziewałem się niczego dobrego po książce lekarza z Warszawy, który do tej pory pisał jedynie o mchach i tylko raz zebrał się w sobie na spisanie wspomnień z jednej ze swych wycieczek. Przemogłem się i, cóż, rok później obroniłem tytuł magistra filologii polskiej z pracą poświęconą jedynie tej małej książeczce. Zarówno książka jak i życiorys autora pochłonęły i oczarowały mnie zupełnie. "Sześć dni..." to nie tylko spisane wspomnienia bogate w opisy przyrody i góralski humor, ale też znacznie głębsza historia, swego rodzaju katharsis autora znękanego nieuleczalną chorobą syna.
Warto poznać historię człowieka, który tak zmienił oblicze polskich gór, od zakopiańskiego stylu architektonicznego (owszem, jego autorem jest Stanisław Witkiewicz, ale to Chałubiński zaraził go miłością do gór) po odkrycie i wykreowanie na półlegendarną postać Jana Krzeptowskiego "Sabały". Chociaż j/w spuścizna Chałubińskiego w tym momencie nie jest wesoła... chińska tandeta na Krupówkach wystarczy za przykład, ale podam jeszcze jeden. Ukoronowaniem mojego szacunku dla tego człowieka miała być "wycieczka bez programu" jego śladami, ale że jestem jednym z "miejskich niedołęg" zdecydowałem się najpierw nawiedzić grób Chałubińskiego. Niestety nie dane mi było w spokoju zapalić świeczki, gdyż w tle kręcił się i przygrywał tandetną muzyczką diabelski młyn... Dałbym naprawdę wiele, żeby móc zobaczyć Tatry z czasów dr Chałubińskiego, ale pozostają mi jedynie opisy tego wybitnego warszawskiego lekarza i jemu współczesnych.
Długo zastanawiałem się, co jest w tej książce takiego niezwykłego i wciąż nie wiem. Ta, licząca sobie ok. 100 stron, historyjka zapoczątkowała wielką modę na góralszczyznę, która trwa do dnia dzisiejszego. Jej autor w najśmielszych snach nie przypuszczał zapewne, że dzięki niemu. jego "wycieczce bez programu" i staraniom nieróżniące się od innych wioszczyn Zakopane stanie...
więcej Pokaż mimo toNie rozumiem tych, co piszą tu, że "o zgrozo!" takie wycieczki, że to nie do pomyślenia tak hałasować i taką rozbrykaną gromadą po Tatrach chodzić. Obawiam się, że ci "czytelnicy" nie ogarniają, że to były inne czasy i inni ludzie - fantastyczni, prawdziwi, z ogniem w oczach, muzyką w sercach i ogromną miłością do gór - naszych, polskich, pięknych gór.
Ja, bez słodzenia, mogę napisać, że znam ten teren "jak własną kieszeń". To mój świat i mi strasznie szkoda, że teraz Tatry stały się taką "aleją gwiazd"... ale czasu się ani nie cofnie, ani nie zatrzyma.
Tytus Chałbiński dał nam dziennik z podróży, ukwiecony anegdotami i pięknymi widokami. Poczytamy tutaj o Sabale, Roju, ks. Stolarczyku, Sieczce - same ciekawe i wielkie dla Tatr nazwiska. Warto docenić więc te "Sześć dni w Tatrach" i tak się nie podniecać skalą "góralskiej muzyki".
7/10
PS Wydanie jest przeurocze (może tylko makiem pisane),a dodatek w postaci ilustracji - smakowity i zwyczajnie piękny.
Nie rozumiem tych, co piszą tu, że "o zgrozo!" takie wycieczki, że to nie do pomyślenia tak hałasować i taką rozbrykaną gromadą po Tatrach chodzić. Obawiam się, że ci "czytelnicy" nie ogarniają, że to były inne czasy i inni ludzie - fantastyczni, prawdziwi, z ogniem w oczach, muzyką w sercach i ogromną miłością do gór - naszych, polskich, pięknych gór.
więcej Pokaż mimo toJa, bez słodzenia,...
Wg zapisów historycznych „Sześć dni w Tatrach” to jedyny literacki utwór Chałubińskiego. A szkoda, bo autor – lekarz i badacz, współtwórca Towarzystwa Tatrzańskiego, miał całkiem niezłe zacięcie pisarskie.
„Zorganizowałem sobie wycieczkę bez programu by przeżyć kilka dni w górach” rzekł Chałubiński. I wyruszył z wesołą kompanią górali, a czytelnik wraz z nimi. Lekko, śpiewnie, wędrował sobie ten orszak przez Polski Grzebień na Gerlach, dalej w Dolinę Batyżowiecką, na Wysoką i przez Zawrat nad Morskie Oko. Oj, niezła to była wyprawa :)
Wg zapisów historycznych „Sześć dni w Tatrach” to jedyny literacki utwór Chałubińskiego. A szkoda, bo autor – lekarz i badacz, współtwórca Towarzystwa Tatrzańskiego, miał całkiem niezłe zacięcie pisarskie.
więcej Pokaż mimo to„Zorganizowałem sobie wycieczkę bez programu by przeżyć kilka dni w górach” rzekł Chałubiński. I wyruszył z wesołą kompanią górali, a czytelnik wraz z nimi. Lekko,...
Książka bez wątpienia ma ogromną wartość historyczną.Natomiast czy wędrowanie po Tatrach z tak hałaśliwą świtą nie jest czymś nagannym?Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Książka bez wątpienia ma ogromną wartość historyczną.Natomiast czy wędrowanie po Tatrach z tak hałaśliwą świtą nie jest czymś nagannym?Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Pokaż mimo to